Skocz do zawartości

Życie mnie testuje bardzo mocno


aras

Rekomendowane odpowiedzi

Jak widzicie Panowie w watku o przyjaźni, bo dzień wcześniej przyznałem się do pewnych rzeczy i nawet trochę mnie to wytrąciło z równowagi, bo ciężko przyznawać choć trochę racji komuś innemu.

 

Ale otworzę się jeszcze bardziej, być może ktoś kiedyś to przeczyta, kto ma podobniej skomplikowaną osobowość i będzie to dla niego pomocne.

 

Mianowicie jakiś czas temu kupiłem tani telefon, bo mi się zepsuł. I znowu po tygodniu w pracy pękł mi ekran, miałem odłożoną kasę na żarcie, rachunki wyrównane. Próbowałem sobie załatwić pracę, ale zadzwonił do mnie anglik z propozycją w czasie pracy innej, czy jestem zainteresowany, ja powiedziałem, ze jestem w pracy i nie mogę teraz rozmawiać. On to odebrał tak, że mam go w dupie no i efekt taki, pracy brak.Musiałem kupić nowy i do tego nie pracowałem tydzień, więc był to zakup priorytetowy, żeby mogli się ze mną kontaktować pracodawcy.  Przez tydzień w zasadzie nic nie jem. Pracuję, a że w wątku o przyjaźni poruszyłęm wątek, że nie było odzewu ze strony może przyjaciela, a może znajomego, no to musiałem sobie radzić jak umiem. Perspektywa taka, ze nie masz co jeść, musisz pracować, znieść trudy i jeszcze w nowej trudniejszej pracy. We wtorek spytałem się anglika czy mogę mu oddać kasę w piątek, bo jeżdżę z nim. Spoko zgodził się. Wczoraj pytam pracodawcy czy będę pracował bo nie było kontaktu. Zadzwoniłem, dowiaduję się, że ten tydzień pracuję cały i pewnie dłużej, z nieoficjalnych źródeł, wynika, że 2 miesiące albo i dłużej - zajebiscie, w końcu dłużej i do tego w dobrej robocie. Zgadnijcie, dzisiaj rano nie zadzwonił mi budzik, bo miał jakieś ustawienia budzika i nie dzwoni codziennie, a to ten drugi nowy telefon. Dzwoni agencja, czemu mnie niema, przepraszam, tłumaczę sytuację, ugadujemy się, że chłopaki podjadą. Zestresowany, że strace pracę, że wkurwiłem chłopaków, wychodzę. Jedziemy ten wkurwiony, po jakimś czasie wydziera się, czemu go okłamałem ? Chodzi mu o to, że ja niby go okłamałem, że będę pracował i ze chciałem mu nie oddać kasy. Ja mówię, że to nie prawda. Cisza przez całą drogę, przed rozpoczęciej pracy, mówie mu, ze przepraszam, ale chciałem coś wyjaśnić - spierdalaj usłyszałem. O 14 Dzwonie do agencji, czy nadal aktualne, ze cąły czas pracuję w tej pracy, na szczęście bardzo wyrozumiali, tak aktualne. Dobra ide spróbować pogadać. Mówie mu,rozumiem spóniłem się, moja wina, ale czemu nazwałeś mnie kłamcą, wytłumaczył, ja mówie, że dlatego wziąłem od Ciebie ostatnio numer po pytaniu o kase i puściłem sygnał, po to żeby móc się z Tobą skontaktować, gdy okaże się, że nie pojadę do pracy następnego dnia, chociaż mi mœóiono, że jest opcja, że praca na dłużej (wtedy nie było to określone jak dzisiaj) Dobra zrozumiał. Cały dzień miałem spierdolony, uczę się nowej pracy, musze myśleć, a kurwa żyć mi się nie chce. Jeszcze pracowałem dzisiaj i wczoraj z takim portugalcem, który cały czas się przypierdalał. Pierwszy dzień w pracy, pracowałem z anglikiem i po prostu było zajebiscie, lajcik, gadka. A dzisiaj multum wszystkiego, nic tylko się rozpłakać. Dzisiaj Szef powiedział, dobra od teraz pracujesz sam. I to był moment kiedy mi ulżyło. Gdy pracuję sam, pracuje mi się lepiej i na tym praca polega, bardzo dobrze, bo już chyba będę pracował sam, portugalec tylko sie darł, patrzysz na co innego skupiasz sie, pyta Cię o co innego i weź tu bądź skupiony, żada od Ciebie natychmiastowej odpowiedzi. Dobra, fakt dzięki tym dniom, lepiej się nauczyłęm i teraz samemu lepiej będę to robił. Ale czas przejebany to dla mnie.

 

PRZETRWAŁEM

 

Sory, ze Was spamuję, ale muszę te emocje uzewnętrznić, zeby nie były stłumione, a i może dowiem, się od kogoś, czegoś nowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niemal zawsze rano nastawiam 5 budzików na telefonie, a jak robię coś ważnego to nastawiam każdy możliwy budzik w domu. 

 

Ja na przykład dzisiaj przebiegłem przez autostradę, i przechodziłem przez barierki. Aż mi się przypomniały dawne gry z pegasusa - jak się omijało przeszkody i trzeba było odpowiednio wyczekać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 lat temu w tym samym mieście było łatwiej o stałą pracę, była chujowa ale stała. Teraz o każdą pracę trudno. Zresztą, pisałem też w innym watku, że jako cel obrałem warehousy, a nie trafiając na chybił trafił gdzie popadnie, żeby zarobić. Bo tutaj tak samo chcą doświadczenia, więc musze je zbierać inaczej zmarnuję czas. Ja sobie raczej dawałem radę, jeśli chodzi o kasę, tydzień nie pracowałem, a dwa tygodnie musiałem się utrzymać, zapłacić za mieszkanie, kupić żarcie i  ten telefon... no i nic kasy nie zostało. Teraz chyba będzie lepiej, czekam do piątku na wypłatę ;) No i praca ma niby być dłużej, o tyle dobrze, że już taka troszkę bardziej ambitna.

 

W każdym razie mogę powiedzieć, że wyszedłem ze strefy komfortu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za kilka lat spojrzysz wstecz i będziesz wiedział, że przeszedłeś prawdziwą i najlepszą szkołę życia, która dała Ci podstawy do dalszego wzrostu. Pamiętaj słowa Rockyego życie nam przypieprzy nie raz, chodzi o to by wytrzymać jak najdłużej, kiedy upadniesz wstajesz i idziesz dalej. Trzymaj się Bracie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jebne kawał który sie dziś urodził,była rozmowa o wypełnianiu aplikacji do roboty w angli,testy do policji to nic zeby wypełnic. No i rodzi sie pytanie jak angole dostaja prace skoro częśc z nich podpisuje sie krzyżykiem czyli tzw X

a kawał sytuacyjny brzmi tak:

Wiecie jak angielska kobieta podczas ślubu zmienia nazwisko?

zamiast X wpisuje Y

jebłem kawał%-)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem Aras, współczuję. Nic miłego.

 

Teraz pozwól, że stanę się na chwilę takim nieznajomym przechodniem na ulicy, który stanie przy Tobie leżącym na ławce, potrząśnie Cię za ramię i spyta się, czy wszystko w porządku.

 

A więc pada moje 'czy wszystko w porządku?'. A wiesz dlaczego pada? Bo z tego co piszesz wynika, że warunki o których piszech w UK są słabe, nawet bardzo. Masz plan, wizję i marzenie w postaci warehousów ale to co robisz obecnie marnuje Twój potencjał, co gorsza - balansujesz na granicy podtrzymania egzystencji biologicznej (nie jesz!). Chłopie, potrząsam Cię za ramię a jak trzeba, to i w policzek z lekka trzasnę! Czy po to przyjechałeś na wyspy? Dla taniego telefonu, niepewności pracy i konieczności odmawiania sobie jeść? Przemyśl głęboko sprawę. Wydaje mi się, że to nie tak powinna wyglądać Twoja rzeczywistość.

 

Jeszcze raz napiszę - marnujesz potencjał, stać Cię chłopie na więcej! Liczę i głęboko wierzę, że za pi-razy-drzwi rok zamieścisz pierwszą notkę o tym, jak fajnie pracuje Ci się w warehousie ! :) Czego Ci z całego serca życzę.

 

S.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj opisałem sytuację z dwóch tygodni, a jestem tu 7 miesięcy, mieszkam sam, kupiłem sobie laptopa i zajebiście mi się pracowało dzisiaj w pracy, w warehousie ! W Polsce się marnowałem ! Wyjechałem po to by polegać sam na sobie ! A to, że się tego nie nauczyłem wczesniej, to już wątek na nowy temat na forum ;)

Poza tym lubię czytać Twoje posty, bo jesteś w porządku facet. A opisując tą sytuację,uczę się dokładnie tego czego sam się chcesz uczyć. Pisałeś, że wchodzisz do kafejki i nagle ni stąd ni zowąd strach, nie wiesz skąd pochodzi, ale jest, masz ochotę uciec, sytuacja materialna w żaden sposób Cię nie przekonuje. Ja wczoraj mimo nerwów i wybicia z rytmu musiałem wykonywać swoje obowiązki, chociaż to pierwsza praca, z bardziej ambitnych - to samo czułem ja, miałem ochotę uciec, ale robiłem swoje. W innym wątku piszesz o tym, czego chcesz się nauczyć. Też chcę się uczyć takich rzeczy i się uczę.

Polska - za wypłatę, próbowałem się utrzymać sam, dupa nie wyszło, żeby kupić kompa, musiałbym chyba płacić raty po 20 zł. Praca - nikt by mnie nie wziął o tak o na warehouse bez doświadczenia.

Anglia - mieszkam sam, kompa kupiłem za gotówkę, uczę się angielskiego, nabrałem doświadczenia i w rozmowie o prace gadka wystarczyła by dostać pracę, jakiej w Polsce bym nie dostał.

Może to nic takiego, ale dzięki tej pracy na bank mi będzie łatwiej. Polega na tym, że dostaję zamówienie, na zebranie na paletę pudełek z różnymi produktami. Dla przykładu Lokalizacja w magazynie 1A70 kod 156, czyli pierwszy rząd 70 kolumna, paleta na dole, pudełko 156. Jeżeli tego niema, muszę iść do biura poprosić o lokalizację, dają mi dokańczam zamówienie, zafoliowuję paletę, idę do biura żeby wydrukowali mi naklejki z adresami, zamówieniami, pierdołami i przygotowuję paletę dla kuriera DPD lub UPS. Gdzie miałbym się nauczyć fachu, opanowania emocji i odpowiedzialności, w Polsce ?

Czy jestem do tyłu ? Czy się marnuję ? Czy w Polsce bym kupił w przeciągu 2 tygodni dwa telefony za swoją wypłatę ? Tutaj ten telefon kosztował 15, na allegro stoi 90 zł.

Opisałem po prostu ostatni wszechpotężny niefart, ale chyba się jednak rozwijam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ta sytuacja o której wcześniej pisałem dzisiaj wydaje się błaha. Powiem Panowie krótko dostałem mega wpierdol w domu gdzie mieszkałem, wpierdoliło mi się 5 osób do pokoju,dostałem wchujset strzałów, jestem obity, dostałem kopa w ryja i nawet stolik na mnie rozjebano, musiałem spierdalać i jestem w Polsce od dzisiaj, na szczęście to większość tego co miało dojść zblokowałem :D Wnikać nie będę i rozważać bo to dość intymne. W każdym razie żeby było wiadomo co się u mnie dzieje. Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pierdole Aras wpadaj do uk z kumplami robiny treningi bokserskie w parku na mocnej kurwie. Tak na serio to byli Anglicy? Bo skoro w pieciu to pewnie tak, w sumie polacy tez potrafia chmara czego doswiadczylem ostatnio, tylko mala blizna na twarzy powodzenoa i wracaj do siebie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ee Panowie tyle ile lat ja sie naćwiczyłem tego wszystkiego, raczej zaczynam akceptować fakt nie bycia kozakiem, jak bardzo chciałem i raczej przyjmuję to ze spokojem. Czuję się dobrze, jestem bezpieczny, traumatyczne to było dopóki stamtąd nie wybyłem, teraz luzik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.