Skocz do zawartości

Przywiązanie


Milten

Rekomendowane odpowiedzi

Jako że stawiam bardziej na jakość relacji, wole obracać się wokół bliskiego mi grona przyjaciół.
W rozmowie z koleżanką usłyszałem niedawno, że woli się nie przywiązywać.
Zacząłem się zastanawiać czy to działa w ten sam sposób dla obu płci.
Wydaje mi się w końcu, że bez wspierania się, inicjatywy, zaangażowania dwóch stron nie da się mieć dłuższego związku czy przyjaźni.
Jak wy to widzicie, czy sens ma zagłębienie się w relację z dziewczynami które to negują?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie patrz na to co ona mówi.

 

Może chciałaby żeby tak było, że się nie przywiązuje (jakieś nieprzepracowane problemy z przeszłości)...aczkolwiek jej psychika zrobi to pomimo tego co ona chce (Chyba, że jest na tyle silna....wątpię).

Ludzie przywiązują się mimowolnie....chyba, że naprawdę potrafią się kontrolować do tego stopnia, że robią wszystko co sobie założą (Mało prawdopodobne)

 

Przetestuj koleżankę.

Proponujesz spotkanie (raz (Jak jesteś słaby (ja jestem) to maks 3 razy...ale ani razu więcej))... zobaczysz czy ona też wyjdzie z inicjatywą...jeżeli nie. Masz odpowiedź.

 

Nie inwestuj czasu w ludzi, którzy nie zainwestują go w Ciebie.

 

Edytowane przez Feel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Ivar napisał:

Kobieta jedno mówi, drugie myśli a trzecie robi więc nie ma co sobie głowy truć tym co kobieta mówi bo i tak instynkty zwyciężą.

Dokładnie.

@Milten Poczytaj sobie mój wątek. 

Dama mówi jedno, robi drugie. Nie zwracaj na to uwagi. Jeżeli czujesz się na siłach atakuj. Jak będzie przeginać, po prostu rezygnujesz i szukasz innej.

 

Wczoraj, opisywana "pani z komisji" jebnęła tekst "przyzwyczaiłam się do Ciebie". Jako, że zaczynała mnie już nudzić ta relacja, rzuciłem krótkie " Skończ pierdolić się w tańcu niczym Maserak, będę u Ciebie za godzinę z winem".

Damulka mnie olała, bo jest już umówiona na wieczór(zapewne nowy pan na horyzoncie :)). 

No to posłałem, miło było, skasuj mój nr. Miłego wieczoru.

 

 

   

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś kręciłem z dziewczyną, która mówiła podobnie: że związki nie dla niej, woli samotność itd. Wtedy byłem białym rycerzem i myślałem, że pewnie taki z niej wolny duch nie do zdobycia przez zwykłego śmiertelnika. Polerowałem swoją zbroję zniewieścienia aż pewnego dnia okazało się, że ta niewinna dziewczyna z zasadami gdy była niepełnoletnia miała burzliwy romans z brutalnym kryminalistą, który szukał czegoś żeby sobie poruchać. Nie udało jej się go zmienić i to złamało dobre serduszko owej dziewczyny. "Dzięki samozaparciu i pracy nad sobą stała się silną kobietą nie do zdobycia przez złych samców" (oczywiście powtarzała to wszystkim dobrodusznym betkom które traciły dla niej serca i pochylały się nad jej szczególnym cierpieniem :D).

 

A prawda taka, że najczęściej tak mówią zabidzone dziewczynki już raz zranione (i stęsknione) za stanowczym traktowaniem.

 

U mężczyzn masz podobnie. Jak nieogarnięty gość straci wartościową kobietę też będzie z wysilonym śmiechem i stłumioną goryczą wspominał, że "na co mu baba".

Edytowane przez SzejkNaftowy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.