Skocz do zawartości

"Usiądźcie wygodnie, to będzie dłuuga historia"


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie bracia, nadszedł czas że moje życie wywrocilo się do góry nogami, wiadomo dlaczego - rozstanie, pisałem już o tym i o jej wadach, zawsze jak o nich mowie innym to trochę mi lepiej i chyba podświadomie szukam akceptacji że to nie byla kobieta dla mnie i że rozstanie to była dobra decyzja. 

 

 Ale przyszedł czas ze trzeba opowiedzieć cos o sobie i swoich wadach. Nikt nie jest doskonały i związki przeważnie się rozpadaja z powodu obu stron. 

 

Zacznę od początku. Urodziłem się ponad ćwierć wieku temu zamieszkujac miejscowość obok miasta wojewódzkiego, wiec ciężko powiedzieć czy jestem z miasta czy we wsi, bo teoretycznie moja miejscowość to taka dzielnica a do centrum samochodem mam 15min. Wychowałem się w domu gdzie praktycznie od urodzenia ojciec pil, co prawda nie znecal sie nade mną i starszą siostrą, ale za to nad matką tak, a ja jako mały szczyl nie mogłem wiele zrobić. Pamiętam że pare razy uciekalem przed nim z matką. Od dziecka wstydzilem się swojego domu(mala drewniana chatka),  ojca i tego ze w porównaniu do swoich kumpli nie miałem praktycznie nic ani telefonów, komputerów porządnych ciuchów. Z tego powodu czasami mi dogryzano na podworku,gorzej bylo w szkole. Tam przechodzilem gehenne. Na moje nieszczęście blisko mnie wybudowano slumsy i chcąc nie chcąc miałem z tymi osobami do czynienia w szkole, a wiadomo jak taka grupa patusow traktuje slabego zakompleksiobego chłopaka. Taki stan rzeczy trwał praktycznie do końca gimnazjum, gdyz w III klasie całe patologiczne towarzystwo skończyło edukację i miałem juz odrobinę luzu. Później poszedlem do technikum które tak naprawdę wybrał mi ojciec i specjalnie ten kierunek mnie nie rajcowal, koledzy(nie bylo dziewczyn)  z klasy i szkoły  juz nie byli tacy patologicznych ale i tak od czasu do czasu ktos mi cos dogryzal z powodu że byken osoba zamknięta w sobie i raczej mało towarzyska. Wtedy poznałem swoją pierwszą dziewyne. Była to laska z dzieckiem i tak na prawdę to nie chciałem z nią byc, a tyljo sobie pouzywac gdyż to z nią robiłem to pierwszy raz. Nie zważając na to ze szukała ojca dla dziecka, bawilen sie dalej w między czasie przechodząc z nią gehenne. To był mój najbardziej toksyczny związek, ale na szczęście uwolnilem sie od niej nie zaliczając wpadki . Po ukończeniu edukacji i zdaniu matury aby tylko zdać, zakończyłem edukację i poszedłem w świat który okazał się nie taki kolorowy jak mi sie wydawalo ze bedzie jak skocze szkole. Poszedłem do pierwszej pracy za marne grosze i której się trochę wstydzilem bo nie była zbyt ambitba i rozwojowa. Popracowalem około 10 miesięcy i za namową kumpla pojechalen do pracy za granicę. Lecz z 3 miesięce wcześniej na domowce  poznałem kolejna dziewczyne która nie podobala mi się  do końca z wyglądu   lecz nasza znajomość nabrała szybkiego tempa i bylo macanko i całowanie sie. Spotykalem sie z nia miesiąc lecz daliśmy sobie spokój bo uznaliśmy ze nasza relacja nie wygląda na rozwojowa. I tak gdzieś  tydzień byliśmy na stopie kolezenskiej az poszliśmy do klubu ona z kolezanka a ja z kolega i spodobali się sobie, a we mnie włączył sie pies ogrodnika. Później do mojego wyjazdu za granicę mieliśmy jakąś strasznie nie jasna sytuację do momentu kiedy juz miałem jechać i dopiero wtedy dziewczyna sie we mnie zakochała i obiecałem jej ze wrócę niedługo i możemy spróbować związku na odległość. I tak też sie stalo, laska przeleciała do mnie w połowie wyjazdy, wyzbalisny sobie milosc, pierwszy seks. Wróciłem do Polski pochodzilisny ze sobą niecałe pół roku i po ciągłych kłótniach się rozeszlismy na zawsze. Znowu zabawilem sie dziewczyna z którą od początku wiedziałem ze mi sie nie podoba i z nią nie bede, ale chęć żeby nie być sam i miec sie z kim pobawić(zwłaszcza ze była zgrabna lecz z twarzy niekoniecznie)  była silniejsza. Rozstanie przesywalem dość dlugo idealizunac ją  w głowie, az sie ostatecznie odkochalem i dopiero po ponad roku gdy poznałem dziewczyne z którą od początku wiedzialem ze chce, po po prostu mi sie podobala z wyglądu.

I na początku z charakteru tez. 

Niestety w związkach moim odwiecznym problemem jest to ze niw umiem mówić o swoich problemach, nie mogę się otworzyć przed drugim człowiekiem, zawsze stwarzam pozory że wszystko jest okej, nakladam różne maski aby tylko nikt się nie dowiedział o moim życiu, którego do dziś sie trochę wstydzę. Nie rozwijam swoich pasji, nie realizuje swoich marzen, chce być szczęśliwy ale nie wiem jak. Czujesię jak splatany niewidzialnyymi łańcuchami. Nie wiem w którym kierunku ruszyć aby byc szczęśliwym, żadna praca która wykonywalem i ta która teraz wykonuje nie daje mi satysfakcji i chodzę tam trochę za kare. Nie mam motywacji do działania, szybko sie zniechęcam, jestem leniwy. Mieszkam z rodzicami, mimo ze juz mamy nowy dom a ojciec nie pije od 15stu lat i próbuje wszystkim pomagać. Relacje miedzy nim a mama sa chujowe, żyją ze sobą z braku laku i nigdy jej nie kochal a jest z nią przez wpadkę. Ona ma depresję której sie nabawila jak pił,  a ponoć juz miala dużo wcześniej ale jest skryta podobnie jak ja i nic o niej tak na prawdę nie wiem. Najchętniej wyprowadził bym sie z domu ale mam wrażenie że sobie nie poradzę, bo nie mam stabilnych zarobków i czuję że mogę stracić pracę w każdej chwili, ponieważ niestety nie przykladam sie do niej sumiennie zresztą jak do wszystkiego. 

Chce całkowicie zmienić swoje życie, ale mam jakas olbrzymia blokadę która mnie chamuje. Chciałbym odkrywać świat, poznawać ciekawych nowych ludzi, realizować pasje i spełniać  marzenia ale cos mnie blokuje i w głowie mam setki wymowek ze bezpieczniej bedzie siedzieć do usranej śmierci w ciepłym kurwisolku uzalajac sie nad sobą i udajax przed innymi ze jestem szczęśliwy i uśmiechnięty. Ta farsa trwa juz tyle lat ze mam wrażenie że juz za późno na zmiany, bo wpływ dzieciństwa pozostanie ze mną do końca życia. Zapisalen sie po rozstaniu na terapie dla DDA lecz pół roku czekania to trochę duzo dla kogoś niecierpliwego jak ja. Mam nadzieję ze doczytaliscie do końca i dziękuję za poświęcony czas. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taka książka sprzed ok. 50 lat  - "How\ I\ Found\ Freedom\ in\ an\ Unfree\ World.pdf" - Hary Browne.

W sam raz dla ciebie.

Znalazlem tlumaczenie na polski ale nie całej, jednak większość była przetłumaczona.

Jakiś gość się poświęcił i popracował.

Poggogluj i poszukaj, warto.

Dzisiejsi blogerzy piszą praktycznie to samo.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na "Usiądźcie wygodnie, to będzie dłuuga historia"

Możesz odpowiedzieć na pytania: 

1. Czy wydaje Ci się, że musisz ciągle "trzymać gardę"?
2. Czy uważasz się za kogoś lepszego/ ciekawszego/ inteligentniejszeg/ atrakcyjniejszegoo niż otaczający Cię ludzie?

3. Czy możesz uznać za prawdę to że używasz innych dla swojej przyjemności i traktujesz ich jak własność.

4. Uważasz że stosowanie manipulacji to dopuszczalne zachowanie

5. Jakie są obecnie Twoje relacje z ojcem?   wstydzisz się go nadal? obawiasz? masz żal za to co zrobił? Macie jakieś głębsze poważniejsze rozmowy? Możessz na niego liczyć? Czy znasz jego wersję historii z matką? Czy mówi Ci co czuje - do Ciebie/ ogólnie?

6. Jak ojciec znęcał się nad matką? Byłeś świadkiem tego, czy tylko emocje matki i jej slowa potwierdzają tą wersję? w jakim byłeś wieku? 

7. Ile miałeś lat jak ojciec przestał pić?  

 

Wiem że to nieprzyjemne grzebać w historii i w swoich brudach, ale tak możesz obecnie wiele zrozumieć i zyskać na trwającym kryzysie - bo coś pęka, a ty chcesz zmiany. Trzeba odkryć możliwie najwięcej kart :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przeczytałem Twój post i nie wiem do końca z czym masz problem... Nigdy nie uzależniaj swojego szczęścia od innych ludzi i rzeczy. Szczęście to nawyk i sposób myślenia. Nigdy nie porównuj się do innych tylko do poprzednich wersji samego siebie. W sposób jaki piszesz, zawsze będziesz nieszczęśliwy z powodu jakiś braków. Bo nie masz cudownej partnerki, bo nie masz auta premium, bo masz taki ryj a nie inny, bo nie zarabiasz kupy kasy bo nie masz tego czy tamtego. Na tym polega marketing - na tworzeniu potrzeb, które masz zaspokoić jako konsument. Zobacz, Chester Bennington miał wszystko a i tak się powiesił. Trzeba uważać na depresję. Depresja to szmata, która się wkrada kiedy przestajesz być czujny i uważny. 

Ty jesteś autorem swojego życia. Ty piszesz jego rozdziały. Musisz to robić świadomie. Ojciec alkus to nie koniec świata. Po co patrzysz na relację swoich rodziców? Popatrz, przeanalizuj i tyle co możesz zrobić. 

Przestań się wstydzić. Czego? Że nie urodziłeś się w bogatym idealnym domu? Że jesteś z obrzeży miasta? Są rzeczy na które nie masz wpływu - rodzina, pochodzenie, genetyka itp. Musisz to zaakceptować, wybaczyć sobie i innym i odpuścić. Co do związków to zalatuje mocno białorycerstwem i niebieską pigułką. Życie w matrixie boli. Wyjście z niego jest najlepszym co może spotkać człowieka. W PL masz kanały Pana Marka. Zagraniczne to wszystko Red / Black Pill i MGTOW. Zacznij ćwiczyć - wydzielanie endorfin mega pomaga i rozjaśnia w głowie. Kup se Omega-3, ashwagande i ZMA i zbijaj stres (kortyzol). Jasny umysł napędza jasne myśli i chęć do działania. Teraz mamy ciemny okres roku, idź na solarkę na 5 minut albo se zjedz witaminki D3+K2. 

Co do rozwoju zawodowo-życiowego to masz dwie opcje. Albo idziesz na swoje, targany wiatrami nieprzewidywalnego losu, dźwigasz wszystko i bierzesz na siebie. Albo siedzisz w ciepłym ku*widołku i traktujesz to jako bezpieczną bazę. Każda wersja ma swoje plusy i minusy. Rób kursy z neta. Oglądaj wartościowy content. Czytaj książki. Zapisz się na studia zaoczne. Działaj. Jak nie będziesz za*ierdalał, nie wyjdziesz poza strefę komfortu, jak nie będziesz robił rzeczy nieprzyjemnych, niebezpiecznych, nowych, nie będziesz cierpiał to się nie rozwiniesz. 

Polecam trzy pozycję: Jen Sincero "Jesteś kozak! Uwierz w siebie i zacznij żyć pełnią życia" - tytuł pierdololo, ale ta książka ma w sobie fajną moc do zmian! Polecam! Druga książka to formatowanie swojego Ja, czyli tworu, którym jesteś Anthony de Mello - Przebudzenie (dla niektórych ludzi jest tak ciężka i tak godzi w ich jestestwo, że nie są w stanie jej skończyć). No i wiadomo - Kobietopedia Pana Marka :) 

Na Youtube polecam kanał selfmastery i Ajahn Brahm'a - to do pracy nad sobą. Jak znasz angielski to lecisz Sandman'a kanał, albo Red Pill Coacha. 

Garść wartościowego contentu dla Ciebie i innych! 

 

Edukuj się, działaj! 

PS. Ha! Pierwsza "pasterka" 100% no alkohol, rozpisałem się :) Dawać ten nowy rok, rozwalę go z buta i uczynię najlepszym ever! 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.