Slate
Blackcurrant
Watermelon
Strawberry
Orange
Banana
Apple
Emerald
Chocolate
Marble
Slate
Blackcurrant
Watermelon
Strawberry
Orange
Banana
Apple
Emerald
Chocolate
Marble
-
Similar Content
-
By Ksanti
Zainspirowany wątkiem @Zły_Człowiek na temat IT postanowiłem stworzyć temat alternatywny. Słowem wstępu o mojej sytuacji dla szerszego kontekstu. Nie ukrywam, że sam jestem na etapie poszukiwań entry level job w IT. Ogólnie mam na koncie swoje mini traumy związane z pracą czy jej poszukiwaniami. Przykładowo nabyłem awersji do dzwonienia przez doświadczenia z call center. Tak samo powiedziałam sobie, że nigdy więcej praca związana ze sprzedażą czy "doradztwem" (tym bardziej na telefon). Co do IT do tej pory byłem na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych. Na jednej zrobili chamski i niezapowiedziany grupowy assesment centre. Byłem jedną z najmniej wygadanych osób na ok. kilkanaście w pomieszczeniu. Co trochę wywierało na mnie presję i sprawiało, że czułem się kijowo i jako gorszy kandydat. Mimo, że miałem większą wiedzę od co najmniej połowy zgromadzonych. Na rozmowie z drugiej firmy się wyłożyłem na zagadnieniach front endowych. Mało co było pytań odnośnie tego co wpisałem w CV i miałem wiedzę. Stąd w zasadzie stało się to co nieuniknione i na sporo pytań nie wiedziałem co odpowiedzieć. Nie były to jakieś trudne rzeczy ale też były pytania z dupy na których kompletnie się zawiesiłem. Z częścią miałem styczność ale zapomniałem nazwy albo nie skojarzyłem od razu o co chodzi. Podszedłem do tego na luzie z racji wyjazdu bo i tak byłem nastawiony na nie. Jednak poprosiłem o feedback za ten tydzień aby mieć jasność czy mogę wyjechać czy nie. Dobrze, że zamówiłem bilety wbrew temu bo feedbacku i tak się nie doczekałem mimo, ze o to poprosiłem po rozmowie. Jednak po tej całej rozmowie przez 2 dni czułem się zgnojony. Z mowy ciała rekruterów odebrałem ich zażenowanie coś na zasadzie "że jak ja mogę takich rzeczy nie wiedzieć". To tak jak na klasówce w szkole. Możesz być gościem, który na ostatnią chwilę się uczył tylko jednego zagadnienia byleby zdać na 2. Okazuje się, że wszystkie pytania były tylko z tego zagadnień, więc dostał 5. Możesz też być tym drugim który ogarniał cały materiał, ale nie wiedział tych rzeczy z jednego zagadnienia i nie zdaje. W dodatku nauczycielka krzywo popatrzy z pogardą a szansa na poprawę (znaczy inne rekrutacje) są raz na ruski rok. Mniej więcej tak to widzę. Trochę się wkur.. bo byłem dobrze przygotowany z tego co wpisałem w CV i kurła tak do każdej rozmowy się przygotowywać 2 dni a tu pytania są inne i wysiłek oraz nerwy psu w dupę. A emocji i nerwów nie da się wyłączyć.
Teraz w trakcie roku akademickiego mogę mieć problemy z pełnym etatem a rzadko widywałem ogłoszenia na część. Nawiasem mówiąc na zachodzie rynek pracy dla juniorów jest taki sam.
Oczywiście będę walczył dalej jak wrócę do Polski od września. Nie mogę się poddać bo zbyt wiele poświęciłem aby teraz odpuścić.
Nie mniej jednak...
Druga część tego postu zainspirowana przez wpis @Carl93m
Co do opłacalności w innych branżach może być podobnie trudno...
Kiełkują się różne myśli co gdyby się nie udało. Albo, że nie jest to praca na całe życie. Bo dla większości po 40-stce jak mają już stopień seniora IT, wypala z tego co mi wiadomo. Potem łapią się różnych zawodów czy przechodzą na programistyczną emeryturę prowadząc kursy programowania. Tak jak wspomniałem na razie nie myślę aby iść inną ścieżką aczkolwiek nie będąc naiwnym wiem, że praca w IT to nie jest dobra perspektywa na całe życie. Nie wierzę w te bajki, że praca to powinna być tylko dla pasjonatów, bo tak to by prawie nikt nie pracował. Zależy mi na stabilnym zawodzie i odłożeniu pieniędzy na jakąś inwestycje czy biznes na boku. A jak coś nie wyjdzie to zawsze mam tą pracę, no wiadomo o co chodzi... Długo analizowałem sytuacje rynkową w Polsce jak i lokalnie i nie widzę lepszych alternatyw dla mnie od IT. Do pracy fizycznej się nie nadaje chociażby z tego względu, że nie mam postury chłopa, psychiki bezwzględnie odpornej na Januszostwo czy końskiego zdrowia. Do prac społecznych gdzie ważny jest kontakt z ludźmi podobnie.
Myślę, że temat będzie przydatny nie tylko dla mnie.
Upraszczając pytanie - w jaki zawód warto iść (alternatywa na przyszłość lub w razie w) aby:
- zarobki były przyzwoite (starcza na życie i "dobra konsumpcyjne" - np. te minimum 6000 zł netto (w PL))
- nie wymagał krzepy i wytrzymałości
- nie narażał ucięciem np. ręki
- ani poważnym uszkodzeniem zdrowia
- nie był stresogenny i społeczny (np. nie handlowiec, nie call center, doradca, sprzedawca w galerii handlowej, kasjer itp.)
- nie wymagał 2-3 lat na wejście w branżę
Takie przykładowe zawody jakie mi przychodzą na szybko do głowy to:
- magazynier/ operator wózka widłowego (za granicą - zarobki/ warunki pracy)
- analityk seo/e-commerce
- rzeźbiarz artysta (drewno)
- analityk danych
- jakieś wprowadzanie danych do systemu
- ogrodnik (za granicą - zarobki/ warunki pracy)
Jednak przyznam szczerze, że mam zerowe pojęcie o realiach wyżej wymienionych zawodów.
Pozdro
-
By Ksanti
Dzisiaj rzucę tematem do przemyślenia. Mianowicie od jakiegoś czasu się zastanawiam nad sensem emerytury wypłacanej przez ZUS. Zakładając brak potomstwa i wsparcia rodziny.
Pytanie z natury ekonomicznej a wręcz hazardowej.
Co się bardziej opłaca?
a) umowa o pracę i normalne odprowadzanie składek
- wariant z zarobkami do 4000zł
- wariant z zarobkami 10k zł i więcej
b) umowa B2B i odprowadzanie dużych składek
c) B2B minimalne składki
d) też B2B ale zamiast płacić to "hajs do skarpety" i zerowa emerytura
e) inne
Zadaje takie pytanie z racji tego, iż system emerytalny za te 40 lat może zostać zniesiony. Albo dostanie się świadczenia i tak śmiesznie niskie względem tego co się wpłacało. Z drugiej strony ekonomiści mówią, że Ukraińcy ratują system emerytalny.
W przypadku płacenia trzeba mieć 25 lat stażu i 65 lat aby uzyskać minimalną emeryture przy niskich składkach. Wykształcenie wyższe daje 8 lat stażu pracy. Minimalna emerytura to obecnie chyba jakieś 1000zł miesięcznie. Czyli wystarczy jedynie jako dodatkowe zabezpieczenie typu drobne na leki. Reszta stawek adekwatnie więcej do tego ile się wpłaci. Wiadomo, że trzeba wpakować to w to znacznie wiekszą część kasy. Jednak jeśli straci się majątek w jakiś dziwny sposób to państwo teoretycznie zawsze wypłaci tą pensje głodową bo inaczej pod most.
W przypadku braku płacenia hajsu na system emerytalny bardzo dużo zaoszczędzi się pieniędzy. Jednak sam mam jakiś strach przed tym, że miałoby nie być emerytury państwowej. No i na starość trzeba by było postawić na optymistyczny scenariusz wraz z dobrym zdrowiem. Gdzie w razie czego można sobie dorobić brakujący hajs gdyby coś się złego stało. Jest jeszcze kwestia emerytury obywatelskiej ale nie wiadomo czy to kiedykolwiek zostanie wprowdzone.
Zapraszam do dyskusji i proszę mnie poprawić jeśli coś przekręciłem. Jakie są wasze zapatrywania na przyszłość w tej kwestii?
-
By Szycha2
Od jakiegoś czasu zauważyłem, że na ekranach w ZTM (autobusach, tramwajach) promowana jest tzw. "Kampania Edukacyjna poświęcona zrównoważonemu rozwojowi biznesu"
Najważniejszym postulatem ww. akcji jest "Cel 5: Osiągnąć równość płci - wzmocnić pozycje kobiet i dziewcząt".
Oprócz narzekania na to, że kobiety zarabiają o (prawie) 20% mniej od mężczyzn na kierowniczych stanowiskach, są niestety jeszcze inne 'kwiatki' - rzekomo mające świadczyć o dyskryminacji kobiet i tym okropnym patriarchacie, w którym żyjemy
Linki: http://www.unic.un.org.pl/zrownowazony-rozwoj---cele/cel-5:-osiagnac-rownosc-plci-i-wzmocnic-pozycje-wszystkich-kobiet-i-dziewczat/2944
http://www.un.org.pl/rownosc-plci-a-cele-zrownowazonego-rozwoju
http://odpowiedzialnybiznes.pl/artykuly/rola-biznesu-rzecz-rownosci-plci/
Moje pytanie jest następujące :
"Czy możemy w jakikolwiek sposób walczyć z rozprzestrzenianiem się wśród społeczeństwa tych bzdur ?"
-
By leto
Jeszcze pół roku temu miałem tak, że za cholerę nie mogłem zasnąć bez kobiety obok w łóżku. Lata przyzwyczajeń z kilku LTR... strasznie mnie to wkurzało bo zdawałem sobie sprawę że to forma takiego przyzwyczajenia, trochę jakby uzależnienie fizyczne. No i z miesiąc-dwa temu, po dłuższym czasie spania większość dni w tygodniu samemu, przeszło, jakoś samo, niezauważalnie.
Żeby tylko przeszło! Teraz mam odwrotnie - wkurza mnie kobieta obok! Aktualna partnerka młoda, ładna, a przede wszystkim z fantastycznym ciałem, totalnie podniecająca. No ale jakoś ciężko zasnąć z ciałem obcym w łóżku. Poprzytulać się spoko, kobiece ciało (a takie to już w ogóle) zawsze przyjemne, no ale ... ona zasypia a ja się dalej wiercę w wyrze jak idiota hehe.
Też tak macie/mieliście? Jak sobie z tym radzić?
Mam gdzieś w apteczce jeszcze zapas xanaxów, w ostateczności mogę użyć, ale kjuuurwa nie będę przecież ćpał benzodiazepin bo panna w łóżku. No i zagwozdka. Jak żyć
-
By Patton
Bracia mam taki problem że właściwie już od kilku lat żyję właściwie po to żeby żyć czyli wogóle bez żadnego celu, i przez to czuję że w porównaniu do tego co było kiedyś moje życie jest strasznie puste i nijakie. Jeśli np robię coś co lubię to odczuwam z tego powodu szczęście i radość itd, ale o wiele słabiej niż kiedyś co dodatkowo potęguje to że moje życie jest takie puste. Bo właściwie czasem nie wiem co mam z sobą robić, co mnie czasem lekko irytuje. Więc czy potraficie mi jakoś pomóc i doradzić co z tym zrobić?
-