deleteduser150 Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 Jak się odnosicie? Ten pan w sumie mówi to, co wdrażam już w swoje życie, stopniowo od paru lat. Muszę mu przyznać rację...trzeba odciąć się najpierw od tych ludzi by móc się rozwinąć. Filmik potwierdził, że jestem jednak na dobrej drodze. Wróciłam pamięcią jak było z moją motywacją jak byłam w domu przy toksycznej matce, a jak jest z nią teraz. Nie czuję się taka ociężała i wyzuta z energii jak kiedyś. Więc jednak to działa. Dużo kwestii wydaje się być oczywista ale często ciężko wdrożyć to w życie. Przede wszystkim przez strach. Wkleiłam...może komuś się przyda. Zapraszam również do dyskusji na ten temat i dzieleniem się swoimi doświadczeniami w tym temacie. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deomi Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 Ciężki temat, ludzie stają się toksyczni z jakiś powodów, często z powodów niezrozumienia, wewnętrznych konfliktów i niemożności realizacji ich potrzeb. Nie wiem, nie lubie nikogo definitywnie skreślać. Ale być może są ludzie tak wredni, zgryźliwi, chamscy z natury, że okazanie im zrozumienia w niczym i tak nie pomoże. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser44 Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 (edytowane) Świetny temat @Hippie 18 minut temu, Hippie napisał: Muszę mu przyznać rację...trzeba odciąć się najpierw od tych ludzi by móc się rozwinąć. Zdecydowanie, to pierwsza i podstawowa rzecz, potem jest znaczne łatwiej pewny rzeczy przerabiać, bo odcięłaś się od źródła zasilania. 18 minut temu, Hippie napisał: Dużo kwestii wydaje się być oczywista ale często ciężko wdrożyć to w życie. Przede wszystkim przez strach. Strach pochodzi z mechanizmów obronnych ego, broni się przed czymś niebezpiecznym, to normalne, w jego mniemaniu chroni Cię. Edytowane 20 Lutego 2019 przez The Motha 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser150 Opublikowano 20 Lutego 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 @deomi Cóż... to że są to wiadomo, pytanie tylko jak umieć się skutecznie z nimi kontaktować nie stresując sie aż tak i zeby nie wpływało to tak bardzo na nas negatywnie... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser139 Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 (edytowane) 52 minuty temu, Hippie napisał: skutecznie z nimi kontaktować Tylko w sytuacjach zadaniowych W klarowny sposób(uprzejmy dystans) przedstawiać im swój punkt widzenia i swoje potrzeby Trenuj asertywność tak jak uczysz się innych rzeczy Jeśli to Twoja matka to z uwagi na mniejszą częstotliwość kontaktów Wasza relacja powinna ulec poprawie Natomiast w tym przypadku tak samo jak w poprzednim. Schemat : Toksyk : Atak TY: asertwyna reakcja słowna Toksyk: Próba umniejszenia Twojej reakcji(haha już nie bądź taka groźna, już się boję, śmieszna jesteś) toksycy umniejszają głównie przez śmiech jeśli ktoś ma wyraźną mentalność ofiary. Śmiech i dewaluacja osoby atakowanej to bardzo częsta broń Ty : Konsekwentne stanie przy swoim stanowisku i zapowiedzenie sankcji Toksyk : Szantaż emocjonalny/próba wpędzenia Cię w poczucie winy Ty: Realizacja sankcji i zapowiedzenie kolejnej bardziej deolegliwej Edytowane 20 Lutego 2019 przez dobryziomek 1 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser150 Opublikowano 20 Lutego 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 @dobryziomek Ostatnim razem gdy odwiedziłam moją matkę (jakieś 2 lata temu), byłam u niej niecałe 30 minut. Wysłuchałam jej narzekań, starałam się by większość z tego co mówiła, przelatywało przez uszy. Jednak już po tym czasie czułam się wypompowana z pozytywnej energii. Niestety doszło do tego, że wyszły z mojej strony mocne słowa i wyszłam ze słowami " ok, widzę, że to dalej nie ma sensu... Trzymajcie się. Pa". Przy tym buzowało we mnie i jedyne co chciałam to jak najszybciej się oddalić od tego miejsca. Chciałabym kiedyś spróbować znowu się z nią spotkać. Ale nie wiem czy jestem już wystarczająco silna i cierpliwa. Zawsze miałam bardzo małą tolerancję na narzekanie mojej Matki. Ona wymaga bardzo dużo uwagi. Wystarczy się z nią raz nie zgodzić i potrafi wiercić dziurę w brzuchu godzinami... " gówno wiesz o życiu, przeżyj to samo co ja to wtedy pogadamy. Wymądrzasz się..." Mam na to gotowe odpowiedzi ale zwykle zdradza mnie brak równowagi, zdenerwowany ton głosu, i swego rodzaju strach przed pokazaniem słabości. Nawet jak próbowałam zmieniać temat na bardziej pozytywny, ona dalej wracała do przykrych rzeczy i zalewała smutkami. Z asertywnością u mnie różnie. Jednak w przypadku mojej matki potrafiłam być dość wojownicza...ale nie chcę okazywać złości a chce emanować pewnością siebie. Chciałabym to zmienić... 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Byłybiałyrycerz Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 Fajnie, ale w czym macie problem? Rodzina toksyczna i co z tego? wyprowadzasz się i problem z głowy, ludzie w pracy toksyczni? przecież w pracy się nie rozwijasz tylko realizujesz zadanie by osiągnąć kasę na rozwój. Znajomi toksyczni? Skoro masz znajomych toksycznych to widocznie sami jesteśmy toksyczni, Ja takich ludzie nie mam w swoim środowisku, zresztą jako samotnik nie mam z tym problemu . Rozwijamy się w zamknięciu, w ciszy, spokoju, z dala od ludzi, jedynym problemem mogą być domownicy, bądź sąsiedztwo karyn i sebixów. Ja mieszkam z toksyczną osobą, jeszcze gdzieś z rok czasu, mieszkanie z Tobą osobą traktuje jako poligon doświadczalny. Kiedyś dzień w dzień wybuchałem agresją / złością tak mnie irytowała ta osoba a teraz w 90% jestem spokojny i kiedy ów osoba ma atak ( jakieś zaburzenia lekkie ma ) to po prostu wychodzę z domu i wracam za jakiś czas i tyle. Dyskusja z debilem bądź osobą z problemami nie ma sensu, kiedyś starałem się rozmawiać czy wchodziłem w dyskusje, ale nie ma to najmniejszego sensu. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deomi Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 A ma powody do narzekań? Nie jest trochę tak, że, odcinasz się od niej bo boisz się, że powielisz los mamy? że będziesz tak nieszczęśliwa jak ona? Może trzeba ją przytulić i powiedzieć: "rozumiem Cię Mamuś, wiem że było Ci ciężko.. " ? Dać jej się wygadać? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser139 Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 (edytowane) 41 minut temu, Hippie napisał: . Jednak w przypadku mojej matki potrafiłam być dość wojownicza...ale nie chcę okazywać złości a chce emanować pewnością siebie. Chciałabym to zmienić... I to jest właśnie to. Wiem bo moja matka działa na podobnych mechanizmach. Co robię? Miły dystans. Ponieważ mam z nią rzadki kontakt to gdy się nie widzimy czasami wyślę jej jakiegoś miłego smsa itd. Staram się prowadzić naszą znajomość i wyznaczać granicę i przenigdy nie pozwalać jej przejąć inicjatywy bo wtedy zacznie się to co nie chce żeby się zaczęło. Dlatego tak ważny dla faceta jest wygląd fizyczny(sylwetka). Wszyscy się śmieją, że zawsze każdemu słabemu psychicznie mężczyźnie radzę chodzić na siłownie i w ten sposób budować przewagę nad otoczeniem.( jako jeden z wielu elementów) Tylko, że śmieją się z tego najczęściej ludzie, którzy wychowali się w dobrych domach i nigdy nie byli ofiarami. 37 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał: Fajnie, ale w czym macie problem? Rodzina toksyczna i co z tego? Ty chyba nie wiesz o czym mówisz? btw @Hippie Najważniejsze, żebyś nie patrzyła na siebie jak na ofiarę. Edytowane 20 Lutego 2019 przez dobryziomek 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Byłybiałyrycerz Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 @dobryziomek Dalej nie widzę związku, masz popaprany dom / rodzinę odcinasz się i tyle, gdzie tu problem? Dzisiaj nie jest problemem wyjść z domu i sobie poradzić, wiadomo nie będzie łatwo, jednak z głodu nie umrzesz. Albo chcesz normalne życie i wychodzisz ze strefy komfortu albo wolisz być zryty jak rodzinka i zostajesz z nimi. Moja ex borderka, która chyba po matce jest chora, miała wybór Ja ( szansa na normalne życie, jednak nie pewna, bo nie mogła przewidzieć czy będziemy zawsze razem ) kontra toksyczna matka, wybrała matkę bo matka to pewniak, jak to powiedziała matka jej nie opuści i wolała zostać w bagnie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser139 Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 (edytowane) @Byłybiałyrycerz Dzieci z pojebanych domów są wychowywane w poczuciu winy. Po prostu rodzice od małego piorą im mózgi i często powstaje syndrom sztokholmski. Wyprowadzisz się? Proszę bardzo, ale jesteś pierdolonym egoistą, który krzywdzi biedną chorą matkę/ojca ( z takim przekonaniem żyją te dzieci) ciężko tak z dnia na dzień podjąć decyzję o wyprowadzce i zerwaniu kontaktu z rodziną. Szczególnie gdy w toksycznym domu panuje trudna sytuacja finansowa i np dziecko jest jedynym żywicielem rodziny. Takie decyzje to są dla nich często dramaty. Niektórzy tkwią w tym gównie całe życie.. https://pomocnadlon-krakow.pl/sucha/dda @Hippie Najważniejsze w wyjściu z mentalności ofiary jest przestać o sobie myśleć jak o ofierze. Nie jesteś ofiarą i potrafisz normalnie rozmawiać z matką i stawiać swoje warunki. Edytowane 20 Lutego 2019 przez dobryziomek 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
StatusQuo Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 @Hippie Problem z odcinaniem się od patologii, może być o tyle trudny, że będziemy musieli przejść czasem przez rozdział totalnej samotności Toksyczni ludzie mogą Ci zatruwać życie tylko w jednej sytuacji .. gdy jakoś uczestniczą w twoim życiu. Czasem łatwo ich wyeliminować, czasem trudno. Jeśli to któryś z twoich rodziców, albo ktoś z pracy, albo ktoś, z kim masz jakiś wymuszony kontakt z innych względów na przykład miałem kumpla, który kiedyś rzucił tekstem "a moja była żona zatruwa mi życie" (i to jeszcze do tego może wykorzystywać dzieci .... ) to jest to trudne do uniknięcia, i trzeba podjąć decyzje, co z tym zrobić. Ja na przykład miałem taką sytuacje, że przez wiele lat myślałem, że mama jest dobra, a to z moim starym jest coś nie tak i pracowałem nad nim, żeby tą relacje poprawić. Jakaś część mnie zawsze wiedziała, że jego złe zachowanie, było spowodowane jakimś wewnętrznym cierpieniem (był impulsywny i potrafił "naskakiwać" na kogoś mordą). Jak już zacząłem dorastać i oglądać się za kobietami powoli docierało do mnie, jak wygląda ich wzajemna relacja i jaki bym był nieszczęśliwy, jakbym żył z kobietą która mnie tak traktuje. W każdym razie kiedyś już będąc na studiach, już myślałem, że wszystko jest ok, już normalnie gadaliśmy i znów jakoś tak mnie zjebał o byle co. A że już byłem prawie dorosłym facetem, to się wkurwiłem, bo już swoje zdanie miałem i napisałem mu takiego maila, że po jakimś czasie powiedział mi, że się po nim popłakał. Napisałem tam mniej więcej, że sobie nie życzę, żeby na mnie naskakiwał i nie wyobrażam sobie życia, że nie znam ani dnia ani chwili, że ktoś na mnie będzie darł mordę i nie mam zamiaru żyć w takiej patologii i że mam tego tak dosyć, że jeśli się to nie poprawi to przestane się do niego odzywać i zerwę kontakt. Wiem, że chyba się tym przejął, ale on też ma jakieś tam traumy z dzieciństwa, bo jego ojciec chlał i umarł jakoś wcześnie zostawiając ich tylko z matką. W każdym razie dziś mam już z nim dobry kontakt, jest jaki jest, ale nie ma między nami jakichś tarć. Czasem ja mu powiem, że pierdoli głupoty, czasem on mi, ale generalnie jest fajnie. Tak, że pytanie pierwsze, jest takie, czy jest możliwe, poprawić sytuacje poprzez konfrontacje z daną jednostką. Ja zawsze miałem taki charakter, że konfrontowałem każdy problem, że tak powiem techniką "zderzenia czołowego" I teraz tak, w między czasie, jak dorastałem i zaczynałem coraz bardziej rozumieć ojca i to, że nie do końca on był źródłem wszelkiego zła, moja uwaga zaczynała się koncentrować na matce, i im bardziej próbowałem się z nią komunikować na swoim poziomie tym większych doznawałem frustracji. Dziś jestem na etapie, że w ogóle nie mam z nią wspólnych tematów i wogule nie chce mi się z nią gadać. Prawie zawsze jak z nią gadałem przez telefon to w ciągu sekund podnosiła mi ciśnienie do tego stopnia, że wrzeszczałem przez telefon, rzucałem się i często wręcz byłem tak wkurwiony, że nie mogłem spać po rozmowie z nią. Parę razy zdarzyło się, że musiałem zrobić coś ważnego, ale odebrałem od niej telefon i tak mnie rozjebywała emocjonalnie, że nie byłem się w stanie skoncentrować. Więc przestałem odbierać. Kiedyś na świętach się z nią pokłóciłem, wkurwiłem, pojechałem do siebie i od tamtej pory rzadko z nią gadam. Już drugi raz tak zrobiłem, że przestałem dzwonić i mieliśmy przerwę chyba miesiąc czy półtorej w gadaniu aż sama zadzwoniła. Baaaaardzo, baaardzo powoli do niej dociera mój przekaz. Ja podjąłem decyzje, że nie mam zamiaru się więcej denerwować, bo zdrowie jest ważniejsze, i że wywołuje we mnie złe emocje i jedyny sposób jaki znam i jest mi dostępny, to jest odciąć się i tak właśnie robię. Przełknąłem gorzką pigułkę i zaakceptowałem, że mógłbym bez niej żyć. Mam w dupie że to jest moja matka, nie będę tolerował w swoim życiu człowieka, który mi je zatruwa. Czasem po tych długich przerwach jak gadamy, to jest jakaś baaadzo delikatna poprawa. To nie jest tak, że jej nienawidzę, nagradzam każde przejawy zdrowego zachowania, ale mam zero tolerancji na złe. Też jeszcze tak z innej beczki, jak się pracuje bardzo długo z tymi samymi ludźmi, ale się zaczynało od niskiego poziomu, I na początku nie mieli do Ciebie szacunku, albo sobie wyrobili zdanie, dobrze jest czasem zmienić prace/ekipe i zacząć "fresz" z innymi ludźmi, bo ciężko zmienić sposób postrzeganie Ciebie przez innych, dużo łatwiej wyrobić sobie pierwsze wrażenie z nowymi ludźmi. To czasem pozwala przełamać stagnacje. Pozdrawiam i przepraszam, jeśli monolog był przydługi Starałem się nie teoretyzować, tylko gadać na przykładach i doświadczeniach 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Silny88 Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 @Hippie Kocham Cię! Tego mi właśnie było teraz trzeba, dzięki! 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser150 Opublikowano 20 Lutego 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 31 minut temu, dobryziomek napisał: btw @Hippie Najważniejsze, żebyś nie patrzyła na siebie jak na ofiarę. Teraz już raczej siebie tak nie postrzegam. Wiem, że to moja Matka ma problem ze sobą i to ona potrzebuje pomocy. Jednak ona jest święcie przekonana, że to inni powinni się leczyć. Ma bardzo zakrzywiony światopogląd. Jest bardzo nieszczęśliwą osobą, pełną goryczy i żalu. Żyje przeszłością. Moim największym problemem było swego czasu to, że nie wiedziałam kogo słuchać, co jest prawdą, Moja matka żyje w świecie intryg i na siłę odwracała mnie od ojca. Przez to z Ojcem się kłóciłam. Im byłam starsza, tym więcej faktów łączyłam i stawałam bardziej po stronie Ojca. Mojej Matce nie udało się zaszczepić we mnie pesymizmu i nienawiści do ludzi ( a w szczególności do rodziny Ojca). Zawsze miałam tę rozterkę. Mamusia czy Tatuś? Zawsze musiałam wybierać. Chciałam dogodzić zawsze którejś stronie, a zawsze wychodziło źle. Miałam przez to problemy z pewnością siebie. Moja matka skutecznie potrafiła wzbudzić poczucie winy. Jak wyprowadziłam się z domu - kompletnie na mnie to nie działa. @StatusQuo Odseparowałam się od Matki ( ponad 2 lata zero kontaktu z nią) Od Grudnia nie rozmawiam też z jedną z Sióstr (podobne mechanizmy co moja matka z tym, że ona dodatkowo lubi na siłę pomagać i rządzić ludźmi) . Jestem od nich daleko. Nie odczuwam silnej potrzeby kontaktu z nimi więc to też mi w jakimś stonpiu pomaga. Jednak chciałabym w swoim czasie zbliżyć się do brata, który mieszka z moją Mamą i postarać się mu jakoś pomóc. (Ma schizofrenię paranoidalną) 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser139 Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 @Hippie Myślałaś o terapii? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deomi Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 A dlaczego na rodziców nikt nie spojrzy jak na ofiary? Wszyscy jesteśmy ofiarami tego świata. Z głęboko ukrytymia potrzebami bezwarunkowej miłości. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Byłybiałyrycerz Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 @deomi Bo to jungla i kogo obchodzi gnijąca ofiara? 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser150 Opublikowano 20 Lutego 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 @dobryziomek Raczej nie. Chciałabym to sama rozwiązać póki co. Myślę, że jestem na dobrej drodze. Myślałam jedynie iść do psychologa i po prostu sobie jeszcze poukładać co nie co. Może jak będę następnym razem w Polandii... Zdecydowanie spokojniejsza jestem niż w Polsce. Mniej chaotyczna. Pewność siebie też wypracowuję chociaż wiadomo, że to nie jest takie proste. Więcej o swojej sytuacji pisałam na swoim blogu tutaj. Kogo interesuje - zapraszam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser139 Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 31 minut temu, deomi napisał: Wszyscy jesteśmy ofiarami tego świata. Chcesz być ofiarą to nią sobie bądź. 4 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser150 Opublikowano 20 Lutego 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 By wyćwiczyć pewność siebie i asertywność chciałabym zapisać się też dlatego na sztuki walki. Zależy mi przede wszystkim na wyrobieniu pewnych ruchów i skutecznym maskowaniu słabości (lub ich wyeliminowaniu) Znacie jakieś inne metody? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser139 Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 @Hippiehttps://ocalsiebie.pl/artykuly/kojenie-poczucia-krzywdy-u-dda/ Na początek przeczytaj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser150 Opublikowano 20 Lutego 2019 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 @dobryziomek Dzięki. Przeczytam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deomi Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 28 minut temu, Byłybiałyrycerz napisał: @deomi Bo to jungla i kogo obchodzi gnijąca ofiara? Piękne podsumowanie. Te dychające i mniej wiekowe ofiary jeszcze mogą liczyć na resztki współczucia... Hipokryzja. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser139 Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 30 minut temu, deomi napisał: Hipokryzja. Ojciec, który np napierdalał swojego syna jest dla Ciebie niewinną ofiarą? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
StatusQuo Opublikowano 20 Lutego 2019 Udostępnij Opublikowano 20 Lutego 2019 5 minut temu, Hippie napisał: Odseparowałam się od Matki ( ponad 2 lata zero kontaktu z nią) .. Nie odczuwam silnej potrzeby kontaktu z nimi więc to też mi w jakimś stonpiu pomaga.. Jednak chciałabym w swoim czasie zbliżyć się do brata, który mieszka z moją Mamą.. Moja staruszka ma brata, taki "prawie żulik" z aspiracjami do stanu szlacheckiego i jego żona również "wielka pani pisarka z klasy robotniczej" (tak, przeczytała milion harlekinów i napisała coś tam ..) Ale każdy kto jej słucha mówi "o boże jaka ona głupia". Zawsze dostawali od babci najwięcej kasy i zawsze ją przepuszczali i marnotrawili, ale zawsze mieli pretensje, że dostają najmniej i generalnie to oni "tacy biedni" (dosłownie i w przenośni) A babcia z kolei była "wielką matroną" bo emerytura po wojskowym, żarła gówno i oszczędzała każdy grosik, stąd każdemu żeniącemu się wnuczkowi dawała 5k na ślubie. I kiedyś mój kuzyn i syn tych powyżej, przyszedł do babci i jebany powiedział, że co z jego kasą jak babcia umrze... A babcia, spokojna osoba bo już miała blisko do 90ki, wkurwiła się po raz pierwszy w życiu i poszła do banku i zamknęła mu takie konto, na które mu co jakiś czas wpłacała, żeby miał coś na start jak skończy studia. Ten kuzyn właśnie był pod wpływem swojej matki, która podburzała go i generalnie każdego przeciwko każdemu, mówiła jedno robiła drugie wszystko pod publiczkę, od takich osób trzeba się izolować i to najlepiej prawnie. To są takie wolne rodniki, które smrodzą, gdzie tylko są. Nie ma możliwości z nimi ustalić czegoś i się tego trzymać, bo raz powiedzą jedno, a później przyjdą z pretensjami, że to ty powiedziałeś coś innego.. Przez to, że z nią się wychowywał i długo mieszkał, to drążenie kropli w skale spowodowało, że myślał tak jak ona, ale moim zdaniem to ona nim manipulowała, bo manipulowała nim od maleńkiego. Patologia emocjonalna ... W każdym razie moja konkluzja jest taka, że jeśli twój brat mieszka z twoją mamą, to zawsze będzie pod jej "czarem" i myślę, że podświadomie będzie go podburzać przeciwko tobie, jeśli będziesz go jakoś chciała wyizolować od jej wpływu. Tacy ludzie "żywią" się osobami, które są pod ich "mocą". Jak się z kimś przebywa, jeszcze od czasów kiedy nie było się w stanie myśleć samodzielnie i kwestionować jego sposobu myślenia, to taka osoba nabiera "blind spotów" tej osoby i jej sposób myślenia wydaje się rozsądny i akceptowalny. Dlatego obawiam się, że twoja matka, przez manipulacje nim, będzie burzyła każdy zalążek relacji jaki będziesz próbowała z nim zbudować. Pytanie, czy to jest warte nerwów i życia. Rozumiem, że z rodziny został Ci tylko naprawdę on, ale może lepiej poświęcić czas na bycie szczęśliwym i poczekać aż on sam wyciągnie rękę? Z mojego doświadczenia, nie warto pomagać innym na siłę, to nigdy nie będzie docenione. Nie zdziwił bym się też, gdyby ta część objawów tej schizofrenia to była reakcja emocjonalna na relacje z matką. Czy to nie jest tak, że sama matka nie chce odcięcia tej pępowiny ? W każdym razie szczerze wierze, że kobieta z którą się mieszka potrafi doprowadzić do choroby psychicznej ... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi