Skocz do zawartości

Kłopot


Rekomendowane odpowiedzi

@MC68000 - Opiszę Ci pewną akcję, do której doszło w czerwcu. Inna perspektywa może być ciekawa, ale też może być zupełnie nie adekwatna do Twojej sytuacji.  

Właśnie w czerwcu odzywa się do mnie na fb M. Nawet na początku nie skojarzyłem kto to, bo zmienione nazwisko i zero fot na profilu. "Co tam u Ciebie, jak leci?" Okazało się, że to moja bardzo dobra znajoma, koleżanka z liceum, spędzaliśmy sporo czasu, imprezy, koncerty, piękne lata. Choć bardzo atrakcyjna, to nawet nie próbowałem podbijać, bo od piaskownicy miała swojego chłopaka. Potem on ją zostawił, ona szybko znalazła miłego gościa i po 7 latach okajtała się z nim i mają obecnie 2 dzieci - w nastolatkowym wieku, mieszka z małej miejscowosci bez atrakcji i pracuje cały czas na tym samym stołku w lokalnym urzędzie. Dojechana nudą, prozą i codziennością.  
A więc, z nienacka znalazła mnie po około 20 latach. Ja jej szybko zaproponowałem spotkanie - podała czas (gdy mąż miał służbowy wyjazd) i przyjechała autem do mojego miasta. 

Usiedliśmy w dobrej knajpie w centrum i pogadaliśmy w sumie z 3-4 godziny.  Szybko wyszło, że jest lipa, czuje się uwięzona na zadupiu, nie ma z kim pogadać i nawet gdzie wyjść. Zawieszona między praniem a kuchnią, bez perspektyw już na nic i z żalem, że mogła inaczej potoczyć swoim życiem, szczególnie po średniej szkole - kiedy to szybko z jednego związku weszła w ten, którym jest obecnie. 

Najciekawsze jednak była końcowa faza spotkania, kiedy zaczął wydzwaniać mąż. Odrzucała połączenia nie potrafiąc ustalić co ma mu powiedzieć. Pyta mnie "Co mam mu powiedzieć?" - mówię - "powiedz prawdę. Bądź fair. Chociażby sama ze sobą, zrobiłaś coś złego?" -   Patrzyla, na mnie jak na kosmitę - zaczynała panikować, jakbym właśnie co ją wydymał,  Rozdarta czy może powiedzieć prawdę czy ściemnić, bo po co wkurwiać małżonka, ale zaraz też mówi - "przecież to się wyda" :).  

Nie wiem co zrobiła ostatecznie, bo jakoś nie interesowały mnie jej dalsze losy i rozczarowala mnie tym zachowaniem, nie wiem jakie miała intencje inicjując kontakt ze mną, ale coś jest nie tak. W sumie to mi się jej żal zrobiło, że ma takie rozterki i strach przed prawdą. 

A co może być nie tak?, odpowiedz sobie sam, widzę dwie opcje: 

1. Zazdrosny mąż - słaby, popadający w paranoję, 

2. Szukająca atrakcji / nowej gałęzi kobieta, która już nic do męża nie czuje.


Może jedno i drugie z różnym stopniem natężenia :) 




  
  

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem w twojej sytuacji. Cała historia w moich postach. Jak zwykle poszedłem pod prąd, ...

Moja rada. Zbierz dowody, polecam detektywa (jeśli cię stać), bo będziesz miał i świadka, niezależnie jak dalej sprawy się potoczą, jakie decyzje podejmiesz, dzięki nim będziesz mógł kontrolować rozwój wypadków.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Still napisał:

Po wieczorze, wystarczy obserwować panią. Wnioski same się nasuną.

Jeżeli to nie pierwszy jej skok w bok, to może nawet nie zauważyć. 

Znam mężatkę, która ma kutang karuzelę a w domu żonka prawie idealna. 

 

@MC68000 Zrobił bym na Twoim miejscu po cichu testy DNA potomstwa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak niektórzy z Was mogą pisać bzdety i doradzać mu by się nie przejmował. Udokumentowana zdrada pomoże mu w batalii sądowej. Jak macie takie podejście że coś samo się zrobi i dobry los o nas zadba to będziecie ruchani i w związkach i w życiu zawodowym. Tu nie chodzi czy jak chce to zdradzi tylko czy Szanowny Brat sa radę to udokumentować i nie pozwoli by potem go rozwalono rozwodem z jego winy lub obustronną. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, tomekbat napisał:

Udokumentowana zdrada pomoże mu w batalii sądowej.

Czekaj czekaj, jak to było?! Sąd sądem ale sprawiedliwość musi stanąć po naszej stronie?!

Obudź się chłopak. Nawet jak coś znajdzie na babę, to sąd uzna, że wina leży po obu stronach. 90/10, 80/20.... Itd

Bo mąż nie kochał, bo mąż zaniedbywał, a to nie miał czasu na rodzinę i setki innych wyjętych z dupy argumentów. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby temu zapobiec należy kiedyś z małżą w intymnej chwili zacząć rozmowę typu: "a jak bardzo mnie kochasz", " czy Ci dobrze ze mną czujesz", "czy jesteś szczęśliwa" itd. Kilka takich nagranych rozmów dołączone do pozwu może rozjebać linię jej prawnika na tym odcinku.

Edytowane przez Posejdon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję nihilizmu. Marek niech to samo powie w sprawie swoich hejterów, po co przygotować się w sądzie jak najlepiej, i tak oponent (w tej analogii małżonka założyciela tematu) wygra. Na chuj w ogóle walczyć, jak można nakryć się uszami i poddać. Czekajcie, mam jeszcze lepszy pomysł. Niech założyciel tematu, już teraz, nim cokolwiek udowodnił odda jej pół majątku i ustali sobie wysokie alimenty na dzieci. Co za różnica, skoro i tak już przegrał bo urodził się z penisem? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Szkaradny napisał:

 

@MC68000 - Opiszę Ci pewną akcję, do której doszło w czerwcu. Inna perspektywa może być ciekawa, ale też może być zupełnie nie adekwatna do Twojej sytuacji.  

 

Dorzucę od siebie, choć właściwie pełno tutaj takich tematów;

 

 

Blondie z tamtej historii zaczęła się odzywać po opisanym spotkaniu, co jakiś czas krótkie wiadomości okraszone 'buźkami' czy fotka.

Poczatkowo coś tam grzecznie odpisałem, przestałem. Uparta jest. 

I przypominam, że w długoletnim związku.

 

@MC68000

Nie wiem jak to z Twoją babą, ale jeśli będzie nieuczciwa, wybierze się na to spotkanie okłamując Ciebie, podtrzymuję to co napisałem wcześniej- to jest początek końca. 

I nie ważne czy akurat na tym spotkaniu dojdzie do zdrady, maszyna ruszyła.

 

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, tomekbat napisał:

Udokumentowana zdrada pomoże mu w batalii sądowej. 

Niby dlaczego ma pomóc, i skąd zaraz batalia?

Jak druga strona małżenistwa zechce poczuć lepsze dreszcze, to spierdoli z odcinka, czy ci się to podoba czy nie. Najlepiej ustalić zasady z góry i je zabezpieczyć.

Nie życzę ci, abyś musiał skorzystać z "usług" sądu rodzinnego. Jeżeli baba chce zaliczyć coś na boku to niech zalicza, łańcuchem jej do kaloryfera nie przykujesz. Szkoda zdrowia i czasu na dyrdymały i cały ten cyrk (u mnie np. było tak, że obecnie już mąż matki mojego dziecka spierdalał przez balkon na parterze, gdy ja przychodziłem do malutkiej córki na "widzenia" - czujesz jaka schiza?).

Babie trzeba pokazać możliwości i dać prawo wyboru, ale niech zna też konsekwencje. Po co komu rozwód, gdy nie ma nic do zyskania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.