Skocz do zawartości

Walka z nałogiem internetowym.


Ambroży

Rekomendowane odpowiedzi

Postanowiłem podzielić się wrażeniami z mojej niedawnej próby zwalczenia nawyku do wykorzystywaniu każdej wolnej chwili do poużywaniu internetu - gdy tylko mam taką fizyczną możliwość.

 

Gdzieś wyczytałem, że do zmiany nawyków potrzeba około miesiąca, więc na tyle zaplanowałem sobie odwyk. I właśnie stosunkowo niedawno ten odwyk zakończyłem. Z różnych względów nie miałem możliwości fizycznie pozbyć się dostępu, więc musiałem polegać na swojej silnej woli i przez miesiąc się powstrzymywać.

Z odwyku wyłączone były treści, z którymi MUSZĘ się zapoznać w związku z pracą (i muszę się zapoznać już teraz, np. otrzymany mail; nauka nowych rzeczy, które mogą się przydać w pracy w bliżej nieokreślonej przyszłości - jeśli wymaga internetu - zabroniona), oraz parę pierdół w rodzaju jak gdzieś dojechać, czy prognoza pogody.

 

Pierwsze kilka dni było wybitnie trudnych, ogólnie byłem w złym nastroju. Z każdym kolejnym dniem coraz łatwiej. Po ponad tygodniu już zaczynało się pojawiać wrażenie, że nawyk mija, ale od czasu do czasy były silne impulsy by sobie coś włączyć - trzymałem się jednak założonego okresu całego miesiąca, powtarzając sobie myśl, że łatwiej kontynuować, niż zacząć od początku - że łatwiej niż teraz nie będzie.

 

Trudniejsze były tylko momenty, gdy byłem czymś zestresowany (bardzo silny odruch by poprzeglądać internet), oraz gdy w momentach gdy potrzebowałem ciszy, a zakłócano mi spokój (słabszy odruch).

 

Jeśli chodzi o stan umysłu w trakcie odwyku: oczywiście jest lepsza koncentracja. Liczyłem jednak na większą różnicę w kwestii chęci do wykonywania pracy. Tych chęci było zwykle na ok. 4 godziny pracy dziennie (co w porównaniu z zerowymi chęciami w okresie wcześniejszym to i tak duży progres). W okresach bezczynności pojawiały się myśli dużo mniej różnorodne co do tematyki. Dużo częstsze były okresy nieprzerwanego myślenia o jednym temacie przez kilka godzin. Jeśli coś miałem do zrobienia, to dużo częściej brałem się za to od razu, bo nie miałem sposobu, by myśl o tym że mnie to czeka na dłużej czymś zagłuszyć.

 

Stan fizyczny/zdrowie ogólne - bez większych zmian.

Chęć sięgania po słodycze/alkohole/... - bez większych zmian.

 

 

Efekty po zakończeniu odwyku:

 

Treści w internecie są nadal ciekawe, ale odruch włączenia internetu przy każdej okazji - zniknął. Odpuszczenie używania internetu przez cały dzień lub kilka, pomimo że fizycznie mogę skorzystać - jest teraz dość łatwe. Zajrzenie np. na to forum nie jest już odruchem, a świadomą decyzją, że dzisiaj tu zajrzę. Miałem ileś tam ulubionych stron, na które zaglądałem praktycznie codziennie - teraz przy każdej sesji z internetem zaglądam tylko na niektóre z nich, więc odstęp między jednym a drugim zajrzeniem może być np. tygodniowy.

 

 

Zainteresowanym tym elementem samodoskonalenia - pozbywania się nałogów - będę tu odpowiadał na pytania, ale raczej nie należy liczyć na szczególnie szybką odpowiedź, bo nie planuję zaglądać tu codziennie.

Edytowane przez Ambroży
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytałem jeszcze całego posta, ale akurat wczoraj szukałem badań nt. wpływu uzależnienia od internetu na mózg.

To streszczenie wydaje się ciekawe:

 

Reduced striatal dopamine D2 receptors in people with Internet addiction.

 

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21499141

 

A z tym oduczaniem się nawyku w 21 dni/miesiąc to tylko rozpowszechniony mit, to bardzo indywidualna

kwestia moim zdaniem.

Edytowane przez Pogromca_wdów_i_sierot
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym odświeżyć cały swój organizm, mam w końcu 20 lat, powinienem działać aż do nocy, nie być ciągle zmęczonym, wychodzić w nowe miejsca, próbować nowe rzeczy. Najlepiej byłoby jakbym był ciągle w radości, wtedy działałbym maksymalnie korzystnie dla siebie. Organizm ma swoje ograniczenia, ale nie sądzę, że w wieku 20 lat powinien mieć takie.

 

Dzisiaj mam 24 dzień NoFap NoPorn Challange, ciekawe jak to na mnie wpłynie później. 

 

W moim przypadku oczywiste jest też wyzwolenie się od internetu. Skoro czuję przymus klikania na odpowiednie strony, gdy tylko mogę, oznacza to, że nie radzę sobie z napięciem i słabo jest z moją wolą. Tylko, że jestem na studiach, i jak bez fb dowiedzieć się o wszystkich sprawach? Znałem jednego gościa, który zrezygnował na miesiąc z Facebooka, nie był na paru kolokwiach, ale tak to wszystko było w porządku, w ramach korzystania z oszczędzonego czasu wszedł na jedną z gór w Karpatach.

"nauka nowych rzeczy, które mogą się przydać w bliżej nieokreślonej przyszłości" - jeśli wymaga internetu - zabroniona" Właściwie z YouTube mogę zrezygnować, co z tego, że ciągle zbieram nowe informacje, jak i tak z nich zazwyczaj nie korzystam. Znajdę sobie inną rozrywkę.

 

Więc dążę do tego, by maksymalnie jak najmniej używać internetu. Zablokowałem sobie FB i YT na K9 i nie będę używał przez miesiąc, pocztę będę sprawdzał raz dziennie lub rzadziej, USOS na tyle na ile wymagają sprawy organizacyjne, i będę sprawdzał to co wymagane z pracą, i co pewien czas wydarzenia na jakie mogę pójść, dojazd, skype co tydzień; wszystko co będę sprawdzał w celu działania.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna inicjatywa. Szczególnie w dzisiejszych, internetowych czasach. Po przeczytaniu uswiadomilem sobie, ze faktycznie przydaloby sie to troche ograniczyc. Moze nie az tak drastycznie, uwazam, ze nalezy z tego po prostu odpowiednio korzystac. Ale jest cos takiego, ze w pewnym momencie sie zatraca w czelusciach.

 

Niby w wiekszosci korzystam z neta w celach informacyjno-edukacyjnych (fb, maxtv, praca, blogi, forum), ale przychodzi moment, ze juz wszystko sprawdzilem co mnie interesowalo na dana chwile i zaczynam na sile szukac, co mozna by tu jeszcze sprawdzic/obejrzec? cholera nawet siedzac na klopie mam ze soba telefon. Widze, ze trzeba podzialac cos w tym kierunku.

 

Ambroży - na "odwyku" skad czerpiesz info o tym co sie dzieje w kraju/polityce/sporcie ? Ja sie z domu pozbylem tv, gazet raczej nie czytam, chyba, ze branzowe, wiec dla mnie internet to jedyne zrodlo. A moze fajnie by bylo sie tak odciac calkowicie od tego calego bajzlu?

 

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skad czerpiesz info o tym co sie dzieje w kraju/polityce/sporcie ? Ja sie z domu pozbylem tv, gazet raczej nie czytam, chyba, ze branzowe, wiec dla mnie internet to jedyne zrodlo. A moze fajnie by bylo sie tak odciac calkowicie od tego calego bajzlu?

 

Dokładnie, polecam ten styl życia. Po co Ci to wiedzieć? I tak nie masz na to wpływu, a 99% informacji jest bezwartościowych bądź negatywnych. Czy tego chcesz czy nie, to będą Ci pogarszały samopoczucie. Ogólnie strata czasu, lepiej wyjść z domu, puknąć jakaś laskę, poćwiczyć, posprzątać, zarobić hajs etc.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest zaleta.

 

Dla mnie np. ten cały facebook to upośledzenie kontaktów z ludźmi.

 

Dajmy na to 20 lat temu, coś się stało, znajomy kupił samochód, ktoś wyjechał, ktoś przyjechał - o wszystkim dowiadywano się przypadkiem, podczas rozmów itp. Po prostu ,,na żywo''.

 

Dziś nic nie stanowi zaskoczenia, żadnej niespodzianki, wystarczy wejść do internetu a tam wysypane historie z życia jak na dłoni. Kto z kim gdzie i za ile. Zero jakiegoś 'dreszczyku emocji', niespodziewanego spotkania kumpla gdzieś tam, wszystko rozpisane i obfotografowane do internetu.

 

Dokładnie, polecam ten styl życia. Po co Ci to wiedzieć? I tak nie masz na to wpływu, a 99% informacji jest bezwartościowych bądź negatywnych. Czy tego chcesz czy nie, to będą Ci pogarszały samopoczucie.

 

 

Szczególnie starsze pokolenie się katuje tym telewizorem i przeżywają jakby się to u nich działo. Współczuję ludziom, ale mnie to nie dotyczy. Jak MNIE okradną, zgwałcą, zabiją to dopiero się będę przejmował.

Przez to też zauważyłem, że spora ilość starszych osób (kobiet głównie ;)) roi sobie w głowie czarne scenariusze - wg nich na każdym kroku ktoś będzie próbował kogoś zabić itp.

Edytowane przez Vercetti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, internet, gołe dupcie...Ale z drugiej strony...jeśli ktoś jest ciągle zestresowany, np. zajmuje się sprzedażą akcji, to pamiętacie scenę z ''Wilk z Wall Street''? Matthew Mc Conaughey gra grubą rybę, któa mówi do Wielkiego Jordana, że jego pracy towarzyszy ciągły stres i bez rękodzieła nie można normalnie funkcjonować, bo wokół liczby, liczby, liczby...coś w tym stylu:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna inicjatywa. Szczególnie w dzisiejszych, internetowych czasach. Po przeczytaniu uswiadomilem sobie, ze faktycznie przydaloby sie to troche ograniczyc. Moze nie az tak drastycznie, uwazam, ze nalezy z tego po prostu odpowiednio korzystac.

 

Ograniczenie drastyczne było dlatego, że próby ograniczenia częściowego nie działały - jak jednego dnia się wstrzymałem, to kolejnego ciągnęło mnie silniej. Wydaje się że drastyczny odwyk jest jedynym rozwiązaniem. Czas pokaże, czy będzie trzeba go okresowo powtarzać.

 

Ambroży - na "odwyku" skad czerpiesz info o tym co sie dzieje w kraju/polityce/sporcie ?

 

Od osób nie będących na odwyku. Sami to opowiadają nie-pytani. Dowiaduję się o tym bardzo niewiele, ale jest to wiedza, która i tak w zasadzie nie wpływa na moje życie.

 

Dokładnie, polecam ten styl życia. Po co Ci to wiedzieć? I tak nie masz na to wpływu, a 99% informacji jest bezwartościowych bądź negatywnych. Czy tego chcesz czy nie, to będą Ci pogarszały samopoczucie. Ogólnie strata czasu, lepiej wyjść z domu, puknąć jakaś laskę, poćwiczyć, posprzątać, zarobić hajs etc.

 

Albo, mając więcej wolnego czasu, oraz mniej nadajników zagłuszających własne myśli: odkrywać swoją rzeczywistą naturę, swoje rzeczywiste potrzeby - które mogą być zupełnie rozbieżne z tym, co media pokazują nam jako potrzeby każdego mężczyzny. Np. mnie generalnie nie interesuje pukanie lasek, a spędzanie z nimi czasu to już w ogóle potworna nuda - media i otoczenie skutecznie wmówiły mi kiedyś, że oznacza to że mam mało męskich cech - obecnie rozumiem, że było to kłamstwo, skutecznie rozpropagowane zgodnie z hasłem "kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą". Od mediów tzw. opiniotwórczych odciąłem się, w sumie przypadkiem, wiele lat temu - i bardzo się z tego cieszę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Od czasu posta z 4 października ani razu nie wszedłem na Facebooka i parę serwisów, a od połowy odwyku zacząłem działać w następujący sposób: 3 dni w ogóle nie używam internetu, 4 dzień używam, aż sprawdzę co trzeba. I takie okresy sobie wyznaczyłem. Marek miał rację:

 

"Gdy opętany NIELUDZKIM strachem człowiek

wraca w stare koleiny życia, halucynacje i lęki natychmiast
mijają – podświadomość obroniła wytworzony w bezbronnym dzieciństwie wzorzec." (Stosunkowo Dobry)
 
To akurat było o relacjach z rodzicami, ale dzisiaj mi psychika niespodziankę zrobiła. Jak wrócę do normy to może o tym napiszę. Miałem taki dziwny lęk i w ogóle stan psychiczny dzisiaj, że musiałem wyjść z domu i przez 2 h bardzo szybkim tempem chodziłem. Już trochę lepiej.
 
Ale na pewno zamierzam później wrócić do ograniczania internetu - na razie muszę stworzyć sobie zajęcia, bo przybyło mi masę czasu i mam wrażenie zwolnienia czasu.
 
I dzisiaj odkryłem, że mimo swojej introwertyczności nie jestem stworzony do takiej samotności, w jakiej jestem teraz. Zdecydowanie nie. Tu nie chodzi o uciekanie do ludzi, ze swoimi problemami(nie tędy droga), tylko o więcej autentycznych spotkań.
Edytowane przez Damianut
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dzisiaj odkryłem, że mimo swojej introwertyczności nie jestem stworzony do takiej samotności, w jakiej jestem teraz. Zdecydowanie nie. Tu nie chodzi o uciekanie do ludzi, ze swoimi problemami(nie tędy droga), tylko o więcej autentycznych spotkań.

 

Ja u siebie to odkryłem ileś lat temu - gdy przeprowadziłem się z akademika do samodzielnego mieszkania.

Ale odwyk od internetu też u mnie zwiększył potrzebę przebywania z ludźmi, których lubię. Co z punktu widzenia tematyki tego forum będzie ciekawe: jest kilka osób, w których towarzystwie czuję, że moja potrzeba bycia z innymi ludźmi jest spełniona. Wśród tych osób nie ma żadnej kobiety. Ani z rodziny, ani spoza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Twojemu postowi przypomniałem sobie o tych złych nawykach, między innymi zdolność do napierdalania pół dnia na komputerze...

Kiedyś się od tego uwolniłem - po prostu odinstalowałem grę! I tyle! Po każdym włączeniu komputera lub wyłączeniu przeglądarki miałem nawyk kliknięcia w ikonkę gry, ale na szczęście jej tam nie było. I wtedy właśnie uświadomiłem sobie jak wiele mam czasu na wszystko i jak go wykorzystuje...

 

Niestety pewnego dnia zainstalowałem ponownie grę i od tamtego czasu nawyk powrócił...

 

 

Dzięki Tobie zaczynam "Detox" od gier i dziękuje Ci za to :)

Edytowane przez Jaca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Chciałbym odświeżyć cały swój organizm, mam w końcu 20 lat, powinienem działać aż do nocy, nie być ciągle zmęczonym, wychodzić w nowe miejsca, próbować nowe rzeczy. Najlepiej byłoby jakbym był ciągle w radości, wtedy działałbym maksymalnie korzystnie dla siebie. Organizm ma swoje ograniczenia, ale nie sądzę, że w wieku 20 lat powinien mieć takie.

 

Dzisiaj mam 24 dzień NoFap NoPorn Challange, ciekawe jak to na mnie wpłynie później. 

.

Witaj w klubie ;) Też mam 20lat i co chwilę coś czego bardzo lubie odmawiam sobie aby stać się całkiem wolnym. Zero fapania i zero porno i tv już jest że tak powiem moją domeną. Teraz ograniczam słodkie rzeczy i pepsi i idzie mi coraz lepiej.

 

Ale na pewno zamierzam później wrócić do ograniczania internetu - na razie muszę stworzyć sobie zajęcia, bo przybyło mi masę czasu i mam wrażenie zwolnienia czasu.

 
I dzisiaj odkryłem, że mimo swojej introwertyczności nie jestem stworzony do takiej samotności, w jakiej jestem teraz. Zdecydowanie nie. Tu nie chodzi o uciekanie do ludzi, ze swoimi problemami(nie tędy droga), tylko o więcej autentycznych spotkań.

 

Też z natury jestem Introwertykiem i też lubie posiedzieć czasem w samotności czy gdzieś samemu wyjechać samochodem. Ale to zjawisko przez Ciebie opisane jest całkiem normalne ;) Ja tak samo bez kontaktu i przebywania wśród ludzi nie mogę wytrzymać. Choć się z tym borykam bo kiedyś nie znając swej natury byłem nieśmiały i nie zaskarbiłem sobie wielu znajomych.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Opowiem trochę co się dzieje w temacie dalej:

 

Wracam do starych nawyków (nadużywania internetu), chociaż zrobienie kilkudniowej przerwy nie jest jakoś bardzo problematyczne, a przed odwykiem - było. Ostatnią taką przerwę miałem ok tydzień temu. Rozważałem przeprowadzenie sobie kolejnego miesiąca odwyku, ale stwierdziłem że teraz, jesienią i zimą, odwyk nie przyniesie mi nic dobrego.

 

Odwyk jest bardzo potrzebny, by rozpoznać przyczyny swojego uzależnienia - są to pewne braki w życiu, np. samotność - brak przyjaciół, którzy byliby ze mną w momencie gdy takiego towarzystwa potrzebuję, a nie tylko wtedy gdy zostaną łaskawie spuszczeni z łańcucha przez żonę.

 

Staram się zwalczać podstawowy problem, ale specyfika tego problemu sprawia, że proces musi być bardzo długotrwały. Walka z samym nałogiem doprowadziłaby jedynie do zmiany tego nałogu na jakiś inny, lub do utraty zdrowia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś tu chyba wstał lewą nóżką. Kompletnie nie rozumiem mocarnej dawki cynizmu w Twojej 'betonowej' wypowiedzi.
Śpieszę z wyjaśnieniami dlaczego akurat tak robię, może Ci to trochę rozjaśni umysł w tym obszarze. Otóż, zablokowanie internetu wspomnianym przeze mnie programem z różnych przyczyn sprawia, że mój umysł przyjmuje do wiadomości, że 'INTERNETU NIE MA' i skupia się wąskim strumieniem świadomości na czynności na której mi zależy, na przykład na pisaniu zaliczenia czy robieniu muzyki.
Wychowałem się w dużej mierze właśnie na internecie i grach, stąd moje automatyczne sprawdzanie interesujących mnie stron kiedy mózg prosi o chwilkę wytchnienia. Chwilka zmienia się w dwie godziny a zaliczenie zarasta pajęczyną.
Ludzie starszej daty mogą faktycznie odebrać takie zachowanie jako patologię bo nie są przyzwyczajeni do czynności czy zachowań, które młodsze pokolenie praktykuje.

Miłego dnia życzę Zdzisiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O nałogu internetowym:

 

"Możesz sprawić, że będzie marnotrawił swój czas nie tylko na przyjemnych rozmowach z ludźmi, których lubi, lecz na rozmowach z

tymi, którzy go nic nie obchodzą, i na tematy, które go nudzą. Możesz doprowadzić do tego, że długie godziny spędzać będzie
bezczynnie. Możesz trzymać go do późnej nocy, trawiącego czas nie na hulance, lecz na wpatrywaniu się w wygasły ogień w
zimnym pokoju. Można go będzie powstrzymać od wszelkiej zdrowej działalności poza domem, której sobie nie życzymy, nie
dając mu w zamian nic; tak, że w końcu może kiedyś powiedzieć, jak to określił jeden z moich pacjentów, gdy się tu znalazł:
"Teraz widzę, że większą część swego życia spędziłem czyniąc ni to, co powinienem był czynić, ni to, co lubiłem"."   
 
(Listy Starego Diabła do Młodego)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.