Skocz do zawartości

6 lat, wiele błędów, od mlotego kota do szanującego się mężczyzny.


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Panowie

 

Historia jest długa, ale szanując nasz czas, skrócę ja do istotnych elementów. 

 

 

Historia związku zaczęła się jak miałem 16 lat i moje poczucie wartości szorowało po dnie rowu Mariańskiego. Jakoś się złożyło, że naprawdę ładna dziewczyna okazała zaintersowanie mną (taka 8/10), więc pociągnąłem temat i zostaliśmy parą. 

 

Pierwsze dwa lata związku upłynęły pod znakiem nadskakiwania księżniczce, na szczęście zacząłem trenować sztuki walki i wjechała ostra wkrętka na sport. Z dziewczyną widywaliśmy się weekendami, czasami rzadziej bo dużo się uczyła a ja pomagałem rodzicom i trenowałem. Podsumowując ten etap, dowiedziałem się od koleżanki jej, że " była że mną bo chciała mieć chłopaka" i tyle, miała paru orbiterów z żadnym nie wchodziła na inne płaszczyzny niż koleżeństwo, rozstanie ostro dało mi w kość, ale w sumie pierwsza miłość. 

 

 

Etap 3-4 lat związku 

W momencie kiedy udało mi się pozbyć jej z pamięci po pół roku, odezwała się do mnie. Tu popełniłem ogromny błąd i zamiast, zwyczajnie to olać to tak mnie zakręciła, ze pomimo tego, że to ona chciała wrócić i żałowała to ja o to poprosiłem i zrobiliśmy to na jej warunkach.... Wtedy kompletnie nie wiedziałem, jak potrafi zmanipulować człowieka. Natomiast jeżeli chodzi o mnie moje poczucie wartości było wtedy na etapie znacznie wyższym, można posłuchać, że już było na etapie unoszenia się na fali wody bo podczas samotności, zdążyłem sporo "urosnąć" pojawiło się parę dziewczyn które okazywały mną zainteresowanie (jedna 10/10, ale zajęta a ja takich nie ruszam, może głupie). Wtedy już miałem własne zdanie, ale niestety szybko mnie zdominowała parabolą swoich uczuć i ostatecznie wróciłem pod pantofel... 

 

Od 4-6 (czyli do chwili obecnej) 

 

Opowiem może latami 

Jak leciał czwarty rok związku, kończyłem szkole, na wakacje, potem w roku szkolnym pracowałem i moje życie wyglądało tak, że każdy weekend w pracy reszta czasu u niej, czasami potrafilem wracać o 2-3 i wstawać na 7 do pracy czyli wychodziło 2.5h snu, chodziłem z podkrążonymi oczami, zasypiając gdzie tylko dałem radę a te dlatego, że wmówiła mi, że nie muszę pracować a jak chce to moja wina i ona nie i obrażała się, że wolę pracować. Spędziłem tam jeszcze jej ostatnie  wakacje (kończyła LO), chociaż kompletnie mi się to nie opłacało (13zl/h a w nowej pracy dostawałem na start 23zl/h) i pracowaliśmy razem w wakacje tam. ZQakomunikowałem jasno, że wyjeżdżam z rodzinnego miasta i wyjeżdżam do stolicy (200km od "domu") , różnie bywało, ale jak powiedziałem tak zrobiłem, widywaliśmy się co drugi weekend, czasami częściej. 

 

Rok piąty związku, pracuje w stolicy, wyszedłem na prostą, spłaciłem wszystko co pożyczyłem na start, skumałem się że starym kumplem i zaczęliśmy latać po mieście ( bez żadnych zdrad, jedynie zabawa autami, znajomi, alko). Ten okres był przełomowy, nauczyłem się od kumpla, pewności siebie, mechaniki, podszkoliłem się w jeździe, bez trudu zacząłem zagadywać do ludzi. Zaczynaliśmy małe biznesy, poznałem branże handlu samochodami i zwyczajnie czułem, że żyje. Byłem szczęśliwy. 

 

Tutaj jest łamany rok  piąty z szóstym i opowiem go dokładnie bo właśnie tutaj  rodzą się pytania. Kobieta mimo oporów wprowadziła się do mnie dopiero we wrześniu, mimo, że mówiłem, żeby zrobiła to po szkole czyli w czerwcu. Jak to powiedziała "nie chciała tu przyjeżdżać i starała się o tym nie myśleć aż nadszedł wrzesień" a studia za miesiąc, więc przyjechała (to jej sposób, jak ma jakis problem to zwyczajnie o nim nie myśli, zamiast rozwiązać. Genialne.) Ogonie dostała się w stolicy na studia mimo, na inny kierunek niż chciała bo miała być medycyna, zabrakło niewiele i wszystko wskazuje, że teraz się dostanie, ale do innego miasta. Panna po przyjeździe i podpisaniu umowy, wpadła w ryk bo nie zdążyła na pociąg a miała wracać tego dnia, chociaż nie miała nic kompletnie do załatwienia. To było coś nie możliwego, zaczęła dostaloenie ryczeć i, żebym ja zawiózł. Na początku ją wyśmiałem, ale jak się uspokoiła i powiedziała, że pojedzie rano, coś mi odjebało i popelnilem fatalny błąd i ją zawiozłem, mimo, że miałem n drugi dzień do pracy na 7 więc wyjechalimy 21 wróciłem do domu o 2 w nocu. Żałuję tego do dzisiaj. 

Później zaczęły się kolejne jazdy, ciągle płakała, zaczęła spać pod druga koladrą "bo ona musi mieć jej dużo i o co mi chodzi" po miesiącu się euspokoliła, zaczęliśmy spać jak ludzie pod jedna kołdrą, zaczęliśmy uprawiać seks, ona poszła na studia. Ja w pracy spędzam czasami naprawdę długo po 260h w miesiącu średnio, ale dlatego, że buduję zdolność, wklad własny, poduszkę finansową a w pracy mam często sporo czasu i tam się edukuje, czytam, słucham podcastów, rozmyślam, ale codziennie jestem w domu. 

 

Potem zaczęła marudzić, że się nudzi w domu  i chce pieska (uwielbia zwierzęta), miałem mieszane uczucia i zgodziłem się, trochę przez jej naciski, trochę, że sam chciałem. Okazało się, że piesek z fundacji po przejściach i miał wiele problemów behawioralnych i niestety nie podołaliśmy, ale na szczęście udało nam się znaleźć mu dom i świetna rodzinę która dysponuje czasem, żeby się nim zająć. Ale co do pieska to początkowo szczęśliwa, zaczęła, zaczęła mieć do mnie pretensje, że zgodziłem się na psa skwitowała mówiąc "to twoja wina, bo się zgodziłeś a powinieneś jako mężczyzna się nie zgodzić", powiedziałem, że jest nienormalna. Zaczął się covid, wstrzymali jej studia i miała jechać na trzy dni do domu, podczas jej wyjazdu wstrzymali pociągu i zostałem w domu sam z psem, pracując po 12h dziennie. Po tygodni odstawiłem jej pieska, nie będę psa męczył zmuszając go po tyle godzin siedzieć samemu w 45m. 

 

Jej wyjazd na 3 dni, zajął jej 3miesiace. Tu popełniłem kolejny błąd, byłem twardszy, ale mimo wszystko przyjeżdżałem co drugi weekend i podczas pobytu pytałem czy chce wrócić, najpierw wymówki potem "nie chce" ostatecznie skończylo się kłótnia bo ja chciałem ja odebrać i jechać do nas i spędzić weekend w Warszawie (tak było ustalone) a ona w domu, najpiej pewnie ze starymi. Powiedizelismy sobie prawdę i zerwała ze mną, to były początki czytania forum i stwierdziłem, że okej cześć i zwyczajnie olewałem jej próby kontaktu i przepraszanie mnke "jestem głupia", "popełniłam błąd" etc. Niestety wcześniej obiecałem jej, że przyjadę po nią bo zaczynał się u niej remont a poprawiała maturę niebawem i nie miała spokoju. Miałem ogromny dylemat co z tym zrobić, ale stwierdziłem, że czułbym się, źle pójdzie jej gorzej na maturze, więc powiedzielm, że jak obiecałem to przyjadę i przez resztę czasu kompletnie ja olałem. Dzień przed przyjazdem do niej pobalowalem ze stra ekipa, po przyjeździe do niej byłem zimny i przykachalrm godzinę przed planowanym odjazdem, równo z zegarkiem jak nigdy, była gotowa w aucie. Niestety po drodze mnie urobila, co tu dużo mówić, plan był inny. 

 

Od tego czasu było miodzio, codziennie po pracy obiadek, posprzątane. Oczywiście skończyło się po 3tyg, stopniowo, początkowo pretensje o to, że zawsze nabrudze, potem jakieś dziwne rzeczy panna szczęśliwa, że już po pracy mija parę godzin i nagle do mnie się przypierdala, zaczyna ryczec i foch. 

 

Raz na zakupach w sklepie zaczęła mi komentować moją rodzinę (ostatnio bardzo często to robi) więc już zmęczony tym powiedziałem jej "odpierdol się od mojej rodziny", panna foch i powiedziała, że wróci autobusem, to pojechałem do domu. 

 

PODSUMOWANIE:

Jesteśmy 6 lat razem, dwa razy ze mną zerwała, raz jak była gówniarą raz niedawno i mnie urobila. 

 

Jest oszczędna i pracowita 

 

Ma świetna figurę i jest całkowicie w moim guście. 

 

Seks jej zawsze kiedy chce, momentami aż za dużo. 

 

Matka, zawsze matka 24h w kontakcie z matką, esemesuje, dzwoni, opowiada o wszystkim, rzygam już tym. Może dlatego, że ojciec je zostawił jak byka Mała. 

 

Parabola uczuć, chwilę jest świetnie, po chwili się przypierdoli o najmniejszą głupotę i jest cisza. 

 

Ciężko z nią dyskutować o problemach bo albo "nie chce się kłócić", "daj mi spokój" a później atakuje esemasami, kiedyś wchodziłem w te gieki, dzięki wam teraz olewam te smsy.

 

Ciągle chce spędzać czas razem, ale widzę, że powili odchodzi od tego i znajduje sobie rozrywkę poza rozamwianiem ze mną przez kilka godzin jak jestem w pracy. 

 

Kobieta nie lubi alkoholu, nie jest typem imprezowiczki. 

 

Nasze poglądy są po dwóch różnych stronach, ona ma poglądy lewicowe (chodzi tylko o światopogląd, chuj z gospodarka) a ja odmiennie, w polityce interesuje mnie gospodarka i jestem prawicowy. Kiedyś się z nią o to spierałem, teraz nie przejumuje  się polityka. 

 

Panowie co tu robić, obserwuję forum i zacząłem trzymać ramę w związku, spotkałem się oporem, bo nie jest przyzwyczajona do mojej nieustępliwości, mamentami mam wrażenie, że ma problemy w głowie bo to aż niemożliwe, żeby robić takie rzeczy. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, AlfaTEREX napisał:

Może dlatego, że ojciec je zostawił jak byka Mała.

Wychowana bez biologicznego ojca, chora psychicznie kobieta, z silnymi wahaniami nastrojów co kilka godzin.

@AlfaTEREX Jest taka zasada "Nie r*chaj wariatek", a Ty nawet wszedłeś z taką w związek, bo ładnie wygląda i ma waginę. Musisz mieć silne skłonności masochistyczne.

Edytowane przez ufo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ufo napisał:

Wychowana bez biologicznego ojca, chora psychicznie kobieta, z silnymi wahaniami nastrojów co kilka godzin.

@AlfaTEREX Jest taka zasada "Nie r*chaj wariatek", a Ty nawet wszedłeś z taką w związek, bo ładnie wygląda i ma waginę. Musisz mieć silne skłonności masochistyczne.

To może mieć aż taki wpływ na psychikę człowieka? Póki nie zamieszkaliśmy razem nie byłem w stanie zauważyć aż takich wahań nastroju

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ufo napisał:

Tak, czytałem już artykuły na ten temat  tylko zapomniałem dopisać, że zaraz po 2latach pojawił się ojczym który został już z nimi i nigdzie nie widziałem odpowiedzi na moją zagwostke czy to coś zmienia 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, AlfaTEREX said:

Nasze poglądy są po dwóch różnych stronach, ona ma poglądy lewicowe (chodzi tylko o światopogląd, chuj z gospodarka) a ja odmiennie, w polityce interesuje mnie gospodarka i jestem prawicowy. Kiedyś się z nią o to spierałem, teraz nie przejumuje  się polityka. 

To może być coś więcej niż interesowanie się polityką. Jeżeli jesteś prawicowy a ona lewicowa to może być rozdźwięk w wielu sytuacjach. Jak podzielicie obowiązki domowe po połowie czy wg. tego kto w czym jest lepszy?

Gdybyście mieli dzieci czy nie będzie miała oporów by przekalkulować że 500+ i alimenty od ciebie jej się należą i bardziej opłacają? Chce mieć karierę i gdy będą dzieci to będzie gorzka, że gdyby nie niańczenie to by prezesem KGHMu już była?  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Orybazy napisał:

To może być coś więcej niż interesowanie się polityką. Jeżeli jesteś prawicowy a ona lewicowa to może być rozdźwięk w wielu sytuacjach. Jak podzielicie obowiązki domowe po połowie czy wg. tego kto w czym jest lepszy?

Jako, że pracuje często do późno i zazwyczaj w domu jest pierwsza a strasznie nie lubi jak w mieszkaniu jest brudno to posprząta i co jakiś czas rzyga mi, że ja tylko rozwalam, więc zrobiłem rozpiskę i powiesiłem na lodówce kto za co odpowiada, skończyło się tak, że nie robiła swojej działki a później awantury, że jestem jakiś nienormlany i jak chce umuc naczynia to sobie umyje. 

 

4 minuty temu, Orybazy napisał:

Gdybyście mieli dzieci czy nie będzie miała oporów by przekalkulować że 500+ i alimenty od ciebie jej się należą i bardziej opłacają? Chce mieć karierę i gdy będą dzieci to będzie gorzka, że gdyby nie niańczenie to by prezesem KGHMu już była?  

Sytuacja wygląda tak, że "chce pomagać ludziom i jak skończy studia to dopiero wtedy chce mieć dziecko i panicznie się boi, że zajdzie wcześniej w ciążę (matka wpoiła jej do głowy, swoje niespełnione marzenia o studiach). Czy byłaby w stanie to przekalkulować, nie wiem, ale obawiam się, że kiedyś usłyszał bym, że przez opiekę nad dziećmi straciła szanse na rozwój kariery, chociaż niby jej to niepotrzebne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, AlfaTEREX said:

Jako, że pracuje często do późno i zazwyczaj w domu jest pierwsza a strasznie nie lubi jak w mieszkaniu jest brudno to posprząta i co jakiś czas rzyga mi, że ja tylko rozwalam, więc zrobiłem rozpiskę i powiesiłem na lodówce kto za co odpowiada, skończyło się tak, że nie robiła swojej działki a później awantury, że jestem jakiś nienormlany i jak chce umuc naczynia to sobie umyje. 

Opisujesz że jest "oszczędna i pracowita" ale piszesz że nie robiła swojej działki sprzątania. Pracujesz 260h/tydzień, a ona na studiach coś dorabiała? Oszczędzasz na wkład własny a ona?

Nie znam jej, więc nie neguję twojej opinii ale czy na pewno jesteś obiektywny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Orybazy napisał:

Pracujesz 260h/tydzień, 

Nie no na miesiąc, w tygodniu by godzin zabrakło 

 

9 minut temu, Orybazy napisał:

Opisujesz że jest "oszczędna i pracowita" ale piszesz że nie robiła swojej działki sprzątania. 

Z porządkami miałem na myśli, że jak miała jasną rozpiskę to się zbuntowała i nie sprzątała a wcześniej sprzątała wszystko na błysk i co jakieś czas atakowała, że ja tego nie robię. 

 

10 minut temu, Orybazy napisał:

Nie znam jej, więc nie neguję twojej opinii ale czy na pewno jesteś obiektywny?

Mogę nie być. 

11 minut temu, Orybazy napisał:

 Oszczędzasz na wkład własny a ona?

Nie jesteśmy małżeństwem, więc mieszkanie ma być moją własnością, ona teraz myśli o studiach i o niczym więcej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, AlfaTEREX said:

Z porządkami miałem na myśli, że jak miała jasną rozpiskę to się zbuntowała i nie sprzątała a wcześniej sprzątała wszystko na błysk i co jakieś czas atakowała, że ja tego nie robię. 

Dziwne, może straciła powód do narzekania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, AlfaTEREX said:

Nie jesteśmy małżeństwem, więc mieszkanie ma być moją własnością, ona teraz myśli o studiach i o niczym więcej. 

Mądrze, kobieta musi mieszkać u ciebie. Ze studiami nie wiem czy to jest prawo, medycyna że takie absorbujące? Na dziennych na polibudzie dawałem radę pracować na część etatu. Znajomi na prawie, prowadzili szkołę tańca, mieli podręczniki porozkładane na fortepianie i sobie powtarzali w międzyczasie prowadzenia zajęć. To bym określił jako pracowitość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, SSydney napisał:

@AlfaTEREX czy ruchałeś inne baby w ogóle? 

 

I jak oceniasz siebie w sensie atrakcyjności? 

Nie, była moją pierwszą. Jeżeli chodzi o atrakcyjność to jestem zadowolony, uważam się za inteligentnego a od kiedy zacząłem czytać jak rozmawiać z ludźmi zauważyłem, że jeszcze szybciej nawiązuje relacje jestem ogólnie lubiany. Kobiety może nie tyle, że się oglądają za mną, ale często same próbują nawiązać kontakt. 

Edytowane przez AlfaTEREX
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SSydney napisał:

To podziwiam, że chce Ci się znosić fochy księżniczki w takim układzie. 

 

No co kto lubi.

Szczerze to zamiast uganiania się za kobietami, wolę skupić się na rozwoju finansowym, starałem się współpracować z moją kobieta jak ze wspólnikiem, przecież nikt nie będzie miał bardziej zbliżonego celu niż ona. Myślę, że łatwiej nagarniac do siebie pieniądze czterma rękami niż dwoma, ale już widzę, że kobieta nigdy nie będzie dla Ciebie takim wspólnikiem. 

 

Mimo rozsterek zastanawiam się, czy da radę jeszcze próbować pannę ogarnąć czy to będzie nieustające pasmo kłótni i nerwów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, AlfaTEREX napisał:

Myślę, że łatwiej nagarniac do siebie pieniądze czterma rękami

Umiesz liczyć licz na siebie. 

 

3 minuty temu, AlfaTEREX napisał:

Mimo rozsterek zastanawiam się, czy da radę jeszcze próbować pannę ogarnąć czy to będzie nieustające pasmo kłótni i nerwów. 

Pamiętaj, że przed ślubem i dzieckiem dostajesz wersję DEMO. 

 

To tyle odemnie pozdrawiam cieplutko. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem w bardzo podobnym związku, również z kobietą bez ojca. 

 

Ilekroć razy próbowałem ją naprawić, być jej terapeutą to udawało się na X czasu. Z czasem wszystko wracało bo nie da się zmienić czyjejś osobowości w 100%. Nawet jeśli niektóre wady znikną, pojawią się kolejne zbliżone. 

Z reguły kobiety bez ojców są bardzo ciężkimi osobami do relacji, co prawda sex jest nieziemski tylko, że własne zdrowie psychiczne według mnie jest ważniejsze.

 

Również przerabiałem z tą kobietą rozstania i powroty, zastanów się głęboko czy jeśli rzuciła cię już dwukrotnie czy nie zrobi tego ponownie? Szczególnie gdy napatoczy jej się lepsza gałązka? 

Może się mylę ale skoro samemu stwierdziłeś, że nie raz Cię złamała, myślisz, że nie przekona Cię do swoich poglądów? Nie sprawi, że upadniesz, zrezygnujesz z ważnych dla Ciebie spraw, sportu czy pozostałych rzeczy którymi się zajmujesz? A co najlepsze gdy jej się to uda, odejdzie do lepszej gałązki/

 

Jakie odczucia po zakończeniu takiego związku? Z początku ogromny ból ponieważ zostałem rzucony dla lepszej gałązki, a teraz gdy minęło trochę czasu? Czuję, że żyję. Nie muszę martwić się co dzisiaj myszka odpierdoli. Może będzie miała dobry humor, będzie wspaniały seks, spędzimy zajebisty dzień a może tak mi wbije nóż w plecy, że będę chodził cały dzień przybity? 

 

Z osobą o zmiennym nastroju doznajesz huśtawki emocjonalnej, która uzależnia. Jednego dnia czujesz się jak wielki Grecki heros, innego jakbyś stąpał po piekle. Ta kobieta jest niczym tykająca bomba, żyjesz w stresie, jednej wielkiej niewiadomej. 

 

42 minuty temu, SSydney napisał:

Pamiętaj, że przed ślubem i dzieckiem dostajesz wersję DEMO. 

Strzał w dziesiątkę, dobrym pytaniem jest co będzie gdy zniknie wersja DEMO? Skoro teraz jest ciężko to sam wiesz.

 

Dłuższa relacja z taką osoba jest możliwa, tylko czy warta tego całego zachodu. Faktem jest to, że jeśli będziesz ciągle trzymał ramę to będzie w porządku ale jeśli podwinie Ci się noga, coś się zjebie w twoim życiu to nie zdziw się, że ucieknie jako pierwsza.

Powodzenia:) 

Edytowane przez Margon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie powiem ci że wczoraj odkryłem że jestem zdolny do tego samego co ty robiłeś pomimo że słucham marka i czytam forum. Nawet boje się pomyśleć co by było w przypadku większych bodźców.

Wysłuchiwanie jakiś pierdół pewnie przewożenie z miejsca na miejsce pani jakieś chore akcje manipulacje ogólnie nie dbanie o swój interes, komfort i zdrowie psychiczne czyli w skrócie białorycerskie powinności  trochę mnie to przeraża. Mianowicie wczoraj byłem u kumpla i trochę się zbakaliśmy (może to jest przyczyna ale myślę że to ułamek bo byłem  ogarnięty) wszystko fajnie ale zobaczyłem jego siostre bardzo w moim typie taka blondyneczka miła z twarzy i to się czuję tak jak byś zobaczył zajebistego passata tak byś chciał wejść w niego wcisnąć się w fotel to miałem to samo z tą koleżanka z innymi laskami tak nie było nigdy byłem skłonny oddać cała pizze pomimo że byłem bardzo głodny co tam pizze wszystkie ręce i nogi no takie pojebane uczucia a zamieniliśmy tylko kilka zdań natura ma takie mechanizmy że mi się w pale to nie mieściło. Mogę stwierdzić że to będzie miało konsekwencję dla ciebie nie miłe.

Nie jeden szantaż odjebie i nie tyle że z nią zrywaj co naucz się tak jak ja się uczę żeby w pewnym momencie najlepiej wcześnie powiedzieć stop mam takie zachowania wobec wielu rzeczy ale z kobietami mi ciężko wychodzi dlatego narazie nie pakuje się w związek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Margon napisał:

Z osobą o zmiennym nastroju doznajesz huśtawki emocjonalnej, która uzależnia. Jednego dnia czujesz się jak wielki Grecki heros, innego jakbyś stąpał po piekle. Ta kobieta jest niczym tykająca bomba, żyjesz w stresie, jednej wielkiej niewiadomej. 

 

Nie, nienawidzę dej huśtawki, wchodze do domu jest super, jem jest super, dobry humor mówię, zapraszam Cię na randkę, ale pogoda kiepska to pojedziemy samochodem na początku fajnie, później mówię "kurcze, wszystko do 21, nic najwyżej weźmiemy co będzie bez marudzenia" 

Odpowiadaja to "nie jedzmy"

Z pytałem 3 razy czy jest pewna, mówi, że jej się nie chce. Mówię okej, patrzę na jej zachowanie bo jak wiadomo mówi więcej niż słowa, panna zabrała się i zrobiła mi loda. 

Jako, że miała okres to skończyło się na tym i teraz uwaga. Po kilku chwilach łaska do mnie z pretensjami, że nie jedziemy, że jej się też chce Seksu i z przyjemnego wieczoru wyszedł wieczór ciszy. 

Godzinę temu, Margon napisał:

Również przerabiałem z tą kobietą rozstania i powroty, zastanów się głęboko czy jeśli rzuciła cię już dwukrotnie czy nie zrobi tego ponownie? Szczególnie gdy napatoczy jej się lepsza gałązka? 

Może się mylę ale skoro samemu stwierdziłeś, że nie raz Cię złamała, myślisz, że nie przekona Cię do swoich poglądów? Nie sprawi, że upadniesz, zrezygnujesz z ważnych dla Ciebie spraw, sportu czy pozostałych rzeczy którymi się zajmujesz? A co najlepsze gdy jej się to uda, odejdzie do lepszej gałązki/

 

Jakie odczucia po zakończeniu takiego związku? Z początku ogromny ból ponieważ zostałem rzucony dla lepszej gałązki, a teraz gdy minęło trochę czasu? Czuję, że żyję. Nie muszę martwić się co dzisiaj myszka odpierdoli. Może będzie miała dobry humor, będzie wspaniały seks, spędzimy zajebisty dzień a może tak mi wbije nóż w plecy, że będę chodził cały dzień przybity? 

W tym momencie, powrót był inny niż poprzedni bo całkowicie na moich warunkach, powiedziałem co sądzę o tym zachowaniu i że nie będzie trzeciego razu. Tak, złamała przed lekturą forum, obecnie olewam jej shit testy i trzymam się swojego słowa, jeżeli powiedziałem, że jedziemy o 20 to o 20. Myślę, że właśnie to ją jeszcze bardziej nakręca, bo wcześniej misiu by przyszedł na zgodę a teraz zajmuje się swoimi sprawami. 

52 minuty temu, WsiunzSuchej napisał:

Bracie powiem ci że wczoraj odkryłem że jestem zdolny do tego samego co ty robiłeś pomimo że słucham marka i czytam forum. Nawet boje się pomyśleć co by było w przypadku większych bodźców.

 

Mi teraz perspektywę nadaje związek mojego znajomego, typowy Babiarz który twarda ręką trzymał kobietę, nie przejmując się jej zdaniem. 

 

Z boku jego zachowanie wydawało mi się patologiczne, częste kłótnie które eskalowaly do awantur z bluzgami, wyrzucał ją z domu już kilka razy słowami "wypierdalaj". Po pracy zajmował się swoimi rzeczami a czasami wracał późno, albo wcale e na noc i kobieta trzymała się go kupę czasu, nawet po tym jak podupadł finansowo, jeździł w delegacje gdzie potrafił się kilka dni nie odzywać a w tym czasie impreza laski, myślę, że wiedziała co tam robi. 

 

Ostatecznie go zostawiła, ale już w takim momencie, że naprawdę ją rozumiem. 

 

Podsumowując, taki związek nie jest żadnym moim ideałem, ale daje mi do zrozumienia, że póki trzymasz twardą rękę nad związkiem to kobieta będzie się Ciebie trzymała jak małpa drzewa. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest jak z krzeslem. 

 

Jak się złamie, może je skleić - ale zaufanie do siedzenia na nim spada. Twoje złamało się już dwa razy, niby sklejone ale wciąż to te same krzesło. 

 

Siedząc na nim wiesz, że w końcu pier***** trzeci raz, a mimo wszystko wciąż na nim siedzisz. 

 

Dlatego lepiej się zastanowić ile ta kobieta daje Ci plusów i minusów. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AlfaTEREX 

Aż mnie zainspirowałeś do napisania jutro posta w tym dziale ? widzę swoją byłą w tym wszystkim, z czym że nie miałem tego forum wtedy w głowie. Wiedziałem o czym jest tutaj mowa ale wystąpił mechanizm zaprzeczenia, wierzyłem w miłość, a teraz po związku na trzeźwo mogę powiedzieć THIS IS IT! 

Mogę poradzić rozstanie się z tą dupą, im szybciej tym lepiej. Robi ci kisiel z mózgu, odbija się mocno na psychice, a na końcu i tak będzie twoja wina. Być może też masz jakieś wady, jazdy je ma, ale w kalkulacji całości szkoda na nią zdrowia i życia. 

Czytaj to forum, słuchaj reszty chłopaków, bo wiedzy stąd można nauczyć się na własnej skórze tylko po co? ;) Sporo już przeżyłeś i dalej są huśtawki, serio potrzebujesz takich emocji w życiu? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.