Skocz do zawartości

Jak nie dać się wysiudać z mieszkania - post na FB


Rekomendowane odpowiedzi

Tak sobie przeglądałem FB i natknąłem się na stronę kancelarii prawnej. A jakże obsługującej EX.

 

Tytuł postu/porady dla maltretowanych/uciśnionych/ofiar/poszkodowanych  - pań kłamczuszek i manipulatorek.

 

Wstęp do postu:

 

"Jeśli rozważasz wyprowadzkę z domu z powodu stosowanej wobec Ciebie przemocy, musisz liczyć się z tym, że możesz nigdy już nie wejść do swojego domu, nawet w przypadku, gdy jesteś współwłaścicielką/współwłaścicielem domu czy mieszkania. Na podział majątku możesz czekać latami, a w tym czasie mąż/żona/partner bezprawnie, ale skutecznie pozbawi Cię możliwości korzystania ze wspólnego domu i rzeczy. "

 

 

I patrzcie, pełnomocnik EX przytoczył dwa przykłady - ten pierwszy to "mój" przypadek.

 

"Kobieta uciekła ze wspólnego domu kilka lat temu. Po tygodniu zamki w drzwiach zostały wymienione, a rzeczy osobiste wystawione w reklamówce do piwnicy. Mąż wymeldował ją z mieszkania, pomimo jej sprzeciwu (organ wydaje decyzje o wymeldowaniu na podstawie sytuacji faktycznej, tj. faktu niezamieszkiwania). Rozwód trwał 2,5 roku. Podział majątku trwa już 4 lata i końca nie widać. Kobieta mieszka w wynajmowanym mieszkaniu, ma obniżoną zdolność kredytową z powodu kredytu na mieszkanie, z którego nie ma możliwości korzystać. "

 

A teraz krótko jak było naprawdę...

 

1. Nie uciekła bo z dokumentów jakie wyszły w trakcie sprawy rozwodowej poradzono jej aby się wyprowadziła na czas rozwodu co uczyniła.  W dodatku mieszkaliśmy razem do dnia i poranka pierwszej sprawy rozwodowej 1 lipca 2013- wcześniej uprowadziła dziecko do swojej matki więc mieszkaliśmy sami. Zaraz po sprawie rozwodowej już do mieszkania nie wracałem tylko prosto pojechałem na urlop szykować dokumenty do pism rozwodowych. Po 14 dniach wróciłem do domu, wchodzę a tu pusto, patrze do jej szafy też pusto. Naprawdę się ucieszyłem że się wyniosła. Zamków jeszcze nie zmieniałem. Co jakiś czas jak wracałem z pracy widziałem że była w domu. Czasami coś wyniosła. Raz wyniosła wszystkie rzeczy jakie stały na p[półkach parapetach dużo rzeczy z kuchni. Dalej nie zmieniałem zamków.  Dopiero pod koniec sierpnia 2013 wróciłem z pracy i najpierw zobaczyłem moje ubrania popakowane w reklamówki i worki, moje rzeczy osobiste z łazienki typu golarka elektryczna i maszynka do włosów zniknęły. 

 

I wtedy już było za dużo. Poszedłem kupiłem nowe wkładki i wymieniłem zamki.  Po czasie stwierdziłem jaki byłem głupi, że tych zamków nie wymieniłem wcześniej aby nie miała dostępu do mieszkania ze względu na pomówienia jakie wobec mnie wysunęła przemocy i molestowania dziecka oraz różne zboczenia. Przecież mogła mi coś podrzucić - jakieś materiały pedofilskie, narkotyki i cholera wie co jeszcze - po czym zawiadomić policję.

 

2. Rozwód trwał 2,5 roku - nie dziwota jak tyle nawywijała pomówień organy musiały wszystko zbadać - ehhh można dużo opowiadać

 

3. Sprawa o podział majątku - jeszcze w trakcie rozwodu proponowałem, że biorę wszystkie długi na siebie, niech ona wypisze się z mieszkania i spierdala. I tyle. Tym bardziej że wkład własny na zakup mieszkania pochodził ze sprzedaży mojego mieszkania kawalerskiego i mam to zapisane w akcie notarialnym jako majątek odrębny. A reszta to kredyt, którego nie płaci swojej połowy od 2013 roku czyli już pyknęło równo 7 lat od ustanowienia rozdzielności majątkowej. przez 7 lat się zaległości uzbierało jej długu do mnie około 40 tys zł i do banku długu ma około 80 tys zł czyli łącznie 120 tys zł długu. I poszła z tym do sądu HAHAHAH - co ona tam w tym sądzie nawymyślała kłapiąc jadaczką bez poparcia dowodowego ..... Nie wiem na co ona czeka, aż się więcej nazbiera?

 

Proponowali ugodę - że ja mam w innym banku wziąć kredyt na siebie i spłacić wspólny kredyt i dodatkowo na otarcie jej łez sprezentować jej 40 tys zł. HAHAHAH - no dość ubawu.  Ale przyznam że byłem w bankach i żaden nie da kredytu dopóki ona jest w akcie notarialnym i księdze wieczystej, a ona nie wypisze się z mieszkania dopóki jest na nią kredyt - no i taki klincz nastał.

 

W sumie ona może iść do banku i wziąć kredyt na 80 tys i spłacić swoją połowę jak tak bardzo chce się kredytu pozbyć. A ja spłacę swoją i nie ma kredytu i sprawa czysta.

 

No to poczekamy aż sąd zrobi bilans i podzieli majątek i ex może zostać z kredytem do końca życia.  Jak nie będzie płaciła swojej połowy to będę musiał ją regularnie pozywać do sądu o zaległości i oddawać potem do komornika do windykacji. Beznadziejne takie życie sobie szykuje. Alimencików kiedyś nie będzie już, wcześniej zniknie 500+ oraz 300+ i zostanie jej goła nędzna pensyjka - no chyba że znajdzie łosia który będzie ją utrzymywał - co będzie niezwykle trudne ze względu że ma ona już ponad 40 lat a łoś który ma kasę będzie wolał utrzymywać i będzie go na to stać - pannę duuuużo młodszą i ładniejszą. I dodatkowo w tym wieku łosie już nie są takie głupie i umieją liczyć pieniądze.

 

Ma obniżoną zdolność kredytową - no cóż.... na własne życzenie - po co wojować i cudować - mogła brać co dawali i już po kredycie nie byłoby śladu. Byłaby wolna pod względem zdolności kredytowej i mogłaby sobie układać życie. A tak czeka pewnie do czasu jak uzyska 50 lat i nikt nie da jej kredytu na 30 lat. Wtedy jej zdolność będzie mikroskopijna.

 

 

Przypadek drugi

 

 

"Kobieta uciekła ze wspólnego mieszkania. 10 min po wysłaniu smsa do męża, że nie wróci do domu, miała unieważnione wszystkie karty płatnicze (mąż wykonał telefon do banków o zgubieniu kart). Kobieta tymczasowo zamieszkała u siostry, a mąż został we wspólnym mieszkaniu i oczywiście wymienił zamki. Gdy kilka tygodni później kobieta przyjechała zabrać rzeczy osobiste, nie została wpuszczona za próg. Nie pomogła nawet asysta policji (policja zwykle odsyła strony takiego sporu do sądu cywilnego). Sprawa rozwodowa jest w toku, a na podział majątku przyjdzie jeszcze długo poczekać. Czekają ją również sprawy o wydanie rzeczy i rozmaite zabezpieczenia w celu umożliwienia korzystania ze wspólnych rzeczy. "

 

 

Sami widzicie po tym przypadku, że facet albo czytał forum albo ma łeb na karku. Szybko zmienił zamki i zablokował konto zapewne wspólne. Wyprowadziła się - i o tym poinformowała czyli ustała małżeńska wspólność gospodarstwa domowego.

 

Jak to są "wspólne" mieszkania to my wiemy. Prawo powinno być w trybie nagłym zmienione - udział małżonka w majatku wspólnym tylko do wysokości jego wkładu. Czyli jak strona zarabia 10k a druga strona 3k. to podział 2/3 do 1/3. a nie 50/50.

 

Słusznie robi że nie wpuszcza za prób bo wejdzie do domu stuknie głową w ścianę i wezwie policję że przemoc i faceta wyniosą ze "wspólnego" mieszkania.

 

A i ostanie zdanie pełnomocnika

 

Czekają ją również sprawy o wydanie rzeczy i rozmaite zabezpieczenia -  no tal prawnik widzi konieczność wielu sprawa o korzystanie z pralki łóżka i H wie czego jeszcze. Oczywiście sprawy nie za darmo. Wszystko za opłatą. Tak się łowi frajerów w przemyśle rozwodowym. Pełnomocnicy tylko podgrzewają atmosferę i zachęcają do prowadzania wielu spraw - z czegoś prazecież kurła trzeba żyć. I pańcia zamiast kupić dziecku rower nowego laptopa czy pojechać z dziećmi na wakacje to musi opłacać prawnika i to jego dzieci będą miały nowy rower laptopa i wakacje.

 

 

 

Także konkluzja, po wyprowadzce pańci natychmiast blokować konta i zmieniać zamki w drzwiach - pod warunkiem że Wam się uda dotrwać do tej chwili bo wiecie teraz jest ustawa antyprzemocowa. Pańcia nawet pod waszą nieobecność może się walnąć w głowę i zadzwonić po policję i nawet wam nie dadzą wejść do domu a w między czasie uzyska zakaz zbliżania. Tak to teraz działa - naprawdę współczuję facetom teraz i jednocześnie cieszę się że rozwiodłem się duzo wcześniej. Bo ex na pewno by sięgnęła po to narzędzie zamiast misternie się rok szykowac do rozwodu i tworzyć fałszywą historię różnych zdarzeń i dokumentów.

 

Także jak zobaczycie, że Wasza małża zaczyna coś przebąkiwać, że nie wie co czuje albo ewidentnie leciec sobie w kulki to montujcie kamery i monitoring w domu "przeciw złodziejom" oczywiście.

Bo mi takie coś uratowało 4 litery. mam tyle nagrań że do tej pory się przydają.

 

 

 

 

  • Like 10
  • Dzięki 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jest promyk nadziei że będą czytać jeszcze więcej.? Nieopodal miejscowości w której mieszkam w odległości jakichś 15km znajdują się 2 domy weselne. Przed "grypą" panowało zatrzęsienie. Rezerwacje ślubów na kilka miesięcy do przodu. Z powodu wirusa przeniesiono terminy.

Kto wie, może jakiś przyszły małżonek z nadmiaru czasu wpadnie tutaj i przeczyta jakie ma korzyści z małżeństwa?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem sobie ostatnio jakoś zracjonalizować wejście w związek małżeński. Z każdej mozliwej strony kombinowałem, no i kurde nie daję rady znaleźć racjonalnych argumentów "za". 

 

Za to ryzyk wyszła mi tona i ćwierć. 

 

Kuzyn się na dniach rozwiódł. Młody chłopak, 27 lat. 4 lata małżeństwa z wielkiej obustronnej miłości. 

 

Aktualnie trwa wielkie darcie się o kasę. Wkłady własne, wspólny kredyt. Szczęście, że dzieci nie ma. A taka miłość była... 

  • Like 2
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.