Skocz do zawartości

Bieda.


AdrianoPeruggio

Rekomendowane odpowiedzi

16 minut temu, Pikaczu napisał:

czy to złoto czy hooy wie co to i tak baza do dania wartosci w tym przypadku walucie.i tak i tak burdel.

jest taka sprawa ze waluta niema pokrycia w złocie.jest tylko wirtuolandia.

dobrze nie mozna drukowac.a co by sie działo jak by złota było coraz wiecej(bo jest)i automatcznie złoto traciło by na wartości?

 

Jest jeszcze coś takiego jak popyt na pieniądz. Kiedy zwiększa się podaż pieniądza bez zwiększenia się popytu na pieniądz, pojawia się inflacja, pieniądz traci wartość, ceny idą w górę. Tak jak przy drukowaniu pieniądza bez pokrycia. Jednak jeśli podaż pieniądza wzrośnie na skutek wzrostu popytu na pieniądz, to mamy na rynku równowagę i ceny nie wzrosną.

 

Czyli np. mamy złoty pieniądz. Wzrosło zapotrzebowanie na złoto (czyli popyt na pieniądz), właściciel kopalni złota wykopał więcej złota, ale nie powoduje to inflacji, ceny nie rosną. Popyt na złoto zrównuje się z podażą złota. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, rozwiń swoją myśl.

Co nazywasz spekulacją?

 

Jak to się dzieje, że złota ma być więcej?

Jeśli chcesz go wiecej, to musisz go więcej wykopać.

Jak to się dzieje, że pieniędzy jest więcej, włączasz drukarkę, praktycznie bez kosztów.

 

Tu jest różnica, pomiędzy wydrukiem, a wykopaniem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, kootas napisał:

Jak to się dzieje, że złota ma być więcej?

Jeśli chcesz go wiecej, to musisz go więcej wykopać.

sam sobie odpowiedziałeś%-)co dziennie jest wydobywane złoto.cos co jest w ziemi.jest wydobywane i nadaje sie temu wartosc giełdowa.za swistkiem rzadu jest walone złoto inwestycyjne.ale złotu inwestycyjnemu nadaje sie wartosc giełdowa.czyli nie wartosc na sztywno a umowna.

 

8 minut temu, kootas napisał:

Jak to się dzieje, że pieniędzy jest więcej, włączasz drukarkę, praktycznie bez kosztów.

hameryka tak robiła i dolec spadał.włanczasz drukarke to wartosc kasy spada.masz juz najebane słabego papiera to musisz odjebac manerw podwyzszajacy jego wartosc czyli albo osłabic przeciwników przykładowo manewr syryjski.albo nachapac sie surowców czyli wojna.iraki sraki i afganistany albo wypierdolic kase od własnych obywateli

analogicznie robiło ue z libią.albo granie na spadki na rynku greckim.nie grecja sie nie ujebała bo dawali sobie benefity za wszystko
 

Edytowane przez Pikaczu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Pikaczu napisał:

sam sobie odpowiedziałeś%-)co dziennie jest wydobywane złoto.cos co jest w ziemi.jest wydobywane i nadaje sie temu wartosc giełdowa.

Dlatego wkliłem artykuł o tym, że siła nabywcza złota na przestrzeni 150 lat się nie zmieniła.

Mimo tego, że się je wydobywa, zużywa:

 

Edytowane przez kootas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, kootas napisał:

Jak to się dzieje, że złota ma być więcej?

Jeśli chcesz go wiecej, to musisz go więcej wykopać.

Nic trudnego, większość ludzi kupując złoto nawet go nie widzi, kupuja wraz z usługa przechowywania gdzies w sejfie, i dostają papierek na którym pisze ze maja kg sztabke w sejfie w jakims tam banku,oczywiscie za przechowanie tez placa.

Teraz w przypadku zawirowan na swiecie popyt i cena rosnie, co dzialo się kilka lat temu lipiec/sierpień 2011 60tys USD/kg, a dziś ok 40tys USD za kg, w czasie popytu sprzedaje się tyle zlota ile się da, bo większość jest tylko papierkiem, a nie fizycznym złotem, teraz kupili drogo,a dziś mogą sprzedać ze strata,a nawet jeśli będą chcieli pobrać zloto,bank może za 2/3 wartości zakupu kupic to zloto fizycznie i wydac, dodatkowo bank zarobil na przechowywaniu czegos czego fizycznie nie było.

tak samo udziela się kredytow.

Może nie najlepiej wytłumaczone ale mniej więcej tak to wyglada

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Pikaczu napisał:

powiedz mi co po sile nabywczej złota jezeli cena raz spada a raz rosnie albo stoi w miejscu.no dobra "w waskiej cenie od do"

Siła nabywcza złota stoi w miejscu, za to siła nabywcza drukowanego pieniądza maleje.

Przez druk.

Czasem słabiej, czasem mocniej. Zależnie, czy USA zrobiło jakąś wojnę, okradło jakieś państwo, albo wysprzedało rezerwy złota schowane przez inne państwa w Knox, cichaczem.

Edytowane przez kootas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, kryss napisał:

Nic trudnego, większość ludzi kupując złoto nawet go nie widzi, kupuja wraz z usługa przechowywania gdzies w sejfie, i dostają papierek na którym pisze ze maja kg sztabke w sejfie w jakims tam banku,oczywiscie za przechowanie tez placa.

 

Naiwna większość wierzy w "papierowe" złoto.

To nadal papierowy pieniądz, nie masz gwarancji, że bank nie sprzeda więcej papierków na złoto, jak ma złota.

Sytuacja z życia, niemcy nie dostaną swego złota zdeponowanego w USA:

http://independenttrader.pl/koniec-mrzonek-o-zwrocie-niemieckiego-zlota.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, kootas napisał:

To nadal papierowy pieniądz, nie masz gwarancji, że bank nie sprzeda więcej papierków na złoto, jak ma złota.

Ależ oczywiście że sprzeda, dlaczego mieli by nie zarobić jak sa chętni dac im zarobic

Przeciez pożyczają pieniądze których nie maja ,to papier i to papier, a on jak wiadomo drogi nie jest.

Jeśli złoto/srebro to tylko fizyczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały ten dyskurs można sprowadzić do problemu czy ilość środka płatniczego tzw: ekwiwalentu wymiany (złoto, pieniądz papierowy) w obiegu ma być sztywna czy nie.


Czytałem kiedyś szacunkowe badania ilości złota znajdującego się w dnie morskim do głębokości na jaką jesteśmy w stanie je teoretycznie wydobywać. Okazało się że wystarczyłoby na pokrycie powierzchni planety warstwą grubości 2 czy 3 cm. To w CHUJ złota. Nawet ludzkiego gówna w czystej postaci jako produktu wydalania na tym świecie tyle nie ma! Think about it.

Teraz można się zacząć bawić w wycenę tego ile jeden kilogram czego jest warty kilogram czegoś innego. Na przykład truskawek, czy kału. I może się okazać że dajmy na to za 400lat wykopiemy całe złoto a jednocześnie natrafi na klęskę urodzaju i jeden kilogram ludzkiej kupy (nawóz) jest wart 20kg złota.

Ocena wartości nigdy nie jest obiektywna, bo materia podlega nieustannej degradacji i transformacji. A nawet jak nie podlega (jak na przykład złoto), to zawsze się znajdzie jakiś cwaniak co wykopie więcej, albo zaparkuje znalezioną, pełną kosmicznego złota asteroidę na orbicie geostacjonarnej. I rynek złota dostanie pierdolca z powikłaniami.
Sztywna ilość też nie jest rozwiązaniem, bo zaraz jakiś janusz giełdy postanowi że jego ten przepis nie dotyczy.
I tak źle i tak niedobrze. A jedyne wyjście to wyjście na piwo.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zalozenia panowie ilosc pieniedzy w obiegu POWINNA byc stala. To byla zelazna zasada pieniadza jako srodka wymiennego-platniczego. Zuzyte pieniadze banki pryzjmuja i niszcza a na ich miejsce drukuja nowe i pusczaja w obieg. Oczywiscie, przez takich panow jak na pierwszym zdjeciu system skomplikowano tak, ze teraz trzeba doktorow i ekonomistow, zeby choc odrobine zrozumiec co sie odpierdala na swiecie. Bo jak taki zydek wraz z rodzina mialbym miec majatek siegajacy setek miliardow dolarow (oczywiscie tez w wirtualnej walucie)? Oczywiscie dziad nie wytwarza zadnych dobr wiec musi spekulowac i dorobili sie na WALACH!

Jak sobie @kootas wyobrazasz placenie zlotem jako srodkiem platniczym przy liczbie ludnosci 7,5mld na swiecie? Nie da sie. W XXI wieku juz wszystko jest tak skomplikowane, ze nie ma rozwiazania tego problemu. Po prostu. Kiedys byl system barterowy, uslugi. Kupowales swinie za pol tony jablek. Chciales swinie a nie miales jablek? Placiles usluga wyceniona i wytargowana z wlascicielem swini. Jakie tam bylo pole do spekulacji? Chyba tylko takie, ze chlop wrzucil pare robaczywych jablek na dno skrzyni co powinno obnizyc jej wartosc. Chlop sie zorientowal, ze go w chuja zrobili i byl wpierdol. A dzisiaj? 120 rubryk do wypelnienia przy rozliczaniu podatku. Kurwa.

Nie da sie, nie ma i nie bedzie zadnego sztucznego pieniadza bez spekulacji. Koniec kropka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przeciwieństwie do sztucznie kreowanych pieniędzy papierowych, ilość złota jest stała.

https://zloto.bullionvault.pl/Zloto/co-gdzie-jak/Dlaczego-Z%C5%82oto

Widząc podane w linku liczby, ciężko jest uwierzyć w kwestie rzekomej wielkiej ilości z dna morskiego, więc proszę o źródło.

W ogóle wystarczy, by to rynek decydował, jaki towar ma pełnić funkcję pieniądza-sprawa sama się ureguluje.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, z lekka mącicie temat, bo niestety koncertujecie tylko na kwestii podaży pieniądza, a zapominacie że istnieje jeszcze popyt na pieniądz i związane z nim kwestie jak szybkość obiegu pieniądza i stopy procentowe:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Popyt_na_pieni%C4%85dz

http://portalwiedzy.onet.pl/20944,,,,obieg_pieniadza,haslo.html

 

Ilość pieniądza nie powinna być stała ponieważ:

-Zbyt mała ilość pieniądza sprawia że rynek ten jest podatny na manipulacje (do tego celu potrzeba mniejszej ilości kapitału), tak się właśnie niestety dzieje z bitcoinem, wszystkie bitcoiny mają obecnie wartość około 6,8 mld dolarów, dla porównania całe złoto ma wartość około szacunkowo 6,9 BLN dolarów. Nic dziwnego że bitocin ciągle zalicza różne bańki spekulacyjne, krachy itd.

-W sytuacji gdy zwiększa się ilość oszczędności w gospodarce, zmniejsza się szybkość obiegu pieniądza (mniej transakcji na rynku sprawia że pieniądz wolniej zmienia właściciela). To powoduje wzrost popytu na pieniądz i spadek cen. Jednak podaż pieniądza powinna wówczas wzrosnąć w stosunku do zwiększonego popytu na pieniądz. Wtedy obniży się stopa procentowa i wzrośnie liczba inwestycji. Bez tego ciągle panowałby wysoka deflacja, co wcale nie byłoby takie dobre, bo cóż z tego że ludzie oszczędzają, skoro inwestowanie tych oszczędności szłoby o wiele za wolno. I być może (tego nie jestem pewien) ciągle zbyt wysokie stopy procentowe negatywnie oddziaływały na rynki finansowe (obligacje, akcje itd.).

 

Po prostu ilość pieniądza powinna być wynikiem gry popytu i podaży.

 

Zdrowy system monetarny wyglądałby tak:

-Nikt nie ma monopolu na emisję pieniądza, ludzie sami wybierają w jakiej walucie chcą się rozliczać. Wtedy naturalnie wyłoniłaby się najbardziej solidna waluta, prawdopodobnie złoto (ewentualnie srebro). Podaż złota wzrosłaby tylko w sytuacji gdy wzrasta popyt na złoto (czyli popyt na pieniądz). To chroniłoby nas przed inflację (jak i przed przesadną deflacją). Właściciel kopalni złota wydobywałby je tylko, gdyby wzrósł na nie popyt.

-Wolna bankowość, banki działają jako normalne przedsiębiorstwa, biorące na siebie pełną odpowiedzialność za politykę kredytową itd.

-Pieniądz papierowy i elektroniczny istnieją (w końcu mamy XXI wiek), ale ilość pieniądza jest pokryta w złocie (czy innym kruszcu). Czyli np. banknot to porostu kwit na daną ilość złota, który klient banku może w każdej chwili wymienić. Podrobienie kwitu powinno być traktowane jako fałszerstwo i wpisane do systemu prawnego jako przestępstwo. 

-I chyba konieczne byłoby też odejście od rezerwy cząstkowej na rzecz 100% rezerwy obowiązkowej, o czym mamy już temat:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałeś, że ilość pieniądza nie powinna być stała. Ale przecież standard złota opierał się na w miarę stałej ilości złota, dzięki czemu nie było inflacji. Bitcoiny rozpatrujesz w sytuacji, gdy nie są jedynym pieniądzem, ale gdyby zastąpiły np. złoto, to w jaki sposób zagrożone byłyby bańkami spekulacyjnymi, krachami? Chyba w takim, jak złoto, a nawet byłoby lepiej, bo bitcoinów jest o wiele mniej od złota, a im mniejsza podaż pieniądza tym mniejsza inflacja? Czy się mylę, czy jest jednak taka zależność i nie tylko ilość np. złota, bitcoinów powinna być stała, ale jak najmniejsza?

 

44 minuty temu, EnemyOfTheState napisał:

 -W sytuacji gdy zwiększa się ilość oszczędności w gospodarce, zmniejsza się szybkość obiegu pieniądza (mniej transakcji na rynku sprawia że pieniądz wolniej zmienia właściciela). To powoduje wzrost popytu na pieniądz i spadek cen.

Popyt na pieniądz? Pierwsze słyszę:) O ile wiem popyt jest na dobra/usługi, które można kupić za pieniądz?

 

Jednak podaż pieniądza powinna wówczas wzrosnąć w stosunku do zwiększonego popytu na pieniądz.

Jak ma wzrosnąć? W przypadku złota? Sztucznie? Wzrost podaży pieniądza to dodruk pieniędzy. A jak zwiększyć podaż złota, skoro jego ilość jest ograniczona, po co zwiększać-skoro zwiększanie podaży pieniądza to sztuczne kreowanie?

 

Wtedy obniży się stopa procentowa i wzrośnie liczba inwestycji. Bez tego ciągle panowałby wysoka deflacja, co wcale nie byłoby takie dobre, bo cóż z tego że ludzie oszczędzają, skoro inwestowanie tych oszczędności szłoby o wiele za wolno. I być może (tego nie jestem pewien) ciągle zbyt wysokie stopy procentowe negatywnie oddziaływały na rynki finansowe (obligacje, akcje itd.).

A czy deflacja nie jest dobrym zjawiskiem? Jako przeciwieństwo inflacji?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AdrianoPeruggio

 

Popyt na pieniądz - Normalna sprawa. Jak więcej wydajesz, to znaczy że cenisz towary i usługi wyżej niż swoje pieniądze = twój popyt na pieniądz jest mniejszy. Z kolei jeżeli oszczędzasz, to chcesz zwiększyć swój zasób gotówkowy i mniej wydajesz = twój popyt na pieniądz jest większy. Gra popytu na pieniądz i podaży pieniądza na rynku określa siłę nabywczą pieniądza i poziom cen dóbr i usług. Po prostu pieniądz to towar jak każdy inny i również podlega grze popytu i podaży. Różni się tylko tym, że główna funkcją to bycie środkiem wymiany. Polecam przeczytać "Ludzkie Działanie" Misesa. Tam jest to najlepiej opisane.

 

Podaż złota wzrośnie jeśli ludzie będą potrzebować więcej złota, czy to jako środek wymiany czy to w celach jubilerskich. Trzeba odróżnić sztuczne zwiększenie podaży pieniądza od naturalnego. Sztuczne występuje gdy podaż pieniądza rośnie pomimo, że popyt na pieniądz nie wzrósł, właśnie to powoduje inflację. Natomiast naturalny wzrost podaży pieniądza nie powoduje inflacji, bo jest wynikiem wzrostu popytu na pieniądz. Można powiedzieć też tak: wzrost podaży pieniądza skutkuje wzrostem cen, ale wzrost popytu na pieniądz ich spadkiem, więc te efekty się równoważą. Popyt zrównuje się z podażą i mamy na rynku równowagę.

 

To nie jest tak że deflacja jest zawsze pozytywna, jak to mówią, co za dużo to niezdrowo. Poziom podaży pieniądza, jak i stóp procentowych powinien być ustalony w wyniku działania rynku (popytu i podaży). Przy wzroście oszczędności stopy procentowe powinny się obniżyć, raty kredytów tanieją, przedsiębiorcy wychodząc na przeciw konsumpcji odłożonej w czasie (czyli oszczędności) więcej inwestują w długofalowe okresy produkcji itd. Natomiast jak znowu wzrośnie konsumpcja, preferencja czasowa społeczeństwa jest większa (ludzie wyżej cenią obecną konsumpcję niż przyszłą), popyt na pieniądz jest mniejszy (ludzie mniej oszczędzają) to wtedy stopy procentowe naturalnie idą w górę. Potem znowu wyższe stopy procentowe zachęcają ludzi do oszczędzania, albo zwyczajnie społeczeństwo wraz z rozwojem gospodarczym staje się bogatsze, więc ludzie więcej oszczędzają, to znowu stopy procentowe pójdą w dół, oszczędności zostaną zainwestowane. I tak w koło macieju. Dopóki pozwala się działać prawie popytu i podaży, wszystko to działa jak należy.

 

W warunkach wolnorynkowych, stanem najczęściej występującym jest prawdopodobnie lekka deflacja. W czasie obowiązywania standardu złota deflacja oscylowała zazwyczaj gdzieś w okolicach 1-3% rocznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Ilosc pieniadza nie powinna byc stala.  Po prostu ilość pieniądza powinna być wynikiem gry popytu i podaży". No kurwa... Poprawcie mnie jesli zle mysle. Tylko krotko i na temat, bez zbednego pierdolenia w forexy i inne dzialki z przed 100lat. Przeciez obieg pieniadza powinien byc jak krwioobieg - jest zamkniety. Ja wytwarzam dobro o jakiejs wartosci, ktos je chce nabyc wiec placi pieniedzmi (o danej wartosci). Jesli na moje dobro jest gigantyczny popyt to sa dwie mozliwosci - albo zawyzam cene i ktos musi wiecej pracowac/zaplacic zeby nabyc, albo utrzymuje cene i wyprzedaje wszystko. @EnemyOfTheState twoim rozumowaniem, popyt kreuje ilosc pieniedzy na rynku wiec jesli jest duzy popyt, to ktos ma sobie dodrukowac hajs? Przeciez chodzi o to, zeby pieniadz mial ekwiwalent W CZYMS konkretnym i mozliwie stabilnym - w dzisiejszych czasach jest to gospodarka szeroko ujeta. Sila nabywcza pieniadza opiera sie na mnostwie czynnikow. Ale do tego tez trzeba dolaczyc takich panow jak Rothschild, Aldrich, Rockefeller, Shiff i innych, ktorzy praktycznie rzadza wszystkim. USA, Europa, prezydenci, premierzy, UE, grupa Bilderberg... Teraz juz nie ma chyba nikogo, ktory by wiedzial, co tak naprawde sie dzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówiłem o drukowaniu pieniędzy, tylko o wydobyciu złota. Dodruk pieniądza, nie pokrytego w złocie to swego rodzaju fałszerstwo skutkujące inflacją i innymi problemami gospodarczymi.  

 

Co do popytu i podaży na rynku pieniężnym, polecam zapoznać się z pojęciem krzywej LM.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym całym burdelu wiem jedno, papierki można szybko i skutecznie zdewaluować, a zloto/srebro zawsze w długim okresie daje zabezpieczenie przed tym.

Reszta to spekulacje, szacują ze fizycznej gotówki w obiegu to 3,5% całości pieniadza na swiecie, a reszta to zapisy księgowe, wiec to co mamy na kontach nie ma pokrycia nawet w papierkach

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, EnemyOfTheState napisał:

Nie mówiłem o drukowaniu pieniędzy, tylko o wydobyciu złota.

Czy masz na myśli, że w razie zwiększenia popytu na złoto trzeba wydobywać więcej złota? Zaraz, zaraz-przecież to powinna być prywatna sprawa właściciela gruntu, czy wydobywa złoto oraz ile?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Pikaczu napisał:

ja pierdole poprostu załamac sie mozna.wexcie sobie odpalcie pierwszego lepszego platfusa forex a moze zakumacie.dlaczego ceny sie zmieniają i dlaczego nie kumaliscie jeszcze tego kto co do was pisał.
 

Pikaczu. Nie pierd...

Tylko, wyobraź sobie, że nie ma forexów, bo nie ma papierowych walut narodowych.

Czym wtedy Rotshild by uderzał w gospodarkę?

Wiem, wiele razy słyszałem, to niemożliwe.

Niemożliwe, żeby ludzie sami decydowali, jak chcą handllować, w czym chcą zarabić.

Rząd wtedy zajmmuje się, żeby banki miały tyle złota(czy czegoś podobnego), na ile wystwiły weksli, coś nie tak, kary, nawet śmierci dla zarządu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.