Ambroży Opublikowano 17 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2015 Pewnie wszyscy kojarzycie taką bajkową kategorię postaci, jak "zła macocha". Ja nawet znam osobiście jedną, która udowadniała swoim zachowaniem, że ten stereotyp nie bierze się z powietrza. Nigdy się jednak nie zetknąłem z taką bajkową postacią jak "zły ojczym", ani też nie słyszałem od nikogo w rodzinie, żadnego znajomego, o takim indywiduum. Oczywiście może być lepszy lub gorszy, ale nigdy nie zdarza się, że nie-swoje dziecko będzie traktował tak drastycznie inaczej niż swoje - co robią bajkowe i rzeczywiste "złe macochy". Jak dla mnie potwierdza to jedną hipotezę, która już od pewnego czasu kręci mi się po głowie:1. Instynktownym celem kobiety jest przekazywanie genów2. Instynktownym celem mężczyzny jest przekazywanie wartości intelektualnych i duchowych. Dla celu 1 jest oczywiste, że biologiczne pochodzenie dziecka jest niezwykle ważne. Dla celu 2: nadal jest pomocne jeśli to własne dziecko, bo jest prawdopodobnieństwo, że będzie miało podobny charakter, niż dziecko obce, ale nadal można wiązać z nim duże nadzieje. Kolejnym dowodem na tę różnicę w celach życiowych kobiety i mężczyzny widzę w tym, że wiele razy w życiu słyszałem tekst w rodzaju "liczyć można tylko na rodzinę" (w sensie, że każdy niespokrewniony człowiek niby to ma mój los w dupie). I sobie uświadomiłem: ZAWSZE mówiła to kobieta. Nigdy nie usłyszałem tego od mężczyzny. Kobieta wie, że dla nikogo spoza rodziny nic nie poświęci. Mężczyzna - poświęci. Zgadzacie się z moją teorią/obserwacjami? 6 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek Kotoński Opublikowano 17 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2015 Zgadzam się jak najbardziej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Qsiorz Opublikowano 17 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2015 W sumie to tak, bo mi tylko faceci pomagali, a baby miały wyjebane na mnie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek Kotoński Opublikowano 17 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 17 Grudnia 2015 Chyba najgorsza opcja jest wtedy, gdy macocha ma własne dziecko, a jej mąż ma własne i jest przy kasie. Walka o przekazanie zasobów dla własnego dziecka musi być straszna, podsrywanie, intrygi, spiski. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mac Opublikowano 18 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2015 Dobra analiza. Daje do myślenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
baca Opublikowano 18 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2015 Ta. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rnext Opublikowano 18 Grudnia 2015 Udostępnij Opublikowano 18 Grudnia 2015 THX za ciekawe spostrzeżenie. Swoją drogą wczoraj rozmawiałem na nieco zbieżny temat. Rozważaliśmy w kontekście wojny, czy bardziej prawdopodobne jest zaopiekowanie się przez faceta, znalezionym pod gruzami dzieckiem wroga czy jego bezwzględne zabicie/pozostawienie na śmierć przez kobietę-żołnierza. Chodziło o czysto teoretyczne rozważania, oparte na występowaniu, braku bądź upośledzeniu pewnych cech u kobiet (np. zasady, honor, etyka postępowania).Jedynie kobieta w tej dyskusji posłużyła się machiaweliczną formułą, że "cel uświęca środki". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pater_92 Opublikowano 2 Lipca 2019 Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2019 (edytowane) Odświeżę, bo mam coś do dodania w tym temacie. Mieszkałem przez jakiś czas ze swoim ojcem i jego drugą żoną w jednym domu i generalnie wydawało mi się że jest ona w porządku. To znaczy oczywiście pełniłem rolę przynieś, posprzątaj, pierz sobie sam, opiekuj się swoim młodszym bratem (jej biologiczny syn) itd., ale będąc młodszym myślałem że to normalne i że tak ma być. Do czasu mojej wyprowadzki, gdzie macocha była wściekła że kopciuch się wyprowadził i nie będzie pełnił już służby. Od tego momentu przestała się odzywać i nastawiła ojca przeciwko mnie - od 5 lat nie utrzymuję z nimi kontaktu. Ogólnie cała sprawa jest jeszcze bardziej zagmatwana i w grę wchodzą kwestie finansowe opiewające na bardzo duże kwoty, ale nie chcę się rozpisywać. Generalnie pejoratywny wydźwięk słowa macocha nie wziął się znikąd. Edytowane 2 Lipca 2019 przez Pater_92 ortografia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi