Skocz do zawartości

Miłość - definicja


SennaRot

Rekomendowane odpowiedzi

Konfesjonał to będzie chyba dobre miejsce. Nie sprzeczajmy się czy miłość istnieje czy nie. Każdy swoje wie, każdy ma swoje podejście... nie o to mi tutaj chodzi.

 

Ale jeśli miałbym ją zdefiniować i poznał kiedyś to chciałbym móc ją opisać znanym poniżej cytatem.


Prawie każda Pani w zaparte pójdzie, że miłość istnieje i jest najważniejsza w życiu. Prawie każda samiczka w związku walczy o miłość. Prawie każda samiczka dla miłości jak mówi poświęca wszystko. 

Ile razy to już Bracia słyszeliśmy z ust samic. Nawet przysięgają miłość, uznają jako nadrzędną wartość.

 

Tylko czy jakaś będzie potrafiła spełnić chociaż jedną linijkę z tego?

 

 

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety w ujęciu miłości myślą tylko w postaci zysku. Kobieta wymaga od innych, wymaga miłości DLA siebie, tego szuka, myśląc że daje to samo (narcyzm, bo o sobie to tylko dobrze). Te wszystkie definicje to tak jak tresura matki-hipokrytki dla dziecka, albo nawet księży (niektórych). Nie popełniaj grzechu - głosi! A potem sam go rób (najlepiej w zaciszu). Jakie świadectwo dajesz? Jesteś fałszywa. Bo w głowie tylko moralizatorstwo - inni mają czynić dobrze, głoszą z ambony o miłości, a same pierwsze są do jej niszczenia/dobrych wartości, mszczenia i bycia w centrum uwagi, pokory zero (choć nazywają się pokornymi).

Kobiece cechy głównie to są cechy przeciwstawne miłosnym (dobrym), dlatego szukają wypełnienia ubytków, przeciwieństwa w mężczyźnie. Swoich cech nie lubią (bo są złe i tworzą niesnaski), dlatego nie lubią kogoś kto ma podobne do nich cechy, a jednocześnie kogoś kto nie lubi i nie szanuje kobiet (mimo że kobiet potrafią bardzo nie lubić siebie i nie szanować siebie samych).

Logiczne?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Pismo Swięte nigdy mnie jeszcze nie okłamało a zwłaszcza jeżeli chodzi o Miłość ,która jak wszyscy wiemy jest samym Bogiem . A kobiety owszem kochają ale tzw. ''miłością własną'' a nie bezinteresowną . Jak mówiłem że miłość to ''działanie'' a nie uczucie to sie dziwnie na mnie patrzeli hehe ^^

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miłość to pojęcie, które zostało przedefiniowane. Jednocześnie wyidealizowane i każdy definiuje ją na swój (często zaindoktrynowany przez samice - matka) sposób.

 

Panie to pojęcie wykorzystują do swoich celów. Praktycznie przy każdej okazji. Wspaniałe narzędzie. Można posłużyć się, zasłonić, obronić pojęciem miłości. W związku, do dzieci, do mężczyzyzny.

Ona przecież kocha, kochała. Puste nic nie znaczące słowa. Bez pokrycia w czynach przeszłych. Ale potrafią wzbudzić w mężczyźnie poczucie winy czy litość. One znają ten mechanizm i lubią tak zagrywać. Zwykłe wyrachowanie i wykorzystanie "niezobowiązującego" pojęcia, terminu do własnych celów.

 

Mówi się, że My samcy jesteśmy prości. To kobiety podobno są bardziej od Nas skore do wyższych uczuć w tym miłości. Mit kochającej Matki Polki. Gówno prawda. To My faceci za wyższymi  wartościami budujemy realne czyny a kobiety tylko sprytnie i manipulatorsko wykorzystują te terminy do własnych celów. Zawsze i wszędzie. Potrafią robić to perfekcyjnie.

 

I wielu Samców się na to łapie. Mają wyrzuty sumienia, że skrzywdzili, że odeszli od takiej "kochającej" samiczki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc ja się troszeczkę tutaj wypowiem ponieważ ostatnio przy Balasiu w barze trochę ten temat rozkmniniałem.

Obwiniałbym za większość nie powodzeń i tragedii religię oraz kościół. To poprzez chorą wizje miłości i czegokolwiek ludzie mają nakichane w głowach i postrzegają ten świat po porostu ŹLE!!!

NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK MIŁOŚĆ!!! PO PROSTU NIE MA!
Musisz zrozumieć bracie, że nasza populacja, nasz gatunek tj człowiek działa tak samo jak zwierzęta. Otacza się tymi samymi prawami co zwierzęta. Rozumuje podobnie jak zwierzęta tylko że rozwinął się u nas o wiele lepiej mózg i trochę to wszystko inaczej wygląda.
Jeżeli kobieta mówi że Cie kocha to oznacza to: jesteś (na obecną chwile) najlepszym materiałem na ojca moich dzieci(one mają zakodowane przetrwanie gatunku). Chce abyś mnie zapłodnił bo wiem że(na obecną chwile) dasz im dobrą przyszłość i jakiś tam byt a ja sama nie dam rady.
Tak samo działa to w jakiś nierozwiniętych jeszcze cywilizacjach w Amazoni czy Afryce gdzie zwykły Korpo odkrywca nie dotarł.
Kobiety są jak samice lwów małp czy ch*j wie co tam jeszcze chcesz. One szukają najlepszego samca aby gatunek przetrwał i wydał na świat nowego, zdrowego potomka.
Ty jesteś dobrym materiałem ponieważ widocznie: masz pieniądze, dom i inne duperele.Tak samo było kiedyś. Dobry samiec miał szałas, potrafił upolować sobie coś tam do jedzenia. To świadczyło o tym że ma dobre geny, że jest zaradny. A skoro tak jest to wszystkie chcą z nim kopulować oraz być matką bo wiedzą że będą miały jedzenie oraz dach nad głową a ich dzieci będą silne oraz zdrowe.
Jak myślisz, dlaczego kobiety zaradne i ogarnięte są często same? Ano właśnie dlatego że mają ten szałas i mają co jeść. Na obecną chwile nic im więcej nie potrzeba. Ale ich natura prędzej czy później się odezwie. To samo można zaobserwować u "kobiet sukcesu", kobiet z pieniędzmi. Mam 3 znajome, jedną kuzynke i siostre które nie mają dzieci ani faceta a ślub ma tylko jedna i to z oporami. Dlaczego? Bo one nie potrzebowały nic od faceta. Same sobie potrafiły zapewnić byt. Same dostarczały sobie wszystkiego łącznie z zaspokajaniem siebie seksualnie(co innego mężczyzna). Dlatego uważam że kobieta to egoistyczna pijawka, która nie przynosi nic dobrego, skupiona zawsze na zaspokajaniu swojego interesu. Ale nie mam o to pretensji. TAKA JEST NATURA.
Co innego facet.
Poczucie wartości, szacunek, honor, męstwo, oddanie. Chyba tylko facet potrafi szczerze kochać...

Myślicie że dlaczego nie powinno się mówić kobiecie że jest sie po wazektomi? Dlatego że jej sie zapala lampka ostrzegawcza: "on nie podtrzyma gatunku" i automatycznie jesteście skreślani z listy.
Próbowałem to wytłumaczyć tej swojej. Mówiłem, pokazywałem. Na prawdę gadaliśmy o tym godzinami. Widać było że słucha. Ale to tak jak gadać do głuchego.

 

Oczywiście to jest tylko moja opinia ale: uważam że religia tutaj psuje dużą część naszego mózgu to raz.
Dwa: patrząc wyżej - stąd moje przedmiotowe patrzenie na kobiety. Pokochać ze wzajemnością mogę tylko psa. (jestem ciekawy jak to funkcjonuje w świecie gejów)
Trzy: dochodząc do takich wniosków w barze, zamówiłem jeszcze cztery kolejki, opowiedziałem o swoich przemyśleniach barmanowi który trochę zbladł (może ta trucizna miała mnie otruć a dało to odwrotny efekt:D) i spiz*any jak szmata stwierdziłem że na prawdę nie chce dawać kolejnego życia bo gdybym mógł wybierać to na prawdę wolałbym się nie urodzić.

 

Edytowane przez qbacki
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, qbacki napisał:

Dlatego uważam że kobieta to egoistyczna pijawka, która nie przynosi nic dobrego, skupiona zawsze na zaspokajaniu swojego interesu. Ale nie mam o to pretensji. TAKA JEST NATURA.

Co innego facet.
Poczucie wartości, szacunek, honor, męstwo, oddanie. Chyba tylko facet potrafi szczerze kochać...

 

Miłość winna być bezinteresowna, ale w wykonaniu kobiet taka nigdy nie będzie. Bo zawsze kobieta w związku patrzy na swój interes, szuka korzyści. Jeżeli ich nie dostrzega kończy związek lub robi wszystko aby ten związek zakończyć. I taka jest prawda o miłości.

 

Słowo "miłość" i wieczne go nadużywanie, robi w społeczeństwie za słowo klucz. Mam wierzyć, że istnieje piękna, bezinteresowna i taka jak to napisał SennaRot, a to przecież po to, aby wpaść w pułapkę kłamstwa wziąć na siebie wątpliwy ciężar wejścia w związek i stanie się niewolnikiem kobiety, dzieci, obowiązków, społeczeństwa i innych pijaw i pasożytów.

 

Jak sięgnę pamięcią, z tą miłością u mnie w życiu nigdy nic dobrego nie wychodziło. 

 

A miłość to przecież tylko zmiana chemii mózgu, uwarunkowana przez Naturę, aby ludzkość się rozmnażała.

Edytowane przez TPakal1
poprawa błędu
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Jak ja postrzegam miłość ?

 

Otóż wierzę tylko w taką bezwarunkową miłość matki do swojego dziecka. Nawet jeśli dziecko jest skończonym skurwysynem, to matka i tak gdzieś w głębi duszy to dziecko kocha, bo ono jest jej, bo to ona wydała je na świat.

 

Co do miłości między kobietą a mężczyzną, to niestety w nią nie wierzę. Marek fajnie to opisał, że przez pierwsze dwa, trzy lata związku jest tak zwany haj hormonalny, gloryfikowanie partnerki, całkowity brak w dostrzeganiu jej wad. Pieprzenie się jak króliki po trzy razy na dzień przez cały tydzień. Gdy przez te pierwsze dwa lata związku nie nastąpi zapłodnienie samicy, to w związek wkrada się rutyna. Oczywiście nie twierdzę, że gdy to dziecko się pojawi to sytuacja ulegnie zmianie.

 

Później to jest po prostu przywiązanie, kredyt, i w większej liczbie przypadków dzieci, które trzymają rodzinę w całości. Wiem, bo jest w mojej bliskiej rodzinie taka sytuacja, i gdyby nie dzieci to już dawno by to wszystko jebnęło.

 

Związek to ciężka praca, którą powinni wykonywać zarówno samiec jak i samica. Niestety, gdy wkradnie się rutyna to nie ma co liczyć na szczęśliwe pożycie. To przykre, że w tak krótkim czasie ludzie, którzy gotowi byli wiele poświęcić dla siebie, z czasem mieszkając pod jednym dachem są dla siebie zupełnie obcy i co raz wbijają sobie nóż w plecy.

 

Im jestem starszy, tym więcej prawdy do mnie dociera, głównie przez moje własne doświadczenia życiowe. Przejrzałem na oczy dopiero niedawno i jestem na początku drogi ku własnej przemianie. Jestem świadomy tego, że kawał ciężkiej roboty przede mną i nim ujrzę nowy ląd minie długi okres czasu, ale siłą napędową są dla mnie doświadczenia facetów już żonatych, którzy niestety niewiele mogą na chwilę obecną zdziałać, jak i same opowieści które Wy drodzy Bracia tutaj opisujecie.

 

Korzystam z faktu, że ja mam szansę coś naprawić i wykreować sobie życie takie jakie mnie będzie rajcowało, a nie takie, do którego będę zmuszony.

 

Tak mi dopomóż Ja ! :)

Edytowane przez Przemek1991
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.10.2016 o 12:51, Przemek1991 napisał:

Jak ja postrzegam miłość ?

 

Otóż wierzę tylko w taką bezwarunkową miłość matki do swojego dziecka. Nawet jeśli dziecko jest skończonym skurwysynem, to matka i tak gdzieś w głębi duszy to dziecko kocha, bo ono jest jej, bo to ona wydała je na świat.

 

Biorąc pod uwagę ilość sierot i skrobanek na świecie zaczynam w to wątpić.

W dodatku jeśli samica ma więcej niż jedno dziecko, to można zaobserwować nierówne ich traktowanie. Zwłaszcza jest to widoczne jak dzieci mają różnych ojców (biologicznych), o czym zresztą Marek pisał lub mówił, nie pamiętam już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.