Skocz do zawartości

Jak wynająć mieszkanie/pokój


Rekomendowane odpowiedzi

Wielce Czcigodni,

chciałem prosić o garść rad dotyczących strategii pod przyszły wynajem mieszkania/pokoju.

Jak mnóstwo osób po studiach czy bez, planuję dostać pierwszą lepszą robotę, odłożyć trochę (dosłownie, bo ile można np. z 1000 zł) kasy. Następnie wyprowadzić się i zmienić miasto ( najlepiej rejony pomorskie).

 

Jaką strategię obralibyście. Czy dążyć do wynajęcia pokoju, czy całego mieszkania np. z kimś. Z jednej strony jeden pokój jest tańszy, ale ciężko trafić w miarę tani ( taki do 350 zł bez dodatkowych opłat). Z drugiej brak prywatności-nie wiadomo, na kogo się trafi w mieszkaniu.

 

Czasy akademików i stancji dzielonych z innymi mam za sobą. Wiadomo, z drugiej strony zarobki nie pozwolą na wynajem całego mieszkania.

 

Proszę o porady krok po kroku, jak zadziałać, przy założeniu braku oszczędności (co miał, przebalował:)). Mam trochę kasy na boku, ale na inne cele.

Ile trzeba by popracować tu, gdzie jestem, na co się orientować.

 

Czy istnieją jakieś strony internetowe, fora, gdzie ludzie dogadują się i razem wynajmują.

I jak docelowo dojść do upragnionego własnego mieszkania.

 

Może są jakieś inne sposoby na tańsze mieszkanie, np. wynajem od Agencji Mienia Wojskowego, jakiejś parafii, od Caritasu czy coś? Może jakieś urzędy dają swoim pracownikom mieszkania, czy to minęło wraz z komuną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podzielę się swoją strategią wynajmowania.

 

Ja osobiście preferuję wynajem pokoju zamiast całego mieszkania. Raz, że koszty niższe. Dwa - można z kimś pogadać. Trzy- jeżeli są to ludzie w miarę ogarnięci to potrafią załatwić różne nie przewidziane sytuacje bez twojego udziału. Np. u mnie kiedyś odłączono prąd nagle - i współlokatorzy załatwili sprawę. A tak musiałbym się sam z tym waflować. Cztery - czas przeznaczony na czynności bytowe: sprzątanie itepe zostaje rozłożony na kilka osób.

 

Pierwszym i najważniejszym kryterium jest dla mnie lokalizacja. Wynajmuję możliwie najbliżej miejsca pracy nawet jeżeli ma to oznaczać dodatkowe 100 czy 200 zł. I tak się zwraca gdyż nie wydaję na dojazdy no i najważniejsze - nie tracę na to czasu (a tego nie zwrócą żadne pieniądze).

 

Następna rzecz: to w czym wynajmujesz. Gorąco odradzam mieszkania w kamienicach. Pozornie tanie i pozornie ładne okazują się być potwornie drogimi w utrzymaniu ruinami. Dużo lepiej wynająć w bloku lub nowym budownictwie.  I tu nawet nie oglądałbym się na standard. Jeżeli nie jest się kaleką to wystarczy wydać troszkę pengi, zakasać rękawy i odmalować sobie lokację. No chyba że grzyb zapierdala po ścianie i płytki się sypią po łazience i kuchni - bo tego już tak łatwo się nie zrobi.

 

Umowa czy bez? Trudne zagadnienie. Każda z tych opcji ma swoje plusy. Nie masz umowy to i nie wpłacasz kaucji - a te u moich znajomych "tradycyjnie" nie były zwracane. Z drugiej strony nie masz umowy to dzisiaj mieszkasz a za tydzień będziesz się musiał wyprowadzać. 

 

Sposoby na tańsze mieszkanie. Istnieją ale nie jest to częste ani proste. Np kiedyś mój znajomy oglądał kwadrat i typ mu rzuca cenę i zaraz potem mówi, że jeśli będzie mógł wpaść raz na tydzień i poruchać ( w sensie jego ) to ma za pół ceny. Kolega się nie skusił. Kiedyś widziałem też ofertę bardzo taniego mieszkania dla informatyka pod warunkiem przepracowania iluś tam godzin w miesiącu w start-upie właściciela. Gdzieś przewinęła mi się też opcja z tanim mieszkaniem pod warunkiem zrobienia remontu. 

 

Inna para kaloszy jest taka, że istnieją firmy dające np. dodatek mieszkaniowy.

 

No i istnieje jeszcze sposób dla kutasiarzy - wynajmujesz sam całe mieszkanie a potem podnajmujesz pokoje za wyższą cenę - tak, żeby współokatorzy zapłacili za ciebie. 

 

Mam nadzieję, że jakoś tam pomogłem.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim nie wynajmuj NIGDY nic od tych pasożytów pośredników!

W latach 90-tych taki skurwiel  POŚREDNIK ("biuro nieruchomości") z Warszawy chciał mi sprzedać kilka adresów, które przepisał z gazety ("pan pojedzie i sobie zobaczy") - za 600zł!

 

Sam znalazłem w gazecie ogłoszenie i tego samego dnia miałem pokój, w dodatku tylko kilkaset metrów od pracy.

 

Poszperaj też w necie, czy przypadkiem dany lokal co chwila nie miał ogłoszeń - znaczy , że coś nie halo i ludzie stamtąd szybko spierdalają ...

Albo też fotki kłamią i nikt nie chce tego wynająć.

 

Jeśli lokal w nieciekawym stanie, spróbuj dogadać się, czy remontu nie dałoby się wliczyć w opłatę.

 

No i jak napisał @lupele, unikaj starego budownictwa  - opłaty za ogrzewanie zimą bywają KOSMICZNE...

 

Uważaj z kaucją , bo rzadko kiedy jest ona w ogóle możliwa do odzyskania.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, lupele napisał:

Cztery - czas przeznaczony na czynności bytowe: sprzątanie itepe zostaje rozłożony na kilka osób.

 

 

 

Gorzej jak trafisz na fleję, która lubi mieszkać w syfie. Lokalizacja, cena i warunki są ważne, ale powiedziałbym, że najważniejsze jest to z kim się mieszka. Ja nie mogę znaleźć normalnych współlokatorów od lat. Nie wiem, być może mam takiego pecha. Ofert jest mnóstwo, ale czasami ryzyko może okazać się nieopłacalne, bo można trafić z deszczu pod rynnę. Będę obserwował temat, bo też chcę zmienić lokum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się przeprowadzalem bez oszczednosci. Tylko, ze najpierw jezdzilem po prace. Zostawalem u kogos kilka dni i latalem na rozmowy. Jak dostalem robote, to juz na luzie szukalem mieszkania. Wiedzialem gdzie i za ile moge sobie pozwolic. 

 

Dlaczego na dzien dobry zakladasz, ze noe bedzie Cie stac na jakas kawalerke? Roznie moze byc. Moja kolezanka w desperacji w ostatniej chwili zaczela nawet ludzi na ulicy pytac gdzie mieszkanie znalezc i wiesz co trafila? Baba dala jej i chlopakowi do dyspozycji dom za cene czesci rachunkow, bo nie chce zeby pusty stal i raz na miesiąc tam wpadnie. 

 

Co do mieszkania z kims. Ciezka sprawa, trudno trafic dobrych ludzi, po samej rozmowie to sie gowno dowiesz. Nawet jak sie z kumplem mieszka to czasem wkurwia. Na to nie ma recepty, po prostu w pewnym momencie chcesz miec wszystko po swojemu i chuj. Kombinuj zeby jak najszybciej mieszkac sam, chociaz taki niezadlugi okres przejsciowy tez jest ok. 

 

Sa na facebooku takie spolecznosci dot wynajmu. Sa tam czesto oferty typu 'przyjme kogos do mieszkania' i czasem dobre okazje. Nazywa sie to Tani wynajem warszawa. Dla innych miast tez pewnie jest. Poza tym gumtree i olx tylko od wlascicieli i jedziesz. Najlepsze oferty utrzymuja sie kilka godzin wiec zagladaj czesto :) 

Edytowane przez Drizzt
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o to, że dążę do pokoju 1 osobowego (tu problem, bo obok może mieszkać ktoś, z kim się nie dogadam), a najlepiej do całego mieszkania, z tym że wtedy z jakimś ogarniętym kolegą (każdy by miał swój pokój). Także jak ktoś za kilka miesięcy będzie chętny do Gdyni czy innych pomorskich-można się dogadać.

 

Pytanie tylko, ile trzeba zarabiać by mieć na wynajem całe (niekoniecznie duże) mieszkanie-duży plus, że wtedy nie ma uciążliwych lokatorów w drugim pokoju.

 

Czytałem o budownictwie nowych mieszkań za ceny rynkowe kupowanych przez państwo od deweloperów, ale podobno ceny są prawie jak w nowych.

 

Główny sens mojego postu sprowadza się do tego, jak wykombinować całe mieszkanie na wynajem dla siebie, bo nawet jak bym dostał jakiś etat za najniższą krajową na początek, to ceny typu 1300 zł nakazują wynajmować z jakimś kolegą po pokoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyłączam się do pytania Adriano. To ważny temat, ponieważ częste rady które padały na forum w trudnych sytuacjach to: "zmień otoczenie" "wyjedź do innego miasta", "zacznij sam mieszkać" lub "wyprowadź się". To przewaznie szczere rady ale wiadomo jak przychodzi co do czego to trzeba mieć jakiś plan. Był kiedyś temat poruszony na forum bratniej pomocy- wg mnie to trudny temat ponieważ nie widomo na jakich ludzi się trafi, nie wiadomo czy ktoś nie wykorzystuje i sępi na czyjejś dobroci. Ale oddzielny dział odnośnie logistyki, mobilności mieszkaniowej gdzie bracia mogli by się spiknąć odnośnie wspólnego wynajmu jest realny. Po części co poniektórzy to pokrewne dusze wiec zajebiście by było wynajmować w kilku jakiś kwadrat (prznajmniej w teori). :-)

Edytowane przez Jacek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wynajem jest o tyle fajny, że jak coś Ci nie podpasuje to zazwyczaj w przeciągu miesiąca możesz się przeprowadzić gdzie indziej. Dlatego na początek nie przywiązywałbym do tego zbyt dużej wagi. Pomieszkasz kilka miechów, zapoznasz się z otoczeniem, zobaczysz ile Cię życie kosztuje, ile możesz zarabiać itd. i wtedy pewnie zmienisz mieszkanie na coś gdzie będziesz już mógł się zatrzymać na dłużej. Ja w przeciągu pierwszego roku w nowym mieście przeprowadzałem się 5 razy. Ale teraz już wiem konkretnie co mi pasuje a co nie. I pozbyłem się niepotrzebnych rzeczy :D

 

Mieszkałem sam, z przypadkowymi ludźmi, z kumplem. Na początek fajnie jest wynająć z kolegą całe mieszkanie. Oczywiście im Was więcej to i więcej pokoi to i taniej. Ale jest w miarę swobodnie, raczej wiesz czego się spodziewać i wiesz, że się dogadasz. Każdy ma swój pokój, ale mieszka się tak 'razem'. Z obcymi ludźmi to chuj wie. Najczęściej każdy sobie rzepkę skrobie i jest tak dziwnie. Niby swoi ludzie a obcy. Potrafią się obrażać o chuj wie co, nie mówią wprost itd. Raczej bym unikał, chyba, że na chwilę z braku innych opcji.

 

18 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Główny sens mojego postu sprowadza się do tego, jak wykombinować całe mieszkanie na wynajem dla siebie, bo nawet jak bym dostał jakiś etat za najniższą krajową na początek, to ceny typu 1300 zł nakazują wynajmować z jakimś kolegą po pokoju.

Bardziej bym się skupił na tym żeby wykombinować jak więcej zarabiać ;) A w międzyczasie mieszkać tam gdzie mnie stać, czyli z kolegą.

 

15 godzin temu, Jacek napisał:

To przewaznie szczere rady ale wiadomo jak przychodzi co do czego to trzeba mieć jakiś plan.

Plan?

1. Aplikujesz do firm w danym mieście.

2. Jeździsz na rozmowy.

3. Przyjmują Cię (wylicz sobie ile musisz min. dostać PLN żeby się utrzymać i nie zgadzaj się na mniej!) --> wynajmujesz cokolwiek na początek

4. Potem już samo jakoś leci. Inne mieszkanie, może być inna praca, możesz pytać chłopaków na forum odnośnie mieszkania.

 

Nie da się wszystkiego zaplanować. Potem pojawia się dużo zmiennych, których nie brałeś wcześniej pod uwagę. Najważniejsze to wystartować.

 

Pozdro,

.d

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Drizzt napisał:

Wynajem jest o tyle fajny, że jak coś Ci nie podpasuje to zazwyczaj w przeciągu miesiąca możesz się przeprowadzić gdzie indziej. Dlatego na początek nie przywiązywałbym do tego zbyt dużej wagi. Pomieszkasz kilka miechów, zapoznasz się z otoczeniem, zobaczysz ile Cię życie kosztuje, ile możesz zarabiać itd. i wtedy pewnie zmienisz mieszkanie na coś gdzie będziesz już mógł się zatrzymać na dłużej. Ja w przeciągu pierwszego roku w nowym mieście przeprowadzałem się 5 razy. Ale teraz już wiem konkretnie co mi pasuje a co nie.

No właśnie, co to znaczy ''wiem, co mi pasuje''? Może wymień jakieś czynniki składowe.

 

I pozbyłem się niepotrzebnych rzeczy :D

Co masz na myśli?

 

Mieszkałem sam, z przypadkowymi ludźmi, z kumplem. Na początek fajnie jest wynająć z kolegą całe mieszkanie. Oczywiście im Was więcej to i więcej pokoi to i taniej. Ale jest w miarę swobodnie, raczej wiesz czego się spodziewać i wiesz, że się dogadasz. Każdy ma swój pokój, ale mieszka się tak 'razem'. Z obcymi ludźmi to chuj wie. Najczęściej każdy sobie rzepkę skrobie i jest tak dziwnie. Niby swoi ludzie a obcy. Potrafią się obrażać o chuj wie co, nie mówią wprost itd. Raczej bym unikał, chyba, że na chwilę z braku innych opcji.

 

Bardziej bym się skupił na tym żeby wykombinować jak więcej zarabiać ;)Czyli tak żeby samemu wynająć mieszkanie? Kurczę, ale od razu po studiach to cięzko, ile bym musiał kosić miesięcznie? Załóżmy, że mieszkanie 1300 plus opłaty-to co najmniej 2500 na rękę...

A w międzyczasie mieszkać tam gdzie mnie stać, czyli z kolegą.

Doradzasz bardziej z jednym ale drożej, czy z kilkoma, ale taniej? Z jednym jest większy porządek, bo tylko 2 osoby.

Poza tym celować w mieszkanie 2 pokojowe? Bo często są mieszkania, gdzie są 2 pokoje 2 osobowe i musiałbym ja i kolega płacić za brak kolegi w naszych pokojach.

 

Plan?

1. Aplikujesz do firm w danym mieście.

2. Jeździsz na rozmowy.

3. Przyjmują Cię (wylicz sobie ile musisz min. dostać PLN żeby się utrzymać i nie zgadzaj się na mniej!) --> wynajmujesz cokolwiek na początek

4. Potem już samo jakoś leci. Inne mieszkanie, może być inna praca, możesz pytać chłopaków na forum odnośnie mieszkania.

 

Nie da się wszystkiego zaplanować. Potem pojawia się dużo zmiennych, których nie brałeś wcześniej pod uwagę. Najważniejsze to wystartować.

 

Pozdro,

.d

 Ja przede wszystkim chcę zmienić otoczenie, dopiero wtedy będę mógł zabrać się za myślenie o jakichś większych zarobkach.

 

1 godzinę temu, wroński napisał:

Gorzej jak nikt nie odpowiada na CV, ale to pewnie tylko ja tak mam.

Nie, to normalne-w Polsce jak i w innych biednych krajach wyzyskiwanych do ostatniego centa, nowobogackie burki (nie piszę o wszystkich) przeprowadzają selekcję do swoich firm, ich prawo, że się mądrzą i przebierają, tyle że za niskie płace, ale to wina państwa, inflacji, wysokich kosztów pracy.

Dlatego zawsze najlepiej być szefem własnej firmy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś się pojawiło w tym wątku, że normą są problemy z odzyskaniem kaucji, więc warto przyjrzeć się zapiskom dotyczącym kaucji w umowie i podpisać protokól zdawczo-odbiorczy.

 

Ja zawsze jak wynajmuję od kogoś pokój/mieszkanie spisuję protokół zdawczo-odbiorczy, a w nim:

- wyliczone wyposażenie pokoju / mieszkania (np. pokój: kanapa rozkładana, stół szklany, krzesło itd...)

- ogólny stan pomieszczeń, jeżeli są uwagi (np. przybrudzone ściany, odrapane meble itd...)

- stan liczników na dzień wprowadzenia

Ogólnie dopisz tam wszystko co otrzymujesz od właściciela typu: klucz do mieszkania, klucz do skrzynki pocztowej lub piwnicy.

 

Najlepiej gdyby w umowie znalazł się zapis, że kaucja jest zwrotna w terminie do 30 dni od daty zakończenia umowy. Generalnie im szybciej tym lepiej, idealnie by było gdyby była zwrócona w dniu zakończenia umowy.

 

Umowę jako taką też warto spisać. Możesz zawsze powiedzieć, że nie interesuje Cię czy oni gdzieś to zgłaszają (US) czy nie, ale Ty papierek chcesz mieć. (Jak nie zgłoszą to masz dodatkowy bat, gdyby na koniec coś zaczęli kręcić).

 

Na wpłaconą kaucję też weź pokwitowanie. Nic na gębę, bo potem to się może skończyć marnie. U mnie jedna babka od której wynajmowałem chciała trzymać kaucję przez blisko rok, bo rozliczenie za ciepło. Dopiero groźby skierowania do sądu pomogły (był zapis że ma 30 dni)

Edytowane przez Nomorepanic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

No właśnie, co to znaczy ''wiem, co mi pasuje''? Może wymień jakieś czynniki składowe.

 

1. Przede wszystkim lokalizacja. Różnie się mieszka na różnych dzielnicach. Infrastruktura, ludzie, komunikacja, Twoje własne odczucia. Znalazłem miejsce, gdzie czuję się najlepiej. Jestem w stanie wydać nieco więcej za to, że mam bliżej do pracy, okolica jest spokojna i niedaleko las kosztem tego, że mam mniejszy metraż czy starszy blok.

2. Wiem jaki standard jest dla mnie do zaakceptowania, a kiedy zaczyna mi przeszkadzać. Np. balkon od strony ulicy lub placu zabaw nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem :) Okna jak dla mnie tylko od północy lub wschodu (nie lubię w lecie jak robi mi się popołudniami sauna z pokoju)

3. Coraz mniej mi się podoba mieszkanie z kimkolwiek. Najlepiej czuje się sam.

 

 

32 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Co masz na myśli?

 

Z każdym pakowaniem mam mniej rzeczy. Nauczyłem się mieć ze sobą to co niezbędne i nie zagracać bez sensu mieszkania. Na początku zwoziłem jakieś pierdoły, lampki, świeczki, obrazki, dywaniki, kierownicę, stołki, inne tylko po to żeby potem wywieźć z powrotem, bo mnie wkurwiało przy przeprowadzkach.

 

 

37 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Czyli tak żeby samemu wynająć mieszkanie? Kurczę, ale od razu po studiach to cięzko, ile bym musiał kosić miesięcznie? Załóżmy, że mieszkanie 1300 plus opłaty-to co najmniej 2500 na rękę...

 

Ja tak standardowo wydaję ok. 1500zl miesięcznie na życie. Bez mieszkania. Jeżdżę trochę autem, trochę komunikacją miejską. Jakbym chciał to kilka stówek mniej na pewno mógłbym zejść. To jest dla mnie póki co tak optymalnie. Aha no i ja żyje w Warszawie, więc niektóre rzeczy są tu trochę droższe niż gdzie indziej. Do tego doliczasz mieszkanie. Opłaty to zazwyczaj tylko prąd + gaz (dla 2 osób ok. 120zł/2mce), woda i ogrzewanie często jest w czynszu.

 

 

52 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Doradzasz bardziej z jednym ale drożej, czy z kilkoma, ale taniej? Z jednym jest większy porządek, bo tylko 2 osoby.

Poza tym celować w mieszkanie 2 pokojowe? Bo często są mieszkania, gdzie są 2 pokoje 2 osobowe i musiałbym ja i kolega płacić za brak kolegi w naszych pokojach.

 

We 2 wygodniej. Mniej ludzi do łazienki/kuchni --> więcej miejsca w łazience/kuchni. 1 kolegi często nie ma, więc masz całą chatę wtedy. Łatwiej się dogadać, utrzymać porządek. Jak jest więcej chłopów to się zaczyna robić powoli speluna a nie mieszkanie. Jak we dwóch to szukacie po prostu mieszkania 2-pokojowego. Cena jest za mieszkanie, nie za osobę. I pokoje oczywiście oba oddzielnie, żaden aneks. ALE. To wszystko zależy od finansów ;) Widzisz ja teraz spokojnie mógłbym mieszkać sam, ale mieszkam z kolegą bo te dodatkowe 700zł wolę przeznaczyć na coś innego, a kumpel mi jeszcze mocno nie dokucza :) To już sam musisz sobie odpowiedzieć za co wg Ciebie warto dopłacić więcej a za co nie.

 

 

1 godzinę temu, AdrianoPeruggio napisał:

Ja przede wszystkim chcę zmienić otoczenie, dopiero wtedy będę mógł zabrać się za myślenie o jakichś większych zarobkach.

 

To tak zrób. Na początku po najmniejszej linii oporu. Weź jeden pokój w mieszkaniu gdzie jest dużo ludzi - będzie tanio. Zobaczysz ile Cię życie kosztuje, jak jest itd. Ja pierwsze 2 miechy mieszkałem ze swoją byłą w pokoju gdzie mieściło się łoże małżeńskie i 2m podłogi w dodatku na jakimś wypizdowie :) Potem było tylko lepiej.

 

Pozdro,

.d

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adriano, to zależy czego oczekujesz? Jesli chcesz zrobic z mieszkania burdelowisko, imprezownie to możesz mieszkac z kimś, oczywiscie tak byc nie musi, z doswiadczenia wiem ze wiekszosc ludzi do których sie wprowadzasz, udaja grzecznych, spokojnych, a po czasie sie okazuje ze tak nie jest..

 

Pomijajac juz kwestie porzadku, rózni sa ludzie, wstajesz rano , a w kiblu woda nie spuszczona, lustro w pascie do zębów i obsrane majtki w salonie...

 

Mo ok, taniej wyjdzie, jesli nie masz kasy to spoko, mozna sie te dwa miesieca, jesli masz prace, przemeczyc...

 

Ja osobiscie, tylko i wylacznie sam, czyli mała kawalerka, jestes swoim wlasnym Panem, nie czekasz az zwolnia Ci łazienke, kuchnie itd, nie bedzie Cie wkurwial budzik o 4:00 rano...

 

Mieszkanie z obcymi, a w szczegolnosci z rodziną to na dłuzsza mete konfliktowy deal, mowie Ci jako doswiadczony w tej kwestii czlowiek, bo mieszkalem i w Turcji i w Grecji i na Mazurach i w Polskich górach i nad morzem w Miedzyzdrojach...

 

Uroki mieszkania z ludzmi...Juz pomijajac fakt ze jak masz lokatora za sciana, przyprowadzasz samiczke na bara bara bum bum, ale masz swiadomosc ze Stachu za scianą musi wstac o 5 na budowe, ja tak nie umiem, potrzebuje pełnej prywaty, i samotnosci...

 

No i kasa, teksty wspol-lokatorow o pożyczce bo szef nie płaci, i tak dalej i tak dalej...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Drizzt napisał:

Ja tak standardowo wydaję ok. 1500zl miesięcznie na życie. Bez mieszkania. Jeżdżę trochę autem, trochę komunikacją miejską. Jakbym chciał to kilka stówek mniej na pewno mógłbym zejść. To jest dla mnie póki co tak optymalnie. Aha no i ja żyje w Warszawie, więc niektóre rzeczy są tu trochę droższe niż gdzie indziej. Do tego doliczasz mieszkanie. Opłaty to zazwyczaj tylko prąd + gaz (dla 2 osób ok. 120zł/2mce), woda i ogrzewanie często jest w czynszu.

Na życie 1500 wydajesz, czyli jedzenie plus jakaś rozrywka plus artykuły chemiczne, mydło, żele itd.

Na opłaty 60 zł.

A ile na sam czynsz?

To ile Ty zarabiasz:)

24 minuty temu, Assasyn napisał:

 

 

Ja osobiscie, tylko i wylacznie sam, czyli mała kawalerka, jestes swoim wlasnym Panem, nie czekasz az zwolnia Ci łazienke, kuchnie itd, nie bedzie Cie wkurwial budzik o 4:00 rano...

No ja tak samo, 100% racji, ale taka kawalerka to ile kosztuje? 1300 zł plus opłaty? To trzeba zarabiać z 2500 zł, by zostało na ''waciki''.

 

 

Mieszkanie z obcymi, a w szczegolnosci z rodziną to na dłuzsza mete konfliktowy deal, mowie Ci jako doswiadczony w tej kwestii czlowiek, bo mieszkalem i w Turcji i w Grecji i na Mazurach i w Polskich górach i nad morzem w Miedzyzdrojach...

Też tak myślę.

 

Uroki mieszkania z ludzmi...Juz pomijajac fakt ze jak masz lokatora za sciana, przyprowadzasz samiczke na bara bara bum bum, ale masz swiadomosc ze Stachu za scianą musi wstac o 5 na budowe, ja tak nie umiem, potrzebuje pełnej prywaty, i samotnosci...

Właśnie.

No to podsumujmy-z jednej strony radzicie mieszkanie z 1 kolegą na 2 oddzielne pokoje, z drugiej Assasyn radzi osobną kawalerkę...tylko że tą kawalerkę to trzeba samemu ogarniać ponad 1200 plus opłaty co najmniej,  nie wspominając że dochody muszą być około 2000-2500. A z czego odłożyć?

 

Napiszę wprost-w nowym mieszkaniu chcę mieć pełen spokój, aby zabrać się za porządny biznes-ale na biznes trza odkładać kasy jak najwięcej, a więc trzeba by albo wynajmować z kimś kosztem braku totalnej prywatności, albo mniej odkładać kasy...Jak to widzicie?

 

Może coś pomogłoby odłożenie przed przeprowadzką np. 1000 zł, bo na tej zasadzie pierwszy miesiąc mogę odłożyć z wypłaty, płacąc z oszczędności (ale jeszcze pewnie kaucja drugie tyle-więc przyda się odłożyć 2 tysie), i tak dalej...Ale kombinowanie ''na styk'' to cienki motyw.

 

Tak sobie myślę, że najważniejsza jest higiena psychiczna, spokój, a pracę lepszą się znajdzie...Nie wiem.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, czy w Gdyni takie znajdę, bo jak widzę to drogo jest i same raczej większe mieszkania.

Myślicie, że takie za 1200 jest sens brać przy początkowych zarobkach ok.1000zł? I płacić z odłożonych np. 2 tysi.

 

Całe sedno w tym, że większe zarobki przewiduję dopiero, gdy zamieszkam w innym mieście, czy liczyć na odłożoną kasę?

Szukałem z ciekawości Gdynia mieszkania no i nie było małych, a takie z racji ceny byłoby najlepsze.

 

Uparłem się na ta Gdynię, bo jest morskie powietrze:) I temat nie tak oklepany, jak Gdańsk, a Gdańsk to nawet ma droższe mieszkania?

 

Rozumiem, że piszecie o takich zwykłych, czy o tych nowo wybudowanych blokach z zajebistym wyposażeniem? Planujecie wynająć te zajebiste?

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, AdrianoPeruggio napisał:

Na życie 1500 wydajesz, czyli jedzenie plus jakaś rozrywka plus artykuły chemiczne, mydło, żele itd.

Na opłaty 60 zł.

A ile na sam czynsz?

To ile Ty zarabiasz:)

W 1500 już wszystko z takich rzeczy niezbędnych. Internet, telefon, komunikacja, wyjścia, chemia, sport. Nie liczę rzeczy dodatkowych typu ciuchy, wyjazdy, jakaś elektronika, prezenty, ubezpieczenie auta, niespodziewane okazje itd.

Za mieszkanie jeszcze 1k. Ale to ta Warszawa, wszędzie indziej będzie taniej.

 

11 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

No to podsumujmy-z jednej strony radzicie mieszkanie z 1 kolegą na 2 oddzielne pokoje, z drugiej Assasyn radzi osobną kawalerkę...tylko że tą kawalerkę to trzeba samemu ogarniać ponad 1200 plus opłaty co najmniej,  nie wspominając że dochody muszą być około 2000-2500. A z czego odłożyć?

Najlepiej przejdź sam przez każdy etap. Tak dla doświadczenia. Każde rozwiązanie ma swoje dobre i złe strony. Ogólne założenie jest proste - im wygodniej tym drożej. Póki nie wiesz ile będziesz zarabiał to nic nie wiesz. A skoro nie wiesz to 'w razie czego' szykuj się na najtańszą opcję. Najwyżej będziesz mile zaskoczony :)

 

16 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Tak sobie myślę, że najważniejsza jest higiena psychiczna, spokój, a pracę lepszą się znajdzie...Nie wiem.

Otóż to. Część ludzi jedzie na ślepo bez niczego, inni najpierw ograniają pracę, kolejni najpierw mieszkanie, jeszcze inni mają wszystko poukładane. Różni są ludzie. Rób tak żebyś sam się z tym dobrze czuł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Produkcja przemysłowa wzrosła o 1,4 proc., a sprzedaż detaliczna o 0,9 proc. rok do roku. Tak wynika z danych GUS opublikowanych za styczeń 2015. Dane ą poniżej oczekiwań analityków. W ujęciu miesięcznym produkcja spadła o 8 proc., a sprzedaż detaliczna aż o 25,6 proc.

 

Panowie, ostrożnie z inwestycjami, bo idzie ciężki krach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, AdrianoPeruggio said:

Ciekawe, czy w Gdyni takie znajdę, bo jak widzę to drogo jest i same raczej większe mieszkania.

Myślicie, że takie za 1200 jest sens brać przy początkowych zarobkach ok.1000zł? I płacić z odłożonych np. 2 tysi.

 

Kilka pytań. Dlaczego akurat Gdynia(czy tam ogólnie Trójmiasto)? Czy chodzi tylko i wyłącznie o morze czy coś jeszcze powoduje, że tam chcesz się osiedlić? Praca jak rozumiem jeszcze nie nagrana?

 

Co do drugiego zdania myślę, że nie ma sensu. Od samego początku żyłbyś za oszczędności, które pewnie skończyłyby się prędzej niż później.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdynia, bo po pierwsze morze. To dla mnie bardzo ważny czynnik.

Po drugie myślę sobie tak-mam do wyboru Warszawę, Trójmiasto, Poznań, Wrocław, Kraków.

Kraków odpada-smogi, poza tym południe, niedaleko góry-nie mój klimat. Poza tym drogie miasto, rynek przesycony rekinami, a ja aspiruję do bycia póki co płotką.

Warszawa-nie podoba mi się hałas, korki, poza tym drogie miasto, rynek przesycony.

Wrocław-to Śląsk, a ja chcę blisko morza:)

Poznań-co prawda rynek przesycony na pierwszy rzut oka (może się mylę), ale nie aż tak, duże perspektywy-bogate województwo, pozostałości pruskiej oszczędności-ale morza ni ma:)

Trójmiasto-do Gdańska wyjeżdża wciąż wiele osób, też jest przesycony układami, ciężko by otworzyć jakąś działalność.

 

Ogólnie w biznesie, polityce i  na ich styku widzę kilka ośrodków sitwy-gdańska sitwa peło, warszawka-środowisko wybiórczej, mafia, układy do potęgi, no i Kraków-ośrodek inteligencji krakowskiej podobno konserwatywnej, ale zabetonowany, duże ceny. Trochę w tyle Poznań. Może się mylę, ale tak to widzę okiem laika.

 

Pozostaje Gdynia i Sopot-Sopot kojarzy mi się też z sitwą gdańską, która traktuje to miejsce jako spokojny ośrodek do wypoczynku, pomieszkiwania (tusek, Lech Kaczyński)-coś jak Mazury dla warszafki.

 

Jak się mylę, poprawcie.

 

 

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to niestety, jak chcesz Trójmiasto to będzie drogo. Ogólnie mało ludzi (też jesteś tego przykładem :P) pomija zupełnie GOP. Ja coraz poważniej się nad tym zastanawiam.

 

Na chwilę zapomnijmy o tym że Śląsk nie pasuje ideologicznie. Przykładowa cena kawalerki w Czeladzi: 550 zł http://olx.pl/oferta/mieszkanie-do-wynajecia-CID3-IDe0NKP.html#e7748ff741

z dojazdem do Centrum Katowic w 30 min komunikacją publiczną. W trójmieście w tej cenie to niestety pokój zapewne, to maks co możesz dostać.

 

Oczywiście co do Śląska mogę się mylić, nie mieszkam tam, ale bezrobocie jest całkiem niskie, dojazd do Katowic z okolicznych miast w ramach "komunikacji miejskiej", niższe ceny mieszkań (nie licząc Katowic) no i w całej konurbacji żyje ponad 2 mln ludzi (więcej niż w Warszawie).

 

A i wydaje mi się, że ceny w sklepach i ceny usług też są niższe bo nie ma tak turystów jak w innych wymienionych w poście wyżej miastach, ale to ktoś miejscowy musiałby się wypowiedzieć.

Edytowane przez Nomorepanic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekonomicznie pewnie masz rację, ale ja przedkładam świeże powietrze ponad wysokie zarobki, które można potem postarać się wypracować.

 

Ta kawalerka jest z kuchnią, łazienką i kiblem do wspólnego użytku-czyli mieszka w pokoju obok ktoś jeszcze. Nie wiecie, czy da radę trafić na kawalerkę jednoosobową? Bo wtedy już by nie kosztowała 550 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.