Skocz do zawartości

Pańcia w związku partnerskim - artykuł z Onet


Rekomendowane odpowiedzi

Akurat dzisiaj przeczytałem artykuł z Der Onet pokazujący jaskrawo jak pańcie układają sobie życie, ku nauce i przestrodze.

 

https://www.onet.pl/styl-zycia/kobietaxl/codziennie-znosze-upokorzenia-bo-nie-wyobrazam-sobie-zycia-w-nedzy/3gjm1h7,30bc1058

 

W skrócie:

 

1. Pańcia bardzo dobrze zarabiała pracując jako samozatrudniona - aż dociągnęła do emerytury

/2. Mieszka w domu kupionym i urządzonym przez bogatego partnera. Sama wg artykułu też się dołożyła do wystroju domu bo dała temu domu duszę ponieważ kupowała gadżety wystrojowe

3. Oszczędzała bo nie musiała wynajmować mieszkania. Dokładała się do utrzymania domu - nie wiadomo w jakim zakresie.

4. Po przejściu na emeryturę ma 2000 netto emerytury. A partner ma firmę i jest bogaty.

5. Ma jakieś skromne oszczędności.

6. Codziennie musi znosić upokorzenia kiedy prosi o pieniądze

7. Nie może kupować drogich sweterków bo ją nie stać a partner ma to w dupie.

 

Podsumowując:

1. pańcia żałuje że nie cisnęła na ślub bo dzięki temu byłaby bezpieczna i spokojna. Aktualnie drży o swoją przyszłość. Jej koleżanka po rozwodzie zgarnęła mieszkanie i alimenty na dzieci. A ona skończyła z ręką w nocniku bo nic nie ma a cały majątek jest jej partnera.

2. Widać jakie jest myślenie i działanie kobie aby się zabezpieczać na czyiś koszt.

3. Co robiła do tej pory, dlaczego nie oszczędzała skoro bardzo dobrze zarabiała. mogła kupić złoto albo mieszkania na wynajem i teraz by była zabezpieczona. Ale nie - wolała kupować sweterki buciki i inne drogie gówno służące tylko do wyciągania kasy z frajerek.

4. Nie liczyła na siebie tylko patrzyła jak tu wisieć na partnerze.

5. Dla mnie taka kobieta to taki pasikonik, tylko zabawa, zakupy a o przyszłości nie chciała myśleć. Nie wiedziała, że na samozatrudnieniu emerytura to będą grosze?

 

 

 

Artykuł

 

"Codziennie znoszę upokorzenia, bo nie wyobrażam sobie życia w nędzy"

— Nie ma dnia, żebym nie przełykała gorzkiej pigułki wstydu i upokorzenia. Robię to od kilku lat codziennie – mówi Monika. Od partnera, który ją tak traktuje, sama jednak nie odejdzie. Od upokorzenia gorsza jest dla niej nędza.

Magdalena Gorostiza
1.svg2.svg4,6 tys.
Wczoraj, 16:04
Ten tekst przeczytasz w 4 minuty
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjne - fizkes / Shutterstock
 

— Bo byłabym biedna jak mysz kościelna. Nie mam niczego, tak się urządziłam w życiu – wzdycha Monika ciężko. — Nie przewidziałam konsekwencji swoich wyborów, teraz jest już za późno.

Więc codziennie rano serce staje jej w gardle, gdy prosi Tomka o parę złotych na zakupy. On wówczas grzebie chwile w kieszeniach i rzuca, ile popadnie. Czasami jest to 20 zł i Monika protestuje, że to nie wystarczy. Bo musi na przykład zanieść jego garnitur do pralni. Tomek wówczas uśmiecha się ironicznie, dorzuca parę zł i mówi, że Monika kosztuje go straszne pieniądze.

A przecież nie było tak zawsze. Miała dobrą pracę i stać ją było na wiele. Popełniła jednak duży błąd. Zgodziła się wiele lat temu na samozatrudnienie w firmie.

— Człowiek był młody i naiwny. Firma cięła koszty. Zaproponowali samozatrudnionym dużo wyższe stawki. Nie wspomnieli jednak o tym, że będą groszowe emerytury – opowiada Monika.

Założyła jednoosobową działalność gospodarczą. Zachłysnęła się dobrymi zarobkami. Przełknęła nawet brak płatnego urlopu. Wydawało jej się, że będzie wiecznie młoda. Mogłaby nawet dłużej pracować, ale firma wysłała ja na emeryturę zaraz po przekroczeniu sześćdziesiątki.

— Bo nic mnie nie chroniło, żadne prawa pracownicze, zwyczajnie nie przedłużyli ze mną umowy — wzdycha Monika ciężko.

Na rękę ma 2 tys. zł emerytury. To przysłowiowe grosze, w porównaniu z tym, co miała wcześniej. Ale ma przecież bogatego partnera.

— No właśnie, partnera, a nie męża. I to jest kolejny problem – dodaje Monika. To był drugi z jej wielkich życiowych błędów.

Z Tomkiem są od ponad dwudziestu lat razem. Ale cały majątek jest jego. Monika nie ma niczego, choć cały czas łożyła na wspólny dom i do tej pory daje, ile może.

— Poznaliśmy się na życiowych zakrętach. On stwierdził, że więcej nigdy się nie ożeni, ja też byłam po toksycznym związku. I znowu zgubił mnie brak patrzenia w przyszłość – wzdycha Monika po raz kolejny.

Ze swoim mężem rozstała się, bo miała dosyć przemocy psychicznej. Nie mieli dzieci, jemu przeszkadzało, że Monika zarabia więcej, że udało jej się załapać i robić karierę w znanej, prestiżowej firmie. Mieszkali w jego mieszkaniu po babci, po rozwodzie Monika przeniosła się do swojej matki.

— I to był moment, by pomyśleć o własnym lokum. Wziąć kredyt, kupić choćby kawalerkę. Traf jednak chciał, że poznałam Tomka. Zamiast pomyśleć o sobie, weszłam w nowy układ. Wówczas wydawał mi się idealny – opowiada Monika.

Tomek był już po rozwodzie. Ma dwoje dorosłych dziś dzieci. Córka Tomka mówiła kiedyś Monice, że to jej matka nie chciała być z nim dłużej, bo ojciec ma podły charakter. Upokarza każdego, kto jest od niego zależny.

— Nie chciałam wtedy w to wierzyć. Ale była żona Tomka na rozstaniu skorzystała, bo była właśnie żoną. Zostawił jej mieszkanie, musiał spłacić część jej firmy – mówi Monika. — Płacił alimenty na dzieci. Ona poszła do pracy, bo kiedy z nim była, to nie chciał, żeby pracowała. I dziś żyje zupełnie dobrze.

W przeciwieństwie do Moniki, która codziennie zagryza zęby. Ale dwadzieścia lat temu tego też nie przewidziała. Że Tomek nagle stanie się inny.

— Faktem jest też to, że nigdy wcześniej nie prosiłam go o pieniądze. Pracowałam i miałam swoje – podkreśla Monika.

U matki długo nie pomieszkała. Tomek kupił dla nich dom, umówili się, że wydatki na jego utrzymanie będą pokrywać wspólnie.

— W urządzeniu domu też miałam finansowy udział. To prawda, że meble, sprzęt AGD, to wszystko kupił Tomek. Ale ja dałam domowi duszę. Kupowałam drogie gadżety do wystroju wnętrza, zamawiałam orientalne dywany, zasłony, na które materiał sprowadzano z Włoch – mówi Monika. — Robiłam to z radością, ale bez braku wyobraźni. Bo dom figuruje wyłącznie na Tomka, ja jestem tu tylko i wyłącznie gościem.

I wszystko układało się w miarę dobrze, dopóki Monika miała kasę. Wyliczenie emerytury z ZUS sprawiło, że nogi się pod nią ugięły. Przyzwyczaiła się do innego stylu życia. A tu z tych 2 tys. zł trudno nawet za swoją część rachunków zapłacić. Monika sądziła jednak, że po tylu latach wspólnego życia, nie będzie z tym żadnych problemów. Bo przecież Tomek jest bardzo bogaty.

— Jak bardzo się pomyliłam. Sądziłam, że to będzie naturalne, że on przejmie na siebie ciężar utrzymania domu. Owszem, w jakiejś mierze przejął. Ale ja za to wysoką cenę płacę – opowiada Monika.

Pozornie jej życie się nie zmieniło, pozornie los się do niej uśmiechnął. Jeździ dobrym samochodem (kupiony na firmę Tomka, bo trzeba robić koszty), wyjeżdżają na drogie wakacje za granicę (bo trzeba robić wrażenie na znajomych). Rachunki są popłacone, bo Tomek dba o to, ona musi oddawać mu też na ten cel ponad tysiąc zł miesięcznie.

— Zostają mi grosze, nie ma mowy, żebym za te pieniądze robiła zakupy, kupiła jakiegoś dobrego ciucha, poszła do fryzjera czy kosmetyczki. Więc o każdą rzecz muszę go prosić. On raz daje, raz nie daje. Ale zawsze mnie upokarza przy tym – opowiada Monika.

Pojechali ze znajomymi do Berlina. Płacili w knajpach niebotyczne rachunki, bo Tomek nie żałuje sobie na takie rzeczy. Kiedy jednak upatrzyła sobie sweter w sklepie, zapytał ją z ironią, czy stać ja na taki wydatek, bo on nie ma przy sobie karty.

— Swetra oczywiście nie kupiłam, choć kosztował ułamek kolacji. Tak jest praktycznie na każdym wyjeździe. On chodzi po męskich butikach, ja tylko oglądam ze smutkiem wystawy – opowiada Monika. — To też jest szalenie upokarzające.

Rano Tomek wychodzi do firmy, ona zostaje w domu, niczym jego służąca. Odkąd przeszła na emeryturę, Tomek zdecydował, że pani do sprzątania przestanie przychodzić, bo przecież Monika i tak cały dzień w domu. Więc ona pierze, prasuje, sprząta. Zbiera ze stołu rzucone banknoty, kupuje jakieś jedzenie na obiad. Zagryza zęby, udaje miłą, mimo wszystko stara się partnera nie denerwować.

— Bo co mam zrobić? Jakie mam perspektywy? Matka umarła, w jej mieszkaniu mieszka dziś młodszy brat z dziećmi i z żoną. Nie mam żadnego własnego kąta. Mam jakieś niewielkie oszczędności, ale szybko by się rozeszły, gdybym musiała żyć sama – mówi Monika.

Modli się więc o to, by Tomek nie chciał się z nią rozstać, ani by nic mu się nie stało. Bo przecież w przypadku jego śmierci, Monika straciłaby dach nad głową.

— Popełniłam w życiu kilka kardynalnych błędów, podjęłam złe decyzje, bo nie myślałam o przyszłości. Powiem też krótko – związki partnerskie mogą być jednak szalenie ryzykowne, choć wydają się kuszące. Taka jest dziś moja opinia – mówi Monika. — Gdybym była jego żoną, nie musiałabym się o nic martwić. A tak muszę codziennie znosić upokorzenia, bo nie wyobrażam sobie życia w nędzy.

Magdalena Gorostiza

Imiona i niektóre szczegóły zostały zmienione

 

 

 

 

 

  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, rarek2 napisał:

aż dociągnęła do emerytury

 

25 minut temu, rarek2 napisał:

Po przejściu na emeryturę ma 2000 netto emerytury. A partner ma firmę i jest bogaty.

 

Kto normalny i bogaty bierze emerytkę do związku?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, rarek2 napisał:

Akurat dzisiaj przeczytałem artykuł z Der Onet pokazujący jaskrawo jak pańcie układają sobie życie, ku nauce i przestrodze.

Spokojnie, między wierszami pomyślmy. Czy to Tomek jest taki zły i psychiczny i znęca się nad nią? Czy po prostu pilnuje swego?

 

Znam narrację od pewnej Pani, z którą przez krótki czas się spotykałem. "Mój były to sknera, nie łoży na dzieci, na dom. Wszystko było na mojej głowie".

A Pańcia faktycznie musiała zapierdalać na 1,5 etatu bo... przepalała kasę jak nienormalna. I kiedy samiec wreszcie zakręcił kranik z kasą to stał się tym złym.

 

Zatem po prostu poczytajmy sobie między wierszami.

 

- styl życia utrzymany? (wakacje za granicą, samochód do taczania się, jedzonko, dach nad głową)? ano utrzymany.

- rachunki opłacone? Ano opłacone, nie sądzę, żeby te 1000zł od niej to było w systemie 50/50.

- dopóki pracowała musiała zajmować się domem? Nie. Była zatrudniona "pani od sprzątania" opłacona przez partnera.

- firma "wysłała ją" na emeryturę? Na działalności gospodarczej mogła śmiało ogarnąć pracę gdzie indziej. Nie miała obowiązku przechodzić na emeryturę.

 

Czego nie ma? Kasy na SWÓJ STYL ŻYCIA do którego się przyzwyczaiła. Bo o nic nie zadbała.

 

Klasyczne "bo nikt mi nie powiedział".

 

Wg mnie facet od początku wiedział z kim ma doczynienia i się zabezpieczył.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Onet profilaktycznie wyłączył komentarze , być może stażysta przesadził i kiedy pierwszy raz publikowali tekst, to było za dużo szydery.

- ekskluzywny dom opłacony

- ekskluzywny samochód opłacony

- ekskluzywne wakacje opłacone

 

Pańcia ma 2000 PLN na własne wydatki, bo wszystko opłaca partner.

Przypuszczam, że był niezły hejt na pasożyta w komentarzach, nawet jeśli postać została zmyślona.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Miszka napisał:

Czego nie ma? Kasy na SWÓJ STYL ŻYCIA do którego się przyzwyczaiła.

Po namyśle. Ma swój styl życia, który jest od Samca cały czas taki sam.

NIE MA tego, co zapewniała sobie sama wcześniej. A na co nigdy od niego nie potrzebowała.

 

Przepalała swoją kasę na styl życia zamiast odkładać oszczędności i zadbać o emeryturę.

 

Dbała o dom, zamawiając drogie bibeloty? On od niej tego z pewnością nie wymagał.

Sądzę, co nie będzie nagłośnione, że usłyszała, "jak chcesz takie rzeczy mieć, to sama o to zadbaj"

bo ja nie będę marnował kasy na gobeliny i włoskie marmury.

 

Pewnie nie jedna rozmowa tam była z kategorii "zadbaj o emeryturę", nie muszę, przecież o mnie zadbasz.

No to się, kurwa, zdziwisz... 

 

No i "Lucek" dał ją do innych zdziwionych, obok Kurskiego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.