Skocz do zawartości

Tak bardzo białorycersko jeszcze...


Fedde

Rekomendowane odpowiedzi

No więc Panowie, wstyd się przyznać ale nie dość, że wjebałem się we friendzone, to jeszcze zaczęło mi zależeć czy jakby to tam nazwać. Wczoraj to uciąłem - oczywiście się nasłuchałem, że seksista, że czemu niby nie można się przyjaźnić z kobietą i że co ja odpierdalam w ogóle... Uciąłem i zamiast być lepiej to się czuje tak chujowo, jakbym nie wiem jaką krzywdę komuś zrobił (dałem sobie poczucie winy wmówić chyba), gorzej niż bym kosza dostał heh. Wydawało mi się, że już świadomie ogarniam te wszystkie damsko-męskie sprawy ale jak widać w głębi dalej białorycerz, jakbym miał 15 lat znowu... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możemy rozumieć pewne zasady a działać świadomie (częściej podświadomie) według zaindoktrynowanych (wytresowanych) w Nas zachowań.

 

Tutaj widzę klasyka: wychodzisz, przerywasz ramę, samicy to nie odpowiada, czuje jakieś zagrożenia, nie podoba jej się ta zmiana.

Wiec atak emocjonalny. Kobieca gra, ulubiony trik: pokrzywdzona.

Złapałeś się, połknąłeś haczyk. Czujesz wyrzuty sumienia.

 

A teraz zapamiętaj: kobiece emocje wyrażane na zewnątrz, te eksponowane zwłaszcza, nie często pokrywają się z tym co czują na prawdę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci tyke ze nie odrazu Rzym zdudowano. To, że wiesz to dopiero połowa sukcesu jak nie mniej. Dopiero jak zmienisz swe nawyki i zachowania na stałe to wtedy powinieneś przejmować takimi rzeczami. A takie poraźki są normalną rzeczą na sobrej drodze. I tak odniosłeś zwyciestwo że w końcu się od tegoodciąłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, Fedde said:

Uciąłem i zamiast być lepiej to się czuje tak chujowo, jakbym nie wiem jaką krzywdę komuś zrobił (...) Wydawało mi się, że już świadomie ogarniam te wszystkie damsko-męskie sprawy ale jak widać w głębi dalej białorycerz, jakbym miał 15 lat znowu... 

 

Bo liczą się czyny a nie słowa. Czy czasem pod pojęciem "Uciąłem" nie kryje się to, że poszedłeś do niej i powiedziałeś, że nie możesz być jej przyjacielem, bo nie wierzysz w przyjaźń damsko-męską? Czy może zupełnie uciąłeś kontakt?

 

Moim zdaniem nie powinieneś jej o niczym informować, tylko po prostu to zrobić. Przestać się spotykać, przestać latać za nią, przestać się nią przejmować.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jeżeli urwanie kontaktu byłoby dobre dla Ciebie to dlaczego tego nie zrobić?

 

Jeżeli Cię zfriendzonowała, to ewidentnie chciałeś "czegoś więcej" a ona nie bo: nie jest zainteresowana / siedzi na lepszej gałęzi / bo nie / ... , wybierz sobie.

 

Teraz albo możesz za nią latać, albo zająć się swoimi sprawami. Szanować musisz przede wszystkim siebie i swój czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Uciąłem i zamiast być lepiej to się czuje tak chujowo, jakbym nie wiem jaką krzywdę komuś zrobił (dałem sobie poczucie winy wmówić chyba)

 

Mnie życie nauczyło, żeby dbać głównie o swoje interesy. Sytuacja przestała ci być na rękę? To ją zakończyłeś i tyle. Nie obwiniaj się, świata nie zbawisz - ale możesz zbawić swój własny, np. poprzez odcinanie się od czegoś, co ci nie służy. 

 

Cytat

ona jest samotną matką także no :D

 

Także lepszej decyzji podjąć nie mogłeś. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fedde, Stary, ja przed rejestracją na tym forum o mało co bym się wpieprzył w taką właśnie relację... z samotną matką. W którymś wątku już o tym wspomniałem. Podobało jej się to, jak ją podrywałem (sama mi tak po wszystkim napisała; uruchomiłem swoją kreatywność), ale gdy zorientowała się, że nie chodzi mi o zwykłą przyjaźń, tylko o coś więcej, to od razu mnie "naprostowała" (na całe szczęście dla mnie). Mówiła, że ona nie wierzy już w miłość itp., choć, być może, nie chciała być ze mną, bo nie mam wystarczającej ilości zer na koncie.

 

 

Tak czy tak, jak już wspomniałem, wyszło mi to na ogromne szczęście, bo gdy sobie tylko pomyślę, w co ja bym się wmanewrował...

 

 

A wiesz, dlaczego ją podrywałem? Po prostu, najwidoczniej (bo innego wytłumaczenia nie mam) odbiło mi na punkcie jej urody! No i do tego miała coś w głowie.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wpoisz sobie do głowy że zostawienie "jej" to wcale nie twoja wina, tylko jej manipulacja, by wzbudzić w tobie te poczucie winy (i tym samym ona wygrać) - to dopiero będziesz wolny. Wręcz bedziesz sie cieszył, że jej nie ma, bo ona pokazuje tutaj swoje "złe" oblicze.

Ona doskonale wie, że ci zależy, a jednocześnie nie daje ci odejść licząc się tylko sama ze sobą, tym co ona uzyska. A jak nie uzyska? To robi ci wodę z mózgu, manipuluje, odwraca kota ogonem, wzbudza wine, robi przykrosc - wszystkie tego typu zagrywki. Tak robi każda kobieta, by cie jakoś zatrzymać. Inaczej przeciez nie potrafi to stosując tzw przemoc psychiczną.

Logicznie. Przyjazn jest niemożliwa bo jednej stronie zależy na czyms więcej. Każda nie-egoistka mówi wtedy: tak, skonczmy to bo się męczysz. Moze po latach jak juz ci przejdzie to bedziemy mogli mieć jakąkolwiek znajomość.

Aczkolwiek i to by było slabe, bo sam powinienes wiedziec jak sie relacje prowadzi. Konczysz sam doskonale wiedząc że nic a nic tu twojej winy nie ma, a jeśli jest niedostępna to tylko tracisz czas, emocje, energie.

Słabym nie jest koniec kontaktu z twojej strony, tylko jej zachowanie. Dopoki nie odwrocisz sobie tego w głowie ze to ty ją odrzucasz, a nie ona ciebie to będziesz w tym tkwił.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, SennaRot napisał:

Możemy rozumieć pewne zasady a działać świadomie (częściej podświadomie) według zaindoktrynowanych (wytresowanych) w Nas zachowań.

 

Tutaj widzę klasyka: wychodzisz, przerywasz ramę, samicy to nie odpowiada, czuje jakieś zagrożenia, nie podoba jej się ta zmiana.

Wiec atak emocjonalny. Kobieca gra, ulubiony trik: pokrzywdzona.

Złapałeś się, połknąłeś haczyk. Czujesz wyrzuty sumienia.

 

A teraz zapamiętaj: kobiece emocje wyrażane na zewnątrz, te eksponowane zwłaszcza, nie często pokrywają się z tym co czują na prawdę.

 

Czyli zagrywka typu odchodzę na zewnątrz. A tak naprawdę w środku odczucia obrócone o 180 stopni.

Czyli kolejny test?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem na haju emocjonalnym pod wpływem pewnej dziewczyny. Niestety ona wymigiwała się od spotkań ze mną, pasował jej tylko kontakt internetowy - zerwałem go. I mimo, że nadal jestem pod tym narkotykiem, to nie żałuję tej decyzji. Ciągnięcie tego sprawiłoby tylko problemy. Najpierw trzeba przede wszystkim myśleć o sobie. Ty dla siebie jesteś najważniejszy. Jeśli ktoś ma na ciebie negatywny wpływ, najlepiej ograniczyć kontakt do minimum lub go zerwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tyran napisał:

Czyli zagrywka typu odchodzę na zewnątrz. A tak naprawdę w środku odczucia obrócone o 180 stopni.

Czyli kolejny test?

 

Cały czas testuje:

- czy to co robisz jest prawdziwe

- czy jej zachowanie wywiera na Ciebie jakiś wpływ

- chce znać Twoje prawdziwe intencje, sprawdzić jak bardzo Tobie na niej zależy

- chce sprawdzić jak wielką władzę może mieć nad Tobą stosując swoje zagrywki itp

 

Może też być tak jak piszesz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie, już się przywróciłem do normalności. Ta no ona manipuluje, w sumie cały czas flirtowała, podsyłała zdjęcia też od czasu do czasu, dopóki trzymałem ramę i mi nie zależało to było dobrze ;> Ale, że było dużo wspólnych zainteresowań, dobrze się dogadywaliśmy no to coraz bardziej się w to (może nawet nieświadomie bardziej) angażowałem... Kiedyś bym tego pewnie nie zakończył i się dalej łudził, że może coś z tego będzie. Na szczęście to forum mnie "zepsuło" :D 

 

Panowie jak się wyleczyć z takiego chorego zauroczenia? Już mi się wydawało, że mam z tym spokój ale ciągle to wraca. Próbowałem to sobie przepracować, przetłumaczyć w końcu to ja przecież to ucinałem, już nie mam poczucia winy tyle że jakby dalej zależało mi. Aż mnie wkurwia już to, bo człowiek wie ale dalej nie idzie tego ogarnąć. Już się nie próbuje oszukiwać, wiem, że  się zauroczyłem czy jak to tam nazwać. Próbowałem zaakceptować to wszystko, nie myśleć a i tak w kółko wraca i pewnie gdyby tylko napisała to bym zacieszał jak dziecko... Zacząłem znowu pracować nad samooceną, ale żeby to pomogło podejrzewam, że potrzeba czasu też ;> Sorry za to zawracanie dupy już tu któryś raz, ale to mnie powoli wykańcza emocjonalnie, a kumple nie zrozumieją bo to już całkiem białorycerze są...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.