zdebi1984 Opublikowano 27 Stycznia Autor Udostępnij Opublikowano 27 Stycznia (edytowane) Z takimi opiniami spotykam się tu odkąd zacząłem czytać forum. Że kobiety lubią chamów itp Od siebie powiem, że po rozwodzie byłem w 3 krótkich relacjach z kobietami. Jedna z nich nie opisana wyżej była krótka, acz pouczająca. W dwóch z nich byłem od początku mocnym chamem. Ocenianie, prztyczki, krytyka, epitety, pouczanie, czasami lekki a czasami mocny pojazd. Słowem mocna arogancja, spora władczość, dominacja. Obie relacje zakończyły się źle, owszem nie tylko z mojej winy, ale na ten element mojego zachowania była mi zwracana szczególna i ciągła uwaga. Był płacz, były próby odejścia, były prośby, był shaming. Niby nie chciały, ale zawsze wracały dopóki ja tego nie zaorałem doszczętnie. Jedna z nich od dawna w relacji. Niby szczęśliwa, niby zakochana, ale nie przeszkodziło jej to pisać do mnie za jego plecami, wysyłać zdjęcia tyłka, proponować spotkanie i przyjaźń. Odmówiłem. Zaczął się shaming. Zablokowałem. Z drugą jestem świeżo po rozstaniu. Póki co nie chce mnie znać, czas pokaże co zrobi. Od strony keksu było w obu przypadkach bardzo dobrze, co może się wpisywać w odbiór mojej osoby jako chama, prostaka i patusa. Brałem jak chciałem i kiedy chciałem. Wspólnym mianownikiem do nich było to, że miałem wyjebane, nie latałem za nimi, nie byłem nachalny, wręcz niedostępny. Czasu nie chciałem za dużo spędzać razem. I to procentowało. To działa. W trzeciej z kolei to ja „biegałem” za panią. Nie byłem wyzwaniem. Kwiaty, prezenty, wyjazdy i inne pierdoły. Rycerz. Romantyzm, pewność siebie i duży spokój, szarmancki wielbiciel, komplementy non stop, wyznania, zero chamstwa, zero krytyki, zero refleksji. Wszystkie negatywne zachowania pani (narcyzka) mimo oczu i uszu. Efekt? W łóżku dramat, sztywno, problemy z finałem. Czułem się jakbym musiał się prosić o to.. ona zakończyła relacje, dewaluując mnie na koniec do potęgi. Moje wnioski, że obie drogi są złe. Chamstwem, arogancją i byciem przysłowiowym bydlakiem daleko nie zajechałem. Rycerstwem też nie. Fakt, wszystkie panie miały swoje odchyły, ale patrzę na siebie. Na pewno niedostępność, wyzwanie i nie bieganie za nimi bardzo dużo wnosi, o tym się przekonałem. Przerobiłem obie skrajności, złoty środek wciąż poszukiwany m.in. tu. Edytowane 27 Stycznia przez zdebi1984 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tony86 Opublikowano 29 Stycznia Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia (edytowane) Dramat z jedną SM, wejście w RP i... znowu zabawy z SM, i to taką na sterydach. Dlaczego? Wchodząc w tę drugą relację, zakładam że byłeś już świadomy, zarówno konsekwencji relacji z SM jak i jej czerwonych flag. Keks taki dobry, że mózg był zbędny? No ale, pomiędzy keksem jednym i drugim ten mózg się jednak włącza. A nie piszesz nigdzie, że traktowałeś ją rozrywkowo, z ostatniego postu wnioskuję że nawet się już po części zaangażowałeś emocjonalnie. Jaki tu był proces myślowy w Twojej głowie? Odnośnie wsparcia. Osobiście, nigdy bym od kobiety wsparcia nie oczekiwał. Jak będzie to fajnie, jak nie to norma. Poszukiwanie wsparcia to oznaka słabości, i oczywiście zostałeś za to ukarany. W drugą stronę, wiadomo, Ty wsparcia udzielić musisz, no ale, w granicach swoich własnych potrzeb. Jak za bardzo będziesz się jej uczuciami przejmował, dając w ten sposób atencję, to tylko będzie ich więcej, i będą poważniejsze. Podejrzewam, że gdyby nie Twoje zachowanie, to ten jej trudny okres okazałby się jednak skromniejszy, i poradziłaby sobie i bez takiego zaangażowania po Twojej stronie. Smutno to przytul, ale bez takiej maniany. A potem rób swoje, jak masz inne zobowiązania tudzież plany, to one mają pierwszeństwo, a nie uczucia biednej pańci. A już olanie własnych dzieci dla pańciowych uczuć - no chłopie, to zasługuje tylko na pogardę. Ale nawet, gdyby nie chodziło o dzieci, tylko o zaplanowaną parę dni wcześniej najebkę z kumplami - to idziesz się najebać. Ktoś w innym wątku dał piękny pokaz obsługi takich zachowań. Autora już nie pamiętam. Ale jak panna przesadnie się rozklejała, to po prostu mówił jej że nie chce jej widzieć w takim stanie, i wychodził. I się laska nagle cudownie ogarniała. A z włosami, że wolisz brunetki, chamstwa nie widzę. Wolisz to wolisz, co masz kłamać, nie Twoja wina jakie masz gusta. Nie Ty tu byłeś chamem, tylko ona popisała się agresją, reagując z oburzeniem na to że możesz jakieś wymagania mieć względem jej wyglądu. Jakby jej zależało, to po prostu by się dla Ciebie przefarbowała. Edytowane 29 Stycznia przez tony86 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zdebi1984 Opublikowano 30 Stycznia Autor Udostępnij Opublikowano 30 Stycznia 13 godzin temu, tony86 napisał(a): traktowałeś ją rozrywkowo, Tak było początkowo i przez jakiś czas jeszcze. Nie zaangażowałem się przez prawie 3 miesiące. Wręcz przeciwnie, traktowałem ją źle, odpychając. Widząc także zagrożenia oraz czerwone flagi. Dobry keks, ciało, top opakowanie, błyskotki na sobie i wokoło siebie, finansowy tłuszcz poza moim aktualnym poziomem. Tak, mój konformizm mnie w tym utrzymywał. Oraz jej mocne zaangażowanie, wręcz obsesyjne i bezrefleksyjne. Przyznaje. Łechtało to wszystko moje poturbowane ego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zdebi1984 Opublikowano 9 Lutego Autor Udostępnij Opublikowano 9 Lutego Trochę odkopię temat, ale ciekawostka.. W zeszły tygodniu ex widziała mnie w towarzystwie koleżanki (tylko) na mieście Reakcja gniewu natychmiastowa wraz z donosem do moich bliskich, że już się pocieszam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi