Skocz do zawartości

Zasada "Trzy lata i ślub" Wg Ojca Szustaka


Rekomendowane odpowiedzi

Ojciec Szustak twierdzi, że maksimum po 2 latach związku mężczyzna powinien się oświadczyć i w trzecim roku związku Ślub.

Oczywiście ma to być podzielone na 3 etapy:

1) etap fascynacji 2) etap poznawania 3) etap pracy nad związkiem .

Chciałbym zapytać bardziej doświadczonych osób , co sądzicie o takiej zasadzie i czy ma sens to co ten Pan mówi.

Najbardziej wartościowe wypowiedzi będą przede wszystkim osoby, które przeszły podobną drogę do opisywanej.

 

Poniżej wypowiedź o którą chodzi:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja nienawidzę takiego pierdolenia gości w sukienkach. To tak jak ja bym dawał rady i porady na temat życia w Stanach Zjednoczonych, a (jeszcze) nie miałem okazji tam być. Gość chce być zabawny, ale mu to nie wychodzi, wiec neich się lepiej zajmie swoimi modlitewnikami. Pamiętam jak na naukach przedmałżeńskich klecha mówił, że małzeństwo powinno mieć przynajmniej troje dzieci, bo jest to z pożytkiem dla państwa i kościoła. Na pytanie czy kościół w taki mrazie dorzuci się do utrzymania nastąpiło święte oburzenie.

 

Panowie w czerni od....cie się i w sadźcie se w dupę takie dobre rady, bo jak jesteście potrzebni to was nie ma. Wychodzicie z założenia, że to ludzie mają do was przychodzić w charakterze petentów, a wy niczym książęta na włościach chcecie mieć monopol na całą prawdę o Bogu. Dzięki ale nie moja bajka.

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle wypowiada się osoba, która jest teoretykiem:

-ksiądz w sprawie aborcji

-bogaci w imieniu biednych

-osoby niećwiczące o ćwiczeniach

-feministka o facetach

-nauczyciele o dzieciach

-rodzice o dzieciach

 

Ale nikt się nie pyta w tej sprawie samych grup których dotyczy sprawa.

Nikt się nie pyta mężczyzn w wieku 40-50 lat, którzy mają największą życiową wiedzę na ten temat, ani nikt się nie pyta kobiet w tym wieku. Odpowiada natomiast koleś, który nie macał nigdy fajnych pośladków ponętnej kobiety, nie miał nigdy kredytu hipotetycznego, rozwodu, alimentów, problemów w sądzie.

 

Czy ja się pytam żula o porady względem moich finansów?

Korwin raz powiedział fajną rzecz "kiedyś głupi nie umiał pisać i czytać i siedział cicho - dzisiaj damy mu podstawowe wykształcenie i wszędzie się wtrąca"

To samo dotyczy YT.

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przekonaniu każde ustalenie z góry, po jakim czasie należy się oświadczyć, po jakim czasie należy wziąć ślub, jest pozbawione sensu.

Każdy związek jest inny. Każda relacja jest inna. Nie da się ich wszystkich podpiąć pod jeden schemat.

Ojciec Szutak mówi ciekawe rzeczy, jednak nijak ma to się do rzeczywistości. To jest takie wyobrażenie rycerzyka o związku i generalnie o relacjach z kobietami. Tego typu rady nie sprawdzają się, bo kobiety są po prostu inne.

Zawsze wnerwia mnie gadanie, że "mężczyzna powinien". A kto tak stwierdza? Kto to ustala, co powinien mężczyzna, a czego nie powinien? To wszystko może wyglądać fajnie, jednak ksiądz zwraca uwagę tylko i wyłącznie na emocje/uczucia. Zupełnie pomija sytuację społeczną w tym kraju i fakt, że związek opłaca się tylko i wyłącznie kobiecie. Dla mężczyzny jest to czysta strata i widać to szczególnie wyraźnie w trakcie rozwodu. W ramach "równouprawnienia" baby mogą wszystko, a mężczyzna nie może nic. Jest pozbawiany krok za krokiem kolejnych praw. Przez to babom po prostu bije.


Z perspektywy czasu wiem, że nigdy nie wstąpię w żaden związek małżeński. Nie ma takiej możliwości, wiem o tym wszystkim za dużo. Być może będę z jakąś kobietą, ale na moich zasadach.
Moim skromnym zdaniem 3 lata to za mało, aby poznać człowieka. Przyjmuje się, że po ok. dwóch latach związek zaczyna się "wypalać", więc jeszcze jeden rok może przetrwać siłą rozpędu, jeśli na horyzoncie jest ślub i koniec udręki - facet zaobrączkowany, więc nie trzeba się starać, można być sobą. Przed ślubem każdemu radzę mieszkanie wspólnie z wybranką. Nie u niej, ale u niego. Rozmowy o wszystkim, na każdy temat. Nie może być pomiędzy ludźmi, którzy zamierzają stworzyć rodzinę, żadnych tajemnic. Wszystko ma być ustalone i wyjaśnione przed ślubem, aby później nie było żadnego zaskoczenia: "bo ja myślałam, że będzie inaczej". Tak, jak mówiła ex podczas rozwodu. Ona myślała, że będzie inaczej, że jej mąż będzie pizdą taką, jak jej ojciec i brat. Okazało się, że tak nie jest i to się paniusi nie spodobało, choć ja nie zmieniłem się będąc z nią - potwierdza to moja rodzina.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

55 minut temu, ThePowerOfNow napisał:

Ojciec Szustak twierdzi, że maksimum po 2 latach związku mężczyzna powinien się oświadczyć i w trzecim roku związku Ślub.

Czyli oświadczyny jeszcze na skraju "haju hormonalnego", bo po takiej deklaracji trudniej się wycofać.

Oczywiście ma to być podzielone na 3 etapy:

1) etap fascynacji 2) etap poznawania 3) etap pracy nad związkiem .

Chciałbym zapytać bardziej doświadczonych osób , co sądzicie o takiej zasadzie i czy ma sens to co ten Pan mówi.

 

 

+ intercyza i po urodzeniu szybkie badania kto ojcem, he, he, ciekawe ile bab wytrzyma te 3 etapy słysząc te deklaracje.

 

 

 

 

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba być w związku/małżeństwie aby dawać rady. Napewno zakonnik się dużo nasłuchał czy na spowiedzi czy w rozmowach prywatnych i może wyciągnąć z tego pewne wnioski i spostrzeżenia. 

 

Jak ktoś nie był w małżeństwie też nie ma prawa dawać rad jego dotyczących?

 

A to że nagina je na potrzeby doktryny którą reprezentuje to inna sprawa. Posłuchać można - zgadzać się z tym nie trzeba.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, seba33 napisał:

To tak jak ja bym dawał rady i porady na temat życia w Stanach Zjednoczonych, a (jeszcze) nie miałem okazji tam być.

 

1 godzinę temu, GluX napisał:

Jak zwykle wypowiada się osoba, która jest teoretykiem:

 

1 godzinę temu, DeMasta napisał:

To tak jak grupka osób rozprawiająca o śmierci, podczas gdy żadna z nich jeszcze nie umarła.

 

Znalazłem informację, że Ojciec Szustak miał dziewczynę. Nie wiem na ile sprawa była rozwinięta, ale miał. Może to być też marketing, ale raczej wygląda na gościa, który bez problemu by sobie jakąś niewiastę przygarnął ;).

 

1 godzinę temu, GluX napisał:

-osoby niećwiczące o ćwiczeniach

 

Pan Marek w Radio Samiec też jest teoretykiem i mówi o wielu rzeczach w teorii, np. odżywianiu, sporcie, siłowni.

 

 

1 godzinę temu, Dobi napisał:

To jest takie wyobrażenie rycerzyka o związku i generalnie o relacjach z kobietami.

 

Ciekawe jakby Ojciec Szustak odpowiedział na pytanie: dlaczego kobiety , które przychodzą na Ojca spotkania uganiają się za "bad boyami" :-D haha

Jestem pewien, że by ładnie to ujął w słowa i wyszłoby na jego. Ma gadane Ojciec Szustak. :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Normalny napisał:

Nie trzeba być w związku/małżeństwie aby dawać rady. Napewno zakonnik się dużo nasłuchał czy na spowiedzi czy w rozmowach prywatnych i może wyciągnąć z tego pewne wnioski i spostrzeżenia. 

 

Jak ktoś nie był w małżeństwie też nie ma prawa dawać rad jego dotyczących?

 

A to że nagina je na potrzeby doktryny którą reprezentuje to inna sprawa. Posłuchać można - zgadzać się z tym nie trzeba.

 

 

Uważam, że w życiu albo słuchać fachowców - książki, wykłady, podcasty itp - ludzi którzy przerobili wiele danego tematu. To tak jak ktoś ma Cię uczyć o podstawach przedsiębiorczości na studiach, a jeździ starą skodą felicją w gazie i zawsze tanktuje za 20zł. Ucz się od dyrektorów, przedsiębiorców, udziałowców - oni przetarli szlak - wiedzą z czym to się je.

 

Druga sprawa - to własne, holistyczne podejście do życia - na swoim doświadczeniu, okraszone właśnie również wnioskami specjalistów.

 

Reszta jest gówna warta. Bo ktoś myśli, że coś działa tak. Przypomnę że na myślenie też są choroby, bo myślenie to nic rzeczywistego - nasza wyobraźnia i ego.

Opierać wiedzę na faktach, a nie na programowaniu społecznym i opiniach  - to potężny oręż.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Normalny napisał:

Nie trzeba być w związku/małżeństwie aby dawać rady. Napewno zakonnik się dużo nasłuchał czy na spowiedzi czy w rozmowach prywatnych i może wyciągnąć z tego pewne wnioski i spostrzeżenia. 

 

Jak ktoś nie był w małżeństwie też nie ma prawa dawać rad jego dotyczących?

 

A to że nagina je na potrzeby doktryny którą reprezentuje to inna sprawa. Posłuchać można - zgadzać się z tym nie trzeba.

 

 

To że się nasłuchał to znaczy, że to prawda była? Ja też się nasłuchałem od mamy czy babci że związek daje szczęście, a kobiety to niebiańskie istoty, których nie wolno tknąć nawet kwiatkiem. O efektach takiego nauczania pisałem tu już nie raz. Ma to tyle wspólnego z prawdą ile krzesło z krzesłem elektrycznym (Jeden z moich ulubionych cytatów Marka). Wysłuchać - wysłuchałem, bo aby coś krytykować trzeba to poznać, ale dziękuję za takie rady. Chętniej wysłucham bezdomnego, którego życie kopnęło w dupę czy starego rozwodnika niż księżulka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, GluX napisał:

Odpowiada natomiast koleś, który nie macał nigdy fajnych pośladków ponętnej kobiety,

 

Oj nie powiedziałbym :D. Jak to się mówi - Cicha Woda brzegi rwie. Nigdy nie mów nigdy @GluX. Myślisz po co celibat? A no po to aby w razie romansu i zaciążenia majątek klechy został u swoich a nie poszedł na kobietkę z dzidzią. TO sprytny i wyrafinowany plan. Dlatego KK jest tak potężny w bogactwa, w nieruchomości. Bez celibatu jak u reszty kobiety jak to kobiety wyciągały by ogromne sumki pieniędzy i inne dobra. Tylko w katolicyzmie z tego co się orientuję jest celibat w reszcie chrześcijańskich odłamów pastorzy, wielebni czy popi mają żony, dzieci, kredyty, domy a także prowadzą inne działalności. A tutaj patologia. Ech nieszczęśliwy jest ten nasz kraj. Nigdy w życiu nie zwiążę się z żadna katoliczką czy kryptokatoliczką. W tym kraju mają najwięcej do powiedzenia ci którzy najmniej doświadczyli. Typowi teoretycy, krasomówcy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, ThePowerOfNow napisał:

Ciekawe jakby Ojciec Szustak odpowiedział na pytanie: dlaczego kobiety , które przychodzą na Ojca spotkania uganiają się za "bad boyami" :-D haha

Jestem pewien, że by ładnie to ujął w słowa i wyszłoby na jego. Ma gadane Ojciec Szustak. :)

Mnie ciągle zastanawia, jak ksiądz usprawiedliwiałby sukę, która wyszła za mąż tylko po to, aby przejąć majątek swojego męża. Jak oceni sukę, której coś przestawia się zaraz po urodzeniu dziecka. Wszystko z dnia na dzień jest źle, szybko doprowadza do rozwodu, żąda alimentów z kosmosu i dąży do usunięcia ojca z życia dziecka.

Jak znam życie, to zawsze będzie winny mężczyzna, a kobieta - matka jest niewinna.

Edytowane przez Dobi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Normalny napisał:

Jak ktoś nie był w małżeństwie też nie ma prawa dawać rad jego dotyczących?

 

Nie, nie ma - Już się nasłuchałem dobrych rad od białych rycerzyków typu: "Bo źle trafiłeś", "Daj jej kwiaty, porozmawiaj", "Nie każdy związek tak wygląda".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, seba33 napisał:

 

To że się nasłuchał to znaczy, że to prawda była? Ja też się nasłuchałem od mamy czy babci że związek daje szczęście, a kobiety to niebiańskie istoty, których nie wolno tknąć nawet kwiatkiem. O efektach takiego nauczania pisałem tu już nie raz. Ma to tyle wspólnego z prawdą ile krzesło z krzesłem elektrycznym (Jeden z moich ulubionych cytatów Marka). Wysłuchać - wysłuchałem, bo aby coś krytykować trzeba to poznać, ale dziękuję za takie rady. Chętniej wysłucham bezdomnego, którego życie kopnęło w dupę czy starego rozwodnika niż księżulka.

 

To też chciałem poruszyć. Bo jakiś młody to obejrzy, weźmie za pewnik i sobie zrobi kuku jak nie będzie miał szczęścia i wyrośnie kolejny przegryw życiowy. Cud nastąpi jak tu trafi.

 

klamstwo-powtarzane-tysiac-razy-staje-si

 

13 minut temu, ThePowerOfNow napisał:

Pan Marek w Radio Samiec też jest teoretykiem i mówi o wielu rzeczach w teorii, np. odżywianiu, sporcie, siłowni.

 

Nie chciałem nigdy tego poruszać, ale

Tak, nawet zrobił dla mnie specjalnie audycję o SARMach - spytaj się go jak efekty jego chudnięcia za rok. Fakty mówią wszystko, nie pozostawiają tłumaczenia.

 

Ja Marka traktuję jako specjalistę od relacji damsko-męskich - od żywienia i treningów mam Mauricza, DSM, Ajwen, Barbell Brothers.

Edytowane przez GluX
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Dobi napisał:

Mnie ciągle zastanawia, jak ksiądz usprawiedliwiałby sukę, która wyszła za mąż tylko po to, aby przejąć majątek swojego męża. Jak oceni sukę, której coś przestawia się zaraz po urodzeniu dziecka. Wszystko z dnia na dzień jest źle, szybko doprowadza do rozwodu, żąda alimentów z kosmosu i dąży do usunięcia ojca z życia dziecka.

Jak znam życie, to zawsze będzie winny mężczyzna...

 

Nie wiem jakby odpowiedział, ale pewnie coś w stylu: To była zła kobieta, to jest właśnie skutek nie chodzenia do kościoła i brak odpowiednich nauk przedmałżeńskich. Ważne aby poznać drugą osobę, do tego służy okres narzeczeństwa, gdy wszystkie brudy wychodzą na światło dzienne i można się wycofać.

 

I taka dygresja ode mnie, szkoda Twoich nerwów, widać emocje Tobą szargają (nazywasz ją suką). Szkodzisz tylko Sobie przez wywoływanie negatywnych emocji z powodu tej kobiety. ;)

 

5 minut temu, GluX napisał:

Tak, nawet zrobił dla mnie specjalnie audycję o SARMach - spytaj się go jak efekty jego chudnięcia za rok.

 

Zgadzam się. Chyba najsłabsza audycja.

 

Edytowane przez ThePowerOfNow
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ThePowerOfNow napisał:

Nie wiem jakby odpowiedział, ale pewnie coś w stylu: To była zła kobieta, to jest właśnie skutek nie chodzenia do kościoła i brak odpowiednich nauk przedmałżeńskich. Ważne aby poznać drugą osobę, do tego służy okres narzeczeństwa, gdy wszystkie brudy wychodzą na światło dzienne i można się wycofać.

 

I taka dygresja ode mnie, szkoda Twoich nerwów, widać emocje Tobą szargają (nazywasz ją suką). Szkodzisz tylko Sobie przez wywoływanie negatywnych emocji z powodu tej kobiety. ;)

 

Zapomniałeś dodać, że poznaj drugą osobę w rozumieniu księżulka nie znaczy zamieszkaj z nią, prześpij się, ale przynoś jej kwiatki itp. No bo mieszkanie ze sobą przed ślubem to grzech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, ThePowerOfNow napisał:

Nie wiem jakby odpowiedział, ale pewnie coś w stylu: To była zła kobieta, to jest właśnie skutek nie chodzenia do kościoła i brak odpowiednich nauk przedmałżeńskich. Ważne aby poznać drugą osobę, do tego służy okres narzeczeństwa, gdy wszystkie brudy wychodzą na światło dzienne i można się wycofać.

Ja sądzę, że powtarzałby to samo, co wszyscy: Skoro matka chce, aby dziecko nie miało ojca, to widocznie ma powód. Taki standard. Ciągle takie brednie słyszę. Gdy mówię o tym, że za izolowanie dziecka od taty, suki dostają nagrody w postaci wysokich alimentów, wszyscy są oburzeni - "bo przecież nie robią tego dla pieniędzy".
Taka tam podwójna moralność. Suka może robić wszystko, co jej się podoba i zawsze jest to "dla dobra dziecka". Gdyby było inaczej, to ona by tego nie robiła. Ojciec nie wie nic o dziecku, nie zna się, nie ma pojęcia i w ogóle się nie nadaje. Takie schematy są wtłoczone do pustych łbów.


Całą sytuację z ex już dawno przetrawiłem. Nie daruję jej nigdy tego, jak traktuje moją córeczkę. Za to należy jej się porządny kopniak prosto w ryj... i go dostanie - od życia. Ja nie muszę w tej sprawie robić kompletnie nic. Wystarczy być tatą :)

Nie mówię źle o ex, ale generalnie o szmatach, które niszczą dzieci tylko i wyłącznie dla alimentów i po to, aby dokuczyć byłemu. Mają w dupie dzieci. One są tylko narzędziem.

O wszystkich, które izolują dzieci od taty i żądają wysokich alimentów, mam takie samo zdanie. Bez względu na to, kim one są. Kierują nimi te same rządze.


Z tym poznawanie przed ślubem, to też czysta teoria. Można próbować przewidywać, jak baba zachowa się w pewnych sytuacjach, ale nigdy nie można mieć pewności. Nigdy nie wiesz, kogo spotka na swojej drodze, czy koleżanka nie zdobędzie lepszego męża, czy sama nie pozna kogoś, na kogo mogłaby przeskoczyć. Na wszelki wypadek lepiej zakładać, że wszystkie są identyczne. Jeśli nie odwali jakiegoś numeru, to fajnie, ale lepiej przyjąć, że coś wywinie.

Edytowane przez Dobi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem o. Szustak przyjął błędne założenie już na starcie swojej teorii.

 

Nie wiem jak wygladają te spotkania duszpasterskie, ale bez ślubów, święceń nie możesz zostać pełnoprawnym duszpasterzem, tak to sobie wyobrażam.

Innymi słowy, młody człowiek musi dokonać wyboru, czy chce iść w tę stronę czy nie.

 

W przypadku wieloletnich związków, zwłaszcza gdy para mieszka razem ta decyzja przecież została już podjęta. Oświadczyny, czy ślub niczego nie zmieniają, jeżeli para chce być ze sobą. Jedyną różnicą jest to, że ślub zamyka za Tobą drzwi.

Nie ma odwrotu, a przynajmniej nie jest to już takie proste.

 

I faktycznie 2-3 lata to zdecydowanie za mało aby poznać kogoś dobrze, zwłaszcza, że pierwsze dwa lata można wogóle wykreślić z powodu haju, kolejne pół roku to wyrzucanie ze świadomości nieprawidłowych wyobrażeń o partnerce, a dopiero kolejne pół to nauka, jak to tak naprawdę wygląda.

Decyzja na granicy haju hormonalnego (np. po 2 latach związku) o ślubie da kobiecie siłę do tego aby nie zrzucać maski, aby jeszcze przetrzymać te 6-12 miesięcy. Dla mnie jest ona szkodliwa i na pewno wpływa negatywnie na możliwość poznania partnerki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ThePowerOfNow napisał:

Ojciec Szustak twierdzi, że maksimum po 2 latach związku mężczyzna powinien się oświadczyć i w trzecim roku związku Ślub.

 

 

 

Może @Aumakua zadałby pytanie na youtubie pod filmikiem(nie mam konta)

"Jak długo kobieta wytrzyma w związku, gdy dowie się o intercyzie i badaniach na ojcostwo"

oraz, że oprócz tych 3 promowanych zasad należy dodać te 2 powyżej.

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, seba33 napisał:

Zapomniałeś dodać, że poznaj drugą osobę w rozumieniu księżulka nie znaczy zamieszkaj z nią, prześpij się, ale przynoś jej kwiatki itp. No bo mieszkanie ze sobą przed ślubem to grzech.

 

Tak. Nie ma mowy o seksie przed ślubem!.

Tutaj Ojciec Szustak to wyjaśnia (zobaczcie ile tam jest Młodych i chłonnych na taką wiedzę ludzi - głównie mężczyzn):

 

 

 

4 minuty temu, Dobi napisał:

Całą sytuację z ex już dawno przetrawiłem. Nie daruję jej nigdy tego, jak traktuje moją córeczkę. Za to należy jej się porządny kopniak prosto w ryj... i go dostanie - od życia.

 

No to dobrze , że przetrawiłeś. Nie jestem odpowiednią osobą żeby Ci coś doradzać. W oczy tylko mnie kłuje, że się tak źle o niej wypowiadasz i w ten sposób wywołujesz negatywne emocje w Sobie. Życz jej jak najlepiej i idź swoją drogą :).

 

7 minut temu, Dobi napisał:

Skoro matka chce, aby dziecko nie miało ojca, to widocznie ma powód.

W sumie prawda, bo na logikę jakiś tam powód musiał być ;).

Np. że coś tam sobie ubzdurała - zawsze to powód.

 

13 minut temu, Brat Jan napisał:

Może ktoś zadałby pytanie na youtubie pod filmikiem(nie mam konta)

"Jak długo kobieta wytrzyma w związku, gdy dowie się o intercyzie i badaniach na ojcostwo"

 

Szkoda zachodu. Odpowiedź by była pewnie lakoniczna np. Partnerzy muszą sobie ufać, bez zaufania nie zbudujesz trwałego związku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Normalny napisał:

chyba więcej tu emocji wywołuje nie treść wypowiedzi, a to że wypowiadający jest jak to piszecie "księżulkiem"

Nie odwracaj kota do góry ogonem, bo chyba nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. To że gość jest księdzem ma tu drugorzędne znaczenie, chodzi o to by nie wypowiadać się na tematy, o których nie ma się pojęcia w praktyce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, seba33 napisał:

...bo chyba nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. To że gość jest księdzem ma tu drugorzędne znaczenie, chodzi o to by nie wypowiadać się na tematy, o których nie ma się pojęcia w praktyce. 

potrafię czytać ze zrozumieniem.

 

Czy jeśli od kilku kumpli usłyszałbym ich historię jak ich żony zrobiły na szaro, czyż nie miałbym prawa wypowiadać się na te tematy?

 

Niestety zakonnik z racji pełnionych funkcji, mówi tak jak chce jego doktryna i wybiera w przekazie to co jest z tą doktryną dobre. Posłuchać można - stosować niekoniecznie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Normalny napisał:

potrafię czytać ze zrozumieniem.

 

Czy jeśli od kilku kumpli usłyszałbym ich historię jak ich żony zrobiły na szaro, czyż nie miałbym prawa wypowiadać się na te tematy?

 

Niestety zakonnik z racji pełnionych funkcji, mówi tak jak chce jego doktryna i wybiera w przekazie to co jest z tą doktryną dobre. Posłuchać można - stosować niekoniecznie.

 

 

Wypowiedzieć się zawsze możesz, wielu ludzi wypowiada się na tematy o których może nie mieć pojęcis. Co innego jednak dawanie pseudo porad jak ekspert. Możesz wypowiedzieć się na temat np prowadzenia firmy nie będąc biznesmenem, ale nie masz prawa komuś doradzać w tym temacie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, ThePowerOfNow napisał:

Szkoda zachodu. Odpowiedź by była pewnie lakoniczna np. Partnerzy muszą sobie ufać, bez zaufania nie zbudujesz trwałego związku.

 

Ale ziarenko należy zasiać, żeby zebrać plon.

Nie bez powodu taka masa małżeństw się rozpada.

Może i sam prowadzący o. Szustak poczytałby bracisamców i coś wniósł do swoich kazań.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.