Skocz do zawartości

psychodelanajawie

Troll
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

O psychodelanajawie

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

1407 wyświetleń profilu

Osiągnięcia psychodelanajawie

Kot

Kot (1/23)

5

Reputacja

  1. Niedawno się przerzuciłem właśnie na olej kokosowy z sodą, wcześniej używałem pasty z ziaji bez fluoru. Głównym celem fluoru jest podobno szyszynka- odkłada się w niej i powoduje jej zwapnienie, a wtedy to nici z psychodeli...
  2. Już kiedyś o tej metodzie słyszałem, ale nigdy nie miałem tyle samozaparcia by ćwiczyć ten mięsień. Cóż, może tym razem się uda Ból jąder to prawda- przeżyłem i wytłumaczenie waginatora w tej kwestii brzmi bardzo sensownie. Grunt to się właśnie nie podniecać podczas odwyku od masturbacji. Jak się podnieciłem to jaja były nabrzmiałe przez 2 dni i musiałem chodzić w rozkroku... Niestety, albo stety koloru nie zmieniły
  3. Dzięki za przypomnienie mi o tym, w momencie w którym chcę już tym wszystkim powoli jebnąć. Trochę Leci mi już chyba 4. rok z krótkimi przerwami na alkohol/ćpanie, gdy wszystko jest 'spoko'.
  4. 1. Pierdol baby, popracuj nad zmianą tego myślenia. 2. Ciesz się, że nie jesteś nim. 3. Pytałeś się jej po pierwszym spotkaniu czy coś z tego będzie? Patrz punkt pierwszy. To są tylko kobiety i wbrew Twojemu spaczonemu poglądowi nie zapewnią Ci szczęścia. Te musisz znaleźć w sobie. A przede wszystkim musisz podnieść samoocenę.
  5. Nie piję od prawie roku. Przez długi okres czasu zapijałem swoje problemy nerwicowe/lękowe wódą. Skreśloną linijkę napisałem jakiś czas temu i o dziwo zapisała się w pamięci przeglądarki (?) Zdanie nieaktualne. Dwa dni temu nie opanowałem emocji i popłynąłem z wódką... Od wczoraj myślę czy nie kołować jakichś benzodiazepin (mniejsze zło) bo mam już dość... a dzięki alkoholowi w końcu przypomniałem sobie czym jest święty spokój... Kocham tą kurwę i tej kurwy nienawidzę...
  6. Nie musisz nawet być u psychiatry żeby być czubkiem... po prostu będziesz niezdiagnozowany . Wystarczy popatrzeć na takie perełki jak kryteria diagnostyczne ODD: "4. Dziecko często kłóci się z ważnymi osobami (autorytetami) lub z innymi dziećmi, młodzieżą czy dorosłymi. 5. Dziecko często aktywnie przeciwstawia się lub odmawia zastosowania się do żądań ważnych osób (autorytetów) lub do obowiązujących zasad. "
  7. Imo wybrałeś dobrą drogę. Sam na podobną wkraczam w leczeniu swoich zaburzeń. 1. Dojebałbym omega 3 (w klasycznej diecie spożywamy za dużo Omega 6, trzeba przywrócić równowagę). 2. Zbadaj 25(OH)D i jak wyjdzie za niskie... a pewnie wyjdzie to suplementacja D3+ K2MK7. 3. Witaminy z grupy B- już gdzieś wklejałem na forum poniższy link: http://www.akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-7-niacynowy-protokol-doktora-abrama-hoffera/ 4. Magnez- wiadomo przyswajalne formy 5. Możesz jeszcze zacząć szamać kurkumę z pieprzem/w oleju. Od kiedy to psychiatria LECZY?
  8. psychodelanajawie

    Narcos

    Ściągam S02E01 Pierwszy sezon to była petarda! Dzięki za przypomnienie!
  9. Z nowości polecam "Stranger Things"- dawno tak zajebistego serialu nie oglądałem. https://www.youtube.com/watch?v=XWxyRG_tckY Ma klimat
  10. Zetknąłem się z tym problemem osobiście Właściwie to zmagam się z przeróżnymi zaburzeniami od dawien dawna, co hmm... delikatnie rzecz biorąc utrudnia życie. Zaczęło się od zaburzeń lękowych, potem doszły ataki paniki, dwukrotnie depresja, obecnie nerwica natręctw... Więęęęęcc yhhhmm... coś na ten temat wiem. To brzmi jak klasyczna paranoja. Mi się wkręcało, że ktoś jest o coś na mnie wkurwiony... że żywi do mnie jakąś urazę... wyłapywałem spojrzenia ludzi i widziałem w nich jakieś negatywne emocje względem mnie ... Wtedy tak tego nie rozkminiłem... ale powodem tego było poczucie winy... U Twojej koleżanki jak dla mnie jest to spowodowane poczuciem niepełnowartościowości. Więc tutaj doszukiwałbym się przyczyny tego, dlaczego wszyscy się z niej śmieją, obgadują, wskazują palcami itp itp. I trzeba to jakoś zmienić... Jak? Szczerze to sam sobie ze swoim poczuciem winy nie poradziłem, ale parę dni temu podczas lektury transerfingu Zelanda natknąłem się na informację, że: W przypadku poczucia winy trzeba przestać się usprawiedliwiać, a w przypadku poczucia niepełnowartościowości trzeba zaniechać prób udowadniania własnej ważności. Zeland tam pisał, że są to te przypadki, w których zmiana zachowania (czyli np. prób udowadniania swojej ważności/usprawiedliwiania się) likwiduje przyczynę (poczucie niepełnowartościowości/poczucie winy). Więęęęc... ekhmmm przestałem się usprawiedliwiać, jakie będą tego efekty zobaczę i w sumie koleżanka też może spróbować. Takie rozwiązanie brzmi dla mnie całkiem sensownie... Wizyta u psychiatry skończy się wypisaniem jakichś antydepresantów/benzodiazepin doraźnie, które NIE LECZĄ. Antydepresanty o ile zadziałają (bo to nie jest pewne i można się bawić przez długi czas z dobieraniem odpowiedniego 'leku') robią z człowieka zombie bez uczuć, często indukują jakieś maniakalne zachowania i yyy... ma się wszystko w dupie. Niby umożliwia to funkcjonowanie ale... po odstawieniu jeśli nie ruszy się przyczyn wszystko wraca do stanu wyjścia, albo jest jeszcze gorzej. Psychiatra Ci powie, że antydepresanty nie uzależniają... ok, spoko... ale wystarczy poczytać o prądach w głowie (brain zapsach) i innych atrakcjach: https://hyperreal.info/talk/antydepresanty-odstawienie-t22804-30.html Wg mnie lepiej poszukać przyczyn, czy to w psychice, czy to w organizmie. Co do tego drugiego ciekawą sprawą jest protokół niacynowy Abrama Hoffera. Natknałem się jakiś czas temu http://www.akademiawitalnosci.pl/10-najpotezniejszych-protokolow-witaminowych-cz-7-niacynowy-protokol-doktora-abrama-hoffera/ i będę w sumie testował na własną rękę :), do tego inne witaminy z grupy B, omega 3... co z tego wyjdzie to zobaczę. Musze jeszcze dokładny research zrobić.
  11. Paliłem jakieś 6 lat. Rzuciłem z dnia na dzień jakoś w styczniu tego roku, bez większych problemów. Na początkowy okres gdy jeszcze obecny jest 'głód' dobrą opcją jest bupropion- jest antagonistą receptorów nikotynowych w mózgu... agonistą dopaminowych i noradrenalinowych . Fajki smakowały jak gówno więc i ochota na fajke znika, ale jako stymulant mi nie przypasił. Możesz jeszcze zrobić pożytek z plastrów nikotynowych- ale tutaj to wszystko kwestia tolerancji i może być ona u Ciebie problemem. Zamienić szkodliwy dym na nootropową nikotynę imo dobra opcja i w końcu sam stestuję. A cała reszta to kwestia samokontroli i eliminacja skojarzeń typu 'łokurwa 10 minut przerwy> fajka' - z tym akurat jakoś większego problemu nie miałem. Walcząc z tym... nie wygrasz... (nie chce źle wróżyć ) Po prostu trzeba przestać bo CHCESZ przestać... Walka to oszukiwanie siebie.
  12. Waliłem praktycznie codziennie od dobrych kilkunastu lat. Było to rytuałem i tylko szukałem okazji żeby sobie ulżyć. Wtedy nie zdawałem sobie za nic sprawy z tego jak to na mnie wpływa, a fakt był taki że byłem w to wpierdolony po uszy. Uzależnienie to raz, kompleksy wynikające z zestawiania swojego chuja z kutasem Johnego Sinsa to dwa. Konkretnie rozjebało mi to podświadomość... Jak patrzę na to z perspektywy czasu to miałem tak skrzywioną percepcję, że aż się wierzyć nie chce... Do nofapu podchodziłem dotychczas dwukrotnie- za pierwszym razem wytrzymałem jakoś 60 dni i pod wpływem długotrwałego podniecenia tak mnie rozbolały jądra... że chuj bombki strzelił.... Obecnie 131 dni wolności od nałogu- samoocena trochę do góry..., więcej energii... ale zostało jeszcze wiele innych problemów do rozwiązania olania. więc moja ocena nie jest zbyt miarodajna. Nie zamierzam wracać do koniobijstwa.
  13. Mam te szczęście w nieszczęściu , że mój enzym przerabiający kodeinę do morfiny nie jest widocznie zbyt aktywny... bo gdyby był to zapewne już bym się dawno wpierdolił. Wiem to po próbach z trampkiem, w którym zakochałem się w mgnieniu oka. Myślę, że każdy rozpatrujący stestowanie takiej "niewinnej używki" jak kodeina powinien być świadomy, że ćpając kodeinę tak na prawdę nakurwia morfinę, która to wlaśnie odpowiada za działanie psychoaktywne po spożyciu. A to już trochę straszniej brzmi opio to podstępne kurwy, doskonale dogadałyby się z paniami hehe... ale co ja będe pierdolił, każdy ma swój rozum i dostęp do informacji w dobie internetu jest otwarty @zuckerfrei Warto mieć w pogotowiu jakąś antyhistaminę na swędzenie (najlepiej 1. generacji- np. prometazyna, hydroxyzyna- te wzmacniają sedację kosztem euforii i bodajże jeszcze wpływają na metabolizm kody do majki). Te swędzenie to wyrzut histaminy- więc antyhistamina i po problemie. Od biedy mozna pierdolnąć fervex- tam też jest antyhistamina, tylko dodatkowo jeszcze paracetamol.
  14. psychodelanajawie

    Witam

    Siemka. Próbuję wstać z miejsca nabywając wiedzę i wychowując swoją Duszę. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.