Skocz do zawartości

Quizas Jeremi

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1473
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5
  • Donations

    0.00 PLN 

Ostatnia wygrana Quizas Jeremi w dniu 3 Grudnia 2016

Użytkownicy przyznają Quizas Jeremi punkty reputacji!

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

5392 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Quizas Jeremi

Chorąży

Chorąży (10/23)

816

Reputacja

  1. Dziękuję i powodzenia!
  2. Quizas Jeremi

    Rap

    @Volf nie znalazłeś, bo wyszukiwarka daje dupy, a dlaczego tak się dzieje to już nie do mnie pytanie.
  3. Znaleźć taką, która będzie jeszcze lepiej opierdalała petardę. To tak pół żartem, a tak pół serio to niejeden ośmiotysięcznik na tej planecie... Smutne, ale to fakt, że baby wolą mieć pewność współdzielenia alfy, niż mieć pewność posiadania bety na wyłączność.
  4. Jak dla mnie @Subiektywny jesteś w tym całym życiowym westernie typem dobrego rewolwerowca. Mógłbyś wpaść do "saloonu", ograć kilku cwaniaków w karty i zaliczyć kilka tancerek, ale to byłoby dla Ciebie zbyt proste. Gdzieś tam w głębi zdajesz sobie sprawę, że to Ty musisz zrobić porządek w swoim mieście, bo na szeryfa nie ma co liczyć. Bierzesz na siebie ciężar walki z bandycką grupą "feministki&marksiści" stając w obronie tego, co stanowi podstawową komórkę zdrowego społeczeństwa, a zarazem cel ich ataku, czyli rodziny. Pokazujesz przy tym innym, że można prowadzić żywot kawaleryjski, choć nie kawalerski i wcale nie wyklucza to zwycięstw w pojedynkach Mars - Wenus, po których zwycięsko odjeżdżasz w kierunku zachodzącego na horyzoncie słońca. Szanuję i podziwiam bardzo mocno, brawo Ty!
  5. Wychodzi więc na to, że ruscy czy helmuty tak naprawdę dobrze nam życzą. Prędzej uwierzę w to, że Sławek tak naprawdę dobrze życzy Markowi "Aleksander Jabłonowski", podobnie zresztą jak wspomniany Grzegorz Braun, jak mantrę powtarzają "nie dajmy się wepchnąć do wojny". Wojnę można przegrać, wszelkie materialne zniszczenia można odbudować, ale jeśli znowu stracimy "kapitał ludzki" to już nie będzie powrotu. Nie to żebym uważał, że wszyscy Polacy są tak samo wartościowi (w tym miejscu pozdrawiam KODziarzy), ale w trakcie wojen zazwyczaj giną "najlepsi synowie narodu".
  6. Jeżeli tego nie zrobiłeś, to sprawdź, czy nie miałbyś możliwości wyjazdu na chociaż jedną godzinę treningu tygodniowo pod okiem doświadczonego trenera. Mocno polecam! Początki są najważniejsze i to naprawdę istotne, żeby ktoś doświadczony z boku popatrzył jak bijesz i wskazał Ci błędy w technice. Potem wiesz na czym się skupić przed lustrem/workiem w domu, bo niestety samemu wszystkich błędów nie wychwycisz. Ja miałem problem z szybkim powrotem do gardy po wyprowadzeniu ciosu przy kombinacji, trener mi na to zwracał uwagę, ale dopiero jak mi sprzedał kilka bomb stojąc z boku to nagle przestałem o tym zapominać
  7. Co tutaj Michał Tomaszczyk wysmażył podkład, to moje uszy pochłaniają go jak ja dobrego schabowego u mamy. Chociaż z Mesem nie zawsze się zgadzam, to pokłon za żywe instrumenty + melorecytację,
  8. Podobno denat miał na koncie między innymi wyroki sądowe za dwa rozboje... także taki wilk w owczej skórze pogrzebany.
  9. Nie zapoznałeś się z krótkim załączonym materiałem, bo o brak umiejętności słuchania ze zrozumieniem Ciebie nie posądzam. Dla kogoś kto potrenuje kilka miesięcy dużo większym zagrożeniem będzie jego zbyt duża pewność siebie niż strach przed dostaniem po mordzie. Autor tematu rozpatruje zakup kasku i słusznie został mu odradzony ten z kratką. Natomiast odradzanie używania kasku to "duża nieodpowiedzialność".
  10. Serio piorą się bez kasków na "Mistrzostwach Województwa" tak samo jak na "Mistrzostwach Polski Seniorów"? To chyba dość świeża zmiana? http://www.przegladsportowy.pl/boks,amatorski-boks-bez-kaskow,artykul,164399,1,290.html "Zmiana przepisów ma na celu uatrakcyjnienie dyscypliny zagrożonej usunięciem z programu Igrzysk Olimpijskich." Brak słów, widowiskowość zostawmy zawodowcom, a to zostawiam to w odpowiedzi: http://www.tvp.info/15030923/walki-dla-amatorow-bez-kaskow-to-duza-nieodpowiedzialnosc Nie wiem jak to wygląda w amatorskim boksie, w amatorskim mma bez kasku, suspensora i szczęki nie zostaniesz dopuszczony do walki, często wymagają dodatkowo ochraniaczy na piszczele. Nokauty i tak się sypią często i gęsto i wybacz, ale żaden z tych chłopaków nie bałby się tego, że dostanie od Ciebie po mordzie "bo akurat nie ma kasku".
  11. Koniecznie zainwestuj w kask, ale taki bez kratki, bo to bardzo mocno ogranicza pole widzenia. Nie wiem gdzie inni trenowali, jak normalnie bez kasku nie wpuszczą Cię nawet na amatoskie walki, gdzie już jednak musisz swoje przepracować. Sparingi mają to do siebie, że niby ma się je robić "nie na pełnej mocy", ale jak Ci obcy gość sprzeda lutę, odpowiesz tym samym i się zacznie młócka. Jeżeli boks to taki jak polecił @BigDaddy moim zdaniem będzie najlepszy. Przy tym nie wierz w to, że nic nie wejdzie w kasku, to żart. Kiedyś na sparingu z kilka lat młodszym wiekiem i kilka miesięcy stażem chłopakiem zacząłem się z nim bawić jak kot z myszką starając się naśladować Naseem Hameda, w końcu się wkurwił i jak mnie wreszcie trafił, to mi się gwiazdki przed oczami pojawiły. Chociaż naokautu nie było, to od tamtego czasu zawsze trzymałem gardę - tak się zazwyczaj kończy cwaniakowanie
  12. Tylko zwróć uwagę na to, że raczej inna akustyka jest na otwartym stadionie sportowym, a inna na specjalnie przystosowanej do takich występów zamkniętej hali muzycznej. Przy tym osoby pokroju gwiazdy tematu są wyławiane już w dzieciństwie jako rokujące dobrze wokalnie i wizualnie na przyszłość. To jest gra o takie pieniądze, że wybiera się taki materiał, który rokuje wieloletnim zwrotem inwestycji, patrzcie chociażby Justin Timberlake. Nie zmienia to faktu, że lepiej śpiewających od niej kobiet zebrałoby się zapewne całkiem spore grono. Tyle tylko, że showbiznes to na pierwszym planie show i biznes, a dopiero gdzieś tam na drugim planie pojawia się sztuka. Może co niektórzy pamiętają taką sytuację z otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie (2008), jak na ceremonii otwarcia wystawili do śpiewania fotogeniczną młodą Chinkę, która tylko ruszała ustami, a ta, która naprawdę ładnie śpiewała i robiła to na żywo stała gdzieś za "kurtyną", bo w ocenie "reżyserów spektaklu" była za brzydka. Ta to się dopiero mogła poczuć "uprzedmiotowiona".
  13. Zacznę od tego, że pozwana Ariana Grande potrafi bardzo ładnie śpiewać. To w sumie wszystko, co mogę powiedzieć w jej obronie. Kiedyś całkiem przypadkowo rzuciła mi się w oczy (zgrabna sylwetka + sukienka + szpilki, który nie zawiesiłby oka?) w propnowanych na youtube, gdzie śpiewała "na żywo", znaczy bez playbacku. Było to krótko przed jej oficjalnym muzycznym debiutem (2013) i byłem pod wrażeniem barwy jej głosu podczas tego występu. Bądź co bądź krzywdząco nazywano ją już wtedy drugą Mariah Carey, przynajmniej moim zdaniem krzywdzące są takie określenia bycia drugim, tak jak na przykład Kamila Stocha nazywają drugim Adamem Małyszem. Przez cały okres swojej muzycznej kariery przyprawiła swoim brzmieniem kilka wpadających w ucho numerów, pytanie tylko na ile może nazywać je jej utworami. Zazwyczaj jest tak, że dostajemy krótki przekaz "artysta - utwór" i rzadko kto zagłębia się w informacje, kto współtworzył dany przebój, wszakże to głównie mariaż muzyki, głosu i warstwy lirycznej. Tak dla samego przykładu, ona tylko miała "współudział" w pisaniu tekstów do 5 z 13 utworów na jej debiutanckim krążku. Czyli można powiedzieć, że jej rola ograniczyła się do podkładania głosu i użyczenia własnego wizerunku. Wizerunku o tyle istotnego, że oglądając teledyski do jej utwórów trudno nie dojść do wniosku, że mamy do czynienia z "delikatną pornografią". Swego czasu chciałem zrobić z niej bohaterkę felietonu na braciosamcowego bloga "The Samiec Post", ale znowu z powodu pewnych niedopowiedzeń twór ten pozostał niedokończony na dysku. Streszczając jednym zdaniem nie chciałem, żeby pojawiały się tam jakiekolwiek pudelkowate domysły, a niestety materiał dowodowy nie był wystarczająco mocny. Sprawa jest o tyle istotna, że osoba ta stała się idolką, a więc wzorem do naśladowania, dla całych rzesz młodych dziewczyn, a wszakże czym skorupka za młodu nasiąknie... To, że starsi stażem na tej planecie użytkownicy nie wiedzieli kim ona jest nie zmienia faktu, że ona ma ogromny wpływ na młodzież, a że wiemy jak to działa, to "ktoś" ma ten wpływ za jej pośrednictwem. Wkrótce będziemy świadkami nowej fali młodych dziewcząt skarżących się na "uprzedmiotowienie", gdy za jakieś 10-15 lat tego uprzedmiotowienia będzie im w ich życiu najbardziej brakować. Idąc tropem autora tematu, chociaż wiadomo, że ta chica latina tego w google translate nie wrzuci i nie przeczyta: Arianno! Czułabyś się jeszcze bardziej uciszona i zraniona, gdybyś zamiast bycia "uprzedmiotowioną" była "ignorowaną" przez mężczyzn.
  14. Póki oddychasz jesteś w grze. Zdajesz sobie sprawę ilu czuło się wygranymi, a nagle pojawiło im się game over na wyświetlaczu? Zawsze mnie bawił ten frazes "póki walczysz jesteś zwycięzcą", ale prawda jest taka, że mecz trwa do ostatniego gwizdka sędziego - tutaj dużo lepiej brzmi "nigdy nie przegrywasz gdy walczysz, przegrywasz gdy przestajesz walczyć". Jeżeli w swoim mniemaniu przegrywasz, to zastanów się, co zrobić, żeby najpierw doprowadzić do remisu, a potem wyjść na prowadzenie. Musisz znaleźć sobie jakiś cel i polecam Tobie, żeby był to cel sportowy z konkretną datą zamknięcia, jakby to w korpo światku powiedzieć - "dedlajnem". Może to być przebiegnięcie maratonu. Niech to będzie wyzwanie dla Ciebie, które dodatkowo zmotywuje do pracy nad sobą i zmiany swojego trybu życia. Definitywnie przynajmniej ogranicz masturbację, ja takie przygnębiające myśli miewałem często właśnie po niej. Internet to jest błogosławieństwo, czasem też dobrze pooglądać te śmieszne kotki, ale musisz trzymać palec na pulsie, tak żeby nie stał się Twoją klątwą. Jak narzucisz sobie reżim treningowy, to automatycznie ograniczysz czas poświęcany na jakieś pejsbuki. Zakładam, że zgromadziłeś jakieś tam oszczędności, więc masz solidny wytrych do lepszej przyszłości - nie wystarczą szczere chęci, bo w końcu z pustego i Salomon nie naleje. Odnoszę wrażenie, że ta kobieta sprzed 12 lat wciąż siedzi w Twojej głowie. Wtedy coś w Tobie pękło i jak sam zauważasz do dzisiaj tego nie naprawiłeś. Wywal tego wirusa z głowy, inaczej sam będziesz stanowił swoją piątą kolumnę. Zresztą bez kobiety da się żyć, bez kontaktu z innymi pewnie też da się żyć, ale gdybyś go nie potrzebował to nie pojawiłbyś się tutaj. Też źle się czułem w korpo za biurkiem i dzień w którym rzuciłem tę robotę był ważnym dniem w moim życiu. Posłuchaj sobie takich utworów jak Kościey - Life is Good, Kaz Bałagane - Korpotwarze i jeżeli masz podobne odczucia, to nastaw się na porzucenie tej pracy. Tylko nie rób tego na zasadzie "chuj z tym jakoś to będzie", zastanów się, co mógłbyś robić tak, żeby mieć z tego sensowny dochód, a przy tym uniknąć całej tej korpo otoczki. To, że nie masz jakiegoś konkretnego zawodu to nie jest większy problem gdy masz pieniądze, jest cała masa kursów - więc teoretycznie masz szeroki wybór. Naprawdę ważne jest to, żebyś czuł się dobrze w pracy i żeby umożliwiała ona finansowo dalszy samorozwój. Ewentualnie żebyś zarabiał na swoje utrzymanie, gdyż lepszy na wolności kąsek byle jaki niźli w niewoli przysmaki. Sam stwarzasz sobie ograniczenia. Wystarczy, że przeczytasz swój pierwszy wpis w tym temacie i powinieneś sam zrozumieć jakie. Pokaż jaja (nie dosłownie) i rób swoje, albo przynajmniej przestań użalać się nad sobą jakbyś był małą dziewczynką z zapałkami. Masz szczęście żyć w takich czasach, że ogranicza Ciebie głównie orbita ziemska. Przemyśl to.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.