Skocz do zawartości

Jakie są...


Rekomendowane odpowiedzi

Chujowe, bedzie Cie drenowaćbz energii, ciagle bedzie chciala abys podbudowywal jej wartosc...I bedzie jej mało, bedzie Cie chciala ustawic pod swoje widzi MISie...

Bedzie prowokowala Ciebie do róznych glupich rzeczy...

Ogolnie nie polecam, koszt i wklad wlasny ogromny przy minimalnych zyskach...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz spodziewać się potrzeby dawania ciągłych dowodów miłości, najczęściej słownych (typowe i głupie "Czy mnie kochasz?") lub manipulacji bardziej wysublimowanych by zmusić Cię do zapewnienia o mitycznej miłości względem niej. Takie kobiety (i faceci) są jak gąbka bez dna. Będzie chłonąć, póki kobieta w końcu nie przepracuje problemu. Sama (wątpliwy sukces w tej materii) lub z Twoją i/lub otoczenia pomocą (bardziej skuteczne, ale też wątpliwe, bo problemy z samooceną są najczęściej zakopane głęboko w podświadomości i pochodzą z wczesnego dzieciństwa - trzeba znać siebie i bardzo chcieć się pozbyć schematu z głowy, wymagana duża determinacja).

Możesz się spodziewać Jej panicznego strachu przed opuszczeniem, który albo będzie się objawiał histerią momentami nie do opanowania, albo powolnym i skucesywnym, żmijowym w swej naturze procesem oplatania Ciebie coraz ciaśniej i ciaśniej.

Generalnie niepolecam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-wymuszanie na samcu określonych reakcji i wypowiedzi

-awantury, jeśli wymusić się nie uda, awantury te przybierają różne formy: raz płacze, że jej nie kochasz i nie okazujesz jej tego, innym razem wyzywa od chujów i skurwysynów, później wrzeszczy przeplatając jedno z drugim

-ciągła potrzeba adoracji (nadmiernej) i bycia w centrum zainteresowania, żerowanie na samcu i zmuszanie go, aby był w nią wpatrzony jak w obrazek

-wyszukiwanie problemów z dupy i żalenie się tylko po to, by uzyskać pocieszenie. Gdy samiec zignoruje bezsensowne brednie, zaczyna się awantura połączona z pretensjami, że nie poświęca jej uwagi, nie zależy mu itp.

 

Nie polecam. Nie miałem do czynienia z taką, tzn. nie byłem z nią w związku, ale znam i widziałem co potrafi. 

Edytowane przez Vercetti
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie się zastanawiam czy moja obecna kobieta nie jest taka, objawy widzę te same które opisuje JimmyB, najprawdopodobniej ma bardzo niską samoocenę (mimo tego że nie powinna bo ogarnięciem i naturalną urodą większosć samiczek jej do kostek nie dorasta) i chuj wie co z tym zrobić.

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie się zastanawiam czy moja obecna kobieta nie jest taka, objawy widzę te same które opisuje JimmyB, najprawdopodobniej ma bardzo niską samoocenę (mimo tego że nie powinna bo ogarnięciem i naturalną urodą większosć samiczek jej do kostek nie dorasta) i chuj wie co z tym zrobić.

A powiedz mi jaki masz największy do niej zarzut, że masz taki bałagan w głowie przez nią? Czym była ta rysa po której się zaczęło Twoje zastanawianie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TamtenPan Kobiety nie zawsze są w stanie używać logiki, tym bardziej w obszarach własnego JA gdzie górę biorą zazwyczaj emocje. Można to nazwać wadą, ale ja bym bardziej obstawał za uwarunkowaniami biologiczno-psychologicznymi. Ten typ tak ma po prostu.

Jeśli Ci zależy i co najważniejsze budujesz związek na fundamencie dialogu (tzn. macie w związku wypracowaną metodę dialogu, a dialog jest wtedy gdy obie strony mają dobre intencje i słuchają co druga ma do powiedzenia - i uwaga, bo statystyczna kobieta tego nie pojmuje - rozumienie kogoś NIE oznacza akceptacji jego punktu widzenia jako własnego ! ) można spróbować wybadać teren. Tata nie mówił, że jest piękna i nie była przez niego kochana? Może go wcale nie było, albo udawał, że był? Mama mówiła, że jest brzydka i ma krzywe nogi? Takie banalne rzeczy potrafią rozpierdolić samoocenę na całe życie. Czasem proste "to nie Twoja wina" potrafi zdziałać cuda.

@Grizzly czasami są, czasami nie są. Trudno powiedzieć, bo to zależy od charakteru, przeżyć, doświadczeń. Trudny kawałek chleba, bo tak czy siak nawet jak nadaje się do "wyprostowania", wymaga pracy z obu stron. Wymaga emocjonalnego zaangażowania z Twojej i odpowiedniego podejścia, jak i pracy z jej strony. Czy warto - musisz sam ocenić. Praktyka pokazuje, że związek z osobą mocno pokiereszowaną przez życie i niepotrafiącą radzić sobie sama ze sobą jest jak rosyjska ruletka. Często też biali rycerze, którzy dzielnie walczą ze smokiem (np. próbując podbudowywać poczucie własnej wartości samicy i robią latami nieodwaloną robotę jej własnych rodziców którzy powinni to poczucie zbudować, lub walczą z jej innymi schizami) po udanym zabiegu są zostawiani, bo kobieta nagle poczuła się pewna siebie i Misia zamienia na Junaka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jimmyB -

Matka podobno spoko, żadnej patologii i mają więź, regularnie się ze sobą kontaktują i gadają, ale podobno była dość wycofana - czasami nie chciała jej przytulać, (teraz ja zawszę muszę to robić), 'wycierała' pocałunki, itd. 

Rozwiodła się z jej ojcem świeżo po jej narodzinach, także wychowywali ją dziadkowie i mama (dziadkowie ponoć wspaniali), ojca też kochała i był bardzo fajnym człowiekiem ale widzieli się kilka razy do roku.

Zmarł jak miała 13 lat.

Dziadek zmarł niedawno i teraz znoszę konsekwencje tego, jest totalnie rozstrojona. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie, może ktos był w zwiazku z taka kobietą, albo widział i obserwował z boku.

 

Jakie w zwiazku sa kobiety z niską samooceną oraz zdesperowaną zeby mieć faceta?

Są jak bluszcz z ogromną i wciąż rosnącą masą bezwładnościową.

 

Co to piszecie, poczęści tez zauważyłem, ale tez inną rzecz która mnie zainteresowała, to, że są uległe... :) ! Czyli mówicie, że cięzki kawałek chleba i cięzko ja jakos naprostować!?hehe

Świat jest pełen chętnych suk. One wszystkie mają wdrukowaną uległość wobec silnego samca. Tylko pytanie czy jesteś wystarczająco silny żeby zdominować taką która ma trochę wyższą samoocenę niż poziom jądra Ziemi.

 

 

@TamtenPan Kobiety nie zawsze są w stanie używać logiki, tym bardziej w obszarach własnego JA gdzie górę biorą zazwyczaj emocje. Można to nazwać wadą, ale ja bym bardziej obstawał za uwarunkowaniami biologiczno-psychologicznymi. Ten typ tak ma po prostu.

One zasadniczo i programowo nie korzystają z logiki. Skłonić do tego może je na przykład jak przypierdolą "głową w drzewo podczas małpiego biegu przez dżunglę". If ya know what I mean.

 

Jeśli Ci zależy i co najważniejsze budujesz związek na fundamencie dialogu (tzn. macie w związku wypracowaną metodę dialogu, a dialog jest wtedy gdy obie strony mają dobre intencje i słuchają co druga ma do powiedzenia - i uwaga, bo statystyczna kobieta tego nie pojmuje - rozumienie kogoś NIE oznacza akceptacji jego punktu widzenia jako własnego ! ) można spróbować wybadać teren. Tata nie mówił, że jest piękna i nie była przez niego kochana? Może go wcale nie było, albo udawał, że był? Mama mówiła, że jest brzydka i ma krzywe nogi? Takie banalne rzeczy potrafią rozpierdolić samoocenę na całe życie. Czasem proste "to nie Twoja wina" potrafi zdziałać cuda.

'Związku' nie buduje się na fundamencie dialogu tylko na fundamencie zasad - które ustalasz i egzekwujesz Ty jako samiec. Kobity nie są od tego żeby ich zdanie w ogóle brać pod uwagę bo są skrajnie niestabilne emocjonalnie. Od takiej osoby nie można wymagać trzeźwego i realnego podejścia do życia. To ślepy zaułek.

 

@Grizzly czasami są, czasami nie są. Trudno powiedzieć, bo to zależy od charakteru, przeżyć, doświadczeń. Trudny kawałek chleba, bo tak czy siak nawet jak nadaje się do "wyprostowania", wymaga pracy z obu stron. Wymaga emocjonalnego zaangażowania z Twojej i odpowiedniego podejścia, jak i pracy z jej strony. Czy warto - musisz sam ocenić. Praktyka pokazuje, że związek z osobą mocno pokiereszowaną przez życie i niepotrafiącą radzić sobie sama ze sobą jest jak rosyjska ruletka. Często też biali rycerze, którzy dzielnie walczą ze smokiem (np. próbując podbudowywać poczucie własnej wartości samicy i robią latami nieodwaloną robotę jej własnych rodziców którzy powinni to poczucie zbudować, lub walczą z jej innymi schizami) po udanym zabiegu są zostawiani, bo kobieta nagle poczuła się pewna siebie i Misia zamienia na Junaka.

Niestety w większości przypadków kiedy to orbiter podwyższa niuni samoocenę kończy się na tym że błyskawicznie obrasta ona w piórka nie wkładając jakiejkolwiek PRACY w poznanie samej siebie i swoich reakcji czy emocji. Co ma efekt podobny do pudrowania trupa - niby ładnie wygląda ale rzygać się chce.

O jakichkolwiek wydumanych terapeutycznych właściwościach beta-male orbiterków, white-knight'ów i cipeuszy można z miejsca zapomnieć.

'Naprawianie' spaczonych przez rodziców księżniczek to robota dla psychiatry albo dobrego psychologa a nie faceta-cipeczki co to królewnie rozwija pod pizdą złoty dywan.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grizzly. Przerabiałem ten temat i uważam, że związek z taką osobą przypomina stąpanie po ruchomych piaskach. Im więcej energii poświęcisz - tym więcej stracisz. Takie laski są wiecznie niezaspokojone. Tak, jak nimfomanka potrzebuje seksu, tak desperatki emocjonalne potrzebują szeroko-pojętej atencji.

 

Moim zdaniem, w takim przypadku w grę wchodzi jedynie krótkoterminowy romans. Laski z niską samooceną są przeważnie wyjątkowo czułe, więc jeżeli poza seksem lubisz przytulanie i komplementy - to niezła opcja. 

Polecam taką opcję, jeśli:

 

- laska nie ma większych zaburzeń, ani też konkretnie zrytej bani

- nie zakochasz się po przysłowiowe uszy

- będziesz kontrolował sytuację

- zakończysz tę relację bez względu na to, jak dobrze Ci z nią będzie

 

 

Na dłuższą stanowczo odradzam. Poza tym - tak, jak napisał Brzytwa - nawet, jeżeli dzięki Tobie Pani nabierze pewności siebie, to:

 

- będziesz wyciśnięty z energii jak tubka pasty do zębów

- niunia przypisze sobie większość zasług (jeżeli nie całość) 

- bardzo możliwe, że podbudowana ruszy w świat i o Tobie zapomni

 

Wnioski wyciągnij sam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Mam do Was pytanie, może ktos był w zwiazku z taka kobietą, albo widział i obserwował z boku.

 

Jakie w zwiazku sa kobiety z niską samooceną oraz zdesperowaną zeby mieć faceta?

 

po co chcesz wchodzić w związek? wyruchaj ją (nie będzie zbyt trudno) ile razy chcesz i ciesz się życiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BREAKING NEWS!!!

 

nie tak dawno opisywana niewiasta, pisze mi, że wie że ona nie jest w moim typie i że pewnie się w niej nie zakocham, ale niby bardzo jej sie podoba i chcę żebym jej ją lepiej poznał i chce czekać na mnie!

 

Nie wiem czy juz sie zaczynaja manipulacje czy zaczyna sie irytywać, że nie zasypuje jej komplementami czy moze chce mnie delikatnie spławić :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.