Skocz do zawartości

Alex76

Użytkownik
  • Postów

    196
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Alex76

  1. Być może. Pewnie dlatego wspomina też Majdana. Niemniej jednak sumując wszystkie lata, możliwości itd. trudno uwierzyć, by człowiek w takim wieku był skłonny do wielu wyrzeczeń. Dotyczy to nie tylko kobiet, ale także tutaj - na forum - widać, że w pewnym wieku mężczyźni również nie są do nich skłonni. Nie twierdzę, że to coś złego. To raczej przejaw egoizmu, ale nawet zdrowy egoizm może niekorzystnie wpływać na związek.
  2. Co oznacza aż tak wielu? Oczekujesz licznika jak niżej? To w sumie bez znaczenia ilu miała. W jej przypadku znaczenie ma fakt, że miała ogromny wybór. Już to wpływa na obojętność i utrudnia decyzję, a co za tym idzie późniejsze poświęcenie. Kobiety są niezwykle hedonistyczne. Unikają za wszelką cenę bólu, nieprzyjemności. Tymczasem długoterminowa relacja jest niczym trening. To znaczy, że po okresie haju emocjonalnego, często bywa trudno, ale w gruncie rzeczy - w przypadku dobrego związku - na koniec dnia czujesz satysfakcję.
  3. Akurat poznałem trochę kobiet w ciąży i zasadniczo te, które szybko uciekały na zwolnienie lekarskie, to po prostu leniwe i roszczeniowe kobiety. Nie wiem czy tak jest we wszystkich przypadkach. Odnoszę się jedynie do swojego otoczenia i takie są moje wnioski. Oczywiście pomijam przypadki, kiedy ciąża była w początkowych tygodniach zagrożona itp. Znam też skrajne przypadki - że pracowały do 8-9 miesiąca i tu muszę przyznać, że to dość pracowite i charakterne kobiety. Przywileje uważam, że są zasadne, ale jak to bywa w przypadku przepisów - niektóre będą ich nadużywać na potęgę. Stało się to do tego stopnia normą, a i lekarze się obawiają ew. konsekwencji, że zwolnienie lekarskie na wstępie to wręcz norma. Kobiety traktują to jako nagrodę, dodatkowe wolne, co uważam za błąd. Potem te same kobiety narzekają, że ominęły ich podwyżki w pracy itd.
  4. Śmieszne i zarazem straszne. Jesienią 2020 roku zrobiłem podobny eksperyment na sobie. Na miesiąc zrezygnowałem ze smartfona na rzecz zwykłego telefonu. Kupiłem jakiegoś hammera ze starą klawiaturą, bez internetu. W pierwszych dniach sięgałem po ten telefon odruchowo, ale mózg szybko napotykał bariery. Najpierw w postaci tego, że.... tam przecież nic nie ma. Potem, że każdy sms to męczarnia. W końcu telefon zaczął mi służyć tylko do krótkich wiadomości i głównie do dzwonienia. Zauważyłem wtedy wiele plusów: - poprawiła się koncentracja (to trwało i na pewno wpływ miało na to fakt, że regularnie czytałem) - po tygodniu przestałem sięgać odruchowo po telefon - dużo czytałem (10 książek w miesiąc) - odciąłem się od zbędnych informacji z social mediów - byłem bardziej obecny tu i teraz Tyle że w odróżnieniu od autora tekstu, żadnych problemów nie miałbym gdyby telefony w ogóle zniknęły. Są, jestem od niego uzależniony, ale.... życie codzienne nie jest mi obce. Na pewno byłoby trochę utrudnień, ale ze wszystkimi bym sobie poradził i na pewno nie wychodził z założenia: co ja mam teraz zrobić?
  5. Dramat. Starać się o 38-letnią kobietę, psychicznie wyniszczoną? Jeszcze rozumiem do seksu, bo może nie dość, że ładna, to może jest dobra w tym sporcie, ale w żadnym wypadku nic więcej. Nawet jeśli poszli do programu, żeby zdobyć jakieś zasięgi, atencję, to jeśli nie są przystojni to... nic im to nie da. Nikt ich nie weźmie do reklamy, nie wzrosną im specjalnie zasięgi w social mediach. Trudno mówić o wzroście pożądania, skoro oficjalnie to ona ich selekcjonuje.
  6. @Ramaja Awantura - świetnie napisał. Zobaczcie, że u niego nie wszystko kręci się wokół podrywu. To po prostu nawiązywanie różnych relacji, umiejętność rozmowy i nie obawiania się własnych emocji. Południowcy są bardzo otwarci, ale przede wszystkim bardzo pozytywni w odbiorze. Emanują zadowoleniem, energią, witalnością. To ma ogromne znaczenie dla odbiorcy. Większe niż to co powiecie. Jeśli potraficie być w takim stanie to nie ma znaczenia płeć, wiek osoby. Liczy się Wasz stan i chęć nawiązywania relacji z ludźmi. Mnie za dzieciaka też nikt tego nie nauczył, nie pokazał, ale poznałem za nastolatka dziewczynę, której cała rodzina była w temacie budowania relacji z ludźmi mistrzowska. To mi bardzo pomogło. Tyle że trzeba pamiętać, iż są to bardzo często płytkie lub interesowne relacje. Cóż, każdy kij ma dwa końce.
  7. Paradoks wyboru. Działa niezależnie od płci. Mężczyzna, który ma wzięcie, nie decyduje się na związek, bo go zwyczajnie nie potrzebuje. Ma seks, kontakty z kobietami.
  8. I to jest właśnie jej dysonans, w który tak potężnie przywaliła. Zamiast zrozumieć rzeczywistość. Twierdzi, że nie ma wielkich wymagań, ale jednocześnie do związku jej nie chcą. Z tego równania wychodzi, że albo produkt beznadziejny, albo cena zawyżona.
  9. Bo to wykracza daleko poza PUA. PUA skupia się na pewnym aspekcie, a nie patrzy na mężczyznę całościowo. Naprawiasz pewien element w aucie (np. skrzynię), ale silnik pozostaje bez zmian. Tymczasem w zasadzie silnik jest ważniejszy. Jeśli go naprawisz to już będziesz miał łatwiej z kobietami. Dokładając nieco umiejętności flirtu osiągasz jeszcze wyższy poziom. Musisz zwyczajnie zdać sobie sprawę z tego, że wszyscy ludzie (nie tylko kobiety) mają dobrą i złą stronę. Tyle że o złych stronach kobiet się nie mówi głośno, przez co dociera do Ciebie tylko pozytywny przekaz. Możliwe, że uwierzysz w to naprawdę dopiero wtedy, kiedy się na tym przejedziesz.
  10. Pani Malwina chyba zapomniała przejrzeć historię wpisów i wyciągnąć z nich wnioski. Zbliża się do 40 i narzeka na mężczyzn, że jest sama, a niegdyś pisała, że mężczyzna nie jest żadnym wyznacznikiem, że kobieta może być sama itd. W każdym razie z jej wpisu bije frustracja, żal, potężne rozgoryczenie, a jednocześnie narcyzm, przeświadczenie o byciu wspaniałą kobietą, którą każdy ze wspomnianych mężczyzn powinien hołubić. Zaleciała wręcz klasykiem, że winni są wyłącznie mężczyźni. Jeśli mężczyzna ma jakieś wymagania (np. nie pasuje mu pani, która zażywała narkotyki) to go wyśmiewa. Jeśli nie chce związku, zaangażowania to jest świnią. W ogóle ten wpis pokazuje jedno - albo jesteś dupkiem, albo jesteś śmieszny (choćby przykład tego, który się niby w niej zakochał)... Są oczywiście przypadki mężczyzn beznadziejnych, ale jeśli idzie to w taką ilość to jedyne co można powiedzieć, to to, że swój swego przyciąga. Generalnie dojrzały człowiek poznał w swoim życiu już wiele osób i powinien umieć ich filtrować pod swoim kątem. Dotyczy to nie tylko kogoś do długoterminowej intymnej relacji, ale też do grona znajomych, w pracy itd. Jeśli tego nie robi, a jednocześnie uważa się za wspaniałego, to znaczy, że problem jest z nim. Problem, z którym sobie nie radzi, a reaguje w sposób jak ten we wpisie. Ulewa się frustracja i zamiast pracy nad sobą, wtłacza wizję, w której błędy popełniają tylko mężczyźni. A ona? Daje z siebie zbyt wiele, posiada przecież tak wiele (własne mieszkanie). Co to w praktyce oznacza? Przecież gdyby była tak wspaniała, seks byłby niesamowity, to mężczyzna sam z siebie dążyłby do tego, żeby ona była jego na dłużej. Zwyczajnie wiedziałby, że nie znajdzie innej takiej przez długi czas, więc chciałby ją zarezerwować. Już nie mówiąc o tym, że prawdopodobnie wpadłby w haj emocjonalny. To kobieta, której wmówiono, że można mieć ciastko i zjeść ciastko. Kobiety uprawiają seks na pierwszych randkach, a potem są zdziwione, że mężczyzna podchodzi do niej zdystansowany sposób. Zwyczajnie - łatwo upolowana zwierzyna nie ma wielkiej wartości i rodzi ryzyko, że inni również łatwo ją upolują. Nie bez powodu strategia "szanowania się" była i jest skuteczna, bo mężczyzna jako pierwszy się poważnie angażował. Ponadto ma wtedy wrażenie, że inni również łatwo jej nie zdobędą.
  11. Bzdura. To Twoja interpretacja. Umniejszeniu? Widzisz i szukasz tego, co mieści się w Twojej percepcji. Bo wg mnie nie są gorsi (bo niby na jakiej podstawie? To tylko dzieci), ale Ty na podstawie słów, które interpretujesz po swojemu i próbie wmówienia mi, że tak myślę, wiesz lepiej. Co do Twoich procentów to nie wypowiem się, bo raczej nie są na podstawie żadnych danych. Możliwe, że bezdzietni są bardziej świadomi itd. i niewątpliwie idą w sporym stopniu wbrew otoczeniu. Niemniej jednak w relacjach damsko-męskich więcej zależy od kobiet, a one są mniej chętne do posiadania i wychowywania dzieci. Może zacznij czytać ze zrozumieniem. Mam mniej czasu niż single i to bez wątpienia. Nigdzie tego nie neguję. Niemniej jednak przy odpowiedniej organizacji itd. mam jednak czas dla siebie. Zresztą podkreśliłem, że dzieci niekiedy wkręcam we własny świat. Czy to wyjątek? Może. Ale co to zmienia? Przecież piszę o własnych doświadczeniach, a nie cudzych. Mnie interesuje czy ja mogę poukładać sobie życie, żeby być z niego zadowolonym. A co z innymi? To ich sprawa. Generalnie jednak widzę, że można to zrobić. Może gdybym w moich pasjach miał ogromne ambicje, to pojawiłby się pewnie problem, bo wymagałoby to poświęcenia 2x tyle czasu, a tyle bym nie wykrzesał.
  12. A gdzie ja powiedziałem, że mężczyzna bez dzieci jest zły? To określenie daleko wykracza poza sferę posiadania dzieci, żony itd. Czytaj ze zrozumieniem, a nie zarzucaj urojenia. A skąd wiesz, że są słabi? Bo tak jak są mężczyźni, którzy ich nie chcą i to jest spoko; tak samo są mężczyźni, którzy ich chcą i to też jest spoko. W obu wariantach przegrywają tylko Ci, którzy nie przemyślą czego chcą i podążają bezmyślnie za innymi. Jasne, że część społeczeństwa (zwłaszcza kobiecego) będzie na to naciskać, bo to jest w ich interesie. Przygarnąć kobietę, która by chciała mieć dzieci. Ale przecież taka osoba chyba potrafi sobie z tymi przytykami, uwagami poradzić? Z drugiej strony to zawsze zależy od otoczenia. Mam znajomego 40+ bez żony i dzieci i nigdy nie słyszałem, aby ktoś się go czepiał, że jest sam. Zareagowałeś mocno, co świadczy tylko o tym, że Cię boli. Bo w żadnym momencie nie atakuje singli. Zwracam jedynie uwagę, że hedonizm sprawia, że za wszelką cenę poszukujemy poprawy nastroju, łatwego zaspokojenia różnych potrzeb. Wszystko po to, żeby tu i teraz poczuć się lepiej. To działa, lecz tylko na chwilę. Tym samym nastolatki, które wchodzą w dorosłość, nie chcą, bo nawet nie są gotowe na wzięcie na siebie takiej odpowiedzialności i poświęcenia. Czy to źle? Cóż, niech każdy sam oceni. Na plus na pewno większa świadomość oraz większa swoboda wyboru. I tu jesteś w ogromnym błędzie. To jasne, że nie mam tyle czasu co ktoś, kto nie ma dzieci, ale gdzie ja niby coś takiego zasugerowałem? Wiele osób mając właśnie sporo "wolnego" czasu, w gruncie rzeczy go marnuje np. siedząc godzinami w społecznościówkach. Mam już nieco większe dzieci, bo córka to już początkująca nastolatka, a syn właśnie zaczyna szkołę. Niemniej jednak wcześniej też zawsze coś robiłem - trenowałem np. bieganie. Wszystko jest kwestią człowieka i dostosowania planu dnia, organizacji. Jeżdżę na moto regularnie, siłownia 4 razy w tygodniu.
  13. Kobieta z wiekiem traci na atrakcyjności, wykrusza się też grono zainteresowanych mężczyzn, ale to proces. Trwa i może zostać przedłużony, jeśli kobieta jest zadbana. Ściana pojawia się raczej wtedy, kiedy kobieta nie idzie z duchem czasu i nadal myśli, że jest oszałamiająco piękna, a zderza się z rzeczywistością, czyli mniejszym zainteresowaniem. Ściana nie jest zatem uzależniona od mężczyzn, lecz od kobiety i jej podejścia do życia. A że wiele kobiet jest bardzo roszczeniowych, toteż potrafią brutalnie wpaść na tę ścianę. Niemniej jednak nadal w relacjach damsko-męskich karty rozdają kobiety. Zatem pomimo wieku, ona wciąż znajdzie adoratorów, orbiterów. A to że jest ich mniej? Albo są gorszej jakości? Cóż, to potrafi zaboleć.
  14. Ile tutaj powstało już teorii.... Mam dwójkę dzieci - córkę i syna. Syn młodszy. Tymczasem pomimo że mam dwójkę dzieci, regularnie ćwiczę na siłowni, jeżdżę na moto, gram w piłkę, mam czas, żeby poczytać książkę, obejrzeć film, wyjść na miasto czy spacer. Mężczyźni nie chcą dzieci, bo to dodatkowa odpowiedzialność. A teraz każdy jest hedonistą. Wszyscy skupiają się wyłącznie na sobie i żeby mieć tylko jak najłatwiej w życiu... To, co widzę u swoich znajomych, to to, że biorą śluby, robią dzieci, a potem ich życie wygląda tak - praca, dom, wykonywanie poleceń żony, zajmowanie się dzieckiem, organizowanie czasu i atrakcji żonom i raz na jakiś czas możliwość wypicia, zrobienia czegoś dla siebie. Oczywiście za przyzwoleniem wybranki. Zrzucają z siebie praktycznie całą męskość - decyzyjność, wyznaczanie kierunku, rozwój, czas dla siebie. Wielu młodych to widzi i tego się boi, dlatego też unika. Z dziećmi robię czasami to czego one potrzebują (plac zabaw, rowery, rolki, basen), a czasami wciągam ich do swojego świata - zabieram na siłownię, na moto. Syn ostatnio pomagał mi odkurzyć i umyć auto, a następnie motocykl. Cieszyłem się, że mi pomaga, a on, że spędza ze mną czas i może być pomocny. W relacjach nigdy nie chodzi o fajerwerki, ale o to na ile się dogadujecie i umiecie spędzać czas na co dzień, czyli jakie wobec siebie wywołujecie emocje. I temu hołduje w kontakcie z dziećmi. Mężczyzna potrzebuje własnego świata. Bez niego jest wybrakowany, nudny i wewnętrznie usycha. Ale kto miał im to wyjaśnić, jeśli ojców nie było? Z różnych przyczyn - jedni unikali, drudzy pracowali, inni pili. Wątpię, że ktoś o mnie powie, że jestem w depresji, dzieci to błąd albo że nic innego nie osiągnąłem. Nigdy nie traktowałem posiadania dzieci jako jakiś sukces. Zdarzają się momenty, że się irytuje, gorsze dni (zwłaszcza na redukcji, gdzie o to łatwiej), ale to samo mógłbym powiedzieć o życiu bez dzieci albo po prostu w pracy. Niemniej jednak ogółem jestem bardzo usatysfakcjonowany i nigdy nie żałowałem, że mam dzieci. Jestem jednak w stanie zrozumieć tych, którzy mają takie spojrzenie. Tyle że - jak na wszystko inne - sami sobie na to zapracowali. To się nie wzięło znikąd.
  15. Skoro nie szukasz atencji to czego? Robisz live ze swojego spotkania, wszędzie dopytujesz co, gdzie i jak. Innymi słowy, czegoś ewidentnie Ci brakuje. Może przyjaciół, może zainteresowania, a może jeszcze czegoś głębiej, dlatego nie rozstajesz się z dziewczyną i zdradzasz.
  16. Nie, najlepszą zemstą jest obojętność. Zero emocji. Po co tracić na nią czas? Przecież to nic innego jak dowód na to, że ona dalej Cię rusza i że nie poszedłeś dalej, lecz tkwisz w złych emocjach. Serio, nie warto. To zagrywka w kobiecym stylu - czysta manipulacja, która ma sprawić, że poczujesz się lepiej, bo ona gorzej. To w praktyce oznacza, że masz problem ze sobą. Tymczasem celem jest czuć się dobrze, niezależnie od tego co i jak u niej.
  17. Po pierwsze, ona jest szczęśliwa teraz. To krótkotrwały stan - coś jakbyś objadał się słodyczami, słonymi przekąskami, pił alkohol. Jest przyjemnie, bo zaspokaja swoje potrzeby w danej chwili, ale to żadne szczęście. Szczęście to stan umysłu i podejścia do życia. Ktoś, kto w taki sposób się rozwodził itd. w gruncie rzeczy nie będzie szczęśliwy. Nie będzie też szczęśliwy idąc na łatwiznę. Dlatego kobiety nieustannie szukają emocji, bo bez nich ich życie staje się puste i... w gruncie rzeczy smutne. Wystarczy spojrzeć ile z nich chodzi do psychologa itd. Tobie doskwiera jej życie, bo... za mało się na swoim skupiasz (krótko mówiąc, nie jesteś z niego zadowolony, więc patrzysz, że u niej jest świetnie = czujesz się źle). Im więcej będziesz działał i myślał o sobie, tym mniej ona będzie na Ciebie działać. Skoncentruj się wyłącznie na sobie (ale zacznij od swojej psychiki - zrozumienia siebie, swoich potrzeb, swoich automatyzmów, schematów, braków), na swoim rozwoju, pasjach oraz oczywiście na dzieciach. Poświęcaj im dużo czasu, a to zaprocentuje później. Wreszcie - kontakt z ex. Ogranicz do minimum, a jeśli nie ma ważnych spraw do umówienia to kontaktujcie się tylko sms/mail. Nie ma przecież potrzeby ustalania na żywo. Firmy tak funkcjonują, to i rodzice mogą.
  18. Wszystko świetnie, ale czego Ty chcesz? Dokąd Ty zmierzasz? Bo jeśli nie wiesz to ona wciągnie Cię w swoją wersję życia i niewykluczone, że potem będziesz żałował. Ona chce dziecka, stabilizacji, więc szuka odpowiedniego kandydata. Dlatego się stara, dba, pokazuje się z jak najlepszej strony. Pamiętaj, że ona chce tego teraz. Tyle że nie ma bladego pojęcia z jakimi wyrzeczeniami to się wiąże. Że to nie jest na rok, dwa (a przecież tyle wyrwała w małżeństwie, którego też przecież musiała chcieć i złożyć obietnicę), lecz zadanie na kilkanaście lat. W słowa o jej ex to średnio bym wierzył, bo... ona święta była? Co źle robiła? Dlaczego kogoś takiego wybrała? I tyle z nim wytrwała? Musisz być na tym polu uważnym i dobrze obserwować ją i jej najbliższe otoczenie - z kim się zadaje, jakie mają priorytety, ale przede wszystkim schematy zachowań. Schematy ma każdy z nas, uruchamiają się samoistnie i nad nimi najtrudniej zapanować, dlatego trzeba bacznie je obserwować.
  19. @elogejter - pisałem Ci już prywatnie, że jesteś za mało seksualny. Ona jest Tobą zainteresowana, bo masz kolejne spotkania, sama organizuje wyjazd. Ale zabierasz się do tego jak pies do jeża. Aż trudno uwierzyć, że wcześniej nie nawiązałeś bardziej seksualnego kontaktu. Nie, tu nie chodzi o macanie. Tu chodzi o flirt. A flirt to dwuznaczne słowa, podteksty, celowy kontakt fizyczny, w którym obudzisz u niej emocje, instynkty. Biorąc pod uwagę okoliczności jesteś dla niej bardzo atrakcyjny, więc tak naprawdę masz z górki. W zasadzie na jednym spotkaniu mógłbyś przejść już do seksu, ale nie z takim nastawieniem, bo sam znajdziesz blokady. Mniemam, że masz mało doświadczenia. Niemniej Twoim celem powinien być flirt i wyeliminuj blokady ze swojej głowy.
  20. pije, pije I to nie tylko na wioskach, ale w miastach też. Wiem, co się działo w busach, kiedy jeździli grupowo na badania lekarskie albo w jakim stanie znajomy wracał z komisariatu. Na policji jest taka sama patologia jak u tych, do których jeżdżą.
  21. Po pierwsze - załóż sobie nowy nr, najlepiej esim, u innego operatora. Po drugie - jeśli zwraca Ci uwagę, że z kimś piszesz, to zamiast się tłumaczyć, to powiedz, że piszesz też z 50 innymi i już nie pamiętasz o co chodzi. Jak jej to przeszkadza to jest to jej problem, bo Ty nie zamierzasz zaprzestać kontaktu z koleżankami. Generalnie masz mieć wylane. Nie rusza Cię to. Jej nie chodzi o prawdę, lecz o emocje. U kobiet występuje dokładnie to samo, ale na poziomie psychicznym.
  22. To, że lepiej brzmi to jedno. Czysty marketing w kobiecym wydaniu. Druga sprawa to jest to, że "wyzwolona" oznacza, że tak naprawdę gdyby nie narzucona społecznie moralność przez mężczyzn robiłyby tak nieustannie. Kobiety uważają, że ta moralność ogranicza je, gdy tymczasem ta moralność pozwala trzymać w ryzach system i rodziny. Wyobraźcie sobie sytuację, że kobiety mogłyby bez oceny, napiętnowania społecznego porzucić dzieci.
  23. Nie zrozumiałeś mojego przekazu. To jak z treningiem sportowca. To oczywiste, że się rozwijasz, idziesz dalej drogą, starasz się być lepszym, osiągać coraz lepsze rezultaty. Ktoś to fajnie określił - zużywasz się, a nie rdzewiejesz. Natomiast przy okazji tego cieszysz się z całego procesu, nie porównujesz się nieustannie z innymi, nie narzekasz, że inni są sto, tysiąc razy lepsi. Bo kiedy to zrobisz zawsze będziesz negatywnie nastawiony. To jasne, że 4k w Polsce nie jest nie wiadomo czym. Ale spójrz przez pryzmat świata, bo pewnie jakieś 95% populacji ma gorzej. Czy to znaczy, że nie masz starać się polepszać i rozwijać? Nie. Zwyczajnie doceniasz co masz, co osiągnąłeś i robisz dalej swoje. To jak z pieniędzmi. Jeśli nie ogarniasz finansowo przy 4k netto to nie ogarniesz pewnie przy 15k czy 150k. I to samo jest ze szczęściem. Ono nie pojawi się jak przekroczysz pewien próg finansowy, spełnienia zachcianek czy marzeń. Albo idziesz przez drogę szczęśliwy, albo będziesz co najwyżej odczuwał chwilową euforię.
  24. Tyle na tym forum czytam o szczęściu. Zupełnie tak jakby był to jakiś niezwykły stan, który zresztą będzie trwał całe życie. Tymczasem wg mnie szczęście to nie żaden haj emocjonalny. Szczęście to zwyczajnie akceptacja i radowanie się z tego co się ma, co się robi, jak się żyje. Po prostu. Tyle się mówi, że szczęście to podróż, a nie cel. Każdy z nas codziennie wyrusza w jakąś podróż. Można na nią narzekać, a można się z niej cieszyć - niezależnie od stanu portfela, zdrowia, atrakcji. Tylko trzeba trzymać swoje myśli i mózg, bo pomimo że mamy już wszystko czego nam trzeba do przetrwania, to on wciąż domaga się więcej. A to więcej wcale nie jest nam niezbędne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.