Skocz do zawartości

Jasiu Horsie

Użytkownik
  • Postów

    84
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Jasiu Horsie

  1. Jasiu Horsie

    Pokemon GO

    Może to i teoria spiskowa, ale Pokemon GO może mieć też inne, mniej oficjalne funkcje: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/pokemon-go-konspiracja-cia-i-google-2016-07 Inwigilacja doskonała
  2. Miałem kiedyś owczarka niemieckiego i z tego co pamiętam, to jak gdzieś w okolicy wyczuł sukę, to na tydzień potrafił zniknąć. Zawsze znalazł gdzieś dziurę w ogrodzeniu, a jak jej nie było, to sobie ją robił pod płotem. Po kilku dniach zawsze wracał zadowolony, z wywieszonym jęzorem. Wszystkie dziury tata załatał na całym podwórzu a on za każdym razem sobie jakoś radził. Nie wiedzieliśmy jak. Drugi wilczur, ktrórego mieliśmy też pewnego dnia zniknął. Już się pogodziliśmy z utratą, jak po prawie miesiącu przyszedł do mojego taty do pracy, pod bramę zakładu. Jak go zobaczył, to tata opowiadał, że psisko się strasznie ucieszyło. Widać, że ktoś go przygarnął, bo był w bardzo dobrym stanie (odżywiony, zadbany, z nową obrożą). U nowego pana widać źle mu było i postanowił wrócić do nas Ja bym proponował, żebyś delikatnie i po cichu wybadał sprawę. Jeśli calineczka rzeczywiście dopomogła piesiowi zejść z tego świata, nie miałbym skrupułów.
  3. Z tym chodzeniem za rękę przypomniała mi się pewna sytuacja sprzed kilku lat. Idzie sobie chodnikiem znajoma z chłopakiem i jak mnie tylko zobaczyła, od razu cap gościa za rękę i idą sobie jak zakochana para. Mijając się powiedzieliśmy sobie grzecznie cześć i tyle. Zaskoczyło mnie trochę to jej zachowanie, bo ani ona do mnie, ani ja do niej się nie kleiłem. Widuję często jedno małżeństwo (znaczy się znam jego, chlop po 50-tce, raczej z takich co nie dawał sobie w kaszę napluć), a jak ich spotykam na mieście to zawsze razem, za rączkę. Po tylu latach małżeństwa on nadal chodzi trzymając się z żoną za ręće, więc albo ją mocno kocha, albo to wszysko na pokaz. Ja osobiście nie cierpię łażenia z kobietą w ten sposób. Za rączkę to można z małym dzieckiem spacerować
  4. Na początku swojego dorosłego życia miałem jedną sytuację z kuzynką (bardzo bliska rodzina; nie chcę podawać więcej szczegółów). Żadna inna kobieta nie próbowała zrobić mnie bardziej w chuja niż ona. Od tego momentu wiem, że kobiety jeśli chcą osiągnąć jakiś swój wyimaignowany cel, to nie mają za grosz honoru czy przyzwoitości. Sytuacja przydarzyła się na jednej z imprez (alkohol był, nawet duże ilości). Kuzynka zapytała mnie czy może skorzystać z mojego komputera, napisać do kogoś wiadomość na GG. Masz, korzystaj, czemu nie? Dwa dni poźniej dowiedziałem się, co ta pi... nawywijała. Podszyła się pode mnie (że to niby ja piszę) i zaczęła obrażać aktualną dziewczynę mojego najlepszego przyjaciela (dla jasności sytuacji: mój kumpel i kuzynka mieli się kiedyś ku sobie, ale jakoś nie wyszło; kumpel też był na tej imprezie). Nie wiem o co jej chodziło - czy chciała się w ten sposób na nim zemścić skłócając nas ze sobą (lubiłem tą jego dziewczynę, taka całkiem normalna była). Była z tego afera ale wszystko się wydało, bo kumpel jak mnie zobaczył, to był na tyle opanowany, żeby mi nie przyjebać. Każdy opowiedział swoją wersję (ja, kumpel i jego dziewczyna) i znaleźliśmy winowajczynię. Z kumplem mam do dzisiaj dobry kontakt. Kuzynka za ten swój numer ma u mnie krechę do końca życia. Wybaczyłem, bo to jak głupie było, to nadal jest. Już wcześniej miała nasrane w głowie i nierozgarnięte. Mógłbym jej powiedzieć wtedy: ch.. ci w tylną część między pośladami i zerwać całkowicie kontakt, ale miałbym niepotrzebnych wrogów w bliskiej rodzinie. Minęło od tego kilkanaście lat a mój kontakt z nią ogranicza się jedynie do przypadkowych spotkań. Niby pierdółka, ale od tego zajścia wiem, że jak kobieta jest niezrównoważona, to nigdy nie wiesz co i kiedy odpierdoli. Teraz już takie egzemplarze wyczuwam z daleka i nie wchodzę z nimi w jakiekolwiek interakcje.
  5. Ja konto na Facebooku usuwałem dwa razy. Za pierwszym razem założyłem i korzystałem w razie potrzeby kontaktu ze znajomymi i ludźmi ze studiów. Pod wpływem impulsu (zdenerwowania tym syfem, o którym pisze @seba33) usunąłem fejsa, GG i nk. Po jakimś czasie okazało się, że jednak Facebook był przydatny. Założyłem nowe konto i zacząłem ponownie zbierać znajomych (prawdziwych, którzy znali mnie w realu z imienia i nazwiska, nie żadne wirtualne tworki). Za drugim razem (też się zdenerwowałem na ten syf) usunąłem konto Facebook i profil na Goldenline. Na początku było tak trochę dziwnie, ale nie żałuję. Urwał się kontakt wirtualny z większością znajomych - nie jestem na bieżąco co u nich, bo nie mam wglądu w ich profile. I bardzo się z tego cieszę Szkoda czasu na przeglądanie tego informacyjnego bałaganu. Od tego momentu minęło jakieś 4 lata. Na chwilę obecną można się ze mną porozumieć elektronicznie jedynie przez maila, przez telefon i oczywiście braciasamcy.pl Zauważyłem jeden minus: część ludzi zapomniała że istnieję. Przypominają sobie o mnie jak im coś trzeba. Z przyjaciółmi kontaktuję się przez telefon, a co jakiś czas spotykamy się przy herbacie.
  6. Może @allie rzeczywiście obczaja tematy informatyczne, ale tak jak @SledgeHammer napisał to BAARDZO PODEJRZANE. Przypomina mi się dowcip, który słyszałem w LO na informatyce: Kobieta informatyk jest jak świnka morska: ani świnka, ani morska.
  7. Jasiu Horsie

    Jakie auto wybrać ?

    Głównie tą zasadą się kierowałem szukając auta. Jak najmniej elektroniki i niepotrzebnych pierdół.
  8. Jasiu Horsie

    Jakie auto wybrać ?

    Swoje pierwsze auto kupiłem za dużo mniejsze pieniądze niż 10tys. ale też się wypowiem, bo po dwóch latach eksploatacji jestem z niego zadowolony (kupiłem na czuja, na mechanice się nie znam, za to na handlu już trochę tak Pytałem się kiedyś starego handlarza, takiego co od dwóch pokoleń handluje samochodami i dobrze z tego żyje, na co zwracać uwagę. Powiedział, że w moim budżecie (do 3tys., też na dojazdy do pracy) nie patrz na samochód, tylko na właściciela. Czy nie zapasiony, czy w garażu czysto, czy samochód wysprzątany itp szczegóły. Szukając auta nie patrzyłem na markę. Brałem pod uwagę rocznik, cena, odległość ogłoszeniodawcy od domu, benzyna i żeby był w ocynku. Tyle. Moim zdaniem nie warto jeździć nie wiadomo jak daleko za samochodem, bo tylko stracisz czas: swój, kumpla/brata/ojca (jak kupisz auto, to ktoś drugim samochodem musi wrócić), benzynę i nerwy. W ogłoszeniu wszystko pięknie, ładnie, dzwonisz, umawiacie się na oględziny, zajeżdżasz na miejsce i ZONK. Auto które widziałeś w ogłoszeniu i to które widzisz na oczy, to dwa RÓŻNE egzemplarze! Ja po auto pojechałem rowerem, kasa w kieszonkę i na luzie wycieczka krajoznawcza Kupię to kupię, jak nie to też będzie fajnie. Za drugim strzałem kupiłem (za pierwszym razem pojechałem z kimś i się mocno zdenerwowałem, bo nie było warto; sytuacja jak powyżej). Za takie Audi A3 przepłacasz moim zdaniem ok 30%, bo to ładne (klasyczne kształty), popularne i taki cipkowóz Drastyczny przykład: szybciej zakupisz niezajeżdżoną, w świetnym stanie Multiplę, niż Audi A3.
  9. Ja bym nie wysyłał żadnego alkoholu, tym bardziej przez firmę typu Poczta Kwiatowa. To by wyglądało jakoś tak ... dziwnie (przynajmniej ja dostając taką flaszkę tak bym to odczuł). Masz z nim jakiś kontakt? Spotykasz go gdzieś, choćby przypadkiem? Przy najbliższej okazji (nawet za rok, dwa), gdy na siebie wpadniecie, podejdź i z uśmiechem uściśnij mu dłoń. Powiedz tak od serca, że jesteś mu wdzięczny. Jak gość jest w porządku (chyba jest, skoro chcesz mu wysłać whisky), to bardziej doceni szczere słowa "face to face" niż dobrą flaszkę wysłaną pocztą. Ewentualnie podarek wręczony osobiście. Zawsze można wypić razem. Jest co świętować
  10. Jeśli Gmail, to może Gmail for Work? Nie wiem jakie koszty, ale myślę, że warto przemyśleć. https://apps.google.pl/intx/pl/products/gmail/ Miałbyś adres np [email protected] , ewentualnie poważniej [email protected] Ewentualnie, jeśli masz możliwość tworzenia skrzynek pocztowych w domenie braciasamcy.pl to warto to spiąć z Gmailem i też będzie działać.
  11. Mam 31 lat skończone i jak patrzę na swoje rówieśniczki (znajome, byłe koleżanki z klasy, czy klientki firmy w której pracuję), to mam wrażenie, że im się termin przydatności do spożycia (konsumpcji znaczy się; wiecie jakiej :)) skończył już dawno temu. Bardzo rzadko spotykam kobietę w swoim wieku, która jest atrakcyjna fizycznie i powoduje szybsze bicie serca (bez różnicy czy wolna, czy mężatka, czy rozwódka).
  12. W moim przypadku system zadziałał prawidłowo, mimo że nie podawałem nigdzie nicka w formularzu (nie zauważyłem Marku Twojej notki w tej sprawie). Info o wpłacie pojawiło się po jakichś 5 minutach.
  13. Moja codzienna prasówka: https://kefir2010.wordpress.com/ blog Jarka Kefira (ezoteryka, psychologia, zdrowie, polityka, gospodarka) http://davidicke.pl/ strona poświęcona brytyjskiemu dziennikarzowi (forum, zbiór artykułów) https://prawda2.info/ forum, zbiór artykułów, podobna zawartość jak davidicke.pl https://treborok.wordpress.com/ blog Treboroka, "Dla ludzi o otwartych umysłach" Z vlogów: https://www.youtube.com/user/rationalatheist100 vlog pana Pawła Szydłowskiego (tematyka głównie historyczna)
  14. Na wykopie ciekawa dyskusja na temat celowego ograniczania przez matkę możliwości widzenia się z dzieckiem. Warto poczytać komentarze (użytkownicy podają informacje w jaki sposób eksżony próbują uwalić swoich mężów, np. przez podłożenie narkotyków). Jasiu jest przeziębiony, ma wycieczkę - jak żona utrudnia kontakt z dzieckiem Link bezpośredni do znaleziska: http://blog.rozwodwkrakowie.pl/2016/05/24/jasiu-jest-przeziebiony-jasiu-nie-moze-ma-wycieczke-ma-urodziny-kolegi/ i pisała to... kobieta! P.S. Zbieżność imion zupełnie przypadkowa
  15. Jasiu Horsie

    Pod kloszem

    Kolega Adolf dobrze prawi. Miałem to samo ze swoim tatą kilkanaście lat temu, kiedy jeszcze można było robić kat. B mając 17 lat. Jak Jasiu tatusia kilka razy podwoził gdzieś, żeby mógł coś załatwić lub przywoził z imprezy firmowej, to było dobrze. Jak Jasiu chciał z kolegami na imprezę pojechać (bo jako jedyny miał prawo jazdy i samochód do dyspozycji), to już nie było tak różowo. Trzeba było tydzień wcześniej nadskakiwać, żebym dostał auto. Dał może ze 2-3 razy w przeciągu roku. Kiedyś mnie to wkur...ło, ale teraz to rozumiem - martwił się o mnie, nie ufał mi. Bał się, że wypiję jakiego browara, albo koledzy będą podjudzać, żeby przycisnąć na pedał. Zmieniło się to po jakimś roku, jak już miałem 18 lat, gdy zacząłem się buntować. Chciał, żebym go gdzieś zawiózł. Powiedziałem, że nie pojadę. Dlaczego? Tydzień temu nie chciał mi dać auta na imprezę, to ja też go nie będę woził. Przez miesiąc była cisza na temat auta. Ja o nie nie prosiłem, on też nic nie mówił. Przyszedł pierwszy po prośbie. Zawiozłem, ale jednocześnie powiedziałem mu co mi leży na wątrobie. Od tego momentu miałem auto kiedy chciałem, a jemu nie było potrzebne. Zobaczył jak jeżdżę, zrozumiał, że nie wariuję za kółkiem i co ważne - nigdy nie nadużyłem jego zaufania.
  16. Jacek Karpiński - elektronik, informatyk, który na początku lat 70-tych opracował i zbudował 16-bitowy minikomputer K-202 oparty na układach scalonych. Skonstruowany przez niego komputer był wydajniejszy od IBM PC produkowanych 10 lat później. Antoni Patek - zegarmistrz, pionier przemysłowej produkcji zegarków i założyciel firmy Patek Philippe produkującej najdroższe i najbardziej ekskluzywne zegarki na świecie.
  17. Tak, masz rację. Jest różnica. Bliżej mu do ateizmu niż do wiary w Boga. Kotliński opisuje w tych książkach swoje księżowskie życie i właśnie to, co przeżył będąc księdzem doprowadziło do porzucenia sutanny. Poznał środowisko od środka, razem z jego patologiami i to spowodowało, że stał się antyklerykałem. To po prostu jeszcze jedno świadectwo byłego księdza, z którym warto się zapoznać, jeśli kogoś interesuje ten temat.
  18. Dla tych, co wolą czytać polecam serię książek autorstwa Romana Kotlińskiego pt. "Byłem księdzem". http://lubimyczytac.pl/autor/36049/roman-kotlinski
  19. A za 1050 lat będą świętować w Polsce okrągłą rocznicę przejścia islam I pewnie znowu we wszystkich "mediach" będą pier...ić jak to nasz kraj jest od początku swego istnienia umiłowany przez Allaha. Chodziłem kiedyś do kościoła (parafia rzymsko-katolicka), byłem ministrantem, starałem się być dobrym katolikiem (wiem, wiem, programowanie społeczne: rodzice, babcia i najbliższa rodzina zawsze mówili, że do kościółka trzeba chodzić). Od jakichś 15 lat, odkąd poszedłem do liceum, zacząłem czytać mądre książki na różne ciekawe tematy - z tych najbardziej znanych Erich Von Daniken, Karlheinz Deschner, Roman Kotliński. To daje do myślenia. Od tego czasu do kościoła mi już nie po drodze. Doszedłem wtedy do wniosku, że Bliblię (nieważne jakiego tłumaczenia, katolickiego, protestanckiego czy adwentystów) można brać pod uwagę jedynie jako zwykłą książkę (taką z opowiadaniami, wierszami, legendami), ewentualnie w oryginalnych językach jako swego rodzaju źródło do badań dla historyka kultury, językoznawcy. Jak w wielu książkach jest tam parę mądrych rzeczy, ale nie tyle, żeby uważać ją jako natchnioną przez Boga. Kościół niby zachęca do czytania Pisma Świętego, ale trzeba przyznać rację autorowi tematu, że występują liczne różnice pomiędzy tym co jest napisane w Piśmie Świętym, a tym co kościół do wierzenia podaje. Ot, chociażby sprawa celibatu. Daniken o tym pisał w swoich książkach: hebrajskie Elohim to liczba mnoga od słowa bóg, czyli bogowie. Dający wiele do myślenia fragmet Księgi Rodzaju: źródło: http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1 I na koniec, nawiązanie do przekładu, o czym pisał @red: Kobiety są jak przekład: piękne nie są wierne, wierne nie są piękne. George Bernard Shaw Ja w to wierzę.
  20. Skończyłem studia dzienne, ale gdybym miał ponownie dokonać wyboru, to po 2-3 roku przeniósłbym się na zaoczne i zaczął pracować w zawodzie. Jeśli masz możliwość pójścia na dzienne, to idź. Gdyby Ci to nie odpowiadało, po semestrze, czy nawet po roku możesz się przenieść na zaoczne. Uczelnia chętnie przyjmie twoje pieniądze. W odwrotną stronę już nie bardzo. Na pierwszym roku warto przysiąść i zdobyć wysoką średnią, żeby załapać się na stypendium naukowe. Socjalne i naukowe to już całkiem pokaźny zastrzyk gotówki. Do tego praca w wolnym czasie ( żebyś miał na początku cegły nosić na budowie, ale pracuj w zawodzie w którym się kształcisz) i jesteś niezależny. Gdy będziesz miał taką opcję, to załatw sobie indywidualny tok nauczania
  21. Świetny pomysł na cykliczną audycję w radiu SAMIEC. Np. Samcze Nauki Przedmałżeńskie, czyli o czym ksiądz Ci nie powie.
  22. Przeglądając polskie strony natrafiłem na ciekawy wpis Zezowatego Zorro na temat posiadania broni czarnoprochowej. Warto przeczytać: http://zezorro.blogspot.com/2015/12/praktyczny-poradnik-partyzanta.html
  23. Jest różnica. Ryzyko inwestycyjne (lub hazardowe jak to ująłeś). Lokata jest pewniejsza - tutaj w najgorszym przypadku będę na zero. Co do sztabek/monet piszę ze swojego punktu widzenia. Mam większe przekonanie do monet (miałem w ręku, wiem jak sprawdzić), mimo że w cenie za gram wychodzi drożej.
  24. Może to i hazard, ale w skali roku, mając pewne podstawy oczywiście, można więcej zarobić niż te 2-3% Wiem, że jest ovatowane. Dzięki za przypomnienie Można kupić z drugiej ręki srebrne bulionówki, wyjdzie na pewno taniej. Przy dużych kwotach srebro się nie opłaca. Srebrna moneta (sztuka) jest dużo tańsza od złotej. Warto mieć ze 100 sztuk na czarną godzinę ( jako środek płatniczy za drobne zakupy, na gorsze czasy). Orbital nie napisał ile ma tych pieniędzy do zainwestowania. Jeśli ma dużą gotówkę, to najlepiej kupować sztabki po kilogramie, jak napisałeś. Mając ok 50tys. kupiłbym za to bulionówek, nie sztabek. W razie potrzeby łatwiej sprzedać jedną monetę niż 100g złota w sztabce. Tak, masz rację. Jednak najłatwiej ją sprzedać. Obrączka bądź pierścionek to średnio 2-5g, zazwyczaj próby 585. Jeśli tanio kupisz, to warto mieć te paredziesiąt gram. Doprecyzuję: przy dużych zakupach typu sztabka 100g czy sztabka 1kg, to oczywiście masz rację. Chodziło mi o mniejsze zakupy typu 30-40g w biżuterii zachomikowane w sobie wiadomym miejscu. W przypadku zakupu monet też nikomu bym się tym nie chwalił.
  25. Może jakiś akronim od imienia i nazwiska? Np Tarnawa Nadwozia Motocyklowe = TNM Trzy literki wpisane w jakieś ładne, zgrabne logo dobrane tematycznie do rodzaju działalności. Tutaj warto by było zatrudnić kogoś co się na tym zna. Jak twoje nazwisko stanie się znane w branży, to logo z tymi literkami od razu będzie się kojarzyło.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.