Skocz do zawartości

Meister

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Meister

  1. 6 godzin temu, SickBoii napisał:

    Na ewentualny związek jestem już na pewno zamknięty ale myślę jak dalej to rozegrać bo ewidentnie jestem w tym momencie górą, gdy moje emocje ograniczyłem a u niej jest zazdrość

    A więc wnioskuję, że emocjonalnie wyleczyłeś się już z niej i chcesz tylko poruchać. I dobrze, bo z tej relacji związku nie będzie (a jeśli by był to raczej krótki i wyniszczający dla Ciebie).

     

    6 godzin temu, SickBoii napisał:

    Myślałem żeby znienacka jej zapronować wizytę u niej i wieczór winko+piki (proszę nie komentować że dragi be). Dobry to pomysł w tym momencie? Czy olać to się podkręci jeszcze bardziej i może nawet sama się dobierze do spodni w niespodziewanym momencie? Jestem w stanie olać ale może bardziej się opłaca pierwsza opcja i sam nie wiem

    Skoro już wiele razy proponowałeś jej seks i zakończyło się odmową to niby dlaczego teraz miałaby się zgodzić?

     

    Sam wcześniej zauważyłeś, że im bardziej nalegasz, tym bardziej laska ma Cię w dupie. Ja na Twoim miejscu bym się wstrzymał i mocno ograniczył kontakt z nią na dłuższy czas, zajął się rozwojem osobistym, ewentualnie skupił na innych kobietach. Jeśli ona kiedyś zdecyduje, że chce seksu z Tobą to będziesz go miał, ale nie nastawiaj się na to. Jeśli faktycznie chcesz tylko zamoczyć to czekaj cierpliwie na okazję, ale pod żadnym pozorem nie angażuj się w nic więcej.

     

    Natomiast jeśli nadal cokolwiek do niej czujesz to teraz jest idealny moment, aby tę relację zakończyć.

  2. Najlepiej zlewać takie ciepłym moczem, traktować jak powietrze. Prędzej czy później jej się znudzi jak zobaczy, że nikt jej nie słucha i nie daje się sprowokować.

     

    18 godzin temu, adi1231-91 napisał:

    Probowalem pokojowych rozwiazan, pogadalem z nia normalnie jak z człowiekiem raz drugi trzeci ale nic nie pomaga.

    Ewentualnie jest też druga opcja. Skoro normalne tłumaczenie do niej nie dociera to może trzeba ją porządnie zjebać jak burą sukę? Może nikt wcześniej tego nie zrobił, dlatego myśli, że otaczają ją miękkie faje, które pozwalają sobie wejść na głowę. Trudno powiedzieć... Mógłbyś przytoczyć jakieś przykłady konkretnych sytuacji i jej zachowań / tekstów?

  3. @Boromir jeśli chodzi o kursy to trudno powiedzieć co polecam. Polecam to, co jest zgodne z Twoimi zainteresowaniami i ambicjami zawodowymi. Jeśli interesujesz się programowaniem to pewnie kurs programowania dla początkujących, średniozaawansowanych, lub zaawansowanych, może jakiś c++, java itp. (akurat na programowaniu się nie znam 😅). Zrób research i sam sprawdź co aktualnie oferuje rynek i co Ci się może przydać. Chodzi zarówno o to żebyś się czegoś nauczył, ale w miarę możliwości wybieraj takie kursy i szkolenia, które dają certyfikat ukończenia.

     

    Kwestia gustu - dla jednego atrakcyjny i przydatny będzie kurs księgowości, dla kogoś innego zaawansowany kurs obsługi MS Office (głównie Excel i Access), a jeszcze ktoś inny wybierze seminaria dla początkujących fliperów / inwestorów. Wszystko zależy od tego, gdzie widzisz się w przyszłości i co chcesz robić w życiu.

     

    Ja osobiście zastanawiam się nad kursami ratownika wodnego i instruktora windsurfingu - akurat to jest zgodne z moimi zainteresowaniami i pracą sezonową, którą wykonuję od kilku lat. Mimo że teraz pracuję jako instruktor nie mając na to żadnych papierów to jednak mogą one być przydatne w szczególności gdybym wyjeżdżał do pracy za granicę.

     

    4 godziny temu, Boromir napisał:

    Jestem po inżynierze po polibudzie, kolejna rzecz co z tego, że zapłacisz, jak jest cała masa przedmiotów, które są trudne na polibudzie, które trzeba zaliczyć, żeby przystąpić do obrony.

     

    Z jednej strony masz racje, ale tak jak pisałem wcześniej - ukończenie studiów staje się coraz łatwiejsze. Szeroki dostęp do wiedzy i materiałów dydaktycznych, więcej możliwości walenia w chuja (ściąganie na egzaminach, kupowanie prac magisterskich, a nawet wysyłanie bardziej ogarniętych kolegów, żeby napisali egzamin za Ciebie). U mnie na uczelni 3/4 osób odbywało praktyki zawodowe tylko i wyłącznie na papierze (bo znajomy wujka w zamian za butelkę whisky podpisał im dokumenty, że odbywali praktyki u niego w firmie). Tak obecnie wygląda masowa produkcja magistrów. Nic dziwnego, że ten tytuł ma coraz mniejsze znaczenie na rynku pracy.

    • Like 2
  4. Obecnie większość pracodawców ma w dupie jakie studia skończyłeś. O ile nie chcesz być prawnikiem albo lekarzem to w ogóle kwestionowałbym czy jest sens studiowania. W przypadku ukończenia innych kierunków zazwyczaj efektem 3 lub 5 lat spędzonych na uczelni jest dyplom, którym możesz co najwyżej się podetrzeć.

     

    2 godziny temu, Boromir napisał:

    dyrektor z kolei po prywatnej uczelni  z Wyższej Szkoły Zarządzania robieniem hałasu, gdzie prace zaliczeniowe wszyscy z neta ściągali i nie trzeba było się uczyć, tylko chodzić na zajęcia

     

    Na wielu uczelniach tak to właśnie wygląda. Kiedyś trudniej było ściągać na egzaminach, nie było możliwości skopiowania prac zaliczeniowych z internetu. Teraz napisanie pracy licencjackiej czy magisterskiej można zlecić komuś za 1,5-2 tys zł. Nie dziwi więc fakt, że coraz łatwiej jest zdobyć wykształcenie wyższe, dzięki czemu więcej osób kończy studia, a co za tym idzie - pracodawcy coraz mniej doceniają pracowników, którzy je ukończyli.

     

    Z tego co zaobserwowałem wielu pracodawców najbardziej ceni doświadczenie w pracy na podobnych stanowiskach lub ukończenie specjalnych kursów ukierunkowanych na konkretny zawód. Ponadto wiele firm oferuje obszerne pakiety szkoleń dla świeżaków i okresy próbne pod okiem teamleadera. Moim zdaniem 2-3 miesiące z doświadczonym teamleaderem, który wdraża nowe osoby do pracy i przygotowuje je do wykonywania konkretnych obowiązków dają więcej niż kilka lat spędzonych na uczelni, gdzie przekazywana wiedza jest bardzo ogólna i nie zawsze ma przełożenie na praktykę.

     

    2 godziny temu, Boromir napisał:

    A jeszcze chcę iść od października na uzupełniające magisterskie.

     

    Moim zdaniem bez sensu. Sam rzuciłem niedawno magisterkę, bo widziałem, że w ogóle mnie to nie rozwija. Jeśli zamierzasz tam iść tylko po dyplom, to tak jak napisałem wcześniej - nie ma on żadnej wartości dla potencjalnego pracodawcy. Natomiast jeśli chcesz tam iść dla siebie, po to żeby zdobyć wiedzę i się nauczyć czegoś przydatnego to lepiej zainwestuj w kursy. Zaoszczędzisz przynajmniej czas.

     

    • Like 2
    • Dzięki 1
  5. Godzinę temu, antyrefleks napisał:

    są faceci, którym doprawiono rogi a i tak idą za paniami

     

    Według mnie powodów może być kilka:

    - jeśli facet nie radzi sobie w relacjach z kobietami, jakimś cudem znalazł kogoś na stałe, ale wie, że inna go nie będzie chciała to woli znosić upokorzenia niż zerwać i być samotnym. Dotyczy to tych, którzy nie mają wyboru

    - część białych rycerzy bagatelizuje przyprawianie rogów, albo nie wierzy w to, że ich kochana myszka mogłaby ich zdradzić - "ona taka nie jest" 😀

    - są to osoby, żyjące w otwartych związkach i akceptują wszelkie skoki w bok - co kto lubi, nie mnie oceniać

     

    Natomiast żaden wartościowy i szanujący się facet, który ma wybór i wie, że na miejsce swojej obecnej kobiety ma kolejkę chętnych nie pozwoli sobie na przyprawianie rogów. Jedna taka akcja i bezpowrotnie wywala cwaniarę ze swojego życia.

     

    Godzinę temu, antyrefleks napisał:

    pomimo mówienia, że nie dam tej czy tamtej szansy na dłuższą relację, po każdym orgazmie pojawia się u mnie coś takiego co odpowiada za ZMIĘKCZENIE. Wraz z tym zmiękczeniem pojawiają się pomysły, a czy by może spróbować? Wiem, że panie z którymi sypiam nie nadają się do związku, świetnie grają, z tą wiedzą którą posiadamy każdy by się zgodził ze mną, że należy się z nimi wyłącznie zabawiać, ale takie pomysły ogniskują. 

     

    Zgodzicie sie ze mna? Sex na plaszczyznie biologicznej odpowiada za przywiazanie???

     

    Seks na płaszczyźnie biologicznej służy do rozmnażania. Ale hormony, które się podczas niego wydzielają wpływają pozytywnie na samopoczucie i działają uzależniająco. Jeśli z jakąś kobietą jest Ci dobrze to normalne, że będziesz chciał więcej, nawet jeśli nie chcesz nawiązywać z nią stałej relacji. To trochę jak z paleniem papierosów. Niby każdy wie, że szkodzą, ale po zapaleniu jednego po chwili przychodzi chęć na następnego...

     

    Skoro jednak wiesz, że te panie nie nadają się do związku to chyba nie oczekujesz od nich oprócz seksu niczego więcej? Po prostu korzystaj póki możesz i nie zaprzątaj sobie głowy głupotami 😉

    • Like 6
  6. 4 godziny temu, Wolumen napisał:

    w jakim celu ona mnie prosi o pomoc, skoro ma nastolatka w domu, który mógłby iść po zakupy jak matka ma rękę w gipsie, pomóc w wielu czynnościach domowych.

    To co napisałeś plus to:

    4 godziny temu, Wolumen napisał:

    Poniekąd czuję się wykorzystywany, bo pomagam jej od 2 tyg i zdążyłem już zobaczyć układy panujące w tym domu - wg mnie ten chłopak z powodzeniem mógłby załatwić to wszystko, co ja robię pod nieobecność jej męża ale zwyczajnie nic się od niego nie wymaga.

     

    Ja na Twoim miejscu nie pomagałbym jej już w niczym. Ma prawie dorosłego chłopa w domu, skoro go utrzymuje to może wymagać, tym bardziej, że zrobienie zakupów czy pomoc w obowiązkach domowych nie jest zadaniem, które przerosłoby czternastolatka. Gdyby mnie poprosiła o pomoc, mając w domu takiego leniwego pasożyta to bym ją chyba obśmiał. No szanujmy się.

  7. 22 minuty temu, Pocztowy napisał:

    Moim zdaniem możesz mieć zaburzony obraz związków, bo jak sam mówiłeś już przerobiłeś temat na wszystkie możliwe sposoby. Ja też miałem w życiu rzeczy, na które mnie mocno cisnęło, a jak sobie poużywałem, to nie mam ochoty, żeby wrócić do tego nawet po latach, co nie znaczy, że te rzeczy były jakieś słabe, po prostu już mi się znudziły.

     

    No niestety dokładnie tak to działa - bardzo często chcemy czegoś, a gdy już uda nam się to zdobyć to stwierdzamy, że w sumie wcale nie było warto. Ale dopóki nie sprawdzimy to się nie dowiemy 🙂

  8. W dniu 18.04.2022 o 02:25, NoHope napisał:

    To jest największy redpillowy bullshit jaki wciskają coache i inne osoby. Faceci lecą na cipę i tak było jest i będzie. Masz masę gości o wysokim statusie i kasie i co? Gówno bo albo sami i nieszczęśliwi albo przez samotność wjebali się w pierwszy lepszy związek gdzie panna typa dobrze wytresowała.

     

    Kobieta przestaje być celem jak masz tak duże powodzenie u innych kobiet, że możesz w nich przebierać. 95% chłopa jest skreślona z tego scenariusza.

     

    Nie ma co udawać "alfę" jeśli nim nie jesteś. Każda laska z iq małpy ten blef przejrzy i inni faceci również. 

     

    Oczywiście, że lecimy na cipę, bo tak ukształtowała nas biologia. Tylko że dostęp do niej można mieć już od 100zł za godzinę. Wcale nie trzeba być w związku żeby mieć dużo seksu. Wielu facetów jest nieszczęśliwa i pakuje się w toksyczne związki, bo tak nas kształtuje bluepillowy bullshit, który mainstream wciska nam na każdym kroku.

     

    Według Ciebie lepiej być w pierwszym lepszym związku pod pantoflem czy być samotnym, ale mieć święty spokój?

     

    Ja osobiście nie widzę żadnych zalet w byciu w związku. Miałem okazję w swoim życiu przerobić każdy rodzaj relacji z kobietami i uważam, że na tę chwilę nie są mi one potrzebne do szczęścia. Mam sporo koleżanek, ale obecnie nie spotykam się z nikim na poważnie z własnego wyboru. Wiele osób tego nie rozumie, no ale cóż - kwestia preferencji i oczekiwań.

  9. @Pocztowy sam przerabiałem podobne problemy parę lat temu, więc myślę, że mogę Ci dać kilka wskazówek z własnego doświadczenia.

     

    W pierwszej kolejności obowiązkowa lektura "Kobietopedii" Marka Kotońskiego. To absolutna podstawa. W dalszej kolejności inne jego książki.

     

    Nie utożsamiaj szczęścia z powodzeniem u kobiet, najlepiej odpuść sobie na kilka miesięcy jakiekolwiek próby podrywu i skup się na zmianie mentalności.

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Z wyglądu jestem (chyba) przeciętniakiem, wzrost 180 cm, twarz (chyba) normalna, włosy gęste bez zakoli. Generalnie mam sylwetkę skiny, ale niestety ostatnio do skiny doszło fat, jednak już przeszedłem na dietę i redukuje wagę od 10 dni. Chcę dojść do poziomu BF poniżej 10% i w miarę swoich skromnych możliwości czasowych budować sylwetkę lekko umięśnioną z bardzo małą ilością tłuszczu. Na giga mięśnie i bycie wymiataczem raczej nie mam warunków życiowych i genetycznych, więc stawiam sobie realne cele.

    Mając normalną twarz i 180cm wzrostu masz bardzo dobre fundamenty, aby dodatkowo dbając o siebie być bez problemu 8/10. Ale wygląd nie jest najważniejszy. Samorozwój, dieta i treningi są jak najbardziej w porządku, ale poprawa wyglądu nie powinna być Twoim priorytetem.

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Mimo bycia przyszłym lekarzem i ogólnego ogarnięcia życiowego, które pozwala mi zarobić kilka patyków miesięcznie dalej jestem przeźroczysty dla kobiet.

    Widzę tu dwie opcje. Albo jesteś przeźroczysty, bo Twoje zachowanie skutecznie niweluje potencjalne zainteresowanie kobiet, wynikające z dobrego rokowania na przyszłość (ogarnięcie życiowe, poważany zawód), albo wcale taki przeźroczysty dla nich nie jesteś, tylko nie potrafisz skutecznie odczytać sygnałów zainteresowania i pociągnąć tych znajomości we właściwym kierunku.

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Po portalach randkowych nie spodziewałem się niczego dobrego, ale skala porażki przerosła moje oczekiwania. Nie udało mi się nic ugrać nawet z dziewczynami po gówno kierunkach albo szkołach policealnych typu technik farmaceutyczny lub asystentka stomatologa. Raczej nie była to moja wina, że pisałem jakbym był walnięty, bo większość od samego początku nie była zainteresowana konwersacją. Par miałem jakoś +150 w dużym mieście, ale na tinderze kupiłem golda, więc zwykle like = para. Na zdjęciach i tak wyglądałem wyraźnie lepiej, niż w realu, więc próby udawania jeszcze przystojniejszego kolesia mijają się z celem

    Nie oceniaj ludzi tak bardzo po tym gdzie studiują, żyjemy w czasach, gdzie coraz mniejszą uwagę się na to zwraca. Co do randkowania online - część dziewczyn nie jest zainteresowana nawiązywaniem żadnych znajomości (profil dla atencji), część szuka księcia na białym koniu / roszczeniowe księżniczki, a jeszcze inne są jebnięte lub zdesperowane. Oczywiście zawsze da się znaleźć również i te naprawdę fajne, z którymi nawiąże się dłuższe znajomości, ale jeśli robisz coś na siłę to prawdopodobnie Ci się nie uda.

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Koleżanki mnie wypytują, czy mam dziewczynę albo kiedy ostatni raz miałem, a ja próbuje zbywać rozmowę, bo nie mam zbytnio, czym się pochwalić XD, a wstydzę się przyznać jak jest naprawdę. Pojawiły się nawet plotki, że jestem homo i ja tego nie dementuje, bo wole mieć łatkę pedzia od przegrywa.

    A co jest złego w przyznaniu, że nie miałeś nigdy dziewczyny? Mówisz, że po prostu nie trafiłeś jeszcze na żadną wyjątkową i tyle w temacie.

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Na ulicy widzę sporo ładnych i średnich dziewczyn i jakoś wywołuje to we mnie frustracje, w teorii powinienem mieć to gdzieś, ale jakoś ghosting, zimne spojrzenia obniżają mi nastrój i poczucie własnej wartości.

    Zimne spojrzenia obcych lasek na ulicy - nadinterpretujesz niepotrzebnie i dopowiadasz sobie takie głupoty. Kwestia zmiany nastawienia. Inni niekoniecznie postrzegają Cię tak jak Ty sam postrzegasz siebie.

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Generalnie poczucie odtrącenia mocno zbija mi samoocenę, czuje się tak trochę nikim.

    Gdybym ja dostał kosza od jakiejś dziewczyny to bym się uśmiechnął i zajął się inną. Dodatkowo współczując jej, że nie wie co traci 😉

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Jak siedzę sam często atakują mnie dziwne myśli i uczucie wstydu, które czasem muszę odreagować. Samoocenę całe życie miałem mocno zbijaną, głównie przez przedszkolanki i nauczycielki, zawsze słyszałem, że jestem najgorszym najsłabszym uczniem, nic ze mnie nie będzie i jak tak dalej pójdzie pewnie skończę w więzieniu.

     

    To może być przyczyną problemu. Tylko pytanie czy warto się przejmować opiniami osób, które same w życiu nic nie osiągnęły? Będziesz musiał przepracować ten temat, wyzbyć się cudzych poglądów i zmienić nastawienie do samego siebie. Skoro Ty sam nie jesteś szczęśliwy ze sobą to niezależnie od tego czy będziesz miał dziewczynę - nadal nie osiągniesz szczęścia.

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Pomyślicie, że wszystkiemu jest winne to, co mam w głowie, ale to nie jest prawda. Ja potrafię siedzieć sam z 6 dziewczynami i zapomnieć, że jestem tutaj jedynym facetem, czasem przyjdzie do mnie pogadać koleżanka albo zaprosić na szluga, ja się z tym wszystkim czuje kompletnie normalnie.

    Masz w głowie, że jesteś beznadziejny i nieatrakcyjny i to właśnie jest przyczyną problemu. A to, że czujesz się swobodnie w damskim gronie jest jak najbardziej na plus, tylko, że z tego łatwo wpaść w friendzone.

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Pomyślałem, że może warto by było zacząć budować jakoś swój atrakcyjny profil w social mediach, ale nie wiem jak się za to zabrać. Obecnie zastanawiam się, czy nie wykupić jakieś najtańsze wycieczki na Malediwy i Miami, żeby zrobić sobie sesje zdjęciowe i zwiedzić trochę świata. Na internecie idzie znaleźć najtańsze opcje po około 6 k PLN.

    Bez zmiany mentalu wrócisz z wycieczki z jeszcze większym załamaniem i straconymi kilkoma tys.

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Stać mnie na rokse (świeć panie nad jej duszą), ale póki nie poprawie sylwetki, to wstydziłbym się iść do ładnej dziewczyny.

    One mają w dupie to jak wyglądasz. Ty się wstydzisz swojego wyglądu, a co ma powiedzieć tłusty, stary knur, chodzący na divy?

     

    6 godzin temu, Pocztowy napisał:

    Zastanawiam się co mogę jeszcze ze sobą zrobić? Super sylwetki w ciągu miesiąca nie zbuduje, wyżej swojego statusu już chyba nie postawie, operacje plastyczne raczej też nie wchodzą w grę. Wiem, że pewnie wielu z was powie mi, żebym wszystko olał, żebym dalej skupiał się na zarabianiu pieniędzy i studiowaniu, żebym czytał książki albo zapisał się na siłownie, ale mi się wydaje, że posiadanie partnerki jest jakimś takim elementem, który trudno wypełnić czymś innym. Pewnie w jakiś sposób da się dziewczynami za kasę, ale jeszcze tego nie próbowałem.

     

    Podsumowując: dla Ciebie głównym życiowym celem jest znalezienie dziewczyny, wydaje Ci się, że wtedy będziesz szczęśliwy. Ale prawda jest taka, że kobieta może być co najwyżej dodatkiem do Twojego szczęśliwego życia. Jeśli nie pokochasz sam siebie i nie zmienisz nastawienia to będzie tylko gorzej. Jesteś młody więc masz w głowie wzorce i ideały, które system wpaja nam od dzieciństwa. Im szybciej się ich pozbędziesz tym lepiej. Powodzonka 💪

    • Like 2
  10. Ja spotkałem się z tym stwierdzeniem, że 30-40 lat to najlepszy wiek dla faceta, ale w kontekście jego możliwie jak najwyższej atrakcyjności dla płci przeciwnej. Brzmi to sensownie, ponieważ dla kobiet najważniejszym czynnikiem warunkującym atrakcyjność samca są jego zasoby oraz gotowość do dzielenia się nimi (czyli bycia bankomatem dla samiczki i ewentualnie bombelka). Atrakcyjność fizyczna odgrywa tu mniej istotną rolę.

     

    Logiczne, że facet w wieku 30-40 lat ma większe doświadczenie zawodowe, umiejętności, a co za tym idzie - zarobki i możliwości finansowe niż dwudziestolatek.

     

    Jeśli chodzi o inne kwestie życiowe po 30 (zdrowie, wygląd itp. itd.) - tu się nie wypowiem, ponieważ sam mam 23 lata. Jednak mimo iż już teraz nie narzekam na swoje życie i czuję się szczęśliwy to mam świadomość, że najlepsze lata są jeszcze przede mną 🙂

     

     

    • Like 2
  11. 12 godzin temu, Eren Yeager napisał:

    1. Czy korzystać z sakramentu chrztu, żeby nie sprowadzać na siebie nienawiści religijnej rodziny? A potem ewentualnie spróbować odciąć dziecko od kościoła?

     

    Moim zdaniem trochę bez sensu. Wbrew własnej woli brać udział w jakimś spektaklu żeby zadowolić głęboko wierzące babcie i ciocie. Niby można, tylko po co? Nie lepiej postępować zgodnie z własnymi przekonaniami i zasadami, a w opinie innych mieć wywalone? W końcu to by dotyczyło Twojego dziecka a nie ich, więc to Ty podejmujesz decyzje i nikomu nie musisz się z niej tłumaczyć.

     

    12 godzin temu, Eren Yeager napisał:

    Jak wiadomo, każdy słuchacz Marka wie, iż kościół ma destrukcyjny wpływ na człowieka, będąc instytucją wręcz diaboliczną. 

     

    Skoro masz takie zdanie to chyba oczywiste jest, że nie powinieneś w jakikolwiek sposób zbliżać swojego dziecka do tej instytucji.

     

    12 godzin temu, Eren Yeager napisał:

    2. Z drugiej strony - czy chrzczenie dziecka jest złym karmicznie uczynkiem?

     

    Jest po prostu bezsensowne jeśli sam nie wierzysz / nie chodzisz do kościoła i nie zamierzasz w przyszłości wychowywać dziecka na osobę wierzącą.

     

    59 minut temu, mac napisał:

    dziecko po osiągnięciu pełnoletności i zdobyciu wiedzy o wszystkich religiach świata samodzielnie podejmie decyzję o zaangażowaniu. Rodzic jest od tego, żeby prowadzić, a nie zabierać możliwość wyboru.

     

    W punkt.

  12. @Lupus kobieta zdecydowała się na posiadanie potomstwa w najbliższym czasie i ten plan na 99% zrealizuje. Od Ciebie zależy czy będzie je miała z Tobą czy z kimś innym. Tak jak wcześniej napisał @PyrMen:

     

    22 godziny temu, PyrMen napisał:

    Najwyżej za kilka mc. zobaczysz ją z innym z gotowym brzuszkiem. 

     

    Jeśli nie jesteś przekonany, że chcesz mieć dziecko już w tym momencie to nic na siłę. Jeżeli teraz ulegniesz to konsekwencje będziesz odczuwał przez około 20 lat.

    To nie kupowanie bułek w sklepie tylko jedna z najważniejszych decyzji w życiu 😉

    • Like 3
  13. W dniu 17.02.2022 o 00:12, Chcni napisał:

    Wszak zdrowy człowiek nie przynosi zysków przemysłowi farmaceutycznemu, a pacjent wyleczony to klient stracony.

     

    Dokładnie, chodzi o to żeby leczyć, a nie wyleczyć i skończyć leczenie. Oczywiście najpierw trzeba zdrowemu człowiekowi wmówić, że jest chory, a później zaproponować wspaniałe rozwiązanie problemu 😉

     

    Polecam obejrzeć:

     

     

    • Like 1
  14. @Wolumen temat związków z samotnymi matkami został bardzo dobrze opisany w książce Brudna Gra 2 od @Marek Kotoński i @Mosze Red. Tam znajdziesz tak naprawdę wszystko, co powinieneś wiedzieć w tym temacie.

     

    W dużym skrócie - zdecydowanie unikaj takich relacji. Jest tyle wolnych, bezdzietnych kobiet, że nie ma sensu z własnej, nieprzymuszonej woli ładować się na minę.

     

    2 godziny temu, Wolumen napisał:
    • Czy wg. was kobieta załóżmy 30 + po przejściach z dzieckiem/dziećmi jest jeszcze w stanie kogoś pokochać, wykrzesać z siebie jakieś uczucia do faceta czy to już tylko chłodna kalkulacja na tle finansowym/bezpieczeństwo/wygoda ?
    • Czy jest w ogóle możliwe życie z kobietą i jej dzieckiem pod jednym dachem w taki sposób, by nie partycypować w kosztach wychowania/utrzymania takiego dziecka? Wszystkie SM, z którymi sie widywałem zapewniały mnie w dość zawoalowany sposób, że one same utrzymają swoje dzieci/mają alimenty i na mnie nie będą wołać o kasę na nie. Śmiem twierdzić, że to chyba niemożliwe...
    • Jak niby poukładać relacje z takim pasierbem/pasierbicą jeśli biologiczny ojciec zabiera dziecko np. 2 x w tygodniu? Przyznam, że dla mnie to kwestia niepojęta. Uważam, że to robienie dziecku wody z mózgu, że na co dzień mieszka ze mną w roli ojczyma, a powiedzmy na weekend jedzie do ojca. I co wtedy? Ja wprowadzę jakieś zasady w domu, na które się wspólnie umówimy, jakieś oczekiwania, maniery wdrożę, a taki tatuś dziecku powie, że nie musi mnie słuchać, albo zacznie wpajać dziecku zupełnie coś przeciwnego?
    • Jak tolerować ciagłe kontakty mojej partnerki z biologicznym ojcem - kwestia umawiania wizyt, jakieś wspólne uroczystości dziecka typu komunia, urodziny, bierzmowania, kontakty ws. np. finansowych? Przecież taki gość nie zniknie w ciągu roku czy 2 z życia naszego, zwłaszcza jak dziecko ma mniej, niż 10-12 lat...

    Odpowiadając na Twoje pytania:

     

    - Podstawowym celem w życiu kobiety jest urodzić, a następnie odchować dziecko. Odpowiedz sobie sam do czego jest jej potrzebny facet, skoro pierwszy cel już został zrealizowany 🙂

     

    - W niemal każdym przypadku w relacji z kobietą jesteś bankomatem. W przypadku SM dodatkowo nie do utrzymywania swojego dziecka, tylko cudzego.

     

    - Najlepiej w ogóle nie układać sobie z nimi relacji. Dla Ciebie to obce dziecko, dla którego Ty nigdy nie będziesz prawdziwym ojcem. Lepiej trzymać dystans i nie wczuwać się za bardzo w rolę tatusia.

     

    - Takie już są uroki związków z SM. O ile nie jest ona wdową to biologiczny ojciec zawsze będzie mniej lub bardziej obecny. Siłą rzeczy musisz to zaakceptować, w końcu to jego dzieci, a nie Twoje. Jeśli nie ma ograniczonych praw rodzicielskich to kontakt z dziećmi prawdopodobnie będzie chciał utrzymywać, a co za tym idzie będzie utrzymywał kontakt również z ich matką.

    • Like 5
  15. 22 godziny temu, antyrefleks napisał:

    Myślałem o tym, aby dać jej jakieś wsparcie, ekwiwalent. Ktoś był w podobnej relacji i podpowie jak ją pielęgnować, aby utrzymać jak najdluzej? Czy korzystac póki moja kolej i akceptowac z tylu glowy mozliwosc skonczenia relacji?

     

    Korzystaj póki możesz i nie marnuj na nią pieniędzy. To fwb, a nie wizyta u divy. Jeśli układ Ci odpowiada, staraj się ciągnąć taką znajomość jak najdłużej, ale nic nie zmieniać i nie robić niczego wbrew sobie. Pamiętaj, że tego typu relacje prędzej czy później się kończą (raczej prędzej niż później).

  16. @Asasyn w tej chwili ponosisz koszty związane z dziećmi, a dodatkowo musisz się użerać z żoną i obowiązkami domowymi. Po rozwodzie nadal będziesz ponosił koszty związane z alimentami, ale przynajmniej będziesz miał święty spokój i uwolnisz się od schematycznego życia, którego nienawidzisz. Mniejsze zło.

     

    Życie masz tylko jedno, więc sam odpowiedz sobie na pytanie jak chcesz je spędzić - tak jak do tej pory czy może jednak dasz sobie szansę na jakąś poprawę. Ponadto uwalniając się od tego wszystkiego i mając więcej wolnego czasu możesz go poświęcić na samorozwój, lepiej płatną pracę czy rozkręcenie własnego biznesu. Wtedy alimenty nie będą już takim znacznym obciążeniem.

     

    Ogólnie Twoja historia jest bardzo przykra i nie zazdroszczę sytuacji, w której się znalazłeś. Jednak zdiagnozowanie problemu to już połowa sukcesu, lepiej późno niż wcale. Teraz przynajmniej sam dałeś sobie szansę, żeby coś zmienić.

    Trzymaj się i powodzenia 😉

    • Like 5
  17. 2 godziny temu, Arus napisał:

    Jedyne co mi przychodzi do głowy ponieważ już tak było to, że przyjedzie z dzieckiem i będzie chciała zagrać na moich emocjach, uczuciach. Jest do tego zdolna, wyrządza dziecku krzywdę ale EX to straszna egoistka. 

     

     Moim zdaniem w takiej sytuacji powinieneś stanowczo zażądać, aby Cię więcej nie nachodziła. Dziecko nie jest Twoje, związek z panną zakończyłeś, więc musisz się całkowicie odciąć emocjonalnie i wyrzucić ją ze swojego życia.

    • Like 2
  18. @Arus i bardzo dobrze się zachowałeś. Z tekstu wnioskuję, że ex nie ma już u Ciebie żadnych swoich rzeczy, więc nie będzie miała pretekstu aby się z Tobą więcej kontaktować.

     

    Jakiekolwiek próby odnawiania kontaktu stanowczo ucinaj tak jak tutaj:

     

    30 minut temu, Arus napisał:

    "Po co ta rozmowa, rozstaliśmy się, koniec kropka, każdy idzie w swoją stronę" "Trzy lata to ja się starałem, a Ty byłaś jak kamień, ile można? Doszedłem do ściany a głową muru nie przebijesz" Ona odp. tylko, że widzi to inaczej na co ja "Ok Ty widzisz inaczej a ja inaczej i nie ma o czym gadać".

    Wyjaśniłeś wszystko, więc nie ma sensu więcej gadać z nią na ten temat.

     

    32 minuty temu, Arus napisał:

    poszedłem w kierunku firmy i nagle słyszę moje imię i text "(moje imię) ja nadal Cię Kocham" na co jej odpowiedziałem "Zapomniesz" a EX "A Ty chcesz zapomnieć?" kiwnąłem głową, że tak, odwróciłem się i udałem się do pracy. 

    Bardzo dobrze, krótko i na temat.

     

    34 minuty temu, Arus napisał:

    Bracia co o tym wszystkim sądzicie, myślicie? 

    Zachowałeś się prawidłowo, nic dodać, nic ująć. Pamiętaj, że teraz już nie możesz zmienić zdania i ponownie wdawać się z nią w dyskusje. Tej osoby już nie ma w Twoim życiu. Jakiekolwiek próby kontaktu z jej strony odrzucaj, nie opowiadaj co u Ciebie słychać, nie pytaj co u niej. Jeśli znowu zacznie coś mówić o powrocie od razu kończ rozmowę, ewentualnie zablokuj jej numer i wszystkie social media. Ze wspólnymi znajomymi nie gadaj na jej temat, jeśli ktoś zapyta od razu odpowiadaj, że to zamknięty rozdział.

     

    Ten etap masz już za sobą, definitywnie zamknięty, więc nie spierdol tego uleganiem jej namowom i zgodą na powrót. Zajmij się swoimi sprawami (praca, samorozwój, być może relacja z inną kobietą) i ciesz się życiem 🙂

    • Like 2
  19. 9 godzin temu, powerade napisał:

    I teraz pytanie jak się z tego wymixowac, ale nie tak całkiem  a mieć koleżankę do sexu i przerobić tą relacje na takie FWB bo pomyślalem sobie ze fajnie by bylo mieć taka sexi kolezaneczek która nieraz wpadnie na weekend i czy to

    sie wogole da ? 

     

     @powerade korzystaj póki możesz. Na razie staraj się grać na czas i unikaj jakichkolwiek rozmów o związku. Dopiero kiedy panienka postawi Cię pod ścianą i będzie oczekiwała konkretnej deklaracji z twojej strony masz moim zdaniem dwa wyjścia:

    - mówisz wprost, że nie jesteś zainteresowany stałą relacją, a jedynie fwb - krok dość ryzykowny, bo może doprowadzić do zakończenia znajomości.

    - próbujesz kombinować, wykazujesz zainteresowanie wspólną przyszłością, jednocześnie wciskając jakiś kit żeby ostudzić jej zapędy co do wprowadzenia się do Ciebie - robisz jej nadzieje i próbujesz dalej grać na czas (osobiście nie popieram okłamywania kogoś, ale jak wiadomo czasem cel uświęca środki 😜)

     

    Na tę chwilę korzystaj i ciesz się dobrym seksem póki jeszcze jest Twój czas u niej. Koniecznie pilnuj gum, aby nie wrobiła Cię w bombelka.

    • Like 1
    • Dzięki 1
  20. 21 minut temu, Cypher napisał:

    Czy waszym zdaniem kobiety kiedykolwiek żałują rozstania czy idą przed siebie jak burza i niezależnie od tego jak im się powodzi nigdy nie myślą o tym, że może popełniły błąd?

     

    Według mnie zdarza się, że żałują, ale jeśli już to dopiero po pewnym czasie. Czyli wtedy, gdy lata lecą, poziom atrakcyjności już nie ten co kiedyś i uświadomią sobie, że straciły samca, który miał 2 najważniejsze dla nich cechy: zasoby oraz chęć do dzielenia się tymi zasobami. Jeśli był on betą to ewentualna próba powrotu niejednokrotnie kończy się sukcesem i ponownym zdobyciem bankomatu. Jeśli natomiast samiec jest świadomy swojej pozycji i możliwości, nie dopuści do tego i będzie bez zobowiązań pompował młode i atrakcyjniejsze od niej samiczki.

    • Like 1
  21. 55 minut temu, maroon napisał:

    Problem w tym, że za chwilę to wszystkich pousuwam. Przez ostatnich parę lat dużo mi znajomości poleciało, bo ludzie się albo łachami okazywali, albo "wiesz maroon, nie mogę, bo Kasia będzie zła".

     

    Trochę to przykre, ale co zrobić. Chłop ewidentnie zlewa Cię ciepłym moczem, być może nawet nie do końca świadomy tego jak się zachował. Wydaje mu się, że dobrze, bo przecież spędzi czas z myszką i dziećmi - niestety taki mindset.

     

    Jednak lepiej usuwać takich ludzi ze swojego otoczenia i zostać bez znajomych niż otaczać się debilami.

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.