Skocz do zawartości

classics107

Użytkownik
  • Postów

    39
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez classics107

  1. Decyzję co dalej tak czy siak musisz podjąć sam. My możemy Tobie tylko i wyłącznie doradzić. Piszesz że od kilku lat czytasz forum, aczkolwiek wydaje mi się że tak do końca redpilla to nie łyknąłeś. Nie wiem skąd u Ciebie to zaskoczenie że panna po ścianie miała dwucyfrową liczbę partnerów (jeśli wierzysz że dowiedziałeś się całej prawdy że to liczba 22 to..., mogła mieć 30, 40, 50. NIGDY prawdy od kobiety się nie dowiesz). Problemem który widzę tutaj jak i w świecie realnym jest to że mimo teoretycznej świadomości tego jak działa hipergamia, faktu że kobiety działają tylko w oparciu o emocje oraz "połknięcia" czerwonej pigułki nadal się dużej ilości facetów wydaje że trafił się im jednorożec inny niż wszystkie inne. Nie, nie trafił. Każda kobieta jest taka sama w swej naturze. Każda kłamie. Każda myśli o tym żeby zaspokoić swoją hipergamię, w zależności od wieku "standardy" się zmieniają. Za młodu bad boye, obcokrajowcy, ruchacze a podbija ściana to stateczny dobrze zarabiający miś :). Piszesz że jesteście dopasowani, super się czas z nią spędza i dodatkowo w łóżku jesteś zaspokojony? I co z tego? Związki oraz relacje to ZAWSZE transakcja, szczególnie w tym przypadku. Zarabiasz 20 koła miesięcznie, Twoja "jedyna" kilka razy mniej. Myślisz że gdybyś zarabiał tyle co ona to byś miał taki "super związek", albo by on istniał? Weź się chłopie zastanów. Twoja historia została powtórzona w historii miliony razy, na tym forum jest conajmniej kilkadziesiąt takich historii opisanych. Nikt nie jest wyjątkowy, Ty, ja czy ktokolwiek. Historie życiowe się cały czas powtarzają. Mógłbym Ci opisać co takie kobiety za młodu robią, bo wiem z doświadczenia oraz historii. Przykłady ostatnie: 1) kumpel poznał 20 latke na tinderze, spotkał się dwa razy, kontakt kilka miesięcy non stop. Twierdziła że jest dziewicą i nigdy nie miała związku. Po kilku miesiącach powiedziała "prawdę" - w okresie październik - grudzień 2022 przespała się z 11 mężczyznami. Lekarze, prawnicy, obcokrajowcy, za nic nie płaciła, często coś od nich dostawała, czy to perfum czy inny prezent. Na tinderze 6k polubień, mimo że panna obiektywnie 6/10. Randek średnio w duzym mieście kilka tygodniowo. Koledze którego używa dla czystej atencji (nawet jej nie przelizał) wyznała to po jakichś 2 miesiącach znajomości. Oczywiście to na 99% półprawda. Oczywiście była inna niż wszystkie :). Kumpel idiota trzyma kontakt, słucha opowieści, jest "przyjacielem" ;). 2) panna 19 lat z którą się spotykałem krótki czas (kilka miesięcy), przyznała się że w wieku 17 lat spotykała się z 32 letnim prawnikiem. Ostre BDSM, sadyzm (przypalanie, bicie i inne...). Pan po kilku miesiącach zabawy ją olał. Też wydawała się "inna". Oczywiście miała kilka relacji tylko i wyłącznie 😉. Obydwie powyżej, z dobrych katolickich domów. Myślisz że Twoja inna była? Może powyższe panny to ekstrema, aczkolwiek daje to też obraz dzisiejszego społeczeństwa. Panny za młodu się bawiły, bawią i będą bawić. Nic ani nikt tego nie zmieni, szczególnie w dzisiejszych czasach łatwego dostępu do mężczyzn. Wystarczy tinder. Albo akceptujesz jej przeszłość albo odpuszczasz. Nie myśl jednak że znajdziesz w dzisiejszych czasach kobietę z czystą kartą, bez przeszłości czy problemów z poprzednich relacji. Panny się chcą bawić za młodu i będą to robić. Jak Ty czy ja się uczyliśmy to panny w naszym wieku odbywały przygody życia :). Pomyśl o tym, Ty robisz 20 miesięcznie, panna ile? Ale czy aby na pewno Ty wygrywasz? Ona się wybawiła, Ty nie. Jaką rolę pełnisz - wiesz, w głębi rozumu. Przewagę teraz masz Ty. Sam mam 29 lat i korzystam jak mogę, bawię się, nie przywiązuje się do żadnej, bo nie warto. Każda kobieta kieruje się podobnymi emocjami, inne jest opakowanie oraz problemy jakie przynosi do relacji. Przytoczę tutaj filmik który każdy powinienem oglądać za każdym razem jak sobie upierdoli że trafił na super kobietę która się w NIM zakochała najbardziej na świecie https://youtu.be/sLZBvgWVlOc
  2. Wygląd to nie wszystko u faceta. Nas definiuje sporo innych zmiennych, jeśli chodzi o atrakcyjność na rynku matrymonialnym. Owszem, jeśli ktoś jest przystojny to na wszelakich portalach randkowych będzie miał większe powodzenie vs przeciętny typo. Jednakże jeśli chodzi o sytuacje życiowe tj. zagadywanie kobiet w świecie realnym, moim zdaniem liczy się bardziej umiejętność rozmowy oraz przyciągnięcia oraz zafascynowania kobiety. Co komuś po wyglądzie jeśli brakuje mu pewności siebie, zasobów, "gadki" oraz innych ważnych dla mężczyzny zmiennych? Sam byłem na imieninach ostatnio u swojego znajomego z kobietą 20 lat którą aktualnie obracam od kilku miesięcy, która jest obiektywnie powyżej przeciętnej z wyglądu. Szok na twarzach innych facetów, którzy byli przystojniejsi ode mnie z gorszymi typiarami - bezcenny. Mam 29 lat, 187cm wzrostu, sylwetkę wysportowaną jednakże powiedziałbym że z twarzy jestem przeciętny a może nawet gorzej. Mam spore zakola, problem z łysieniem (fryzura u mnie to 3-jka maszynką 😉), mordę z wypiekami poniżej oczu a jakoś potrafię wyrywać kobiety lepsze niż większość moich znajomych. Dlaczego? Pewność siebie, brak strachu przed odrzuceniem (po co? Nie ta to inna, mi wielkie miłości, wyjątkowość "tej jedynej" już przeszły), styl ubierania, umiejętność rozmowy, ciekawe hobby oraz zasoby 😉. Są rzeczy które można w życiu zmienić i takie których nie zmienisz. Jak jesteś niski, to nadrabiaj czymś co jest zależne od Ciebie. Serio niektórzy to chyba do końca nie rozumieją o co tak naprawdę chodzi w redpillu. Nie o dupy, a o Was. Macie jedno życie, przeżyjcie je jak najlepiej możecie, róbcie hajs żeby doświadczać tego co w nim najlepsze, znajdzie sobie zajęcie poza pracą, a przede wszystkim zabijcie w sobie strach przed komunikacją z ludźmi. Nie zagadasz do kobiety która Ci się podoba, to zrobi to ktoś inny. Zagadasz, nie wyjdzie - kogo to k... obchodzi. Wielokrotnie w swoim życiu miałem sytuacje że byłem odrzucany przez kobiety. Często mniej atrakcyjne niż te które kiedyś tam posiadałem czy od następnych które były. Życie to ryzyko, nie ryzykujesz to walisz konia albo jebiesz na etacie za najniższą. Tak czy siak życie upłynie, każdy z nas kiedyś stąd odejdzie więc dlaczego nie ryzykować? Nie ryzykujesz to na starcie przegrywasz, czy to w relacjach czy ogólnie w życiu.
  3. To. Odpuść ziomuś. Nigdy nie stawiaj się w sytuacji bycia opcja dla panienki. A one są mistrzyniami w obracaniu talerzy. Chociaż znając życie, panienka się odezwie po jakimś czasie gdy jej nie wyjdzie z inną gałęzią 😉. A Ty wrócisz w podskokach, bo jeszcze nie łyknąłeś pigułki do końca.
  4. Nie. Przynajmniej nie w takiej formie jak kiedyś jak byłem w błogim śnie bluepillu. Z kobiet nie rezygnuje, ale kretyna nigdy z siebie nie zrobię takiego jak dla tej "jednej".
  5. Przeczytaj to: https://therationalmale.com/2011/10/03/war-brides/ To normalne u kobiet. Standardowe zachowanie. Dodatkowo jeśli to ona zainicjowała rozstanie, to uwierz mi nawet tygodnia o Tobie nie myślała. Brutalne ale tak to działa. A jeśli nawet Ty, to i tak bez znaczenia. Im szybciutko przechodzi. Jest jeden wyjątek, tj. alpha widow, ale Ty dla niej nie jesteś. Anyway - na przyszłość, jeśli dojdzie do rozstania panią blokujesz wszędzie, kasujesz numer i żyjesz swoim życiem. Wiem że to łatwo jest powiedzieć ale z perspektywy czasu, oraz moich doświadczeń tak jest najlepiej. Dla Ciebie. My faceci mamy tendencję do właśnie rozpamiętywania jak to dobrze nam z daną panią było. Uwierz mi, ona ma w dupie to co było. Rozpamiętywanie Ci nic nie da. Pomyśl o najlepszym seksie jaki z nią miałeś, a teraz jako siebie wstaw kogoś innego. Bo tak jest. Inny pakuje po same kule, pani jest zadowolona. Jak się czujesz z tym?
  6. Wszystko spoko, ale jako 28 latek mimo faktu że finansowo dobrze sobie radzę, a z czasem będzie coraz lepiej to jednak po części zaczyna mnie dotykać chyba swego rodzaju kryzys wieku średniego. Co z tego że teraz mogę sobie pozwolić na rzeczy których w wieku 18 lat mogłem pomarzyć? Byłem o dziwo bardziej szczęśliwy wewnętrznie mając jakieś 1k/mies do wydania "na życie" jako student, nie mając nic, ani auta ani jakichś markowych ciuchów etc. Chciało mi się chodzić siłownię, poznawać nowych ludzi, imprezki, dupy. Im bliżej mi do 30-tki tym bardziej "styrany" życiem jestem. Siłka już tak nie cieszy, mimo fajnych wyników. Znajomi w większości pozakładali rodziny, więc wiadomo - kontakt już nie taki jaki był. Dupy? Po przerobieniu kilkunastu panienek - praktycznie wszystkie te same schematy, które dla mnie się już nudne zrobiły. Siano - uważam że daje możliwości i jest mega ważne, no bez tego jesteś nikim w tym świecie, a jednak... człowiek był młodszy, miał wielkie g... ale był szczęśliwy. W zasadzie łapie chyba jakąś depresję, coraz częściej zaczynam sobie zadawać pytanie "po co" w wielu kwestiach. Jestem już zmęczony wyścigiem szczurów, kobiety już mnie nie cieszą jak kiedyś, brak jakiejś większej motywacji do życia - w sumie to lecę schematami na co dzień. Pytanie do tych co to przerabiali - jak Wy sobie z tym poradziliście/radzicie?
  7. Cześć wszystkim, Wracam w sumie do tego tematu kilka miesięcy później. Już w głowie wszystko poukładane, co się działo to opiszę niżej . Tak wyszło, w sumie dość śmiesznie bo dosłownie po miesiącu znajomości już jeździłem do niej do domu ;). Nie ukrywam, musiałem. Emocje. Masz rację - były to zwykłe laski i typowe zachowania, perełek nie ma. A co do kolejnych znajomości to opiszę na dole. Oczywiście że jest prościej. Jednak najważniejsze imo to pewność siebie + gadka. Co do związków to odpuściłem, ROI raczej średni ;). Wyrywanie młodszych kobiet - z tym problemu nie mam. Jednak teraz inaczej do tego podchodzę. Związek z 18 latką - w teorii fajnie, w praktyce marne szanse na dłuższą relację. Masz rację, młode kobiety otrzymują tyle atencji że mogą dosłownie przebierać w ofertach, więc wcale się nie dziwię z perspektywy czasu że tak się stało. A co do pani po ścianie, czy relacji na siłę - bezsens totalny, strata czasu. Masz rację, ale świata nie zmienisz. Seks w dzisiejszych czasach nie ma praktycznie żadnej wartości (no może, 200 PLN ). Szacunku oczekują, jednocześnie zabierając swoje grzeszki do grobu . Każdemu się zdarza, mi siadła. Dwa razy pod rząd. Zwierzać ze swoich problemów to możesz kumplowi, kobiecie nigdy - nieważne jaki typ relacji z nią masz. Tylko się podkopujesz jako facet. Staram się ogarniać, raz lepiej, raz gorzej - jak każdy chyba . Psychę trzeba mieć to fakt. Ale jednocześnie być świadomym tego jak to wszystko działa. Mimo wszystko to my faceci jesteśmy romantyczną płcią. Moim zdaniem nie da się do końca zabić bluepillu w sobie. W każdym jakaś cześć zostanie. Nic tak nie uczy jak własne doświadczenia życiowe. Nie ukrywam, uwielbiam kobiety - ale czas jaki musisz im poświęcać - tutaj każdy musi sobie sam odpowiedzieć czy warto. Sam jestem na nie, ale z drugiej strony doskonale siebie znam i nie mógłbym iść w stronę MGTOW . W każdym razie wracając co się u mnie działo przez te kilka miesięcy: - forma na lato zrobiona, - przestałem pić, zero alkoholu od 3 miesięcy. I oby tak zostało . Chyba największy sukces, tak jak pisałem wcześniej - zaczął się robić problem. - zacząłem bardziej dbać o siebie (skincare, trzymanie diety etc) - poznałem mega spoko ziomka z którym bardzo dobry kontakt złapałem. Partner do treningów, razem też wychodzimy na miasto itp. - w pracy dostałem nowy ciekawy projekt do zrobienia, wraz z odczuwalną podwyżką, - zacząłem sporo czytać, nawyk który kiedyś miałem, a który z czasem zanikł, - na boku coś tam latam za $, dodatkowe fuchy, - zwiększyła się u mnie bardzo dyscyplina, o dziwo chociaż kiedyś w książki o samorozwoju nie wierzyłem, ale niektóre serio sporo dają. Atomowe Nawyki - szczególnie dużo mi dały, - we wrześniu mam mieć przeszczep włosów. Niestety łysienie u mnie w rodzince to standard. Minoxidil, fin, mikronakłuwanie coś zahamowały więc uznałem że najwyższy czas to ogarnąć. W sumie teraz to się z siebie i tych dwóch sytuacji śmieje. Kontaktu z dwoma paniami z tematu nie mam żadnego. W sumie to dobrze bo obydwie relacje były bez sensu na dłuższą metę. Long distance z 18 latką to kiepski pomysł, a panna po ścianie "na siłę" tym bardziej. Generalnie, zacząłem się skupiać tylko i wyłącznie na sobie. Do końca roku mam dość ambitne plany, które mam nadzieję uda się zrealizować . A co do kobiet w tym czasie: Nie rozglądałem się, mimo że miałem kilka sygnałów to mi się nie chciało nawet zagadywać, wolałem swoje problemy przepracować zanim dodam kolejny (). Mimo wszystko w okolicach majówki poznałem 18 - letnią Olę (eh...) na siłowni do której chodzę. Z wyglądu może nie najładniejsza jeśli chodzi o twarz, ale ciało bomba. O dziwo, jak na kobietę i swój wiek to dość inteligentna osoba, o podobnych do mnie zainteresowaniach. Po spotykałem się z nią 1.5 mies - laska wyjechała końcem czerwca do pracy sezonowej na zachód. Ma wracać końcem sierpnia do PL. Kontakt mamy nadal, ale doskonale wiem że znajomość nie przetrwa. Mimo wszystko, młody wiek, czas etc. Podchodzę do tego na wyjebce, oczekiwań zero. Z jej strony oczywiście obietnice, że jak wróci blabla. Cóż, kiedyś może bym wierzył, ale z tym mentalem co teraz to logika mówi coś innego. Trochę szkoda, bo jednak laska tak jak pisałem inteligentna oraz o niezłym ciałku (nie, seksu nie było, inne rzeczy już tak). Tak czy siak, lecę ze swoimi planami. Czy po drodze znowu się jakieś panienki pojawią? Na pewno. Jednak mimo wszystko, na siłę nie szukam. Jako tako, o dziwo - bycie singlem jednak zaczyna mi odpowiadać - czas który poświęcałem na panienki daje profity w innych kwestiach życiowych. Nie samą c... facet żyje . Pozdrawiam wszystkich którym się chciało to przeczytać 😎.
  8. Ile miałeś partnerek? Masz duże doświadczenie jeśli chodzi o seks? Podbij obydwa to problemu nie będziesz miał. Laski w tej kwestii wbrew pozorom się aż tak nie różnią. Jak jesteś krótkodystansowcem albo "nie umisz" to rozwiązanie masz jak wyżej. Doświadczenie.
  9. Powiem tak - nieważne co Ty byś zrobił, Twój kolega i tak Cię nie posłucha. Musi sam dostać w dupę, dostanie i to mocno. Nie jest to wcale najgorsza historia, znam bardziej pojebane i z tego forum i z realnego świata. Niestety ale wydaje mi się że jemu już tak pusia siadła do głowy, że da sobą poniewierać dopóki pani go nie zostawi (sam nie odejdzie - a pani o tym wie). Prawdopodobnie historia potoczy się standardowo, ślub, bombelki (niekoniecznie będą jego), a po kilku latach pani odejdzie przy okazji kurwiąc się na boku - koleś nie ma ramy totalnie, dla niej jest słaby i ją obrzydza. Czy jest dla niego ratunek? Nie mam odpowiedzi na to. Co wiem to Ciebie ani nikogo innego nie posłucha.
  10. Cześć wszystkim, Piszę ten temat głównie ku przestrodze oraz uświadomieniu najcięższej prawdy redpillu - KAŻDA kobieta jest taka sama. Dlaczego tak piszę? Cóż czytajcie. Będzie on dość długi, ale mam nadzieję że ustrzeże on Was przed błędami które popełniem ja. TL;DR na dole. Na wstępie coś o mnie - lat 28, SMV powiedzmy gdzieś 7/10 (187cm, ćwiczę już wiele lat, nie jestem modelem żeby nie było ale obiektywnie tak bym siebie zaklasyfikował), dobra sytuacja finansowa, introwertyk (z zastrzeżeniem - nie mam problemów z "ugrywaniem" kobiet), wąskie grono znajomych. Problemów z kobietami w zasadzie nie miałem - oprócz dwóch historii które uświadomiły mnie że jeśli chodzi o kobiety - człowiek uczy się całe życie. Za mną 4 związki, sporo relacji typu ONS oraz FWB. Na wstępie zaznaczę jedną rzecz - wszystkie relacje oprócz tych dwóch które opiszę kończyłem ja. Kobiety z którymi miałem do czynienia - od nastolatek do =<35 lat. Trochę Was może śmieszyć to co opiszę poniżej po tym jak siebie do tej pory opisałem. Ale tak jak we wstępie - człowiek niby wie a głupi jak but... Z tematyką redpillu oficjalnie zętknąłem się jesienią zeszłego roku - sporo przeczytałem artykułów, książek (Rollo Tomassi, Kobietopedia też zaliczona), dużo oglądałem filmów o tej tematyce (głównie po angielsku, polecam StephIsCold, AMS, HighValueEssentials). Jednak - pomimo tego praktycznie tej wiedzy nie zastosowałem (panna nr2 tej historii - poznacie dlaczego). 1) Wstęp - panna nr 2 tej historii. Laska aktualnie 31 lat, typ "szarej myszki" - przynajmniej taka "była" kiedy ja ją poznałem. Poznana w necie, przede mną miała dwóch facetów. SMV - niskie, określiłbym ją jako 5-6/10. Dlaczego wszedłem w nią związek który trwał rok i trzy miesiące? Bo było ŁATWO. Panna była typu "przynieś, podnieś, pozamiataj". Jako że byłem dość zajęty pracą oraz prywatnymi sprawami - mi odpowiadała. Zero shit-testów, seks jak chce, ile chce i kiedy chcę. Patrząc wstecz to na każdym praktycznie spotkaniu seks był. Gotowanie, załatwianie spraw za mnie i tego typu sprawy. Jednak jak poukładałem swoje sprawy to doszła do mnie jedna rzecz - przecież ona do mnie nic a nic nie pasuje. Kobieta raczej średniointeligenta na tematy życiowe, brak jakiegoś flow między nami plus fakt że średnio wtedy dbała o siebie. Przytyła (klasyk no nie?), wiek zaczął też wychodzić. Nie naciskała na tematy typu wspólne mieszkanie, dzieci. Owszem, pytała ale ja ten temat ucinałem. Generalnie - związek bez przyszłości, ot z "rozsądku". Zerwałem z nią w lutym 2021 jako że panna zaczęła mnie już męczyć, kręcić oraz denerwował mnie już poniękąd brak wspólnego flow. Panna "zaakceptowała" to - owszem wypisywała że tęskni, że kocha, ja jej nie blokowałem nigdzie ani nic - kontakt jakiś tam był - głównie z jej inicjatywy. 2) Bajlando - znów singiel, znów wolny. Od momentu jak zerwałem z panną nr 2 zacząłem sobie szukać nowego kwiatka i to dość intensywnie. Nie będę ukrywał, sporo randkowałem, sporo pań poznałem, trochę się wybawiłem po nudzie doświadczonej z panną nr 2. Jednak jakoś żadna mi nie odpowiadała tak w "100 procentach". Była 17tka, 24-ka z milionem tatuaży (to co mówią o takich - to prawda, prawdopodobnie borderka ale to co ona "umiała"..., zostawię bez komentarza) oraz 22 letnia studentka. Opisuję tutaj te z którymi "coś było". Ze studentką nadal mam kontakt, jednak tylko przyjacielski, znalazła sobie faceta ale sporo rozmawiamy i tego typu sprawy. 3) Panna nr 1 - Oneitis, "ideał", zjebanie relacji -> deprecha. Dlaczego panna nr 1? Bo tutaj właściwie zaczyna się ta historia. Poprzednie to wstęp. W czerwcu poznałem na badoo 18 latkę. 8/10 jeśli chodzi o urodę oraz 9/10 jeśli chodzi o charakter. W czasie kiedy z nią pisałem była u siostry na krótkich wakacjach w Niemczech. I tutaj zaznaczę od razu w co się pakowałem - mieszkała ode mnie 75km, a biorąc pod uwagę fakt że chodziła do szkoły z internatem - 150km. Tydzień pisania, rozmów kilku godzinnych przez telefon i jej powrót do PL. Na drugi dzień po powrocie od razu spotkanie. I to jakie. Miało być krótko a skończyło się na 10 godzinach. Nie ukrywam - nigdy wcześniej tak szybko z żadną kobietą nie złapałem takiego flow. Można by powiedzieć że też typ "szarej myszki" jednak nie do końca. Panna dość nieśmiała na początku, jednak szybko się rozkręciła. Po pierwszym spotkaniu kolejne - pierwszy pocałunek, trzymanie za rączki i tego typu pierdoły. Tydzień po pierwszym spotkaniu, na trzecim sama zaproponowała związek. Zgodziłem się. Teraz też widzę że to głupota była - znaliśmy się praktycznie tydzień, pakowałem się w związek na odległość oraz fakt tego że dziewczyna była młodsza ode mnie o 10 lat (co w teorii problemem "nie jest", jednak cóż ona nastolatka ja już prawie pod 30tkę). Szybkie poznanie rodziców, rodziny, jej znajomych. Ona poznała moich. Seks oczywiście też był. Laska mega niedoświadczona - pomimo tego że byłem jej 6 (!) chłopakiem. Twierdziła że spała tylko z jednym wcześniej - w co powiedzmy był bym nawet uwierzyć. Z perspektywy czasu widzę że w co się wpakowałem na dłuższą metę nie miało sensu. Dlaczego? Żeby nie przedłużać wypiszę swoje błedy oraz przemyślenia: - związek na odległość, początkowo spotkania były 2-3 razy w tygodniu, jednak z początkiem września raz/tydz, - za dużo kontaktu, pisaliśmy bardzo dużo, w dni w które się nie widzieliśmy zawsze wieczorne rozmowy przez telefon, - laska mega ekstrowertyczna - na wstępie jak napisałem niby nieśmiała, ale ze sporym gronem znajomych (zarówno tam gdzie mieszkała oraz szkolnych), - ilość shit testów była wręcz porażająca (które w większości przechodziłem), z drugiej strony też się nie ma co dziwić. Laska młoda, świadoma swojej urody, a więc też "ciężka" w utrzymaniu, - mimo młodego wieku - alpha widow. Tak, może się to Wam wydać dziwne. Rozmawialiśmy w zasadzie o wszystkim. Jeden z byłych jej "nie przeszedł", a o dziwo - ja z wyglądu byłem do niego podobny tylko że starszy, Zostawił ją bez wyjaśnienia nie odzywając się do niej przez 2 tyg po czym stwierdził że "traktuje ją jak siostrę" (xD). Widziałem się z nim kilka razy - za każdym czując żenadę jak ona dosłownie się do niego "przymilała". Nadal mieli kontakt ze względu na wspólnych znajomych. - klasycznie - grono orbiterów, a właściwie to jeden "stały" - w jej wieku. Koleś powiedzmy średnio atrakcyjny, najlepszy "przyjaciel", jak sama stwierdziła mieli "umowę" że jeśli do określonego wieku nikogo sobie nie znajdą to będą razem. Klasyka redpillu no nie? Owszem. Wprost jej zapytałem dlaczego z nim nie jest skoro dosłownie widać że typ jest w niej zakochany. Co odpowiedziała? Że nie chce tego zniszczyć ("przyjaźni"), że jej się fizycznie nie podoba, że ma "dobre serce". No kurwa... Szkoda mi tego kolesia, woził jej ubrania kilkadziesiąt km gdy zapomiała z domu, kupował jej różne rzeczy (miśka xD, poduszkę...) a nawet zrobił własnoręcznie sztuczne róże z czegoś tam. Trochę mnie to denerwowało, ale z drugiej strony konkurencją żadną nie był. Może się mu uda za 10 lat, jak się myszka wyszaleje... Znajomość z tą dziewczyną skończyła się równie szybko jak zaczęła. Nie będe wchodził w szczegóły - powiem tylko że ja to zjebałem. Straciła zaufanie (nie, nie zdradziłem jej ani nic z takich rzeczy), straciłem totalnie ramę w jej oczach (którą do pewnego wydarzenia trzymałem). Zacząłem za nią dosłownie biegać, teraz gdy sobie przypomnę to aż mi się niedobrze robi. Bieganko trwało dwa tygodnie. Początkiem października urwanie totalne kontaktu przez 5 minut ostatniego spotkania, kilka niemiłych słów oraz totalna obojętność z jej strony. Nie będę ukrywał - strasznie mi ta relacja siadła na banię. Niby tylko ~4 miesiące, ale przez ilość czasu który razem spędziliśmy i przez "dopasowanie" które wydawało mi się że było, a właściwie teraz to widzę że typowe bluepillowe myślenie wpadłem w deprechę. Mocno mi siadło ego, pewność siebie - pierwszy raz to kobieta mnie odrzuciła, gdy już "coś" było. Z drugiej strony na trzeźwo myśląc - widzę swoje błedy, ignorowanie czerwonych flag oraz OGROMNE przeinwestowanie czasu w tą relację. Czy mogło się to udać gdybym się inaczej zachowywał? Tego się nie dowiem. Napewno już o tym nie myślę. Sporo mi ta relacja dała do myślenia i ukierunkowała na "właściwe" myślenie. A przynajmniej tak by się wydawać mogło... 4) Powrót do panny nr2. Kardynalny błąd. Chyba najgorsza moja decyzja jeśli chodzi o kobiety. Wciąż na "kacu" po "tej jedynej" wpakowałem się w powrót do panny nr 2. Dlaczego? Cóż... Tam się trzeba było starać, poświęcać dużo czasu a u niej? Wszystko łatwo plus panna "pewna". Na początku listopada spotkałem swoją byłą w galerii. Sama zagadała, co tam słychać oraz tego typu sprawy. Wypytywała czy sam, powiedziała że ona teraz się skupia na pracy, o dziwo zaczęła trenować, schudła. Nie miała żadnych nowych relacji, coś tam się próbowała spotykać ale nie wyszło. Nie żebym się dziwił. Koniec końców skończyło się na tym że umówiliśmy się na spotkanie. Skończyło się oczywiście u niej, jak leczyć kaca to klinem no nie? No właśnie. Powiedziałem pannie o tej historii, oczywiście pomijając pewne szczegóły. Niepotrzebnie zupełnie. Z drugiej strony zawsze byliśmy ze sobą szczerzy więc dlaczego nie? Przecież ona zrozumie, przecież jest pewna. Po rozmowie na drugi dzień, stwierdzenie że "spróbujmy znowu" - padło to z jej strony. Ja się zgodziłem, w zasadzie chyba tylko dlatego żeby zaleczyć kaca klinem. Debil ja. Znowu pojawiło się dużo seksu (laseczka od razu sama na tabletki wskoczyła...), o dziwo trochę się zmieniło w sensie takim że już jakby więcej wychodziliśmy do ludzi. Ramę nie będę ukrywał trzymałem, mimo to bijąc się cały czas z myślami o "tej jedynej" i porównując pannę nr 2 i zastanawiając się "co ja tutaj kurwa robię". Ale cóż, myślenie dolną częścią ciała sprawiało że nadal chciałem to kontynuować. Od listopada do końca stycznia można powiedzieć że było ok. Nie biegałem za nią, bardziej ona za mną, nie wspominałem o poprzednej mimo że cały czas mi siedziała w głowie. Nie ukrywam, od czasu kiedy mnie 18tka zostawiła i to w bardzo niemiły sposób - zacząłem pić. Każdy weekend. Ale nie o tym. Jakoś w połowie stycznia poczułem że coś chyba jest nie tak. Zaczęła mówić coś o problemach rodzinnych, problemach w pracy, generalnie mega się "nerwowa" zrobiła. Przy okazji zaczęła mnie testować. Ona? No kurwa szok. Seks nadal był, w zasadzie to więcej niż kiedykolwiek (!). Co później sobie przypomniałem, taki szczegół - a mam do tego oko - zauważyłem że miała wyłączony internet w telefonie. Zignorowałem to. Koniec stycznia - piszę do niej, to co widzimy się dziś (taki był plan)? U mnie czy u Ciebie? Ona z tekstem że musi pogadać. No to okej, gdzie - spotkanie na mieście, w samochodzie. Nie ukrywam w szoku byłem. Laska mi mówi że "nie jest jak dawniej" (jak kurwa nie? xD), że "coś do mnie czuje, ale nie może powiedzieć kocham Cię" (fakt - nie powiedziała ani razu od zejścia się), że ma teraz "dużo na głowie". Jako że trochę gadacz jestem, to zacząłem wypytywać. Przyznała się że rozmawiała z koleżanką (oczywiście, bo jakby inaczej no nie? fakt że koleżanka to kurwa, do której przyjeżdżało dwóch na raz do domu rodzinnego to chyba powinno być pominięte...) o tym że "ona już nic nie czuje" itp. a tamta żeby zerwać. Cóż, dalej ją pociągnąłem za język to mi się przyznała - poznała początkiem stycznia jakiegoś typa w pracy, ale to tylko "kolega", że zaczęła z nim pisać o pracy itp. Uniesiony "dumą" i jak to my faceci w swojej durnej naturze mamy "chęcią naprawiania" - "przekonałem" ją do tego żeby nie zrywać tylko spróbować naprawić to co "było" między nami. Laska powiedziała że przemyśli, po czym każde do domu. Wieczorem sporo pisaliśmy co niby "nie tak" jest, chociaż to już znaczenia nie miało dla tych co się pewnie domyślają jak ta historia się skończy. Schlała się (a ona bardzo rzadko pije), gdzie pisaliśmy, ja obiecywałem gruszki na wierzbie (po chuj?). Ja typa obczaiłem na FB - nie było to trudne, gdyż podała jego imię więc wyszukałem w znajomych. Następnego dnia się spotkaliśmy - okej próbujemy zakończone pieprzeniem. Nie ukrywam. Straciłem do niej zaufanie i powinienem był zerwać totalnie kontakt po tej "próbie" zerwania. Ale tak nie zrobiłem, głupi ja. Spotykaliśmy się znowu, nawet częściej. Oczywiście masa seksu, ja się zacząłem "starać". Ale cóż jak naprawiać, to naprawiać no nie? Wyjazd weekendowy zaproponowany przeze mnie - okej, nie kupujemy nic na Walentyki tylko jedziemy. No i pojechaliśmy. Wszystko super na wyjeździe, dupcia zadowolona, poruchana w hotelu, ale oczywiście widząc że "w chuj" jest coś nie tak to wracając powiedziałem sobie że pierdole takie coś i że muszę wiedzieć o chuj tutaj chodzi. A przecież doskonale w głebi "siebie" wiedziałem. Nie wspominałem ale od tego momentu jej "zerwania" w chuj czerwonych flag w związku z "kolegą" "przypadkiem" odkryłem: - tak jak pisałem, obczaiłem typa na FB dzień po "próbie zerwania" bo podała imię. Cóż. Jakieś dwa czy trzy dni później sprawdziłem jej profil i jego - widoczność znajomych zablokowana i tu i tu, chociaż wcześniej oboje mieli wszystko publiczne, - nagle po powyższym przestała wyłączać internet (gdzie powiedziałem jej wcześniej że to widziałem) i "swobodnie" pisała przy mnie na messengerze, gdzie wcześniej od początku stycznia telefon był nie w jej rękach ;), - przyznała się że poza pracą była u niego prywatnie na masażu (oboje to fizjoterapeuci) - zarzekała się że to jedyna taka sytuacja była, - nie wiem czy koleś jest zajęty czy nie, ona twierdziła że "nie wie". I teraz wracając do tej rozmowy w trakcie powrotu. Powiedziałem wprost - a właściwie ultimatum postawiłem - wyjaśnia mi co jest z nim, pokazuje wiadomości albo ja mam czegoś takiego dość. Laska oczywiście wybuchła - ja go tylko jako kolegę traktuję, że co ona z nim pisze to jej sprawa jest - że nie mam prawa w jej "prywatność" co z kim pisze wchodzić, że ona nie będzie "znajomości" zrywać. Nie ukrywam, wkurwiłem się - co ona ma mnie za debila? Właściwie to byłem, powinienem był ją olać po tej "próbie" i tym co widziałem że laska się wycofuje. Ale dobra, stwierdziłem że przegadam - jeśli tam nic nie ma w wiadomościach to kontynuuj znajomość (teraz widzę że to co powiedziałem to przecież... bez komentarza). Nie chciała, więc ok odwoże Cię do domu. W trakcie laska trochę "zmiękła", coś tam popatrzyła w telefon. I stwierdziła ok - chcesz to patrz. Jednocześnie mając mnie za debila i trzymając telefon w ręce przewija konwersację na FB. Cóż, ściany tekstu. No to mówię - nie bawmy się tak, jak pokazujesz to pokazujesz. Uległa. Oczywiście sama do niego napisała pierwsza - z jakąś pierdołą o pracy. W ścianach tekstu w "zasadzie" nic nie było (no ale przecież można usunąć zawsze, no nie?) - oprócz kilku szczegółów - zapraszała go na kawę (!!!), on jej "dziękował" za ciasteczka jakieś i tyle. Od razu wyłapałem jeden szczegół - no ale chwila mówisz że z nim kontakt masz a ostatnia wiadomość 3 tygodnie temu (bingo! dokładnie wtedy kiedy sobie znajomych poblokowali). Laska się zmieszała i mówi że pisze z nim SMSy. Dlaczego? "Bo on tak chciał". Ja pierdole. Ale dobra brnę w to gówno dalej, wiedząc już wszystko. No to pokaż jak nie masz nic do ukrycia. Powiedziała że nie ma co pokazywać, dlaczego? "Bo usuwam wiadomości". Chyba już wszystko jasne. Powiedziałem jej wprost - ustawiasz mnie teraz jako frajera i skoro kontaktu z nim nie zerwiesz, a to co widziałem dla mnie ok nie jest (no kurwa..) to z nami koniec. Powiedziała że tak będzie lepiej, ona i tak nic nie czuje już i sama wyszła z "propozycją", a właściwie dwiema - zostańmy przyjaciółmi (xD), zostańmy przyjaciółmi ale seks może zostać (no tego po niej to się spodziewałem..). Powiedziałem ok, niech tak będzie. Kilka dni milczenia - sama się odzywa. Spotkajmy się - coś tam pogadane gadka szmatka, ja do rozmowy wracam no ale to kiedy i gdzie? A ona że ma okres ale zobaczymy. Głupi ja no nie? Ale cóż zaślepienie cipką na sam dół człowieka sprowadzić może... Spotkałem się jeszcze raz za kilka dni z nią. Już totalne odcięcie (a w zasadzie to było już przy próbie przecież...), możemy zostać znajomymi ale kontaktu aż tyle nie będzie, czasem się spotkamy, popiszemy i tyle. Z seksem to "raczej nie" bo ona "nie ma ochoty teraz" i "musi się na pracy skupić", że "nie wie co czas przyniesie, może się coś między nami jeszcze zmieni kiedyś". Stwierdziłem że tego już za DUŻO- nie będzie mnie laska 31 lat jako orbitera traktować, no ludzie. Powiedziałem jej to narazie do następnego, wiedząc że nic takiego już miejsca nie będzie miało. Blok poszedł wszędzie gdzie możliwe, numer wywalony. Powinienem był to zrobić po tej "próbie", po tych czerwonych flagach, ale przede wszystkim nie powinienem był do niej wracać - jedyne co to mi o wcześniejszej przypominała. Kaca klinem nie wyleczysz, a w zasadzie zrobisz sobie większą krzywdę. Jedno powiem - w życiu bym się po niej tego nie spodziewał. Laska już "po ścianie", niby "szara myszka" a taki numer. Nie, nie wiem czy się z nim ruchała w trakcie gdzie jeszcze "była" ze mną. Pewnie nie, chociaż kto wie. Znaczenia to nie ma, fakt jest taki i lekcja największa - KAŻDA jest taka sama. Każda może przeskoczyć, nieważne czy modelka czy zwykła laska. Do byłych się nigdy nie wraca. Klin nie działa. A przede wszystkim - należy myśleć rozumem, a nie wiadomo czym. Ja nie myślałem. Próbowałem "ratować" relację i z nastolatką i z panną po ścianie. Wyszedłem przed samym sobą na debila - i fakt, byłem nim. ~tutaj miał być tl;dr ale się trochę rozpisałem, jest późno a mi się już nie chce. Jutro dodam. Pozdrawiam wszystkich.
  11. Układ sił na świecie przenosi się z zachodu na wschód a właściwie do Azji. To co się aktualnie dzieje na Ukrainie pokazuje tylko i wyłącznie jak słaby jest zachód. Nie stało się to z dnia na dzień, ten proces trwa dekady. Rosja robi to co chce bo tak naprawdę jakkolwiek to brzmi - może. Nie mówi się za dużo o Białorusi - a de facto została ona przejęta przez Rosję bez jednego wystrzału - ot taki współczesny Anschluss. NATO doskonale wie że jakiekolwiek REALNE wsparcie Ukrainy - środkami militarnymi i pomocą wojskową (konkretną a nie wysyłanie hełmów czy uzbrojenia..) grozi eskalacją która może doprowadzić do III wojny światowej. A tego nie chce NIKT. Jak dla mnie scenariusz jest jasny - Rosja przejmie kontrolę nad Ukrainą, a raczej jej częścią i ustanowi marionetkowy rząd podporządkowany Kremlowi. Sankcje, nawet te najtwardsze - zaszkodzą Rosji ale nie spowodują tego że rosyjska gospodarka się załamie. W całym tym konflikcie jest pomijana rola Chin. A przecież wyciekły notatki jak prasa chińska ma się odnosić do tej de facto wojny - nie krytykować Rosji, nie zgadzać się z zachodem że jest to wojna czy inwazja a "specjalna operacja militarna". Wracając do sankcji - Chiny ogłosiły dzisiaj że będą skupować zboże od Rosji. A kto mówi że nie mogą innych surowców czy wyrobów rosyjskich? Mogą. Moje zdanie jest takie - to co aktualnie się dzieje oznacza koniec Europy oraz Stanów jako dominującej siły na świecie. Zgnilizna zachodu oraz błędy w polityce zagranicznej oraz gospodarczej właśnie teraz wychodzą. Inwestycje zachodnie w Chinach, przenoszenie produkcji do nich bo jak wiadomo "Chińczyk za miskę ryżu robi", Nord Stream 1 + 2, kupowanie surowców od Rosji, zignorowanie Gruzji oraz kryzysu z 2014 na Ukrainie - to wszystko jest temu winne. Europa oraz Stany tracą pozycję lidera na świecie - na pierwsze miejsce wejdą Chiny, kraje jak Indie, Brazylia oraz po części Rosja. Podziękujmy za to wszystko co teraz się dzieje lewactwu, zdeprawowaniu moralnemu świata zachodniego, rozluźnieniu obyczajów, dzikiemu kapitalizmowi goniącemu tylko i wyłącznie za zyskiem oraz o dziwo demokracji (a właściwie to grupom interesów kierujących się tylko i wyłącznie zyskiem, bo jak wiadomo demokracja to mrzonka, rządzi pieniądz). W co gra Putin? Marzy mu się powrót Wielkiej Rosji oraz odzyskanie chociaż części utraconych ziem bylego ZSSR, ale przede wszystkim - ZEMSTA na zachodzie za upadek ZSRR. Nie oszukujmy się, bez wspierania Solidarności oraz innych ruchów antykomunistycznych przez zachód w państwach byłego Układu Warszawskiego ZSRR nigdy by nie upadł. A upadł, przez zajechanie gospodarki oraz wsparcie zachodu dla wcześniej wymienionych. Jak dla mnie - większym problemem są Chiny - Rosja to upadłe mocarstwo które poza ogromnym arsenałem militarnym (+nuklearnym) ma tyle problemów wewnętrznych typu starzejące się społeczeństwo, spadająca liczba ludności itp., że za wszelką cenę próbuje odzyskać swoją dawną pozycję. Ale nie odzyska. Aktualnie supermocarstwa są dwa - zgniłe USA na ścieżce upadku oraz Chiny - a one tylko i wyłącznie dzięki głupocie świata zachodniego oraz chciwości kapitalistów. Moje dwa centy ^, możecie się nie zgadzać ale ja to tak widzę.
  12. Siemanko, Lat 28, rejony Polski B, a nawet C - zależy jak klasyfikować 😅. Z tematyką redpillu zętknąłem się "oficjalnie" kilka mięsięcy temu. Dlaczego oficjalnie? Cóż, życie i doświadczenia po części same uczyły jak to jest w relacjach z kobietami. Od gimnazjum człowiek widział, uczył się na błędach swoich i znajomych. Powiedziałbym że po części tematyka była mi znana "drogą naturalną" jednak zawsze człowiek może się więcej nauczyć no nie? Za mną kilka związków, jeszcze więcej relacji mniej "formalnych". Z kobietami nigdy większych problemów nie miałem, co osoby postronne mogłoby trochę dziwić jako że jestem bardziej osobą z cechami introwertyka. Na forum trafiłem głównie przez historię z tamtego roku - którą kiedyś opiszę - w skrócie oneitis, kompleks tej jedynej - relacja która mega mi zryła banię i z której po części nadal się leczę ;). Forum czytam już od jakiegoś czasu, więc najwyższy czas się przedstawić. Z pasji i zainteresowań: siłownia (najlepszy lek na psychikę 🙃, trenuje już od jakichś 7 lat), dietetyka, inwestycje mniejsze i większe, rozwój osobisty, podróże i oczywiście książki których ostatnio sporo czytam (Marku - Kobietopedia przeczytana - bardzo dobra lektura za którą dziękuję - szkoda jedynie że wcześniej jej nie przeczytałem 🙄). Pozdrawiam wszystkich.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.