Skocz do zawartości

Anabol

Użytkownik
  • Postów

    243
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Anabol

  1. Musi być dobry i zły policjant, to specyfika tego forum, jak również przyczyna jego dużej skuteczności. Byleby w odpowiednich proporcjach, a są dobre - 80 proc. jechania jak po psie i 20 proc. empatycznego bełkotu 😂.
  2. Ratuj resztki godności, błagam Cię kurwa człowieku. Tu nie ma czego analizować, jedynie minimalizacja strat i wypad za bramę. Mi poronienie eks jakoś rok przed tym jak zaczęła chodzić bokiem uratowało życie, literalnie. Dużo analogii w opisanym tekście, zmiana miasta i pracy też były grane, rozłąka, lewackie koleżanki po break upach. Tyle że ja podziękowałem przed daniem dupy bo czułem co się święci. No i nigdy w życiu bym przed kobietą nie klęknął. Racjonalność nigdy mi na to nie pozwoliła. Ale jesteś na dobrej drodze żeby ogarnąć łeb. Stań na wysokości zadania i rozwiąż sytuację w jedynym możliwym scenariuszu. Szybko. Jak można być tak tępą cipą, by wybrać chwilowe uniesienie zamiast trzymać się ogarniętego faceta dla którego poświeciło się swoje najlepsze lata. Wspomnienia, przyjaźń, zaufanie. Tak samo zastanawiałem się w przypadku mojej eks. Tylko właśnie tu nie ma co się zastanawiać, biologiczne prawidła są bezwzględne. Szkoda mi tych kobiet, tak naprawdę to sobie robią największą krzywdę. Pewnie się zczają dopiero jak cyce całkiem opadną. Kot, wino, podróże i dobra książka - a mógłby być bąbelek i happy provider u boku 😂.
  3. Biologia jednak zrobiła swoje, ale nie będę zakładał nowego tematu. Spotkałem się z tą laską, z założeniem zjedzenia sobie na wyjebce w towarzystwie małolaty, ale złapaliśmy klimat taki, że nie chciała się rozstawać. Poszło książkowo, tańczyła jak jej zagrałem. Rzuciłem na koniec żeby przyjechała dzisiaj na noc, zgodziła się bez zająknięcia. Jak to teraz rozegrać, żeby nie wkurwić kobiety z pewnego rodzaju możliwościami zrobienia mi problemu? Okazało się, że pracuje na policji, a ja mam trochę za uszami. Czy bycie szczerym w 100% rozwiąże sprawę? Wiem, że stąpam po cienkim lodzie.
  4. Pełna zgoda, chciałem tylko zaznaczyć dla osób szukających dróg na skróty czytających ten temat, że podejście które przedstawiasz bardziej należy traktować jako sposób na podtrzymanie już wypracowanej sylwetki, a nie jej rozwój (chyba że startujemy z niskiego poziomu), nie wchodząc już w większe szczegóły.
  5. Pani nie jest zbyt pragmatyczna dzieląc się takimi doświadczeniami. Dla Ciebie to tylko lepiej, pytanie co teraz planujesz? Bo koledzy wg mnie wyczerpali temat i w pełni podpisuję się pod tym, że taka przeszłość, specyfika zawodu i ciągły kontakt z ruchaczem całkowicie kobietę skreślają jeśli chodzi o związek. Zmatchowałem z zajebistą dupką na Tinderze która studiuje bezpieczeństwo narodowe i już rozpoczęła swoją pracę w mundurówce - niby umówiliśmy się wstępnie na spotkanie w ten weekend, ale przez sam styl jej wypowiedzi czuję podskórnie, że lubi porządzić i męskie towarzystwo istotnie wpływa na jej wybujałe ego (nie wspominając dodatkowego podbicia przez Tinder), z resztą na codzień pracuję z menadżerkami i to jest imo najgorszy typ kobiet. Nie wiem czy do spotkania finalnie dojdzie, bo jestem ujebany po tygodniu, a spotykanie się z takim sortem wymaga od samego początku konieczności degradacji osobniczki ciętymi komentarzami i podcinania skrzydeł (duże skupienie, wysoki poziom pewności siebie tym bardziej będą wymagane, więc trzeba być wypoczętym)... No własnie, gdzie tu przyjemność? Podchodząc zadaniowo i rozumiejąc mechanizmy jesteśmy w stanie doprowadzić do sytuacji łóżkowej, ale czy to gra warta świeczki? Im starszy jestem, tym mniej mi się chce. Na divach nie byłem, ale rozważam. W Twoim przypadku Drogi Autorze, tylko dystans (emocjonalny, bo fizycznie bym się nie ograniczał!) jest w stanie Cię uratować, ale coś czuję żeś przepadł. I co do samej natury kobiet - tak, one się nie zmieniają. I wielokrotnie przeżyłem to na swojej skórze. Najbardziej dobitnie pokazał mi to ostatni, 8-letni LTR - Pani została "odbita" przeze mnie i nigdy nie zapomnę jak opowiadała o swoim eks, który podupadł psychicznie, z taką pogardą. Już wtedy zaświeciła mi się czerwona lampka pt. "a co jeśli ja też kiedyś będę miał doła i pojawi się konkurencja?" (pomimo, iż czułem satysfakcję z bycia tą lepszą gałęzią). No i już wiem, i chwała jej za to .
  6. Autorze, bardzo ładnie przedstawione i zastosowane prawo malejących przychodów, ale ma kilka ograniczeń całkowicie zmieniających pogląd na sprawę, a najważniejsze z nich to the repeated bout effect (RBE) i częstotliwość trenowania danej partii. Badania na które większość osób się powołuje zakłada analizę hipertrofii w stosunku do zadanej objętości tygodniowej (mikrocyklu) - i faktycznie, przyrównując np. egzekucję 12 serii w tygodniu przy treningu 1x/tydz. (12 serii na sesję), czy 3x/tydz. (4 serie na sesję) odpowiedź organizmu w postaci zwiększenia przekroju poprzecznego mięśnia była podobna. Ba, różnica pomiędzy 4 a 8 seriami/tydz. potrafiła być istotna na korzyść większej objętości, natomiast pomiędzy 8 a 12 seriami już niewielka (prawo na którym bazujesz). Jednak limituje nas tutaj częstotliwość i wspomniane RBE. RBE wg chatGPT, nie chce mi się tego wykładać: W temacie pokutuje kilka mitów z którymi też nie mam ochoty się konfrontować, napiszę jedynie, że napięcie mechaniczne i jego kumulacja w stosunku do wysokoprogowych jednostek motorycznych to obecnie w środowisku najbardziej akceptowalny mechanizm wywoływania hipertrofii mięśniowej, nie żadne nagromadzanie metabolitów czy uszkodzeń (i następcza "nadbudowa"). Zaawansowane techniki treningowe, takie jak myoreps i rest-pause reps działają dlatego, że skumulowane metabolity wymuszają rekrutację wspomnianych wysokoprogowych jednostek (najbardziej podatnych na rozwój, wł. szybkokurczliwe o dużej średnicy i dużej generowanej sile) bez fazy "inicjacji" opierającej się na używaniu włókien typu slow-twitch i hybrydowych (zasada Hennemana), i umożliwiają wykonywanie tych wysokojakościowych repsów. Tutaj też jest ograniczenie, mianowicie zmęczenie CUN i lokalnego UN - nie można przyrównywać serii z zaawansowanych technik do klasycznych 1:1. Z góry zaznaczam też, iż mimo MPS jest nasilone w miocycie na 36-72h po treningu, nie oznacza, że nieoptymalnym jest trenowanie danej partii wcześniej (o ile ta nie jest objęta stanem zapalnym). Przechodząc jednak do sedna. RBE zapewnia z czasem istotne ograniczenie m.in. DOMS, a więc możliwość coraz cięższego trenowania coraz częściej. Duża częstotliwość zwiększa objętość w skali tygodnia dla danej partii. Większość partii mięśniowych za sprawą krótkich dźwigni regeneruje się w istocie bardzo szybko, gdyż nie podlega dużym napięciom i mikrouszkodzeniom (barki, bicepsy, tricepsy, czworoboczny). RBE działa na korzyść, ale i na niekorzyść - progressive overload principle działa nieubłaganie, objętość i intensywność należy zwiększać z czasem by odnotowywać ciągłe postępy (przeciwdziałanie plateau). MAV (maximum adaptive volume) to zakres objętości o której mówimy, że daje dobry bilans zysków do strat, czyli zgodnie z koncepcją diminishing returns. Z tym, że przy treningu o wysokiej częstotliwości (np. środkowy akton barku trenowany 6x w tygodniu po 4 serie) ten MAV będzie inny, niż w przypadku treningu typu split partia 1x/tyg. (bo nie zrobisz efektywnych 24 serii na jednym treningu). Wobec powyższego: - trening 1x/tyg. dla danej partii bez względu na zastosowaną objętość jest dalece nieoptymalny (sluży rozwojowi totalnemu amatorowi/podtrzymaniu muskulatury średnio- i zaawansowanemu kulturyście), - RBE umożliwia coraz cięższe i częstsze trenowanie na przestrzeni czasu, dając nam możliwość na zwiększanie intensywności i częstotliwości trenowania danej partii mięśniowej, - w efekcie to nie objętość tygodniowa, a na jednostkę treningową będzie determinować tempo naszego rozwoju -> i dopiero tutaj możemy skorzystać z wiedzy o prawie malejących przychodów, czyli nie zajeżdżać się na sesji >12 seriami na partię do upadku, a np. 6 (ich ilość i tak powinna rosnąć w miarę trwania mezocyklu!), - czy to coś tak naprawdę zmienia, skoro wychodzi na to, że i tak najlepiej jest trenować możliwie jak najczęściej (codziennie)? co nie znaczy długo . Już nie wspominam o tym, że to właśnie doping powinien służyć temu, aby nasilić RBE i w efekcie umożliwić codzienny, intensywny trening - natomiast ludzie przyjmują sterydy z założeniem, że robiąc to samo co natural osiągną lepsze rezultaty (nie do końca tak jest).
  7. No i co z tego, że bez "chemii", jak i tak się trujesz? Chyba że na LC/keto siedzisz. BTW, to że skład jest "prosty" i "naturalny" absolutnie nie może wyrokować o jakości produktu. Dodatki takie jak przytoczyłeś, tj. glutaminian monosodowy, maltodekstryna, białko sojowe mi osobiście w niczym nie przeszkadzają, a prawdopodobnie producent zdecydował się na nie w celu podbicia smaku i uzyskaniu odpowiedniej konsystencji. Sam używam glutaminianu w kuchni, odpowiedzialny jest za zintensyfikowanie smaku umami, i w odpowiedniej dawce żadnej krzywdy nie robi (a znacząco wpływa na końcowy efekt posiłku). Nie żebym bronił kiełbasy z 72% mięsa w składzie, absolutnie nie. Irytuje mnie tylko zero-jedynkowe podejście w kwestii złej (wzbogacanej) i dobrej (naturalnej) żywności. Technologia żywności rozwija się po to by zadowolić obie strony transakcji.
  8. Cierpliwości by mi nie starczyło na rozwiązywanie takich zagadek myślowych. Na widok tego schematu z 1szego posta, czy kiedy ktoś tłumaczy zasady gry planszowej miewam młdości. Czy to znaczy, że mam niski poziom IQ? No właśnie, inteligetni ludzie spędzają czas produktywnie 🤣.
  9. Wiadomo że bym ją wyruchał (chociaż w większości przypadków jak się widzimy nie mam na to ochoty), ale nie mam na to takiego parcia jak na początku. Nie postrzegam tego jako simpienia, bo czy mi da czy mi nie da mam wywalone, czerpiemy z innych obszarów satysfakcję. Czuję że obopólnie wkładamy w tę znajomość tyle samo wysiłków. Czym wobec tego jest przyjaźń bo nie jestem w stanie tego zdefiniować w tym przypadku? Owszem czerpiemy korzyści i karmimy swoje ego nawzajem, relacja jak większość jest oparta o wzajemne korzyści (wyrzuty dopaminy, noradrenaliny). Czy to nie przyjaźń warunkowana brakiem seksu za obopólnym porozumieniem?
  10. Nie ma właśnie napięcia, kiedyś było ale przeszło. Atencja idzie w obie strony, ale bardziej ubliżanie (na jaja), ona jest w miarę świadoma mechanizmów DM, też jej trochę to nakreślam. Cytaty które wymieniłeś - tak właśnie jest.
  11. Boli mnie określenie "nie ma czegoś takiego jak przyjaciółka". Znam się z pewną laską już pewnie ponad 3 lata, poznaliśmy się na siłowni. Leciałem na nią, myślałem, że ugram fiku-miku, od samego początku złapaliśmy świetny kontakt. Okazało się, że w moim przypadku to niemożliwe - kobieta to najgorszy sort jaki miałem okazję poznać, czyli menadżerka mająca pod sobą 40 inż.-simpów i beciaków, niesamowicie atrakcyjna i wysportowana +30ka (ma szereg zainteresowań, sporo ciekawych nietoksycznych znajomych, podróżuje). Ostatnio sypiała regulanie chyba 5 lat temu z kimś z wyższego szczebla, zaspokaja się całym panelem zabawek erotycznych, rok temu dała jakiemuś typowi który spełniał wyśrubowane wymagania fizyczne, ale rzekomo w połowie stosunku kazała mu wychodzić bo wiało nudą (SMV difference - ona manago, on wojskowy i bramkarz; wygląd i zachowanie samcze to nie wszystko dla wielkiej pani). Generalnie wieje od niej chłodem jak skurwysyn, mówię jej ciągle żeby się dała w końcu wychędożyć to będzie bardziej happy. Otwarcie mówimy o seksie, niejednokrotnie oferuję jej seks bardziej żartem niż serio (gdy mam przypływy libido i trafię na nią w odp. dniu cyklu menstr., tj. jak nie jest ulana wodą), opowiadam też o swoich erotycznych podbojach i porażkach. Na przestrzeni lat moje zainteresowanie seksualne wobec niej maleje liniowo, wręcz obrzydzamy sobie tę sferę nawzajem, też gardząc na przemian płciami. To jest piękna relacja, seks w niej w tym momencie byłby czymś mega dziwnym i nie na miejscu, gdyby do niego doszło oboje jesteśmy świadomi, że mogłoby się niekorzystnie odbić na naszym kontakcie. Wyruchałbym ją w sumie, ale to trochę jak kuzynka... Dziwne, ja tam uznaję to za przyjaźń 😅.
  12. Znam co najmniej 3x >30tki z podobnymi partnerami na koncie. Nie, nie przepracowały, są zjebane do bólu 😂
  13. Dla panien alfa to nie osiągnięcia a sposób i styl życia, zachowanie 😂 = e m o c j e. i w tym cały problem bo gadzi mózg się nie zmienia a realia i zaradność w nich owszem... stąd dramat większości atrakcyjnych panien w młodym wieku
  14. Nie widzę tego na LTR przyjacielu, jeśli nie chcesz ruchać to zostaw.
  15. Złoto kupuję w celu zamrożenia wartości lewej gotówki, legal idzie na giełdę i jest mocno zdywersyfikowany. PL na tle Zachodu jest cudownym krajem, wchodzisz i kupujesz do <15 tys. EU bez legitymowania się. Trzymasz w szafie i jesteś happy! Na poczet np. budowy domku, albo stawiania firmy. W banku nie mam nawet gotówki (to tylko interfejs transferu $), złota tym bardziej, i nie polecam.
  16. Heeee, miałem w zeszłe wakacje identyczną na noc (3. spotkanie u mnie i na tym poprzestaliśmy). Latała później z gałęzi na gałąź. Efekt? Jakiś miesiąc czy dwa po naszej "relacji" wróciła do byłego, dokładnie tak samo go opisywała jak Ty powyżej. Wrzucają zdjęcia na sociale jak to szczęśliwi nie są 😂. Może w końcu udało jej się go zmienić 😂. Zrobiłem dość gruntowną anal izę jej przypadku, generalnie panienka 1:1 odwzrorowywała historię z facetami jej matki. Ruchaj tylko się nie angażuj, nie staraj się dawać tego czego ona oczekuje, tj. czasu, ciepła, miłości, bo skończysz na lodzie.
  17. Miszka w punkt i bez hejtu, dzięki. To fakt, nieco za bardzo ją wybielam, sam nie wiem czemu - tzn. wiem, ale z trudem dochodzi to do mojej świadomości 😂, w tym celu też powstał ten temat (wylanie kubła, bo jestem wyposzczony przez ost. miesiące). Analizuję ją pod kątem jakbyśmy mieli planować związek, tak to faktycznie może wyglądać, a dobrze wiem że to wykluczone. Być może jest tak dlatego, że red flags u kobiet bez względu na to jakie mam wobec nich intencje, po prostu mnie odpychają - lubię względnie "zdrowe" dziewczyny.
  18. Napisałem jak to wygląda po pierwszym wrażeniu, ja lubię laski z UA bo nie są tak spierdolone w obyciu jak p0lki, też mam wrażenie że bardziej dbają o siebie (i nie deklarują że dla "siebie", tylko wprost - żeby wyłowić możliwie najlepszego samca). Mam kilku znajomych ukrainców i widzę jak wyglądają tam relacje DM - jak u nas ponad 20 lat temu, i mam na myśli raczej bilans na plus dla faceta. Kto miał styczność choć dłuższą chwilę z nie totalnym szonem zza wschodniej granicy ten wie, że te kobiety uwielbiają oddawać stery mężczyźnie i się słuchają, nie walczą o zniesienie "uciemiężenia i piekła kobiet" - mają przez matkę i babkę przekazane, że dbając o zaradnego faceta i swoje ciało będą miały wygodnie, i nie ma co kombinować żeby sobie nie spierdolić (też opinii). Większość marzy o małżeństwie w wieku studenckim - nie o karuzeli. Lewactwo do Charkowa nie dotarło, bo nawet przed eskalacją nie było tam na niego miejsca, kobiety dbają o "kobiecość". Mój były profesor poślubił super dupcię 20 lat młodszą z UA po rozwodzie z p0lką, i nie krył się z tym, że stricte w celu reprodukcji i dbania o ciepło domowe. Opisuję superlatywy i mocno generalizuję, natomiast różnice kulturowe to coś na co brakło mi cierpliwości w ubiegłym roku z panią z UA, dlatego tym razem bogatszy o to doświadczenie będę bardziej pasywny i mniej zaangażowany. Jedyne co chciałbym uzyskać to kontynuację współpracy i choć jedną sytuację łóżkową, idealnie FWB, nie interesuje mnie LTR - wspominając o braku czerwonych flag miałem na myśli to, że nawet jeśli emocjonalnie popłynę, to na być może nie tak mocno rozkołysanej huśtawce. Tu nie chodzi o zainteresowanie dziunią z trzeciego świata, tylko o specyficzny typ relacji mentor-mentee (Leon Zawodowiec 😂) - co jest mocno pociągające. Kilka lat temu miałem okazję przeżyć podobny scenariusz z p0lką, ale byłem wierny mojej "innej niż wszystkie" i nie spiłem śmietanki, skończyło się na napięciu. Mam znajomego trenera trójboju który sypia regularnie z mężatką, trenują niemal codziennie razem - w przerwach między seriami przytulają się i całują po kątach; ale w ich przypadku to się rozwijało bardzo powoli, no i wspólne treningi zbliżają (fizyczność, pasja), ja nie mam na to przebiegów.
  19. Hej, mam taki kejs, może być ciekawie. Jestem trenerem perso, ale pracuję tylko on-line z racji dosyć zaawansowanej specjalizacji (współpraca głównie z zawodnikami). Dorwała mnie na siłowni 21-letnia ukrainka zaczepiając, że śledzi mojego IG i jest bardzo zainteresowana prowadzeniem, zrobiłem jej konsultację off-line w "biurze", bo jest naprawdę fajna ;). Rozmawialiśmy i profesjonalnie, i o pierdołach, 2h zleciało błyskawicznie - złapaliśmy świetny kontakt. Trzymałem dość spory dystans podczas tej konsultacji (bo temat z którym przyszła tego zwyczajnie wymagał), ale po jakimś czasie powiedziałem żeby usiadła blisko mnie, i stykając się udami pracowaliśmy nad jej dziennikiem. Wziąłem swoją dolę za 2h i za miesięczną współpracę, pożegnaliśmy się w bardzo miłej atmosferze, mamy kontakt na IG. Nie chciałem działać bardziej zdecydowanie, bo miałem rok temu przez kilka tygodni panią z UA na głowie - nie wytrzymałem różnic kulturowych, lekki uraz i dystans zostały (widzę ten sam pattern). Czuję chemię i chciałbym to pociągnąć dalej, zaproponowałem spotkanie na mieście w tygodniu aby "kontynuować rozmowę o treningu" - z wielką radością się zgodziła. Widzi we mnie autorytet i pokrywa wielkie nadzieje w procesie, nie jestem natomiast pewien czy jest mną zainteresowana w wiadomym aspekcie. Być może wręcz uważa, że traktuję ją tylko jako klientkę, bo byłem dosyć oschły w wielu powiązanych tematach (np. na trening offline przekazałem ją koledze, bo ja się tym nie zajmuję - nie mam czasu i nie chciałbym go poświęcać nawet na nią). Generalnie chciałbym to rozegrać w ten sposób, żebyśmy utrzymali profesjonalną współpracę, ale również rozwinęli znajomość w kierunku sypialni. Z jednej strony wkreciłem się w sam kejs treningowy bo laska rokuje na zawodniczkę i widzę ogromny potencjał do rozwoju, z drugiej strony chętnie poznałbym ją od innej strony. Jak to pogodzić, i czy w ogóle się da? Nie chcę jej zrazić do siebie, nie mam też strasznego parcia. Wydaje mi się, że należy po prostu bardzo powoli rozkręcać sytuację, stopniowo przełamywać bariery i na pewnym etapie być szczerym jeśli chodzi o zamiary? Nigdy nie miałem podobnej sytuacji, także proszę podzielcie się opiniami. Trochę o niej: bardzo atrakcyjna, skromna, lekko wystraszona, nie głupia nawet jak na swój wiek. Nie imprezuje, nie pali, nie pije. Miała chyba jednego chłopaka w UA, ciepło wypowiada się o ojcu i rodzinie ogólnie. Zafiksowana na punkcie zdrowia i sportu. Wydaje się być dobrze wychowana, potrafi się zachować. Nie widzę czerwonych flag.
  20. Też wylevelowałem w imię idei wielkiej miłości i dobroci, wiecznie otwartej klatki;) myślałem, że trzymanie ramy wystarczy i mi nie spierdoli. 8 lat poszło się jebać.
  21. Po co osobie chorej na depresje kobieta? Żeby nasilić objawy? Leczyłem się na depresję dwukrotnie, bo jakoś tak życie zatoczyło koło w analogiczny sposób x2 i mnie rozłożyło na łopatki po podobnej kaskadzie sytuacji. Jak siebie i swoich myśli, podstawowych czynności nie mogłem ogarnąć, nie pomyślałbym wówczas o szukaniu dodatkowego problemu (a.k.a. kobiety). Jesteś pewien, że masz depresję? Jak w ogóle chcesz zainteresować kobietę, wzbudzić pozytywne emocje w takim stanie? To się wyklucza.
  22. "Partia rządząca otworzyła lampę z dżinem populizmu w Polsce, i teraz będziemy się licytować aż do totalnego bankructwa tego kraju" A. Dudek. Co to zmieniło z mojej perspektywy? Intensyfikację transferu pieniędzy klasa wyższa/średnia (zdecydowanie większe opodatkowanie) -> niziny społeczne. Wymaga to takiego dostosowania modelu prowadzenia biznesu, by te pieniądze z tej niskiej klasy wyciągnąć. I to jest ogromne wyzwanie, bo one w przeważającej części trafiają do niemieckich/portugalskich/chińskich marek, bo Ci ludzie większość $ wydają na tandetę i gówniane, marketowe żarcie, też używki. Jak ja sobie z tym radzę? Już niemal ponad połowa mojego przychodu pochodzi z szarej strefy (prowadzę działalność w istocie niezarejestrowaną, a.k.a. mam niesformalizowany biznes gdzie przepływy pieniędzy odbywają się poza mackami US). Niestety jestem też na UoP, przekraczam drugi próg - boli jak skurwysyn.
  23. To muszę Cię rozczarować, ale to dobrze napisał kolega wyżej - przed Tobą dżungla. Nikogo nie obchodzi to kim jesteś szczególnie w zwierzyńcu jakim jest nocne życie w mieście. Tu wygrywają pozory, powierzchowność, gadzi musk. Kobiece serduszko w tym środowisku bije szybciej na styk z głośnym, roześmianym Alvaro w rozpiętej koszuli Gucci;). Czy naprawdę chcesz dążyć w tym kierunku? Warto chwilę poudawać, żeby załapać na czym polegają mechanizmy, ale generalnie ludzi inteligentnych raczej brzydzi taki sposób bycia i towarzystwo, szkoda się uwsteczniać. Szkoda też Twojego rozczarowania tym jak to wygląda w realu, szczególnie że wydajesz się być naprawdę wartościowym gościem (a.k.a. zderzenie z rzeczywistością może być bolesne). Raczej pomyślałbym o jakiś aktywnościach w których rozwiniesz się Ty dodatkowo, a także jest tam szansa znalezienia ambitnej samiczki z olejem w głowie. Kursy językowe/wyjazdy w grupach, zajęcia muzyczne/taneczne, czy co tam ludzie robią (nie będę się wymądrzał bo nie wiem).
  24. Jak planujesz "wyjść do ludzi"? Zdajesz sobie sprawę, że wkładając tyle wysiłku i będąc tak wartościowym człowiekiem po walce z perturbacjami z lat dziecięcych i nastoletnich, będzie zgrzyt z beztroskimi i żyjącymi chwilą ludźmi (szczególnie, że taki hard grind jaki miałeś zamknął Cię "w piwnicy")? Tak generalnie piszę, atrakcyjni (na różne sposoby) od urodzenia mają po prostu inny sposób bycia (lekki, głupkowaty), nie zmatchujesz. Ja np. potrafię dobrze udawać, ale w istocie nie czuję się komfortowo, nie chcę i nie przebywam generalnie między ludźmi - kiedy należy to zrobić, bo wymaga tego praca, czy inne czerpanie korzyści, to tak... Ale wewnątrz się duszę. Wyjście na kluby na przykład u mnie to jest bardziej oglądanie kabaretu, z sukcesami podrywam tam kobiety, ale bardziej robiąc sobie z tego bekę rozumiejąc mechanizmy i świadomie nimi sterując, aniżeli żeby na serio czerpać z tego fun. Dlatego proszę uściślij "wyjście do ludzi", bo tak standardowo postrzega się to jako ruszenie w stronę imprez. Masz jakieś lepsze pomysły? Pytam, bo może sam bym skorzystał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.