Skocz do zawartości

nieidealny świat

Starszy Użytkownik
  • Postów

    380
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez nieidealny świat

  1. Ad1. To już Ci tłumaczyłem aczkolwiek się powtórzę, skoro jej ojciec Ci docinał że księżniczki nie masz czasu wozić to trzeba było np, oznajmić triumfalnym tonem "kochanie, problem się rozwiązał, Twój tata zgłosił się na ochotnika" Ad2. Byłem z takimi dupami Jak byłem głupszy i dużo młodszy to taka akcja była dla mnie wielką flagą ostrzegawczą. Jeśli po odebraniu jej ODROBINY kontroli nad tym gdzie jesteś i co robisz ona zachowuje się irracjonalnie, to zastanów się co będzie jak Cię wyśle po kaszkę dla dziecka i nie będziesz wracał o 2 minuty za długo Wyobraź to sobie bardzo dokładnie, bo dokładnie to Cię czeka jeśli z nią zostaniesz Każdego. Pieprzonego. Dnia. Ad3. A to raczej norma. Nie musi walczyć o Twoje względy, chce Cię jedynie przy sobie zatrzymać by jej rodzina po głowie nie jechała żeś ją zostawił. Najpewniej jest bardzo otwarta na nowe bolce które zasypią ją cebulionami i rozwiążą wszelkie życiowe problemy życiowe za nią Trzyma Cie i rozgląda się za orbiterami. Na zimę będzie milsza bo święta, rodzina, naturalnie mniej orbiterów Ad4. Nie trzyma diety? Nie możliwe... Gdyby tylko ktoś mógł to przewidzieć i Ci o tym powiedzieć Ad5. Ty to jesteś szczęściarzem ale nie myl tego z jakąś jej szlachetnością. Równie dobrze mogła powiedzieć że członek ci w anusa i nie zobaczył byś ani kasy ani dołożenia się do czynszu. Swoją drogą fakt że dokłada/ma dokładać Ci się do czynszu w jej oczach był właśnie powodem by się długiem u Ciebie nie przejmować. Ona wspaniałomyślnie ratuje Cię z opresji. To jedna z najbardziej aseksualnych rzeczy na świecie. No chyba że dupa jest dominą a ty pizdą - ale to nie ta sytuacja Ad6. No jasne, a czego się spodziewałeś? Problem w związkach, które już trwają jest taki, że jak ustalisz zasady na początku tak później ruszenie ich w niewygodnym dla niej kierunku spotka się z silnym oporem. "wcześniej taki nie byłeś", "ktoś na Ciebie źle wpływa", "ty mnie już chyba nie kochasz" Ostatnie jest moim ulubionym tekstem Stosuję go w ramach dywersji nagminnie Ad7. O ile na shit test zareagowałeś pierwszorzędnie nie przejmując się - o tyle na wstępie oblałeś w ogóle czegokolwiek jej zabraniając. Jest wolnym człowiekiem, jeśli jesteś z kobietą to najważniejsze czego musisz ją nauczyć to tego że czyny mają konsekwencje. Możesz wyrazić swoją opinię, że nie powinna pić, jeśli to zignoruje, to wszelkie wynikłe następstwa i konsekwencje są jej winą. Jeśli obleje egzamin i zwali na Ciebie, że jej "nie powstrzymałeś" przed piciem to grzecznie ją informujesz, że zawczasu wyraziłeś swoje zdanie i niezadowolenie z tego faktu, ale nie interweniowałeś bo przecież sama Ci powiedziała że "jeden drink jej nie zaszkodzi" a ty traktujesz ją jak osobę dorosłą i odpowiedzialną. Tak więc skoro była dorosła i sama podjęła decyzję by pić to teraz sama musi ponieść konsekwencje tej decyzji i zakuwać do poprawki w czasie kiedy ty SAM np pojedziesz na wyjazd, który planowaliście Ad8. Widzisz i dla mnie to mała skucha. Jak dają to bierz. Nie bierz TYLKO wtedy gdy chce za to coś ugrać (książkowe kupczenie dupą). A jak zostaniesz już prawdziwym graczem z wielkimi jajami to bierz i wtedy jak chce coś ugrać a po wszystkim oznajm swoje stanowisko i że zdania nie zmienisz Tylko pamiętaj by ją dobrze wygrzmocić to się długo gniewać nie będzie Widzisz oświeceni zawodnicy nie dają się wykorzystywać, prawdziwi gracze wykorzystują fakt, że ktoś chce ich wykorzystać "Let that sink in" Ad9. Swoją drogą ile energii kosztowało by Cię zrobienie tej kołdry więcej? Wystarczyło oznajmić by ona zrobiła w takim razie żarcie w tym czasie W stawianiu się chodzi nie tylko o to by się stawiać ale o to by być sprawiedliwym. Ja wiem, że samicze poczucie sprawiedliwości to temat nieskończony. Trzeba było podzielić zadania wedle pradawnych ról i kobieta ogarnie żarcie kiedy ty fizycznie ogarniasz kołdrę. Lubi podżerać i wpieprzać, raczej by na to poszła Zasady zasadami ale są sprawy warte walki i te, w których wystarczy zaznaczyć swoje zdanie. Mogłeś być sprytniejszy i skutecznie zarządzić sytuacją w taki sposób by zrobiła to co chcesz i jeszcze sprzedać jej to tak, że cieszyła by się na podróż do kuchni Ad10. Aaaa czyli nie można tak szufladkować obcych ludzi w żartach, ale rzucać Ci - podobno ukochanej osobie - w ryj "pojebało Cię" to już spoko? Cudowne standardy ma ta Twoja samica Ad11. Gdyby tylko ktoś Ci napisał zawczasu, że to leniwa buła jest i że tracisz masę energii na zarządzanie i bycie w tym związku Ad1. Omg kupiła sok. Szkoda jeszcze, że nie za Twoje bo przecież to ty coś od niej chcesz Ad2. Tego typu spotkania świadczą też O NIEJ Nie robiła tego tylko dla Ciebie Ad3. Standardowe urabianie przez żarcie Niech zgadnę, był potem kompulsywny sex Ad4. Taa jak o dziecko, w które Cię wpakuje nim się obejrzysz jak tylko opuścisz na chwilę gardę A potem to już będziesz ją gówno obchodził, smaruj się sam! Ad5. To oznacza tylko tyle, że pokazujesz siłę w trakcie wymiany zdań. Widząc, że nie może zdziałać nic na argumenty usiłuje Cię udobruchać - naturalne. Pro tip: nie pozwalaj na kłótnie, albo rozmawiacie w cywilizowany sposób na argumenty albo odwracasz się na pięcie i wrócisz jutro jak już przemyśli co chce Ci powiedzieć zamiast tego całego jej emocjonalnego bełkotu Ad6. Ale mi poświęcenie, pewnie nie oderwała wzroku od telefonu w tym czasie... Pomijam już całkowicie fakt że siedzenie na dupie i nic nie robienie to zdaje się jej ulubiony sport Ad7. Jak wyżej, no chyba że to ona fizycznie Cię tam zawiozła prowadząc auto. W każdym innym przypadku zwiozłeś jej dupę na słońce i nie musiała nic robić Równie dobrze mogło jej tam nie być. Ad8. Poproszona? Nie no fajnie, że się poczuwa i kończę przypierdalanie się zakładając użycie błędnego sformułowania Na pewno chodziło Ci o to, że gdy wyraziłeś ochotę na to by dostąpiła zaszczytu wzięcia go do buzi to ona stanęła na wysokości zadania i oddała cześć Twemu nasieniu radośnie je połykając by przyswoić wszelkie rzadkie minerały i proteiny w nim zawarte, przyjmując ten akt jako niepodważalny dowód przywileju bycia Twoją kobietą Ad9. No faktycznie łaskę Ci robi, że TWÓJ hajs Ci oddaje Zajebisty plus Ad10. To żaden plus. Wyczuła zmianę nastawienia i że jesteś dla niej ostrzejszy - to naturalne, że zaczęła kombinować by się zbliżyć. Ten sam mechanizm w ekstremalnym wydaniu działa u kobiet alkoholików, spuści jej taki wpierdol, policja go zabierze a potem ona przyłazi na komendę żeby go puścili bo on nie chciał Zrozum, że o ile sygnał wysłałeś dobry o tyle musisz nauczyć się nią zarządzać (zakładając, że nadal z nią chcesz być). W związku z tym że dalej takim rozmowom towarzyszą emocje i gównoburze - przyjmij do wiadomości że ona teraz Cię testuje, sprawdza czy ta zmiana już tak na stałe czy tylko wciskasz jej kit. Dobra wiadomość jest taka, że jeśli utrzymasz ramę i podniesioną gardę to stanie się jedna z dwóch rzeczy: - albo się podporządkuje - wtedy tak długo jak nigdy nie opuścisz gardy (nawet na mikrosekundę) to wygrałeś, przejmujesz kontrolę - pamiętaj z wielką władzą wiąże się wielka odpowiedzialność - albo odpuści - bo stwierdzi, że łatwiej znaleźć sobie białorycerskiego patafiana co to będzie jej głupie teksty łykał, świecił zbroją i ratował ze wszelkich urojonych opresji Ogólnie mam tylko jedną ale zasadniczą uwagę. Widać że zacząłeś się stawiać. To dobrze. Jednak oprócz tego, że się stawiasz, równie ważne - jeśli nie ważniejsze - jest jak to robisz. Nie możesz się w takich sytuacjach unosić "honorem". W ogóle masz się nie unosić. Wcale. Jeśli pozwalasz się kobiecie nawet w najmniejszym stopniu wyprowadzić z równowagi - automatycznie przegrywasz. Dodatkowo dajesz jej amunicję bo widzi gdzie cisnąć bo wie że tam Cie boli Im bardziej rycersko niedorzeczną i głupią rzecz usiłuje Ci sprzedać tym szerzej powinieneś się uśmiechać i kiwać głową przyznając jej rację "Tak kochanie masz rację, nie musisz mi oddawać kasy, chuj że jestem w dołku między innymi dlatego że Ci pożyczałem." "Ależ oczywiście skarbie, nie musisz jeść sałatek i chudnąć, więcej fałdek na brzuchu to więcej potencjalnych miejsc przyjemności." "Oczywiście Skarbie, taki ze mnie głuptas że zostawiłem telefon w domu, jeszcze miałbym chwilę by się w ciszy i spokoju zastanowić czego chcę od życia i czy nasz związek ma sens." Najpierw przyznaj jej rację traktując ją jak dziecko a potem użyj mocnego argumentu czasem odwracając sytuację W ten sposób jeśli się nie zgodzi to sprowadzasz dyskusję na jej podwórko ale wedle swoich zasad: "Czyli nie zgadzasz się, że się z Tobą zgodziłem?" Potem rozsiadasz się na kanapie, otwierasz chipsy i podziwiasz z uśmiechem mentalne topienie się styków. Zadawaj też pytania na zasadzie: "I uważasz, że jest to powód by się na mnie drzeć mimo że jestem metr od Ciebie?" "To nazywasz cywilizowaną rozmową na argumenty?" "Naprawdę sądzisz, że płacząc lub robiąc scenę zmienisz cokolwiek prócz mojego zdania że zachowujesz się jak dzieciak?" Przerobiłem tak naprawdę ekstremalne panny i mega popieprzone dupy Kilka się wyprostowało, kilka nie wytrzymało - ale w większości następnemu już tak nie odpierdalały - no chyba, że sobie pozwalał włazić na głowę... Wewnętrzny spokój, chłodny umysł, nie daj się sprowokować PS. Ja i tak bym ją sobie odpuścił Widać jesteś tym który musi najwyraźniej jeszcze bardziej odczuć na swojej skórze, że dopóki nie jesteś na granicy bycia zimnokrwistym chujem to z takimi pannami nic sensownego nie zdziałasz
  2. Ja tu widzę jej zlitowanie się nad Tobą. Jedyne co udowodniłeś to to że sam sobie nie poradzisz. Jedyne co możesz robić teraz to minimalizować straty podkreślając, że to tymczasowa sytuacja. Mniej wydawaj. Ogranicz koszty. To jest Twój największy stały wydatek. Wynajęcie pokoju z ekonomicznego punktu widzenia jest znacznie mądrzejsze. Wolałbym żyć z chwilową niedogodnością w postaci obecności w mieszkaniu innych osób i kolejce do łazienki jednocześnie oszczędzając kasę i przekwalifikowując się niż powoli zakładać sobie finansową pętlę na szyję. To jaką ty masz stawkę godzinową? Skoro jesteś dobry w tym co robisz a wyciągnąłeś z fuch 320zł to nawet nie musisz pisać jaka to branża. Albo nie jesteś dobry w tym co robisz albo robisz w złej branży. Tu nie ma nad czym dywagować. W pracy fizycznej nie ma żadnej ujmy, a fizyczni z mózgiem kręcą hajs jak lody. Bujnęła Ci sinus w drugą stronę. To jest jej inwestycja. Wygrywa 2 bitwy za jednym zamachem. Po 1 - Ratuje Cię z opresji - jednocześnie punktując i kastrując Cię Po 2 - Odbiera Ci argument w jakichkolwiek przyszłych utarczkach... bo przecież Ci pomogła Oby przypadkiem magicznie nie zaszła. Dodatkowo będziesz mniej skłonny się z nią rozstać poprzez dalsze uwiązanie. Panna po prostu gra w tę grę i zabezpiecza pozycję. Musisz po prostu zdać sobie sprawę, że ona tym ruchem wygrała znacznie więcej niż ty chwilowo zyskałeś... Może jestem czarnowidzem.. nie nie jestem Gra dobrą partię, lepszą niż ty.
  3. hehehehehe Ona po prostu z uzasadnionych powodów wie, że nie ma konkurencji A dlaczego nie ma konkurencji? Bo wysyłała Cię w pizdu, mówiła żebyś sobie zmienił... a ty nie zmieniłeś Z jej punktu widzenia "akceptujesz" stan obecny i tylko pierdolisz Napisał bym "a nie mówiłem" ale chyba nie muszę? W sumie to i tak napisałem Wtopa, najpewniej skuter będzie jej odprawą Wynajem skutera albo kup coś złachanego "na chwile" Zdecydowanie, chociaż coś podstawowego... Pytanie jak wysoko stoi to w hierarchii Twoich aktualnych priorytetów by się oswobodzić Strach ma to do siebie, że karmisz go swoją niepewnością Ustal co chcesz zrobić. Ustal plan jak to osiągnąć. Rozpisz najlepsze i najgorsze scenariusze i wtedy strach zniknie - może nie całkowicie ale znając opcje i konsekwencje oraz jak im ewentualnie zaradzić - przestanie Cię to paraliżować. MUSISZ DZIAŁAĆ Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Androlog/Seksuolog/Urolog/Chirurg dermatolog max to Ci da właśnie maść To musi obejrzeć specjalista, inaczej nie będzie. A co do problemów z utrzymaniem erekcji (pomijając powyższy aspekt medyczny)... Żadna ujma jak dupa nieatrakcyjna a co dopiero roztyta Jeśli nie osiągasz maksymalnego wzwodu to logiczne, że i bodźce będą osłabione. Gumy przy miękkim fiucie to zabójstwo erekcji Opcja minimum gumowy pierścień erekcyjny. Opcja full wypas zakup Cialis daily (mała dawka przyjmowana codziennie przez cały miesiąc). A najlepsza opcja to nowa młoda wysportowana dupa z fajnym tyłkiem i cyckiem Warto było by też zrobić krew. To da Ci obraz i punkt odniesienia. Końcówka kontrolnie Może masz mało naturalnego T, jeśli ubytek niewielki to odpowiednia suplementacja, jak znaczny to terapia T. Jesteś aktywny fizycznie więc jeśli wyjdzie dużo za mało, to nic bez terapii nie zdziałasz. Krew zrób tak czy inaczej i zasadniczo przynajmniej raz w roku każdemu polecam. To siedzi tylko w Twojej głowie. Zwłaszcza, że: Kolega biały pierwszy raz w Tajlandii? Nie daj się tylko okraść Mentalnie się z nią już rozstałeś, jeśli więcej w swoją kutasa nie włożysz to już raczej nie zdrada Raczej przeskakiwanie na nową gałązkę Bo pukałeś tylko ją Sildenafil godzinkę przed i dasz radę Priorytety określone Wdrażaj! Najlepszym lekarstwem jest nowa młoda wysportowana i uśmiechnięta panna robiąca cuda ustami Nic tak nie leczy faceta jak dostanie młodymi jędrnymi cyckami po ryju Przeczytaj sobie rady braci od początku tematu, sporo rad już dostałeś
  4. To - jest Twoje wyobrażenie. A to - jest rzeczywistość. Skoro panna robi z twarzy dupę, gdy ze sobą nie mieszkacie to... zgadnij co będzie jak byście kiedyś razem zamieszkali? To typ, który czeka na pierścień, ślub i dzieciaka a potem siad na dupie i wpierdalać Innej opcji nie ma. Albo akceptujesz ją i jej niezdolność do zmian albo odchodzisz. No chyba, że jesteś nice guy, który będzie oszukiwał i siebie i ją że Ci dobrze Tak można na niej wymusić zmiany poprzez rozhuśtanie związku i pokazanie, że Twoje SMV rośnie i pojawiają się znacznie zdrowsze dupy w Twoich okolicach - co już poniekąd robisz, ALE - tak długo jak sama nie zrozumie, że powinna chcieć być zdrowsza (chudsza) to zmiany te mogą być albo: a) krótkotrwałe - pociśnie do momentu aż dasz jej spokój, potem poudaje a potem znów odpuści b) obrócić się przeciw Tobie - bo się wylaszczy obwiniając Cię o swoją "niedolę" i w ramach "kary" da kiedyś dupy innemu Innymi słowy nie zmienisz kogoś, jeśli ten ktoś sam nie odczuwa wewnętrznej potrzeby zmiany. Wszystko co się da już Ci napisano. Ale pocisnę jeszcze @RealLife ma rację pisząc, że tylko balansowanie na granicy odejścia może ją ruszyć, ale znów tego typu motywacja ze źle zrozumianą determinacją "by Ci pokazać" obróci się przeciw Tobie - prędzej lub później. To drogi panie to jest wiktymizowanie się i jeden z najoczywistszych shit-testów jaki się da. I oblewasz go perfekcyjnie. Sama Ci powiedziała, że jak się nie podoba to masz sobie zmienić - zostając zatem ucinasz sobie możliwość do podnoszenia dalej tej kwestii bo.... STAJESZ SIĘ NIEKONSEKWENTNY. Twoja odpowiedź powinna brzmieć w te nutki: "To smutne, że wolisz się rozstać niż zmienić dietę i się jej trzymać. Bardzo wiele mówi to o Twoim zaangażowaniu i jaki potencjalny wkład będziesz dawać do związku gdybyśmy razem zamieszkali. Nie pozostawiasz mi zatem wyboru, bo ty nie masz zamiaru się zmienić, a ja nie mam zamiaru zwracać Ci na to uwagę, miłego życia zatem." Po czym powinieneś wstać i wyjść, wyłączyć na tydzień telefon i dezaktywować konto na fejsie W tym czasie obserwować z przyczajki co się będzie działo Jeśli przylezie po tygodniu w łaskę, że się zmieni to warunkowo do siebie wróćcie, ale ty nie zamierzasz jej mówić co ma robić, chcesz widzieć efekty i że jej samej na tym zależy. Jak nie wróci to oszczędziłeś kilka lat życia Dlaczego tak? Tylko terapia szokowa może ją wybudzić, już oblałeś shit testy, już Cię wysyłała byś sobie zmienił a ty nic Oblałeś ten test a to "najgrubsza" sprawa Jak mówisz tak działasz i pociągaj ją do odpowiedzialności za to co mówi i robi. Kazała Ci ją zmienić to powinieneś ją w tym samym momencie PRZYNAJMNIEJ zostawić. Ja na taki tekst bez słowa udaję się w kierunku drzwi To na dłuższą metę jest dramat. To już nawet malowanie paznokci jest lepsze choćby, bo przynajmniej musi coś fizycznie zrobić... A podróżowanie to chuj nie hobby, to znak, że jak tylko zaczniesz zarabiać "ile trzeba" będziesz jej te wycieczki fundował misiu O tyle dobrze, jakiś instynkt jeszcze masz Tak właśnie zostaje się pantoflem Dla świętego spokoju niech małżonce przelewa całą pensję, ta sobie poradzi żeby ją rozpierdolić Choć pewnie szybko zrobi kolejną jazdę, że MAŁOOOO. I zalecał bym to zrobić. Przynajmniej "wychowawczo", choć jestem przekonany, że ona oklapnie na dupie jak tylko się z nią ożenisz. Czemu? Bo już tak łatwo z małżeństwa nie spierdolisz No co? Nie podoba Ci się? To się rozwiedźmy Taki shit test dostaniesz właśnie - perfekcyjnie potwierdzający wcześniejszą Twoją niekonsekwencję, gdy nie zostawiłeś jej po tekście "że masz sobie zmienić" Jeśli nie potrafi jej zmotywować Twój postęp i Twój wygląd oraz fakt, że chce pozostać z Tobą związku - a zwróciłeś jej na to uwagę... To zgadnij - coś się kiedykolwiek w tej materii zmieni? Wszystko powyższe to racjonalizowanie swojego lenistwa by przypadkiem czegoś nie zrobić. I żebyś miał się nawet zesrać na miętowo - jeśli ona tego nie zechce to ty nic nie zdziałasz Ooo, pocieszyłeś? Lubi się wiktymizować Ja kilka takich wyleczyłem, ale to ciężka praca jest i szczerze? Teraz po prostu kazał bym spierdalać. Nooo skoro sport jej nie leży, to już widzę jak zapomni o hamburgerach i pizzy Zobacz ile w tym wszystkim jest Twojego myślenia życzeniowego To kurwa minus bo panna będzie Ci ściemniać na poczekaniu i wymyślać miliony powodów dla których coś nie wyszło, czegoś nie zrobiła itp itd Na disney channel tak ją wyszkolili, przejebane I oczywiście powiedziałeś, że tak - nie ma to sensu jeśli uważasz, że nie ma to sensu Pułapka Próbuje Cię rozhuśtać, "to nie ma sensu", a potem love bombing Lubisz kolejki górskie? Bo Twoja zacznie się rozpędzać... Jest pewna, że jesteś w garści, a żeby nowego przygruchać to faktycznie musiała by się wysilić i schudnąć Lata lecą, dupa rośnie... Miło bo coś powiedziała? Kobiety rozlicza się po tym co ROBIĄ a nie co MÓWIĄ. A Twoja najchętniej nie robiła by nic. Jak lubisz takie "energooszczędne" to spoko, ale jak urodzi dzieciaka to na cały dom zapieprzać będziesz ty To się kwalifikuje na terapię z psychologiem. Pomijam już fakt, że mówi to co chcesz usłyszeć. No jasne, że potrafi, w końcu wkręca Ci KIT, że się stara a ty łykasz jak młody pelikan. Może być sobą w 100%. Po tym co przeczytałem to bym jej kazał szukać innego naiwniaka a nie z nią mieszkał. Lubisz się wkurwiać? Nie w porządku. Intercyza i rozdzielność chronią majątek, ale nie chronią Cię przed alimentami NA NIĄ po rozwodzie. Chce symboliki to weź ją na Majorkę i niech się przejdzie z Tobą w białej przewiewnej sukience po plaży o zachodzie słońca. Przysięgnijcie SOBIE NAWZAJEM i voila Państwa ani kościoła w to nie mieszaj. Tak. to są skutki jej większej niepewności. Czy przy całej tej chcicy zaczęła podmieniać pigułki anty na rutinoscorbin? Wiesz... jest nie pewna, ty może chcesz spierdolić... Dziecko to naprawi! A i wpierdolić Cię w ślub będzie łatwiej Stąpasz po cienkim lodzie. No no ambitnie.. Jak "połyka" też zabierasz? Czy każesz komisyjnie język pokazać? I to że nie chce kategorycznie dziecka między bajki włóż. To podstawowa manipulacja kobiety jak samiec chce spierdolić. Ja bym się raczej urojonej ciąży (lub co gorsza prawdziwej) spodziewał w niedługim czasie jako shit-test Dzidzia Cię przekona ❤️ Naiwniak... Jakaś aktywność lepsza niż żadna, ale robienie żarcia daje jej więcej kontaktu z żarciem czyli więcej okazji by żreć. Podstawą każdej diety jeśli chce się schudnąć jest MNIEJ ŻREĆ - a będąc ściślej jedząc z deficytem do 500 kalorii od BMR. Jedno dobre... Dobra, przebrnąłem. Bracia w zasadzie napisali Ci wszystko a opcje masz następujące: 1. Chcesz się w to bawić - musisz ją trzymać w większej niepewności - musisz otaczać się kobietami, musi czuć presję konkurencji - ale nie "za mocno" - tak czy inaczej nawet jeśli się przymusi to efekt będzie krótkotrwały - zakładam, że "do ślubu", a by Cię zmotywować to zajdzie w ciążę, mniejsza z kim - w domyśle tatusiem będziesz ty Werdykt? Szkoda czasu. Leniwa buła, dopóki nie dostanie silnego bodźca to nic nie zmieni, a nawet jeśli - to po najniższej linii oporu byś się od niej po prostu odpierdolił 2. Odpuszczasz na pokaz - mówisz że mimo pięknych słów nie widzisz zmian i rezygnujesz - życzysz szczęścia na nowej drodze życia - zawijasz się, blokujesz numer i fejsa na jakiś czas - obserwacja co zrobi Werdykt? Jak wróci w łaskę (ale musisz ją jakiś czas przetrzymać) to możesz jej wtedy twardo dokręcić śrubę i wyrysować warunki oraz konsekwencje przekroczenia granic. Możesz spróbować, w najgorszym wypadku pozbędziesz się leniwej dupy. 3. Jak wyżej, tylko ucinasz całkowicie z dnia na dzień - nowe dupy - nowe możliwości - zalecał bym pozostać wolnym strzelcem dopóki czegoś się nie dorobisz - więcej czasu na siebie, rozwój, planowanie kariery i zarabianie kasy - dupy same się będą kręcić i interesować - korzystaj, z głową Werdykt? Nowe życie. Nie popełniaj tych samych błędów i ciśnij do przodu. Zdecydowanie zalecam. Ja bym sobie z tą panną dał spokój PS Nie wierz jej w nic co mówi. Konfrontuj każde pierdolenie z rzeczywistością i wyciągaj wnioski oraz co ważniejsze - konsekwencje. PS2 Jeśli chcesz z nią zostać to powodzenia - będzie Ci potrzebne.
  5. A potem budzą się po 50tce w mieszkaniu z 3 kotami.
  6. Już odpowiedziałem. Skoro czujesz się ciśnięty to znaczy, że pozwalasz się cisnąć - to po pierwsze. No jasne. Może sobie tylko wmawiasz. Przekształć się zatem w kobietę i zracjonalizuj sobie, że tak jak jest dobrze i że Ci się tylko źle wydaje. Wiesz czemu czujesz się źle w obecnej sytuacji? Bo instynkt Ci mówi że nie chcesz w niej uczestniczyć. Nie oznacza to, że nie chcesz się w niej znaleźć w przyszłości, jedno nie wyklucza wcale drugiego. Chodzi o to, że tu i teraz jesteś nieszczęśliwy, a nie będziesz w żadnym wypadku "szczęśliwszy" postępując wbrew sobie i swoim instynktom. Abstrahuję już całkowicie od definicji i pojmowania "szczęścia" dla uproszczenia Istnieje jeszcze lęk poznawczy - możesz nie chcieć być w sytuacji, do której jesteś przymuszany bo to lęk przed nieznanym. W tym jednak przypadku jesteś na forum, czytasz przygody braci i trudno powiedzieć żebyś nie miał świadomości co Cię może czekać, tym bardziej że znasz swoją wybrankę i zapewne rozumiesz już też sygnały ostrzegawcze, które wcześniej ignorowałeś. Zatem logicznym wnioskiem nadal jest ten, że Twój instynkt samozachowawczy usiłuje Cię ostrzec, a ty boisz się ruszyć bo co sobie kobieta pomyśli, rodzina pomyśli itp itd To Twoje życie, nikt go za Ciebie nie przeżyje. Podejmuj zatem WŁASNE decyzje i żyj z ich konsekwencjami. Najgorsze co Cię może w życiu spotkać to żyć z konsekwencjami decyzji podjętych za Ciebie, przez ludzi, którzy w dupie mają Twoje dobro. Lub co gorsza myślą, że robią co dla Ciebie najlepsze - nie są Tobą, a jeśli ty masz odrobinę rozumu to pojmiesz, że jedyny sposób by być "szczęśliwym" to pozostać szczerym wobec samego siebie. Przeczytam Twój temat później, meetingi mi się dziś przeciągają. PS. Nie używaj czerwonego bo za to dostaje się po dupie
  7. No fajnie. Ja mam tylko jeden problem ze stwierdzeniem "zarabiam X - to chyba nieźle" niezależnie od tego kto je wypowiada. Ten problem materializuje się zawsze w postaci pytania "czy to max na co Cię stać?" Mógłbyś mi napisać, że zarabiasz 20k albo i 200k a ja wciąż zadał bym Ci to samo pytanie. Na ludzi, którzy w swoim mniemaniu zarabiają już "nieźle" czeka ogromna pułapka w postaci "a po co się bardziej wysilać - tak jest dobrze" A piszę o tym z tego powodu, że poniekąd właśnie tak postąpiłeś w swoim związku Jest jak jest tak Ci wygodnie Otrzeźwienia. Rodzina Cię ciśnie na ślub, kobieta Cię ciśnie na ślub, a ty się właśnie obudziłeś, że jesteś w złym miejscu. Napraw się zatem i znajdź dla siebie właściwe miejsce. Otwarta przyłbica i prostuj sprawy oraz bierz na klatę wszelkie wynikłe konsekwencje. Od dziś masz być panem swojego słowa. Jak powiesz tak robisz. Czas już przejść przemianę z płynącego z prądem, rozkojarzonego, nie myślącego o swojej przyszłości gnojka któremu zaimponowała jakaś młoda siksa ze szklanymi oczyma, w silnego psychicznie faceta, który wie czego chce, wie jak to osiągnąć i właśnie igrasz z ogniem bo mu w tym przeszkadzasz. Czujesz tę przepaść pomiędzy tymi postawami?
  8. Poczytałeś już PUA pierdolenie to może przeczytaj coś co pozwoli Ci zbudować jakiś charakter, bo z tego co czytam wynika tyle, że choćbyś dobrze wyglądał i ruchał głupie dupy to i tak gówno w życiu osiągniesz. PUA to można poczytać rozrywkowo jak: 1. Masz ogarnięty plan na siebie 2. Znasz swoje cele względem kariery i rozwoju 3. WIESZ CZEGO CHCESZ Widzisz jakiś problem z tymi 3 punktami? Podpowiem, żaden nie dotyczy CIEBIE. Masz chujowo płatną pracę, nie rozwijasz się, gnijesz w związku, w którym jesteś 6 lat bo bałeś się że nic lepszego nie znajdziesz pomijając już całkowicie, że to była jedyna cipka jaką w życiu na żywo widziałeś. A ty co robisz? Pytasz: Z tego co i jak napisałeś wynika jednoznacznie, że chcesz to skończyć. Jesteś po prostu pizdą a nie facetem i czekasz aż Ci to ktoś napisze zamiast samemu to przyznać i wprowadzić w życie - bo przecież decyzję już dawno podjąłeś. Chcesz poszaleć. Więc idź kurwa i szalej. Szczerze, to choćbyś miał i wyższe SMV od tej swojej 5/10 laski to jej szczerze współczuję. Czemu? Bo albo nie zdaje sobie sprawy, że jest z gnojkiem bez jaj, albo co gorsza zdaje sobie z tego sprawę i nadal w to brnie. Reasumując. 1. Daj tej kobiecie spokój. 2. Wyszalej się, tylko załóż gumę bo wrócisz pytając jak się z alimentów wykręcić. 3. Jak już się wyszalejesz to poczujesz delikatne ukłucie. To będzie resztka rozumu błagająca o to żebyś sprawił by Twoje życie miało jakiś sens. Jakbyś jednak miał czas by coś bardziej wartościowego przeczytać: - Cziedryn Pema - Kiedy życie nas przerasta - Eckhart Tolle - Potęga teraźniejszości - A. Robbibns - Obudź w sobie olbrzyma To zestaw startowy. Zalecam też zbudować dystans do siebie i świata i obiektywne spojrzenie na to co wyczyniasz z boku, bo błądzisz sugerując się kolegami, dajesz na sobie wywierać presję przez rodzinę i można by tak wymieniać. Podbuduj swoją samoocenę, tylko wkładając w to pracę (np. siłka) a nie będąc łasym na zapewne najebaną młodą siksę ze szklanymi oczami. A jak już przetrawisz powyższe, zadaj sobie pytania: - Czego chcę od życia? - Czego chcę od kobiety z którą jestem? - Do czego kobieta jest potrzebna w moim życiu? Szczere odpowiedzi dość jasno pokażą Ci co powinieneś zrobić. I błagam nie żeń się, szkoda tej panny
  9. Mhmmm Mhmmmmmmmm Ona już wie, że kończą jej się opcje. Ona już wie, że jesteś bardziej perspektywicznym niż jej obecny, a że za nią latałeś ma szansę Cię usidlić Strzeż się ryczącej 30tki
  10. Ma ci za złe, że nie wyruchałeś lub ktoś ja wyruchał i ona sobie już na takie żarty "nie pozwala". Miałem taką kumpelę i bez problemu żartowaliśmy sobie z absolutnie wszystkiego. Któregoś razu po moim żarcie zaproponowała, że w sumie może mi obciągnąć Wyśmiałem ją i jej ego tego nie zdzierżyło Nie odzywa się do mnie już 10 lat Rozumiesz?
  11. Pozdro, pozamiatane To takie niespodziewane O nie, próbowałeś emocjonalnie wytłumaczyć psu, że zeszczał się na dywan. To tylko pies. Powinieneś z nią "dyskutować" z pozycji czynów dokonanych. Nie podoba mi się tak jak jest, wyprowadź się, rzeczy spakowane. O i wtedy miałbyś jakąś pozycję negocjacyjną A tymczasem: Czytaj zatem to forum, zakup Kobietopedię, potem No More Mr Nice Guy. Na koniec spójrz w lustro i daj sobie z otwartej po ryju za każdym razem, gdy pomyślisz, że jakaś kobieta jest idealna
  12. Co innego świadome pukanie mężatek a co innego dowiedzieć się po fakcie. Ty świadomie płynąłeś w temat. Twój wybór ale konsekwencje mogą być nieciekawe. Znaczy, że zdrowy gość. I wszyscy panowie na tym forum, którzy myślą, że ich myszka taka nie jest - proszę. Powyższe jest dowodem. W waszym małżeństwie źle się dzieje? Najpewniej jest już dawno pozamiatane A tutaj kolejny dowód na to, że jak zaczniecie być mili i się upadlać próbując bohatersko walczyć o taką kobietę to ta was zgnoi i zdepcze. Hahahahaha. Znaczy albo 2 orbiterów (mąż i ty) podbudowaliście jej tak bardzo samoocenę, albo doszedł większy mother-fucker i teraz on ją dyma a wy obaj możecie obejść się smakiem A lubisz swoje zęby? Jak lubisz to milcz Mało to mężów, którzy zajebali małżę albo kochasia w imię "miłości" Mało to gości którzy dowiadując się, że ostatnich kilka lat ich życia było kłamstwem wyhuśtało się na klamce? Nie chcesz żyć z taką świadomością, musisz zatem żyć ze świadomością że wpisałeś się innemu facetowi, który Ci nie zawinił trzema szóstkami w życiorys. Ty swoje żale to przy całym szacunku wsadź sobie w dupę. Sam jesteś odpowiedzialny za siebie. Sam siebie okłamywałeś że to ma sens Tak więc sam jesteś sobie winny. Jej mąż z kolei też nie zrobił odpowiedniego wywiadu przed zaobrączkowaniem. Też nie ma pojęcia jak psychika jego żonki działa i sam też popełnia ogromne ilości błędów. I też jest sobie winny. Kopnij tę kobietę w dupę, zablokuj i zapomnij. Jeśli zainterweniujesz (rychło w czas), najpewniej skupi się to wszystko na Tobie, małża mu na wkręca żeś ją uwiódł i będzie dobrze jak nie skończysz na oiomie. Zablokować i zapomnieć. Świata nie naprawisz, a ja pierdolę naprawianie świata moim kosztem, nie wiem jak ty. Nie winię braci, którzy przeszli takie historie ze swoimi żonami, że Cię tu jadą. I ty też nie powinieneś. Ja jestem ostatnim, który by Cię osądzał bo odstawiałem różne cyrki w swoim życiu, ale świadomie z mężatką bym nie romansował a co dopiero tyle czasu. To sporo małżeństw trwa krócej... Wiesz czemu bym na to nie poszedł? Bo rodzin nie rozpierdalam i zawsze kręciło się wokół mnie sporo ciekawych kobiet. Kilka co prawda okazało się mężatkami, ale było to PO konsumpcji i to jednorazowej. Pytanie zatem brzmi, dlaczego na to poszedłeś? Co spowodowało, że uznałeś to za rozsądny pomysł? Święta prawda. Musi zracjonalizować sobie bycie kurwą i wymyśla niestworzone uczucia i że gach jest "tym jedynym", na którego całe życie czekała Wracając do autora tematu. Zamknij sprawę definitywnie, przemyśl wszystkie swoje życiowe wybory i po ludzku je zakwestionuj. Wnioski zapisz i więcej tych samych błędów nie popełniaj.
  13. Mało testosteronu. Nie podejmujesz ryzyka. Coś w dzieciństwie lub w domu rodzinnym spowodowało twoje wycofanie. Byłeś jej orbiterem. Zapewniałeś jej emocje. Jak się pojawiałeś z kolei to zgrzewałeś się na nią jak pedofil w żłobku więc zaczynała uciekać. No i ona doskonale to wiedziała, że Ci zależało i dlatego mogłeś liczyć tylko na bycie jej podnóżkiem Kobietę masz traktować jak dzikiego konia. Musisz podejść powoli, pozwolić mu Ci zaufać, pogłaskać, pozwolić mu się oswoić z Twoją obecnością - a wtedy - może - pozwoli Ci się dosiąść. Ty z kolei zobaczyłeś konia na polu i zacząłeś na niego biec jak jakiś pojeb, machając rękami i wymachując siodłem i całą uprzężą. Czaisz teraz? Ojej, bycie emocjonalnym tamponem nie jest fajne? Dobrze przynajmniej że łączysz kropki.. powoli ale jednak. KILKA MIESIĘCY? Przecież ty jej nawet bolca nie zasadziłeś. Gdybyś jej wygarniał na bieżąco i nie traktował jej jak jednorożca biegającego po tęczy, tylko jako normalną osobę, która pierdzi i sra po fasolce tak samo jak ty - to paradoksalnie miałbyś większe szanse by z nią być Istotne istotne, czy ty wszystkie znajomości zawierasz przez internet? Potrafisz zagadać do przypadkowej osoby na przystanku i znaleźć jakieś punkty wspólne by pogadać o czymś ciekawszym niż pogoda? Już mniejsza z tym czy ta osoba ma cycki. Bo znów jesteś tylko orbiterem. Ona ma takich 10ciu i jak któryś ją mocniej jara lub rozbudza to Tobie odpisuje bardziej szorstko. Pomijam już fakt, że może Cię też shit-testować a ty wszystko zapewne oblewasz pierwszorzędnie. To ile wy tak gadacie??? Ja pannę poznaną "w internecie" to potrafiłem w godzinę od pierwszej wiadomości posuwać. Tak wiem, że ja to ja, a ty to ty, ale skoro ja jestem jednym ekstremum a ty drugim to znaczy, że nadal masz dość sporo do przejścia by być na zdrowym "w pół drogi". Ja wiem, że dopóki nie zakisisz ogóra po raz pierwszy to będziesz się bardzo przejmować. A ta pierwsza cipka będzie cudowna, niesamowita i niepowtarzalna I jakich superlatyw i górnolotnych słów byś nie użył - nie jest. To tylko Twój mózg zalany hormonami szczęścia Długie pisanie przez internet ma też podstawową wadę. Nie jesteś z osobą tylko ze SWOIM WYOBRAŻENIEM tej osoby. Stąd gdy dochodzi do spotkania to dysonans poznawczy może być OGROMNY. Rady? Tobie trzeba najpierw napompować jaja a potem wytłumaczyć jak działa świat, żeby Ci skutecznie rad udzielać. Moja rada, siłownia/sport/sztuki walki. Nie bój się, każdy tam zaczynał i nie jeden był "pizdą" jak tam przyszedł. Postawa, sylwetka, samoocena, silny charakter a wtedy można Ci rad udzielać. Potem przeczytaj młody Kobietopedię, to będą najlepiej wydane pieniądze w Twoim życiu (zakładając, że coś z niej zapamiętasz). A co do kontaktów i internetu: - Nie pytaj kiedy ma czas. Nigdy. Mów kiedy ty masz czas np "Piątek o 18 będę w okolicy" i czekasz na reakcję. Nie to piszesz "to innym razem". Nie proś się, jak będzie chciała to zmieni swoje plany dla Ciebie - Zawsze skracaj piłkę. Walisz konkretami a nie rozwodzisz się nad tym "co ona myśli". - Podejmujesz decyzje za nią (pośrednio). Coś na zasadzie nie pytasz "czy się napije drinka" tylko "którego drinka chcesz", czaisz? Przechodzisz "nad" jej rozterkami czy w ogóle chce z Tobą pić To tak na początek
  14. Musiałeś mieć sporego farta albo na prawdę ruszałeś banksterom serduszka, że tak "miękko" zlądowałeś. Chwali się. Zaadaptowałeś się do sytuacji, podjąłeś rękawicę, wykombinowałeś jakie masz karty i użyłeś ich najlepiej jak umiałeś. Masz dobry instynkt samozachowawczy. Im mniej mówisz tym więcej słyszysz. Choć ty zdaje się nie robiłeś zbytnio użytku z informacji. To "coś" ma swoją nazwę. Skup się i zlokalizuj wszelkie wydarzenia w Twoim życiu z tego okresu. Żaden dzieciak z dnia na dzień nie zamyka się bez powodu w sobie. Oj tam zaraz nie pochwalamy. Co innego jednorazowy romans a co innego związek. Ja nie pochwalam tylko że wziąłeś starszą... Ale skoro jedyne źródło kobiet w Twoim życiu praktycznie pochodziło z relacji pracowniczych to trudno się dziwić, że brałeś co było W sensie powiedziała Ci o swoim bolcowniku. Archetypie bad-boy'a. W innej czasoprzestrzeni i w innym mieście to byłbym ja ruchający Twoją dupę. 3x źle. Okazywanie niezadowolenia wbija Cię w beta. Okazywanie zazdrości tym bardziej. Brak reakcji i zignorowanie po prostu ucina wszelkie wątpliwości że jesteś dla niej tylko orbiterem. Spokojnie to bardzo częsty i instynktowny błąd. Miałeś za niską samoocenę żeby skontrować taki tekst. Prawidłowa reakcja na wieść o jakimś tajemniczym gościu, który chce ją zabrać na wycieczkę motocyklową (ale jej musiało ciec na samą myśl) powinna być taka: - Ruchałaś się z nim? I dokładne podziwianie reakcji. Za szybkie zaprzeczenie - kłamie (przygotowana odpowiedź). Za wolne - kłamie w chuj (musiała się zastanowić jak cię okłamać, zaskoczyłeś ją). Widzisz, faceta poznaje się nie tylko po tym, że jest zaradny, silny i potrafi skołować hajs. Facet nazywa rzeczy po imieniu i nie boi się co myszka sobie pomyśli. Tobie powyższe pytanie nie przeszło by przez gardło na tamten czas. Wszystko co się wydarzyło później z tą konkretną panną jest wynikową powyższej sytuacji. Ile ja takich historii słyszałem. Gdybym Ci powiedział ile moich byłych rżnęło się ze mną "z doskoku" to byś mi nie uwierzył - a nie mieszkały ze mną. Odpowiedz sobie zatem sam - czy mając taką możliwość oni tylko ze sobą mieszkali Niekończąca się potrzeba potwierdzenia swojej wartości tak społecznej jak i seksualnej. Już wiesz kto był sprite a kto pragnienie? Dla niej byłeś orbiterem, dostawcą chwilowej rozrywki i w razie czego "ostoją" jak by już nie pociągała bad-boy'ow Byłeś jej "bezpiecznym wyborem" Koło zapasowe Hehehehehehehehe. Chciałbym zobaczyć jej minę Jednego dnia żyje sama, jest niezależna, może przyjmować bad-boyów a tu się jej orbiter zwalił na stałe na głowę W pewnym sensię jak na orbitera to zagranie mistrzowskie Uciąłeś jej możliwość pokątnego dawania dupy, tylko co ty z tego miałeś Pisałem o tym w tym dziale często, dla Ciebie napiszę raz jeszcze. Wprowadzając się do kobiety wkraczasz na jej terytorium. Twoja pozycja negocjacyjna od progu staje się żadna dlatego ona nie musiała słuchać Twoich żali Wiedziała, że ma Cię w garści bo się nie wyprowadzisz. Tak było trochę płaczu i stękania gdy wynająłeś pokój ale to tylko dlatego, że straciła przewagę negocjacyjną Przyznaj, jajka Ci urosły po tym wydarzeniu Ja to nazywam bardzo "miękką piłką". Wykazała zainteresowanie, sama się wprosiła. Wystarczyło ją przytulić i dalej by poszło A skąd wiedziała gdzie ma pojechać i na chuj jej to powiedziałeś Musiała mieć niebiańską cipkę. Zasada jest prosta, jeśli coś nie działa w jednych warunkach - są spore szanse, że w innych warunkach po początkowej adaptacji historia się powtórzy - zastraszająco dokładnie. Naznaczałeś teren a ona przyzwyczajona, że zawsze ma ostatnie słowo ciężko to znosiła Masz pasywnie nie najgorsze instynkty ale nie wiesz zupełnie jak grać w te grę z kobietami, ani trochę Jawne okazywanie braku szacunku. Trzeba było ją wyprostować szybciutko przy jej znajomych a ty udawałeś, że Cię to bawi - prawda? Ten sam błąd w kółko. Z kobietą nie rozmawia się o takich rzeczach. OZNAJMIASZ swoje stanowisko, OKREŚLASZ granicę, INFORMUJESZ o konsekwencjach. Nie ma drugich szans, znałaś reguły, wypierdalaj. Ooooo jaki słodki ❤️ Rozświetlałeś tę ponurą noc swoją zbroją jak nic Ta sytuacja powinna Ci pokazać jedną dość istotną rzecz, a mianowicie - panna ma zerową samoocenę. Drugą kwestią jest to, że ma gówniane wzorce gdzie jak jej się coś nie spodobało to wystarczyło w ryk i zrobić z siebie ofiarę. O ile u 6 latki można to wybaczyć, o tyle u dorosłej kobiety to jest natychmiastowa dyskwalifikacja. W dodatku zrobiłeś dokładnie to czego nie powinieneś był robić. Ona chciała być w centrum uwagi i dostać atencję a ty jej ją dałeś Wszyscy ludzie będący świadkiem tej sytuacji pomyśleli o Tobie w kategorii różowego puchowego papcia. I teraz tak, wiem, kobiety uwielbiają wymuszanie płaczem, moje też tego próbowały, ale ja wtedy zaczynałem się z nich śmiać i pytałem czy uważa, że płacz rozwiąże jej nieistniejący problem? To tak jak z dzieckiem, będziesz reagować to będzie dalej wymuszać, zaczniesz ignorować to w końcu się znudzi i przestanie. Wracając do sytuacji, nie prostowałeś dupy, nie wysiliłeś się żeby karcić jej odchyły - NIE, nie rozmową. Za to traciłeś masę sił i energii, żeby grać w jej grę prawie wyłącznie na jej zasadach. To już upokorzenie level max. Przeżyłem coś takiego z drugiej strony, gość przywiózł mi swoją dziewczynę "na imprezę". Mieszkali razem, świeżo ogolona cipka, koronkowa czarna bielizna.. Nawet mi się gościa trochę żal zrobiło ale uwierz, jego dziewczynie było bardzo daleko od żalu czy wyrzutów sumienia. W moim mniemaniu wyświadczałem mu przysługę. I teraz do wszystkich białych rycerzy, którzy mówią że korzystanie z takich sytuacji to bycie chujem, moje opcje jako zapinacza były następujące: - zapinam ją, traktuję po prostu jak człowieka podejmującego swoje decyzje, to jej problem co i komu obiecuje - poczuwam się, mówię gościowi że jego dupa jest suką - gość chce mi wyjebać zęby - poczuwam się, mówię jej, że jest kurwą, dupa rozpowiada wszystkim na około że ją próbowałem zgwałcić - wszyscy jej znajomi chcą mi wyjebać zęby Biały rycerz nigdy nie uwierzy Ci tylko swojej myszce. Kobieta z kolei jeśli zostanie wzgardzona gdy była pewna, że da Ci dupy - będzie się mścić i pierdolić o Tobie wszelkie niestworzone historie. Od gwałtu, po robienie Ci PR że wszystkich chcesz napierdolić po takie standardy że lubisz w dupę. Moi znajomi przerabiali wariant 2 i 3. Po ich doświadczeniach ograniczałem się do 1. Suka nie da pies nie weźmie. Takie akcje oznaczają, że jest już BAAAAARDZO dawno po temacie Nie raz i nie dwa Postaw się na jej miejscu. Jakiego debila-desperata musiałeś robić z siebie w jej oczach. Odezwał byś się do kogoś kto się tak umizguje i upadla? Przeżyłeś to tak ciężko bo w podświadomości sam wiedziałeś, że sobie tym uwłaczasz. Nie, czemu zignorowałeś? Wystarczyło odpisać "chuj ci w dupę, nie będziesz za innych ludzi decydować z kim mają się spotykać" I wtedy mógłbyś resztę zignorować Albo nie chciała związku tylko jednorazowego numerku. Jak mówisz pannie, że Ci się podoba a ta znajduje jakąś głupią wymówkę, że coś, to ty jej mówisz, że oboje jesteście w tym samym miejscu i tym samym czasie. Można ten fakt spożytkować lub nie Zdziwiłbyś się czasem Byłeś beta orbiterem. Fakt że musisz się dobrze prezentować bo byle beta nie może sobie po prostu ruchać jak ta szuka kogoś na stałe Ale sam fakt, że nie zakładały nigdy, że z Tobą mogły by być na stałe określa dokładnie, że traktowały Cię tylko jako koło zapasowe W razie gdyby się nic lepszego nie trafiło To zdumiewające jak prochy podbijające serotoninę potrafią zamaskować niestabilną emocjonalnie kobietę Nic bardziej mylnego To co tu napisałeś to Twoje myślenie życzeniowe Plus dla Ciebie umiesz czytać ze zrozumieniem. Jednak chyba nie do końca Jesteś w relacji LAT (Living Apart Together). Jeśli nie chcesz mieć dzieci to jest to idealny układ dla faceta. Nawet jeśli chcesz stworzyć rodzinę i mieć dzieci - możesz sbie spokojnie szukać i nie mieć ciśnienia dzięki stałemu dostępowi do seksu Na plus. Rozsądna pani psycholog. Pytanie z mojej strony brzmi czy przy tym nie szukasz poklasku i akceptacji? Oczywiście nie świadomie, to siedzi w Twojej podświadomości. Możesz mieć też syndrom zbawiciela. W jakimś stopniu jesteś przeświadczony, że zawsze postępując słusznie zmienisz świat na lepsze. Wielu takich skończyło z przypadkową kosą pod żebrem usiłując w swoim mniemaniu kogoś ocalić, obronić czy pomóc. Swoją drogą to nie jest coś nadzwyczajnego. Większość społeczeństwa żyje z wtłoczonym kanonem zasad funkcjonowania społecznego. Problem polega tylko na tym, że ludzie tacy ślepo zakładają, że tak jak oni zostali wychowani - zostali wychowani wszyscy - a chyba nie muszę tłumaczyć, że nie ma bardziej mylnego założenia. I nie widzisz różnicy? Przełożonemu jak pierdoli głupoty to wygarniesz. Kobiecie jak pierdoli głupoty to się słowem nie zająkniesz w obawie żeby nie spierdoliła Niska samoocena. I brakuje Ci zapewne wszystkiego po trochu. Wiesz czego nie masz, wiesz czego Ci brakuje. Jesteś inteligentnym gościem, zadam zatem pytanie: Skoro wiesz, że nie domagasz w wymienionych kwestiach to jak chcesz to zmienić? Bo paradoksalnie robiłeś rzeczy które robił by alfa, ale w bliższym kontakcie byłeś beta. Sprawiasz dobre wrażenie stąd kobiety się garną, ale nie chcą zostawać bo jesteś wobec nich miękki, bez wyrazu, bez przebicia. Wypad w góry z dupą? Przecież one wszystkie goliły bobra przed tym wyjazdem "w razie czego" Kierujesz się w strome MGTOW (Men Go Their Own Way). I o ile co do samej idei nic nie mam to słusznie zauważasz, że nie odnajdujesz się w tej grze między płciami - i nic dziwnego bo nie znasz jej reguł. Czyli jednak na starość się mądrzeje Zgadzam się z tym. Wolę zdecydowanie bardziej żałować, że coś zrobiłem źle niż resztę życia żałować, że nie spróbowałem. Trzymanie się własnych zasad jest ważne. Bardzo ważne. Ale tylko głupiec się nie myli. Jeśli pomimo zebranego doświadczenia nie wprowadzałeś poprawek do swojego światopoglądu to rozsądnym było by usiąść wieczorem z kartką papieru, spisać te wszystkie swoje zasady, a potem każdą po kolei zakwestionować - czy wogóle jest to TWOJA zasada, czy raczej wtłoczona przez społeczeństwo/kościół/mass-media. To też nie jest tak. Twoje zasady i zdrowy rozsądek trzymały Cię w bezpiecznych granicach. Pozostawałeś zawsze tylko po jasnej stronie mocy. Ja z kolei bywałem po obu stronach mocy, na przemian, w różnych okresach mojego życia. Bycie tylko po mrocznej stronie może wygląda atrakcyjnie na pierwszy rzut oka, ale wiąże się z setkami konsekwencji o których teraz nie myślisz zerkając ze światła w mrok. Ja popełniłem ogromne ilości błędów i lądowałem po mrocznej stronie życia - nie bez konsekwencji, z którymi musiałem żyć. Poznałem oba ekstrema i kluczem do bycia dobrym człowiekiem na pewno nie jest "nadstawianie drugiego policzka". Próbuję Ci nakreślić, że to co dla mnie jest rozsądne dla Ciebie jest już daleko za granicą komfortu - a ja nie uważam się za człowieka lekkomyślnego czy nierozsądnego. Akceptuję wszystko co mnie spotyka i niezależnie od sytuacji działam zawsze w swoim najlepszym interesie (oczywiście nie krzywdząc przy tym umyślnie innych - choć życie to nie bajka i nie zawsze się da). Z każdej, nawet najgorszej rzeczy jaka mnie dotyka wyciągam cenną lekcję. Wyciągam potem kolejną lekcję z tego jak na daną rzecz zareagowałem. Potem decyduję czy moja reakcja była odpowiednia, kwestionuję ją i próbuję dociec czy mogłem zareagować lepiej. Wynik zapamiętuję. To mój algorytm. Często doradzam tu ludziom zero-jedynkowo, w lewo lub w prawo, ale sam przekonałem się nie raz, że pomiędzy białym a czarnym jest nieskończona gama odcieni szarości. Kiedyś mnie to przerażało. Wolałem świat, w którym coś jest jednoznacznie albo dobre albo jednoznacznie złe. Teraz po prostu akceptuję wszystko takim jakim jest. Pogodziłem się, że w moim życiu choćbym nie wiem jak usilnie chciał - nigdy nie będę miał kontroli nad wszystkimi czynnikami, ale i z tego samego powodu, zrobię wszystko co w mojej mocy by twardo pilnować te, na które mam wpływ. Przekładając powyższe na relację z kobietami: Nie bój się nigdy powiedzieć kobiecie "od serca" co Cię wkurwia. Jak ma odejść to i tak odejdzie, lepiej prędzej niż później. Jeśli panna Cię odpali, nigdy za nią nie lataj - upokarzasz się tym i robisz z siebie pizdę w jej oczach. Jeśli panna Ci się podoba, to jej to oznajm, ale nie rób za klauna-zabawiacza czy biuro turystyczne. Jeśli nie widzi wartości w Twojej osobowości to po prostu nie jest odpowiednią kobietą Tak wyruchasz imponując jej wyjazdami albo prezentami, ale niech Ci się noga powinie i kasy braknie Przetraw wszystko co tu napisałem a potem usiądź do czytania: - Cziedryn Pema - Kiedy życie nas przerasta - Eckhart Tolle - Potęga teraźniejszości - A. Robbibns - Obudź w sobie olbrzyma Potem koniecznie: - Robert Glover - No More Mr Nice Guy (lata gdzieś pl pdf) - Kobietopedia mitrza ceremoni i arcykapłana tej sekty porywaczy ciał Marka K. - tak ze dwa razy Na koniec jak już oswoisz się z powyższym, jest pozycja, która bardzo bezlitośnie okazuje "grę" między płciami. Jest w niej dość mocno opisane to czego Ci brakuje, ALE masz ją przeczytać na końcu. Jest to jedna z PUA pozycji ale idealnie pokazuje pewne zależności i interakcje. Zwie się to Gra - Neil Straus. Podejdź do niej ze spory dystansem, ale gwarantuję Ci, że sporo z tych interakcji można odtworzyć z dość sporym powodzeniem Ja jestem naturszczykiem i nigdy nie potrzebowałem takich pozycji, ale Tobie to otworzy oczy na pewne sprawy i może przestaniesz byc z dupami, które na Ciebie "wpadną" a zaczniesz dla odmiany sam wybierać
  15. Nie. Jakoś kary są różne, od pogrożenia palcem (pouczenie), po czapę/dożywocie. A mimo to ludzie łamią prawo... Nie kara odstrasza, tylko jej NIEUCHRONNOŚĆ. Kary, zwłaszcza dla księży - patrz wyżej, są CZYSTO ABSTRAKCYJNE. Przez co zupełnie nie oddziaływują na ludzi. Aktualnie nieuchronność kary kończyła się czasami i na 2 latach w zawieszeniu. Co to za nieuchronność zatem?
  16. Bo ścierwo trzeba utylizować. Kara ma w pierwszej kolejności odstraszać. Czy morderca zrozumiał, że zabił dziecku rodziców w wypadku po alkoholu to mnie gówno interesuje, powinien dostać tę "kulę w łeb". To, że reszta społeczeństwa jest skrzywiona to właśnie przez lata komuny. A dzięki narodowym-socjalistom (PIS) ten system będzie we łbach przez kolejne pokolenie. I zanim ktokolwiek mi zaimputuje przynależność do którejkolwiek opcji oświadczam, że nie ma w sejmie partii reprezentującej moje poglądy polityczno-gospodarcze. Uzasadniony względem osób uwikłanych. Statystycznie na 1000 pedofilów przypada między 250 a 400 homoseksualistów i jeden ksiądz. Ty kościół rozumiesz tylko względem korporacji watykańskiej, ja względem książki pod tytułem "Biblia". Wytłumacz mi zatem proszę jak atakowanie kościoła jako wspólnoty (a do tego ten film w dłuższej perspektywie posłuży) ma pomóc w rozwiązaniu problemu? Na 1000 pedofilów 1 ksiądz. Faktycznie powinniśmy zacząć od zniszczenia wartości chrześcijańskich - nie, nie przesadzam. Mokry sen marksistów kulturowych. Aaa tu Cię boli. Uważasz się za lepszego od ludzi, którzy potrzebują w coś wierzyć. Masz w sobie ukryty kompleks niższości zamaskowany kompleksem wyższości - dokładnie to samo co wszyscy komuniści i tuzy intelektu takie jak np. pan Wolesław Bałęsa. Pan Marek Chodakiewicz bardzo ładnie przedstawił ten problem. I co w zamian? Jaki model społeczeństwa dla ludzi słabszych psychicznie i nieświadomych proponujesz? UK przerobiło podobny schemat, kościoły są burzone lub zamieniane na kluby czy ekskluzywne lofty, postępuje degeneracja społeczeństwa i mają teraz postępującą ilość Brytyjczyków nawracających się na Islam - który daje im nowy zestaw zasad i cel. Który model społeczeństwa wg Ciebie jest lepszy? Nie jestem obrońcą korporacji kościoła ani tym bardziej księży bo jeśli stwórca istnieje i mógł stworzyć wszechświat to bardzo naiwne jest twierdzić, że potrzebujemy pośrednika do kontaktu z nim. Ale nad zniszczeniem tego systemu wartości to ty się jeszcze zastanów i to nie raz.
  17. @tytuschrypus faktycznie się nie zrozumieliśmy. I fakt jest to poniekąd moja wina. Dla mnie niepokojąca jest pedofilia całościowo a nie jej wycinki jak w przypadku KK, zwróciłem jedynie uwagę że pedofilia jest problemem konkretnej społeczności - która jak widać występuje również wewnątrz kościoła. I w tym aspekcie właśnie nasze podejście się różni diametralnie bo ty wchodzisz w temat co KK twierdzi, że sobą reprezentuje VS co poszczególni kapłani w ramach hierarchii robią. Podstawą wiary chrześcijańskiej jest taka książka zwana Biblią. Niekonsekwencja pośredników to inny temat Mnie z kolei istnienie korporacji watykańskiej z filiami w każdej wsi po prostu nie obchodzi i bezpośrednio nie dotyczy - a co dopiero konsekwencja czy niekonsekwencja w tym co robią czy mówią. Z mojego punktu widzenia winni tak samo jak i ukrywający te fakty powinni zostać ukarani - koniec tematu. Problem z opublikowanym filmem mam tylko taki, że za kilka-kilkanaście dni jak już media przewałkują "pedofilię" w każdą stronę, to w większości używany będzie później przez lewicowe media i polityków do walki z KK jako całością - co za tym idzie i z jego wartościami - tylko tyle i aż tyle. Jeśli taka machinacja się w dłuższej perspektywie czasu powiedzie to sytuacja zacznie powoli przypominać sytuację kościoła w UK, gdzie bez niczego "w zamian" postępuje degradacja społeczeństwa oraz otworzy nas to na Islam, który jest ideologią progresywną i będzie zbierać te słabe społecznie jednostki, które nie mają już "w co" wierzyć i dawać im nie koniecznie pożądany cel Ujmując rzecz najprościej - nie interesuje mnie czy więcej pedofilii jest w KK, synagogach, meczetach czy gdziekolwiek. Interesuje mnie rozwiązanie konkretnego problemu całościowo oraz skutek społeczny jaki zostanie osiągnięty przez siły lewicowe wykorzystujące ten film długofalowo do walki z "wartościami" tej religii i następstwa tych działań w Polskim społeczeństwie, bo o ile z KK nie mam i nie chcę mieć nic wspólnego o tyle interakcje ze "społeczeństwem" mieć będę, tak samo jak i moje dzieci w przyszłości. Personalnie uważam, że katolicyzm jest dość dobrą podstawą narzucającą raczej zdrowe normy społeczne i istnienia oraz funkcjonowania jednostki w społeczeństwie dla mniej świadomych czy też słabszych psychicznie ludzi, których jest znaczna większość. W przeciwieństwie do niektórych tutaj nie zamierzam z kościołem walczyć bo.. nie mam na to czasu. Mam co robić ze swoim życiem zamiast toczyć jad przeciwko całości jakiejś korporacji i kłócić się z wierzącymi że mają urojenia a ja mam rację Mają prawo wierzyć w co chcą.. Ich prawo. Ja mam prawo uważać ludzi, którzy mają wyimaginowanych przyjaciół jako ułomnych - moje prawo - ale to nie oznacza że muszę zbawiać świat. PS. Zwrócił ktoś uwagę, że PIS w ramach walki z pedofilią podniesie wiek "przyzwolenia" z 15 na 16? Więcej pułapek w klubach młodsi bracia PS2. Do czego to doszło.. Pośrednio bronię wiary chrześcijańskiej...
  18. Zapewne. Nie jestem zafiksowany na kościół więc nie chce mi się szukać dokładnych statystyk - poprzestanę zatem na cytatach prasowych. Za https://www.bbc.com/news/world-44209971 : A co do: Nie widzę związku z postawioną przeze mnie tezą. Dla mnie miarodajnym zdiagnozowaniem występowania zjawiska w danym obszarze jest porównanie go z całością danej grupy. Sugeruję przez to, że może to nie jest problem księży w kościele tylko homoseksualistów w kościele - a skoro tak to jak to się ma do współczynnika ilości pedofilów wśród wszystkich homoseksualistów. https://rense.com/general24/reportpedophilia.htm Poszukałbym czegoś świeższego ale nie bardzo mam czas Zakładając nawet niższy 25% udział homoseksualistów wśród wszystkich molestowanych dzieci, przy założeniu że osoby homoseksualne stanowią niecałe 2% społeczeństwa... To SPORO
  19. Skoro w znakomitej większości w KK wykorzystywani byli chłopcy to bardziej odpowiednio postawionym pytaniem było by - czy homoseksualiści pracujący dla KK odstają od średniej takich przypadków wśród wszystkich homoseksualistów? Winszuję
  20. Takie pytania padają w tym filmie czy to Twoja inwencja twórcza? Tak czy inaczej poziom bardzo górnolotny. Nie będę tego oglądać. "Kler" też nie leżał w granicach moich zainteresowań. Poczekam aż wypuszczą film o gejach pedofilach, nauczycielach pedofilach, muzułmańskich pedofilach, Żydach pedofilach, pedofilii w polityce, gospodarce, wśród dziennikarzy i celebrytów, etc i przejrzę je wtedy wszystkie hurtowo by mieć pogląd na całą sytuację a nie poszczególne grupy zawodowe czy tam związki wyznaniowe. Czy pedofilia powinna być karana? TAK. Czy kościół powinien ponieść konsekwencje za tuszowanie takich spraw? TAK. Czy wszyscy księża to pedofile? ZDECYDOWANIE NIE. Czy to co robi aktualny rząd pod publiczkę zaostrzając kary pomoże? NIE. Czy to co sugeruje "opozycja" w postaci "latarników" i edukacji-dewiacji w szkołach pomoże? NIE. Sterylizować lub od razu utylizować. Trzymanie morderców, pedofilii i tym podobnych w zamknięciu na nasz koszt mija się z celem. Ci ludzie po opuszczeniu ZK nigdy nie będą normalnymi obywatelami - a już na pewno nie po wyroku 15-25 czy 30 ileś lat co teraz jest proponowane Chciałbym również zwrócić delikatnie uwagę na fakt, że mogę wam bez większego wysiłku w weekendowy wieczór znaleźć 14 letnią dupę wyglądającą jak 20tka. Tak ostatnio gość władował się na minę w UK. Panna skłamała, że ma 19 a miała 12 (uwierzcie, w UK taka pomyłka jest możliwa, cycki im rosną na macu), odbyli stosunek, on zrobił jej fotkę i wysłał kumplowi żeby się pochwalić. Matka sprawdziła gdzie logował się jej telefon i ruszyła machina. Gość skończył z przeróżnymi zarzutami w tym rozpowszechnianie materiałów (fotka), wylądował na 2,5 roku w więzieniu razem z zakazami kontaktu z dziećmi włączając przebywanie i mieszkanie w jednym domu oraz dożywotnim wpisem na listę przestępców seksualnych i to pomimo iż sąd DAŁ WIARĘ że nie był świadomy jej wieku a stosunek odbył się za zgodą obu stron. https://www.dailymail.co.uk/news/article-6679531/Office-worker-spent-night-12-year-old-girl-jailed.html Żeby nie było, nie usprawiedliwiam gościa, mógł się upewnić - ale dożywotni wpis na listę przestępców seksualnych? Może gdybym nie pracował w klubach i nie widział takich dup to bym przyklasnął, ale sam się nadziałem nie raz i to pomimo dość sporej wprawy (ja wręcz legitymowałem) Pamiętajcie również, że zaostrzanie kar "na pałę" odbije się też rykoszetem na mężczyznach w związkach małżeńskich gdy dojdzie do rozwodu. Ile razy kobieta chcąc pogrążyć męża po całości, w trakcie rozwodu rzuca fałszywe oskarżenia o pedofilię? Ok jeśli do czegoś doszło - utylizować takiego ojca - ale miej jeden z drugim pecha i traf na zły dzień macic wydających opinię i pieczętujących Twój los w sądzie. Pozdro. Zresztą podobne akcje teraz dzieją się z oskarżeniami o gwałt. Na "zachodzie" to już jest PLAGA. https://www.dailymail.co.uk/news/article-7008173/Rape-charged-dropped-woman-realises-FORGOT-consented-having-sex-man.html https://www.unilad.co.uk/news/man-killed-himself-after-false-rape-claim-despite-texts-that-proved-his-innocence/ https://www.timeslive.co.za/news/south-africa/2019-01-23-father-held-after-vigilantes-kill-man-wrongly-accused-of-daughters-rape/ Jeszcze raz. Udowodnione przypadki sterylizować albo od razu utylizować - ALE - nie będzie na tym świecie sprawiedliwości tak długo jak długo osoby rzucające FAŁSZYWE oskarżenia nie będą karane z urzędu. W kościele Latającego Potwora Spaghetti takie rzeczy się nie dzieją, serdecznie zapraszam w nasze kręgi
  21. Jak opanujesz głębokie gardło to spróbuj potem razem z pomidorkami, to dopiero jest odjazd
  22. @Yolo bardzo ładnie to ujął. Pozwolę sobie uzupełnić jego post dodając: hiszpan, głębokie gardło i analny włamywacz ❤️
  23. Dzięki za komplement, zaczynam wątpić w swoje możliwości gdy ktoś mnie tak przynajmniej raz dziennie nie nazwie ❤️ Jeden z moich byłych przyjaciół miał nawet zwyczaj dzwonić do mnie po całym dniu i oznajmiać mi zaczynając od tej właśnie frazy, że znów miałem rację A czemu były? No cóż, miałem rację i wtedy gdy powiedziałem że żona go zmieli, zdominuje i zniszczy psychicznie Dysonans poznawczy nie pozwoli mu przyznać przed sobą, że dał się przez nią rozegrać. Wróci, ja mam czas, a panna już mu założyła szlaban na dupę po dzieciaku Długo to nie potrwa Przeważnie mam rację A nie miewam jej tylko wtedy gdy informacje są niewystarczające by jednoznacznie daną kwestię stwierdzić bądź wykluczyć Dość często trzeba przyjąć pewne kryteria wyjściowe, ja zawsze zakładam najgorsze - wtedy gdy sytuacja okazuje się lepsza to jestem przyjemnie rozczarowany Jeszcze tego by brakowało Może po prostu nie mam złudzeń co do kobiet bo "nadziałem" ich więcej niż ty w życiu zjadłeś szaszłyków? Może też przy tym byłem świadom ich zagrywek psychologicznych i manipulacji? Może też.. ale tylko może... pracowałem w sporych klubach gdzie miałem pełny przekrój kobiecej populacji - od patologii przez szlachcianki po arystokratki i artystki Fakt robiłem sobie tutaj z Ciebie podśmiechujki trochę, ale tylko dlatego, że uwielbiam gości którzy robią sobie z twarzy dupę Skoro nie chcesz ślubu to na chuj się oświadczyłeś? I wsadź sobie w dupę odpowiedzi typu "wypadało" Skoro uważasz, że to akt bycia pizdeuszem i sam widzisz, że z siebie takowego zrobiłeś... to mimo wszystko chyba Ci z tym dobrze? O co Ci chodzi? - chcesz rodziny, ślubu, dzieci i żebyś nie został zgwałcony przy rozwodzie - intercyza i rozdzielność majątkowa - chcesz być wolny jak ptak, oznajm to partnerce i bądź wolny jak ptak - kto wie, może będziesz nadal jej fuck buddy - chcesz kobietę i dziecko, nie potrzebujesz do tego ani kościoła ani państwa Jeśli czujesz "presję" to znaczy że pozwalasz ją na sobie wywierać. To TY jesteś w całej tej układance elementem kluczowym i jednocześnie rozwiązaniem całej tej sytuacji. Zapytam jeszcze raz - CZEGO CHCESZ? Naucz się panie, że Twoje słowo ma mieć wartość. Jak powiesz tak robisz. Aktualnie oświadczyłeś się pannie, z którą najchętniej byś nie był bo wolałbyś pozapinać jakieś świeże mięso Więc albo "bądź facetem" w kobiecym wyobrażeniu i idź za ciosem obrączkując ją i przysięgając dozgonnie spłatę kredytu w banku, albo uczciwie powiedz jej, że się wycofujesz bo tego NIE CHCESZ. O mnie myśl sobie co chcesz, to ty złapałeś się na głupocie. To ty musisz się z sytuacją uporać. Ja Ci życzę jak najlepiej, niezależnie od drogi którą wybierzesz. Szkopuł w tym, że odwlekałeś podejmowanie pewnych decyzji w swoim życiu do momentu, w którym było Ci "głupio" się "nie oświadczyć" Wybór zatem sprowadza się do tego czy będziesz szczery wobec siebie czy nie I nie cytuj całych postów bo za to dostaje się tu po dupie
  24. Ehh Chcesz wsadzić w inną cipkę to... wsadź? Rozgrzeszenia szukasz czy jak? A ona była dziewicą? Bo jak tak to trochę naiwne sądzić, że nie zapragnie kiedykolwiek spróbować innego kutasa. Tak tylko mówię Nie można częściowo wysiąść z jadącego pociągu a ty tu jakiś cudaczny rozkrok uprawiasz Dobra wiadomość. Same oświadczyny nic nie zmieniają, no chyba że w ramach tego debilizmu pomrocznego "ustaliliście" też datę ślubu Zdradzę Ci tajemnicę. Życie nie jest proste. To nic innego jak sztuka wyboru. Jeszcze możesz wybrać życie Janusza ze swoją Grażyną, napłodzić dzieciaków, wziąć krechę na 35lat na mieszkanie w którym po 5 latach będziesz mieszkać ze swoją "ukochaną" której się przypomni że celulit ma na dupie a jeszcze się "nie wybawiła" Możesz też wybrać MGTOW i pójść po bandzie własną drogą. Ale to znacznie trudniejsza droga.. Bo wiesz.. Trzeba MYŚLEĆ a nie jak bezmózg podążać utartymi ścieżkami. Te dwie drogi się nigdy nie przetną. Choć kierunek wektora jest ten sam to zwroty są przeciwne. Każdy komu rodzinka/znajomi/otoczenie wciskało, że musi "dorosnąć", "założyć rodzinę" itp itd. Nic nie musisz. Koniec końców to Twoje życie, nikt go za Ciebie nie przeżyje Musisz sobie po prostu zadać jedno zajebiście ważna pytanie "co chce w życiu robić" a potem to zrobić Warto było by też zadać sobie pytanie czego od niej oczekujesz a potem ją o tym.. no wiesz.. poinformować - bo widać wyraźnie że masz problemy z komunikacją Jeśli uznajesz, że kobieta jest jedynym celem i sensem Twojego istnienia, spoko, wpadnij za kilka lat i opowiedz nam jak Ci poszło PS. Wesela to właściwie pogrzeby z tortem Jeśli chcę popatrzeć jak ktoś marnuje sobie życie to spędzam dzień na czytaniu świeżakowni PS2. A może "Twoja myszka taka nie jest".... PS3. Jak byś miał ją zostawić to podeślij namiary, jestem dobrym pocieszycielem. PS4. Jeśli już uroisz sobie ten ślub i że chcesz by ta Grażyna była matką Twojej Dżesiki to na Latającego Potwora Spaghetti - pełna rozdzielność majątkowa. PS5. Z tym pocieszaniem Twojej panny to nie żartowałem Chyba że wg BMI ma nadwagę i wcale nie chodzi o duże cycki.
  25. Nie chodziło mi o ucieczkę fizyczną a o mentalną. Normalne, jest że powinieneś wybyć z domu. Im szybciej zaczniesz polegać tylko na sobie tym lepiej. Masz nie uciekać od podejmowania decyzji. Tak, decyzja by żyć z konsekwencjami decyzji innych, którzy mają Cię w dupie. Nie dzięki, wolę podejmować decyzje sam, bo choćby i była błędna - tak się właśnie uczę. Problem z tym jest taki, że postępując w ten właśnie sposób aktywnie oddajesz kontrolę nad swoim życiem "autopilotowi", który jest sumą całej indoktrynacji środowiskowej i kulturalnej jaką przeszedłeś. Cała ta papka serwowana Ci od czasów dzieciństwa, rodzinna, religijna, mass mediów, reklam w tle... To wszystko "siedzi" tam w Twojej podświadomości i podejmuje decyzje w Twoim imieniu, gdy ty się boisz lub nie chcesz podąć decyzji świadomie. Jasne, że łatwiej wrzucić problem w podświadomość czy zostawić "światu" a jak pójdzie nie po Twojej myśli zwalić na coś zewnętrznego. Ale to nie jest życie świadome, żyjąc w ten sposób nie doświadczasz chwili obecnej, nie rejestrujesz sytuacji wszystkimi zmysłami i nie uczysz się na swoich błędach - bo przecież to nie będzie Twoja wina jak się nie uda, coś gdzieś podjęło złą decyzję za Ciebie. Natomiast podejmując decyzję świadomie, trzymasz twardo lejce i bierzesz pełną odpowiedzialność za otrzymany rezultat. Jeśli podejmiesz złą decyzję to musisz się z jej efektami zmierzyć, wziąć to “na klatę”, wyciągnąć wnioski i iść dalej. Chcę Cię naprowadzić na to, żebyś gdy już uporasz się z problemem, który nagle wyrwał Cię z letargu życia podświadomością nie stwierdził, że problem został rozwiązany i możesz znów się przełączyć w tryb “stand by”. Żyjąc świadomie pracować będziesz nad sobą do końca życia. To nie jest coś co możesz odbębnić i przestać się tym przejmować, inaczej wrócisz do “matrixa” i przełączysz znów życie na autopilota zostając bezwiednym obserwatorem kolejnego durnego show w TV. Na tym polega wiara. Widzisz, ja wierzę, bo wiara ludzi łączy ale nie jestem religijny, bo religia ich dzieli. Nasze umysły są po prostu za małe by pojąć bezmiar wszechświata. Wedle tego co wiemy we wszechświecie istnieje 350 miliardów dużych galaktyk oraz 3,5 biliona galaktyk karłowatych. Wszystkie te galaktyki tworzą 25 miliardów grup galaktyk zawartych w 10 milionach supergromad galaktyk. Dla każdego człowieka na ziemi starczyło by galaktyki, a te przecież mają ogromne ilości gwiazd a te planet. Nic dziwnego, że ludzie wytworzyli sobie "siłę wyższą" by opisać to czego nie potrafią zrozumieć. Ale personalnie to czy Bóg nazywa się Ra, Jahwe czy Jezus jest dla mnie kwestą bardzo wtórną Nie uważam też, by jakakolwiek istota wszechmogąca - jeśli takowa istnieje - która to ten wszechświat stworzyła, potrzebowała jakiegokolwiek pośrednika między mną a nim Dobra ale wracając do meritum. Zrób tak żeby wylądować na swoim. Potem uczciwie "zresetuj" wszystko co "wiesz" i bazując na logice ustal co z Twojego życia, Twoich reakcji i przekonań jest tak naprawdę TWOJE. I warto jest się rozwijać, tak intelektualnie jak i fizycznie. Co ważniejsze obie te dziedziny życia idą ze sobą bardzo w parze i wzajemnie się uzupełniają. Dotleniony mózg podejmuje lepsze decyzje Układaj sobie ten bałagan po swojemu - ale rób to na bazie TWOICH wniosków i TWOICH doświadczeń. Powodzenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.