Skocz do zawartości

Duzy Pies

Użytkownik
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Duzy Pies

  1. Ostatnio skłaniam się ku wyoutsoursowaniu (wiem, że słowo potworek) również tej czynności ale, że technika nie dostaje, bo google zamiast zajmować się czymś przydatnym choćby wynajdywaniem ai dla automatycznych żelazek obecnie zajmuje się propagowaniem równości :) to rozważam tu rozwiązanie tradycyjne i współpracę z jakąś miłą starszą sąsiadką ku obopólnej korzyści :)
  2. Ale przecież nie traktujemy sprawy poważnie, a przynajmniej ja, pisałem androny aż zaczeło się zamozaorywanie :). A przy okazji, wniosłem pewną wartość merytoryczną, znaczy mam nadzieję, że obaliłem mit o nieprawdopodobnej wartości jaką sprzatanie wnosi do związku :)
  3. Tu piszą, że jedno odkurzanie roombą kosztuje 3,36 zł uwzględniając wszystkie koszty, co w megapedantycznym (15 razy w miesiącu) ujęciu miesięcznym daje mniej więcej 50 zyli A pojedyncze ładowanie kosztuje 0,03071556 zł (dane z 2013) http://agdlab.pl/testy/iRobot.Roomba.660.test.robota.sprzatajacego,2942/5 Jak widać z powyższego wątku nie wszystkie panie sprawnie kalkulują i nadają się do STEM :)
  4. @jacekcybulski Jacku, ale umówmy się proszę, że od pisania absurdów w tym wątku jestem ja i nie zabieraj mi tej roli hmm.. umiarkowanie celnymi kalkulacjami Od 4 lat roomba rownie dzielnie co bezawaryjnie ogarnia mi mieszkanie i nijak nie chce sie zepsuc, nawet jeszcze nowego akumulatora nie chciała. Chciałem również zwrócić Twoją uwagę, że zwykły odkurzacz również coś tam kosztuje i nawet jakiś prąd zjada, może więc warto w kalkulacji budżetowej to ująć (jeśli ktoś lubi) A żeby jeszcze bardziej Ciebie i Twoją Pania (choć co niektórzy uważaja Cie za trolice co jednak nie wyklucza że Panią masz) przekonać do owej roomby zerknij prosze na ponizszy link: http://www.magdam.com.pl/2018/01/irobot-roomba-recenzja.html Tu miła Pani Magda (wyglądająca mi niestety na ofiarę męskiej opresji, bo pisze o sobie, że pretenduje do miana perfekcyjnej pani domu i utrzymuje w nim porządek) bardzo chwali roombe i wygląda że jest szczęśliwa, także wiesz, może jedna warto tych pare zyli poświęcic
  5. Pewnie, że tak, ja to nawet w ramach uznawania i równego podziału obowiązków chętnie zmieniłbym sobie układ hormonalny, wtedy mogłbym karmić piersią i miec równie dobry kontakt z dzieciakiem na pierwszym etapie jego życia jak kobieta, co więcej, pozbywajac się testosteronu mógłbym być bardziej empatyczny opiekuńczy i nie miałbym problemu z godzinnym sprzątaniem, myciem podłóg i innymi nie bójmy się tego słowa stereotypowymi kobiecymi czynnościami. Niestety a mówie to z nieukrywanym żalem żyjemy w mało progresywnym ciemnogrodzie i społeczeństwo nie jest chyba jeszcze gotowe na absolutnie równy podział obowiązków.
  6. Zgadzam się całkowicie, właśnie zerknąłem na allegro i koszt robota mi vacuum to okolo 1,3 KPLN, za prąd płace około stówki miesięcznie, zaiste więc mogą być to koszty które nalezy bardzo rozważnie planować w domowym budżecie. Ale z drugiej strony czy w ramach walki z patriarchalno opresyjnym systemem, nie warto zainwestować te 1300 + pare zyli miesięcznie na prąd, żeby odciążyć tą spracowaną i tak kobietę, tak, żeby już nie musiała godzinami odkurzać, myć podłóg, gotować, prać w pralce, rodzić, karmić i przewijać dzieci a mogła tylko leżeć i pachnieć ? Może czas już powiedzieć dość i porzucić patriarchalne stereotypy ?
  7. Wszystkim fanom odkurzania i mycia podłóg co 2 dzień polecam roboty sprzatające, taki irobot roomba/brava ogarnia bez problemu 80m kwadrat, nawet codziennie jak ktoś lubi, a robi to bez fochów i poświęcenia :) Zamiast roomby można nabyć tańszego chińczyka w korzystnej cenie, na którego nawet może pozwolić sobie pani domu zarabiająca wspomniane 3000.
  8. W moim związku z dziewczyną która wykazywała dużo cech borderki akurat nie było tak, że ja bałem się odrzucenia, ona za to bała się go bardzo. A trzymało mnie w nim przede wszystkimi: - bardzo dobry sex w każdej możliwej konfiguracji, bez marudzenia i z inicjatywą - mega pozytywne emocje jak była na fali wznoszącej (to potrafi totalnie ogłupić ) i dobry kontakt - jej atrakcyjność - moja nieświadomość, że istnieje takie coś jak border, myślałem sobie, że przecież niegłupia życiowo to w końcu się ogarnie emocjonalnie a tu było coraz gorzej. - poczucie winy, że przecież powinienem jej pomóc a nie zostawiać (to jak już zrozumiałem jaki ma problem) W końcu po paru latach przełamałem się, bo już się nie dało wytrzymać i odszedłem.
  9. Odpisze na poważnie, bo nawet jeśli temat jest trolerski to będzie dla potomnych. Jeśli mężczyzna jest faktycznie uzależniony od pornografii to tak jak pisze @Anna, nie wygrasz z konkurencją w postaci lasek z brazzers. Żebyś nie wiem jak się starała one zawsze zapewnią mu większy dopływ dopaminy i nakarmią jego układ dopaminowej nagrody intensywniej. Z uzależnieniem od porno jest jak z innymi uzależnieniami, dać sobie z nimi radę może tylko on sam i dopiero jak zrozumie, że ma problem bo to prosta droga do impotencji i takiego wyśrubowania wymagań, że nawet stado lasek z brazzers razem z konczitą wurst na czele w wersji sado maczo nie będzie wystarczająco nowe żeby być fajne. Zakładam, że jest jak piszesz, że w związku się starasz być atrakcyjna seksualnie, nie fochujesz, w tej sytuacji ja pogadałbym raz i drugi, zachęcił do poczytania blogów odnośnie uzależnienia i zajęcia się problemem, jak nie dotrze to cóż, pozostaje Ci to co radzi @Pyrrus
  10. Myślę, że to o czym piszesz (programowanie społeczne mężczyzn) dotyczy głównie konsumentów telewizji śniadaniowych i ludzi na ślepo powielających wzorce swoich rodziców czy kolegów. To większość, ale, dla przeciwwagi, mam trochę kumpli w środowisk offroadowych czy żeglarskich, którzy mają centralne wy..bane na to czy swoim autem, czy łajba imponują kobiecie czy nie. Auto jest narzędziem, do dostarczania emocji, radochy, wspólne wyjazdy czy rejsy to nauka współpracy i trochę konkurencji. Ci ludzie to mniejszość, ale skutecznie zarażająca swoimi patrzeniem na życie . Całe szczęście, że dzięki internetowi jest też alternatywa dla programowania społecznego, choćby to forum, ruch mgtow, filmy na youtube kierujące na samorozwój a nie zewnętrzne potwierdzenie wartości. Obecny absurdalny model programowania społecznego w końcu się rozsypie, tak jak i rozsypała się utopia socjalistyczna w krajach bloku wschodniego, jestem w tej kwestii optymistą, choć tego, że za mojego życia będą znów produkowane samochody jak Nissan Patrol raczej już nie doczekam
  11. Jak już jesteśmy przy reklamach samochodów, to ja mam sentyment do tego samochodu i tej reklamy, utrwala dobre, męskie wzorce
  12. Duzy Pies

    Fusi

    A mnie, pomijać rzeczy opisane powyżej w oczy rzuciło się jak dorośli faceci mogą bezmyślnie dręczyć słabszego (psychicznie) kolegę z pracy. Kiedyś zmieniając robotę trafiłem do dużej instytucji finansowej gdzie zastałem podobną sytuacje, jeden trochę psychpopatyczny prowodyr razem z uleglejszymi kolegami dręczyli chłopaka, który plus/minus miał taką osobowość jak gość w filmie, i co najlepsze, ani dręczący ani dręczony to nie była patologia, tylko goście około 30, w miarę na poziomie, po studiach. Taki trochę eksperyment więzienny w Stanford tyle że w mikroskali. Kiedyś na imprezie tak mi ciśnienie skoczyło jak chłopaka dręczyli, że przydusiłem trochę głównego prowodyra zabawy, uznawszy, że skoro brat w podstawówce bronił mnie przed silniejszymi to teraz czas oddać karmę i pomóc chłopakowi
  13. Z tymi cyckami to widać standart jest, spotykałem się ostatnio temu z dość atrakcyjna dla mnie kobietą, sympatyczna, cycki w sam raz, ale w łóżku zakompleksiona, najchętniej po ciemku i pod kołderką, albo od tyłu, żeby cycków nie było widać. Jak tylko wyskakiwaliśmy z łózka, to ona hyc po ręcznik albo inna koszulkę, żeby się schować. Jak zabierałem ręcznik to ona hyc po następny, kabaret Na nic się zdało komplementowanie i tłumaczenie że ma fajne ciało i mi się podoba. Żaliła mi się, że w poprzednich związkach miała mało seksu, ugryzłem się w język przed stwierdzeniem, że chyba wiem dlaczego
  14. Zdecydowanie polecam maskę antysmogową. Ze względu na zaostrzenia astmy w zimie kupiłem i zacząłem używać maski RZ Mask M2 i czuje różnice, raz, że zaostrzeń astmy nie mam a dwa, że przestałem kaszleć co rano jak gruźlik.
  15. Nie pakuj się w to jeśli laska nie zamknęła w głowie poprzedniego związku, po co Ci bajzel emocjonalny i myślenice czy ona myśli o byłym czy nie. Nie jesteś od wyleczenia jej z poprzedniego związku, ona sama ma to zrobić zanim wejdzie w następny. Może tak jak pisał poprzednik szuka po prostu nowej gałęzi, a może jest atencjuszka i były dostarcza jakieś emocje a ty inne i dobrze jej z tym. To tak jakbyś ty był w stałym związku i twoja kobieta nie lubiła seksu analnego i oralnego, wiec od zapewniania tych czynności miałbyś dwie niezależne koleżanki
  16. Spotkałem ten typ, pierwsze co rzuciło mi się w oczy u niej na kwadracie to że jak na kobiete mieszkanie jest jest zimne i sterylne. Dziewczyna miała pasje (natręctwo ?) układania wszystkiego równo w szafie i robiłą to dla przyjemności. Psychicznie mniej więcej taka jak opisałeś.
  17. Też mnie podobna akcja po alko spotkała ze strony mojej byłej lubej, raz po jakiejś zakrapianej winem kolacji z wsciekłościa w oczach stwierdziła że jej ostatnio wystarczająco nie zaspokajam i że ona teraz idzie do sypialni zrobić sobie wibratorem dobrze. Generalnie zazwyczaj nie zapominam języka w gębie ale wtedy się po prostu zawiesiłem . Innym razem, chciałem się po prostu przytulić a tu miss Hyde sie ubzdurało że nie bedzie przytulania do cycków bo jej sie to żle kojarzy i dostała wścieklizny. Wtedy skonczyło sie dbanie o jej potrzeby, zostało jej robienie loda. Ja wiem, że to nie miejsce na psychoterapie dla niestabilnych emocjonalnie kobiet, ale zastanawiałem się długo w czym problem z była i doszedłem do wniosku, że takie skopane emocjonalnie kobiety sa bardzo nieszczęśliwe, nie mają szczęscia w sobie i nie umieją się cieszyć z małych rzeczy, oczekują że szczęście da im małżeństwo, dziecko, nowa kiecka albo książe na rumaku, na dodatek media pokazują piękne kobiety bez celulitu, żylaków, pryszczy na tyłku i ego je boli. Wiec, jako że szczęścia nie osiągają , żeby sobie ulżyć lokują winę za swoje nieszczęście w najbliższych osobach i tam wyładowują frustracje.
  18. No to zdecydowanie jest sztuka wysokich lotów Jedyne co moge powiedzieć o tym pokazie artyzmu to... że pani ma fajne cycki. Przyszło mi też do głowy, że może po prostu laska jest troche ekshibicjonistka i realizuje swoją potrzebe publicznej nagości a niby sztuka jest tylko przykrywką.
  19. Taa, wlaśnie widzisz jak kolega wyszedł na zdalnym opiekowanu się swoją laska. Inni koledzy na forum podobnie wyszli na opiekowaniu sie lokalnym Nie jestem, zwolennikiem teorii, że kobiety to dzieci, one nie sa dziećmi tylko maja wgrany inny program niż my, a opiekowaniem się i pilnowaniem nic nie osiągniesz, jak będzie chciała to się pusci kiedy odwrócisz głowę. To nie w opiekowaniu się jest sedno a w tym, żeby ona myślałą i czuła żę złapała "pana boga" za penisa i nie miała potrzeby szukać innego lepszego.
  20. Hehe, a po co kolega miał się nia opiekować ? była niepełnosprawna ? kobiety to nie dzieci co to się nimi opiekuje, no chyba że opieka miałą polegać na pilnowaniu
  21. Nikt Cie raczej przez internet dobrze nie zdiagnozuje, w mojej opinii najlepiej pójść do dobrego fizjoterapeuty (popytaj na siłce, na forum narciarskim albo wybadaj czy lokalna drużyna piłkarska ma swojego fizjoterapeutę, oni zazwyczaj przyjmują również prywatnie) . Dostaniesz diagnozę i zaproponują Ci jakieś leczenie.
  22. Duzy Pies

    Legendy Polskie

    Mnie tam najbardziej z filmów podoba się Twardowski raz, że nakręcony z jajem, dwa , że Więckiewicz wybitnie do roli pasuje a trzy, że powiela (seksistowsko opresyjno patriarchalny itp ) stereotyp samodzielnie myślącego i działającego samca, co we współczesnych filmach jest rzadkie.
  23. Miałem podobnie, też trudno mi się było rozstać bo jak byłą na pozytywnym szczycie emocjonalnym to sam zastanawiałem się czego od niej chce. Na początku związku było przez jakiś czas super, później zaczęły się jazdy, a ona po np wieczornej jeździe emocjonalnej następnego ranka potrafiła wszystkiemu zaprzeczyć, zrobić się supermiła i udawać ze nic się nie stało, wiec po jakimś czasie sam zacząłem wątpić w moje zdrowie psychiczne A przed poczuciem winy długo się broniłem, dopiero po rozstaniu i całym bajzlu emocjonalnym z nim związanym dałem sobie wkręcić że to moja wina. Szkoda że nie trafiłem na forum, albo na bloga o borderkach wcześniej, bo nim sam rozkminilem że jest z nią coś bardzo nie tak zeszło troche czasu. A w szanse na udany związek wierze, zdaje sobie sprawę że skoro ja mogłem nad sobą popracować, z gamonia i łobuza wyrosnąć na dbającego o zasoby mężczyznę to kobiety też potrafią, tyle, że większość nie chce bo im wygodnie i we własnym mniemaniu są idealne w czym utwierdzają je latający za nimi orbiterzy a te które mają dobre wzorce i im się chce ogarnąć własne emocje to pewnie procent jak nie promil... Nie żałuje, realnie patrząc na sprawę, tak mi brakowało z nią dobrego seksu i na tyle mało kręciła mnie pod koniec związku że pewnie w końcu bym ja zdradził, dobrze się stało że się rozstaliśmy wcześniej bo i tak nic by z tego nie było.
  24. Zastanawiałem się czy pisać o swojej historii i tym jak trafiłem na forum, bo moje doświadczenia życiowe to nic innego niż to, co przeczytacie w innych wątkach, ale ,że kiedyś jak jeszcze siedziałem w dołku po rozstaniu z moją wybitnie niestabilną emocjonalnie miłością to czytanie na forum że innym też przydarzyły się podobne historie było wielce pomocne, to pomyślałem że i mój post może komuś pomoże. Pochodzę z rozbitej rodziny, więc wzorców męsko damskich i życia generalnie nie uczyłem się w domu od Ojca, tylko od kumpli na podwórku. Rodzice wojowali ze sobą na tyle, że jak często tylko mogłem spędzałem czas poza domem z kumplami, a że podwórko było delikatnie mówiąc łobuzerskie to szybko pod koniec podstawówki zaczęło się wino, później wódzia i bijatyki. A że w szkole koledzy czasem mi dokuczali to żeby się obronić zacząłem trenować na siłce i siłki która zacząłem w wieku lat chyba 15 nie porzuciłem do dzisiaj W liceum mało interesowałem się stałymi związkami z kobietami, miewałem imprezowe seksualne przygody ale nie angażowałem się w dalsze ciągnięcie znajomości, zdecydowanie bardziej interesowało mnie imprezowanie niż miłość romantyczna, nie miałem w głowie białorycerskich wzorców, a nawet jak by mi ktoś próbował je zaszczepić to widząc jak zawzięcie Matka wykłóca się z Ojcem nie uwierzyłbym że kobiety są eteryczne, kochające i pierdzą fiołkami. Zacząłem też zauważać, że uganianie się za babami w wykonaniu moich kolegów jest żenujące, niby dlaczego miałbym wygłupiać się i zabiegać o ich względy skoro jestem równie fajny i wartościowy jak one… Mimo trudności naukowych spowodowanych wybitnie nienaukowym stylem życia przebrnąłem przez liceum i wyjechałem z domu rodzinnego studiować w innym mieście, na uczelnie spotkałem w miarę atrakcyjna (w moje ocenie 7/10) koleżankę z liceum z którą wcześnie łączyła mnie bliższa imprezowa przygoda, lubiliśmy się i spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu, paliliśmy blanty i gadali o życiu, ona, przez kontakt z koleżankami z psychologii liznęła trochę samorozwoju i zainteresowała mnie tematem, ja chłonąłem temat z zainteresowaniem. I tak od przyjaźni doszliśmy do związku, który na długi czas ukształtował moje patrzenia na relacje męsko damskie. Krótko mówiąc w związku z nią było mi zajebiście, patrząc z perspektywy czasu i rozumienia spraw złożyło się na to kilka rzeczy: Po pierwsze miała kochającego i przewodzącego w domu ojca, brata z którym miała dobry kontakt więc nauczyła się w rodzinnym domu dobrych wzorców obcowania z mężczyznami, mnie po raz pierwszy spotkała w liceum gdzie byłem bardzo ura-bura więc pewnie podświadomie postrzegała mnie jak przywódce stada, interesowała się też samorozwojem i ogarniała temat różnic psychologicznych między mężczyzną i kobietą. Nie musiałem z nią w związku walczyć o dominacje, nie próbowała mnie zpantoflić, weszliśmy naturalnie w role, ja przewodziłem bo czułem że tego potrzebuje, zostawiałem jej przestrzeń a jej było z tym dobrze. Przez ponad 6 lat związku było mi fajnie, nie miałem shittestów, fochów, rozumieli się bardzo dobrze, obydwoje realizowaliśmy się zawodowo a jedyne czego mi w niej brakowało to seksualność, byłą w tej kwestii trochę stłumiona, jak inicjowałem seks miałem go kiedy chciałem i jak chciałem, ale nie kręciła mnie na tyle żebym odczuwał satysfakcje. Nie wyobrażałem sobie przez to że mogę spędzić z nią życie. Uznałem,że skoro z nią jest mi fajnie i brakuje tylko „większych cycków” i lepszego seksu to jak jeszcze trochę poszukam to szybko znajdę czego chce i tu się bardzo myliłem. Odszedłem od niej , później wchodziłem w następne związki i nie wnikając w nieistotne dla historii szczegóły nie spotkałem kobiety z która chciałbym być na dłużej. Coraz bardziej uważałem tylko żeby nie zalać formy bo jedna z pań niechcący zapominała co jakiś czas tabletek i równie niechcący chciała żebym w niej kończył bez zabezpieczenia W końcu, zaczęło mi świtać w głowie że może ze mną jest coś nie tak, skoro w otaczającym świecie kumple już dawno żonaci i dzieciaci wychwalają przy rodzinie zalety stałych związków a ja szukam świętego Graala, niby z jednej strony myślałem że ze mną coś nie tak, ale z drugiej widziałem że opowieści o szczęśliwym związku to hipokryzja, bo niby na pokaz wszyscy szczęśliwi, ale jak się z kumplami szczerze przy wódce pogadało, to mówili co innego. Do dalszego szukania sensownej kobiety skłaniała mnie siedząca u mnie w głowie wizja fajnego związku który miałem kiedyś, myślałem sobie tak, że jak kobieta będzie ogarnięta, zainteresowana samorozwojem i rozumiejąca że facet i kobieta są inni i mają inne potrzeby emocjonalne to będzie ok. W końcu spotkałem taką kobietę, a przynajmniej tak mi się wydawało, z pozoru zaradna, ogarnięta życiowo, mądra i rozumiejąca co się dzieje, seksualnie odpowiadająca mi na 100% pomyślałem że może to jest to i się zaangażowałem. Na początku było fajnie, wszystko grało ,po jakimś czasie moja ukochana zrobiła nagła gównoburze o jakiś mało istotny szczegół, nie zostałem jej dłużny, ale dało mi to trochę do myślenia. Wytłumaczyłem to sobie tak, że przecież ja też kiedyś nauczony agresji na podwórku wśród łobuzów momentalnie reagowałem gniewem na coś co mi się nie podobało, na drodze samorozwoju nauczyłem się nad sobą panować i uznałem że ona też się nauczy. Ale diagnoza była błędna. Z czasem upływającym w związku zauważyłem ze ona ma bardzo spolaryzowane, czarno białe postrzeganie świata, wystarczyła drobna przykrość żeby uznała kogoś za najgorszego sk...syna, mnie co jakiś czas to też zaczęło dotyczyć. Jednego dnia byłem super adorowanym najlepszym na świecie samcem, drugiego, z zupełnie absurdalnego powodu byłą awantura kalecząca mnie do żywego, co najlepsze wydawało się że ona zupełnie tego nie zauważa, dzień po awanturze już nie pamiętała że był jakiś problem. Ponieważ nie dawałem sobie wejść na głowę jazdy były coraz częściej i zaczęło się próby odsuwania mnie od rodziny i przyjaciół. Zauważyłem też że często ma tendencje do autowiktymizacji, próbowałem tłumaczyć że to zafałszowany obraz świata ale nie docierało, ona biedna nieszczęśliwa, cały świat jej robi na złość i wszyscy to hu.e Zacząłem mieć dość, pomyślałem że czas to skończyć bo zamiast wynosić ze związku dobre emocje zaczyna mi coraz bardziej lecieć samoocena i nastrój, po jakiejś kolejnej gównoburzy powiedziałem że to koniec. Takiego festiwalu miłości i zaangażowani z jej strony nie miałem chyba nigdy, po mojej deklaracji że mam dość związku usłyszałem tyle łechcących moje ego komplementów i zapewnię że się zmieni, że niestety nie rozstaliśmy się. Takich sekwencji rozstań i jej obiecywania poprawy było kilka, przy okazji którejś z awantur przyznała się ze kiedyś byłą bulimiczką. Skracając historię w końcu, po ponad 5ciu latach związku powiedziałem dość i zerwałem z nią, po tym jak utrzymałem decyzje dostałem taki zalew nienawiści obejmujący nocne telefony z wyzwiskami, na przemian ze wzbudzaniem poczucia winy że wjechałem w dół i przez jakiś czas zbierałem się w całość. Miałem potrzebę zrozumienia skąd w niej było tyle agresji, zacząłem grzebać w internecie i dopiero jak trafiłem na bloga koniectoksycznych.. zrozumiałem że moja była wykazywała większość symptomów borderki. Im więcej tam czytałem tym szerzej otwierały mi się oczy i wszystko układało się w całość. Szukając w necie informacji o borderkach trafiłem na ecoego, później na samczeruno a w końcu na forum. Przeczytałem książki Marka i dotarło do mnie, że nie jestem jedynym który uznał że coś jest skopane ze związkowym programowaniem społecznym i modelem który promują obecnie mainstreamowe media i że nie jestem też jedynym który spotkał w życiu tak pokręconą emocjonalnie kobietę, zrobiło mi się lżej na duszy Od rozstania z moją toksyczną partnerką mija już rok i dzięki temu że nigdy nie porzuciłem samorozwoju i dbania o kondycje wyszedłem na prostą. Na koniec kilka moich osobistych wniosków związkowych odnośnie całej historii, nie wykraczają poza schemat, ale i tak je napisze patrząc z perspektywy myślę sobie, że da się ułożyć fajny związek z kobietą, sam kiedyś taki miałem, ale kobieta musi mieć dobre wzorce wyniesione z domu (o co dzisiaj trudno) i chęć rozwoju, a wy musicie być przywódcą domowego stada, inaczej w mojej ocenie to nie zadziała. A jak zauważycie że kobieta, jest niestabilna emocjonalnie, postrzega świat czarno biało, ma jazdy emocjonalne bulimie, srulimie albo inna depresje i usilnie nie dostrzega problemu to nie próbujcie jej naprawiać i grać przed sobą twardego samca który wszystkiemu da radę tylko róbcie fugas chrustas bo szkoda życia i emocji. Nawet jak będziecie mieli z nią najbardziej zajebisty seks pod księżycem
  25. Duzy Pies

    Witam Braci

    Na forum trafiłem już dłuższy czas temu, po rozstaniu z panią wykazująca dużą niestabilność emocjonalną, i z szeroko otwartymi oczami z lektury forum dowiedziałem się, że nie tylko ja jeden od dłuższego czasu czuje że coś w modelu relacji lansowanym obecnie przez media i kobiety jest cholernie daleko od ok. Dobrze, że to forum istnieje, dobra robota Bracia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.