Skocz do zawartości

gotz

Użytkownik
  • Postów

    161
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez gotz

  1. Obejrzałem ten materiał i tam jedna wprost mówi, o co im chodzi i nie jest to praca w zawodzie czy nie. One chcą mieć darmowe ubezpieczenie i basta. Miały i mieć chcą. A tu jakieś wezwania do pracy, zwykły obóz. Kobiety przecież muszą mieć wybór: albo pracują albo siedzą w domu na utrzymaniu. Takie Ferdki Kiepskie z nich, jak widać to nie płeć a mentalność. Kiedy idzie o alimenty mogę o skrzynkę wódki się założyć, że każda z nich zobowiązanego do alimentacji mężczyznę wysyłałaby do pracy nie w zawodzie, za grosze, na trzy etaty, byle jej w zębach przyniósł kasę. Jak dla mnie wybitnie roszczeniowe osobniczki.
  2. Poza wyjątkami, kobieta będzie starała się uczynić ze swojego lub nie swojego mężczyzny tarczę. Sama tarczą jest gotowa się stać dla własnego dziecka czy dzieci (oczywiście są też wyjątki, że nie). Kiedyś miałem okazję obserwować bardzo nerwową reakcję żony na postępowanie jej własnego męża, który wszedł na skośny dach bez zabezpieczającej linki, żeby coś naprawić. Jak to zobaczyła, z przejęciem darła się do niego, żeby nie robił głupot. Na dole oczywiście łzy w oczach, pretensje do męża, przy tym tulenie się i oczekiwanie zapewnienia, że więcej czegoś takiego nie zrobi. On cały w skowronkach. Och, jak ona mnie kocha, jak wiele dla niej znaczę. Wieczorem miałem okazję usłyszeć jej rozmowę z innymi babami. Co ja bym zrobiła, gdyby ten dureń się zabił?! Debil jeden. Myśli tylko o sobie. Pełne zrozumienie u kum, które nadawały w tym samym tonie. Ona niepracująca, dwójka małoletnich dzieci. Facet = wół roboczy, dostarczyciel dóbr dla niej i jej potomstwa. Inna sytuacja, trochę od tego odbiegająca, ale pokazująca postrzeganie przez kobiety roli, jaką ma mężczyzna w ich życiu. Kiedy umarł mąż, wszystkie kobiety, jakie miałem okazję słyszeć w różnych sytuacjach ustosunkowujących się do tego, nie mówiły nic o tym, że szkoda chłopa, był młody jak na umieranie. Jedyną troską i żalem było: jak ona sobie teraz bez niego biedna poradzi. Jak znajdzie sobie innego, który będzie o nią dbał (czytaj robił na nią). I że ten mógł więcej pracować (sic!), by teraz ta miała godne życie na starość itd.
  3. Ma swoją check listę. Z mijającym czasem zacznie ją korygować albo zostanie starą panną pod czterdziechę z obłędem szukającą gościa, który nawet 1/3 dawniejszych wymagań nie będzie spełniał. Albo się wcześniej ogarnie <żart>
  4. Niczym japoński pornol. Kilka na raz wdzięczy się do obiektywu wyginając jadaczkę ni to w uśmiechu, ni bólu , ale co najważniejsze i tak przysłonięte.
  5. Z racji jej nie chcę/nie mogę mieć dziecka i nie posiadania z nią potomstwa skakałbym pod sufit ciesząc się, że w całej tej marnej maskaradzie z maszkarą wychodzę bez obciążenia na najbliższe kilkadziesiąt lat. Po rozwodzie, podziale tego, co jest możesz o tej roztytej zapomnieć jakby nie istniała i iść przed siebie.
  6. Wziąłeś za żonę kurwiszona, wybacz, ale taka jest prawda. Jeśli 100 (=/-) ją przepychało, to tylko do tej kategorii kobiet się kwalifikuje. Z tym jak z samochodem. Używany ma swój przebieg, ale ta była zajechana na amen jako kandydatka na żonę, więc żadna. I jej natura się nie zmieniła w ciągu bycia z tobą. Na chwilę (choć kto ją tam wie, co robiła, czego ty nie wiesz) stała w garażu, używana przez jednego kierowcę (lub ograniczoną ich liczbę). Teraz grzeje silnik, wloty smaruje i wyjeżdża na autostradę.
  7. Na to już też znaleźli sposób, na mężczyzn, którzy nie chcą zakładać sobie chomąta. W Izraelu, w USA w Kalifornii i chyba w Anglii jest prawo, które daje prawa kobiecie do majątku (w tym alimentów na siebie) mężczyzny po pół roku wspólnego tworzenia gospodarstwa domowego.
  8. Zacznijmy od tego, że z d... jest wzięta ta definicja przemocy ekonomicznej. O ile, być może, bo nie wiem, ale tak podejrzewam, punktem wyjścia była sytuacja w której mężczyzna używał przemocy fizycznej i być może gróźb wobec kobiety, nie pozwalając jej zawodowo pracować i zarabiać (rzadkie przypadki, ale pewnie się zdarzały i zdarzają), to definicja została rozciągnięta na wszystko. Włącznie, bo może tego nie każdy wie, sytuację taką, że mężczyzna za mało zarabiający (kiedy nawet kobieta nie kwapi się do zarabiania czegokolwiek!) jest podciągany pod stosowanie przemocy wobec niej/rodziny. Zarabia mało przez co rodzina żyje na niższym poziomie niżby mogła, gdyby tylko chciał. Takie kuriozum. Powszechnie wykorzystywane w sądach w sprawach o alimenty, czyli słynne możliwości zarobkowe, a nie realne zarobki mężczyzny. Przemoc ekonomiczną dla mnie jest sytuacja, w której jedna ze stron uchyla się od pracy zarobkowej i pasożytuje na drugiej stronie, żyje z jej pracy. Mowa o leniwych babach nie garnących się do pracy; zdarzają się też pijaczyny przesiadujące pod sklepem. O ile ci jednak są określani jednoznacznie jako pasożyty, to kobiety siedzące w domu na utrzymaniu męża postrzega się jako prawo kobiety do wyboru swojej drogi życiowej niezależnie od tego, jak się zapatruje na to mąż.
  9. Pamiątki w postaci zdjęć, zwłaszcza tych wspólnych, to moja historia, moje życie. Raczej nie ma się zdjęć z okresów kłótni, mordy darcia, a z czasów uśmiechów i radości. Po pierwszej (w dorosłym życiu, takiej poważnej relacji) pokasowałem, co się dało, bo uczucia były silne, od kocham do nienawidzę. Rozstanie bolało jak cholera, długo nie mogłem się pogodzić. Kiedy emocje opadły, pożałowałem dokonanych zniszczeń. Następnym razem byłem mądrzejszy o tę wiedzę i już nie niszczyłem niczego. Rzeczy głębiej gdzieś chowałem, by na nie nie wpadać, zdjęcia folder w folderze, folderze, by mieć czas na refleksję, kiedy brała mnie chęć powzdychania. Dzisiaj mogę spokojnie na to patrzeć, zdjęcia oglądać. Nie boli. Historia mnie jest zachowana. Jest częścią mnie i pozostanie. Nie rozckliwiam się widząc to wszystko. Po prostu jest, jak ja, póki jestem, na starość sobie pooglądać, jeśli nie przepadnie i sobie powzdycham do ich pięknych i siebie młodego ; - )
  10. Nie ma czego ratować. Nie trwaj w tej relacji, bo przecież nie związku, chyba że formalnym małżeńskim. Ona cię wiele lat zdradzała i wiele razy ponownie zdradziła, kiedy już wiedziałeś o jej zdradzie - nie spotyka się z nim, a jednak było inaczej. Teraz zabezpiecz się finansowo. Na wszystko i tak w większości ty zarobiłeś, wspominasz o tym. Ona ci nie popuści jakakolwiek nie byłaby jej wina. Masz chyba tego świadomość. Fakt, że syn jest z tobą, a córka z nią sprawiają, że nie będziesz płacił alimentów albo płacił niewielką sumę (różnica dochodów i takie tam, by babom się zgadzało). Słusznie, że nie żałujesz pójścia do łóżka z poznaną później kobietą. Niepotrzebnie jednak mówiłeś o niej tej swojej już prawie eksowej. Co możesz, zabezpiecz teraz nim dojdzie do dzielenia tego przed sądem. Nie bądź durniem. Niestety wielu mężczyzn okazuje się nimi oddając dobra swoim byłym.
  11. Jesteś dla niej tylko opcją. Jak chcesz ją zaliczyć, zakręć się zdecydowanie wokół jej "wdzięków", ale partią na dziewczynę na pewno nie jest. Nie dla ciebie.
  12. Jak ognia z paszczy smoczej. Dostrzegam niejakie podobieństwo między paniami:
  13. Nie będę się powtarzał, ale tak jak ci już tutaj ci @Adolf napisał: kasa ze spadku jest tylko twoja i za nic nie ładuj ten kasy w jej salon, nawet jeśli za chwilę będzie dla ciebie najlepszą żoną na świecie robiącą cuda w łóżku - bo tak będzie do czasu. Co się dzieje, sam widzisz. Lepiej nie będzie. To moja wyłącznie opinia, ale kobieta nie wyszalała się za młodu i w końcu (o ile już się to nie stało) dorobi ci solidne poroże. Ciągnie ją w tę stronę jak muchy do wiadomo czego i ty, i pewnie wielu innych, nie powstrzymasz jej. Nie teraz, nie za rok, to za kilka lat. A przed czterdziechą po prostu oszaleje, a kobiecie seks łatwiej znaleźć na mieście niż kupić chleb w piekarni z rana.
  14. Tylko że to sama wychowam, misiaczku spermo dostarczycielu jest tyle warte, ile warte są słowa kobiety - nic. Bo w polskim (i nie tylko) prawodawstwie nie przewiduje się umowy cywilno - prawnej wiążącej obie strony, zrzekającej się alimentów (dochodzenia spadkowego po śmierci biologicznego rodzica) na rzecz dziecka. Zawsze będzie mogła ścigać o kasę, a potem dziecko to samo, które powstało z twojego nasienia. Niebezpieczna droga może się to okazać zabawa.
  15. Z własnego bynajmniej incydentalnego doświadczenia mogę się tylko pod tym podpisać. Na krótką metę jest to dobre rozwiązanie albo takim bywa. W dłuższej perspektywie okazuje się, że powtarza się ten sam schemat. To jakby jeden nałóg zamienić na inny, chlanie na ćpanie.
  16. Na przekazie/przelewie zaznacz, że to alimenty za ten i ten miesiąc. Lepiej byłoby jednak posłać dwa razy by nie było, że stać cię jednorazowo posłać 800, to w przyszłości też mógłbyś tak za każdy miesiąc. Taka argumentacja może paść. Dlatego nie warto wychylać się z prezentami - bo mogą działać na twoją szkodę. Stać cię na nie, to możesz na stałe płacić wyższe alimenty. Z wyprawką już cię chce wydoić. Wie, że alimenty płaci się od momentu złożenia pozwu, więc jej obojętne, że będzie to za 3,4 miesiące - i tak w razie czego będziesz musiał zapłacić, wyrównać itd. Za wyprawkę daj połowę w oparciu o fakturę/faktury. Jeśli zasądzą tobie 300-400 złotych to byłoby nieźle. Znam przypadki, kiedy 500 złotych zasądzali od bezrobotnych lub ciężko chorych bez pracy, renty, czegokolwiek.
  17. Zmęcz go przed ze dwa razy. Radość będzie mniejsza, ale przynajmniej zaraz nie skończysz jak go dotknie. A u niej będąc, zakładając, że apetyczna, oddaj się radości z bliskości i możliwości pofolgowania sobie, w końcu po to tam się udajesz.
  18. Masz dalej - mimo wszystko - jakieś nadzieje, złudzenia, sentyment do niej, dlatego radziłbym tobie pociągnąć tego Tomka, żeby dać sobie kopa w tyłek i wystarczająco uświadomić, że jesteś dziś, jutro cię nie ma dla niej. Oczywiście może wiedzieć, że to ty i bawić się, ale jest to dużo mniej prawdopodobne niż szukanie nowej przystani. Naraił się sam jakiś gość Tomek, nie spławi go, tylko sprawdzi, czy z nim nie warto się pobujać.
  19. Jakby nie miało sensu, nie dręczyłoby ciebie. Samo nie przejdzie. Wątpliwości i wraz z tym niepokój ducha będą wracały. Chcesz na łożu śmierci się zastanawiać, czy ona aby moja?
  20. Startuj z jak najniższej kwoty - to są negocjacje handlowe. Stałeś się jej dłużnikiem na jakieś 25 lat (od 18 roku życia dziecko ciebie będzie jako pełnoletnie ścigało żądając "swojej kasy", którą "jesteś mu dłużny"; często to jednak matka jako pełnomocnik dalej ciąga po sądach w imieniu "dziecka" często studiującego na uczelni 'wiele hałasu o nic" oraz "szlachta nie pracuje"). Ona będzie chciała jak najwięcej, ty jak najmniej, jak się tobie poszczęści, to będzie mniej więcej tyle, ile jesteś gotów płacić. Z tą zmianą umowy może się nie udać. Sądy są wyczulone na takie spadki zarobkowe tuż przed rozprawą o alimenty. Być może każą tobie okazać pit za zeszły rok albo nawet trzy lata wstecz. Ale warto próbować. Najgorsze, że jeśli ojciec naprawdę traci lepszą pracę, dwa lata temu miał finansową górkę, a teraz po prostu ryje dno - sądów to nic nie obchodzi.
  21. Masz kasę, machasz małpiatce przed nosem oznakami tej kasy, małpiatka się mizdrzy i wypina. Wabisz samice tym, na co lecą. Wabisz i korzystasz nie znaczy dajesz. To jak z ubraniem. Chcesz wbić do klubu i zwrócić uwagę na siebie, nie odziejesz się w szmaty modne 20 lat temu. Ale jakoś sensownie. Tak to działa. Młotek służy do wbijania gwoździ (zasadniczo), ale można się upierać, że ręką też da się wbić taki gwóźdź. Tylko po co? Kasa wabi samice. Samiec chce zamoczyć. Jakby leciały na filozoficzne gadki, to zalecałoby się czytanie i zapamiętywanie co lepszych lepów.
  22. A czego ty szukasz więcej u kobiet niż seksu? Miłości? Coś tobie się myli. Przegrywa charakteryzuje brak pieniędzy, co za tym idzie brak dziewczyny, seksu. To koleś, który siedzi całe dni w necie i klepie konia z braku szans na co innego.
  23. Trochę śmieszne to, ale chłopak ma 16 lat. Jest na utrzymaniu rodziców (czyli najpewniej ojca). Na oko widać, że raczej nie żyją od pierwszego do pierwszego, a z nieco większym luzem. I co by nie mówić, a jak wiadomo - dla kobiety najważniejsza jest kasa - takie podejście jakie on przedstawia, jest najefektywniejsze. Błyśnie jednej, drugiej takimi atrybutami i je zdobędzie (może nie wszystkie, ale sporo). Jak ma łeb na karku ktoś dysponujący kasą, to nie da się wydoić, złapać na dzieciątko, tylko będzie używał. Koniec końców, tymi czym innymi sposobami, mężczyźni dążą do tego by zanurkować w kobiecie, a nie by z nią rozmawiać czy chadzać za rączkę.
  24. Czyli ta słynna nowa gałąź - ty nią jesteś - dała jej tę odwagę. Uważam, że szukanie na boku kogoś nim rzuci się tego, z kim się jest, nie jest w porządku. Ale jeśli tak spojrzeć chłodno na to jak mężczyzna bierze za swój los - to czy ktoś z głową na karku rzuca pracę nim znajdzie inną? Trzeba mieć zawsze na względzie, że kobieta jest z danym mężczyzną, bo jej się to akurat opłaca najbardziej lub jest zbyt leniwa lub tchórzliwa, by zaryzykować coś innego (szukanie nowej opcji, co niesie ze sobą ryzyko, lepszy rydz niż nic).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.