Tego się trzymaj kolego! Za kilka lat okaże się że nie było tematu, który zapodałeś obecnie. Żadnych kredytów, żadnych!
To ona chce się spełnić Twoim kosztem, wiesz jak się Wam życie potoczy? No właśnie nie wiesz i tego się trzymaj. Samodzielnie dasz sobie radę.
Z bagażem w postaci rodziny, dziecka słabo to widzę. Kredyt jest łańcuchem na szyję niewolnika. Wiesz co będzie za 30, 20, 10 lat?
A jeżeli zdarzy się wypadek i zasłabniesz na zdrowiu? Cały misterny plan w pizdu. Ona zabierze mieszkanie a Ty do rodziców albo hospicjum.
Nie bierz kredytu na tak długi czas. Nie ważne z nią czy bez niej. W razie co zostaniesz ze spłatami rat, będąc jednocześnie bezdomnym.
Jeżeli już zrób to rozsądnie, z zabezpieczeniem swoich praw, które kurwa i tak nic nie dają jeżeli panna będzie zdesperowana i ogarnie
temat pt. jak wycyckać byłego.
Sam spłacam kredyt, nie ma z tym problemu, ale mam samicę która współpracuje, gdyby nie to, było by ciężko. A minęło tylko 12 lat od wzięcia kredytu.
A boli finansowo jak skurwysyn. Mam 50+ na karku i chcę być już wolny, niestety kredyt. Tak że zastanów się, może są inne opcje.