Skocz do zawartości

VIREK

Użytkownik
  • Postów

    209
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    50.00 PLN 

Treść opublikowana przez VIREK

  1. Uhuhuhuuuuuuuuuu.... bracie, teraz zobaczyłeś co w niej siedzi, w dodatku jeszcze Ci grozi, więc robisz ładnego screena tych jej wypowiedzi jako dowód. Chce Cię zastraszyć i zniszczyć resztki pewności siebie a jej działania to jak już ktoś tutaj napisał "projekcja" na Ciebie w którą ślepo wierzy, nie daj się zastraszyć. Zdążyła naopowiadać w swoim środowisku jaką definicją zła jesteś, a stado białorycerzyków pewnie chętne zawalczyć o względy księżniczki. Tylko niepotrzebnie dałeś się wciągnąć w jej grę ale jesteś na plus bo jak już sam napisałeś "wiem na czym stoje" to tym bardziej bierz się za siebie, głowa do góry i nie daj suce satysfakcji, wdrążaj w życie rady braci. W formie ciekawostki masz mój temat o rozstaniu, z którego dowiesz się jak to u mnie wyglądało i przez co przeszedłem. Powodzenia! Aha i kciuki to trzymaj ale za siebie, ona na to nie zasługuje.
  2. Drogi autorze tematu... To czy weźmiesz sobie do serca zależy tylko i wyłącznie od Ciebie, a następnie może zostać zweryfikowane np. w postaci "życzeń , "co słychać?" i innych zagrywek, które będą jedynie sprawdzeniem Ciebie czy dalej o niej myślisz. Jak zastosujesz się do rad które tutaj zawarliśmy to nawet nie przyjdzie Ci do głowy żeby cokolwiek odpisać bo będziesz miał już tzw "Wyjebongo" na nią, i będziesz zajęty swoimi sprawami i pracą nad sobą. Tak jak @RealLife napisał - żadnego kontaktu, blokada wszędzie gdzie się da, łącznie z pocztą gołębiową.
  3. Pamiętam jak pogrywałem swego czasu w MMORPG to znajoma w tej grze poznała swojego męża, wciągnęła go i nauczyła grać, zamieszkali razem, wzięli ślub, zamiast dzieci inwestują pieniądze w sprzęt i granie. Jak siedzieliśmy na TS/Discordzie zawsze mieliśmy bekę z ekipą bo pod nieobecność kumpla jego kochana żona podkradała mu golda z jego mainowej postaci, i awantura na voice chacie, ale pomagała mu się odrobić z goldem. On sam mówi że jego żona to taki kumpel z cyckami, dobrze się dogadują, czasem awanturują, zawsze jest wesoło. Podczas grania w Planetside 2 też było kilka dziewczyn, do dziś aktywnie graja może dwie, reszta odeszła, ale w przeważającej liczbie przypadków niestety często jest tak że panny zaczynają grać dla atencji, a o streamerkach się nie wypowiadam. Pozdro!
  4. Witamy w rzeczywistości Bracie... przeczytałem ... smutna historia, czas napisać własną.... jedziemy. Zostałeś złowiony, panna ma już świadomość że latka lecą, czas zaostrzyć politykę. Każdy z nas to przechodził, nie jeden jeszcze przejdzie. Haj hormonalny się skończył i przyszła rutyna. Nie ma nic złego w tym że masz swoje pasje i przyjemności, masz do tego prawo. Staliście się współlokatorami mieszkającymi ze sobą, nie połączyło was nic poza seksem. Za twoimi plecami znalazła sobie ekscytującą odskocznię w postaci Marcina, twoje koleżanki mają racje bo pewnie też tak robiły. Tak postępują kobiety kiedy kończy się ten cudowny płyn i stan euforii, szukają gdzie indziej, naszym kosztem, odebrałeś bolesną lekcję. Nie obwiniaj się za brak wiedzy, wpompowane miałeś miłosne pierdy z mediów, modnych psycholożek, dlatego nie wiedziałeś że można inaczej, teraz wiesz. Twoja intencja jak najbardziej była szczera i prawdziwa, niestety poczucie własnej wartości spadło, dlatego tak bardzo za nią się uganiałeś, czyli utwierdziłeś ją w przekonaniu że dobrze zrobiła co oczywiście prawdą nie jest tylko według damskiego myślenia jest normalne - dla nas nie. Z tego co piszesz wynika że z jej rodziną żyłeś bardzo dobrze, niestety nie oczekuj że wezmą twoją stronę, ponieważ to ich dziecko/siostra, powiedzieli Ci tak żeby nie sprawiać Ci przykrości, miło z ich strony ale Ty idziesz dalej i zostawiasz to za sobą, na mieście kulturalne "dzień dobry" i już nie rozmawiasz z nimi na jej temat, a najlepiej będzie jak się odetniesz. Takie stany to normalne po rozstaniu, dobrze że poszedłeś do psychologa, starasz się ogarniać tylko rób to dla siebie a nie żeby się pokazać i liczyć gdzieś po cichu że ona wróci, ale o tym później. Potrzebujesz czasu i przede wszystkim pracy nad sobą, dla samego siebie, bo to od Ciebie zależy jak będzie wszystko wyglądać i jak będziesz się czuł. Pisałem w innym temacie o tym, ale napisze też tutaj: Twoje stare ja, które pamięta te wszystkie chwile i ten obraz wykreowany na potrzeby związku z Tobą kłóci się z obecnym Tobą, musisz sobie wybaczyć, pozwolić ujść negatywnym emocjom, przytulić sam siebie wewnętrznie i pokochać się na nowo, jest to ciężka praca, ale od CIEBIE zależy co osiągniesz, byłeś dla niej dobry, miałeś szczere intencje, ale czas iść dalej, zaakceptować siebie nowego. Wspieraj się książkami Marka, znajdziesz je w sklepie, jak nie wśród jego audycji na YT znajdziesz też tą wiedzę. Proponuję kolejność: 1.Kobietopedia 2.Stosunkowo dobry 3.Brudna Gra - tutaj uwaga, książka jest ciężka ale zabezpieczy Cię na przyszłość przed takimi "szybkimi myszkami" Kanał Marka na YT: https://www.youtube.com/channel/UCXFMNLPNV84usXgF2LYBi_w Weź też pod uwagę że ona się odezwie kiedyś jeżeli "Majcin" okaże się dla niej niewystarczający, jak przepracujesz ze sobą i zbudujesz na nowo swoje poczucie wartości stanie Ci się ona obojętna, pomyśl też że skoro zrobiła tak z Tobą to zrobi tak z każdym, nie daj się wtedy naciągnąć na litość, łzy, bo Ty już to przepracowałeś i jesteś innym człowiekiem. Nikt tutaj dla Ciebie nie chce źle, pisz śmiało, trafiłeś w dobre miejsce. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie.
  5. Skłamałeś ponieważ byłeś trzymany nad poczuciem utraty, fałszywym, widać jak na dłoni że paniusia zdegradowała twoje poczucie wartości, jakby było ono wysokie prawdopodobnie byś tego nie zrobił. Oczywiście dorobiła sobie 1500100900 kłamstw żeby chronić swoje "spaczenie" Straciła do Ciebie szacunek już dużo wcześniej, zaraz po tym jak wpuściłeś ją ponownie do swojego świata, myślisz że doceniła to? Zyskała świadomość że może Cię rozgrywać i za twoimi plecami już szukała drugiej gałęzi, i to wtedy właśnie zaczęła jechać z Tobą ile wlezie bo po co miała Cię szanować? Przy jednoczesnym wciskaniu Ci kitu, urabiania dupką fundowała Ci jazdy, raz w górę, raz w dół a za twoimi plecami była tą poszkodowaną, wabiąc kolejną ofiarę. Dobrze że masz znajomych którzy się z Tobą trzymają, jak masz pewność że są po twojej stronie, wyżal im się, masz do tego prawo, wtedy też zobaczysz jaki oni mają do Ciebie stosunek. A powiedz mi, a przede wszystkim sobie... co to zmieni w twoim życiu? są to kontakty biznesowe z których będziesz miał pieniądze? Nie? No to czym się przejmujesz? Rozumiem że chcesz wszystko i wszystkim udowodnić, skrycie marzysz o tym że wszyscy poznają prawdę i przejdą na twoją stronę i spalą ją na stosie. Niestety to błąd. Zaczynasz od siebie, nie od nich, bo najpierw to TY musisz zaakceptować starego siebie, wybaczyć sobie, poklepać się po ramieniu i sam wewnętrznie przytulić siebie, pokochać się na nowo. Wtedy strach przed opiniami zniknie i będziesz TY znał prawdę i przestaniesz odczuwać potrzebę udowadniania wszystkim jakim zajebistym EX byłeś, bo wystarczające dla Ciebie będzie to że TY TO WIESZ! Nie da się tego wszystkiego zrobić od tak sobie stając przed lustrem i mówić sobie. Musisz pozwolić sobie na wzięcie na barki swojego żalu i gniewu którym jest obarczony stary TY, musi być to podyktowane 100% szczerością wobec starego i nowego siebie. Popłyną Ci łzy, nie walcz z tym, pozwól temu płynąć, jeżeli będziesz czuł że nie wystarczająco, powtarzaj. W życiu codziennym pomogą Ci dzienniki, utrzymają Cię na powierzchni i pozwolą funkcjonować, przyjaciele jeżeli na prawdę nimi są też przyjdą z pomocą. Tylko to czy się tak stanie zależy od CIEBIE, bo To TY masz sobie pomóc. Głowa do góry! Głęboki oddech! Bierz się za siebie! Trzymam kciuki!
  6. Przyjaciel powiedział mi: "Jak mężczyzna płacze, to znaczy że jest święto, ale tylko dla Ciebie więc rób to tak żeby nikt nie widział" Niestety żyjemy w popieprzonym społeczeństwie gdzie płacząc odbierani jesteśmy jako słabeusze, chyba że mamy pozycję społeczną, kasę, a też nie zawsze. Dlatego jak płakać to samemu, to nie żaden wstyd, a oczyszczenie. Na zewnątrz nie, bo zaraz zlecą się emocjonalne hieny chcące uzupełnić swoje braki twoim cierpieniem.
  7. @kryszak86 Niema co robić offtopu, to temat naszego Brata, tylko krótko dodam o siebie. Bracia wyciągnęli do mnie rękę poświęcając swój czas, forum mi pomogło, więc też chcę pomóc. Dzieląc się doświadczeniem ze swoich przeżyć chcę mieć wkład w jego wzrastanie i nie potrzebuję pochwał za to, bo najlepszą dla mnie zapłatą za mój czas będzie to jak przyjdzie za X czasu i powie "wyszedłem z tego" Ale to już zależy tylko i wyłącznie od niego. Tyle w temacie. :)
  8. Virek to zdrobniał od Virkowski. Virkowski to geneza ksywki od Viruz - miało się ciągutki to zabawy cafeini w czasach szkolnych, podglądając co się dzieje na zajęciach informatyki z domu. Ciiii :X Przyjęło się na przestrzeni lat i tak zostało. Miałem prosić o zmianę nicka, ale w sumie niema takiej potrzeby. Awatar to "phantom pilot" z racji zamiłowania do komputerów i gier, a także symulatorów (Od Ił-Sturmovik po Mechwarrior na Joysticku). "Umiesz tym latać?" "Zaraz się nauczę" Pozdrawiam!
  9. Witaj młodszy Bracie! Na samym początku, dobrze że już nie jesteś z tą kobietą, bardzo dobrze się stało, ale to już zapewne wiesz. Szarpie Cię dlatego że twoje stare ja kłóci się z tym nowym jeszcze nie stabilnym (Widać to po twoich wypowiedziach) to co zrobiłeś to siłą stłumiłeś, żal i tęsknotę za FAŁSZYWYM OBRAZEM WYKREOWANYM NA POTRZEBY ZWIĄZKU Z TOBĄ. Jest obłudną suką i pasożytem emocjonalnym który jest ostro zaburzony, kontaktuje się z Tobą żeby się żywić twoim cierpieniem, niby się bronisz, niby odpłacasz ale tak na prawdę twoje stare Ja przejmowało nad Tobą kontrolę, bo wydawało mu się (Twojemu staremu Ja) że olśnisz ją prawdą, że zrozumie. Nie olśnisz. Pogódź się ze swoim starym Ja, i weź odpowiedzialność że to TY pozwoliłeś żeby ten związek trwał zbyt długo. Pogódź się z tym że Ty jej nie zmienisz, bo to ona znalazła sobie za twoimi plecami kolejną ofiarę - Jak poczęstuje tego chłopaczka sobą to mu bokiem wyjdzie, spokojnie. Musisz być ze sobą 100% szczery że to Ty na to pozwoliłeś, dojdziesz do tego, dasz radę nawet jak miałbyś płakać, pozwól temu żalu znaleźć ujście akceptując starego siebie, biorąc odpowiedzialność za to co się stało i dzieje, wybacz sobie błędy które popełniłeś. Dobrym środkiem na "wewnętrzny rollercoaster" jest też założenie dzienników. Idź do sklepu, kup dwa zeszyty, dobrze by było jakby były w dwóch kolorach (Np Czarny i Niebieski) i teraz tak. W czarnym zapisujesz wszystkie swoje żale, niespełnione zdania które chciałbyś jej powiedzieć, gniew, sam poczujesz ile jesteś wstanie zapisać, zamykasz ten zeszyt i już go nie otwierasz. Przy ponownym zapisywaniu kiedy znów będziesz odczuwał potrzebę wyżalenia się na papier, zaczynasz od świeżej strony nie czytając tego co wcześniej tam zapisałeś. W białym zeszycie spisujesz wszystkie swoje pozytywne myśli, to nowy TY, każdy mały sukces, każdą radość, każdy tak zwany "banan na ryju" Każdy mały stopień w górę w samopoczuciu ma się znaleźć w tym zeszycie, ten zeszyt możesz spokojnie otwierać, czytać go przy chwilach zwątpienia, w zjazdach w dół. Rzeczy, przedmioty, wspomnienia. Usuń wszystko co jest z nią związane, łącznie ze zdjęciami z chmur (A wiem że gdzieś tam jeszcze się pałętają pomiędzy plikami, nie oszukuj się). Kręgi znajomych, kampania oczerniająca. Twoja ex nie tylko za twoimi plecami znalazła sobie nową gałąź ale też zadbała o to żeby sprzedać się jako "niewinna myszka która uwolniła się od potwora" i teraz licz się z tym że mogą znaleźć się osoby które bezmyślnie jej uwierzą i nawet ją poprą. Robi to żeby za wszelką cenę ukryć swoje spierdolenie umysłowe, szukając fałszywych potwierdzeń tego że jest normalna - nie jest, TY to już wiesz, oni nie. Jeżeli mieliście wspólne grono znajomych, sam poczujesz/zobaczysz że zmienili do Ciebie stosunek - wykluczasz ich ze swoich kręgów, niestety oni już wybrali, będzie to ciężkie dla Ciebie ale to oni wybrali kogoś obcego zamiast Ciebie - osobę którą zapewne znali dłużej od niej. Odcinasz się od nich. Konfrontacje na mieście. Jest to jeden z cięższych etapów wrócić do funkcjonowania, kiedyś będziesz mógł wyjść po tej całej izolacji, przez ten czas pracuj nad sobą, nad zbudowaniem swojej mocy, pewności siebie bo przecież już ze sobą się pogodziłeś, zaakceptowałeś starego siebie i wybaczyłeś sobie błędy (Nie otwierasz czarnego zeszytu do czytania, tylko w nim piszesz) Licz się z tym że będzie chodziła ze swoją nową ofiarą w wasze miejsca, nawet w towarzystwie swoich minionów którzy wybrali jej stronę ale: Boi się jeszcze bardziej od Ciebie - dlaczego? Włożyła wiele w kłamstwa, oczernienie Ciebie, musi utrzymać na swojej pustej głowie ten cały ciężar kłamstwa - Ty nie musisz utrzymać żadnego kłamstwa ponieważ zaakceptowałeś siebie, żyjesz w zgodzie z prawdą i wiesz jak na prawdę było, dlatego będzie próbowała sprawdzić jak mocny już jesteś bo to jej broń, łącznie z oblizywaniem swojej nowej ofiary, uśmieszkiem na ustach, przy wtórowaniu bezmyślnych minionów. Od Ciebie zależy to co ona będzie widzieć, jeżeli zobaczy że nie pogodziłeś się ze sobą, że dalej się ze sobą szarpiesz, że dalej masz do siebie żal i gniew to wtedy dasz jej benzynę żeby Cię mogła odpalić i będzie miała się czym żywić. Będzie Cię zaczepiać, ale Ty już zbudowałeś się na nowo i jak ona to zobaczy, to każdy Twój krok będzie dla niej trzęsieniem ziemi dlatego (Użyje jako tarczy swoich minionów i nowej ofiary) Jak popatrzysz jej w oczy, zobaczysz ucieknie wzrokiem gdzieś indziej, Ty nie musisz wodzić wzrokiem, ponieważ twoja postawa jest manifestacją prawdy, miłości i akceptacji do samego siebie. Twoje zimne spojrzenie w jej puste jak kamfora ślepia skruszą jej postawę, a obojętność zasadzi jej emocjonalnego kopa. Jeżeli coś wypowiesz w jej stronę to niech to będzie zimne "Niema o czym rozmawiać" powiedz jej to pewnie, patrząc w oczy. Dlaczego? Nie TY potrzebujesz coś udowadniać, bo znasz prawdę i wiesz jak było! Nie TY potraktowałeś ją jak śmiecia tylko ONA Ciebie! NIe TY potrzebujesz się dowartościowywać kłamstwami, ukrywać fakty. Bo to właśnie TY pokochałeś siebie, zaakceptowałeś siebie, wybaczyłeś sobie dzięki czemu zgasiłeś ogień nienawiści i resztki tlącego się żalu, wykułeś swoją nową postawę i teraz jesteś gotowy na bycie tu i teraz! I jak? Na liczniku 20 lat, świat do zdobycia stoi otworem, mnóstwo normalnych fajnych kobiet do poznania? Zainteresowany? No to na co czekasz? Każdy z nas musi znaleźć swój złoty środek, bo każdy z nas przeżywa to na swój sposób, dlatego podał swoje rozwiązanie które mu pomogło ale od Ciebie zależy co wybierzesz i jak to zrobisz. Pozdrawiam i powodzenia.
  10. Przeczytałem wszystko... i o ile nie wypowiem się co do sytuacji ze strony prawnej, to postaram się podzielić moim doświadczeniem bo też miałem konflikt z własnym bratem, nawet ostatnio się "wyłożył" Konflikt z własną rodziną jest jak najbardziej wyniszczający dla nas, z tego co piszesz @Turop to twój braciak to uber-master-fighter no po prostu człowiek świata, znam to. Mój konflikt z bracikiem trwał ponad dwa lata za tzw krzywdy urojone, jak uda Ci się odzyskać mieszkanie, to odetnij się, dzieli was jedynie tzw. wspólna krew, nie daj się wpędzić w poczucie winy, robienie z Ciebie wariata. Możliwe że ta cała jego postawa to nic nie warta fasada, w środku jest też "mięciusi" Trzymam za Ciebie kciuki.
  11. Witajcie bracia, tak to znowu ja, na szczęście będzie to już ostatni Update tego wątku, postaram się skrócić co się u mnie działo od ostatnich wydarzeń, jakie zmiany zaszły i jak to się skończyło. Spokojnie nie wróciłem do niej, nie było cudownego "comeback" Jeżeli macie jeszcze resztki cierpliwości, to zapraszam do lektury, nie zapomnijcie o wodzie/herbacie. Jedziemy z tematem. W drugim tygodniu lutego rozmówiłem się z bracikiem, rodzicami. Biorąc sobie do serca to co powiedział @Kespert krótko, zwięźle powtórzyłem to co mi napisał, uprzednio przećwiczyłem przed lustrem. Efekt tego był taki że braciszek się zagotował, a z racji tego że byliśmy w pod klatką gdzie była zamontowana kamera nie zrobił mi nic, oczywiście stos wyzwisk, epitetów. Nie minęły dwa dni, miałem ,matkę, ojca pod drzwiami, powiedziałem że jak przyszli się ze mną wszczynać awantury to do zabawy dołączą panowie policjanci. Po 20 minutach kiedy atmosfera się uspokoiła, ja włączyłem kamerki w razie czego wpuściłem do środka. Rozmawialiśmy, a raczej ja powiedziałem to co myślę, o ich postawie w święta, powtórzyłem po raz kolejny to co powiedziałem braciszkowi, tylko że wtedy usłyszeli to wszyscy i tym sposobem też zrzuciłem ciężar który już od dawana zalegał mi w głowie i w sercu. Pierwsza pękła matka, która powiedziała mi wszystko, czyli jak doszło do tego że dała się zmanipulować, i już dowiedziałem się jak moja była wiedziała o wszystkim co się u mnie dzieje. Na zimno (Mimo wszystko że w środku byłem gorący) powiedziałem że dziękuje za szczerość, poleciłem też zajęcie się ojcem który ucierpiał z powodu wpływu pani M. Braciszek się temu przysłuchiwał ze spuszczoną głową, koniec końców wszyscy mnie przeprosili, a ja grzecznie poprosiłem o opuszczenie mojego mieszkania, niesmak pozostał a ja utrzymuje kontakty służbowe z rodzinką mimo tego że nagle wszyscy stali się dla mnie cudowni i wspaniali. Dość robienia za śmietnik emocjonalny, nawet dla rodziny. Moja ex i "Komitet Szkodzenia Virkowi" Ci ludzie jak i ona chcieli doprowadzić do tego żebym również stracił pracę, wiedząc i znając nazwiska moich przełożonych, znalazła ich na LINKEDIN. Nazwiska znała ponieważ sama jest audytorem IATF, a u nas na strefie automotive wszyscy kierownicy, dyrektorzy, mało tego sam kiedyś jej się zwierzałem z problemów w pracy dlatego znała ich nazwiska i wiedziała gdzie ich szukać. Pewnego dnia w pracy podszedł do mnie dyrektor strumieniowy i poprosił o rozmowę w swoim gabinecie, przeczuwałem co się święci, oznajmił mi że otrzymał informacje od "pewnej znajomej" że próbuje zaszkodzić interesom firmy i wizerunkowi. Czy mogę coś na ten temat powiedzieć? Poprosiłem go o wyciągnięcie mojej teczki z samooceną roczną którą robi się nam pracownikom co roku, oraz zapytałem czy zostanie to między nami. Zgodził się, sekretarka przyniosła moją teczkę którą przejrzał a ja wyciągnąłem telefon, pokazałem to co mam (Doszło troszkę dowodów w postaci "Zastanów się lepiej nad nową pracą" i innych podobnych wyrażeń w moją stronę. Zapytał czy ktoś to może potwierdzić. Odpowiedziałem że tak, bo przestałem się ukrywać z tym że jestem ofiarą a w pracy chłopaki z działu wiedzieli, w tym również moi dwaj przyjaciele. Zadzwonił do brygadzisty, przyszli za 5 minut, potwierdzili to co się dzieje, podziękował im i wyszli. Podziękował mi za szczerą rozmowę i zapewnił że pracy na pewno nie stracę i nie mam się czym martwić, usłyszałem też że jestem dobrym pracownikiem z wieloletnim doświadczeniem, i że nie było tematu. Odetchnąłem z ulgą. Do dziś pracuję. Jedziemy dalej z komitetem. Grono ludzi których uważałem za swoich przyjaciół przestało dla mnie istnieć, oczywiście nie dali mi o sobie zapomnieć w postaci podsyłania przez osoby trzecie informacji jak to moja była nie jest teraz super szczęśliwa, że w końcu ma normalny związek ... z jednym z moich byłych kumpli. Tutaj zaczyna się też mała historia która przełamała mój negatywny impas, mianowicie nadziałem się na jej "psiapsi" czyli panią prawnik! Pani prawnik, najlepsza psiapsiółka mojej ex pewnego razu poszła na owe zebranie komitetu przy wódce gdzie poznała jednego z członków owego komitetu, i jak to się mówi "zaiskrzyło" tylko szkoda że tą wielką miłość przerwała moja była odbijając owego naiwnego chłopaczka swojej najlepszej przyjaciółce z czym ta nie potrafiła się pogodzić. Prawniczka zaczepiła mnie na mieście i roszczeniowym tonem zapytała mnie czy mam w końcu zamiar oddać rzeczy od byłej, skwitowałem to na szybko że jeżeli chce je odzyskać, niema problemu możemy pójść do mnie, spakuje je do worków na śmieci i będzie mogła je zabrać, bo przecież były "cenne" Oznajmiła mi że przyjdzie o 17 i wie gdzie mieszkam. Pobiegłem do domu, a po drodze kupiłem duże worki na śmieci. Przyszła chwilę wcześniej, patrzę przez wizjer, pytam przez drzwi czy przyszła sama. Jak potwierdziła, dopiero drzwi otwarłem uprzednio z przygotowanym workiem z rzeczami od byłej i słyszę: "Liczyłam na jakąś kawę, nie zaprosisz mnie do środka?" Odpowiedziałem że nie chcę mieć z wami nic wspólnego i że czego bym nie powiedział to i tak mi pani prawnik nie uwierzy, dlatego nie przekonuję do siebie ludzi. "Zapomniałeś czym się zajmuję i kim jestem?" "Dlaczego zwracasz się do mnie w ten sposób?" "Nie chcesz pogadać? nie wygłupiaj się" Zgodziłem się, uprzednio prosząc o chwilę pod pretekstem posprzątania włączałem na szybko sprzęt, wpuściłem do środka odwaloną jak na bzykanie prawniczkę która rozgościła się w dużym pokoju poczęstowałem kawą, usiedliśmy, ona na fotelu, ja na łóżku. "Na prawdę ją pobiłeś?" "Pani prawnik... nie skrzywdziłem jej" "Wiesz że ona chce Cię zniszczyć?" "Domyślam się" "Zacznij mi mówić po imieniu, proszę Cię, chce Ci pomóc" "Jeszcze nie dawno wszyscy chcieliście mnie zlinczować a nagle chcecie mi wielce pomóc, co się takiego stało proszę pani?" Najlepsza "psiapsi" opowiedziała mi o wszystkim, pokazując rozmowy na fb, sprzedała ją ze wszystkiego, wyzywając od szmat, suk, dziwek, a to wszystko było przeplatane fałszywymi łzami, żalem, i chęcią odwetu. Jak tak opowiadała w międzyczasie dosiadła się do mnie na łóżku zmniejszając dystans między nami, jak usłyszałem od niej to wszystko co miała mi do powiedzenia, poprosiłem o zakończenie tego ckliwego spotkania. Z ważniejszych rzeczy było to: -Moja była przez ostatnie cztery miesiące spotykała się za moimi plecami z jakimś gościem który jej podziękował. Od lipca do końca listopada. -W tym wyżej wymienionym okresie obrobiła mi dupę i zaoferowała swoją. -Jakby zaciążyła to ja miałbym płacić na to dziecko i jej gacha. -Siniaki które miała po lipcowej awanturze nie były efektem mojej przemocy ale samookaleczenia. -Chciała wyciągnąć ze mnie jak najwięcej pieniędzy i popadała w szał że nie udawało jej się to. -Nałogowo jadła tabletki i zapijała je alkoholem. -Uważa moich byłych znajomych za frajerów i jest pewna że nikt mi nie uwierzy. -Sprzedała byłe znajome małżeństwo a konkretnie żonę od kumpla że nie może mieć dzieci, zwalając to na mnie. Ta żona nie rozumie czemu wszystkie teraz jej docinają widząc winę we mnie. -Zamieszkała z tym odbitym "kumplem" po tym jak straciła pracę, a on nie może się doczekać spotkania ze mną w cztery oczy. -Związek w którym była przede mną nie wyglądał tak jak opowiadała, to ona rozbiła małżeństwo poprzedniego partnera. Wychodząc prawniczka oznajmiła mi że powinniśmy się częściej spotykać i jak coś będzie miała to na pewno się odezwie. Skwitowałem to słowami "Nie wiem co czuję, zasługujesz na kogoś lepszego" Odpowiedziała mi że mimo wszystko dziękuje mi że jej wysłuchałem i że nie jestem taki zły jak ona mówi. Nie uwierzyłem w jej intencje, dla mnie jest tak samo fałszywa jak moja była, chciała się zemścić po prostu, aczkolwiek przyznaję się bez bicia że mała główka swędziała mocno. Zabrała rzeczy w worku na śmieci, wyszła a ja dostałem obrzydzenia w stosunku do niej, zrobiło mi się lżej a żal który próbowałem za wszelką cenę zdusić ustąpił. Po tygodniu dostałem od byłej smsa: "Dzięki za rzeczy sku****lu" A co ze mną? Oprócz przebywania i trzymania blisko siebie tych prawdziwych przyjaciół zrozumiałem w końcu pewne sprawy. Jak miałem mieć szacunek i miłość od niej skoro tak na prawdę sam do siebie go nie miałem, pozwalając na degradację swoich wartości, zasad, celów życiowych. Ten związek powinien się skończyć max po miesiącu, a nawet nie powinien istnieć Szacunek ludzi odzwierciedla się tym jaki mamy do siebie samego, dlatego ona jak i "kumple" tak na prawdę nie mieli go nigdy. Wybaczyłem jej dla samego siebie, wybaczyłem też sobie, zrobiłem to przed lustrem. Żal i gniew który nosiłem w sobie to tęsknota za dawnym mną, zaakceptowałem to. Czeka mnie jeszcze wiele pracy nad samym sobą. W międzyczasie otworzyłem się na bliskich którzy ze mną pozostali, rodzina mojego przyjaciela który mnie wspierał przyjęła mnie ciepło do domku w którym mieszkają, mam nawet tam swój pokój, w zamian za to wspieram ich w robotach remontowych, dokładam się do opłat, bywam tam w weekendy. Na dystans trzymam cały ten komitet złożony z dawnych znajomych, nie boję się już, sami się udławią sobą. Mam teraz stosunki służbowe z moją rodziną, dzwonię raz na miesiąc. Teraz czuję że wkładam serce w to co robię, a nie tłumię żal. Spaliłem dzienniki żalu które prowadziłem u kumpla w kominku, nie ma sensu już tego trzymać tak samo jak życie tym co było. W końcu się wysypiam, miewam nawet przyjemne sny, od tygodnia ćwiczę pompki, przysiady, podciągnięcia rano i wieczorem, jestem dobrze zorganizowany nie tylko ze względu na pandemię. Na końcu chciałbym wam podziękować za wsparcie taktyczne, cierpliwość, rady. Pragnę by moja historia posłużyła za mały drogowskaz szczególnie dla młodych mężczyzn, rozumiem też że swoje trzeba przejść dlatego życzę wam pomyślnego rozwiązania waszych problemów z kobietami, niech zdrowie, szczęście, wytrwałość nigdy was nie opuści. Jestem też do dyspozycji, można zawsze do mnie napisać, postaram się też częściej udzielać żeby też zapewnić wsparcie nie tylko osobom które udzielały się tutaj, wszystkim. Z góry przepraszam też administrację za odkopanie tematu. Cieszę się że tutaj jestem, a jeszcze bardziej że WY tutaj jesteście. Dziękuję za dobrnięcie do końca. Pozdrawiam! @Marek Kotoński @SSydney @SennaRot @leto @MaxMen @Exar @Morfeusz @Robert kosmosu @Taboo @wroński @Kleofas @jaro670 @BrightStar @giorgio @Komti @Wolverine1993 @trop @dyletant @rycerz76 @powerade @Imbryk @Baelish @Krugerrand @Łabędź @Azizi @Kapitan Horyzont @Pytonga @pillsxp @Legionista @Ace of Spades @Jerzy @t0rek @Obliteraror @ariok @Januszek852 @Leniwiec @osadnik @Orybazy @Imiennik @larry @Figurantowy @Estranged @17nataku @Reflux @StatusQuo @rejdi @Brat Jan @Jaśnie Wielmożny @Kespert @Lexmark82 @Moriente @dzikichad
  12. VIREK

    W co aktualnie gracie?

    U mnie wszedł Mechwarrior Online po przejściu kampani z MW5. Pozdrawiam!
  13. Niestety ... takich przypadków jest co raz to więcej, pannice mają doskonałą świadomość swojej mocy społecznej, i bez skrupułów to będą wykorzystywać, krętacząc wizerunkiem, manipulując, jak widać nawet złapanie takiej za gorącym uczynku może nie wiele dać. Popłacze, przeprosi, oczywiście też żeby chronić swoje dupsko zaprzeda swoich ziomeczków. Bezwzględność w takim młodym wieku, to co będzie za kilka lat? Babskie skurwysyństwo szerzy się jak chce, gdzie chce, kiedy chce. Jak ktoś wspominał za dzieciaka, brak wzorców, pewnie przemoc domowa, wszystko wyniosła z domu - jak dla mnie odsiadka z psychiatrykiem dla niej. Nie powiedziane też że tylko patuski tak mają, na przykładzie mojej ex mogę jedynie potwierdzić to babskie skurwysyństwo, u mnie skończyło się tym że otarłem się nawet o utratę pracy jeszcze przed kryzysem, uratowało mnie od tego to że jestem dobrym pracownikiem, wszyscy w pracy też znali moją sytuację bo zacząłem o tym głośno mówić, popierając to dowodami, świadkami. Chłopak z nagrania odebrał ciężką lekcje, mam nadzieje że uda mu się wygrać i spuści ją na samo dno, bo tam jest jej miejsce. Trzymam kciuki za niego.
  14. Też otrzymałem wiadomość, i prośbę o polubienie na FB kampanii społecznej "Szanujmy mężczyzn"
  15. Zgadzam się, aczkolwiek... Drogi autorze wątku... Powiem Ci co ja bym zrobił a Ty zrobisz jak uważasz. Na początku starałbym się wybadać grunt czy twój braciszek jest otwarty na taką wiedzę, bo jak sam nam opowiedziałeś: Popatrz na fakt że skoro robi takie rzeczy to można śmiało założyć że po prostu nie zna innej drogi i siedzi mocno zakorzeniony w matrixie. Jak zobaczysz czy "bangla" to powolutku wiedzę aplikować. Jak niestety będziesz widział że się produkujesz na darmo a on patrzy na Ciebie jakbyś mu mówił o fizyce kwantowej no to niestety, rozumiem też to że chcesz pomóc braciszkowi, również w pełni popieram, ale na siłę kogoś nie uratujesz. Pozdrawiam i powodzenia!
  16. W środku tygodnia Cezary Graf jak znalazł na poprawę nastroju. Pozdrawiam!
  17. Drogi bracie jeżeli w dalszym ciągu będziesz poddawał się temu reżimowi licz się z tym że twoje ciało może nie wytrzymać ciągłego stresu (U mnie objawiło się to w postaci nerwobólów, do dziś mam koszmary). Znajome jest Ci uczucie i myśli że co byś nie zrobił będzie źle? Zobacz, ona wszystkich nie lubi, zagarnęła już większość dóbr, chce doprowadzić do tego żebyś nie miał gdzie uciec, dodatkowo trzyma Cię w emocjonalnym szachu, powoli zaciskając pętlę na twojej szyi. Nie daj się wpędzić w dzieci, swojego nasienia pilnuj jak oka w głowie, już dziś załatwiaj ten rozwód.
  18. Tak, od kiedy zaczęła się draka z myszką ten gość jest dla mnie nie małym zaskoczeniem, pieniądze które mi pożyczył już mu oddałem, wspiera mnie na każdym kroku i gasi mnie kiedy za bardzo się odpalam, jak przyjęli go do mnie do pracy na początku ze sobą nie przepadaliśmy, sam kiedyś miał problem z narzeczoną co skończyło się dla niego rozstaniem, też widziałem jak płacze i upada, zrobiłem wtedy dla niego to co on dla mnie teraz robi, co prawda nie na taką skalę ale jak widać nie zapomniał mi tego. Niestety to prawda, jestem w gorącej wodzie kąpany, nie skłamie jeżeli powiem że nie jednokrotnie miałem więcej szczęścia niż rozumu. Co do ojca, i mojej rodziny to chyba zasługuje na osobny temat na forum (Dobry syn i zły syn), jedynie co siedzi mi w głowie to to że jak ojciec podupadł na zdrowiu matka przejęła władzę w ich relacji. Ale czy czekała by prawie całe swoje życie na to? Nie wiem ... może wkrótce się dowiemy, zbliżają się urodziny taty w marcu. W ten wigilijny wieczór nie umiałem postąpić inaczej, ponownie ze sobą przegrałem i tak jak już wspomnieliście bracia, zmarnowałem szansę na to żeby definitywnie to zakończyć, a tak dałem jej pożywkę i napędziłem na nowo ten kołowrotek bredni. Jak tak sobie na spokojnie myślę, to zawsze moja matka miała najwięcej do powiedzenia w kwestii moich związków, wtedy zawsze ojciec ją stopował, najwidoczniej przestał to robić. Dziękuje za poświęcony czas i wpisy. Udanego dnia.
  19. Witajcie ponownie Bracia, z racji wydarzeń które nastąpiły od ostatniego postu, dla jednych nie będzie to nowość, a dla drugich "Boży chlebek powszedni" Kiedy zaczęło już być cacy, poza paroma wyskokami pseudo przyjaciół z którymi musiałem wejść konfrontację układało się dosyć przyjemnie, pomysł z pomocą przy budowie studia u znajomego trochę nie wypalił, z racji tego "nauczyłeś się za darmo, pomóż za darmo" udało mi się wyciągnąć od niego aż 1000PLN a o Fruity Loopsie mogę zapomnieć to zrobiłem to co dla mnie było warte 1000PLN. Zbliżały się Święta, wspólnie z rodziną uzgodniliśmy że spędzamy je u mojego brata, miało być fajnie, rodzinne grono, mimo tego że każdemu nie było do śmiechu z racji tego co działo się u brata, u mnie, problemy zdrowotne ojca, chciałem dołożyć wszelkich starań żeby te Święta Bożego Narodzenia były fajne. Wykorzystałem całą resztę urlopu aż do połowy stycznia żeby cieszyć się wolnym czasem spędzonym z rodziną, z realizacją celów w tle, kupiłem też kilka fantów do studia, prezenty, wszystko szło zgodnie z planem. W między czasie moja pani nie próżnowała i w dalszym ciągu prowadziła swoją kampanię a ja audyt lojalności, który okazał się złotym sitem na "przyjaciół' Niestety cios przyszedł z niespodziewanej strony, więc przeskakujemy do 20 Grudnia - rodzice przyjeżdżają, radość nie opisana, niestety tylko jednostronna, na początku myślałem że to przez stan w jakim znalazł się mój tato, więc nie świdrowałem tematu, zauważyłem że matka odzywa się do mnie opryskliwie, kilka razy też znikała twierdząc że idzie do koleżanki, myślę sobie "ok" mieszkali tutaj tyle czasu chce nadrobić, ojciec zaś dziwnie małomówny. W dzień Wigilii już dla mnie podejrzane było że będzie ona o 16.30, ale dobra od rana spędzałem czas u brata pomagając przy przygotowaniach do tej magicznej chwili wywalałem z głowy że coś mogło być nie tak, aż tu nagle mój kochany braciszek oznajmia mi że jego kochana żona przyjdzie połamać się z nami opłatkiem co było dla mnie pierwszym przysłowiowym szlagiem w dziubek, ale skoro prosił i błagał żebym niczego nie odwalił bo "Święta to czas pojednania" to oznajmiłem mu że nie mam zamiaru bratać się z kimś kto zrobił mu taką krzywdę i grzecznie sobie pójdę zapalić na balkon e-fajkę, i tak jak powiedziałem to zrobiłem. Nie umiałem się przemóc żeby łamać się z tą kobietą opłatkiem, pamiętając w jakim stanie był mój bracik, i ile mnie kosztowało pomaganie mu, prostowanie jego myślenia i godziny wysłuchiwania żali, na szczęście uszanował moją decyzję i wyszedłem sobie na balkon zapalić. Starałem się też zrozumieć go, mają wspólne dzieci, może nie chcieli żeby jakoś to wyglądało w ich oczach... OK.... Po tym jak wspomniana wyżej pani sobie poszła, mogłem w końcu się rozluźnić, w końcu wyluzować, dałem sobie też małą"dyspensę" na alkohol i otworzyłem Jim Beama. Dzieciaki poszły z matką, a ja poszedłem sobie do drugiego pokoju ponieważ odebrałem telefon od dobrego przyjaciela który mnie wspierał kiedy zaczęła się draka z moją myszką, nie chciałem o tym rozmawiać przy stole. Moją rozmowę przerwała matka rozkazującym tonem żebym zakończył rozmowę i przyszedł do dużego pokoju ... podczas rozmowy nie zwróciłem uwagi na pukanie do drzwi, ani na światło w przedpokoju, własnym oczom nie wierzyłem kiedy zobaczyłem Ją w dużym pokoju ... zmroziło mnie totalnie, patrzę na wszystkich i tak: Ojciec wpatrzony w okno, bracik robił dobrą minę, matka jak zwykle brwi zmarszczone, ona - swój drwiący uśmieszek pomieszany z lekkim zmieszaniem "Cześć Virek" Przez chwilę czułem jak topnieje moja postawa, aż do momentu kiedy moja matka zaczęła do mnie mówić: "Rozmawiałyśmy, Tomek się pogodził a Ty nie potrafisz? uciekłeś jak tchórz zostawiając M****ę w opłakanym stanie a mimo tego przyszła dziś tutaj dla Ciebie bo Cię nadal Kocha, skończ tą szopkę z obrażaniem się i ustatkuj, ile masz zamiar się bawić z remontem, studiem, w przyszłym roku masz 33 lata a zachowujesz się jak 17 latek" Stałem jak wryty nie wiedząc co myśleć, co powiedzieć, czułem jak zaczyna się we mnie gotować wszystko, zwróciłem głowę w stronę ojca pytając go "I Ty na to wszystko pozowliłeś!?" Odburknął "Co miałem zrobić?" ... i głowa w okno. Poczułem się zdradzony przez najbliższe otoczenie zapędzony w kozi róg, wykipiała ze mnie złość, wykrzyczałem wszystkim że ich już do reszty "poj****o zabierając ze stołu napoczęta flaszkę Jima wtargnąłem do przedpokoju zabierając z wieszaka ubrania, buty do ręki, trzaskając drzwiami, ubrałem się we windzie, do domu nie miałem co wracać, z klatki wybiegłem i udałem się w jedyne słuszne miejsce do którego chodziłem kiedy na prawdę było mi źle, na ławce skończyłem flaszkę którą zabrałem, telefon mi nie przestawał wydzwaniać więc go wyłączyłem. film mi się urwał, obudziłem się u siebie w domu w przedpokoju z ciężką głową i masą nie odebranych połączeń po włączeniu telefonu. Co się działo po tym jak wyszedłem trzaskając drzwiami, nie wiem, mój żal i gniew jeszcze nie ustał, mogę tylko podejrzewać rozwój wydarzeń, stało się dla mnie jasne gdzie mama się traciła na te kilka godzin przed świętami, stosunek rodziców i brata do mnie, oraz informacje które do mnie dochodziły z mojego środowiska "Że moje najbliższe otocznie ją wspiera" wszystko połączyło się w całość. Od tej pory nie rozmawialiśmy, nie miałem siły ani ochoty rozmawiać z rodzicami ani bratem, zadzwoniłem do przyjaciela z którym przerwałem rozmowę w wigillie, przyjechał na 2 godziny, wysłuchał, oznajmił też że zaraz po świętach jest u mnie, tak też zrobił, z racji tego że nie dałem się nigdzie wyciągnąć mu w święta, nie miałem siły, dlatego resztę tego czasu "Świątecznego" zakopałem się w łóżku praktycznie z niego nie wychodząc, ignorując walenie do drzwi, nie miałem siły wstać, rozmawiać, tłumaczyć, wszystko się we mnie posypało, motywacja, chęci do życia, realizacja celów - wszystko leżało i kwiczało. Udało jej się mnie zranić, przekręcić najbliższych, miała pewnie powody do radości. Czułem jak popadam w jakiś obłęd, nerwobóle powróciły z dwukrotną siłą, zęby się wysypywały, mój kamrat po świętach praktycznie zamieszkał u mnie, starając się jak tylko może żebym wrócił do życia, Sylwestra też spędziliśmy razem, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Dzięki niemu zaczynam powoli zaskakiwać, do pracy wróciłem dopiero w połowie stycznia, pod bacznym okiem, udało mi się przebudować stary komputer, wsadzić go do nowej obudowy, dokończyć odnawianie starego kredensu, pocisnąć troszkę robotę w studio, niestety w dalszym ciągu miewam koszmary senne w których wszystko do mnie wraca, a ja nie mam możliwości wyjścia z tej sytuacji, budzę się z krzykiem. Zdaję sobie z tego sprawę że są faceci tutaj mają gorsze problemy, tracą majątki, kończą dyndając, ale uważam że każdy toczy walkę nie tylko w swoim świecie ale sam ze sobą, ja odniosłem Pyrrusowe zwycięstwo, ponownie się rozsypałem, mimo tego że w życiu miałem już kosę z własnym bratem jakoś te wydarzenia zabolały mnie bardziej. Nie umiem się przełamać żeby z nimi porozmawiać, brata unikam, od rodziców nie odbieram telefonów do teraz, ale wiem że ten dzień kiedyś nadejdzie że będę musiał to zrobić. Dziękuję za dobrnięcie do końca tego posta. Pozdrawiam!
  20. Witajcie Bracia! Z racji tego że ponad dwu letni remont zbliża się do końca małymi kroczkami postanowiłem zweryfikować mój hardware w związku z tym co chcę robić, niestety muszę stwierdzić porażkę na tym polu jeśli chodzi o drugi komputer który ma służyć w głównej mierze do streamów i obróbki materiałów a będzie przydatny przy ładnym graniu: Procek - i7 7700K 4.2Ghz Ram - Corsair Venegance 16gb 3000mhz LPX Black CL16 Mobo - Gigabyte Aorus GA-Z270X Gaming K5 Zasilacz - Corsair HX750 80 Plus Platinum SSD 1 - Corsair 240GB M.2 PCIe NVMe Force Series MP300 SSD 2 - GOODRAM 480GB 2,5'' SATA SSD Iridium PRO HDD - Toshiba P300 3TB 7200obr x2 Karta przechwytująca - Elgato Game Capture HD60 Pro Karta graficzna - Gigabyte GeForce RTX 2070 Windforce 8G Troszkę wypadłem z rynku jeśli chodzi o hardware, znajomy streamer powiedział mi że Elgato wymaga złącza PCEx16 + procesor musi obsługiwać też tyle samo lini PCE, czyli moja i7 nie nada się do tego ponieważ obsługuje max 16 lini PCExpress. Z racji tego że na wiosnę kończą mi się zobowiązania finansowe i ponownie będę mógł sobie wziąć coś na ratki postanowiłem poskładać zestaw pod stream i redner a część podzespołów pójdzie z zestawu z i7 przynajmniej tymczasowo. W takim wypadku postanowiłem troszkę "przycebulić" i kieruję swoją uwagę na Ryzena 3700x Jeśli chodzi o płytę główną to oczywiście dwa złącza PCEx16 + sekcja zasilania która zniesie długą pracę przy obróbce materiałów, oczywiście dołażę wszelkich starań żeby ją jakoś schłodzić w miarę możliwości. Następnie mamy ram, celuję w 32gb, ale zielonego pojęcia nie mam które pamięci lubią się z tym procesorem a które nie. Pozostaje zasilacz, nie ukrywam że jestem fanem kupna zasilacza który starczy na lata, mój Chieftec został zakupiony w 2011 roku, obsłużył już kilka kart graficznych i nadal działa, regularnie czyszczony i serwisowany, dlatego chciałbym kupić raz a porządnie nie martwiąc się o wymianę przy generacjach kart graficznych. Celowo nie wliczam obudowy ponieważ do dyspozycji mam jeszcze SilentiumPC Regnum w kolorze białym, pominąłem też kartę graficzną ze względu na zbliżającą się nową generację. Zależy mi na skomponowaniu: - Procek - Mobo - Zasilacz - Ramy Pozdrawiam!
  21. VIREK

    Czy warto kupić PS4 w 2020

    Mi udało się swój egzemplarz wyrwać za 400 PLN po kumplu, jak przesiadł się na PS4 Pro, wymagała czyszczenia, z czasem wymieniłem dysk na 1tb SSHD i była dobrą odskocznią od starego lapka podczas remontu.
  22. Aranżacja naszego rodzimego kompozytora Favorita89 na potrzeby turnieju w Nowy MK, organizowanego przez Synthwave Polska.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.