Skocz do zawartości

Rambo87

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rambo87

  1. Rany, ja mam 30 lat a ostatnio w robocie typek dał mi 22, a on mając 23 ode mnie dostał 30. I przez co to wszystko? - zarost on: broda i zarost jak u dzika na klacie, u mnie: jak na mysiej piździe - wzrost on: 190 cm, ja: 175 cm - budowa ja: normalna, on: szeroki i wielki jak king kong. Krzywdzące to jest kiedy nikt nie traktuje cię poważnie bo mają cię za dzieciaka.
  2. Szymona poznałem jakieś trzy lata temu, pracowaliśmy razem, zaproponowałem kiedyś żeby wpadł na grila i tak się zaczęła nasza przyjaźń. Spotykaliśmy się często, często też piliśmy i traktowaliśmy się jak bracia. To było zajebiste jak powrót do gówniarskich czasów. Nie daleko wcześniej poznał swoją dziewczynę, nie miała za wiele do gadania bo nie raz na weekend chlaliśmy do samego rana i wracał na drugi dzień, a jak się sadziła to coś jej ściemniał albo po prostu jej nie słuchał. Kiedy w końcu spotkaliśmy się wszyscy razem miałem okazję ją poznać i od razu wiedziałem że się nie polubimy, oczywiście nie okazywałem tego bo nie wypada. Miała straszny charakter, władcza jak Stalin, ujadała cały czas non stop i nikomu nie dawała dojść do słowa, żeby tylko cała uwaga była skupiona na niej. Jak to nic nie dawało potrafiła się tak urżnąć, że musiał trzymać jej miskę i tak wyszło na jej. Później na nasze spotkania wpadała coraz częściej i częściej aż w końcu doszło do tego że była już zawsze... Potem spotkania były co raz rzadsze aż w końcu doszło do raz na dwa miesiące, raz na trzy... Widziałem jak go obezwładnia jadem i nic nie mogłem zrobić bo gdybym próbował go ostrzec to by było że "stoję na drodze do ich szczęścia" więc nie mówiłem nic. Najgorsze co zobaczyłem, i nie dowierzałem kiedy Szymon opowiedział mi jak jego znajomy powiedział mu że się zakochał w jego lasce, i spotykali się W JEGO DOMU kiedy on był w pracy!!! Nic sobie z tego nie zrobił bo stwierdził że ma do niej zaufanie i ona nigdy by go nie zdradziła... Boże nie wierzyłem... Wyjechali do Holandii żeby zarobić na ślub, tak na ślub. Kiedy wrócili może spotkaliśmy się ze dwa razy w ciągu roku, oczywiście pod nadzorem żandarma i to tak na godzinkę. Ostatni raz widziałem go na jego ślubie, szczęśliwego jak nigdy. Pytałem się czasem o spotkanie ale nigdy nie miał czasu, miał sprawy do załatwienia albo nie miał czasu Potem już tylko co parę miesięcy było gadane przez telefon i to się nawet nie kleiło, obecnie od ponad pół roku nie mam z nim kontaktu. Dla mnie jasne jest że ta harpia kompletnie go zdominowała i zakazała mu kontaktu ze mną bo wiedziała że jestem dla niej zagrożeniem za prawą radykalnych poglądów. Żal mi go i szkoda bo był fajny chłopak... Z innym kolegą znałem się od dziecka, pominę tu wszelkie historie kiedy stawałem mu na drodze do szczęścia i nie byłem już mu potrzebny bo już ma to czego w życiu szukał... Opiszę tylko ostatnią pannę która zgarnęła w szpony jego żywot. Dominik zawsze był magnesem na laski, podryw wydawało się że wyssał z mlekiem matki, aż do czasu kiedy trafił na swoją obecną żonę. Mówił że jeśli nie ta, to już żadna inna. Miał biznes na którym w domu kręcił niezły hajs, ona załatwiła mu dotacje unijne itd itp i przeniósł interes do miasta i zaczął zbijać na prawdę dobry szmal. Szybko też ze wsi przeprowadził się do miasta, oczywiście już z nią, wbijała go pod pantofel na wszelkie możliwe sposoby, zaczęły się drogie prezenty, drogie wypady do wielkich miast, zakupy w galeriach. Któregoś razu zorganizowali parapetówę na oblanie nowego mieszkania, alkohol się lał a ja robiłem się bardzo szczery po nim, i wymksnęło mi się że wiem co ona knuje... Ludzie, impreza momentalnie zdechła, konsternacja, zranione spojrzenia, musiałem się ewakuować. Od tamtej pory już go nie widziałem ani razu. Pisałem do niego, nie odpisywał, dzwoniłem nie odbierał. Może miesiąc temu zjawili się oboje żeby dać mi zaproszenie na ślub, gadka była wyjątkowo smętna, na pytanie dla czego się już nie widujemy usłyszałem że skoro go olałem to się nie widujemy (???). Warto zaznaczyć że cała ta akcja odbyła się w mniej niż rok, ślub jest planowany na czerwiec, a od innego znajomego który korzystał z usług Dominika dowiedziałem się że w czerwcu jego luba będzie w siódmym miesiącu. Ręce mi opadły, kolejny facet spisany na straty... W ten sposób straciłem najlepszych przyjaciół i nie zaprzyjaźniam się już z nikim, bo to nie ma żadnego sensu. I tak ci wszystko odbiorą, nawet kolegów...
  3. @Pyrrus Czytałem... łudziłem się trochę że tak się jednak da, że od reguły zdarzają się wyjątki...
  4. @zuckerfrei no wiem że nie... ale czasem? sporadycznie, raz kiedyś? jeśli się trafi na dobrą? taką z sercem zamiast skarbonki? No wiesz, to też jest forma wsparcia bo wtedy wiesz że można na nią liczyć. Czy nadal się mylę? nie będę się spierał, po prostu wydawało mi się że związek powinien tworzyć nie tylko seks i biznes tylko może odrobinka przyjaźni? Nie jest wartościowe coś takiego?
  5. Dobre podejście, ale często tak łatwo zgubić swoje ideały i logiczne myślenie kiedy człowiekowi odjebią hormony zakochania... Trzeba się cały czas pilnować żeby przez głupotę nie stracić wszystkiego oddając kobiecie swoje życie w miłosnym amoku, tracąc przy tym swoje pasje, rezygnując z zainteresowań, stając się po protu kimś kto nie ma nic, a tacy już ich nie interesują... Nie mam nic przeciwko związkom, to fajna sprawa ale nade wszystko na uwadze trzeba mieć swoje życie, a dobra kobieta ma za zadanie być wsparciem dla swojego faceta, być wsparciem kiedy braknie sił, która wysłucha o twoich problemach i przytuli i powie że wszystko będzie dobrze zamiast w podskokach spierdalać bo chcesz się wyżalić, w innym przypadku kompletnie nie warto się zajmować kimś takim.
  6. No powiem ci że też znam taką parkę że są ze sobą od samego początku już jakieś 15 lat, ale generalnie jest bardzo rzadka opcja bo trzeba mieć na serio niezłego farta żeby w tym wieku tak się dobrać zajebiście. No ale znamy ich na zewnątrz, nie wiemy co się dzieje za kulisami w domowych pieleszach i to może różnie z tym bywać...
  7. Jeśli macie oboje po 19 lat to możesz z góry założyć że ten związek nie wypali i najprawdopodobniej ona z tobą zerwie. Dla tego że ona (każda) w tym wieku uczy się technik, manipulacji, taktyki, co wolno czego nie, do jakiego stopnia można się posunąć. Moim zdaniem, kiedy wróci, udawaj że nic się nie stało, nawet taką lekką obojętnością do tego podejdź. Kiedy zobaczy że cię to nie wzruszyło zacznie myśleć, że skoro się teraz przed nią nie płaszczysz to jesteś twardym zawodnikiem, a testować cie będzie na każdym kroku. Ogólnie możesz z góry założyć ze ten związek już jest skończony ale nie bądź chamski tylko korzystaj i ucz się tych gierek to będziesz wiedział na przyszłość. Potraktuj to jak lekcję, zupełnie tak jak ona to traktuje choć nie zdaje sobie z tego sprawy.
  8. Chłopaki znowu brutalnie acz prawdziwie przedstawiają rzeczową prawdę... Opowiem wam historię... Rambo był przykładem 120%-owego białorycerstwa, marnując na nieudane związki całe 13 lat. 3 związki 4, 7 i 2 letnie zakończone sromotną porażką, 2 przygody odbierające mu honor, i raz prostytutka. Po tym wszystkim Rambo doszedł do wniosku że nie ma już siły poświęcać się kobietom i oddawać wszystkiego, bo gdyby nie dawał się wciągać w hujowe gierki panienek być może dzisiaj miałby mieszkanie, jakieś oszczędności, może biznes... A tak, Rambo sam sobie odstrzelił stopę i teraz mając 30 lat mieszka z rodzicami i nie ma nic. Stary, ja do ciebie od serca, odpuść panienki, kup sobie moto - emocje zastępują seks przysięgam. A gdyby nie Marek i chłopaki z forum od których przysłowiowo dostałem mokrą szmatą po ryju to bym się nie obudził że jestem w gównie aż do nosa i nadal niszczyłbym swoje życie usprawiedliwiając jednocześnie czyjeś pasożytowanie na nim...
  9. Ja myślę że być wrażliwym to wielki dar, nie wielu ludzi takich jest a jeszcze mniej potrafi to zauważyć czy docenić. Wrażliwość to dar dla siebie lub dla naprawdę wyjątkowej osoby, a takiej osoby można w życiu nie spotkać więc cieszysz się nim sam. Wrażliwy człowiek sam z siebie ma potrzebę pomagania innym, ale trzeba przesiewać osoby które absolutnie nie są tego warte. Mi zdarza się pomagać ale powiem tak; tylko ludziom których nie znam i więcej nie spotkam. To jest prosty interes na zasadzie wymiany barterowej - ty komuś pomagasz w drobnej sprawie a w zamian masz zaspokojony głód bycia dobrym, czujesz się lepiej. Przykład - jechałem do miasta, patrzę stoi para w podeszłym wieku i łapią stopa, zabrałem ich i okazało się że pani zostawiła torebkę w autobusie którym jechała. Zawiozłem ich na sam dworzec, nie dość że dostałem dychę to jeszcze dostałem w prezencie świetny humor i poczucie bycia kimś więcej. Co do kolegów, też bym się grubo zastanowił, kiedy pojawia się kobieta która im dobrze daje nagle stajesz się nie potrzebny jak śmieć bo "ja już mam to czego szukałem, jestem szczęśliwy i cię nie potrzebuje" Takie coś przerabiałem wiele razy. Odnośnie kolegów założyłbym własny wątek bo interesuje mnie jak byście to ocenili. W jakim dziale założyć temat o tym jak kobiety zabrały mi najlepszych kolegów?
  10. Moim zdaniem Marek mówiąc o 2-3 letnim dziecku nie miał na myśli dokładnie duszy, on mówił o podświadomości, że to podświadomość ma taki rozumek a jest ona częścią duszy tak jak dusza jest częścią Boga. Bardzo fajny temat, pogadałbym o tym chętnie bo ja myślę że ona faktycznie jest, a wy jakie macie poglądy na ten temat?
  11. Rambo87

    Seks z karlicą

    @Ziomisław ja się nie obrażam, kolega pytał to powiedziałem , w każdym razie dobry interes dzisiaj ubiliśmy, ja wam poprawiłem humor a wy mi, ja też jak tu czytam wasze komcie to nie mogę ze śmiechu. Na szczęście (a może i niestety) nie mam już więcej takich jebniętych historii, chyba że coś sobie przypomnę...
  12. Ja już tak ze 3 miesiące jestem po zerwaniu z kobietą, popęd czuje bo jak nie czuć ale od tamtej pory nie miałem nawet rozmowy z kobietą i nie żal mi bo wiem już jakie konsekwencje wynikają, zamiast uganiać się za laskami zacząłem dbać o swoje życie i przyjemność bycia ze sobą, latam na moto bardzo dużo, zamykam się w pokoju, odpalam Modlitwę Marka, studiuję jego książki, pracuję nad sobą, od kiedy mam dostęp do neta staram się jakoś tu udzielać. Modlitwę gorąco polecam jest zajebista Najpierw w życiu faceta są kobiety i długo długo nic... Do czasu aż poznałem Kawasaki.
  13. Marek opisał taki przypadek w kobietopedii, kiedy przeczytałem jego książki doznałem oświecenia tak samo jak oświecają mnie jego audycje np "kobieta z rynsztoka zawsze będzie chciała cię do niego wciągnąć" czy jakoś tak. Dzięki Bogu że ja tego Marka odszukałem w odmętach i czeluściach internetu...
  14. Rambo87

    Seks z karlicą

    Sam nie wiem, to musiała zagrać jakaś siła wyższa, lub co bardziej prawdopodobne różne bardzo negatywne wzorce typu poczucie winy i tym podobne...
  15. No właśnie dokładnie tak powiedziałem na końcu i było cos w stylu "dobra nara już nic od ciebie nie chce" NAGLE już nic nie chciała.
  16. Parę lat temu byłem z dziewczyną, mieszkaliśmy u moich rodziców, za bardzo jej nie lubili bo się do niczego nie garnęła, kupiliśmy samochód za 6.200 zł, dałem 1.500 ona 1.500 a resztę pożyczyłem od rodziców. Zafundowałem jej prawo jazdy którego nie zrobiła bo jej się odwidziało, wyciągnąłem ją z patologicznego domu gdzie dom się rozpadał w oczach a starzy chlali na potęgę... Kiedy z nią zerwałem mieszkała u mnie pół roku bo przecież sobie nie poradzi w życiu i ja też tak myślałem, aż dowiedzieli się moi rodzice, dali jej dwa miesiące na wyprowadzenie się od nas. Wyobraźcie sobie że po miesiącu ogarnęła sobie faceta, robotę i MIESZKANIE!? Ok mieliśmy zostać przyjaciółmi, do czasu kiedy jakieś 4 lata po kupieniu tego auta (a już 2 lata nie byliśmy ze sobą) zadzwoniła do mnie że mam jej oddać 1.500 bo ona dała a auta nie ma i ja teraz nim wożę swoja nową dupę. Odmówiłem bo uznałem że sprawa jest już przedawniona, wiecie co usłyszałem??? Przez płacz - "a ja cię tak mocno kochałam, robiłam dla ciebie wszystko, wszyscy mi mówili żebym z tobą zerwała bo jesteś ciapciuch i nic z ciebie nie mam ale cię kochałam a ty mi się tak odpłacasz!!" Parę dni temu widziałem ją idąc ulicą jak jechała nowiuśką mazdą, a wzrok mówił, że gdyby miała gnata to by mnie zajebała... Sami widzicie, przykre, ale niestety prawdziwe...
  17. Dobry tekst, jak słusznie zauważył tam jeden gostek, w necie każdy kto przeczyta taki tekst nagle staje się tym sprawiedliwym, tym co patrzy na wnętrze i wszyscy nagle szukają tej jednej jedynej miłości i wszyscy są tacy zranieni i biedni a wystarczy że taka statystyczna osoba, zaraz wstanie od kompa i laska - wali selfiaki i wstawia na wszelkie możliwe portale zdjęcie dupy albo cycka, a chłopy - przeszukują te wszystkie portale i ruchają na potęgę. Tak, wszyscy szukają miłości a potem płacz i narzekanie... Wyjątkowo wyraźny paradoks którego nikt nie widzi.
  18. Rambo87

    Seks z karlicą

    Wywaliłem to z siebie i mi lepiej jest, lżej na sercu, i te wasze komenty są po prostu bezcenne, ostatnio się tak uśmiałem na szkoleniu BHP w robocie. poprawiliście mi humor na wieczór dzięki wielkie Wrażliwy Egoista - zmieściłem się tyłek był spory jak nią, w ogóle karlice podobno są głębokie jak murzynki ale już nie chcę więcej tego sprawdzać jak to zrobić jak wy czasem do kogoś piszecie to jest nick podświetlony, jak to się robi?
  19. Rambo87

    Inwalidka

    Ja dobrze Cię rozumiem, przeszedłem coś podobnego, wspomnienie wypełzło z najgłębszych zakamarków mojej głowy kiedy czytałem twojego posta...
  20. Rambo87

    Seks z karlicą

    Nie myślałem o tym czy to odpowiednia pora na wstawienie takiego posta, trochę się zastanawiałem czy w ogóle to robić no ale jak czytałem post kolegi o tym jak się właśnie z taką inwalidką umówił i co go spotkało to myślałem że moge. Mój pierwszy post o ostatnim związku też wywołał ostrą dyskusje. No ale chyba nie macie mi za złe co? Temat trolowania już był przerabiany, widzę że niektórzy nie dają za wygraną, serio, nie jestem trolem. Jeśli chodzi o samego posta, mówię o czymś co przeżyłem, co zrobiłem wbrew swojej woli bo strach przed zranieniem kogoś był większy niż ranienie samego siebie. Wtedy jeszcze Marka nie znałem, nie wiedziałem po prostu.
  21. Rambo87

    Seks z karlicą

    Czy kiedyś któryś z was robił to z karlicą? Ja czytając przed chwilą post kolegi który opisywał jak umówił się na seks z inwalidką w parku i poczuł zapach moczu z pampersa, przypomniałem sobie sytuację którą mój umysł ze wstydu zakopał głęboko we wspomnieniach tak abym nie pamiętał o tym. Aż do dzisiaj... Mianowicie kiedyś zajmowałem się trochę tatuowaniem, pracowałem w sporym zakładzie i tam właśnie pracowała tytułowa karlica. Zastanawiało mnie co prawda jak by to było bzyknąć kogoś tak małego ale bardziej ogólnie zastanawiałem się jak to jest być takim małym więc czasem moja ciekawość mnie przerastała i zerkałem na nią. Pewnego razu na przerwie podbiła do mnie że chce tatuaż zakryć innym. No spoko, jako że "fachowiec" ze mnie był umówiłem termin. Tatuowałem w domu rodziców u siebie na strychu. Przyjechaliśmy, szykuje maszynki tusze igły itd. a tu patrze a ona z plecaka wyciąga 2 browary (później zrozumiałem po co...) - mówię że nie wolno przy dziaraniu - oj tam oj tam. W trakcie pracy się podchmieliła, zaczęła mówić mi jak widziała kiedy się patrze na nią i jej cycki (boże... to nie tak...) udawałem głupiego i że nie kumam, byłem rozdarty miedzy chęcią zamoczenia a przeczuciem że to nie jest dobry pomysł. Próbowałem się opanować, ale kiedy zaczęła pchać mi rękę w spodnie to już wiedziałem że nie wytrzymam i wtedy się zaczęło... Myślałem "jakoś to będzie" rozebraliśmy się i zobaczyłem fałdy na brzuchu, celulit na tylłu, kilkudniowy zarost na łonie, ale było już za późno. Czułem że nie mogę się już wycofać bo sprawię jej przykrość (tak, z litości) pieszczoty pocałunki nawet ok, ale w koncu zapytała czy chce ją tam polizać, jak bym dostał obuchem w łeb i nieświadomie zsunąłem się na dół i wtedy się ocknąłem kiedy poczułem ten zapach... niedomyta... i jeszcze te kłaki... rany, robiłem to wbrew sobie, czułem że sam się gwałce emocjonalnie i fizycznie. Skończyłem bardzo szybko, podświadomość zadziałała za mnie i na szczęście nie skończyłem w środku bo byłbym dziś BARDZO SZCZĘSLIWYM OJCEM... Na koniec wszystkiego, na domiar złego, powiedziała że się zakochała we mnie i chce ze mną już na zawsze być. Załamka... Mówiłem że to poważna decyzja że muszę się zastanowić, ale od razu wiedziałem że tylko daję sobie czas na wymyślenie jak się z tego wyślizgać... Po jakimś czasie grania na zwłokę udało mi się z tego wyplątać że byłem zakochany w innej dziewczynie ale jej uległem i nie umiałem się opanować ale kocham inną, udało się. Nie pamiętałem o tym przez jakieś 3 lata bo się tego wstydziłem, jest mi bardzo źle z tym że tak postąpiłem, nie powinienem był się zgadzać na ten seks jeśli czułem że nie chce. Tym bardziej nie mogłem zgodzić się na bycie z nią w związku, mam poczucie że zrobiłem coś złego, że zrobiłem krzywdę sobie i jej. Mam poczucie winy, żal do siebie, wstyd i po części ohydę, ale czy właściwie?
  22. Jeśli chodzi o kurs i egzamin to ja zrobiłem w 2 miesiące, po 2 tygodniach testy wyrylem na blachę tylko teraz się zmieniło i tych pytań jest Trylion pierdyliardow tysięcy... Testy uczyłem się kategoriami, rozpisalem wszystkie pytania z każdej kategorii, zaznaczyłem każda odpowiedź na tak lub nie i potem doszlifowywalem te kat. Co kulaly, świetny system na testy. Jazdy miałem na suzuki gladius, jest toporny ale ma swoje zalety, potem kupili kawasaki er6n, fajna maszyna ale mało godzin zostało abym się oswoil do końca z nim. Z 20 godzin 14 było na placu. Bardziej stresowalem się jednak placem na egzaminie bo nasze miasto to pikus. Na placu był jeden błąd a stres ogromny ale motywujący. Ogólnie na auto jest trudniej a jeśli już masz na auto to zrobienie A to czysta formalność jeśli oczywiście twoje serce kocha Moto. Na tematy Moto z każdym chętnie porozmawiam. Pozdrawiam.
  23. Ja w dzieciństwie miałem mały wypadek. Ojciec jechał ze mną na jawie 175, miałem z 7 lat, jechaliśmy lesie i Kiedy wjechał w błoto to mu koło uciekło. Noga przycisnieta przez jebitna rurę wydechowa, cały podrapany a kiedy go podniósł to razem ze skórą z mojej giry. Od tamtej pory już nigdy nie wsiadłem na Moto... Aż do momentu kiedy ojciec kupił sobie suzuki marauder 125, a że całe życie byłem zajarany motocyklami to z pół roku czailem się żeby się spytać czy mogę spróbować. Kwestia przełamania tego strachu - pół godziny ruszania i stawania na podwórku, potem jak ruszyłem na podbój wiosek to wróciłem jak się paliwo zaczęło kończyć. Praktycznie mu zabrałem jego suzi, w zeszłym sezonie kupiłem swoją kawę i rozpaczam jak mogłem zmarnować tyle lat bez latania... Pozdro
  24. Ja np. Wziąłem kredyt 10k na ten cel, kupiłem kawasaki zx6r z 97r. - 4.300, kombinezon skórzany (używany) - 700, kask hjc is17 (używany) - 700, buty nitro (używane do tego niska półka) - 150, rękawice 100 (też używane:), do tego oddałem rodzicom za kurs 2k. Musiałem rzecz jasna powymieniac oleje i płyny bo to nigdy nie wiadomo a bezpieczeństwo jest na 1 miejscu. Więc ja w 10k zmiescilem się na styk. Do tego w tym roku na początek sezonu znowu wymiana płynów plus mechanik (luzy zaworow, synchro gaznikow) i kilka innych dupereli wynioslo mnie 1.100 plus oczywiście wacha co chwilę bo moje v4 lubi zjeść. Tak więc z mojego skromnego doświadczenia 10k starczy ale motocykl kupisz do tzw "nauki" i dobrze wiesz? Ja w trakcie nauki wysypalem się już 2 razy, gdybym miał maszynę za 20k to bym się rzucił pod jadącego tira... Do tego do obejrzenia obowiązkowy film na yt "Biblia pokonywania zakrętów" wiele cennych rad.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.