Skocz do zawartości

self-aware

Starszy Użytkownik
  • Postów

    3586
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez self-aware

  1. @SławomirP - Zazdroszczę. Serio. Ja wiele rzeczy zrobiłbym inaczej.
  2. Nie wiem Jeśli miałby odzwierciedlać to kim jestem to zależy to od tego jakim będę ziomeczkiem
  3. Jeszcze przed przybyciem na forum czułem zawsze, że coś mi nie gra w tym świecie. Ponadto zawsze miałem maskę wśród ludzi, ale w głębi siebie znałem swoje wady, swoje słabe strony. Wiedziałem też, że wielu ludzi to totalni pozerzy. Czułem się jakiś taki bardziej uświadomiony. Stąd nick. A awatar taki bo jestem zwykłym człowiekiem (tyle, że trochę dziwakiem), nie mam wielkiej kasy ani dobrego wyglądu, żadnych specjalnych talentów. Taka szara masa. Zatem życie to głównie walka, z jakąś tam odrobiną przyjemności od czasu do czasu. Ten obrazek kojarzy mi się właśnie z walką. Odkąd tu jestem to taki mam obrazek, a to już niedługo będą 4 lata. Leci ten czas niesamowicie. Jeśli kiedyś dojdę w życiu do momentu, w którym wreszcie będę mógł przestać walczyć, to go sobie zmienię.
  4. Myślę, że po 40 tak samo to wygląda. Jak miałem lat 20 to wierzyłem głęboko, że podejścia do wielu rzeczy nigdy nie zmienię. Zmieniłem wiele razy. Sam jestem ciekaw co będzie po 30 bo zaczynam ten etap. 20-30 lat to kaszana, może 30-40 będzie fajne
  5. Ja nie chcę iść na kurs Nie mam na to czasu i jak kiedyś byłem trochę to jednak jakoś nie. Ja nie mam żadnych technicznych umiejętności, po prostu czuję rytm i zawsze byłem, hm... "zwinny" Umiem ruszać bioderkiem itd. Nauczyłem się tego w domu słuchając muzy z jutuba. I wykorzystuję na parkiecie. Inna sprawa, że wiele kobiet nie ogarnia, no ale trudno.
  6. Mój mentor, u którego zacząłem pobierać nauki dot. JavaScript i tego typu rzeczy zrobił mi kolejny code review i pochwalił mnie za dobry kod. A gość jest dość wymagający. Wbiła mi nadzieja, że jeszcze w tym IT zaistnieję jakoś i za rok może uda się znaleźć nową prace za jakieś 5-6k co już nie byłoby złe. Poza tym piąteczek, piątunio
  7. No właśnie wcale nie tak łatwo, chyba że laska jest totalnie nawalona i jej wymagania lecą na łeb na szyję. Ja też mam luz na parkiecie i tańcząc czuję się często jak ryba w wodzie, do tego nie muszę pić i jeszcze dobrze tańczę. Przy tym patrzę lasce w twarz i jestem uśmiechnięty. Wszystko robię jak trzeba i nie ma chuja, że brakuje tu jakiegoś mindsetu, a nawet jeśli coś można poprawić to już tylko detale. I ani trochę nie powiem, że jest łatwo Wygląd, wygląd, wygląd. Nikt mi nie powie, że jest inaczej bo to mam sprawdzone osobiście wiele razy.
  8. Sedno. Ja sam tylko spojrzę na faceta i już wiem czy to ruchacz czy nie. Ładna twarz, wzrost i dobra sylwetka i przekonanie o swojej zajebistości (podyktowane po prostu świadomością wyglądu) i już wiadomo, że koleś ładuje kutasa wszędzie gdzie się da. To nie czarna magia
  9. O to właśnie chodzi. Przystojniak może powiedzieć jakiś nieco seksualny tekst i to zostanie odebrane kompletnie inaczej: "oj Ty zboczuszku Ty!". Brzydszy kolo może zostać uznany za napastliwego zboczeńca. Wygląd powoduje, że reakcje na nasze zachowania są kompletnie inne. Czasami to jest dosłownie niebo a ziemia. I to nie dotyczy tylko podrywania ale ogólnie codzienności. Ładni ludzie mają totalnie z górki w sprawach międzyludzkich. No, może nie licząc Sebixów, którzy za dobry wygląd chętnie napierdolą. Pamiętam taką sytuację jak byłem w klubie z kolegami z technikum. Tańczę z kumplem i szukamy jakichś tam lasek. Ja wtedy taki z 4/10 a mój kumpel to tragedia z japy, 2/10. Był jednak nieco śmielszy niż ja (może ze względu na trochę więcej alko). Tańczymy i jakieś dwie laski przed nami też tańczą. I nagle jedna z nich spojrzała na mnie i miała totalnie neutralny wyraz twarzy. Po chwili spojrzała na niego i "styknęli" się wzrokiem. Zrobiła taką minę jakby zobaczyła coś obrzydliwego i się odwróciła. Wtedy pierwszy raz do mnie doszło jak mocno istotny może być wygląd mężczyzny (bo wierzyłem jeszcze wtedy tak totalnie, że chłop to może być nawet Shrekiem, byle był pewny siebie i takie tam). Do dzisiaj pamiętam jej minę mimo, że minęło już tyle lat. Cenna lekcja.
  10. @Legionista - Uwielbiam tańczyć, czasem w wolnych chwilach szukam na YouTubie nowych trików i trenuję je nawet sam w domu wyobrażając sobie, że prowadzę jakąś kobietę. Coś w stylu treningu boksu samemu w postaci walki z cieniem. Potem próbuję wykorzystać w klubie. Bardzo fajnie jest tą umiejętność posiadać. Na seksualne zainteresowanie kobiet się to jednak nie przekłada ani trochę (być może jest inaczej od pewnego poziomu SMV). Natomiast chętniej się z Tobą pobawią tak o, dla samego tańca. Jeśli więc lubisz, to warto umieć bo jak umiesz to kobieta może z Tobą przetańczyć parę tańców nawet jak się jej nie podobasz. Przy czym ważna rzecz, triki itd. to sprawa drugorzędna, najważniejsze jest poczucie rytmu. Widzę co tydzień w klubach kolesi co robią przeróżne obroty ale nie trzyma się to niczego. Wygląda to wtedy fatalnie a kobieta ma od razu dość bo totalnie nie ogarnia kolesia i jej łapy są wykręcane -> a to pewnie boli. Miło jest też usłyszeć jakieś komplementy. Z ostatnich dyskotek: - Tańczysz zawodowo? - Uczyłeś się gdzieś tańczyć? - Uuuu... tancerz. - Bardzo fajnie tańczysz. Czy przy odejściu: - Dobra, ja muszę lecieć. Bardzo fajnie się tańczyło, dzięki. Raczej to kłamstwa nie są, bo na chuj miałyby to w ogóle mówić. Raz jeden jedyny w życiu, jakiś czas temu, podeszła do mnie jedna kobieta w klubie i zapytała czy potańczymy bo widziała jak mi idzie i chciałaby. To było miłe i fajne. A fakt, że nigdy do mnie kobieta nie zagadała pierwsza tym bardziej. Oczywiście seksualnie zainteresowana nie była, okazało się po prostu, że to jakaś babka co chodzi na kursy tańca i ciężko jej znaleźć dobrego gościa do zabawy. Ale tak czy siak spoko. Podsumowując, kiedyś nie umiałem i to bardzo, bałem się wejść na parkiet ze stresu. Bardzo bym nie chciał wrócić do tamtego stanu. Jestem dumny, że się nauczyłem. Zwłaszcza, że zrobiłem to sam w domu A fakt, że potrzebuję maksymalnie jednego piwka żeby się rozruszać jeszcze tą radość potęguje.
  11. A na co mam tą energię wydatkować? Pracować pracuję... Uczyć się uczę... Treningi są... No ale ile można? Tak do śmierci? Chwila jakichś relacji z ludźmi raczej nie zaszkodzi.
  12. No jak to nie? Jest masa pojebanych karyn. Może też kwestia wyglądu, ciężko mi sobie wyobrazić, żeby kobieta powiedziała coś niemiłego do podrywającego jej przystojniaka.
  13. Nie będę po raz miliardowy odpowiadał, że nikt nic nie wyczuwa Dzięki za rady, ale się mylisz. Zdradę pamiętam, ale emocjonalnie mam ją totalnie gdzieś bo to było lata temu. Właściwie nawet jestem za nią w pewnym sensie wdzięczny. Podejście, które prezentuje uchroni mnie przed jakimiś gównianymi decyzjami typu np. ślub. A to, że przeciętny chłop ma dziś przejebane ze zdobyciem kobiety nie jest związane z moim podejściem. Powtórzę nie wiem który raz, pewnie ze setny, na żywo jestem uznawany przez wszystkich na luźnego, otwartego, optymistycznego ziomeczka Tutaj po prostu mogę mówić co myślę i mówię to, cała historyja. A w to btw nie wierzę. Żadne sekrety, przepowiednie i inne pierdoły Ale rozumiem, że ludzie lubią takie bajery. Jak ktoś będzie chciał mnie zrobić w chuja to zrobi to bez względu na moje wierzenia. To ewentualnie mogłoby mieć jeszcze sens, być może pozostanę już singlem do końca życia, nie wykluczam, wszak motywacji do ewentualnego szukania też wiecznej mieć nie będę Plus wiem, że z 90% chce ślubu, więc na starcie odpada większość. I nie wiem o co Ci tutaj chodzi Mnie na nic leczyć nie trzeba, zapewniam Ja się bardzo cieszę, że widzę kobiety takimi jakie są. Nie chciałbym za nic w świecie wrócić do swojego naiwnego świata, gdy miałem lat plus/minus 20. Nie przywiązując się za bardzo do drugiej osoby, trzymając dystans można się zabezpieczyć przed ewentualnym syfem. A jak będzie wszystko spoko... no to spoko.
  14. A to fakt. Dałbym wiele żeby mieć chociaż z 2%. 20% to jest moim zdaniem skuteczność, która plasuje kolesia w TOP2-3% świata najlepszych.
  15. Nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz, jest od chuja mężczyzn, którzy mieliby ogromny problem mieć seks Nie liczę tu prostytutek oczywiście bo nie każdy zamierza tam chodzić. Ja znam wiele kobiet, które są totalnie przeciętne z wyglądu a i tak i tak mają niemało adoratorów. Nie przypisuję im zatem żadnych wielkich możliwości, po prostu takie mamy czasy. Portale randkowe, social media i internet są przyczyną tego stanu rzeczy. Gdyby nie to, zagadując do kobiety miałbym np. jednego, dwóch, może pięciu "przeciwników", którzy byliby gdzieś tam dostępni i zabiegali o względy. A teraz? Naście/dziesiąt/set.
  16. Dla kobiety jest czasochłonne znaleźć kogoś na ONSa? xD lol. W czasie motylków owszem, ale później? Bez przesady. Nie wiem ogólnie co chciałeś mi zasugerować, ale dalej uważam, że kobieta z dużym przebiegiem się nie opłaca, zbyt duże ryzyko bezsensownego inwestowania czasu. Oczywiście, że kobietę. Jak moja mnie zdradzała to jej brewka nie pykła, taki poziom emocjonalny miała Poza tym jak mówisz, że na poziomie emocjonalnym to przecież potwierdzasz to co mówię. Przykład: kłótnia -> emocje -> chęć dopieprzenia partnerowi -> ruchanko na boku. Przecież kobieta nie jest głupia, cały czas ma w głowie kolesi, którzy w każdej chwili mogliby się z nią przespać. A co jeśli nawet nie zamierza zdradzić a po prostu spotkać się z pocieszycielem? Na takim spotkaniu już może dojść do tego i owego bo nowy tampon emocjonalny przytuli, powie parę miłych słówek i takie tam i różnie może być A jak jest przystojny do tego to już wiele nie brakuje. Facet w analogicznej sytuacji, jeśli jest przeciętny, to jeśli chodzi o pocieszyciela może iść co najwyżej do kumpli się nachlać, nie ma prawdopodobnie żadnej chętnej, czekającej panny na spotkanie. Poza tym zdradzony facet to nie jest kąsek, na który lecą kobiety Widocznie frajer z niego. Z kolei zdradzona kobietka, która szuka pocieszenia... cóż, adoratorzy nie skorzystaliby? Jak byłem w związku to co jakiś czas pisali do mojej kobiety jacyś kolesie. Tak samo na imprezach ją podrywali. Kumpla żona to samo ma... Myślisz, że mnie czy mojego kumpla jakieś podrywają, mają w obwodzie, cokolwiek? Przecież wiadomo, że nie Dlatego babka z dużym przebiegiem to lipa w chuj, w każdej chwili może się puścić i raczej nie będzie za wiele rozkminiać, ruchanie jest dla niej jak powietrze. Niezbędne do życia. I ma pod dostatkiem czekających chętnych jej to zaoferować. Ja nie piszę o tym, która zdrada jest gorsza (chociaż w sytuacji przyniesienia niespodzianki w brzuszku i wmówienia partnerowi, że to jego to chyba dyskusji nie potrzeba?) bo każda jest kijowa.
  17. Ten sposób już przeminął niestety bo stał się zbyt popularny i dodatkowo jest dostępny tylko dla osób 180+ cm, sprawdzone osobiście. Ale z 5-6 lat temu dla osób w miarę wysokich był faktycznie dobry. I niestety w ogromnej mierze zgadzam się ze @Zbychu. Wygląd to podstawa podstaw. Wiadomo, że lepsza bajera jest lepsza niż chujowa bajera i nudni kolesie z gównianym żartem są kiepscy i u mnie samego wywołują poczucie zażenowania jak walną żartem i śmieją się tylko oni. Dla mnie, jeśli ktoś nie ma wyglądu to na jakieś regularne ONSy nie ma żadnych szans. Zresztą napiszę raz jeszcze to co pisałem już dawniej, na forum faceci, którzy "ogarniają" kobiety są przy okazji atrakcyjni wizualnie. To przecież nie jest przypadek.
  18. Kobietki jak nie mają kasy na studiach to mają sposoby żeby je zdobyć... Nie porównywałbym młodych kobiet do młodych mężczyzn. Inny świat. Co oczywiście nie oznacza, że każda się kurwi, ale uważam, że zjawisko jest znacznie większe niż może się wydawać.
  19. Oczywiście Autorze, poczytaj sobie mój temat o chodzeniu na dyski. Wszystko w kwestii podrywania to jest wygląd. No może nie wszystko, ale jakieś 90%. Jak już masz wygląd to dopiero wtedy w grę wchodzą jakieś inne rzeczy i przystojny nudziarz jest gorszy niż przystojny, zabawny ziomek z bajerą. Natomiast nudny, biedny, mamejowaty frajer bez ambicji i tak wygra z Tobą jeśli jest przystojny. Może nie na LTR, ale w ONS na 99%. A nawet w LTR w pewnym sensie, bo będzie Ci pieprzył kobietę na boku Podrywaj gdziekolwiek bo to czy się uda jest kwestią przede wszystkim tego czy podobasz się kobiecie na poziomie seksualnym. Na dyskach, na tinderze, gdziekolwiek gdzie jest niby "trudno" bo konkurencja, jak masz wygląd to żadnego trudno nie ma i nieważne gdzie próbujesz Co lepsze, nieważne nawet jak próbujesz, wygląd pozwala Ci zjebać koncertowo prawie wszystko a i tak uzyskać nagrodę. Jeśli zaś chodzi o LTR to szukałbym w jakichś miejscach gdzie gromadzą się ludzie z podobnymi zainteresowaniami, tu może się coś uda.
  20. Generalnie kobieta może zdradzić zbyt szybko i zbyt łatwo, dlatego nie chciałbym takiej z dużym przebiegiem. Byle kłótnia i jak uzna, że chce zdradzić to 5 minut i zrobione. Dodatkowo kobiety często jednak oczekują łożenia na nie hajsu, zatem po co mam to robić w stosunku do mało pewnej kobiety? Ja nawet jakbym miał duży przebieg (np. 15 kobiet) to okraszony on byłby tysiącem prób, mając zatem kobietę nawet nie chciałoby mi się kombinować na boku bo dla przeciętnego kolesia to dzisiaj wręcz ekstremalnie czasochłonne (pomijając dziwki). Poza tym przy tylu próbach to ciężko byłoby mnie nazwać ruchaczem Bo co to za ruchacz co podjął interakcję z np. 5000 kobiet i z tego przeleciał 10-15? Kobieta pstryknie palcem i już ktoś w cipkę wchodzi. Kobieta zbyt ruchable nie opłaca się, po prostu. No i w dodatku taka co lubi sobie nowe kutaski może przynieść w brzuszku niespodziankę i "niechcący" nie wspomnieć o tym, że to kogoś innego.
  21. Nie ma żadnych ograniczeń. Czasami przy wejściu musisz pokazać maseczkę. Raz trafiłem na klub, gdzie trzeba było przy ochronie ją założyć i 2 metry dalej można było zdjąć ... xd Totalna fikcja, dlatego ja na te maseczki mam już dawno wyjebane. W sklepie też nie zakładam, mam w kieszeni jakby ktoś na pały zadzwonił i tyle. Na samym parkiecie laski liżą się z przystojniakami jak zawsze, zero jakiegoś myślenia o wirusie. Od święta zdarzy się ktoś kto wbije w maseczce, popatrzy szybko na ludzi i ze wstydem ją zdejmie.
  22. Nie ma sensu się bić. To powinna być ostateczność. Zresztą warto zapisać się na sztuki walki żeby wiedzieć, że życie to nie film i kładziesz wszystkich jednym ciosem. Może się nawet zdarzyć, że oponent nie umie się bić i wymachuje bez sensu pięściami i mimo to Cię trafi, upadniesz, pierdolniesz głową o krawężnik i jesteś w dupie. Jak chodziłem na boks to niektórzy nowi napierdalali totalnie bez sensu kamikaze i obronić się przed tym tak całkowicie wcale nie jest łatwo bo oni chcą Cię uderzyć mimo tego, że sami oberwą. Na ulicy może być podobnie. Do tego trzeba pamiętać, że nie brakuje psycholi. Na moje jeśli już trzeba to pizda na ryj i 3 kroki do tyłu. Obserwować i cały czas być gotowym do ucieczki, to żadna ujma mając w głowie, że nie wiesz kim jest przeciwnik, może za chwilę wyjmie maczetę? A może obok są jego znajomi i kazali mu Cię wkurwiać i tylko czekają aż wlecą mu pomóc i dostaniesz w pizdę? Nie warto.
  23. Z wiekiem kobiety są coraz bardziej interesowne jeśli chodzi o forsę i to w sumie cała historyja. Na chuj kobiecie, która chce założyć rodzinę koleś, który jebie za 2500 w magazynie? Taki koleś to dla większości kobiet zwykły odpad. To nic, że ona też chuja zarabia albo niewiele więcej Za młodu liczą się motylki, "przeżywanie" pięknych chwil i takie tam. Później rozliczany jesteś coraz bardziej z genów, zaradności (co umiesz naprawić, załatwić, zrobić itd) i portfela.
  24. Spoko, nie boli mnie ta szpileczka ani trochę To tylko forum z randomowymi dla mnie ludźmi (mimo, że się do nich w pewnym sensie przywiązałem). I fakt, ja nie jestem jak @Libertyn Jakbym był przystojny to bym bzykał tu i tam. Przy czym nie traktuję całego swojego życia jako porażki ze względu na to, że tak nie jest, dla mnie taki mindset jaki opisała @ViolentDesires to dopiero porażka. Zwłaszcza, że przystojni ruchacze nie są ode mnie lepsi w niczym jeśli chodzi o mindset i charakter, to po prostu powłoka wizualna bez której byliby zwykłymi kolesiami Oni sami zresztą są tego świadomi. Te pieprzone imprezy na klubach bardzo mi to udowodniły. Jak widzę jak niektórzy zabierają się do podejścia do kobiety to dramat. Oczywiście potem i tak "miętoszą" bo wygląd pozwala popełniać błąd za błędem i i tak doprowadzi do macania/całowania/ons. Natomiast z całą pewnością nie mam się czego wstydzić pod kątem luzu, charakteru i tak dalej. Po prostu taki jest świat, że regularnie dymają przystojni lub w kurwę bogaci. Wśród przeciętnych to jakaś garstka, a reszta klepie całe życie jedną/dwie panny lub konia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.