Skocz do zawartości

deleteduser164

Użytkownik
  • Postów

    81
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser164

  1. To miała być praca na krótko (ale nie aż tak), wiem, że przesadziłem, ale z drugiej strony nie powiedziałem nic personalnego. No i jak mówiłem doborowe towarzystwo w postaci kumpla spowodowało, że poczułem się zbyt pewnie. Tak już mam ...
  2. @Tramal nie mam ochoty grać z nimi w grę. Wiem, że jak tam bym przyszedł, to będę jak zbity pies (zraziłem się teraz). Jedynie co to chciałem hajsu trochę zarobić, bo stawka była dobra, a długo siedzę w tematach "poduszki finansowej", żeby czuć się bezpiecznie. I jak się z tym czułeś, nie miałeś jakiegoś moralniaka, że ci z pracy powiedzieli "out" ? Ja się strasznie źle z tym czuje, bo nigdy tak potraktowany nie zostałem. A babka pewnie zazdrościła to chciała sobie pooglądać ( do Tomko) @Tomko
  3. Wiem jak wygląda świat, ale nie spodziewałem się, że po 5-ciu minutach jestestwa ktoś od razu czuję zawiść i chcę się mnie pozbyć. Cytując klasyka "w Polsce jak w lesie" .
  4. Witajcie Bracia, Jak to mówią "jak trwoga to do braci" ;), jednak chciałbym opowiedzieć swoją historię, która zdarzyła mi się ostatnio Mianowicie pracuję/owałem w pewny miejscu od jakiś 3 tygodni, generalnie to studiuję więc robiłem to raczej z okazji wolnego czasu. Praca nie była zbyt ciężka, a i o zarobki nie było co narzekać. Towarzystwo... no właśnie jestem dość szczerym człowiekiem i wiem kiedy komuś można zaufać, ale w ten poniedziałek trochę obniżyłem gardę i się przejechałem. Mianowicie w tym tygodniu miałem poranną zmianę i tak się złożyło, że z racji tego przenieśli nas na inny dział. Zgodziłem się,bo do pracy dojeżdzałem autem i nie robiłem z tego problemu. Tak się złożyło, że na tej zmianie był mój bardzo dobry kumpel. Robiłem to co miałem robić, ale na tym dziale bardzo często chodzili na papierosa - więc korzystając z okazji wychodziłem z nimi. Z racji tego, że jestem ekstrawertyczny (i czasem zbyt wylewny) na jednej fajce gadałem o różnych rzeczach z kumplem, a przy tym były oczywiście... kobiety. No i były tam z nami z 4 kobiety starsze od nas coś tam pogadały pomówiły. Była sytuacja, że nasz przełożony(niższego szczebla, nadzorował raczej co robimy) widział z dwa,trzy razy jak palimy to raz poczułem się zbyt luźno i powiedziałem, że pewnie nas za to opierdzieli. Pewnie przesadziłem. Uznałem, że skoro kumpel jest przy nich swobodny to opuściłem nieco gardę. Po jakimś czasie przyszedł ten przełożony jak już pracowałem i strasznie był wkurzony, że niby coś tam gadałem, że mam wywalone w pracę i w niego i dziewczyny mu wszystko powiedziały. Strasznie byłem zaskoczony, bo może nie trzymam czasem języka za zębami, ale akurat go lubiłem. Podziękował mi tylko mówiąc, że wypłata "jest tego i tego" i, że "jak chce mogę to skonfrontować z nimi i to wyjaśnić". Krótka to była rozmowa, jeszcze powiedział, że w weekend zadzwoni szef, żeby ze mną porozmawiać. Kumpel też był zaskoczony, bo nic personalnego nie powiedziałem, a przełożony zbytnio nie chciał słuchać co mam do powiedzenia. Generalnie Drodzy Bracia aż tak nie potrzebuję pieniędzy, ale ucierpiała moja duma. Wiem, że nie zrobiłem nic złego, ale znalazła się w towarzystwie "baba" co jednak lubi tworzyć intrygi czego nie wiedziałem. Jest jakieś 20% szans, że będę tam pracował po wyjaśnieniu sytuacji, ale pytanie czy warto? Atmosfera będzie nieprzyjemna, a z wieloma osobami miałem świetne relacje( o dziwo). Liczę na Waszą pomoc, bo czuję się (jak w temacie) - zrobiony w ... no właśnie
  5. Niestety Schopenhauer miał racje, że ludzie nie kłócą się/dyskutują o prawdę tylko o "wrażenie prawdy". Innymi słowy możesz mieć racje, ale nic z tego nie wyniknie, bo wszystko zależy jak tą prawdę "sprzedasz ludziom" *. Ich content polega na satyrze i żartach. Można zakłamywać fakty, ale większość z nich jest poniżej pełnoletności. Osoba dojrzała rozumie, że np stand-up/satyra polega na wyolbrzymianiu sytuacji,osoby itd. Gdyby rozumieli to nie byłoby masy hejtu pod twoimi filmikami. Można się z Tobą nie zgodzić, ale bardzo często w komentarzach nie stosują żadnej polemiki tylko wyszydzanie lub tym podobne. Właśnie do tego się sprowadza hejt. Krytyka jest przy argumentach. * Wszyscy forumowicze znają Twoje poglądy i czasem można powiedzieć rozumiemy je bez słów. Zapewne każdy z nas przyzna, że wiedział co chciałeś przez to powiedzieć - internet jest dziki, kieruję się emocjami, a nie logiką. Uważam, że ty masz rację, ale to jest rodzaj YT-berów, który żeruje na innych. To pokazuje też ich charakter(bo okej nikt nie lubi chodzić po sądach),ale od razu zareagowali i widać po nich byłoby, że teraz im nie do śmiechu. Ciekawe czy mieli by jaja żartować sobie z YT-berów z milionami wyświetleń. Mniejszy content łatwiej ugryźć. No i się przejechali.
  6. @Perun Trafiają się osoby, które tak do mnie mówią (niestety w moim wieku). Jest to irytujące, bo oczekuję od innych szacunku, tym bardziej w sytuacjach zbiorowych. Nie wiem jak do tego podejść, bo nie chce wyjść na przewrażliwionego. Czasem takie zwracanie uwagi powoduje, że taka osoba robi to na złość.
  7. To nie kwestia szacunku do ciebie. Z mojego doświadczenia kobiety ( wliczając te które mnie nie szanowały) jakoś nigdy nie zgłaszały sprzeciwu a nawet same chciały. One tez chcą się czuć spełnione i pożądane, nic w tym dziwnego. Tu jest po prostu kwestia a) nie lubi tego (co należy do rzadkości jak kogos kręcisz) b)nie kręcisz jej Możesz nie naciskać i możesz to uszanować. Tylko bądź przed sobą szczery i powiedz czy taki stan rzeczy Ci odpowiada? To przecież nic złego mieć swoje potrzeby.
  8. Witam wszystkich, ostatnio zauważyłem u siebie, że działa mi na nerwy, gdy ktoś mówi do mnie zdrobniale ze znajomych (np.Janeczku,Andrzejku,Piotrusiu).Nie mówiąc o rodzinie, ale gdy znajomy tak do mnie mówi albo pisze odbieram to trochę za złośliwość albo brak szacunku do mnie. Tym bardziej w większej grupie ( i nie mówię tu o przyjacielskim gronie) Spotkaliscie się z czymś takim? Może jestem przewrażliwiony, ale zwracam uwagę na takie detale.
  9. Uff jak przeczytałem tą historię musiałem to rozchodzić. Miałem sam krótki epizod z laską, która moim zdaniem mogła mieć DDA. Z tym, że ja się od razu odciąłem, bo zdałem sobie sprawę z jednej rzeczy - związek to jest obopólna korzyść a nie darmowa terapia dla drugiej osoby. To nie jest poligon tylko jakaś wojna na wyniszczenie. Może na siłę chciałeś ją zmienić? Z tego co piszesz nie wynika jakby jej zależało, tylko zależy jej na takiej sytuacji jaka jest. Toxic po całości. Staram się być zawsze szczery, więc do odbieraj tego źle - ona się nie zmieni. Po pierwsze ma jakieś jazdy w głowie z przeszłości i to naprawdę smutne, ale jest osobą dorosłą. Moim zdaniem dla niej bycie "poszkodowaną ofiarą" jest dość wygodne. Łatwo to wszystko wytłumaczyć. Z resztą dużo osób tak robi. Nie szanuje cię- sprawdzała często na ile sobie może pozwolić, przesuwała granicę i teraz jest śmiała. Moim zdaniem ona czuję się tutaj pewniejsza i pewnie nie obstawia, że zerwiesz. Moim zdaniem możliwe, że masz niskie poczucie własnej wartości albo to ona tak na ciebie wpłynęła. Poza tym skoro ma takie relacje z rodziną, to zastanów się dobrze czy w przyszłości chciałbyś tam należeć. Jesteś wykorzystywany w tym związku - ona czerpię z ciebie energię,a dla ciebie żadnego wsparcia. Dla niej to sytuacja idealna, ale i tak jak to baba musi ponarzekać.
  10. Co do wyprowadzki to obecnie wynajmuje mieszkanie z siostrą i planowałem mieszkać tutaj do końca lipca, także mogą być jaja. Jeśli chodzi o studium to ciekawy pomysł (masz jakieś konkretne/ciekawe kierunki na myśli?) Jeśli faktycznie mi się nie powiedzie teraz to myślałem, żeby za granicę wyjechać (choć wiem, że już gdzieś z tyłu głowy mi to siedzi) .Angielski znam na dość dobrym poziomie( często ratowałem się tym za granicą; choć na studiach moja wykładowczyni uważa inaczej co do mojego poziomu), język niemiecki jest trudny, ale na pewno opcja warta rozważenia Mnie by kręciło, by kiedyś założyć firmę, ale studia trochę podkopały moje poczucie własnej inteligencji, poza tym trzeba mieć do tego jakieś umiejętności. Coś mi w głowie siedzi grafika komputerowa, ale to musiałbym spróbować a nie iść za trendem. Często mam wrażenie, że jednak moje plany nie są mierzalne co powoduje, że jestem gdzie jestem. Jak już mówiłem walczę do końca, ale czuję już powoli wypalenie tym wszystkim i pewne rzeczy się nawarstwiają... Co do zaocznych myślałem nad tym, ale tutaj posłuchałem rady ojca - jego zdaniem "w życiu się jeszcze napracuje", cóż trochę prawdy w tym jest. Co do nauki... zawsze byłem do tego zmuszany,ale to jeszcze za dzieciaka. Teraz bardzo często próbuje różnych sposobów na naukę ( dzisiaj uczyłem się w parku,barze) czasem jakaś muzyka klasyczna, ale nie czuje by to coś dało. Pewnie źle się za to zabieram. Dziękuje bardzo i również Ci tego życzę
  11. Nad kobietami nie myślę, właśnie chodzi tu o problem przy studiach (zmarnowaniu już prawie dwóch lat) i nie posiadaniu znaczących umiejętności. Na forum nie patrzę pod kątem kobiet. Kobiety to akurat pikuś
  12. Logistyka, Chodzi o to, że bardzo mi wstyd (szczególnie przed rodziną), że już drugi raz podchodzę do studiów i miałoby się to zakończyć fiaskiem. Z moim wychowaniem i mindsetem studia był konieczne (brak pomysłu na siebie).
  13. Witam Braci Samców, Wstyd się przyznać, ale jest duża szansa, że na moich studiach będzie spory przesiew- i całkiem możliwe, że dołączę do tego "zacnego grona". Jest to już moje drugie podejście do studiów i nie mówiąc już o pieniądzach na to rzuconych i wstydzie przed rodziną nie wiem co zrobić. Walczę nadal, bo walczyć trzeba do końca, ale ciężko to sobie wyobrażam. Jestem trochę w czarnej d, bo mam wykształcenie średnie i jak się domyślacie z racji wieku (21l.) małe perspektywy. Moglibyście mi coś doradzić? Możecie zjechać mnie z góry do dołu, ale naprawdę jestem w kropce.
  14. Starasz się być demokratyczny wobec niej, ale zauważalnie to nie działa. Niestety często jest tak, że dając komuś poczucie bezpieczeństwa osoba ta przestaje się starać. Z reguły tyczy to się osób, które "grały na zewnątrz" inną osobę. Nawet gdyby podejść tutaj konserwatywnie (model związku), to jakby wywiązywała się z podstawowych obowiązków to nie byłoby problemu ... Najwyraźniej ona idzie po najmniejszej linii oporu i stała się (moim zdaniem) świadomym pasożytem. Dlatego współczuję brachu, bo łatwo z tego się nie wyjdzie.
  15. Ja bym tak nie generalizował - ekstrawertycy też mają skłonności do pesymizmu, tylko zauważyłem, że z reguły chowają to wewnętrznie. Ja największy problem widzę w tym, że społeczeństwo wymusza na nas pewne zachowania/sztuczność i z czasem zatracamy swoje "Ja". Z całym szacunkiem do płci przeciwnej, ale to one są podatne na "nowomowe, trendy" i inne pierdoły, stąd rynek matrymonialny się dopasowuje w złą stronę Jestem z pokolenia niżu i powoli widzę, że niektórzy z nas będą kawalerami. Smutne, aczkolwiek prawdziwe. Duża część facetów jest wycofana względem kobiet z wielu powodów. U siebie na studiach też to widzę.
  16. W zasadzie w wielu krajach Europy kobiety są baaardzo podobnie rozwiązłe. Polki jak wyjeżdżają to faktycznie mają większe parcie, ale to z powodu innej majętności (typowych kompleksów i patrzenia na Polaków jak na samych biedaków). I mi to szczerze mówiąc zwisa - niech się króliczą z kim chcą, ich sprawa.
  17. @Tomko Napisałem z czym mam ostatnio problemy i co mnie po prostu denerwuję. Chciałem, żebyście odnieśli się do moich reakcji i podejścia (do ludzi, do studiów, robieniem za jelenia) i przedstawili jakieś rozwiązania problemu. Zastanawiam się też nad studiami zaocznymi, mieszkam blisko granicy - mógłbym popracować. Przy studiach dziennych nie czuję, abym czegokolwiek się dotąd nauczył i czas przelatuje mi przez palce. Ale przyznam mam dość często problemu z opisaniem swojego problemu ( złożyć problem "do kupy"), abym został zrozumiany. To chyba kolejny problem
  18. Ja też zrezygnowałem z oglądania telewizji. Czasem, gdy obejrzę po dłuższym czasie od razu widzę jaka to papka intelektualna i jak działa ogłupiająco na człowieka Przeniosłem się do internetu (YT), ale tam też powoli zaczyna przenikać telewizja. Telewizja stała się bardziej domeną kanapowych obywateli i starszych ludzi
  19. Nie trafiłeś Można powiedzieć, że tam też znałem mnóstwo osób, ale nie byłem "ktoś". Moja mama była dyrektorką, stąd nie miałem łatwego życia i większość osób była wobec mnie nieszczera
  20. Właśnie o taki komentarz mi chodziło - z cyklu „oprawić w ramkę i zawiesić na ścianie” ? Możliwe, ze podświadomie chce sobie cis udowodnić, bo kiedy wolałem pozostawać na uboczu z różnych względów (trudne środowisko w szkole,rodzice uczyli w szkole) i to tez miało na mnie jakiś wpływ. Nie mogłem się wychylać, bo od razu miałem problemy. Nadal mam obawy w stylu „ co inni powiedzą” co chyba tez ma jakieś znaczenie. @Maarcin_05 Nie uważam siebie za atencjusza, tylko to wynika z mojego charakteru. Wiele osób często chce, żebym to ja decydował w wielu sprawach - ale to wynika również z tego co pisał @Ruchawicki o wygodnictwie ludzi.
  21. Aleksander Bocheński "Dzieje Głupoty w Polsce" - początek mi się spodobał, ale "im dalej w las" tym książka staje się nużąca. Autor postawił śmiałe tezy, ale ciągle odnosi się i cytuje innych autorów. Przez to więcej jest ocen innych autorów z geopolityki, aniżeli swoich rozważań.
  22. Ludzie w autobusie nie - mówiąc wprost są mi obojętni. Tu bardziej chodzi o studia Lubię być w centrum uwagi, przyzwyczaiłem się że to ja "prowadzę"w grupie - gdzie idziemy, co robimy czy wszystko inne co się z tym wiążę. Ostatnio zauważyłem, że to się zmienia - więcej shit testów, ja jestem bardziej wypalony i tak się to komasuje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.