Skocz do zawartości

spóźnony

Użytkownik
  • Postów

    71
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez spóźnony

  1. Ale czy to źle, że chcę mieć kobietę o wyglądzie modelki? Ja chcę obcować z pięknem w czystej postaci. Czy jest tu ktoś, kto miał już takie doświadczenie? Sugerujesz, że nie ma różnicy między kobietą tej klasy a taką przeciętną? Czy atrakcyjność fizyczna nie ma w ogóle znaczenia? Czy takich twierdzeń nie głoszą tylko ci, dla których dziewczyny na tym poziomie są po prostu nieosiągalne, więc pocieszają się myślą, że przecież wszystkie mają taką samą waginę? Ale przecież tak nie jest. Każdy chyba mężczyzna chciałby mieć najpiękniejszą kobietę, lecz nie każdy jest w stanie taką zdobyć. Podobnie kobiety pragną samców alfa, ale pewnie mało która będzie miała tą przyjemność pofiglowania z takim, więc wybiera kogoś z niższej półki, czyli najlepszego z sobie dostępnych. Pomijam już fakt że waginy wcale nie są takie same, ale różnią się między sobą często dość znacznie. Skąd to wiem, skoro nie miałem jeszcze żadnej kobiety? Widziałem na zdjęciu. Ja zresztą na początku nie oczekuję jakiejś niezwykłej aktywności ze strony divy. Chcę zamienić słówko, dokładnie ją obejrzeć, dotykać, pieścić, wycałować całą i posiąść. Nie jestem już tak biało-rycerski jak dawniej, chociaż może niektórzy bardziej doświadczeni z Was dopatrzą się przejawów tej postawy u mnie. Nie będzie żadnych kwiatów, żadnych komplementów w stylu: "moja ty księżniczko", jak to sobie dawniej wyobrażałem. Jednak, jak już wyżej pisałem, nie chcę, aby była to przypadkowa osoba, ale jednak starannie wybrana. Słyszałem, że są takie, które specjalizują się w "rozprawiczaniu". Czy ktoś może coś więcej wie na ten temat?
  2. Ja mam nieco inny problem: jak poderwać i zaciągnąć do łóżka jakąkolwiek kobietę, niezależnie od tego, jaką posiada urodę? Bardzo Ci zazdroszczę! Mam nadzieję, że podobne doświadczenia staną się kiedyś i moim udziałem. Co do dialogu, to trudno ocenić mi jego poziom w kontekście uwodzenia, bo jestem w tej kwestii zbyt mało doświadczony. Sam próbuje rozmawiać na czacie. Udaje mi się czasami zainteresować sobą jakąś kobietę, ale tylko kiedy udaję i gram kogoś innego. Oczywiście w takich przypadkach spotkanie w rzeczywistym świecie nie wchodzi w grę, bo stworzona przeze mnie iluzja nie wytrzymałaby konfrontacji z rzeczywistością. Jeśli zaś od początku konwersacji sygnalizuję, kim naprawdę jestem, to sukcesem jest, gdy zostaję zaszufladkowany w kategorii kolega, któremu ewentualnie można coś doradzić. Najczęściej w takich wypadkach rozmowa szybko się kończy, a nawet jeśli nie to i tak jest pierwszą i ostatnią.
  3. Ja ukończyłem 40 lat i mam nadzieję, że w końcu zaciągnę jakąś kobietę do łóżka, bo jak dotąd nie udała mi się ta sztuka.
  4. Nie wiem, dlaczego dopiero teraz przyszła mi na myśl możliwość skorzystania z usług div, jeśli inaczej mi się nie uda. Jak to dobrze, że są takie panie. Mówię całkiem poważnie. Mam zamiar wielokrotnie korzystać, ale jeszcze daję sobie trochę czasu. Niemniej jednak chcę skosztować wielu kobiet, tak jak Marek. Dobrze, że są takie miejsca jak to forum, gdzie mogę zdobyć dużo teoretycznej wiedzy, dzięki czemu nie muszę uczyć się na własnych błędach w praktyce, co zabrałoby dużo czasu, którego ja już nie mam. Co do wyglądu fizycznego, to nie jestem przystojniakiem. Mam pewną osobliwą cechę, która podobno jest często spotykana jest wśród schizoidów, a mianowicie wąską budowę ciała, wątłość (wzrost:172 cm, masa ciała: ok. 58 kg). W związku z powyższym nie wyglądam zbyt męsko, ale raczej jak dorastający chłopiec, co nieszczególnie pociąga kobiety. Muszę też popracować nad pewnością siebie. Ostatnio oglądałem ciekawy dreszczowiec pt. " Autostopowicz". Ów autostopowicz jest psychopatą mordującym podwożących go kierowców. Podoba mi się jego spokój, opanowanie i gigantyczna pewność siebie. Trochę odgrywam jego rolę, oczywiście bez zbrodniczych kontekstów. Ostatnio rozmawiałem na czacie z dziewczyną, która, dowiedziawszy się, że jestem prawiczkiem, zadeklarowała, iż chętnie umówiłaby się ze mną, gdyby nie duża różnica wieku między nami. Twierdziła, że mój brak doświadczenia jest dla niej podniecający. A więc jednak i takie kobiety istnieją, ale pewnie jest ich mało.
  5. U mnie powód jest zupełnie inny. Sam nie decydowałem, że chcę być prawiczkiem. Cierpię na zaburzenia osobowości (osobowość schizoidalna), co w dużym skrócie wiąże się z ogromnymi trudnościami w nawiązywaniu i podtrzymywaniu jakiejkolwiek relacji, nie tylko tych o charakterze intymnym. Na przestrzeni wielu lat nachodziła mnie czasem świadomość, że wcale nie chcę być sam, ale dopiero około 2-3 miesięcy temu wybuchła ona z niespotykaną dotychczas chyba siłą. Myślę, że jej moc wzięła się częściowo chociaż z faktu, że mój czas na rynku relacji damsko-męskich już się kończy, więc jest to ostatni dzwonek, by podjąć jakieś kroki w celu zmiany mojej sytuacji. Towarzyszą temu bardzo silne emocje: żal, zazdrość o to, że innym to tak łatwo przychodzi, bezradność. I zapewniam Cię, że gdyby mi przytrafiła się taka okazja, że oto kobieta sama chciałaby mnie zaciągnąć do łóżka, skorzystałbym niechybnie z tej możliwości bez względu na to, jaką urodę prezentowałaby!
  6. Ja jestem czterdziestoletnim prawiczkiem, więc dziewice w tym wieku pewnie też się trafiają. Ostatnio nawet rozmawiałem z taką na czacie, ale w jej przypadku to zrozumiale, bo była niepełnosprawna. Cóż, dziewicy, jeśli tylko zechce, stosunkowo łatwo jest znaleźć chętnego do zmiany jej stanu. W znacznie gorszej sytuacji są mężczyźni w analogicznej sytuacji, bo w oczach kobiet budzą współczucie, albo pogardę, a uczucia te skutecznie blokują u nich pożądanie seksualne. Mogą oni jednak skorzystać z usług divy, co i ja zamierzam uczynić. Dojrzewam do tego, by zdecydować się na taki krok od pewnego czasu.
  7. Mi chodzi o to, że moja pierwsza wizyta u divy będzie jednocześnie pierwszym doświadczeniem erotycznym, więc chcę wybrać starannie, by być zadowolonym i spełnionym. Nie chcę, by była to wulgarna, niekulturalna, czy niemiła kobieta z papierosem w ustach, posiadająca dodatkowo w pokoju obok swego "opiekuna". Oczywiście oprócz powyższych wymagań jest jeszcze jedno, chyba najważniejsze: musi być przepiękna, bardzo atrakcyjna, więc wszystkie ofert w cenie 150-200 zł chyba odpadają. Myślisz, że w cenie 300 zł można już mieć kobietę o wyglądzie modelki? Nie warto płacić 500-600 zł? Te moje wymagania względem urody mają jeszcze jeden powód, bo oto teraz będę mógł powiedzieć: hej wy wszystkie kobiety, które mnie przez całe życie ignorowałyście tylko dlatego, że nie jestem silnym, pewnym siebie mężczyzną, że jestem nieśmiały - patrzcie z jakiej klasy niewiastami mam teraz okazję spędzać upojne chwile! Już was nie potrzebuję, bo mam dostęp do pań, którym wy nie dorastacie pod względem urody! To taka moja zemsta, chociaż mam świadomość tego, że to trochę złośliwe i może powodować u niektórych kobiet, zwłaszcza tych mniej urodziwych, kompleksy.
  8. W moim przypadku kłopot polega na tym, że ja jeszcze niczego nie testowałem, ale mam ochotę na rozpoczęcie różnorakich eksperymentów. Moją determinację pogłębia głęboka świadomość, że mój czas powoli dobiega końca, bo w tym roku ukończę już 41 lat, a jeszcze nie mam żadnych doświadczeń seksualnych. W młodości nie wyszalałem się, bo byłem zbyt grzeczny, niepewny siebie i nieśmiały. Dziś nadal posiadam owe cechy charakteru, tylko owa grzeczność jakby nieco osłabła. Niestety z uwagi na te moje niedostatki w obszarze osobowości będę zmuszony do korzystania z usług div. Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się skłonić kobietę do pójścia ze mną do łóżka nie uiszczając jednocześnie z góry ustalonej opłaty. Korzystanie z takiej formy miłości ma jednak też i dobre strony, bo w ten sposób mogę mieć kobietę niedostępną dla zwykłego śmiertelnika. Dziś znalazłem na portalu roksa.pl ogłoszenie pani, która co prawda żąda za godzinne spotkanie 600 zł, ale jej wygląd jest wprost doskonały. To prawdziwa modelka! Bardzo interesuje mnie jeszcze jedna sprawa. Może ktoś z forumowiczów będzie mi w stanie coś doradzić w tej kwestii. Mianowicie, czy istnieje możliwość, że spotkam kobietę, której nie będę musiał zdobywać (czego nie potrafię robić), ponieważ będzie ona miała specyficzne zainteresowania seksualne, tzn. podniecał ją będzie mój brak doświadczenia, nieśmiałość, niezdecydowanie i niepewność? Jeśli istnieją takie niewiasty, to czy jest ich dużo? Jakie mam szanse na spotkanie takiej?
  9. Witajcie! Jeśli chodzi o sponsoring, to co myślicie o dziewczynach z niezamożnych rodzin, czy jeszcze uczących się nastolatkach? Myślę, że takie osoby byłyby skłonne do udostępniania swych wdzięków za niższą cenę. Czy mylę się? Mi odpowiadałby taki układ, w którym poznaję dziewczynę do towarzystwa i spędzam z nią kilka godzin, płacąc jej za tą konkretną usługę, za tą konkretną ilość czasu, jaką mi poświęciła, a nie np. raz w miesiącu na podstawie jakiejś z góry ustalonej stawki. W przypadku wg mojego modelu mógłbym ponowić w przyszłości spotkanie z daną kobietą lub nie, jeśli byłbym niezadowolony z jego jakości. Taka forma obcowania z niewiastami wydaje mi się lepsza od wizyt u div, bo tam zbyt szybko wszystko się dzieje, nie mówiąc już o tym, że tam dostaje się tylko sex. Ja jednak potrzebuję czegoś więcej niż sama miłość fizyczna. Niezbędna mi też jest rozmowa, bliskość emocjonalna, kobieca czułość, coś w rodzaju "zabawy w uwodzenie", a nawet atrapa związku.
  10. Dzięki za odpowiedzi. Przyznam, że mają one moc podtrzymywania na duchu i zarażają optymizmem. 1. Mi nie chodzi tylko o to, aby rozładować napięcie seksualne, bo do tego nie jest mi potrzebna kobieta. Można tego dokonać samemu poprzez masturbację. Ja po prostu chcę doświadczyć kontaktu z żywą kobietą na szerszej płaszczyźnie, nie tylko seksualnej, gdyż jestem bardzo samotny. Mam kłopot nie tylko z nawiązywaniem relacji damsko-męskich, ale ogólnie wszelkich relacji z innymi ludźmi. Moja nieporadność w kontaktach z niewiastami to tylko konsekwencja szerszego problemu z trudnościami interpersonalnymi. 2. Niedawno zacząłem sobie uświadamiać, czego ja potrzebuję, czego pragnę w związku z powyższym. A więc, wbrew biało rycerskim uwarunkowaniom, nie chcę mieć żony, ani nawet stałej partnerki, choć już odzywa się moje poczucie winy, któremu jednak nie mam zamiaru się poddawać. Ja chcę poznawać kobiety tak jak Marek. Odpowiadałaby mi relacja typu "przyjaciółka do seksu". Na razie jednak nie jestem chyba jeszcze na takim poziomie, by urealnić te pragnienia z tzw. "normalnymi kobietami", wobec czego chcę zwrócić się w stronę div. Dzięki temu mógłbym w stosunkowo łatwy sposób nabyć doświadczenia z wieloma kobietami, a potem być może łatwiej byłoby mi już działać poza tą branżą. 3. Zdaję sobie sprawę, że tzw. "zwykła kobieta" to coś zupełnie innego niż prostytutka, ale nie dlatego, aby ta pierwsza była lepsza czy bardziej moralna od tej drugiej. Po prostu, w pierwszym przypadku trzeba się trochę postarać, by uwieść kobietę, by ją skłonić do wskoczenia ze mną do łóżka i już sam ten fakt, ten trud zakończony nagrodą w postaci seksu, sprawia dużo satysfakcji i przyjemności. Drugi przypadek jest pozbawiony całej tej niepewnej co do końcowych rezultatów i przez to fascynującej gry, a przez to nie daje tyle satysfakcji. Tutaj jest tylko to, co w normalnej relacji jest ostatecznym celem po przebyciu często długiej, ale niesamowitej drogi zwanej procesem uwodzenia, a więc sam seks. Jednak na moim etapie takie rozwiązanie wydaje się być optymalne, tym bardziej, że bez trudu mogę wybierać najpiękniejsze spośród div, co na pewno pomoże w wyleczeniu się z desperacji, gdyż potem przeciętne dziewczyny nie będą robiły na mnie większego, a może wręcz żadnego, wrażenia. 4. Ktoś pytał, po co piszę z kobietami rysując w ich umysłach nieprawdziwy obraz siebie, który z konieczności musi musi runąć w przypadku realnego spotkania. Ja właśnie w taki sposób uczę się rozmawiać z nimi. Cyba podnoszę też sobie samoocenę, bo oto nagle inteligentne, atrakcyjne kobiety przejawiają zainteresowanie moją osobą. Mam możliwość zaobserwowania, jakie gry i manipulacje stosują. Pewnej kobiecie przedstawiłem się np. jako zamożny prawnik, który jest co prawda żonaty, jednak nie jest zadowolony ze swojego małżeństwa. Moje wizualizacje ubarwiam opowieściami na temat tego, że posiadam duży depozyt w złocie w pewnej firmie, a ponadto jestem właścicielem dużego, domu oraz luksusowych samochodów. Ona w to wszystko wierzy. Nawet podczas długich rozmów telefonicznych, trwających nawet ok. dwóch godzin, jestem na tyle wiarygodny, by podtrzymywać tą iluzję. Widzę jej grę, która sprowadza się do tego, by skłonić mnie do rozwodu z żoną (wyimaginowaną oczywiście) i do położenia rąk na moich zasobach (także wyimaginowanych). Sugeruje, bym przeprowadził się do jej miasta i tu rozpoczął przy jej boku nowe życie. Nawet ostrzegała mnie, że żona (wyimaginowana), jeśli tylko dowie się, iż może zostać porzucona z pewnością będzie próbowała zajść w ciążę, by mnie zatrzymać przy sobie, więc powinienem uważać podczas stosunków. Obecnie znajduję się jakby w fazie kuszenia, bo pani oprócz mających mnie ostatecznie przekonać do niej argumentów słownych, przesyła też wzbudzające zachwyt zdjęcia. Wiem, że moja zabawa jest nieetyczna, ale dzięki temu mogę zobaczyć różne gry stosowane przez kobiety chcące dobrać się do pieniędzy mężczyzny. I mógłbym nadal prowadzić tą komedię, ale szkoda mi pieniędzy na telefony, a poza tym domaga się ona moich zdjęć, których z oczywistych względów nie przesłałem i nie prześlę.
  11. Doskonale rozumiem Twoje rozterki. Ja sam mimo czterdziestu lat na karku jeszcze nie skosztowałem żadnej damy. Chyba pierwszym krokiem ku temu, by w końcu to zmienić było dogłębne uświadomienie sobie własnych potrzeb z tym związanych. Wcześniej, przez całe lata, żyłem jakby w letargu nieświadomy swoich pragnień. Wiem, że będzie mi bardzo trudno, z moim brakiem doświadczenia, zaciągnąć jakąś do łózka. Jest to jednak dla mnie w chwili obecnej tak ważne, że będę uparcie poszukiwał wszelkich dróg, by dotrzeć do upragnionego celu.
  12. W chwili obecnej przejmuję się, bo uświadomiłem sobie, że kobiety, choć są manipulatorkami, to jednak mają też uczucia, przywiązują się i cierpią, kiedy zostaną porzucone albo oszukane. Mi jednak chodzi o coś innego: jak wykorzystać moją umiejętność czarowania słowem pisanym, by odnosić jakieś realne sukcesy z płcią przeciwną? Jak już wspomniałem to mój największy oręż, choć może mam coś jeszcze do zaoferowania, z czego nie zdaję sobie w ogóle sprawy. Z rozmową telefoniczną też nieźle sobie radzę, ale przypuszczam, że znacznie gorzej wypadłbym w przypadku spotkania twarzą w twarz, bo tutaj dochodzi jeszcze komunikacja niewerbalna, która, jak mniemam, u mnie kuleje, a poza tym jest jeszcze kwestia wyglądu ( mierzę jedynie 172 cm i warzę ok 58 kg), braku pewności siebie, nieśmiałości.
  13. Całkowicie. Może to brzmi niepoważnie, zwłaszcza w kontekście mojego wieku, ale dla mnie jest to poważny problem egzystencjalny.
  14. Witam! Coś jednak, choć na początku nieświadomie, ruszyło u mnie w temacie samorozwoju. Moja wiara w siebie uległa podwyższeniu. Mam więcej energii i teraz to już świadomie chcę się rozwijać. Takie oto refleksje mnie nachodzą: 1. Zacząłem dość intensywnie czatować. Kiedy w czasie rozmów z kobietami byłem całkowicie szczery, a więc nie ukrywałem zupełnie ani tego, kim jestem, ani jakie problemy mnie dręczą, poznawałem tylko takie, które pełniły wobec mnie rolę pocieszycielki, doradczyni czy przyjaciółki. Kiedy zaś zacząłem ukrywać swe prawdziwe oblicze, a jednocześnie być bardziej męskim, ubarwiając dodatkowo prezentowany przeze mnie wizerunek samego siebie nieistniejącymi faktami, czyli kłamstwami, mam pierwsze sukcesy w nawiązywaniu takich relacji, na których mi zależy. Oczywiście jeszcze nie doszło do spotkania w realnym świecie, ale zdobywam numery telefonów, panie przesyłają mi swoje zdjęcia i chcą się spotykać. Wczoraj np. już w dniu poznania rozmawiałem przez telefon z pewną damą. Rozmowa trwała prawie dwie godziny, a potem jeszcze wieczorem była kontynuowana. Kłopot w tym, że w czasie procesu poznawania ja, kłamiąc po to, by podwyższyć swą atrakcyjność, wykreowałem w umyśle owej niewiasty zupełnie inny obraz siebie niż to ma miejsce w rzeczywistości, więc spotkania żadnego nie będzie. Podobnie jest z inną jeszcze osobą, tylko w tym przypadku była jedynie wymiana sms-ów i zdjęć. Będę musiał wymyślić jakiś chytry plan wykpienia się z tych przygód, ale w taki sposób, by nie domyśliły się, że były cały czas oszukiwane. Nie chcę im sprawiać takiego rozczarowania. Jak zareagowałyby na wiadomość, że nie konwersują z jakimś zamożnym przystojniakiem, jakiego udaję, ale z przeciętnym czterdziestolatkiem, który nie ma pracy i w dodatku nigdy nie dotykał kobiety? 2. Z powyższego wynika, że jednak największym moim orężem na drodze do poznawania kobiet jest słowo pisane. Tak się zastanawiam : JAK PRZEKUĆ TĄ UMIEJĘTNOŚĆ NA REALNE SUKCESY W RELACJACH DAMSKO -MĘSKICH??? Wiem, że jeśli chcę dopiąć swego muszę być autentyczny, bo w czasie ewentualnego spotkania i tak szybko wyjdzie na jaw że np. nie mierzę 190 cm wzrostu i nie jestem zamożnym prawnikiem. Powinienem przedstawiać swą osobę w taki sposób, by nie ujawniać zbytnio swych wad, ale też jednocześnie nie stosować kłamstw, które mogą być łatwo zweryfikowane. A więc sprawa przedstawia się w sposób następujący: pisać i uwodzić słowem potrafię, ale nie mam dobrego wyglądu, prezencji, jestem nieśmiały, niepewny siebie, a te cechy w przypadku realnego spotkania będą miały decydujące znaczenie. W realnym świecie umiejętność władania słowem pisanym właściwie nie będzie się w ogóle liczyła. Jak zatem wykorzystać ten mój największy atut do zdobywania kobiet? Może udzielać się na forach dyskusyjnych, blogach. Być bardzo aktywnym, zamieszczać dużo wpisów i czarować barwnymi opowieściami?
  15. Witam i gratuluję podjęcia ciekawego tematu. Ja też myślę o pierwszym razie u divy, ale to tylko dlatego, że na razie jestem niewidzialny dla kobiet. No ale pojawia się taki oto problem: jaką wybrać? W końcu ma to być pierwsza kobieta w moim życiu, więc wolałbym, aby nie była przypadkowa, ale starannie wybrana. Mi nie chodzi tylko o seks, ale również o rozmowę, jakieś uczucia i ogólnie po ludzku traktowanie mojej osoby. Zastanawiam się nad wyborem pani z tzw. "górnej półki", czyli o urodzie i klasie najwyższej jakości. Rozumiem, że kobiety tej kategorii to te, które żądają za godzinne spotkanie 500-600 zł? Czy może się mylę? No i jeszcze zastanawiam się, czy po takim doświadczeniu, z tak piękną kobietą, będę jeszcze zainteresowany zwykłymi niewiastami, czy w moim umyśle powstanie wzorzec, ku któremu już zawsze będę dążył, a który będzie kazał mi już zawsze poszukiwać tych najładniejszych, bo zwykłe będą wydawały mi się nieatrakcyjne?
  16. No nie dalej niż wczoraj oglądałem ten film. Ja jednak mam taki problem, że jeszcze nigdzie nie wszedłem!
  17. Kiedy ja zacznę mieć takie problemy? Zazdrość mnie ogarnia kiedy czytam Twój wpis. Ja na razie nie mam dostępu do kobiet. Coś próbuję z tym robić, ale być może skończy się tym, że zacznę korzystać z usług profesjonalistek.
  18. Dla mnie to właśnie jest jeden z największych problemów egzystencjalnych, którego jak na razie nie potrafię przeskoczyć. Pytanie: jak poznać kobietę, a potem skłonić ją, by poszła ze mną do łóżka? Odpowiedź: nie wiem!
  19. Ja jeszcze nie mam żadnych relacji seksualnych. Jestem nowicjuszem w tej dziedzinie, dlatego tak chciwie chłonę wiedzę. Dobrze, że istnieje to forum, dzięki czemu można się teoretycznie przygotować do działania i nie trzeba samemu dochodzić do wielu prawd na drodze eksperymentów, co z kolei pozwala ustrzec się wielu błędów.
  20. No u mnie zastosowanie takiej tabletki z przyczyn etyczno-moralnych nie wchodzi w grę, więc tym bardziej chce wierzyć w skuteczność prezerwatywy.
  21. Ja wiem, że seks jest przereklamowany, ale moja wiedza jest czysto teoretyczna, tzn. znam prawdę jedynie z opowiadań innych osób. Chcę jednak przekonać się w praktyce, że tak jest, stąd pomysł o skorzystaniu z usług profesjonalistki. Teraz pozostaje jeszcze kwestia znalezienia odpowiedniej pani, bo choć to przecież jedynie spotkanie z prostytutką, to jednak będzie ona pierwszą kobietą w moim życiu, więc wolałbym, aby mimo wszystko nie była całkowicie przypadkowo i na "chybił trafił" wybraną osobą. Myślałem też, aby zacząć od odwiedzenia salonu masażu erotycznego (nuru). Nie byłby to co prawda pełny stosunek seksualny, ale miałbym tam kontakt z nagą kobietą przez godzinę lub półtora w całkiem rozsądnej cenie. Dodatkowy plus tej opcji to higiena, której może brakować w typowych domach uciech.
  22. To można nakładać dwie prezerwatywy na raz dla większego bezpieczeństwa, czy to raczej bezcelowe? Pytam, bo sam jestem zainteresowany tematem zmniejszania ryzyka przypadkowym zapłodnieniem.
  23. Witam Ostatnio przeglądając oferty pań na roksa.pl zauważyłem, że niektóre z nich liczą sobie za godzinne spotkanie 500-600 zł. Domyślam się, że to są te najpiękniejsze i dbające o każdy szczegół kobiety z branży. Twarzy na zdjęciach nie widać, ale z opisu wynika, że chyba tak jest. Pytam o to, bo zastanawiam się, czy na pierwszy raz nie wybrać właśnie takiej divy z górnej półki. Poza tym takie doświadczenie być może wyleczyłoby mnie z desperacji jaka ogarnia mnie na widok normalnych kobiet widzianych na co dzień. Chodzi mi konkretnie o to, że po mile spędzonym czasie z taką pięknością przestałbym pragnąć zwykłych kobiet, ponieważ wydawałyby mi się mało atrakcyjne. To taki lek na desperację, a może i zemsta na przeciętnej urody niewiastach, które mimo to są dla mnie niedostępne. Po spotkaniu z taką najwyższych lotów divą będę mógł sobie powiedzieć: po cóż mam przejmować się lekceważącym stosunkiem kobiet wobec mnie skoro mogę mieć, choć tylko za pieniądze, taką, która jest z kolei niedostępna dla większości mężczyzn. Interesują mnie takie właśnie divy z najwyższej półki. Czy cena ich usług idzie w parze z urodą i jakością?
  24. Witam Bardzo dobrze, że wszystko wyjaśniło się w sposób dla Ciebie korzystny. Ja tylko chciałem zaapelować, że partnerzy mogą toczyć spory a nawet wojny między sobą i bronić się przed nie zawsze sprawiedliwie działającym prawem, jednak na szali swych konfliktów nie mogą stawiać życia innej istoty, małego człowieka rozwijającego się w łonie matki. Tym bardziej, że to maleństwo nie ma z tym konfliktem nic wspólnego. Mi jest bardzo żal abortowanych dzieci. Pochylam się nad ich losem, nad tym, że nigdy nie będą mogły kochać, nie założą rodziny, nie będą rozwijać żadnych pasji. Jeśli pozwalamy na unicestwianie tego kiełkującego życia, nawet jeśli odbywa się to w granicach obowiązującego prawa, to nasza moralność traci swój grunt i podstawy. Wtedy pojawia się myśl, że właściwie wszystkie obowiązujące nas normy są relatywne i można je dowolnie naginać do swoich aktualnych potrzeb.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.