Skocz do zawartości

Amanda

Samice
  • Postów

    135
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Amanda

  1. @tytuschrypus Primo: ok, no właśnie nie wiadomo, ile Autorka nie ujawniła... Jednak z jej poprzednich postów we wcześniejszym wątku wynikało raczej, że facet od początku zachowywał się wobec niej mocno niejednoznacznie. Pytanie brzmi właśnie, co było pierwsze: jajko czy kura? Kiedyś wydawało mi się, że faceci zawsze tak racjonalnie wiedzą, co robić/myśleć, teraz wiem, że mają równie wiele rozkmin i wątpliwości co szarpane emocjami niewiasty, więc może masz rację. Jednak z drugiej strony wiem z doświadczenia, że pod każdą niemal sprzecznością kryje się jakaś iluzja. Jest megaczuły, a potem nie wie, co czuje? Nieco osobliwe, choć można by zadać pytanie, co było w tym jej SMS-ie, na który nie odpisał. No ale nawet biorąc pod uwagę fakt, że jego zachowania stanowiły podzwonne jej krzywych akcji, to czy Autorka jest w stanie coś ugrać na odsłonięciu się poza zamknięciem własnego gestaltu? I don’t think so... Secundo: powiedziała mu (o ile pisze prawdę), że z tym wyimaginowanym kolegą jeszcze nie sypia, co troszkę zmienia postać rzeczy, choć brzmi nadal mocno niefajnie. Tetrio: chyba chodziło Ci o rozmowę z niedojrzałą emocjonalnie kobietą z tym gwoździem do trumny, hmm ?...?
  2. @Natii, moim zdaniem to już musztarda po obiedzie, bo temu facetowi po prostu na Tobie nie zależy (jeśli było tak, jak piszesz faktycznie). Odsyłam do książki „He’s just not that into you”. To smutne, że piszesz: „nie byłam dla niego ideałem, swoje wady mam”. Dla zakochanego gościa będziesz absolutnym ideałem i poczujesz to - gwarantuję, nie będzie wątpliwości czy konieczności ciągłych analiz. A na innego szkoda czasu i urody, po co być z kimś, kto Cię nie chce? Co do samej sytuacji: 1. Godzenie się przez kobietę na „luźniejsze spotkania”, gdy jest zakochana, jest równie upokarzające co dla faceta przystanie na bycie „przyjacielem” (czytaj: orbiterem) w analogicznej sytuacji. To brak szacunku do samej siebie. Skoro się nie szanujesz, to on raczej też nie będzie. 2. Kiedy Ci powiedział, że nie wie, co czuje, trzeba było wrzucić mu ładną piłkę i się od razu zdystansować. Np. „szkoda, bo ja do Ciebie coś czuję na pewno, było mi z Tobą cudownie, ale skoro tak, to wszystkiego dobrego”. Wracałby potem myślami do Ciebie jako do dziewczyny, która traktowała go poważnie, a nie wyłącznie czysto utylitarnie. Pokazałabyś siłę i pewność siebie. Kłamstwem poleciałaś w jeszcze większy minus. Jak pisałam, dla mnie to już spalony temat, ale czuję, że jesteś uzależniona emocjonalnie i nie odpuścisz. Szkoda, choć Łazariew twierdzi, że poniżenie leczy kobiece dusze. Może jest w tym zatem wyższa logika. Tak czy inaczej - powodzenia!
  3. @AdamPogadam Zgadza się + wilgoć ?.
  4. @Natii Twarz już dawno straciłaś, więc niech Cię o to głowa nie boli. Zapytaj się, o co Ci chodzi tak naprawdę, a będziesz wiedziała, co robić.
  5. @Tomko, @TheFlorator, a czy wszystko musi się zaraz kojarzyć z seksem? Posiłkujcie się tym awatarem przy no fap challenge i będzie git ?. A ja będę się cieszyć, że naprawdę jestem bardziej apetyczna niż sama Cameron Diaz, o!
  6. Wszystko zależy od sytuacji, kondycji fizycznej i psychicznej, okresu abstynencji itd. Jak jestem bardzo spragniona, to pierwszy orgazm mam bardzo szybko, potem drugi lub trzeci (trzy to max), już mniej intensywne. Czasem czuję, że w ogóle się nie uda, to też jest ok, nie nastawiam się na jakieś konkretne osiągi nigdy. Najgorsze, gdy facet skończy tuż, tuż przede mną, wtedy kończę sama lub wracamy do zabawy :-).
  7. @Gravedigger Dzięki, bardzo pouczające słowa. A tak z ciekawości à propos tego braku imponowania – czy kiedy się poznaliście, to był obustronny efekt „wow!”, czy po prostu wyszliście z poziomu obustronnej sympatii?
  8. Jeśli Bóg (siła wyższa) jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne jest na właściwym... Marek wielokrotnie powtarzał w swoich audycjach, za Łazariewem zdaje się, że wszystko, co człowiek postawi ponad niego, zostanie mu odebrane. Ciężko się przeprogramować, wiadomo, ale warto przynajmniej dążyć.
  9. @Ramzes Pewnie, że obejmuje, proste, w jego szeroko rozumianym interesie też jest dbanie o mnie, bo jak ja będę zadowolona, to on tym bardziej nie pożałuje. I vice versa ?. Tylko najpierw trzeba dbać o własny dobrostan, by było z czego dawać.
  10. @Anna, dla mnie egoizm to znaczy: „dążę do tego, by mnie było dobrze z poszanowaniem cudzych granic”, a egocentryzm – „dążę do tego, by inni zaspokajali moje potrzeby i oczekiwania, bez względu na ich własne preferencje”. Egoizm jest dzisiaj trochę demonizowany wg mnie. @Unhomme i @IgorWilk – z zębami czekam na bogatego męża, ale jakoś bida na tym matrymonialnym rynku ostatnio. Stare raszple to już w ogóle nie mają co liczyć na dobrą partię. Jak żyć ??
  11. @Unhomme, dzięki. Mądra Polka. Po szkodzie ?. Btw. tak bym nie masakrowała na Waszym miejscu tych dam. @Mrowka jest, o ile pamiętam, bardzo młoda, nic dziwnego, że ma naiwne wyobrażenia. Sporo wynosi się też z domu. Ja też gdzieś do 27. r.ż. myślałam tak jak ona, bo takie miałam wzorce. Ich przepracowanie było trudne i żmudne, ale udało się. Tak że jest nadzieja ?. A już pisałam w innym wątku, że nawracanie ludzi na siłę jest bezproduktywne. Każdemu kaganek oświaty sam w odpowiednim czasie zapuka do drzwi i strąci z głowy koronę z iluzji. @Anna, ale czy egoizm to coś złego wg Ciebie? Jeśli dbam o siebie i mnie jest dobrze, to automatycznie i mój partner będzie szczęśliwszy, bo nie będę od niego oczekiwała nadmiernej troski o moje potrzeby. To najzdrowsze podejście na świecie. Nie mylmy tego oczywiście ze ślepym egocentryzmem.
  12. Odnoszę wrażenie, dziewczyny, że Wy na pierwszym miejscu stawiacie własne oczekiwania, co jest dosyć niebezpieczne, bo wychodząc z pozycji infantylnego „daj!”, zawsze otrzymacie za mało albo nie to, co trzeba. A to z kolei droga po równi pochyłej do rozczarowania i frustracji… Nie polecam ?. Chciałybyście się zabezpieczyć, przygotować na każdą ewentualność, tymczasem tak się nie da. Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka albo – jak by to powiedział Osho – albo będziecie bezpieczne, albo żywe. Uważam, że w związku najważniejsza jest niezależność – nie tylko finansowa, lecz także (a może przede wszystkim) emocjonalna. Uwierzcie, jak zmienicie własną postawę na proaktywną, a nie roszczeniową, zadzieją się cuda. Liczenie zawsze tylko na siebie jest czymś niesamowicie uwalniającym. Jeśli tego nie zrozumiecie, całe życie będziecie jedynie żebraczkami: o pieniądze, atencję, pomoc itd. A i tak wcześniej czy później przyjdzie moment, że trzeba będzie zacząć coś dawać od siebie i dla siebie…Zróbcie wszystko, by był jak najmniej bolesny. Powodzenia ?!
  13. Nauczysz się, jeszcze młodziutka jesteś. Parę razy może rozbijesz głowę, ale ogarniesz. Starsza koleżanka Ci to mówi .
  14. @Livia90 Jeśli jesteś tą sławetną trollicą (<3!), to zacznij pisać książki. Serio – skoro masz tyle wolnego czasu, wykorzystaj to przynajmniej w konstruktywny sposób, historie miłosne z tragedią w tle dobrze się sprzedają. Zawsze i wszędzie . A ta o prostytucji to już w ogóle był materiał na co najmniej serial. Jeśli jednak nie jesteś, to sorry, mnie też na początku posądzano tu o trollowanie. Moim zdaniem absolutnie z nim nie zrywaj, bo Twoje znaczenie w jego oczach jest w gruncie rzeczy znikome, co już wyjaśnili panowie powyżej. Zachowaj się mądrze i ekologicznie. Powodzenia !
  15. Swoją drogą to nieprawda, bo ten człowiek pojawił się na jej drodze nieprzypadkowo. Zawsze spotyka nas najlepsze, tylko często rozumiemy to dopiero lata później. Tak że głowa do góry!
  16. Nie ma znaczenia, co „powinnaś", a czego „nie powinnaś". Znajdujesz się w sytuacji silnego uzależnienia emocjonalnego, które weźmie górę niezależnie od wszystkiego. Zadaj sobie pytanie, czego Ty tak naprawdę oczekujesz i co byś poradziła w tej sytuacji swojej córce, a będziesz miała jasność. Nie pytaj nikogo innego poza sobą. Trzymam kciuki!
  17. Dla mnie to bardzo nieprzyjemne zawsze było, za daleko idące naruszenie mojej prywatnej przestrzeni. Teraz nauczona doświadczeniem zawsze przy poznawaniu faceta wyciągam rękę sama zawczasu.
  18. @Ella F. Tak, dla młodzieży akademickiej pierwotnie głosił, potem już jest chyba tak mocno ogólnie, dla wszystkich, zarówno sparowanych, jak i samotnych, bo i tematyka ogólnoludzka. Ja przez to przebrnęłam tuż przed trzydziestką i uświadomiłam sobie, że popełniłam w relacjach chyba wszystkie możliwe błędy. Dało mi to do myślenia, nie powiem… Też pozdrawiam majowo i wysyłam dużo dobrej energii, tak czuję, że mamy podobne meandry życiowe za sobą ;-).
  19. @AR2DI2 Poważnie? Tak ala „Pochodzenie świata" ??
  20. Ogólnie pojęta siła, np. prymat mózgu nad kutasem czy brak strachu przed okazywaniem słabości czy wrażliwości.
  21. Niacyna (wiatamina B3) w dawce 3 g dziennie (ale dochodź do niej stopniowo, począwszy od 500 mg w dawkach podzielonych) – 3 x 1 g. Powoduje przejściowe rozszerzenie naczyń krwionośnych, ale uspokaja i wyostrza umysł, choć tylko w końskich dozach. U mnie się sprawdza. Miłych wrażeń !
  22. @Ella F. Co do Szustaka to polecam szczególnie jego serię „Pachnidła". Prawdziwa kopalnia wiedzy o tym, o co tak naprawdę chodzi w związkach. Potężny kop do pracy... nad sobą. Szustaka cenię i szanuję głównie za szczerość w przyznawaniu się do własnych przywar, otwartość w mówieniu: „tak, jestem słaby, być może jestem kretynem, ale robię, co mogę". Tego mi właśnie w brakuje w Kościele. Gość, owszem, poucza, ale zawsze zaczyna od siebie. W dodatku ma podobne pojmowanie kreatywności do mojego . Marek kiedyś stwierdził, że ma krokodyla, szkoda, że nigdy nie rozwinął tematu... Z księży możesz posłuchać sobie kazań Pawlukiewicza. Śmiechawy jest, ale nie boi się pocisnąć też. @Magician Masz rację, hardcore, ale ja popieprzona jestem zdrowo i ów nondualizm tak mi jakoś zarezonował . Ale ja od czasu pewnych przełomowych wydarzeń w moim życiu doszłam do wniosku, że NIC NIE WIEM, i mój światopogląd stał się mocno synkretyczny, żeby nie powiedzieć eklektyczny. Od ojca Szustaka po Marka Kotońskiego . Ze wszystkiego staram się czerpać tak, by wzrastać w zgodzie ze sobą. @Drizzt Łazariew też do mnie przemawia. Sporo dzięki niemu zrozumiałam, zaakceptowałam. Taka wizja Boga jest mi również najbliższa. @Eleanor W moim życiu polega to na nieustannym uzdrawianiu relacji – ze sobą, Bogiem (siłą wyższą) i innymi. Łazariew twierdzi, że dobre relacje, w ujęciu holistycznym, to klucz do szczęścia i ja w to głęboko wierzę. To robota na całe życie. Wiele rzeczy udało mi się w ostatnich latach sobie uświadomić, przepracować, zmieniłam nawyki. Wybaczyłam sobie i innym (np. wyciągnęłam rękę do osoby, którą przez lata pogardzałam i do której miałam ogromny żal, co mnie niszczyło), rozliczyłam się z przeszłością i zaczęłam żyć tu i teraz, dla lepszego jutra. Wiesz, co jest w tym najfajniejsze? Że zawsze gdy poczuję się zbyt pyszna, jaśnie OŚWIECONA, zdarza się coś, co mi uświadamia, że to gówno prawda. Np. kilka tygodni temu zareagowałam agresywnie, wyładowałam na kimś własny wstyd i fakt, że ta osoba była tego świadkiem. Dziś potrafię takie rzeczy zauważać, przeprosić i podziękować za cenną lekcję.
  23. Dzięki za inspiracje! Ja do powyższych dodałabym mojego ukochanego Anthony'ego de Mello (chyba nikt nie wymienił jeszcze). „Przebudzenie" to dla mnie absolutny must read. I do tej lektury trzeba wracać nieustannie... Z polskich na uwagę zasługuje też według mnie Nelly Radwanowska, no i oczywiście Peps Osho .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.