Skocz do zawartości

tytuschrypus

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4659
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez tytuschrypus

  1. @Byłybiałyrycerzmoim zdaniem to trochę przesada w drugą stronę Ale fakt faktem że idea jest jedna i ta sama - tłumienie tej chemii w sobie żeby coś komuś udowodnić jest zwyczajnie nienaturalne. Co w tym złego, że kobieta mi się podoba i chciałbym uprawiać z nią seks? Nie ma żadnego racjonalnego powodu, żeby tłumienie tego naturalnego i w pewnym sensie pochlebnego zjawiska miało być dowodem na coś dobrego. Żeby trzeba było to powstrzymywać i to oznaka, że Ci zależy, a jak chcesz uprawiać seks to jesteś złym samcem, któremu zależy tylko na seksie. Przecież to jest ewidentny błąd logiczny w rozumowaniu.
  2. tytuschrypus

    Seks ze znajomą

    Jeśli znajomą - tak, czemu nie. Jeśli byłaby przyjaciółką - nie, na pewno nie. Przy czym przyjaźń z kobietą to rzecz niezmiernie krucha, o ile w ogóle istnieje bardziej niż pozornie i/lub krótkotrwale. No ale może się zdarzyć, zwykle wtedy gdy ludzie się dobrze dogadują, a siebie nawzajem nie pociągają w stopniu najmniejszym nawet.
  3. @alicja95jeżeli takie są Twoje wnioski po przeczytaniu mojej wypowiedzi, to nie wiem jak Ci pomóc. Wiem, że są licea dla dorosłych, ale co z podstawówkami? Bo chyba teraz już tam uczą czytania ze zrozumieniem...
  4. @Leniwiecw tym kontekście moim zdaniem nie ma to znaczenia, bo w moim poście wskazuję na niekonsekwencję polegającą na dawaniu bez namysłu jednym, a włączanie trybu dziewicy w dziwnych momentach i z dziwnych powodów. Także niechciana ciąża - imo nie bardzo, zresztą wystarczy poczytać powyższe wypowiedzi. Niepowstrzymana chuć nakazująca oddanie się samcowi dysponującemu potencjalnie silnymi genami - może być.
  5. Pogrubienia moje. To są, na bogów, w końcu ujęte w formie graficznej rezultaty jakiś badań naukowych, czy ktoś sobie mniej więcej bazgrnął linie, żeby mu pasowało do tezy?
  6. @Mr.Ariochno to musisz pogodzić się z tym, że najprawdopodobniej Pani nie będzie Cię miło wspominać. Natomiast jeżeli zastosujesz pierwszy opisany przeze mnie wariant, to najprawdopodobniej nie będzie Cię wspominać niemiło - i to jest max, co możesz osiągnąć. Krótko, godnie, spokojnie, bez żadnego obarczania winą, dram, wywlekania teraz jej zachowań. I będzie dobrze.
  7. Patrzysz na to swoimi kategoriami, mając iście męski sposób postrzegania rzeczywistości. I ja się z Tobą zgadzam. Ale pytanie brzmiało, jak sprawić by kobieta milej wspominała autora. A tutaj męski sposób myślenia o tych kwestiach nie ma racji bytu. Dlatego celowo dodałem, że to dziwne - w znaczeniu, że może to wydawać się dziwne nam, facetom. Innymi słowy wyjaśnił też mój punkt widzenia @Timidus.
  8. Nie wchodząc w dylemat, czy warto takiej dziewczynie dawać szansę, bo za mało danych podałeś, skupię się na odpowiedzi na to pytanie. Krótko, konkretnie, bez wahania i bez pierdolenia. Także mówisz, sorry ale nie, bo to i to. Żadnego zostawiania się, a może to, a może tamto, dawania nadziei, a może kiedyś, a może przyjaciele itd. Jak facet, który wie czego chce, innymi słowy. Zupełnie serio, alternatywą jest to, co zaproponował brat @Imbryk - czyli porządne zerżnięcie i zniknięcie i wtedy faktycznie kobieta będzie do Ciebie czuła sentyment, jeśli na tym Ci zależy. To dziwne, wiem, ale tak to działa.
  9. Co ja czytam <facepalm> Nie bardzo rozumiem, dlaczego to ma przybierać formę jakiejś gry na przetrzymanie, testowania, bo jak chce seksu to znaczy, że chce wykorzystać. Po pierwsze - nie ma żadnego racjonalnego powodu, żeby z czymś takim czekać, takie powody wymarły śmiercią naturalną i kobiety same się do tego przyczyniły (choć oczywiście nie wyłącznie). Jakoś dziwnym przypadkiem zwykle bywa tak, że Pani w stosunku do niektórych odpala się tryb "musi poczekać, bo ja chcę związku serio", a wcześniej dawała innym na imprezach jak czuła ciśnienie, albo miała szeroko rozumiane przygody - nie chodzi o to, że była puszczalska i miała ich multum. Czasem wystarczyła jedna. W każdym razie jest w stanie dać facetowi szybko, ale temu akurat nie chce. I wtedy jest coś - delikatnie mówiąc - nie tak. Po drugie - jeżeli żyjemy w czasach, w których kobiety nie trzymają już wianuszka i ich zwlekanie z pożyciem jest fragmentaryczne, tylko dla wybranych, ergo powstrzymywanie się nie ma żadnej specjalnej wartości, to naturalnym jest że mężczyzna może chcieć zainicjować tę naturalną czynność wcześniej, bo po prostu kobieta mu się podoba. Tak zwyczajnie podoba. Co wyznacza wtedy granicę? Dlaczego poł roku, rok, a nie miesiąc, skoro w ciągu dwóch tygodni dwójka osób widziała się X razy, świetnie im się rozmawia, dogadują się... Nawet czują do siebie pociąg. Ale nie, trzeba czekać, bo inaczej jest automatyczne założenie, że chodzi tylko o seks. A jeśli ktoś nam się podoba, nie tylko pod względem fizycznym, mówiąc w wyświechtany sposób "coś iskrzy", coś chwyciło, to nie musimy być wcale wyrachowani, żeby po prostu chcieć z tą osobą uprawiać seks. I wtedy powstrzymywanie się od tego przynosi więcej szkody niż pożytku. Sam miałem jakiś czas temu, będąc wolnym, taką sytuację - poznałem dziewczynę, spotkaliśmy się raz, na drugi dzień raz i skończyliśmy w łóżku. Wszystko spoko, możemy poznawać się dalej, ale Pani (skądinąd sympatycznej, niegłupiej, niebrzydkiej) włączył się nagle tryb dziewicy. I jak chciałem dwa dni później ją bzyknąć, to ona nagle wyskoczyła z tekstem, że jak chcę ją bzykać, to znaczy że traktuję ją przedmiotowo. Ta sama Pani, która dwa dni wcześniej widząc mnie drugi raz w życiu uprawiała ze mną ładnych kilka razy seks. WTF? Sensu w tym za grosz. Przed oczami stanęły mi problemy, jakie potem się z tym mogą wiązać, ewentualne kupczenie dupą itd. Podziękowałem, a ona pewnie do dzisiaj nie wie, o co chodziło, albo jest przekonana, że zależało mi w relacji z nią tylko na seksie - podczas gdy była to kompletna nieprawda, bo seks jest ważny, ale nie najważniejszy. Jednak jeśli mają w tej ważnej sferze być takie nieporozumienia i jazdy, to zwyczajnie nie warto.
  10. Myślę, że chodzi tutaj o katoliczkę - katoliczkę, taką serio, nie tylko formalnie - autor z tego co pamiętam pisał o "poważnie traktującej" religię osobie. Może niewiele, ale i takie można napotkać. Nie zdziwiłbym się, bo przecież napisałem o hard katoliczkach i dodałem "zwykle". Na pewno są takie, które dają czadu. Sam znam taką, która wszędzie i każdemu opowiada bez zachęty jaka to wiara dla niej jest ważna, jak to Bóg jest dla niej istotny, a to grzech, a tamto grzech, a przy okazji pruje się w najlepsze na lewo i prawo i widzi w tym sprzeczność mniej więcej tak, jak niejaka Cuba Libre w byciu obrońcą zwierząt i ideologicznym wegaństwie i chodzeniu w skórzanych butach. Czyli nie widzi.
  11. Widać niewiele rozumiałaś. Już Cię kiedyś edukowałem, że chodzić na zajęcia nie oznacza studiować. Też poszło w las, żeby daleko nie szukać. Skąd przekonanie, że wiedza ta pochodzi z internetów - albo co gorsza nie przekonanie, a złośliwa supozycja - też nie wiadomo. Tak jak pisałem, jeszcze ładnych parę lat zanim mnie dogonisz stopniem naukowym. A i to jedynie na papierze, bo że niewiele rozumiesz z tego co studiujesz, już udowodniłaś - warto podkreślić jeszcze raz. Chryste nazarejski... A, Rnext już Cię doedukował. Czyli jesteś merytorycznie niszczona w dziedzinie, w której powinnaś wiedzieć więcej niż inni. Kolejny raz potwierdzenie tego, co Ci wbijałem do głowy wcześniej. I znów zmiana tematu, droga weganko w skórzanych butach. Atakują biedaczkę. Szczyty bezczelności i tupetu osiągasz. Jeśli nie jesteś przyzwyczajona do bronienia swoich poglądów i nikt Ci jeszcze do tej pory nie uświadomił, jak są dziurawe i niekonsekwentne, to może odpuść sobie fora dyskusyjne i wróć do jakiegoś kółka wzajemnej adoracji, z którego bez wątpienia do nas przybyłaś.
  12. tytuschrypus

    Witam

    @Taboonie wykluczam, nie wykluczam, innych postów w tamtym momencie nie widziałem
  13. tytuschrypus

    Witam

    Brzmi znajomo, no ale dajmy sobie chwilę na rozstrzygnięcie
  14. Też mi się zdarza o tym myśleć, nawet pisałem już o tym nie raz Ale to bardziej u mnie żal niż wkurwienie
  15. Pytanie, w jakim kontekście pytasz :) I jak poważny ma być to związek. Jeśli chodzi o czysto seksualne kwestie, to zwykle tylko te hard katoliczki w tej sferze nie luzują zwyczajów. Natomiast ogólnie razem z poważniejszym traktowaniem wiary idzie całe mnóstwo drobnych rzeczy, zwyczajów, poglądów - no i poza wszystkim to jak dla Ciebie to jedno, ale co z nią? Bo dla kogoś mocno wierzącego przebywanie z kimś, kto rzeczy dla niej ważne traktuje luźno może też być średnie. Innymi słowy, na dłuższą metę może nie wypalić. Generalnie uważam, że nie powinno się do LTR brać kogoś o drastycznie różnych poglądach - tak jak nie wziąłbym sobie za partnerkę jakiejś lewaczki (lub prawaczki), tak samo nie mógłbym być z kobietą innego wyznania, bo to po prostu zbyt wiele punktów niezgodnych z moimi przekonaniami. Ale ja jestem ateistą, więc w kontekście religii jest to dla mnie pewnie bardziej istotne niż dla Ciebie.
  16. This. Normalna reakcja. Chcesz się trochę natrudzić podświadomie i ciągnie Cię do takiej, mimo że rozsądek mówi, żeby olać. Dlatego racjonalizujesz to sobie w taki np. sposób: Niby nic, niby tego, niby orbita, ale jednak coś. Pytanie, kto tu kogo trzyma na orbicie - to, że jesteś tego świadomy, nie zmienia faktu, że raczej ona Ciebie, a Ty się możesz co najwyżej świadomie dać trzymać. Sam wiesz, jak jest - wygrywa ten, komu najmniej zależy. Jeśli chcesz wygrać akurat tę grę, to nie możesz w nią grać. Nie w tym przypadku. Bądź mądrzejszy o swoje doświadczenia, doświadczenia innych braci, wiedzę z forum. Olej naprawdę, nie warto.
  17. @Brat Jancholera, a tak się starałem:( @Obliterarorto na pewno. To już nie te czasy, kiedy człowiek mógł imprezować do późnej nocy, a rano zebrać się i bez problemu iść do pracy. Jeżeli organizm kiedyś pozwalał nam brać na krechę i oddawać kiedy chcemy, to teraz natychmiast dopomina się zapłaty i wszystko, co się zabrało trzeba oddać co do grosza.
  18. @Obliterarorbardzo możliwe, chociaż ja i takich panienek trochę w życiu na swojej drodze spotkałem. Jedno trochę wiąże się z drugim - panienka ma się wskutek źle przeprowadzonej socjalizacji za lepszą od innych, choć powodów brak i z powodu własnego rozkapryszenia lubi czasem rzucić coś "ot tak", "na aferę", czując satysfakcję z tego, że kogoś to rusza w jakikolwiek sposób. Czyli taki trochę trolling.
  19. Coś tam dzwoni, ale w którym kościele? Oj, chyba musisz się wybrać na kolejny kierunek Pochlebiasz sobie, bo to co uprawiasz z erystyką nie ma wiele wspólnego. Resztę wyklarował @Rnext. Jak już Ci kiedyś wspominałem, póki co Ty nie masz pod tym względem startu do niektórych na forum, ale Tobie dowolna ilość kierunków nie pomoże, bo chodzić na studia nie równa się studiować. Zaś z Twoich wypowiedzi morał następujący - nieważne, jak cieplarniane warunki wytworzą rodzice, ile kasy w zdobyte szantażem emocjonalnym zachcianki zainwestują, ile kierunków ufundują, i tak zawsze będziesz sama tą swoją znienawidzoną gawiedzią Żadne bowiem Twoje przymioty nie predysponują Cię do czegoś więcej, mimo zdawałoby się predestynowania. @RnextKurde, chyba się spóźniłem z ripostą ? Nie mnie kwestionować decyzje moderatorów, ale bywało zabawnie
  20. Oprócz kija w dupie jego wadą jest niedostosowanie. Brak elastyczności. Każdy kij ma dwa końce, to jest ten drugi ordnungu. Niektóre regulacje są zdecydowanie nieżyciowe, co już się na obywatelach Reichu odbija (socjal, obecnie brany garściami przez kogo tylko się da, kto nie ma ochoty na niego zarabiać, a tylko brać). No bo przepis to przepis, socjal to socjal, więc się tego nie zmienia. To tylko przykład. Nie bez znaczenia jest też zdecydowanie przesadzona biurokracja - oczywiście, porządek to dobra rzecz, ale czasem ilość zaświadczeń, jakie trzeba posiadać jest nieco absurdalna. Tam też obowiązuje porządek w sensie np. przestrzegania podstawowych norm społecznych, którego brak mnie z kolei bardzo w naszym kochanym kraju irytuje. Jest ograniczenie prędkości? Jadą w miarę przepisowo. Nikt* nie wepchnie Ci się z pełnym koszykiem w kasie do 10 artykułów. Nikt nie zastawi parkując w niedozwolonym miejscu. Nikt nie zamknie sklepu 5 minut wcześniej i tak dalej i tak dalej - pod tym względem ordnung. Czuć wpływ niemieckiej kultury. Mimo to nie ma zbędnej biurokracji, rzekłbym że podejście do przepisów jest w taki uniwersalny sposób zdroworozsądkowe, w myśl zasady "żyj i daj żyć innym". No i nie ma kija w dupie. Jest jednak jeden spory minus - nie lubi się tam Polaków, oj nie lubi i tutaj serdeczność i luz często topnieją w oczach jak widzą, że jesteś z naszego kraju. Zwłaszcza u nieco starszych, bo ludzie koło 30-tki i młodsi są mniej do nas uprzedzeni. *Wiadomo, że pojedyncze sytuacje się zdarzają, ale one są sporadyczne, bardzo sporadyczne, zwykle w Pradze - a wiadomo, ona jako stolica i duże miasto trochę odstaje. Ja miałem możliwość przebywać jakiś czas w Brnie.
  21. Wybacz, ale tylko czekać jak Cię ktoś okradnie. Mam nadzieję, że wtedy pobłogosławisz i pochwalisz jego bunt przeciwko opresyjnemu systemowi kapitalistycznemu.
  22. @dyletantależ oni rozumieją Po prostu, że tak powiem, to firma z ich branży, więc obowiązuje solidarność Albo używając innej analogii można ich nawet nazwać swego rodzaju wychowankami - ciężko, żeby pluły na swojego nobliwego patrona.
  23. Wzajemnie Nie ma to jak wyciąć z kontekstu czyjeś zdanie i na nim budować narrację. To może odpowiesz też na moje inne pytanie zadawane w tym temacie: Jak dużo jest tego typu wydarzeń, tragedii, katastrof, co do których przyjmujesz oficjalną ich wersję za w miarę prawdopodobną? Są w ogóle takie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.