Skocz do zawartości

NurniF

Użytkownik
  • Postów

    116
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez NurniF

  1. Bracia, z tym IQ jest jeszcze śmieszniej niż myślicie. Nie wiem czy informacje są jeszcze dostępne w internecie ale prowadząc kiedyś podobną dyskusję dotarłem do następujących faktów: - standardy badań IQ zmieniono jakiś czas temu w taki sposób, żeby średnia inteligencja mężczyzn i kobiet była równa, - badania które wykazują różnice uważa się za niemiarodajne, - badania w "starych" standardach wykazywały różnice na korzyść mężczyzn. To trochę tak, jakby wynaleziono linijkę, która niezależnie od przedmiotu pokazuje 10 cm. Jeśli zatem nawet i te nowe badania wykazują różnice na korzyść mężczyzn to musi występować znaczący regres kobiet. Drugi wniosek jest taki, że jakiekolwiek badania w dziedzinach nie będących twardą nauką mogą mieć znikomą wartość poznawczą, przez ich intelektualne fałszowanie. Tego jest mnóstwo, a szalbierstwo jest czasem tak wielopiętrowe (przez rekurencyjne odwołania do poprzednich badań), że trudno dojść do istoty problemu! Miałem okazję chodzić do szkoły z tą panią i mieć wspólnych nauczycieli. Oględnie powiedziawszy znam setki osób znacznie inteligentniejszych.
  2. Powiem tak, narodowcy i ONR to nie moja bajka ale na marsze chodzę w miarę regularnie. To, że w tym roku szykowana jest zadyma wiadomo było od dawna, a wzmocniły to dobre wyniki wyborów w dużych miastach. Decyzja HGW w oczywisty sposób ma prowokować rozróby. Miałem okazję obserwować z bliska kolejne marsze. To było aż śmieszne, gdy raptem pod okiem ustawionych uprzednio kamer zaczynały się rozgrywać dantejskie sceny, natomiast po zrealizowaniu "zamówienia medialnego" wszystko wracało do normy, nawet znikała policja, Autentycznie - kilkadziesiąt tysięcy ludzi szło bez żadnej asysty służb. Od 2015 roku wszystko odbywało się w całkowitym spokoju. W tym roku też idę.
  3. Oczywista oczywistość. Ja nazwałbym to "gwałtem prokreacyjnym"
  4. to z niej zejdź. I się nie zastanawiaj czemu ona tak robi. Może ma kilku orbiterów, może sama się nie rozumie, może robisz za klina, who cares. znaczy się - rozum działa sprawnie ?
  5. Wsiadłeś na karuzelę i zastanawiasz się dlaczego się obracasz? Taka gra, proste.
  6. Jak dla mnie to nie ma żadnego sensu. Z punktu widzenia zabezpieczenia moich życiowych interesów to jest inwestycja bardzo wysokiego ryzyka z bardzo niską (żadną?) premią za ryzyko. Dodatkowo zasady tej gry będą się zmieniały w czasie na moją niekorzyść. W sensie - prawne aspekty ewentualnego rozwiązania małżeństwa. Dziś nikt nie może przewidzieć jak bardzo złe będzie orzecznictwo sądów za 10 lat, a sądząc po doświadczeniach innych krajów będzie się zmieniało na niekorzyść mężczyzn. Zatem małżeństwo jest instytucją bardzo źle zabezpieczającą interesy mężczyzn z płynnymi w czasie regułami i jednocześnie nie niosącą żadnej pozytywnej wartości. Realnej wartości, a nie cukierkowo-bajowych obrazków z komedii romantycznych i tak zresztą produkowanych pod gusta kobiet. I żeby była jasność, mówię o kontrakcie cywilnym zwanym małżeństwem, a nie deprecjonuję związków pomiędzy kobietą a mężczyzną w ogóle. Te mogą być udane i zapewne w jakimś tam procencie są. Im małżeństwo, intercyza, kredyt, kolorowe czasopisma, koleżanki w pracy czy divy ani nie pomogą, ani nie przeszkodzą. A mnie się już nie chce.
  7. O Jezu... Mam nadzieję, że już odwołałeś pełnomocnictwa, założyłeś własne konta, przerwałeś remont i finalnie wyrzuciłeś myszkę ze swojego życia. Dobry dom nie jest odciążeniem. Też taki miałem i nigdy żadna kobieta nie poważyła się podnieść na mnie ręki. Tak samo jak nigdy nie dałem się wmanewrować w jakieś wspólne "interesy" albo taką bezczelną grabież zasobów. Część z nich mam dzięki pracy moich Rodziców i Dziadków, a oni za ciężko pracowali, żeby wyrzucić je w gówniany pseudozwiązek. Sytuacja z punktu widzenia prawnego wcale nie jest taka zła. Nie musisz się lękać alimentów na ex ani na dzieci (uważaj, żebyś zaraz nie musiał), ani nawet współwłasności lokalu na kredyt. W najgorszym razie sprzedacie mieszkanie i spłacicie dług, albo znaczącą część długu. Nie macie wspólności ustawowej, za 100% spłaty kredytu przysługuje Ci regres od współwłaścicielki. Owszem możesz się obawiać prób stworzenia z Ciebie gwałciciela i potwora ale generalnie dopóki nie jesteś w małżeństwie albo nie macie dzieci, a to Ty zarabiasz na wszystko, to jesteś (chociaż w to nie wierzysz) panem sytuacji
  8. NurniF

    Witam

    Dysonas poznawczy. Nie jesteś nienormalny, działa u Ciebie prawidłowo układ odpornościowy. Przynajmniej daje sygnały, że coś się nie zgadza. A to otwiera drogę do własnych poszukiwań, do kwestionowania utartych opinii. I niestety otwiera drogę do samotności, bo wnioskami nie podzielisz się już z "większością". Dla nich będziesz dziwny, a oni dla Ciebie będą jak marionetki uczestniczące w bezmyślnej maskaradzie. Witaj.
  9. ręce opadają. TO były kłamstwa, manipulacje, przemoc psychiczna i fizyczna. TO są zachowania psychopatki. Gdyby robiła Ci tak jakakolwiek inna osoba, to spuściłbyś ze schodów głową w dół i na odchodne życzył przyjemnej podróży. A Ty się jeszcze martwisz, że zdołałeś się odciąć ze stryczka, bo przecież tak ładnie kołysałbyś się na wietrze ? i wiele, wiele innych fragmentów... Wierz dalej w to co Ci kobiety mówią - na pewno wyjdziesz na swoje.
  10. pierwsze z brzegu: https://oko.press/nawet-400-kobiet-ginie-rocznie-powodu-przemocy-domowej-a-pis-chce-wycofac-konwencje/ czego się tu dowiadujemy: "Dane o 150 śmiertelnych ofiarach (rocznie) przemocy domowej pochodzą z publikacji prof. Beaty Gruszczyńskiej z Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości („Przemoc wobec kobiet w Polsce. Aspekty prawno-kryminologiczne” Wolters Kluwer, Warszawa 2007). Są to zatem dane sprzed ok. 10 lat." następnie: „Rzetelne i dokładne oszacowanie liczby kobiet, które każdego roku tracą życie lub zdrowie z ręki męża lub partnera, jest w Polsce niemożliwe” – mówiła w 2014 r. „Polityce” Agnieszka Dominiczak z Centrum Praw Kobiet. Jednak ostrożne szacunki Centrum z 2013 r. mówią o dużo wyższej niż 150 liczbie kobiet zmarłych w wyniku przemocy domowej (raport „Stereotyp ponad prawem. Wymiar sprawiedliwości w sprawach o zabójstwa na tle przemocy w rodzinie”). z kolei: "Policja nie prowadzi statystyk związanych z zabójstwami na tle nieporozumień rodzinnych." Za Wikipedią: "Do niedawna nie prowadziło się badań na temat przemocy domowej stosowanej przez kobiety[14][15]. Wyniki tych badań są niejednoznaczne. Niektóre z nich wskazują, że przemoc domową częściej stosują kobiety na mężczyznach[16], inne, że to mężczyzna częściej może być sprawcą przemocy domowej[17], lub że jest ona przez obie płci stosowana równie często[18]. Wyjątkiem jest liczba zabójstw, których częściej dokonują mężowie na żonach. Według badań CBOS w Polsce i na Węgrzech w 2002 i 2003 takie same grupy kobiet i mężczyzn (14%) deklarują, że przynajmniej raz doświadczyły przemocy[19]. Jednocześnie jednak kobiety przyznają częściej, że były wielokrotnie bite. Według badań Instytutu Psychologii Zdrowia PTP, wykonanych w 2004 r. na zlecenie Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy na grupie 1000 dorosłych mieszkańców stolicy do policzkowania wobec partnera przyznało się 6% kobiet i 4% mężczyzn, a do popychania i szarpania – 7% kobiet i 11% mężczyzn i do bicia po 3% kobiet i 3% mężczyzn. Przemoc ze strony partner w tych samych badaniach przedstawia się następująco: policzkowanie – 6% kobiet i 5% mężczyzn, szarpanie – 16% kobiet i 16% mężczyzn, bicie – 8% kobiet i 4% mężczyzn[20]. Większość badań wykazuje, że przemoc wobec mężczyzn częściej ma charakter przemocy psychicznej (poniżanie, wyzwiska), rzadziej fizycznej (najczęściej w formie policzkowania)." Wnioski: 400-500 ofiar przemocy domowej to zwykła bujda powielana w różnych wystąpieniach. Dane mówią o 150 ofiarach. Nie chciało mi się jeszcze sprawdzać, czy w tej liczbie są wyłącznie kobiety.
  11. NurniF

    Sex-doll

    dziękuję za wymianę zdań. Dobranoc.
  12. NurniF

    Sex-doll

    @wilimowski rozumiem, że tu mieszkasz i wiesz z doświadczenia tu jest niesamowita nadpodaż pań i to z wielkim ciśnieniem na założenie rodziny i posiadanie potomstwa, choćby nie wiem jak się zarzekały, że tak nie jest, albo zgrywały niezależne. W pewnym wieku zaczynają już szukać kogokolwiek, byle był w miarę ogarnięty. Dlatego rozbawia mnie wiara w te "wymagania" kobiet. Zapewniam Cię, większość bardzo szybko rewiduje warunki wstępne byle nie być samotną. I, być może, @Bullitt inaczej jest w przypadku podrywu, bo następuje ostra selekcja ale zupełnie inaczej jest jeśli chodzi o związki długoterminowe. Sam jeszcze miewam zaproszenia na kawkę czy jakieś wyjazdy. mimo mojej niechęci do jakiejkolwiek relacji. Także...patrzmy realnie na rzeczy takie jakimi są a nie jak są przedstawiane przez zainteresowane. Ale odbiegliśmy od tematu wątku, więc może jeszcze w jakimś kolejnym podam kilka ciekawych przykładów na to o czym pisałem wyżej.
  13. NurniF

    Sex-doll

    Wydaje mi się, że ten pogląd mocno odbiega od rzeczywistości, raczej jest odbiciem obrazu rysowanego przez media. Po pierwsze, owszem, warszawianki zarabiają i mają swoje mieszkania ale nie zarabiają aż tak dużo jak się wydaje, a mieszkania mają w kredycie. Druga sprawa to przydatność szeregowych pracownic korporacji trwa maksymalnie 15-20 lat, potem są zamieniane na młodsze i wydajniejsze egzemplarze. I owszem wydawać się im dziś może, że są paniami świata, jednak tak nie jest. Widziałem sporo takich korporacyjnych "gwiazd" po rozwodzie z mężami i z korporacjami. Nic nie trwa wiecznie, ani wygląd ani dobra posada. Co mądrzejsze dziewczyny to wiedzą, reszta przeczuwa na poziomie instynktownym. Po trzecie - zarobki. Tylko ograniczona liczba stanowisk, i to związanych z twardymi kompetencjami, potrzebnymi pracodawcy, zapewnia naprawdę duże zarobki. Szara masa ma dochody przeciętne lub satysfakcjonująco przeciętne, jednak trzeba zwrócić uwagę, że z dochodów tych finansuje się często bzdurne wydatki, więc nawet dobry angaż może nie zapewniać "bezpieczeństwa finansowego" w przyszłości. Trzeba też zwrócić uwagę, że nawet jak się ma dużo, to można żyć w lęku przed utratą, więc żaden poziom zabezpieczenia materialnego może nie redukować lęku. A występuje on tym silniej im większa jest świadomość powiązania swojego wynagrodzenia z przemijającą urodą. Z moich doświadczeń wynika, że świadomość przemijalności urody jest u kobiet powszechna. Za to mniej powszechna jest świadomość rzeczywistej rynkowej wartości pracy jaką świadczą. Kolejna sprawa to "wymagania". Otóż stawianie takich wstępnych wymagań to element, mniej lub bardziej uświadomionej, strategii społecznej lub reprodukcyjnej. Zdobywający musi mieć wrażenie uzyskiwania czegoś wyjątkowego, rzadkiego, cennego i niedostępnego, na co dodatkowo jest cała masa innych chętnych. Przecież to rozczarowanie pt "ona jest inna niż wszystkie" to jest wynik nie tylko naiwności odbierającego ale i element sprzedawanego wizerunku osoby grającej rolę. Przekonanie o krążących wokół pań dziesiątkach orbiterów tylko czekających na spełnianie oczekiwań pań to jest kolejny mit. Statystycznie - jeśli krążą wokół jednej, to krążą też wokół innych dzieląc swój czas na kilka obiektów. Żadna ze znanych mi pań nie wytrzyma na dłuższą metę dzielenia się obiektem zainteresowania, a żaden ze znanych mi orbiterów nie będzie wiecznie krążył na jednej orbicie usłużnie czekając na spełnienie żądań jednej pani. Orbiterzy to towar bardzo sezonowy, są i znikają. I to zniknięcie jest dla pań często bardzo bolesne. Zatem obalając mity warto nie tworzyć następnych, tylko spojrzeć uczciwie na wszystko też oczami kobiet. Bo wbrew pozorom świadomość katastrofalnego przebiegu zmian społecznych jest, za to rzadziej występuje świadomość konieczności samoograniczenia "praw kobiet", które de facto są przywilejami pochodzącymi z innych uwarunkowań społecznych, zupełnie nieadekwatnymi do dzisiejszych czasów.
  14. Gratulacje, wiem jak taki lęk potrafi sparaliżować. Wielokrotnie widziałem ludzi bladych jak ściana ze strachu i w tym przypadku to nie jest żadna figura retoryczna. Ja np zdobyłem Rysy przed 40-stką, poza kondycją i standardowym górskim wyposażeniem nic więcej nie trzeba.
  15. Mnie najbardziej zafrapowało to poznawanie innych kultur. I ten dyskretnie budowany seksualny kontent, po którym dziewczę całkiem niedwuznacznie ujawniło, że jednak ma ochotę na schabowego z kapustą zamiast na sushi lub kebaba w tanim hosteliku. Pokolenie mojego Dziadka kijem by nie tknęło, w moim zmieściłaby się w 20%. Jeśli teraz to jest 1%, to szczerze współczuję.
  16. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie by kobiety zakładały związki partnerskie, zapładniały się w bankach nasienia i tworzyły wzorowe rodziny oparte o miłość, wierność , zrozumienie itp. No to żart oczywiście. Jeszcze nigdy nie widziałem dorożki bez konia, ale za to z dwoma woźnicami.
  17. NurniF

    Powitanie

    Witam wszystkich, mam na imię Andrzej, 48 lat. Na forum trafiłem przez przypadek, a przeczytawszy kilka tekstów stwierdziłem, że wnioski tu wyciągane są zgodne z tym, do czego sam doszedłem. Czasem aż tak, że zgadzają się słowo w słowo. Niestety doświadczenia nabrałem na własnych czterech literach, choć koszty ograniczyły się wyłącznie do sfery wewnętrznej. Ze swoistego Matrixa wyszedłem przed 40-stką, a od tamtego czasu odrzuciłem ewentualność związania się z kobietą. Co mnie wybiło ze świata fikcji? Zasadniczo dwa powody: własny nieudany związek, z kobietą "inną niż wszystkie", który przy swoim końcu okazał się tak sztampowy, że jest to aż śmieszne, choć gdyby nie koszty emocjonalne, to mógłbym powiedzieć, że wyszedłem z niego bez szwanku, za co Opatrzności jestem wdzięczny. Drugi to dwuletnie małżeństwo mojego kuzyna, które zakończyło się jego śmiercią w wypadku samochodowym i przejęciem kilkumilionowego rodzinnego majątku przez żonę. Wcześniej kilkoma zabiegami spowodowała ona przepisanie znacznej części trwałego majątku rodzinnego na męża. Kuzyn w momencie śmierci był całkowicie ogołocony z oszczędności i zakredytowany po uszy, mimo, że zarabiał ponad 20 tys. złotych miesięcznie. Koszty kredytu ponosi w chwili obecnej wyłącznie matka kuzyna. Forum czytam z przyjemnością co i rusz odnajdując przykłady manipulacji, którym byłem i ja poddawany. Swojej białorycerskiej zbroi już raczej nie zdejmę, choć przeciwstawiam się braniu na siebie konsekwencji czyichś wyborów lub zmuszaniu do tego, za pośrednictwem demokratycznego przymusu, ogółu. Myślę,że to, tytułem wstępu, wystarczy, bratersko pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.