Skocz do zawartości

imprudent_before_the_event

Starszy Użytkownik
  • Postów

    801
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez imprudent_before_the_event

  1. Coś mi się tutaj nie zgadza. Przede wszystkim nie ma takiej zasady że pozwany ponosi koszty procesu. Koszty (ostatecznie) ponosi strona przegrana (poza nielicznymi wyjątkami). W przypadku ugody przy rozwodzie koszt spada z 600zł do 300zł, i jest dzielony po połowie. Czyli żona wpłaciła 600zł, i jej zwrócą 450zł. A mąż zapłaci 150zł. To są koszty procesu. Koszt adwokata to wynagrodzenie adwokata, coś zupełnie innego.
  2. Nie ma to nic do rzeczy. To by co najwyżej świadczyło że państwo nie istnieje bez narodu a naród bez państwa. Żaden to jednak dowód że naród i państwo to jeden byt. A tak poza tym to uznaje się narody bez państwa. Naród Izraelski był uznawany jeszcze zanim utworzył państwo. Naród Palestyńczyków. Naród Kurdów. Mówisz że naród i państwo to to samo. To jak rozumiem pytanie jest o samochód autonomiczny który jest i samochodem i kierowcą. W takim wypadku wnerwię się na samochód-kierowcę (bo to jedno i to samo).
  3. Ceny nie rosną. Rośnie wartość liczbowa jednostek monetarnych które stanowią ceny, Dodruk Yuana nie jest powodem. Powodem jest niski koszt pracy w Chinach. Jak nie jestem motorem tylko mam motor, to jestem bez motoru? To że naród nie jest państwem, nie oznacza że ten naród nie ma państwa. Po prostu naród posiada państwo jako osobny byt. Naród to jeden byt, państwo to drugi byt. On jeden tak. Ale nie cały naród. Państwem można co najwyżej określić wszystkich urzędników i funkcjonariuszy (+ polityków i inne osoby reprezentatywne). Ale nie cały naród. No ale jak państwem Twoim zdaniem są obywatele, to Ci decyzyjni w samorządach chyba też są państwem? Zatem wychodziło by że głupota narodu = głupota państwa. A tu to rozgraniczasz. Pewnie żadnego. Chodzi jednak o to że jedni to w 90% Ci sami co drudzy.
  4. Słusznie widzisz tutaj problem. Weź jednak pod uwagę że przy inflacji, ktoś dodrukowuje pieniądze (skądś ta inflacja przecież jest) i on wtedy też żyje jak pączek w maśle. W deflacji nierobami są ludzie którzy zawczasu zgromadzili jakieś większe pieniądze. W inflacji nierobami są ludzie którzy sterują dodrukiem pieniędzy. Zawsze zarabia ktoś inny niż normalny obywatel. I zawsze jest ktoś kto zarabia choć nic nie robi. Nie mniej jednak uważam że inflacja jest minimalnie lepsza, ale musiała by być niska. Rzędu 0.5%. Dlaczego? Nie ma nakazu nakładania podatków. Nakłada się je tam gdzie się chce (niestety to rząd decyduje gdzie chce). Bzdura. Szkoda że wcześniej tego nie obaliłem zawczasu. 38 milionów ludzi to naród. Nie państwo. Państwo można zdefiniować najróżniej, ale na pewno nie że państwo to my. Państwo to coś co stworzyliśmy dla siebie. Jak sobie stworzę motocykl żeby dojeżdżać do pracy, to staję się motocyklem? Samorządy są całkiem mało samorządne. Blisko im do państwa. Są zresztą elementem państwa. Zresztą nie w tym rzecz. Chodzi mi o to że kasy nie brakuje tylko jest marnowana. Nieważne czy przez państwo jako całość, czy przez samorządy. Samorządy też kasę biorą z podatków. Tylko że z lokalnych. Nic to nie zmienia bo nie w tym rzecz, tylko marnotrawieniu kasy. Jak wyżej, nieważne czy przez państwo jako całość, czy przez samorządy. Z punktu widzenia ciała nie było to dostosowanie, tylko zmienienie bliskiego otoczenia tego ciała. W sumie jeszcze bardziej zmienianie, bo te zwierzęta ingerują wprost w naturę. Więc jak najbardziej ją zmieniają. Poza tym to tylko przykład. Są inne bardziej pasujące przykłady do zmieniania. Zmieniamy biegi rzek, zmieniamy ukształtowanie terenu, budujemy drogi, budujemy samochody. Co to jak nie zmienianie świata?
  5. Gdyby dawała radę się utrzymać, to mnie by nie interesowało ile zarabia kobieta jeżeli jej by nie interesowało ile zarabiam ja. Niestety kobiety to interesuje, więc i nic dziwnego że i mnie zaczyna interesować. Bo jak ktoś mnie o coś wypytuje to i ja wypytam o to samo. Generalnie uważam że powinien być podobny status, ale bez kontrolowania się. I w moim przypadku oszczędny tryb życia. Tu jest jednak problem. Bo uważa się że status się wyraża w pieniądzach. Oraz że budowanie kompetencji, czy posiadana zaradność, muszą się objawić w zarobkach. To działa w 90% przypadków. Bo ludzie tak patrzą na życie. Sukces = pieniądze. Jednak jest jakaś mała grupa ludzi do której należę, która nie widzi wielkiej wartości w pieniądzach. A już na pewno nie widzi jej w procesie zarabiania pieniędzy w państwie które mocno opodatkowuje zarobki. Bo z tych 2 rzeczy wynika taka sytuacja, że zarabiał bym kasę której nie potrzebuję, a płacił bym od tego ogromne podatki. Czyli w sumie pracował bym tylko po to żeby płacić podatki. Bez sensu. Nikt normalny nie podejmuje trudu zrobienia czegoś co mu nie jest potrzebne. Ludzie mają możliwość lepienia glinianych garnków, ale tego nie robią bo one nie są im potrzebne. Ja mam możliwość robić kasę, ale jej nie robię bo nie przyda mi się w takiej ilości. To co cenię nie jest do kupienia. Lubię np. majsterkować. Majsterkowania nie da się kupić. Kupić można produkt zamiast zmajstrować go samemu. Ale wtedy to co innego. Zamiast pracować i płacić od tego podatek dochodowy, a potem kupować sprzęt płacąc podatek VAT, wolę kupić używany sprzęt na jakimś targu a potem go samodzielnie odrestaurować. Niestety na zewnątrz to dziwnie wygląda. Czasami widać że nie mam kasy. Czasami widać że mam sprzęt więc niby wygląda że mam kasę. Jak by przyszło do randki to by to dziwnie wyglądało bo ja po prostu nie lubię dużo zarabiać i dużo wydawać, tylko mało zarabiać i oszczędnie wydawać. Zamiast tracić siły na zarabianie wolę tracić siły na oszczędzanie. Moje cechy charakteru po porostu nie pasują do dzisiejszych czasów przesycenia dobrobytem. Pasują do czasów odkrywców/pionierów. I co na to kobiety z korporacji po 30, które szukają zaradnego faceta na poziomie?
  6. To nie są problemy samoistne, tylko problemy wynikające z istnienia prawa socjalnego. Bez takiego prawa nie ma takich problemów. 1. Płaci się podatek pogłówny. Czy się pracuje czy nie. 2. Nie ma socjalu, więc za usługi się płaci. Jak się nie płaci to się nie korzysta a więc się nie obciąża żadnych usługodawców. 3. Izolacja społeczna to coś zupełnie innego. To nie dotyczy osób trzecich czyli społeczeństwa. Właśnie o tym mówię. Lewactwo robi z tego problem każąc pracującym płacić na niepracujących.
  7. Deflacja (czy inflacja) dotyczy tylko waluty. Nijak się to ma ma do inwestowania. Po prostu wtedy się inwestuje (robi biznes) bez użycia waluty. Choć owszem, jest pewne zjawisko zniechęcania do biznesu z powodu możliwości zarabiania na samej tylko deflacji. Jednak żeby na niej zarabiać to trzeba mieć kasę. A ciężko o kasę w momencie gdy jest deflacja, bo każdy chce ją mieć. Więc i tak trzeba robić jakieś biznesy żeby tą kasę zdobyć. I bardzo dobrze, bo rynek powinien być rynkiem dóbr i usług (prawdziwych wartości) a nie rynkiem pieniędzy. Napędza bo ktoś chciał żeby napędzał, bo mu to na rękę. Na tym kredycie zarabia tylko ten kto to stworzył, cała reszta społeczeństwa traci. I to wyjaśnia skąd Twoje poglądy. Ja nie chce dobrobytu państwa bo państwo nie jest żywą istotą ani niczym co zasługuje na dobrobyt. Państwo jest tylko czymś utworzonym przez obywateli dla tych obywateli. Obywatele nie tworzyli państwa po to żeby dbać o dobro państwa., To jakiś absurd by był. Państwo się tworzy do dbania o dobro narodu (obywateli) i kraju (lasów, jezior, zwierząt). To mogą zapewnić obywatele. Nie musi to być państwo. Historia zresztą pokazuje że prawie zawsze państwo to robi gorzej niż obywatele. Akurat. Na przystanki w Kielcach kosztujące po 300 000 zł za sztukę było mało kasy? Na park odpoczynku w Warszawie, ten z europalet, też było mało kasy? Ile te palety kosztują bo nie wiem. Mam kilka, może jestem milionerem. Nie brak kasy z podatków, tylko jest ogromne marnotrawstwo tej kasy. Ale nie w kwestii haraczu. Człowiek ma dwie cechy. Dostosowywania się do warunków świata. Do zmieniania świata. Nie wiem dlaczego (no dobra, wiem) ale socjaliści zawsze powołują się na tą pierwszą zasadę i wymagają dostosowania się przedsiębiorców do dowolnych warunków (podatków ponad 80%). A przecież jest druga zasada. Jest zimno? Człowiek nie dostosował się do życia w zimnie, tylko zmienił warunki żeby było ciepło. Chodzi w ubraniu i buduje domy gdzie jest ciepło, nie zmienił swojej biologii i nie stał się zmiennocieplny czy nie obniżył temperatury ciała do 10 stopni C. Jest wysoki podatek narzucony przez rząd? Nie zmieniasz cen i nie zmieniasz wypłat pracowników. Zmieniasz rząd. Nie musowo dostosowywać się do warunków gdy można je po prostu zmienić.
  8. Jest zarówno dzień chłopaka jak i dzień mężczyzny, i tak samo jest dzień kobiet i dzień dziewczyn. Po prostu teraz jest dzień chłopaka. Dzień mężczyzny jest 10 marca. Dzień dziewczyn jest 11 października.
  9. Do ogniska to w sumie nie trzeba nic, tylko jest trochę zabawy. Herbatka czy zupka to coś co trzeba zabrać ze sobą (składniki chociaż) więc to już nie jest wypad na surowo. Taki wypad też jest spoko. A może i bardziej spoko. Tylko po prostu jak dla mnie nie łapie się na nazwę "surowy".
  10. No tak, ale ten o którym mówiłem akurat jest tym drugim typem. No właśnie nie są. Dopiero odgórny nakaz robi z tego problem. Bez nakazu taka niezdolność do pracy nie odbija się na reszcie społeczeństwa. Przez całe wieki nie było to przecież problemem. Dopiero przyszło lewactwo i nagle jest problem.
  11. Kiedy właśnie dla mnie takie coś to te niepotrzebne szpeje. Jak na zaledwie 2 dniowy wypad to większość z tych rzeczy jest już niepotrzebna. Przez te 2 dni nie ma nawet kiedy zając się budowaniem jakiejś miejscówki. Trzeba tylko przenocować 1 noc a w 2 dni się coś zwiedza albo podziwia widoki. No chyba że chodzi o wspinaczkę na ostre zbocza. To wtedy jakiś sprzęt już potrzeba.
  12. Sam bym się wybrał, ale coś mi się zdaje że moja definicja surowego wypadu nie jest zgodna z definicją @Prezesa. I że jakbym się pojawił to bym dostał opieprz za niezabranie odpowiedniego sprzętu. Dla mnie surowy wypad to surowy wypad. Chłop oderwany od pługa wrzucony do lasu w Utah, 200km od najbliższej cywilizacji. A nie żadne zabieranie dużej ilości sprzętu. Co najwyżej śpiwór i jakaś folia przeciw deszczowi. Pytanie więc jak miało by być tutaj.
  13. @Ancalagon: dzięki za wrzucenie materiałów. Choć niestety mało komu się będzie chciało czytać. Nawet ja ledwo się zmusiłem do przejrzenia tego (bo w całości przeczytałem tylko te 3 dokumenty po 20...30 stron, te dłuższe czyli PISu i KO po 100..200 stron tylko przejrzałem). A co do wyboru to proponuję włączyć logikę. Patrzymy co partia chce budować oraz co zrobić z podatkami. Bo jak chce budować na potęgę i dawać zasiłki, a do tego pisze o zmniejszaniu podatków, to trzeba zauważyć że to niemożliwe fizycznie. Zmniejszanie podatków może iść w parze tylko ze zmniejszaniem wydatków, Żadne patriotyczne hasła tutaj nie pomogą. Więc jak już ktoś będzie czytał to niech to bierze pod uwagę, i nie da się zwieść obietnicom jednoczesnego "dawania przez państwo" z obniżaniem podatków. Mówię to bo przejrzałem te materiały, i na pierwszy rzut oka one wszystkie wydają się dobre. Brak w nich jednak informacji skąd ma być kasa na to wszystko. SLD dało wyliczenia, ale źródło kasy to nowe podatki. No i +0.5MLN PLN przy budżecie 60MLN to prawie nie. To mniej niż 1%. Nie da się tak dokładnie przewidzieć wpływów i wydatków. Tylko Konfederacja nie chce niczego budować (niczego państwowego), a więc ma w ogóle możliwość realnie obniżyć podatki oraz zmniejszyć inne ograniczenia w życiu. Niestety jesteśmy marginesem społecznym. Tutaj na forum była ankieta przed wyborami do UE i poparcie Konfederacji było rzędu 70%. A w wyborach wyszło poniżej 5%. Zatem mimo że na tym forum mamy w zdecydowanej większości świadomych ludzi, to na tle całej reszty społeczeństwa jesteśmy marginesem. Marginesem ilościowo. Bo umysłowo to oczywiście marginesem nie jesteśmy. Mam znajomych, prowadzą biznesy, narzekają na podatki, biurokrację, kontrole. Pytam na kogo będą głosowali. Odpowiedz: "Na Biedronia". No ręce opadają.
  14. A dlaczego miał by zostawić? Skoro ona nie chce teraz dziecka to nie traci czasu. Z innym facetem też by go nie miała. To od kobiety wyjdzie inicjatywa dziecka i ultimatum że bez tego koniec związku. Facet nie ma powodów wcześniej kończyć związku jeżeli kobieta wcześniej nie daje do zrozumienia że już chce mieć dziecko i tylko czeka na zmianę zdania przez faceta (tylko w takim wypadku można by mówić i traceniu czasu przez kobietę). Ale alkoholik nie czuje tego szkodzenia. A ból kobieta by czuła od razu i mogła reagować. Ja pisałem o stosunku? Wskaż, gdzie. Nie pisałeś i ja się na to nie powoływałem. Nic nie muszę więc wskazywać.
  15. Nie ma to konkretnego wyglądu. Władza zrobi jak zechce. W przypadku PISu czy PO nietrudno się domyśleć że była by to zwykła kradzież. Dlatego złoto trzeba kupować gdzieś gdzie nie trzeba podawać danych osobowych. Chyba można w Niemczech. A to tym złocie nie mówić nikomu. Nawet rodzinie (nawet jak nie będą chcieli Cię wydać celowo, to coś może im się wymsknąć).
  16. W Polsce nie ma żadnego znaczącego "zniewolenia Watykańskiego".
  17. Kobiety mają podobno 7 razy większą. Skoro kobieta z danym mężczyzną jest, mimo braku parcia na dziecko, to znaczy że ten mężczyzna spełnił hipergamiczne wymagania kobiety. Jak kobieta chce to znaczy że jej nie boli. Jak ją boli to powinna zaznaczyć że nie chce. O poświęceniu się można mówić dopiero wtedy gdy kobieta to robi mimo że odczuwa ból, czyli gdy np. robi to dla spłodzenia dziecka. Tutaj taki przypadek nie występuje. Jakie kilka lat. Przecież stosunek nie trwa lata tylko minuty. Poza stosunkiem relacja w związku pomiędzy kobietą i mężczyzną jest taka sama jak pomiędzy bratek i siostrą. jakoś nikt nie mówi że siostra traci czas przebywając w bratem. Albo z kolegą. Poza tym strata jest gdy chce się coś osiągnąć i się ma na to nadzieję urabiając kogoś. Jeżeli natomiast kobieta nie chce osiągnąć celu w postaci dziecka, to nic nie traci bo i tak dziecka nie chce. Z innym facetem też by go nie miała skoro go nie chce. Czas by uleciał tak samo.
  18. Twoim zdaniem pofolgowanie sobie przez faceta, żeby mieć 5 minut przyjemności i żadnych zobowiązań od kobiety, jest równoznaczne z pofolgowaniem sobie przez kobietę żeby mieć przyjemność z dziecka przez 20 lat i zobowiązania od mężczyzny na te 20 lat to to samo. Bo tu jest folgowanie i tu jest folgowanie. 1:1.
  19. @italiano, @Adolf: dziewczyna z tego wątku nie chce przecież aktualnie mieć dziecka, więc sama jedzie na ustawieniu "związek dla przyjemności". Jeżeli ukrywa chęć posiadania dziecka to już jej sprawa. Oficjalnie mówi że teraz nie chce. A co do intercyzy to nie zabezpiecza ona całego majątku. Dodatkowo "tylko alimenty" to jakiś oksymoron. Alimenty zwykle wynoszą więcej niż stracona połowa majątku przy rozwodzie. A skoro tak to intercyza niewiele zmienia dla mężczyzny.
  20. Podane przykłady nijak nie pokazują że inflacja jest zła czy dobra. Nijak się one mają do inflacji i deflacji. Inflacja i deflacja dotyczy wartości pieniądza (jaka ilość cyferek oznacza jaką realną wartość) a nie wartość towarów. Wartość towarów podczas inflacji się nie zmienia (nie rośnie ich wartość, rośnie ilość cyferek w cenie a nie cena jako wartość). W podanych przykładach mamy zamrożenie wartości w towarach a nie w pieniądzach, więc inflacja i deflacja ich nie obejmie. Jak kupię towar za 100zł a na wskutek deflacji sprzedam za 95zł, to nie stracę bo skoro byłą deflacja to te 95zł jest warte tyle co poprzednie 100zł albo i więcej. Stracił bym gdybym bez deflacji kupił za 100zł a sprzedał za 95zł. Drugi przypadek z kurczakami tak samo.
  21. Nigdy nie należy odrzucać jakiejś partii z tego powodu że się nie ze wszystkimi postulatami nie zgadzamy. Bo nigdy nie będzie takiej w z którą się zgodzimy w 100%. Zadziwiające że większość ludzi odrzuca prawicowe partie (prawdziwie prawicowe, nie PIS) bo się nie zgadzają z jakimiś tam pojedynczymi ich postulatami (i to mało znaczącymi), a potem głosują na lewicowe gdzie w rozmowie wychodzi że się nie zgadzają z 50% ich postulatów (co pokazuje że podejmują decyzję bez przemyślenia, bo dopiero rozmowa z nimi demaskuje że nie mieli pojęcia na co głosują).
  22. Ale chodzi mi o przekonania. Nie o ludzi. Co w ich przekonaniach jest przeciwko dobru ogółu?
  23. Co niby było tam absurdalnego?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.