Skocz do zawartości

Eredin

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2336
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Eredin

  1. Ogólnie na zagadnieniu się nie znam, bo nigdy nie miałem z czego chudnąć, zawsze szedłem w przeciwnym kierunku (ale też bez przesady), ale przyszło mi do głowy coś innego. Nagrałeś kiedyś audycję o życzliwości do swojego ciała i o tym, że wszystko ma być bez pośpiechu. I tutaj radziłbym to samo - nie stawiaj sobie za cel schudnięcie do lata czy nawet dla wyglądu, lecz bardziej dla zdrowia i na czas nieokreślony. Powoli, spokojnie, delikatnie, zdrowo. Odpuściłbym sobie jakieś wynalazki, bo to może dla podświadomości zadziałać jak sterydy - wspomaganie, by przyśpieszyć proces chudnięcia, to tak jak kucie się, żeby szybko zrobić masę (bo teraz nie jest fajnie, ale jak zrobię masę to będzie... Przechodziłem przez to, nie polecam nikomu, co prawda sterydów nigdy nie brałem, ale aspekt psychologiczny jest mi bardzo dobrze znany). Nie wiem, czy to co mówię ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości, ale tak to z mojego punktu widzenia wygląda. I nie ''napieraj'' na chudnięcie, oczywiście dietę trzymaj, sportu nie unikaj, ale dalej niech się ''robi samo''. Coś mi się wydaje, że to jest dosyć skuteczna metoda, bo sami wiemy jak działa pragnienie czegoś zbyt mocno. Ja się o tym dosyć boleśnie kiedyś przekonałem. PS. Do czego to doszło, że ja Szefa uczę takich rzeczy tak mnie zmanipulował i omamił szatańską energią, że staję się powoli jak on.
  2. No ale chyba nie kupiłeś tego Porszoneza, żeby rwać dupy, tylko dla swojej własnej przyjemności, nie?
  3. @Molu nie wiem czy dobrze dedukuję, ale jeśli tak, to dostrzegłem zgrabny schemacik w tym co wstawiłeś. Panna smutna, rycerz ją pod koniec pociesza... a ona ma go w dupie.
  4. Zawsze mnie rozbrajają takie matriksowe stwierdzenia. -sobota wieczór a ty w domu -walentynki a ty samemu -sylwester a ty jakieś książki czytasz zamiast iść na imprezę Czy w te dni atmosfera w budynku mieszkalnym robi się skażona i szkodzi to zdrowiu, że trzeba z niego wychodzić? I nie, że się tłumaczę, ale mówię po raz któryś - jeśli będę chciał, to 19 lipca o godzinie siedemnastej powieszę się za kutasa na brzozie śpiewając przy tym po rosyjsku i nie potrzebuję, żeby mi ktoś dyktował, co mam robić i w jakie dni.
  5. Wtedy to wiadomo, że byłem w wielkim dołku, ale teraz z perspektywy czasu jestem jej wdzięczny za to. @HORACIOU5 albo coś takiego ,,jestem głupia, że nie jesteśmy razem, ale sama nie wiem czego chcę i będę tego kiedyś żałowała'' to już jest jeden z ''hitów''.
  6. Panowie ja nic nie mam do polskiej wsi, powiem więcej - nie zamieniłbym jej na nic innego - po prostu dostrzegam zjawisko i o tym mówię.
  7. Dzień jak co dzień. Nie obchodzę, nie zwracam uwagi, nie interesuje mnie. Pamiętam rok 2010, 14 lutego, sms. TO ONA! O MATKO, ONA MUSI MNIE KOCHAĆ, ODKRYŁA W TYM MAGICZNYM DNIU, ŻE TO JA JESTEM MIŁOŚCIĄ JEJ ŻYCIA!!! ... czytam ... ,,wiesz co, lubię cię, fajnie, że się przyjaźnimy i nie chcę tego zmieniać " ... Resztę sobie dopiszcie.
  8. A ja ze wsi jestem i niestety stykam się z tą zawiścią na co dzień. Ludzie żyją życiem wszystkich dookoła, tylko nie swoim. A co do robienia czegoś na pokaz - płytkie to jak cholera. Jeśli miałbym taką potrzebę, to mógłbym całe życie Maluchem jeździć, co inni o tym sądzą w zasadzie niewiele (a dokładniej wcale) mnie interesuje. Grunt to robić coś w zgodzie ze sobą, a czy to jest jazda limuzyną czy plewienie ogródka - nie ma żadnego znaczenia. Ale to jest właśnie to - muszę mieć lepiej niż sąsiad, więc kupię coś, co mi niepotrzebne.
  9. I rozum a także wolność, możliwość wyboru. Jeśli ktoś się godzi na takie życie to niech robi co chce, na szczęście nie wszyscy są tak zmanipulowani przez społeczeństwo, żeby spełniać CZYJEŚ cele zamiast SWOICH WŁASNYCH, a potem całe życie chlać, chodzić zgarbionym i na wszystko narzekać, bo zamiast pójść za głosem swego serca, poszło się za tym, co mówili inni.
  10. I ja Ci rzeknę podobnie: nic się nie martw. Nie zawsze od handlarza musi być zły samochód. Mój też od handlarza (sprowadzony od kobiety z Niemiec ale nie wiem czy jeździła do kościoła w rękawiczkach, a może to był lekarz dziadek-transwestyta?), nie ma się do czego przyczepić, uczciwy gość i sprzęt.
  11. To ''super'' też jest czasami dyskusyjne, ja np. między innymi z tego powodu przestałem pić, że będąc pijanym tak jakby obserwowałem ten stan (coś we mnie pozostawało trzeźwe i tu znajdują potwierdzenie słowa Marka, że nie jesteśmy ciałem ani umysłem, bo skoro ciało i umysł jest pijane, to kto lub co było trzeźwe? ) i strasznie irytowała mnie ta niezdrowa i sztuczna euforia. I prawie za każdym razem bywało tak, że już w momencie bycia podpitym - mimo dobrego nastroju - żałowałem, że to zrobiłem. To nie jest prawdziwa radość, którą można osiągnąć innymi sposobami. I pijacka euforia nawet butów nie może czyścić tej prawdziwej radości i szczęściu.
  12. Mam to samo. Lubię towarzystwo ludzi bogatych, zaradnych. Lubię jak kumpel zabierał mnie na przejażdżkę samochodem, który kiedyś mogłem oglądać jedynie w gazetach motoryzacyjnych itp. Ja mam pewien sposób na weryfikację intencji kolegów. Wystarczy chociaż delikatnie wspomnieć o swoich ambicjach, planach i zamiarach. I teraz są możliwe dwie reakcje (innych poza tymi dwoma schematami nie uświadczyłem póki co): 1. -eee, to za trudne, za drogie, a wiesz jaka to odpowiedzialność, a ile to będzie kosztować? Eee... dałbyś sobie z tym spokój. W tym momencie już wiem, że powinienem sobie szukać drzwi wyjściowych z tej relacji, bo taki człowiek nie ma do końca czystych intencji, a nawet jeśli ma, to podejściem jak powyżej będzie generował negatywną energię, która w niczym nie pomaga. Niech sobie żyje, ale dla własnego dobra trzeba zachować dystans. 2.- o stary, ale masz dobry patent, nie wpadłbym na to. Dąż do tego wszelkimi siłami, słyszałem że kolega XXX poszedł w podobny biznes i teraz jeździ S-klasą, ten to ma łeb do interesów W tym przypadku prawdopodobnie mamy do czynienia z ''czystym'' człowiekiem, który ma rozsądne podejście do życia i wolny jest od zawiści, nie ściąga także innych w dół jak Janusze. Kolejny przykład z moich ulubionych: kupujesz samochód i pokazujesz go kolegom. Reakcje: -eee, a syn szwagra ze strony ojca kolegi wujka ciotecznego dziadka mówił, ze jego sąsiad słyszał, jak gościowi pod Koszalinem się zepsuł siłownik od klapy bagażnika, ja bym takiego samochodu nie kupił -a jaki to ma silnik? Ło panie, aż taki? Przecież to tyle spali, skąd ty na to pieniądze weźmiesz? A kto to utrzyma, przecież ubezpieczenie takie drogie do niego... -coś ty kupił? Wiesz jakie części są drogie do tego? Pojebało cię, chłopie! Tu już mamy czarno na białym, że osobnikowi takiemu żal ściska część ciała służącą do siedzenia. Gdyby tak nie było, co by go obchodził wydatki innych ludzi? A teraz druga strona barykady: -o ja, ale fura, widziałem ostatnio taką w Warszawie, jaki silnik? Stary, ale to musi iść! -który rocznik? Ładnie się błyszczy, chyba polerkę robiłeś? I tak ma być, o taki sprzęt trzeba dbać. -Dużo dałeś? Pytam z ciekawości bo sam szukam czegoś podobnego, naprawdę świetny sprzęt I znowu mamy człowieka, który myśli ''zdrowo'' i nie próbuje zmieniać świata pod wpływem swoich frustracji. Kurwa, gdzie by mi przyszło do głowy życzyć źle komuś, kto się dorobił. Dla mnie jedyna ''zazdrość'' jaka istnieje to taka, że gdyby kumpel kupił sobie coś, co mi się podoba, to ubieram się, idę do niego, gratuluję nabytku, oglądam, jak pozwoli to się przejadę (jeśli to pojazd) i z uśmiechem wracam do siebie, jednocześnie kombinując, jak przybliżyć się do posiadania czegoś podobnego (jeśli mi to potrzebne i jeśli mam ochotę). I mogę ''zazdrościć'' w formie ,,kurwa, Franek, ale masz fajny motocykl, też bym chciał takie Suzuki'', tyle. A nie jakieś złośliwości, kąśliwości. Przecież sami wiecie, do czego to doprowadza, np. znany wszem i wobec jegomość, który z zazdrości wobec czyjegoś sukcesu stał się jego internetowym adoratorem 10 lat temu i nie odpuszcza.
  13. Mam dla Was zadanie domowe na dzisiaj. Obędzie się bez ocen, bo nie będziemy tu niczego i nikogo oceniać. Przedstawię Wam pewną sprawę, a wnioski wyciągniecie sami. Jest sobie - powiedzmy - Rafał i Michał. Rafał rzecze do Michała: -wiesz co Michał, nie obraź się, ale krzywo mi ułożyłeś kafelki w łazience, nie mam do Ciebie pretensji, nie chcę zwrotu kasy, ale praca nie została wykonana jak należy. I wiesz co? Mam wrażenie, że sobie czasem lubisz wypić, ale oczywiście nie osądzam, nie sprawdziłem tego i to nie jest oskarżenie tylko drobne przypuszczenie. W dodatku jesteś trochę otyły, może spróbowałbyś coś z tym zrobić, szkoda Twojego zdrowia. Na to Michał odpowiada: -TY SKURWYSYNU JEBANY, ŻEBYŚ ZDECHŁ, TY ANTYCHRYŚCIE, UMRZESZ ZA 2 TYGODNIE, TWOI KOLEDZY TO SATANIŚCI A TWÓJ DZIADEK TO HITLER, MÓJ TERMOMETR WYKAZAŁ MI, ŻE POCHODZISZ Z PIEKŁA!!! Który z tych dwóch Panów jest bardziej godny zaufania? Odpowiedzcie sobie sami. Dziękuję za uwagę, po przerwie widzimy się w sali numer 17.
  14. Eredin

    Zaszalałem

    Co Wy wiecie o luksusie...
  15. Nie pamiętam, czy już to było, jeśli tak to później usunę, ale właśnie mi się przypomniało: -jeśli ktoś ma dobry humor, żartuje, opowiada jakieś nieszkodliwe głupoty, śmieje się, to na pewno jest naćpany albo pijany. Jak trzeba być ograniczonym człowiekiem, żeby pozytywne stany emocjonalne przypisywać jedynie jakiejś chemicznej truciźnie?
  16. Właśnie do tego doprowadziło traktowanie kobiet jako bogów, pozwalanie im na wszystko, wybaczanie im wszystkiego i dawanie prezentów za samą urodę.* *przecież te wszystkie rycerskie akcje są TYLKO dla poruchania. Czemu staruszkom nikt tak nie nadskakuje? Przecież są już ułożone, w sporej części spokojne, doświadczone, a tak naprawdę liczy się wnętrze, prawda? Obydwie strony oszukują siebie samych i innych. Kobiety ''nie lecą'' na kasę, mężczyźni ''nie lecą'' na urodę, wszyscy idą za dobrym serduszkiem, oczywiście... A gdyby nie seks, uroda i zasoby, większość kontaktów damsko-męskich nigdy by się nie wydarzyła. Nauczmy się obserwować swoje reakcje, ja już za rycerza miałem przebłyski, że przecież w większości to mi się nawet gadać z tymi dziewczynami nie chce, wszystkim kierowała fascynacja urodą, wdziękiem, urokiem osobistym. Dla mocno przecenionego seksu i urody (która nie jest jedyną miłą dla oka rzeczą na świecie), pozwala się niewiastom na coś takiego jak na filmiku powyżej, nie wyciąga się żadnych konsekwencji. Bo przecież jak coś ładne, to musi być boskie, prawda? Podziwiać można, ale nie pozwalać na wszystko. Lew jest pięknym i dostojnym zwierzęciem, ale nie wpuścimy go do centrum miasta, żeby wszystkich zeżarł, prawda? No właśnie.
  17. @Drizzt nic dodać, nic ująć. Każdy człowiek jest inny. Wiadomo, że podstawowe biologiczne potrzeby mamy wszyscy takie same, bo należymy do tego samego gatunku, ale jeśli ktoś np. nie potrzebuje być w związku to niech tego nie robi. A jeśli ktoś ma taką potrzebę, to niech się nie obraża na kobiety za ich naturę, tylko ją zrozumie i będzie w tym związku. Jeden lubi pić herbatę, drugi coca-colę, trzeci sok jabłkowy. Który z nich ma rację? Wszyscy i nikt. Nie ma wspólnego mianownika, każdy niech działa indywidualnie dla siebie. Zwolennik Mercedesa jest lepszy czy gorszy od zwolennika Audi? Nie, jeden woli to, drugi tamto. Bokser jest lepszy czy gorszy od zapaśnika? Nie, po prostu inny sport mu odpowiada. Pracownik fizyczny jest gorszy od profesora (prawdziwego, nie pół- )? Nie jest ani gorszy ani lepszy, ani bardziej wartościowy ani mniej. Wszyscy są potrzebni, dla każdego jest miejsce, świat jest duży i piękny, każdy ma coś do wyboru dla siebie. My to rozumiemy, ale społeczeństwo stworzyło sobie pewne szablony. Jesteś taki i taki, robisz to i to = jesteś w porządku. Wyłamujesz się ze schematu = jesteś nieudacznikiem, jesteś głupi. Jak można być tak ograniczonym? Dla mnie np. bezsensem jest picie alkoholu o czym doskonale wiecie, ale powtarzam- dla mnie. Mnie, mojej osoby, mojego ciała, psychiki, ducha. Nic więcej. Czy wytykam ludziom, że oni piją? NIKT NIGDY nie usłyszał ode mnie nawet półsłówka krytyki. Gdy jestem zaproszony gdzieś w gości, to biorę pół litra albo sześciopak w zależności od charakteru spotkania i daję tym, którzy mnie zaprosili (gdy wiem, że są pijący i będą pili). Bo ja jestem abstynentem dla siebie, a nie żeby zmieniać świat. Niestety nawet na naszym forum pojawia się czasem podejście w stylu ,,nie ruchasz panienek? Jesteś jakiś dziwny''. Kurwa, ludzie, przyjrzyjmy się temu na chłodno z boku a najlepiej z góry używając rakietowego tornistra autorstwa naszego szefa . Czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Czy to, że kolega X wyruchał Kaśkę, Paulinę, Martę i Ewelinę czyni go lepszym od kolegi Y, który uprawiał seks tylko z Moniką? Jeśli ten seks byłby aż tak wspaniały, to nie ludzie powinni rządzić na tej planecie. Powinny rządzić wiejskie psy, które zaliczają hurtowo samice swojego gatunku uganiając się za nimi po polach, powinny rządzić króliki i inne stworzenia pieprzące się bez opamiętania. Każdy ma swoje miejsce w społeczeństwie. Każdy ma swoje cele do spełnienia. Wielce nieprzemyślanym postępowaniem jest stawianie jednych wyżej a drugich niżej patrząc przez pryzmat swoich celów życiowych, zainteresowań i tak dalej.
  18. Eredin

    Zaszalałem

    @Brat Jan brałbym japońca osobiście. Kolega ma już 5 albo 6 lat Yamahę Virago 250 i naprawdę bezproblemowy sprzęcik, sam będę kiedyś celował prawdopodobnie w Virago 535 albo już 750, ale to jeszcze nie dziś, jeszcze nie jutro. Ja osobiście jestem takim człowiekiem, że wolałbym 10 letnie BMW czy Mercedesa niż nowego np. Fiata, analogicznie z motocyklami, no ale to tylko MOJE osobiste podejście.
  19. Ale jednak podstawy ma dobre a nawet bardzo dobre. W końcu dobry zapaśnik sam decyduje w jakiej płaszczyźnie potoczy się walka.
  20. Słuchajcie co ta pani mówi od 7:47 Cóż za dbałość o zdrowie małżonka
  21. Zasadniczo panie kolego mój temat ,,Pod trzepakiem'' jest właśnie takiego rodzaju spam-tematem.
  22. Eredin

    Zaszalałem

    Piękna bestia.
  23. @Waflo Niech się spisuje i nawija kilometry na koła. Który rocznik? Sprowadzałeś czy kupiłeś w kraju?
  24. A niech sobie robią, co chcą. FAKTY (powtarzam: FAKTY) na temat małżeństw i zachowań kobiet (szczególnie w dzisiejszych czasach) są, jakie są. Jeśli ktoś się decyduje na małżeństwo - ja mu życzę jak najlepiej (mówię to szczerze). Ale jeśli ktoś nadal uważa, że życie z kobietą jest usłanym różami ziemskim przedsmakiem raju, a osoby niewchodzące w formalne związki to nieudacznicy - to niech sprawdzi, czy to, co człowiek powinien skrywać pod czaszką, występuje również u niego. Bez obrazy oczywiście dla kogokolwiek.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.