Skocz do zawartości

Pan Kabat75

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Komentarze w blogu opublikowane przez Pan Kabat75

  1. Nie dzieliłbym na kosmitki i niekosmitki.

    Każda ma w sobie coś z kosmitki. Mnie nawet to pociąga (tylko bez przesady, żeby to nie były zaburzenia albo co gorszego).

     

    Moje zdanie: rynek partnerek jest całkiem obfity. I dość sporo na nim jest kobitek o niewielkim stopniu ukosmicenia.

    Ze mną jest tak, że sięgam na nieodpowiednie półki. Może nawet jest tak, że sięgam na najwyższe, a tymczasem przed nosem prawdopodobnie nie widzę nic. Albo to co widzę wydaje mi się nieodpowiednie i nawet nie oglądam. Ale warto zaglądać na różne półki, żeby potem buszować po jednej, najlepszej.

  2. Dobra, z miłą chęcią skomentuję jeszcze.

    1. "Przypomnij sobie czy miałeś sytuację, w której zdecydowałeś o seksie. " - na tę kwestię nikt tu chyba nie odpowiedział.

    2. Wczoraj przeżyłem cudny wieczór, nadal jestem oszołomiony. Takiej gry uniesień dawno nie było - samo spojrzenie wywoływało drżenie, a dotyk - muśnięcie dłoni czy włosów - nie, nie będę opisywał, bo to głęboko we mnie.

    Oczywiście, Mój Przyjaciel walił w rozporek od wewnątrz i gdyby potrafił, to by krzyczał i wrzeszczał z wściekłości, czerwony i zasapany. Nic z tego, o wypuszczeniu go nie było mowy.

    Nie wiem z jakimi kobietami macie do czynienia, ale z tą przeżywałem coś zupełnie odmiennego niż rąbanka na łożu - owszem, rąbanka jak najbardziej wchodzi w grę, ale to inna sytuacja.

     

    Tak czy owak - do sedna: to nie ja decydowałem czy sprawy pójdą dalej. Nie poszły, bo ona nie chciała. Można tłumaczyć to na tysiące sposobów ("a może czegoś we mnie brakowało?", "a może jej chodzi o coś więcej i nie chciała pokazać że na pierwszym spotkaniu można ją wziąć?", "a może miała okres /nie miała, tak myślę, ale takie tłumaczenia się pojawiają/?"), ale to i tak ona ma najwięcej do powiedzenia jeśli chodzi o decyzję czy jest seks czy nie.

    Był zresztą, bo dla mnie samo spojrzenie to już seks.

    Nie było nagości i penetracji.

     

    Ja na nią wpływam, bo przyjeżdża do mnie do mieszkania i nie znika po półgodzinie przytulania stwierdzając że tu nic dalej ciekawego nie będzie.

    A ona wpływa na rozwój sytuacji. Ja mogę sobie skakać i dążyć do różnych rzeczy, ale byłoby to śmieszne raczej - to, czemu się poddałem, było przecudowne. Skorzystałem słodko ze swojego poddaństwa.

     

  3. Dnia 23.01.2016 at 09:03, Subiektywny napisał:

    @Pan Kabat75- jeśli mówimy o 'cywilizowanym' podejściu do zainicjowania seksu to w pełni się zgadzam - klucze do bramy mają w rękach kobiety i one decydują czy i kiedy ją otworzyć.

    Jako mężczyzna swoją postawą/podejściem mogę jedynie wpływać na nie, by robiły to częściej i chętniej - i na tym, w zasadzie, kończy się mój wpływ i rola.

     

    A czy motywuję pozytywnie (atrakcyjność fizyczna, pozycja, urok osobisty, umiejętne podejście) czy negatywnie (strach że odejdę lub znajdę sobie inną) - to już drugo czy nawet trzecioplanowa sprawa.

     

    S.

     

    Jestem za

  4. 10 godzin temu, DonDiego napisał:

     

    Bzdura wierutna, i dotyczy wyłacznie cieniasów jakichś :)

     

    Wystarczy, że w obecnośći "swojej" damy obejrzysz się za jakąkolwiek inną - wieczorem masz albo foch, albo "seks stulecia" - wszystko zależy tylko od tego, jak JEJ na TOBIE zależy!

    Jeśli nie masz wieczorem tego j.w. - to znaczy, że źle zainwestowałeś!

     

    That's all!

     

    Z pierwszą częścią wypowiedzi zgadzam się, DonDiego.

    A dalej - jeśli jest foch, to co z tego? Owszem, możesz się wkurwić, ale generalnie zajmujesz się sobą, czyli możesz wyjść po to, czego chcesz, nie rozważając o tym w jakie inwestycje popadłeś. Bo w danej chwili możesz się skoncentrować na tym, że już za moment będziesz miał nową inwestycję, krótko- czy długotrwałą - nie wiadomo, ale Twoją prywatną, która ma coś Ci dać.

     

     

  5. 12 godzin temu, Brzygot napisał:

    Ja może nie ale pan jagiełłootwiera wiele drzwi...  Teraz odwracamy role. Kobieta też czasem ma chcice a ty ją zbywasz. I to się zdarza w małżeństwach podobno.  Jeżeli twoją motywacją życiową są kobiety to + twoje podejście wróże ci przyszłość w jednym z wątków o poturbowanych . Pachnie mi kobiecą (bądź sami wiecie kogo)dywersja... I kobieta dyecyduje nie o seksie tylko o braku seksu tak z logicznego punktu widzenia. Żyjesz ułudą.

    A jakoś nie widzę, żeby tu ktokolwiek choćby deklarował (co mogłoby być ściemą), że to on rządzi seksem w związku.

    Kobieca dywersja? Może się czegoś obawiasz? A wiesz  czym to mogłoby pachnieć?

    Powodzenia.

  6. Pewnie. Ryzyko jak cholera, koszty jak cholera (nie, nie pieniądze mam na myśli). I pewność, że w sumie i tak kiedyś będę sam.

    Tak ma być. Wchodzę w to.

    A życie dla przeżycia - co kto lubi. Mnie pędzi w nieznane światy.

    Każdy ma swoją osobowość.

    Chcę lizać cipkę z niezwykłym przeświadczeniem, że to coś więcej niż lizanie cipki. Że ją nie tylko jem i chłonę, nasycam się i jeszcze bardziej pragnę, ale że mam w sobie przestrzeń na nie wiadomo co. Być zaskoczonym tym co się dzieje, być zaskoczonym samym sobą, jednocześnie dziękować za tu i teraz i mieć przekonanie, że ja sam - taki jaki jestem - nigdy się nie skończę.

    Że gdy już będę poza Ziemią, w wieczny Wszechświat będzie się rozchodzić nieustający głos rozmarzonego mlaskania...

     

    A tak w ogóle (pomijając lekkie żarciki) to gdybym nie wierzył w cokolwiek wyższego niż ja sam, byłoby mi smutno niemiłosiernie.

    I to nie jest za darmo - za takie przeświadczenia też się płaci.

    Taki rynek ponadczasowy i ponadprzestrzenny - ryzykujesz i będziesz miał. A co będziesz miał - chciałbyś wiedzieć z góry? Znowu byłoby smutno.

    • Like 2
  7. powiem, co o tym myślę, nie tylko o tym wpisie, ale o całym tym "blogu" - nijakie. bez polotu, nie czyta się z zaciekawieniem. nic nie zostaje po przeczytaniu. mało talentu, trochę miałkiego contentu, zero "ognia", za to dużo spiny i silenia się na bycie "blogerem", bo to takie fajne. słabe. 

    jak się ma niewiele do powiedzenia, to może lepiej się czasem w ogóle nie odzywać... ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.