Skocz do zawartości

Pan Kabat75

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Pan Kabat75

  1. Pan Kabat75

    Zbój

    Sam nie wiedziałem, że tak mogę być postrzegany. A siebie postrzegałem jako porządnego chłopa, dobrego uczynnego, przykładnego nawet męża i ojca; świetny w łóżku, w kuchni, w trasie, w działaniach itd. Ale po co o tym gadać. Znaczenia to za bardzo nie ma. Owszem, dla kobiet może mieć - no kimś muszą się "wspierać". Dla mnie już nie za bardzo, bo nie szukam wsparcia w tym, że komuś mam dawać wsparcie. Owszem, nie zrezygnowałem z dawania, ale też coraz lepiej wiem ile chcę i jak to ma być że chcę i dostaję. Ale wracając do wątku głównego - nie wiedziałem, że mogę być postrzegany jako zbój. I teraz wiem, że miałem to w sobie zawsze. Naszym językiem, Bracia: dobre zerżnięcie dupy jeszcze żadnej dziewczynie nie zaszkodziło. A korzyści z tego są nieocenione dla każdego. I tak jak wcześniej "zbój" we mnie mógł niepokoić, tak teraz - gdy ona mnie tak nazywa, nie dowierzając własnym odczuciom (zaczyna się od klapsów, nie musi się kończyć na czymś konkretnym, a nawet lepiej jest gdy pozostaje to jako "nie wiadomo dokąd on ze mną podąża") - zbój we mnie powoduje, że ze spokojem robię swoje wiedząc, że i tak czeka mnie nagroda. Jeszcze jestem na początku - tak czuję. Zdziwiony jestem tym i może onieśmielony (ach, jak kobietka-kokietka!). I zadowolony, czego Wam życzę.
  2. "trochę się rozpisałem, a miałbym jeszcze coś do opowiedzenia" - no właśnie. Fajnie napisane, trochę dużo i trzeba się skupiać (co nie każdy lubi, ale jak chce się starać to będzie miał zysk) - uprościłbym do "moja głowa, moje emocje, ja wiem najlepiej jak postępować". Pozdrawiam!
  3. Tak, nigdy tak nie będzie. Było nagłe: "Nie kocham cię, tak jest już od dawna", po miesiącu: "Oj, ty jeszcze o tej miłości? Już powinno ci minąć, weź się w garść", a potem jeszcze wiele i wiele podłości, którym nie chcę już poświęcać czasu. Nie będzie tak jak było w tym związku. Zdawało się to piekłem, najgorszym końcem świata (zresztą zapowiadano w 2012, z tym to akurat u mnie Majowie trafili) z możliwych do wymyślenia. Różni ludzie mówili różne rzeczy - jedną z najbardziej złoszczących było "potrzeba czasu" - mieli rację. "Niestety" daltego, że to rzeczywiście czas, jakieś 2 lata do pierwszego otrząśnięcia się - zdaje się, że utracony (no bo go nie ma), ale jakże pożyteczny! Jakże inaczej to wygląda, gdy patrzę w lustro, a zmarszczki i siwe włosy podpowiadają "jesteś coraz piękniejszy" - wcześniej nie przemknęłoby to przez myśl. Nigdy nie będzie po tzw. "wszystkim". Rozpacz? Strach? Nie, chłopaki, tego nie ma. Właśnie tego już nie ma. Jestem Ja, Pan i Władca. Czuję to, gdy nowa dziewczyna wychodzi z łóżka i drobi kroczki w kierunku kuchni żeby szybciutko zrobić mi coś miłago do zjedzenia czy wypicia. Ale to nie tylko w tym rzecz, bo dziewczyna to ktoś cudowny, ale to nie wszystko. Jestem Ja i wtedy właśnie to czuję, gdy jestem sam. Czas, moi drodzy Skrzywdzeni. Czas i praca nad sobą, drodzy Przegrani! Z czasem Wygrani. Wielcy i Samostanowiący. To niezwykłe. W taką szarą nieludzką zimę. Pozdrawiam!
  4. Ale to i tak raczej oszustwo - marketing. Czy to nas zadowala?
  5. Zależy do czego. Uniwersalną chcecie znaleźć?
  6. Mocny temat, jeśli wiecie o czym mowa. Kto przeżył/przeżywa - ten wie, a może i jest nas takich większość. Czas niekiedy działa na korzyść - u mnie po latach odkrywam wielkie plusy u Ojca. I - ku mojemu zdziwieniu - cienie w obrazie Mamy, która zawsze była istotą nieskazitelną. Nie wiem czy to nie jest trudniejsze do przyjęcia. Bo Matka (to, jaka jest) ma ogromny wpływ. Może i największy.
  7. Małolaty nie tylko fantazjują, szczerze mówiąc. Sporo może z nimi łączyć, np. ze studentkami, ale niestety niezbyt dobrze działa komunikacja (osobiste zdanie). Różnica pokoleń i w ogóle jakiegoś ogólnego podejścia do życia, choć to np. kilkanaście lat różnicy. To jest spoko. A co do rówieśniczek - za 20 lat przyszłe czterdziestolatki (obecne studentki) będą miały szansę u obecnych czterdziestolatków. Co to będzie się działo... Ale inna rzecz: jak zdrowie? Sypie się ciałko/kościec/stawy itp.? U mnie - jak dałem popalić sportowo, to ból kolan. Jak stosowałem odpowiednie przygotowanie - młodsi wymiękali.
  8. Ćwiczyć, ćwiczyć! Bez końca. Szczególnie oddech.
  9. Pan Kabat75

    Skowyt Jąder:))

    W moim wieku 5 wytrysków na miesiąc. Co do orgazmów - nie ma ograniczeń. Po 40 - 3-4 na tydzień.
  10. Rzecz jest teoretycznie prosta: jak jestem przykładem szczęścia, to właśnie coś takiego sprzedam dzieciom. To po mnie zostaje.
  11. Pan Kabat75

    Gała

    Gała to podstawa. Niestety, kolana mi siadają. A rżnąłbym na maksa jak kawaleria.
  12. Tak uważam, chociaż jeszcze jej nie mam. Bo trzydziecha to był mit, ale wtedy weń wierzyłem.
  13. Jw., u mnie kilkanaście lat niebycia sobą przy kobiecie oraz uwielbienie wyobrażeń na jej temat (brane za miłość) oraz brak weryfikacji rzeczywistych zdarzeń i faktów. Upokorzenie na maksa. Ciężko się z tego wychodzi, ale czas oraz szlif osobisty pokazały, że się wychodzi. Pierwszy brak objawów to było "kurde, ona jest słaba, jak ja mogłem z nią być?" A teraz już takich nie ma, bo jest co innego. Życie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.