Skocz do zawartości

VanBoxmeer

Użytkownik
  • Postów

    182
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez VanBoxmeer

  1. Niekoniecznie - cały kontakt wychodzi z jej strony, ja nigdy nie piszę pierwszy. Mam mało czasu na odpisywanie w ciągu dnia, więc zdarza mi się odpisać po 1-2 dniach, jeśli jest coś pilnego to ona wtedy dzwoni. Sytuacja dokładnie odwrotna do tego, do czego jest przyzwyczajona w kontakcie z facetami. Zresztą często wspomina o tym, jak to faceci się nie szanują i simpują na każdym kroku. Zresztą nie tylko ona narzeka. Dziewczyny śmieją się, że faceci nie uczą się na błędach, bo skoro simpowanie nic nie daje, to jaki jest sens próbować tego samego z każdą kolejną nowopoznaną laską? Trzeba zmienić strategię i badać efekty - nawet one to wiedzą. No fap to podstawa. Co z nią robiłem znajdziesz częściowo w odpowiedzi powyżej. Jeśli interesuje Cię coś konkretnego to pisz.
  2. Wiecie co było największym cudem Jezusa? Że miał 12 kumpli po trzydziestce... Zgadzam się z powyższym postem, trudniej znaleźć męskich przyjaciół na lata w takim wieku niż ogarnąć sobie laskę do LTRa.
  3. Opiszę dla mniej doświadczonych użytkowników schemat, którzy starsi stażem koledzy znają bardzo dobrze i zrobiliby to samo w sytuacji, gdy laska próbuje usadzić nas na orbicie tekstami typu 'nie wiem co czuję', 'to chyba jednak nie to', 'nie w głowie mi teraz związki' i tego typu pierdolety. Moim celem nie jest pochwalić się, bardziej przekazać wartościową wiedzę z tego forum zastosowaną z sukcesem w praktyce. W skrócie - poznałem bohaterkę komiksu 3 miesiące temu na imprezie (11 lat młodsza), spotykaliśmy się kilka razy, wszystkie bazy zaliczone. Po 3-4 tygodniach napisała mi jeden z powyższych tekstów, na co jedyną moją odpowiedzią było: 'ok, no problem i powodzenia' i wykasowałem laskę z pamięci. ***Ważny komentarz tutaj - ona nie była jedyną laską, z którą się spotykałem. Wszystko z klasą i uczciwie, bo nikomu niczego nie obiecywałem. Dzięki temu ból odrzucenia był minimalny i w sumie to spłynęło to po mnie jak po kaczce. TAK WŁAŚNIE MA 80% KOBIET - ZAWSZE MAJĄ KILKA OPCJI ZAPASOWYCH NA WYPADEK, GDYBY IM Z WAMI NIE WYSZŁO.*** Nie blokowałem jej ani nie usuwałem z listy kontaktów bo wiem, że one potrafią wrócić w najmniej spodziewanym momencie, a w jej przypadku nie miałbym nic przeciwko, bo była w moim typie. Po miesiącu bez kontaktu napisała do mnie jakby nigdy nic w stylu 'hej co słychać' i opowiedziała mi, że kombinowała z innym gachem w tym czasie i jej nie wyszło, bo tym okazał się być przystojną ofermą I z chęcią spotkałaby się ze mną bo brakuje jej mojej 'męskiej energii' jak to ujęła. Pewnie liczyła na to, że sam się pierwszy odezwę po takim czasie i musiała być na mocnym głodzie bliskości, skoro sama wyszła z inicjatywą. Happy end jest taki że znów co jakiś czas się z nią spotykam, ale tym razem to ona jest jedną z kilku na mojej orbicie i mam na nią czas średnio raz na tydzień lub rzadziej, co jeszcze bardziej ją nakręca i zastanawia się, co i z kim robię w międzyczasie. Nie muszę dodawać, że wrócił full serwis oraz zaangażowanie z jej strony, a ja na pewno się z nią nie zwiążę, bo to kwestia czasu zanim ona znowu zacznie kombinowac z kimś innym. Tylko po mnie znowu to spłynie bo na jej miejsce będę mieć kilka innych, które są przynajmniej tak samo atrakcyjne i młode co ona. Teraz zapytajcie siebie drodzy użytkownicy - czy finał byłby taki sam, gdybyśmy SIMPOWALI do niej na początku znajomości, a potem próbowali utrzymać kontakt gdy jej się nagle odwidziało? Mam nadzieję, że ta krótka historia będzie miała dla kogoś wartość edukacyjną i będziemy mieć więcej takich success stories zamiast tematów typu 'czy ona da mi jeszcze szansę'. Udanej niedzieli!
  4. Skoro trzyma Cię na głębokiej ławce rezerwowych w wieku 35 lat to myślę że masz szansę wejść do gry gdy jej stuknie 50tka. Cierpliwość popłaca!
  5. Łatwo jest krytykować (w tym przypadku p. Petersona), ale o wiele trudniej zrobić coś ze swoim życiem, a tym bardziej mieć wpływ na jakość życia innych. Śmiem twierdzić, że gość pomógł wielu młodym chłopakom, którzy wychowali się bez ojców. Mnie najbardziej zaimponował uczestnicząc w dyskusji na temat gender page gap w BBC, to w jaki sposób zaorał prowadzącą o jedynych słusznych w BBC poglądach na pewno zmieniło postrzeganie tego "problemu" u wielu ludzi:
  6. Patrząc na wydajność kobiet w moim 15-letnim doświadczeniu zawodowym nie dziwię się, że tak bardzo chciały porzucić pracę w domu i opiekę nad dziećmi na rzecz kariery w korpo Zdarzają się wyjątki, które potwierdzają tę regułę.
  7. Skoro nigdy nie mieszkałeś sam, to uważam że warto się wyprowadzić. Nie dla kobiet, ale bardziej po to, by nabrać życiowego doświadczenia, docenić to, co robią dla Ciebie rodzice i dziadkowie, a jeśli chcesz założyć rodzinę, to dużo łatwiej będzie Ci kogoś poznać mieszkając tymczasowo samemu i będąc samodzielnym. Pytanie brzmi, czy warto akurat byś wyprowadzał się do Warszawy - ja bym celował w jakieś większe miasto bliżej Twojego rodzinnego domu, bo będzie Ci łatwiej wpaść w odwiedziny do rodziny, a jeśli poznasz tam jakąś dziewczynę, to jest większa szansa, że pochodzi z Twoich okolic i łatwiej będzie ją później sprowadzić na ojcowiznę. Bo podejrzewam, że w Twojej głowie taki właśnie masz plan co do przyszłej partnerki. Znam ludzi, którzy nigdy nie wyprowadzili się od swoich rodziców i uważam, że nie wykorzystali swojego życiowego potencjału. Życie jak pączek w maśle upośledza nas intelektualnie - szczególnie facetów, bo my potrzebujemy w życiu wyzwań. Żeby nie było, że jestem antyrodzinny - uważam, że gdy już założysz rodzinę to o wiele lepiej żyć pod jednym dachem z rodzicami i dziadkami w wielopokoleniowej rodzinie, ale dopóki jesteś kawalerem to wyjdź do świata i go zdobywaj - poznasz w ten sposób siebie i zahartujesz swój charakter.
  8. Pierwszy raz laska Cię zostawiła? Pamiętam, że po rozstaniach też miewalem podobne rozkminy - typowy syndrom odstawienia. Mi po każdym rozstaniu pomagały nowe baby. Tylko bez wchodzenia w związki rzecz jasna. Twój organizm przynajmniej częściowo dostanie to, o co teraz się tak dopomina.
  9. Zapytaj naszego stwórcy, dlaczego zakodował nam takie, a nie inne potrzeby. Te 3 wymienione wynikają z potrzeby przedłużenia gatunku, bo zauważ, że potrzebę przetrwania możemy zaspokoić sobie sami.
  10. Powyżej przeciętnej, zwłaszcza biorąc uwagę mój wiek - taki feedback otrzymuję od kobiet nie pytając o to. Bez zbędnych przechwałek - moje ex partnerki były bardzo atrakcyjne, a ja sam nie mam żadnego problemu z poznawaniem nowych kobiet. Szczerze współczuję facetom, którzy nie wygrali na loterii genetycznej, bo dla nich randkowanie to musi być gehenna.
  11. Możesz rozwinąć? Uznaję te 3 powyższe potrzeby jako normalnie występujące u zdrowego, heteroseksualnego faceta. Jak inaczej chcesz je zaspokoić, jeśli nie z kobietą?
  12. @ManOfGod każda laska ma inną wizję spieniężenia swojej rzekomo ponadprzeciętnej urody - jedna liczy na umowy reklamowe i lokowanie produktów u siebie na profilu, druga chce być influencerką-podróżniczką i promować hotele lub restauracje, kolejna może liczyć na to, że na jej profil zapuka szejk-milioner, który będzie z nią podróżował po świecie i sponsorował ją za sam fakt możliwości spędzania z nią czasu, bo oczywiście ona się szanuje i żadnego seksu nie będzie 🙃 Btw. zapomniałem o Onlyfans jako kolejnej odmianie nowotworu, ale nie jestem pewien jak bardzo się to rozpowszechniło w Polsce. Prawdopodobnie laski się tym nie chwalą na prawo i lewo, ale te co ładniejsze atencjuszki na pewno się tam udzielają za $, który teraz całkiem dobrze stoi względem PLN. Przypomniało mi się, że koleżanka mojej eks dorabiała sobie w ten sposób - na początku z desperacji, bo została sama z dzieckiem po rozwodzie, a potem już z przyzwyczajenia, bo kto by pogardził prasowaniem lub sprzątaniem chałupy online w bieliźnie lub bez za dobrą stawkę. Czasami też dla zasięgów przyprowadzała jakiegoś gacha na randkę do siebie - wtedy miała najlepszą oglądalność.
  13. Ale większość z nich myśli, że ona też może i to tylko kwestia czasu. To efekt wychowywania jedynaczek-księżniczek, którym wpaja się od dziecka że są najpiękniejsze i zasługują na to, co najlepsze. Bycie influencerką, czyli wypinanie dupy za hajs w mediach społecznościowych to aspiracja i marzenie większości dziewczyn. Czasami IG służy do promocji innego rodzaju biznesów - trafiłem ostatnio na laskę, która zdjęciami w bikini na łódce i plaży propagowała jakiś program MLM w branży finansowej, LOL.
  14. Zapytaj ćpuna czy branie koksu mu się nudzi. To uzależnienie. @slusa laski poznaję nie tylko na imprezkach, bardzo dużo kontaktów łapię na siłowni i w różnych aktywnościach życia codziennego. Parę dni temu podbiłem sobie do stewardessy w samolocie (krótki lot, mało czasu na rozmowę) - wymieniliśmy się instagramami, a Ta nie raczyła nawet odpisać na moją wiadomość, czyli dała mi kontakt tylko po to, by mieć kolejnego followersa. Ghosting po wymianie kilku wiadomości też jest bardzo częsty, bo laski tak szybko się nudzą rozmową z facetem. I nie o to chodzi, że nie proponuję dalszych spotkań, bo często właśnie w momencie propozycji spotkania nastaje cisza. Od nadmiaru opcji laskom nawet nie chce się odpisywać, bo czeka na nie ciągle nowa porcja wrażeń lub ktoś z lepiej prowadzonym profilem, tj. więcej kontentu, filtrów, opisów, itd. Chyba wszyscy się tutaj zgadzamy że nie warto iść tą drogą, bo to wyścig na dno i dostosowywanie się do ich warunków.
  15. Od połowy stycznia jestem z powrotem na rynku matrymonialnym i to, co widzę u młodych, atrakcyjnych kobiet w Polsce to obraz intelektualnej nędzy i rozpaczy. Wychodzę dość często na różne imprezy, eventy i podbijam do ładnych pań, staram się zawsze celować w te, które mi się najbardziej podobają w danej grupie ludzi. Nie ma problemów z inicjacją i prowadzeniem rozmowy, często na koniec wymieniamy się kontaktami. I co zauważyłem - obecnie głównym środkiem kontaktu jest instagram. Laski chętnie się nim dzielą, bo to łatwy sposób na złapanie kolejnego followersa, a gdy już dodasz ją do listy to często nie raczą nawet odpowiedzieć na wiadomość. Co zabawniejsze, przy braku odpowiedzi usuwam je ze swojej listy i wtedy czasem dostaję pytanie dlaczego je usunąłem 🤣 Komedia. Inną sprawą jest to, co one publikują na swoich profilach i częstotliwość publikowania - nie ma się co dziwić, że atrakcyjne laski większość wolnego czasu spędzają przed lustrem, a następnie spotykając się w modnych miejscach by móc sobie tam robić zdjęcia. Następnie czas spędzają na wyborze najlepszych zdjęć retuszach i dodawaniu filmów/zdjęć na swój profil. Nie uwierzyłbym, gdybym nie spędził z takimi przypadkami nieco czasu. Kolejnym aspektem jest ilość followersów, lajków i komentarzy - jak te dziewczyny mają nie być uzależnione od instagrama, skoro płynie stamtąd tyle pożądanego przez nich towaru, czyli atencji? Im ładniejsza laska, tym więcej tysięcy followersów, polubień i komentarzy. A ego coraz bardziej w kosmosie i problemy z komunikacją z ludźmi tutaj, na ziemi. Im ładniejsza laska, tym więcej atencji i większy stopień uzależnienia od dopaminy, którą dają aplikacje na telefonie. Im ładniejsza, tym niestety bardziej absurdalne wymagania i większe oderwanie od rzeczywistości. Moim targetem, na którym poczyniłem najwięcej obserwacji, były laski w grupie wiekowej 20-25 lat. Żadna z nich nie nadawała się nawet do związku, a co dopiero do zakładania rodziny. Łudziłem się, że nieco inaczej sprawa będzie wyglądać w przypadku dziewczyn z Białorusi czy Ukrainy, ale cyfryzacja byłych republik radzieckich bardzo przyspieszyła i ten nowotwór opanował również ich mózgi. Może to kwestia wieku, bo sam mam 34 lata, ale nie jestem w stanie znieść towarzystwa atrakcyjnych lasek przed 30tką ze względu na ich uzależnienia od mediów społecznościowych. Mam wrażenie, że życie młodych dziewczyn jest obecnie dostosowane pod to, by móc pochwalić się jak największą rzeczą aktywności przed swoją internetową publiką celem zdobycia atencji. Moja ex też była bardzo atrakcyjną dziewczyną, ale ze względu na wiek nie maiła aż tak nierówno pod sufitem od ogromu atencji - miała jej dużo, ale mogłaby mieć o wiele więcej gdyby była tak aktywna jak o 10 lat młodsze koleżanki. Dzięki temu mogliśmy robić wspólnie fajne rzeczy bez tysięcy zdjęć, filmów, relacji i całego tego syfu. Mam dość pesymistyczne wnioski i zastanawiam się, jak wyjść z tej pułapki - chciałbym, aby moja kolejna partnerka była równie atrakcyjna co poprzednie, ale przy obecnym poziomie penetracji społeczeństwa aplikacjami typu IG, tiktok, tinder, itp. związek z taką osobą będzie niczym branie udziału w reality show, a nasza laska będzie większość wolnego czasu spędzać z telefonem w nosie. Jakieś porady? Wiem, że najlepiej byłoby olać kobiety, ale takowa jest mi potrzebna z 3 powodów (w tej kolejności); - potomstwo - zapewnienie tzw. domowego ogniska i towarzystwa - seks Czy może po prostu Warszawa jest taka sp.ierdolona i należy wyjechać na ścianę wschodnią? Pracuję zdalnie i mogę mieszkać gdzie chcę.
  16. Przytyki pochodziły od żeńskiej części Twojej rodziny, bo one patrzą na Twoją dziewczynę przez pryzmat swoich wymagań wobec partnera - dla kobiety ma znaczenie wykształcenie faceta i jego zasoby, dla mężczyzny - nie. Nie pozwól, by takie nic nie wnioszące komentarze zmieniały postrzeganie Twojej partnerki, dla równowagi możesz porozmawiać o tym z bardziej doświadczonymi facetami, niekoniecznie z Twojego kręgu rodzinnego.
  17. Autorze radzę Ci pospieszyć się z działaniem w kierunku rozbudowy sieci kontaktów używając do tego Twojej dziewczyny, bo gdy Cię już zostawi (a prędzej czy później do tego dojdzie) to będzie Ci o wiele trudniej wyjść z samotności, bo tęksnota za byłą (obecną) będzie Cię blokować. W czasie pokoju szykuj się do wojny.
  18. Standard - kobiety to robią nagminnie bo liczą na to, że się ugniesz mając w pamięci jej wersję demo i zrobisz coś dla niej za frajer. Gdyby nie to, że czegoś od Ciebie chce to na pewno by się do Ciebie nie odezwała. Kobiety są oportunistkami a facetom do głowy nie przychodzą takie rzeczy, dlatego wielu z nas daje się nabierać, że to z miłości, chęci podtrzymania kontaktu, etc.
  19. Autorze wynajmij swoją chatę, a sam z dziewczyną idźcie na wynajem i rozłóżcie koszty 50/50. Ja w swoich mieszkaniach nie mieszkam i z laskami zawsze mieszkałem w wynajmowanym mieszkaniu m.in. po to, by żadna nie próbowała pasożytować. Gdyby kobieta zajmowała się domem i Twoimi dziećmi na pełen etat, to można taką przyjąć pod swój dach, ale jeśli mówimy o nowoczesnych europejskich związkach bez dzieci, gdzie obie osoby pracują to z jakiej paki Ty masz na to łożyć? Jeśli mężczyźni będą sobie dawać finansowo na głowę, to potem każda baba będzie traktowała układ pasożyt-żywiciel jako coś naturalnego i potem dobre chłopaki będą słyszeć że "przecież wszyscy tak robią". To my kształtujemy normy obyczajowe. EDIT: dokładnie jak kolega wyżej, w tym samym czasie to napisaliśmy.
  20. A ilu chłopaków postawiło na dobrego konia za pierwszym razem? Jeszcze tego nie widzisz, bo wysyp rozwodów wśród Twoich znajomych dopiero się zacznie bliżej 40tki. Ja już 3 razy postawiłem na złego konia i nie uważam tego za zły wynik. Chwilowo jestem bardziej zniechęcony do kolejnego związku niż zwykle, ale to niebawem minie. Gram dalej, bo to jeden z aspektów życia - dążysz do tego, by się rozmnożyć, przekazać swoją wiedzę i zasoby kolejnemu pokoleniu i nie zostać w trakcie tego procesu puszczony z torbami przez matkę Twoich dzieci z pomocą sądowych k.urew, prawników i całej kasty pasożytów, która żyje z rozwodów i dramatów rodzinnych. Kiedyś zagrożeniem w realizacji tych celów był brak środków do życia, głód, wojny, etc., teraz są nimi same kobiety i wspierający je aparat państwowo-urzędniczy. Trzeba grać tak, by nie dać się ograć i zrealizować swoje cele pomimo przeciwności losu.
  21. Autorze jestem w podobnym wieku do Ciebie, w tym roku skończę 34. Mój związek poszedł się jebać 3 tygodnie temu, też chciałem mieć dzieci, a teraz będę mieć je najprędzej za 3 lata. Tak jak Ty mam hajs, nie wyglądam najgorzej, dbam o siebie - same podobieństwa. Jedyną różnicą między nami jest nastawienie - ja jestem przekonany, że znalezienie chętnej do założenia rodziny 25 latki z Ukrainy lub Białorusi (nie p0lki - szanujmy się) nie stanowi większego problemu. Jeśli chcesz mieć dzieci to znajdź kobietę, która chce i może mieć dzieci i która potrafi utrzymać chcicę na wodzy by utrzymać relacje rodzinne. Stosuj przemoc ekonomiczną, by nie przyszło jej do głowy rozstawać się z Tobą, bo będzie to dla niej oznaczało znaczne pogorszenie jakości życia. Zakończ obecną związkową gehennę, wyjdź do ludzi, zacznij wydawać hajs i pokaż, że nie jesteś sknerą i zaraz wokół Ciebie zaczną się kręcić fajne dupy. Pieniądze dają szczęście, bo dają wolność - dzięki nim masz teraz opcje i nie jesteś skazany na tkwienie w tym gównie w jakim obecnie do końca życia. Trzymam kciuki.
  22. Ja bym powiedział. Jeśli się od Ciebie odwróci, to masz odpowiedź ile warta była jako partnerka i czy mógłbyś w życiu na nią liczyć w trudniejszych sytuacjach. Dobrze, że nie powiedziałeś jej na początku, bo kobiety gardzą słabością (tylko u mężczyzn), ale po 10 miesiącach związku IMO już pora. No chyba, że chcesz wkrótce zakończyć terapię i zamknąć ten rozdział w życiu - wtedy bym nie mówił.
  23. @Casus Secundus porada może i dobra, ale w rzeczywistości zawęża bardzo mocno grupę potencjalnych kandydatek. A podobne zainteresowania nie zawsze oznaczają podobny poziom intelektualny. Mimo aktywnego udziału w zajęciach sportowych, wymian językowych, grupowego hikingu i tym podobnych aktywności jeszcze nigdy nie trafiłem tam na żadną sensowną dziewczynę, która by mi się podobała i była wolna. Lepiej nie brać udziału w takich zajęciach z myślą, że kogoś się tam pozna bo można się srodze rozczarować.
  24. Nie chodzi o blokowanie, ale o rozeznanie na początku znajomości jak rozrywkowa jest panna i czy jest w stanie żyć bez wyjść w miejsca, gdzie łatwo o zdradę. Jeśli nie jest skłonna współpracować w tym zakresie, to dziękujemy za znajomość lub trzymamy na orbicie do czasu, aż popuści innemu. Też tak uważam - problem w tym, że laska przez prawie rok się z tym maskowała i nie chodziła na imprezy czy festiwale taneczne. Do tego czasu była bardzo zadowolona ze związkowej stabilizacji - skończył się covid, imprezy ruszyły na nowo i skończyło się udawanie, że tego nie potrzebuje i może bez tego żyć. To jest odwieczny problem tzw. honeymoon period - po pewnym czasie laski przestają udawać kogoś, kim nigdy nie były i wracają do starych nawyków. A my zastanawiamy się, dlaczego one po tym czasie sielanki tak diametralnie się zmieniają... Każda kobieta zdradzi, jeśli na talerzu zostanie jej zaserwowana lepsza alternatywa. Taka jest ich natura i nie bez powodu nasi przodkowie dbali o to, by okazji do zdrady było jak najmniej. Dlatego warto ustalić na początku związku co wolno, a czego nie. Przecież my też będąc w związku czy (odpukać) małżeństwie nie chodzimy do klubu ze striptizem lub nie nocujemy u sprawdzonych koleżanek będąc przejazdem w ich miastach, bo to sytuacje wysokiego ryzyka. Dlaczego mielibyśmy na to samo pozwalać kobietom, które zwykle łatwiej ulegają emocjom niż my? Z tym poszukiwaniem kobiety ze swojej bajki jest niestety jeden problem - większość kobiet jest z zupełnie innej bajki niż my i dodając takie kryterium zawężamy sobie jeszcze bardziej i tak już bardzo wąskie grono kandydatek. Już samo poszukiwanie kogoś na podobnym poziomie intelektualnym by nie cierpieć psychicznych katuszy podczas rozmowy z kobietą jest trudne, a co dopiero podobne zainteresowania i styl życia... Nie można mieć wszystkiego i faceci chyba trochę lepiej rozumieją to od kobiet, które częściej poszukują ideału, który albo nie istnieje albo jest totalnie poza ich zasięgiem. Ja zdaję sobie sprawę co mogę, a czego nie mogę dostać od kobiet i nie chcę wydłużać listy życzeń, bo lasek spełniających choćby te podstawowe jest bardzo niewiele, a grupa ta ciągle się kurczy. Zanim poznałem swoją ex poznałem osobiście 50-100 lasek, które przeszły przez wstępne sito i w ogóle chciało mi się z nimi gdzieś wyjść. Z tej grupy fajnych było może 5, ale nie każda z nich była zainteresowana dalszą znajomością ze mną. Randkowanie to numbers game i trzeba wiedzieć, jakie kryteria zawężają te liczby do nieakcpetowalnie niskich poziomów, by nie skończyć jak stare panny po 35 roku życia z kotem, które w wymaganiu nie znają umiaru Oczywiście jestem otwarty na konstruktywną krytykę, chciałbym odkryć inną, lepszą filozofię postępowania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.