Skocz do zawartości

czerwony

Starszy Użytkownik
  • Postów

    307
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez czerwony

  1. Nie żebym go tłumaczył, ale jestem typem samotnika. Bliskich przyjaciół, a nawet znajomych nie potrzebuję (wystarczą ci, z którymi musze mieć kontakt). Kobiety u boku jak najbardziej.
  2. Ja jak widzę, że żona odpuszcza dietę i ćwiczenia wyciągam wagę. Jak pokazuje jej za dużo mówią: uuu czas wziąć się za siebie. Ona zna moje podejście, bo jej jasno to przekazałem: wygląd jest dla mnie bardzo ważny i chcę mieć zgrabną kobietą. Jak boisz się teraz zwrócić uwagę kobiecie na tuszę, to co zrobisz jak urodzi dziecko, oleje temat i zrobi się z niej wieloryb (zakładając się planujesz w ogóle mieć dzieci w przyszłości)? Tak czy siak proponuję generalnie poćwiczyć nad stawianiem kobiecie wymagań i ich respektowanie. Zawsze może się okazać, że ich nie zamierza spełnić. Wtedy next.
  3. Na początku proponuję się przemóc i zgolić głowę na zero, lepiej to wygląda (szczególnie z brodą) niż zakola i żałosne zaczeski. Następnie siłka + zdrowa dieta. Poprawisz sylwetkę i zwiększysz poziom testosteronu. Z wiekiem jego poziom spada. U mnie 40-ka już niedługo. Dawno zaczęły mi się robić zakola + ostatnio coraz rzadsze włosy na czubku. W końcu zgoliłem na łyso + zapuściłem brodę (coś jak Bartosz Kurek/Gortat). Efekt? Kobiety cały czas się za mną oglądają. Nieraz słyszałem, że teraz wyglądam groźnie (mocno się przydaje w konfliktowych sytuacjach). Dzięki siłce czuje, że testosteronu mam więcej niż w wieku 20-25 lat bez siłki.
  4. Uu bracie. Jak ktoś mnie wkurwia wchodzę z nim w otwarty konflikt, bezceremonialnie i bezkompromisowo okazuję przy tym wyższość. Pomaga oczywiście siłka, sylwetka, mowa ciała. Fakt, że inni podwijają ogony przed Tobą mocno zaspokaja kobiecą hipergamię Polecam rozwijać się w tym kierunku. Da się wyrobić takiego skurwiela w sobie. Tak jak pisałem byłem pizdą.
  5. Nie sprawa jest bardziej skomplikowana. W tym przypadku próbowałem wyjaśnić co miał na myśli pisząc, że rogacz trzyma ramę. Po wypowiedzi @maroon wnioskuję, że dla niego trzymanie ramy do zjebanie kobiety Po mojej prośbie o uszczegółowienie zmienił temat.
  6. @Morfeusz Gdzie napisałem, że same trzymanie ramy gwarantuje, że żona nie zdradzi?
  7. Acha. Posuwasz czyjąś żonę. Jakiś mąż z kolei ma kochankę. Widzę, że znalazłeś ostateczny argument żeby się nie hajtać. Gratulację. Pytanie jeszcze co to wnosi do tematu udanego seksu w długoletnim małżeństwie?
  8. @maroon Nie bardzo widzę co ma wspólnego opisany przeze mnie sposób na udane życie seksualne w wieloletnim małżeństwie z tym, że jakaś mężatka na Ciebie leci czy, że Twoja ex miała Niagarę po filmie z Almadovarą
  9. Po co Ci była-orbiterka? Jak się odezwie prosto bym powiedział: zjebałaś zero związku, ale sex ok. @maroon To, że można wybzykać mężatkę, ameryki nie odkryłeś. Też widzę jak działam na inne. Nie mam klapek na oczach. Jeśli uogólniasz i myślisz, że każdą mężatkę wybzykasz życzę powodzenia.
  10. Ok. Zjebać, zjebie, ale co to daje? Czy on potrafi postawić na swoim? Czy może jednak jednym uchem wpada, drugim wypada. Czy on pozwala grać jej dostępem do cipki? Czy to on ma decydujące zdanie? Poza tym mocna męska rama to jedno. Nie załatwia wszystkiego. Co masz na myśli pisząc szczęśliwy związek? W sensie on ma sexu ile chce? Czy ona widzi w nim samca alfe? Wątpię.
  11. Błąd. Jeszcze 5 lat temu byłem pizdą. Dziś myslę o sobie. Bezwzględny skurwiel. Dla kobiety widzę, że jestem samcą alfa.
  12. Zastanów się jaką ramę musi trzymać jej mąż. Przykładowo myślisz, że koleś potrafi zjebać babkę jak ta robi coś nie po jej myśli? Czy kiedykolwiek podniósł na nią w ogóle głos?
  13. @czarny Dobrze zrobiłeś z byłą. Przedstawiłeś jej swoje oczekiwania, ona ich nie chciała spełnić, więc odszedłeś. Jak do niej teraz wrócisz, poleci Ci rama. Jej szacunek do Ciebie spadnie z czasem do zera, bo pokażesz jej, że Twoje przekonania są nic nie warte. Nie trzeba się z nimi liczyć. Wyjdzie, że mówisz A a robisz B. Zacznie się coraz większe pogrywanie z Tobą, wchodzenie na głowę. Jesteś młody. Radzę zapomnieć o byłej i korzystać z życia. Zajmij się innymi kobietami. Co do małżeństwa. Żyję przyjemnie w wieloletnim małżeństwie. Mam lodzik, sex kiedy chcę. Kobieta niezawsze ma ochotę na sex, ale ona ma świadomość, że kiedy tego chcę musi mnie zaspokoić. Tyle, że ona nie płacze przy tym tylko ma satysfakcję z tego, że może mnie zaspokoić. Jak to zrobić? Trzeba robić to co na początku związku: być w jej oczach tym samcą alfa, dawać emocje (przydaje się bycie bezwzględnym dupkiem), trzymać mocną męską ramę, wzbudzać w strach przed konkurencją.
  14. Sam musisz podjąć tą decyzję. Ty najlepiej znasz siebie i sam powinieneś wiedzieć co jest najlepsze dla Ciebie. Zrób tak żeby Tobie w pierwszej kolejności było najwygodniej. Inaczej nigdy nie będziesz szczęśliwy. Napiszę co sprawia, że ja nadal chcę być w małżeństwie. Może coś Ci się przyda. Równowaga - słowo klucz w walce z rutyną w wieloletnim związku. Z jednej strony spędzaj czas razem i dbaj o to, żeby to był dobry czas (wieczorem wspólny film kiedy dziecko śpi, sex, wypad na kolacje, spacer itd.), z drugiej strony miej czas tylko dla siebie (poświęcenie się swojemu hobby, siłka, bieganie, samotny wypad czy z kumplami itd), to samo żona. Równowaga praca - życie prywatne. Praca 8h i wracam do życia prywatnego (czas dla rodziny, czas dla siebie). Równowaga wkładu w związek. Ja coś zrobię, wymagam żeby żona też dawała od siebie. Bez sexu nie ma bliskości, bez bliskości nie ma sexu. Sex uprawiamy różnie, bywa, że codziennie jak jest czas. Jak monotonia wejdzie za mocno niczego nie inicjuję i czekam, aż kobieta sama coś zacznie (fajnie popatrzeć dla odmiany jak to ona się łasi do mnie). Po 3-4 dniach bez sexu widzę u mnie zanik bliskości, jestem bardziej oschły. Z kolei kiedy uprawiamy sex codziennie jest spontaniczny dotyk w ciągu dnia, pocałunki, przytulanie, droczenie, żarty, chce się żyć. Dlatego mogę sobie wyobrazić Twoje nastawienie do żony po długim czasie bez sexu. Świadom konsekwencji zawsze pilnowałem żeby nie było tak długich przerw. Wiadomo, że po urodzeniu mężczyzna o sex musi się postarać. Kobieta jest skupiona na dziecku - natura. Ja wtedy powiedziałem jasno: dziecko od razu do oddzielnego pokoju, po połogu chcę jak najszybciej wrócić do sexu, najważniejsi dla siebie jesteśmy cały czas my - bez szczęśliwych rodziców nie ma szczęśliwych dzieci, bez sexu nie będę szczęśliwy. Kobieta jak to kobieta na początku zareagowała emocjonalnie - tylko na jednym Ci zależy. Odpow. jasne jestem mężczyzną, nie mam wyłącznika, potrzebuję sexu, nie dostane od Ciebie, to odejdę. Zadziałało jak zobaczyła, że nie odpuszczam. Kobietę, jak Ty, też mam bardzo w porządku, dobrze napisałeś myśli głową a nie dupą, do tego dobrze gotuje, wspólnie zajmujemy się domem i dziećmi, nie ma z tym problemu, pracuje, jest ambitna, tv nie ogląda, social media minimalny kontakt, zero podatności koleżanek i rodziny, nasze problemy rozwiązujemy tylko we dwoje, introwertyczna tak jak ja, domatorka. Nie mam na co narzekać. Miałem myśli, że super byłoby spotykać się z innymi kobietami, młodszymi (tym bardziej, że z wiekiem SMV wystrzeliło do góry) nie tylko cały czas z tą jedną. Jednak kolejna kobieta z czasem też stałaby się rutyną. Co kilka lat zmieniać? To raczej nie dla mnie. Wolę stabilizację. Wolę walczyć z rutyną z obecną partnerką. Patrząc na forum jak bracia spotykają pojebane kobiety gdzie ja drugą taką znajdę. Do tego rodzina - mam dwójkę dzieci, ich wychowania nie zostawiam tylko żonie. Razem to robimy. Rodzice mają kolosalny wpływ na psychikę dzieci. Dużo frajdy i satysfakcji sprawia mi obserwacja ich rozwoju, wpływ jaki na nich mamy z żoną, staramy się uczyć na błędach naszych rodziców. Jak narazie dobrze nam to wychodzi. Mam dobty kontakt z dzieciakami, nie chce tego stracić.
  15. Jeśli nie ma służebności w KW to nie wiem na jakiej podstawie Orange twierdzi, że właściciel nie może odmówić im przyłączenia nowych odbiorców. Możesz ich zapytać. Ciekawe co powiedzą. Mi wygląda na to, że nie pomyśleli o uregulowaniu spraw formalnych i teraz muszą się boksować z właścicielami. Przyłączając ludzi pod nieobecność właścicieli łamią prawo. Niezła januszerka... Może uda Ci się wyczaić jak sąsiedzi wyjadą, nie wiem, może na wczasy i wtedy szybko fon do operatora żeby przyłączali. Jednym słowem cyrk.
  16. @blck.shp Jeśli słup stoi na działce sąsiada to nieważne, że można go obsługiwać z drogi - zawsze w takim przypadku potrzebna jest zgoda właściciela (lub służebność z zapisem o możliwości wykonywania przyłączy) żeby przyłączyć kabel do tego słupa. Skoro Orange Ci przekazała, że właściciel nie może odmówić to najwidoczniej tą służebność mają spisaną. W takiej sytuacji domyślam się, że razem z technikami operatora musiałby stawić się przedstawiciel Orange z aktem notarialnym, na miejsce wzywana jest policja i właściciel nie ma nic do gadania. Tylko nikomu nie chce się pewnie bawić w takie szopki i mają nadzieję, że w końcu trafią tak, że właściciela nie będzie na miejscu.
  17. Chodzi o to, że właściciel nieruchomości jest zobowiązany zapewnić przedsiębiorcy telekomunikacyjnemu dostęp do (swojej) nieruchomości. Ty natomiast chcesz wykonać przyłącze od słupa na działce sąsiada do swojego budynku.
  18. @blck.shp Przy budowie linii z właścicielem terenu ustanawia się aktem notarialnym służebność przesyłu. Właściciel dostaje za to wynagrodzenie (najczęściej jednorazowe). W akcie notarialnym wprowadza się zapisy co inwestor może robić w pasie terenu wzdłuż linii. To jest zabezpieczenie dla inwestora na przyszłość gdyby się coś zepsuło i trzeba by naprawić. Ewentualnie mogą tam być zapisy o możliwości montażu dodatkowych urządzeń na słupach. Informacja o spisaniu aktu notarialnego służebności przesyłu jest zapisywana w księdze wieczystej działki. Ustanowiona służebność przesyłu działa również po zmianie właściciela działki (inwestor nie płaci nic nowemu właścicielowi). Jeśli znasz nr KW działki możesz sprawdzić czy są jakieś zapisy w dziale III księgi - prawa, roszczenia i ograniczenia. Tu masz przeglądarkę KW: https://ekw.ms.gov.pl/eukw_ogol/menu.do Ewentualnie możesz spróbować podpytać operatora czy była tam spisywana służebność przesyłu i czy są tam zapisy gwarantujące możliwość wejścia w teren, przyłączania nowych odbiorców. Niestety nie każdy inwestor spisuje takie akty notarialne (dla ograniczenia kosztów). Niektórzy spisują po prostu zwykłe oświadczenie, w którym właściciel wyraża zgodę na wejście w teren w celu budowy linii. Wtedy taki operator praktycznie za każdym razem musi występować o zgodę na wejście w teren kiedy chce coś robić przy słupie. Praktycznie tego nie robi i rżnie głupa przy naprawie awarii. Właściciel wtedy jak najbardziej ma prawo pogonić technika. W takim przypadku wezwanie policji nic by Ci nie dało. Jeśli operator nie chce kiwnąć palcem w Twoim przypadku to podejrzewam, że było pozyskane tylko takie oświadczenie wyrażające zgodę na inwestycję. Druga sprawa to kabel od skrzynki do Twojego domu. Ten kabel został już ułożony? Na niego też inwestor musi pozyskać zgodę od właściciela działki. Jak to zrobili na działce sąsiada bez jego zgody to jest to złamanie prawa.
  19. Przemocy na sąsiadów nie stosowałem, tylko agresję słowną, do tego odpowiednia mowa ciała, bezwzględność. Z takim człowiekiem mało kto chce zadzierać. Nie trzeba do tego stosować przemocy. Do tego z sąsiedami, z którymi nie mam konfliktu dobrze żyję. Stosuję prostą zasadę. Ktoś jest dla mnie w porządku to i ja jestem dla niego w porządku. Ktoś zaczyna ze mną konflikt to go dostaje. On dostaje nauczkę, u reszty zwiększa się respekt. Plus sąsiadki dziwnie *inaczej* na mnie patrzą. Tak stałem się bad boyem
  20. Do czeczenow jeszcze nie ale ostatnio do dresiarzy przed blokiem jak najbardziej. Sąsiedzi cebulaki jeszcze bardziej zesrani na mój widok po tej akcji Innym razem do jednego wyrostka cwaniaczka, ktory mi sie wpieprzył przed kolejkę.
  21. Wiem nie każdy jest zdolny do takiego zachowania. Ja nie kalkuluję. Jestem bezwzgłedny gdy ktoś wchodzi ze mną w konflikt. Plus do ludzi o reputacji takiej jak ja inni raczej boją się wzywać policję bo boją się konsekwencji jak zeraugują na donosiciela.
  22. @maroon Za każdym razem jak dzieciaki ci przeszkadzają idziesz pokolei do mieszkania rodziców każdego z dzieciaków i napierdalasz pięściami i nogami w drzwi, tak jak dzieciaki kopią ci drzwi, dodajesz jeszcze ciągłe dzwonienie dzwonkiem. Jak otworzą rzucasz kurwami, że chcesz spokoju a nie rozwydrzonych bachorów pod drzwiami. Jak się powtórzy hałasowanie dzieciaków powtarzasz akcję. Podobnym konfiktem utemperowałem jednego trudnego sąsiada, akurat nie chodziło o dzieci. Teraz się mnie po prostu boi i mam spokój. Polecam. Opłaca się mieć reputację skurwysyna.
  23. Druga opcja: możesz odbyć rozmowę z kochankiem, Ty siedzisz cicho i nic nie mówisz jego żonie, ale on urywa kontakt z Twoja żoną i zwalnia się z roboty. Gdyby nie wierzył w Twoją szczerość zapewniasz go, że jedyne na czym ci zależy to dosranie swojej żonie i żeby została z niczym, wizja rozwodu z orzeczeniem o jego winie, podziału majątku, płacenia alimentów może sprawić, że na to pójdzie (pójdzie zapewne na wiele więcej, kwestia Twojej wyobraźni). Jak już się zwolni tak czy siak możesz przekazać informacje jego żonie.
  24. Żona wczoraj mi powiedziała z wyrzutem, że ona biedna codziennie rano musi odśnieżać auto do pracy kiedy ja wygodnie siedzę w domu (mam pracę zdalną). Widziała jak sąsiad żonie auto odśnieżał i wyskoczyła z tekstem, że gdybym ją kochał to też bym tak robił. Powiedziałem jej z uśmiechem na twarzy żeby dała mi znać jak następnym razem go zobaczy to wyjrzę przez okno i i krzyknę PAAANTOOOFEEEL. Nie wraca już do tematu.
  25. Od dzieciństwa większość ludzi ma wpajane błędne wzorce. Prawda jest taka, że im więcej i częściej bezinteresownie poświęcamy się drugiej osobie tym mniejszą wartość dla tej osoby ma nasza pomoc. Na początku inni są zachwyceni darmową przysługą, z czasem się do tego przyzwyczajają i traktują jako coś oczywistego. Ludzie po prostu nie doceniają tego co dostają za darmo. W pracy za wszystko co robimy dostajemy pensję. Mamy umówione wynagrodzenie z szefem za wszystko co dla niego zrobimy. Ja takie same zasady stosuję w życiu prywatnym - wszystko co robię dla innych wyceniam. Tyle, że ta wycena nie jest w postaci pieniężnej. Po prostu wymagam rewanżu. Przykładowo żonie mogę zrobić w weekend rano niespodziankę śniadanie do łóżka. Żona oczywiście zachwycona bo nie zdarza to się za często. Po wszystkim pytam a ty co dziś pysznego dla mnie zrobisz i ona coś dla mnie też wymyśla. Wszystko w super humorach z uśmiechem na twarzy. Gdybym robił jej to śniadanie co weekend i nie wymagał rewanżu żona by już tego tak nie doceniała, a wręcz miałaby mnie za frajera dającego się wykorzystywać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.