Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10413
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. Zmień otoczenie. To nie jest kwestia radzenia sobie (sama odwołujesz się do poziomu samoświadomości, co odrobinę paradoksalne - zarzucając jej brak mężczyznom) a wyborów. No i gdzież jest ta słynna "kobieca intuicja"? Może po prostu przegrywa z "gadziną". A skoro wybierają dyktat biologii, to ma być moja/nasza wina? No nie wiem, raczej ją obala w kontekście systemowego zakłamania. p.s. Wymyśliłaś już hipotezę którą podrzucałem pod rozważania? No właśnie.
  2. To jest margines zakłamania. Chyba jesteś mocno "do tyłu" ze statystykami przemocy, wierząc tylko w tą propagandową i Sylwi Spurek. Otóż my dear, rozkłada się ona mniej więcej po równo na obie płcie.
  3. Wkleję więc Twoją osobistą poradę: Tobie również na pewno będzie łatwiej, jeżeli nie będziesz wszędzie doszukiwał(a) się aluzji. Za to na pewno możesz się w moich wpisach doszukiwać prowokacji, bo ona jak mało co potrafi "ruszyć dupę" w głowie. I tak wspominam o tym pewnie w co 10tym wpisie. Mam to w stopkę wstawić? Ma korelację, ponieważ to płeć męska jest hodowana w ekstremalnym fałszu.
  4. Rnext

    AlmazanKitchen

    Ano, do 325 EUR. Wydawałem większą kasę na piramidalne głupstwa, ale mówiłem że dam się tylko pokroić a nie zaszlachtować
  5. To wyrażaj się jaśniej, OK? Proponuję odwrotną sytuację - postaw hipotezę a zamiast wyjaśnienia w postaci gotowca, jakie przywykłyście otrzymywać, być może będziesz czegoś bliżej. Czy to cokolwiek zmienia w różnicach poziomu zaangażowania? Przecież mówię o sytuacji gdy angażują się facet i babka, wówczas i ich poziomy dzieli tak naprawdę przepaść. Zasugerowałem również, że ma to uzasadnienie ewolucyjne, bo kto przy zdrowych zmysłach itd... A nie kiedy koleś bierze co jest w menu bo nie ma dostępu do upragnionych pozycji w karcie dań, tylko możliwości pojawiają się później jak mu SMV podrośnie. Facet jak się wpieprzy emocjonalnie, to częściej kończy na sznurze. Ileż razy w sytuacji dramatu ma ochotę zastrzelić partnerkę, jej kochanka a potem palnąć sobie w łeb. A słyszałaś o takich kobietach? Wystarczająco obrazowa różnica? Cieplej? O co sama walczyłaś? O swoje emocje? O dobrostan? O jaki rodzaj interesu? Na to wygląda To propozycja?
  6. Czasem mnie najdzie trochę surrealistyczny klimat. Ten początek napisał się jakoś z tydzień temu. Może w weekend następna część, bo ugrzązłem w "ciuchach roboczych". *** Alosza posadził swoją rumianą buzię w fotelu. Za chwilę rozsiądzie się w nim wygodnie, jeszcze tylko zzuje gumowce. Kochał je, chroniły przed budowlanym, wodnistym błotem, przez co miał sucho w stopy. Suche stopy były najważniejsze. Dziadek zawsze powtarzał mu, że o stopy trzeba dbać a ci co nie dbali kończyli w obozach albo szybko ginęli na froncie. Więc dbał o swoje od dziecka. Gdzie jak gdzie, ale do obozu nie chciał trafić. Na front tym bardziej. Można by rzec, że Alosza był nawet romantykiem. Flaszkę zawsze wkładał w prawy, ulubiony gumowiec i tulił go do piersi, żeby gorzałka nie zmarzła. Po czym pociągając łyk za łykiem, kiwał się w przód i w tył, mamrocząc „Alosza ma kalosza”. I tak zwykle dotrwał każdego wieczora, kiedy nie musiał myśleć. Z myśleniem nie było u Aloszy najlepiej, więc świetną wymówką było nie musieć tego robić, zamiast w boleściach skręcać się z niemocy myślenia. Więc tak sobie przesiadywał niemyśląc, a życie płynęło swoim rytmem. Taki zresztą miało dla niego plan od samego początku do końca. Tłuczenie do drzwi wyrwało go z miłosnych uniesień w objęciach kalosza. To nie było zwykłe „łup, łup, łup”. Ktoś jakby walił czym i jak popadło, co dawało efekt dziobania przez stado wściekłych z głodu dzięciołów pnia drzewa. Za kanonadą w otwartych drzwiach pojawił się Saszka. Saszka miał wygląd przeciętnego księgowego wiejskiej hurtowni cementu. Odrobiny powagi dodawały mu oczywiście okulary i przylizana fryzura. Pod pachą miał pudełko. - Mam to! - No widzę że coś masz – burknął nieco obrażony wybiciem z rytmu przytulania Alosza – a co to jest to to? - Zdalny penis! Wytrzeszcz oczu Aloszy miał zamaskować kompletny brak pojęcia o czym Saszka mówi. Wiedział tylko, że musi wyrazić miną uznanie za pomocą choćby udawanego zaskoczenia i podziwu. c.d.n. ...albo i nie.
  7. Kotański. Aleście namieszali na dzień dobry.
  8. Skoro podjeżdżasz mnie pod włos personalnie, to jestem takim tandeciarzem, że nawet nigdy na dziwkach nie byłem. Do policzenia odrzuconych przeze mnie okazji sexu też zabrakło by Ci palców rąk i nóg. Więc zluzuj stringi. I drobna uwaga - pisz zaimki osobowe wielką literą. Tu również zasadza się Twój błąd poznawczy, nie rozumiecie mężczyzn, ich imperatywów i ciśnień. Nie tylko erotycznych. Zwłaszcza, że nie angażujecie się tak naprawdę na takim samym poziomie jak faceci (ewolucyjnie oczywiste). Patrzycie na świat przez pryzmat interesu, załatwienia wszystkiego powabem, niespełnioną obietnicą sexu, który jest przeważnie dla Was tylko narzędziem i to o dostępności ziaren piasku na plaży. Wystarczy nabrać garścią. Wszystko jak przycisk na pilocie - włącz/wyłącz. Lęk przed tym, że jedyny element nacisku na mężczyzn zdemaskuje się jako taniocha taka sama jak dla Was, nagle włącza jakąś histeryczną wojnę o moralność, podczas gdy gumką myszką wymazujecie własne luzy w kroku.
  9. Rnext

    AlmazanKitchen

    Kiedyś go oglądałem cały dzień w ciągu Kapitalny klimat filmów. A za takie rustykalne noże to dam się pokroić
  10. A dziś pobudka na ostrzej, krew zabuzowała, rzut endorfin do mózgu i banan na pysku. Już wiem czym zajmę dzisiaj swoją gitarę jak ogarnę tematy firmowe. Biedni sąsiedzi. "Wake Up!"
  11. Stare dzieje, ale z branży to tak: - pani psychiatra, poznałem jak była tuż przed maturą, więc wówczas tylko planowała. Tyle powiem - od A do Z, jak efektowna, tak kompletnie szurnięta laska. Dawałem radę wytrzymać z nią max 2h. Obecnie można powiedzieć że robi niezłą karierę w branży. Nie mamy od lat osobistego kontaktu. Szczęść Boże. Jeszcze bym się zaraził. Czymś nie tylko na głowę. - pani psycholog kliniczna, nawet poskładana do kupy, przytomna, pasjonatka, jednak chyba z trudem znosząca obciążenie ze strony pacjentów. Pewnie pisałem na forum cytując jej poradę dla alienowanych ojców, że mają za wszelką cenę grać "zwis" względem dzieci i wtedy będą im na siłę "wciskane" przez matki. Praca w cudzej klinice, potem własna praktyka. Klimaty gynocentryzmu doskonale rozpoznane i... perfekcyjnie wykorzystywane. Była wobec mnie super, zapewne przypadłem do gustu. Od czasu jak rozpoczęła program "związek" - klasyczny ghosting. Zero kontaktu. Trochę szkoda. C'est la vie. Typowe. - pani socjolog. Poznaliśmy się jak zaczynała studia, potem bardzo długa przerwa. Wymagała uwolnienia na odszumienie i "projekt rodzina". Teraz ciągnie pomału pod czterdziestkę, ale wygląda lepiej niż wtedy (serio, szok - geny, sport, odżywianie wege, nawet nie widać po niej porodówki). Trochę niesforna i jak na mój gust, chwilami zbyt ekspresyjna. Ja za spokojny jestem. Laska mega-mózg, ze świetnie zbilansowanymi proporcjami między wyzyskiem w korpo a życiem prywatnym. Znakomicie identyfikuje obszary własnej hipokryzji, racjonalizacji i otwarcie o tym potrafi rozmawiać. Świetny kontakt, ale w sumie chyba nadajemy na podobnych falach. Jednak nie każdemu bym ją polecił, bo raczej trudna zawodniczka. Ale ja lubię charakterne, wyraziste baby. Więc to jak się trafi. Zupełnie jak u ludzi
  12. Mylisz spełnienie (życiowe) z zaspokojeniem (żądzy). Wulgaryzując skrajnie, wielu nie przeszkadza, żeby wyspermić się w szmatę. Otwieracz do konserw jest kiepskim kluczem francuskim, ale też bywa potrzebny. Jak ktoś lubi konserwy. Zapewne zakochiwali się co najwyżej w sobie, swojej szlachetności czy naiwnym uznaniu dla własnego fenotypu. Ale OK, niech będzie, ludzie są różni. Są nawet tacy, którzy potrafią się godzinami fascynować pudełkiem zapałek. Osobiście, jak pisałem, znam tylko jeden tego typu przypadek a znam sporo osób. Jedno widać na wierzchu a co innego jest pod skórką. Dla wielu ma, dla mnóstwa facetów - w ogóle bez (oficjalnego) znaczenia. Sam znam przypadek kolesia, którego żona okazała się ciężko pracującą na Roxie dziewczyną, to ją tylko błagał żeby przestała jak się dowiedział. Więc podrzuciła mu narkotyki i doniosła na policję, żeby się go pozbyć z domu, życia i dorzuciła jeszcze przemoc w rodzinie (szczęśliwie demolkę w jej wykonaniu nagrał monitoring sąsiada). A "przeszłość" w wykonaniu pań to najczęściej bardzo inna przeszłość od tej w wykonaniu panów. Parafrazując - "mylisz dwa systemy walutowe Albercik".
  13. Możesz konkretniej? Co do czego? A słyszałaś kiedyś naprawdę pusty śmiech facetów wieczorem przy szklance whisky jak sobie robią bekę co im ich opłacana "myszka" za niestworzone rzeczy wygaduje? Czy tylko teoretyzujesz? Chcesz przykład najdobitniejszej, pijackiej metafory? "Nawet jeśli szmata zamieni się w latający dywan, i tak będzie przesiąknięta tym całym gównem, które ścierała z podłóg". Więc jednak teoretyzujesz. Gra pozorów w takich układach to teatrzyk (zwykle co najmniej) dwóch aktorów. Co kto lubi, ale tak jak laska korzysta z różnych kolesi, tak samo i oni. Tą zabiorą na tenisa, tamtą na raucik, kajaki, inną na wycieczkę, tej opłacą stancję iTeDe i tną wszystko po kolei, nawet po kolegach. Nie kupują uczuć, bo już w nie nie wierzą. Kupują jędrny masturbator, który sam się podmyje. Tak, tak, krowa to piękny ptak. Zwłaszcza że oni się aż palą do "matrymonium". Zaklinaj rzeczywistość dalej.
  14. Czy myślisz, że faceci grający w tą grę nie wiedzą w co grają? Od większości usłyszysz - "do rzeczy należy podchodzić jak do rzeczy". Jednego tylko w swoim otoczeniu znam, który się "zakochał" w takiej. Ale trzeba przyznać, cwana małpka była. Zwyczajowe podejście do tego że się w innym "zakocha i zostawi" sprowadza się do tego, że kobiety się starzeją a studentki pierwszego roku mają zawsze po 20 lat. Więc gdy "odchodzi" (a właściwie jako puchar przechodni od spodni do spodni, idzie sezonowo do innego laureata) najczęściej dla takich sponsorów "śmieci wyniosły się same".
  15. Po takim przepuszczeniu przez elektronikę, to nawet Popek by taki miał No weeeź, proszę Cię. Przy okazji - mam koszmarną alergie na szczucie dupą przez takie jak ona. Ta "skrzypaczka" powyżej - to samo. Może jeszcze by uszło że jest w samych gaciochach, ale te pretensjonalne skrzypce na których ledwie rzeźbi to już żenada. Ja mam dziś fazę na takie fortepianowe, chopinowskie pierdolnięcia, trochę dziwaczne jak na pobudkę, ale jakoś mi koreluje od paru dni a dziś szczególnie z obrazem nastrojem i za oknem.
  16. Nie wiem czy to sposób, z natury jestem cholerykiem, zwykle wówczas rzucam worek mega siarczystych przekleństw, trochę pomacham rękoma i głównie "wychadzam" (energiczny spacer, nawet po chacie), po czym właściwie "nic się nie stało". Raz tylko, ale to było urocze, dziewczyna widząc mnie wkurwionego jak wróciłem do chaty, w milczeniu przyniosła talerz, podała mi ze słowami "masz, potłucz sobie". Pierdolnąłem nim o podłogę w kuchni, rozprysnął się na milion szkiełek, ona wzięła miotełkę, posprzątała a ze mnie powietrze zeszło. Tak że pewnie bywa ze mną obcowanie straszne, ale raczej tylko przez chwilę. Tylko, chociaż o ile wkurw mi błyskawicznie przechodzi o tyle urazę raczej potrafię mieć dożywotnią.
  17. Niezupełnie, zależy do jakiego rodzaju paliwa przystosowany jest silnik. Spójrz, choćby na trywialny przykład trawienia laktozy, uznawany obecnie u człowieka za postęp ewolucyjny(!). Znaleziono do tej pory bodaj pięć przystosowawczych modyfikacji genetycznych umożliwiających jej trawienie w dorosłym życiu. Adaptacyjnie przodują Brytyjczycy i Skandynawowie ze swoimi 96% populacji, gdzie dla Azjatów to jest niemal śmierć w męczarniach. Dzięki temu, europejczycy-mlekopije mogą np. korzystać z czegoś w rodzaju witaminy, pobudzającej gen SIRT1 kontrolujący w komórkach procesy starzenia, metabolizm oraz wzrost i podział. Co więcej, mleko (krowie) pozytywnie wpływa na pracę mózgu i sprawność umysłu (Internationa Dairy Journal, styczeń 2012). Więc albo łupiemy kamień i krzesamy iskry, albo...
  18. Pierwszy raz tam byłem ze 20 lat temu. Uśmiechnięci to raczej nie byli, raczej "tylko" smutni, ale praktycznie na każdym kroku spotykałem się z ogromną życzliwością. Jeszcze mnóstwo powojennych zniszczeń wokół i np. w części północnej (takie trochę nasze Beskidy ;)) ciągle ktoś ostrzegał żeby nie iść tam czy tam, bo mogą być miny itp. Nie zapomnę też kiedy mocno wyczerpany godzinami za kółkiem, koło 22-giej postanowiłem gdzieś zanocować i się kimnąć, zwłaszcza, ze rozpętała się ostra burza. Przejeżdżałem akurat przez Seget Donji pod Trogirem i zapukałem do pierwszych lepszych drzwi takiego "gierkowskiego" domku-klocka, żeby spytać o jakiś hotel czy nocleg, bo przeliczyłem swoje siły i pogodę. Otworzyła mi czarnowłosa dziewczyna, odrobinę zlękniona. Musiałem wyglądać jak z wyżymaczki, bo się dziewczę zlitowało, że tu w bezpośredniej okolicy nic nie ma takiego a z tego co wie to wszystkie okoliczne "sobe" są pozajmowane. I tak mnie przygarnęły - mówię w liczbie mnogiej, bo to był "dom kobiet". Verica, jej młodsza siostra Sonia, córka Vericy - Marina i ich babcinka, która dzień zaczynała i kończyła rakiją Dostałem kojo w odrębnym pokoiku, kolację z deserem z zerwanych na ich tarasie kiwi i wspaniałe rozmowy do późna. Taaa, jedna sytuacja na autostradzie pod Florencją to mi czasami nie daje zasnąć jak sobie przypomnę. Fakt, że akurat trochę przesadnie galopowałem, ale jak się można włączać do ruchu z wjazdu od razu na lewy skrajny pas??? Pierwszy raz w życiu, chyba zagotowałem płyn hamulcowy. I fakt, w zasadzie takie niespodzianki na każdym kroku.
  19. @MotherOfCats hm, raczej pewnie wiesz, że patrzysz na kalejdoskop (forum) ale jednak bierzesz kolorowy obraz za "uśrednioną biel" każdego elementu układanki. Nie ma sprawy, mogę Ci forwardować. Tylko o ile nie masz pierwiastka masochisty, to nie wiem czy by Ci się spodobały tego rodzaju "zaloty" w postaci biernej i obelżywej agresji, jawnego tupania nóżką czy wylewania pretensji. Przez tyle lat obecności na forum, tylko jedna dziewczyna sama napisała do mnie w sposób sympatyczny. Więc panowie, Wasze założenia - założeniami a rzeczywistość skrzeczy.
  20. Stało? Ja nie pamiętam żeby kiedykolwiek było inaczej. Nigdzie, ale to nigdzie na świecie nie mija się tylu naburmuszonych ludzi jak w Polsce. Wszystkich jak gdyby brzuchy bolały. Jak za każdym razem wracam skądś, to szok adaptacyjny trwa u mnie ze dwa tygodnie.
  21. O ile w moim odczuciu życie ma raczej niewiele sensu, o tyle jest niezłą okazją.
  22. Nie czytałem. Po prostu nie daję rady wszystkiemu co mogłoby mnie zainteresować. Jak patrzę na stertę zaległych lektur to mi ręce opadają. Ale i tak najbliższe są mi koncepcje Alfreda Adlera (twórca tzw. "psychologii indywidualnej"), postrzegającego człowieka jako istotę psychologiczno-społeczną. Więc indywidualność, ale silnie osadzoną w kontekście socjalnym. Jednostkę, która jest naturalnie wyposażona w najsilniejszy motywator - poczucie niższości i słabości a otoczenie społeczne jest pewnym tłem i narzędziem do kompensacji własnych słabości. Zarówno poprzez współpracę jak i rywalizację z innymi, bo obie formy budują uszczęśliwiające poczucie wspólnoty. Ogólnie polecam (nie pierwszy raz na forum) refleksję nad jego koncepcjami.
  23. Zmieniłem ten niefortunnie mylący tytuł. Chyba już nawet autokorekta w telefonie jest nadmiernie pruderyjna. p.s. Zapomniałaś o orgazmie kulinarnym w ankiecie
  24. Jednak wciąż z nami jesteś i czasem strzępisz. Nawet FitDaria sezonowo nie wyrabia bez nas Tacy jesteśmy odpychający i straszni.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.