Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10424
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. To w zasadzie powtórzenie wpisu z Salon24. Chodzi mi o to, że skoro to oficjalne stanowisko rządu Islandii, to dlaczego nic o tym nie ma ani w międzynarodowych mediach ani tym bardziej w islandzkich. To też jakieś takie bez odsyłaczy. Nie twierdzę, że to nieprawda, bo zbyt wiele dziwnych rzeczy się dzieje z ludźmi po tych "szczepieniach" a i oficjalne wzbogacanie listy powikłań "poszczepkowych" też nie budzi optymizmu (zwłaszcza nie powinno wśród "zaszczepionych"). Osobiście w dobie totalnej dezinformacji i programowania ludzi spreparowanymi "newsami", po prostu jestem sceptyczny wobec każdej informacji i nie wezmę jej za pewnik, jeśli tylko ktoś coś ot tak napisze w gazecie. Zresztą byłem chyba "pierwszym szurem" od samego początku, przytaczając często badania naukowe i różne opracowania. Więc wiesz...
  2. Trochę słabo ze źródłami tego info, bo w zasadzie ich nie ma a przynajmniej ja nie mogę ich w miarę szybko znaleźć.
  3. @cst9191 może nawet "szczepionki" będą tak "przezroczyście" jedwabnikowi podawać? Jest już planowe postarzanie produktów przez korposy, co za problem postarzać planowo człowieka? Zwłaszcza tego już mniej produktywnego?
  4. Może jeszcze niekompletnie, aczkolwiek niedawno słyszałem, że mięso "z probówki" będzie przecież produktem wegańskim. Coś nie pykło z rekombinacją genetyczną, bo my mimo załapania się na resztki propagandy okołokomuszej aż tak dawać sobie mieszać gównem w głowach nie dawaliśmy jak obecne, młode pokolenie, masowo lepione na bałwany, jak sklonowane. ps. Ostatnio kupowałem mamie bilet PKP via net i odkryłem, że jest na nim wyliczenie ile to CO2 się oszczędza w porównaniu do innych środków transportu. Aż się zdziwiłem, że jeszcze nie ma dopisku, ile to się CO2 przyoszczędzi, palnąwszy sobie w łeb dzisiaj zamiast dopiero jutro.
  5. Powolutku, pomalutku... i gdy w końcu uda się przepchnąć haracz od oddychania (formalnie od wydychania CO2, bo nabieranie powietrza będzie dalej za darmo) to już nie trzeba będzie jedwabnikowi w ogóle sprzedawać benzyny, gazu, węgla, chleba itd. żeby ściągać vaty/akcyzy/haracze podatki.
  6. Średnio IPA to koszt 10PLN/litr. Za to jest o wiele bardziej uniwersalny od samego odmrażacza do szyb Ja np. stosuję w formie rozcieńczonej jako odtłuszczacz i odkażacz do powierzchni (głównie kuchennych, ale biurko, klawiaturę itp. również). W kuchni mam np. dwie butelki z dyfuzorami - w jednej rozcieńczony ocet a w drugiej IPA. Blaty lśnią a IPA bez problemu sobie radzi nawet ze starym olejem z frytownicy.
  7. A to przy rzadkich liquidach chyba norma że standardowa grzałka cieknie? Ja doraźnie kiedyś "poprawiałem" grzałki, bo drucik od grzałki jest źle uszczelniony przez gumową uszczelkę pomiędzy masą i pinem zasilania. Rozbierasz, skracasz drucik, żeby się nie "przewlekał" przez całą długość uszczelki i trochę powinno pomóc. Obczaj też ten hint z napełnianiem.
  8. @meghan to samo Ci zrobi zimowy płyn do spryskiwaczy w takim dyspenserze ps. podobnie powinno się udać z denaturatem, izopropanolem itp. Może nawet z octem, hm, bo jego temp. zamarzania to jakoś koło -20C
  9. Sami producenci przecież zawierali formułkę że nie są i skutki długofalowe nieznane. Oczywiście ten fragment wraz ze szczegółami kontraktów był przed ofiarami tychże preparados utajniony. Więc zakładać należy, że nasi i unijni "experci": - nie czytali - nie rozumieli co czytają - nie potrafią czytać - przebadali samodzielnie - są pazernymi na kasę patentowanymi durniami (więc "kury im szczać prowadzać")
  10. Wygodne. Oby to nie była jedna z tych rzeczy, kolejnych do popsucia się Zmywanie przez zmywarkę jest stosunkowo prostą czynnością, podobnie jak zresztą jej konstrukcja. Chociaż producenci tego sprzętu za wszelką cenę próbują nas przekonać, że to jakaś zaawansowana technologia kosmiczna i aktualnie potrzebujemy w niej nawet WiFi. Lubię jak sprzęty są proste, pozbawione "overengineering'u". No właśnie. Z takich moich pobieżnych obserwacji wynika, że mało kto stosuje takie rozwiązanie a jest mega wygodne. Za każdym razem jest sięganie do szafki z kubłem/ami. To nawet niehigieniczne zbytnio. Sam podpatrzyłem to rozwiązanie u jednego zawodowego kucharza i od tamtej pory zawsze mam pod ręką przy robotach kuchennych jakąś miseczkę-śmietnik podręczny. Czysto, wygodnie i szybko.
  11. Jak by powiedział Franz Maurer między jednym a drugim łykiem gorzały z gwinta - "będzie tak samo... albo lepiej". Przecież oni wszyscy to podnóżki globalniaków, z lewa, środka czy z prawa. Jaki przyjdzie prikaz, to dla kontynuacji prania pieniędzy podatkowych i dostępu do rynku "wałów" pociągną "ruki pa szwam", niziutko i karnie się skłonią po czym wykonają polecenia, choćby jedwabnik wił się i piszczał. Salami będzie krojone i to coraz grubszymi plastrami, dopóty jedwabnik nie pójdzie pod magistraty z taczkami. Ja to się np. dziwię, że na to co się wywija w WAW made by trzask-prask, jeszcze nikt ze spacyfikowanych doszczętnie Warszawiaków, nawet palcem w bucie nie kiwnął. Ale widać, pokolenie potomków powstańców lżej znosi okupację i getto niż ich ojcowie. Zasadniczo wszystko co się dzieje w państwie jest zasługą jedwabniczej inicjatywy, pracy, potu i krwi. Nawet opieka nad podrzuconymi nam przez rząd ukraiński ich obywatelami. Rządzący zajmują się tylko wzajemnymi przepychankami w dostępie do koryta (występującego w tym teatrzyku absurdu pod nazwą "stanowisk"), maskirowką rabunku jedwabnika z owoców jego pracy i jego medialnym skołowaniu połączonym z hipnozą, na potrzeby zdezorientowania kto jest prawdziwym wrogiem.
  12. Ja to mam obiekcje ze względu na konieczność doboru programu do tego płynu, bo nie na każdym daje radę, ale wyżeranie komory na pastylkę to już przegięcie.
  13. No i z cyklu "przydatne przybory" - szpatułka zwana cukierniczą: Dotarło do mnie, że już nie potrafię się bez niej obejść. Służy mi nie tylko porcjowania, podbierania i formowania do ciasta na chleby i inne wypieki, ale praktycznie przy każdym krojeniu warzyw (nabieram zwykle jednorazowo i przenoszę do garnka czy na patelnię), sprzątaniu i czyszczeniu deski z resztek po krojeniu itp. Cała stalowa, jak upaprzę to do zmywarki (bo są też bez "zawijasa" ale z uchwytem z drewna, to wiadomo - ręczne mycie). Od biedy można też tym grubiej siekać. Świetna sprawa.
  14. Klienckich/biznesowych/interesow(n)ych będzie trochę a tych z którymi mam choćby regularne połączenia, to realnie z pięć-sześć. Kiedyś się śmiałem, że na spamerów zawsze możesz liczyć
  15. @meghan kuchnia kaflowa dla mnie nieakceptowalna a już szczególnie ze wszelkimi piecykami i kominkami. Wystarczy że np. omskie się z ręki patelnia żeliwna i już w peeeezdu, po kafelku/ach. A drobne zniszczenia i odpryski ceramiki to chleb powszedni. No chyba że kuchnia ma tylko stać i robić wrażenie na znajomych a nie być użytkowana. Do tego palenie we wszelkich piecach "ogniowych" ma być wkrótce zakazane. Przyjdzie ci któregoś dnia ekipa komisarzy ludowych z buciorami w słomie i każe rozebrać a komin zalać betonem. I nawet jako element wystroju wnętrza nie będzie mógł taki stać. Co do mechanizmów szufladowych, organizacji itp., to jedno kryterium załatwia większość problemów - kuchnia musi być duża Wówczas można ją super-praktycznie zorganizować. Aczkolwiek ta tradycja jest już w zaniku. Wystarczy spojrzeć na współcześnie projektowane kuchnie, które już nie są przewidywane dla rodziny/domu tylko dla nieformalnych gości hotelowych, żywiących się gównem na mieście albo udających domowe gotowanie poprzez odgrzewanie tektury i styropianu w mikrofalach (niesłychana explozja asortymentu "dań gotowych" w sklepach). No i czasem podgrzewających herbatę w czajniku, bo na bieżąco wlewają w siebie energetyki, piwa i słodzone napoje. Współczesny projekt "salonu" zakłada przede wszystkim tzw. "funkcję wypoczynkową" a nawet nie miejsce do życia. Masz wypoczywać po (ciężkiej) pracy a nie zajmować się jakimiś głupotami jak życie. Ale taki schemat funkcjonowania ludzie masowo dali sobie indukować - zarabianie, wydawanie, "przetrwalnikowanie" w byle-warunkach podszywających się pod sens życia. Radość z życia zastępują im krótkotrwałe strzały dopaminy po zakupie nowego iPhone za 7k albo pstryknięcie fotki w Tokio. Tak ma to działać. A żyją dopiero ci, którzy produkują i sprzedają ten cały szajs, bo gdzieś przeskoczyli ten poziom powszechnej (nie)świadomości. No i niekiedy ci, którzy wypięli się z zaprzęgu, kosztem skromniejszego statusu ekonomicznego.
  16. My tam już prawie trzy lata od "ucieczki z Żoliborza" na wieś, czując pismo nosem iż miasta zamienią się w getta nieznośne do życia dla ludzi, którzy nie chcą po prostu pędzić świadomego żywota więźnia obozu. Zresztą wówczas o tym przekonaniu pisałem. A tutaj? Cisza, spokój, żadnych maseczek, nikt nikogo nie ścigał, nie donosił, można sobie przy chałupie uprawiać zioła a jak kto lubi to i nawet bezużyteczne kwiatki. Jako Poznaniak ze Św. Marcina, czyli tuż przy rynku, już bym tam nie wrócił. Jak jeżdżę na ogląd chałupy, to dostaję nerwicy. Chyba od trzech-czterech(?) lat jest remont centrum, czyli praktyczne wprowadzenie tylnymi drzwiami ograniczenia ruchu samochodowego w ramach Fit4-55. Przy okazji wyrugowano z centrum mnóstwo sklepików i biznesików, no bo mało kto chciałby (i dał radę) tam wjechać. Martwica. Więc zastosowano mechanizm wypychania zakupowiczów do galerii handlowych, które mimo takiego pokrętnego "wsparcia" ze strony władz i tak podupadają. Do tego korki, korki i jeszcze raz korki, w których życie przecieka między oponami, tłumy a latem do tego jeszcze coraz więcej turystów. No i wzrost patolki, demolki i wandalizmu na ulicach. "Ezoteryczny Poznań...". Ale choć nie wyobrażam sobie, że ktoś świadomie chciałby mieszkać w polskiej "metropolii", to rozumiem tych wszystkich ludzi. Myślę, że większość nie ma alternatywy i gdyby zapytać ich, czy mając sute zaplecze finansowe mieszkaliby w dużym mieście, to obawiam się, że mało, iż nie w wielkim mieście to nawet w ogóle nie w Polsce. Nasze społeczeństwo to społeczność więźniów z realnej biedy. A czy miasta powiatowe będą "drożeć"? Przecież nieruchomości wcale nie drożeją, jak się wszystkim wydaje. Zmienia się tylko ich cena wyrażona we wciąż inflacjowanej na potęgę walucie ale w pieniądzu już nie (no, odrobinę fluktuuje). No sami zobaczcie, to wykres dla WAW (cena m2 wyrażona w uncjach GLD na podstawie cen transakcyjnych publikowanych przez NBP) Zasadniczo percepcja mas jest robiona tęgo w balona. I czy aby na pewno przez tych, którzy mieszkają w 15-minutowych miastach?
  17. @meghan w kwestii pierwszej - chyba bym uderzał do producenta (uwaga, kryptoreklama - np. "stodesek") i niech coś wymyśli, doradzi i wyprodukuje. I możesz mieć coś w tym stylu z podcięciami na uchwyty (tyle, ze odpowiednia wielkość i raczej cieńsze): A w drugiej, jako wielki entuzjasta otwartej kuchni, już dawno miałbym młot w dłoniach Rodziców jakoś przekonasz tak czy siak, choćby tym, że nie będą mieli PRL'owskich boxów/klitek tylko salon nabierze życia i przestrzeni. Przy okazji - wyspy bardzo się sprawdzają a jeszcze lepiej jak są opcjonalnie ruchome.
  18. Nie ma to jak czarny humor 🤣
  19. Hm, ale co chcesz osiągnąć? U mnie sprawdza się po prostu telefon połączony przez BT "do samochodu". Ale chyba będę jednak sobie wpinał iPada, bo lubię Yanosika a duży ekran to duży ekran. No i Yanko ma fajne radio. Ostatnio mi się fajnie komunikaty skleiły: - Fronczewski w dżinglu: "zanim wyruszysz w drogę..." - navi go wyciszyła i dokończyła: "...zjedź z ronda"
  20. No to dziś pora na mały gadżet, bez którego po prostu sobie już nie wyobrażam a całkowicie rozwiązuje problem ślizgających się po blacie desek do krojenia. Widziałem w necie wiele pomysłów, począwszy od podkładania mokrych ręczników papierowych a skończywszy na podklejaniu pod deskę gumowych nóżek. Mało optymalne jak na mój gust i ma więcej wad niż zalet. Trochę pogłówkowałem i niedawno kupiłem w jednym ze sklepów, taką matę antypoślizgową z bodaj PVC, stosowaną do szuflad albo pod dywany, żeby nie latały po parkietach jak żyd po pustym sklepie. Zwykle bywa to w niedużych rolkach. Docinamy nieco mniejszy od deski kawałek, kładziemy pod deskę i koniec, decha ani drgnie. Najlepiej kupić w wersji w miarę cienkiej, nie będzie wrażenia elastyczności deski. Łatwo umyć, wyczyścić, otrzepać, wygląda na wytrzymały materiał.
  21. Moc wydaje się bez znaczenia, skoro gotujesz etapami. Po prostu wkładasz, grzejesz, wyjmujesz, mieszasz i powtarzasz ten proces do oczekiwanego efektu ścięcia. Standard w mikrofalówkach to coś koło 2.45GHz. Taki trochę mocniejszy router WiFi (to samo pasmo)
  22. Mnie się jako pierwsze skojarzenie nasunęła nazwa pokoju "burdelmamy" w "przybytku szczęśliwości". Pardon - w oazie szczęśliwości.
  23. Oj tam, zaraz czarnowidztwo. Ja zaledwie stwierdzam fakty albo przypominam stanowisko elYtek, np. "nie będziesz wychodził z domu", "nie będziesz miał niczego, "kaganiec na ryj"...". To są oficjalne prezentacje ich dążeń wobec nas i własne cele, które bezczelnie zapowiadają. Mamy więc nie posiadać własności, płacić cyfrową walutą, mieć cyfrowy dozór, robić co każą i płacić im ile każą. Tyle wynika z ich zapowiedzi. Czy to naprawdę czarnowidztwo? Czy coś wnosi, że "nie wszyscy są źli" (rozumiem że mamy na myśli elitki) skoro wypadkowa siła ich działań (choćby był wśród nich niejeden sprawiedliwy) pcha nas w neoniewolnictwo, gdzie zamiast obroży będzie np. komórka? Wybacz, ale ja tego nie widzę. Bo skoro rozmawiamy w obszarze metafory o obcinaniu dupy i jajec (bo przecież realnie nie będą chodziły brygady euro-brunatnych-koszul od chaty do chaty) to w tym obszarze jest również moja odpowiedź. Reszta, to już Twoja nadinterpretacja, stanowiąca mix abstrakcji i realu. "Zapraszamy na ostatnią emisję" Tak naprawdę, gdyby ich eko-uzasadnienia zredukować do istoty rzeczy, to mamy prowadzić walkę ze Słońcem. A tak dla przypomnienia skali "przeciwnika": Koncepcja koncepcją a ruski gaz i tak płynie do UE. Ropa zresztą też. Ty nadal wierzysz w ściemy cwaniaków (poczujesz się znów urażony?) "Od początku bieżącego roku aż do końca lipca, Unia Europejska nabyła ponad połowę rosyjskiego LNG. Łącznie kraje członkowskie UE zakupiły 22 miliony metrów sześciennych LNG, w porównaniu do 15 milionów metrów sześciennych w analogicznym okresie 2021 roku, czyli jeszcze przed wybuchem konfliktu. To oznacza wzrost o 40 procent w porównaniu do globalnego wzrostu zakupu rosyjskiego LNG, który wyniósł 6 procent - dodaje dziennik." https://www.money.pl/gospodarka/niepokojace-dane-wiecej-rosyjskiego-gazu-lng-plynie-do-ue-6936411660647008a.html
  24. Niestety, ale tak. IMO nie bardzo. Celem tego unijnego zapisu jest podkręcenie akcji kredytowej ("pieniądz fiat" nie może bez niej istnieć) a nie nasze dobro. Gdyby o nie chodziło, audyty byłyby dobrowolne a docelowo nie są, bo mają być wymogiem, docelowo zmuszającym do masowej termomodernizacji. Ale o naszym klimacie już pisałem, że jest do dupy i najgorsze jest niemal całoroczne grzanie chałupy. Kredytobiorca "ostatniej instancji", czyli państwo(a), pomału już się nie wyrabia po "akcji szczepionki". A kredyt jakoś trzeba nakręcać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.