Skocz do zawartości

deleteduser79

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1150
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    400.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser79

  1. Znów temat gównoburzy jednak jestem normalną nimfomanką, która nie musi pasować do standardów życia "Kowalskiej/go".
  2. To bądz facetem na 100% i nie pozbywaj się piżamek pokaż Pani swoją stanowczość
  3. Dlatego napisałam, że piżamka mi nie przeszkadza zupełnie. Ciągła nagość też nie jest dobra: 1nie pobudza wyobraźni 2ciągły widok golizny nie stymuluje nas już tak do działania 3to co mamy na okrągło nudzi nas.
  4. Hahaha kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada. Panowie chcieliście mieć w łóżkach Panienki w satynie, to nie dumajcie czemu piżamka nie przypada im do gustu. A tak na serio to jak chce faceta to nie ważne co On ma na sobie i tak to z niego zdejme. Liczy się kontakt ciało do ciała. Przecież wiem co kryje się pod spodem. Później jak będzie miał siłę to może założyć swoją piżamkę byle by była świeża :D
  5. Pomogła bym Ci ale czasy podrywania facetów mam już za sobą
  6. Odpowiem Ci tak. Serio jestem dość wyuzdana w seksie. Ale gdyby facet zechciał lać na mnie moczem albo robić coś gorszego (są takie poj**y) sama bym mu podziękowała. Co do tego, że gdybym się na coś nie zgodziła a on by mnie zdradził to droga wolna. Nie trzymała bym go na siłę. Druga strona jest taka, że nawet jak dasz z siebie wszystko facetowi to nie jest twoja gwarancja na partnerstwo 1+1
  7. MotherOfCats napisze tyle, bredzisz jak potłuczona. Jak to czytam to mam skojarzenia z fanatyczką, której nie przegadasz
  8. Nie biorę udziału w ankiecie, bo nie planuję nic z facetami. Co do pytania czy bym chciała wiedziec? Myśle że nie, ponieważ to co było przede mną nie powinno rzutować na obecną sytuacje. Jest chyba takie przysłowie: "mniej wiesz, dłużej żyjesz" Gdybym chciała stworzyć długotrwała relacje to obowiązkowe badania, bo nie lubie gum. Co do prostytutek, to zawód jak każdy inny. Jeden lubi iść zamoczyć ze świadomością bycia obsługiwanym "taśmowo". Inny nie koniecznie.
  9. Nie wiem czy mogę się tu wypowiadać. Chyba chodzi Ci o taką lampę kwarcową. Sama jestem posiadaczką takiej lampy. I naswietlam się zimą w ciemnym pomieszczeniu. Niestety nie podpowiem gdzie kupić bo moja ma z 40 lat i ciagle działa może na allegro https://allegro.pl/oferta/lampa-kwarcowa-lecznicza-oryginal-hanau-hohensonne-8759484888
  10. Tzn. Napewno omineło. Jednak nie ubolewam, bo życie jest zbyt krótkie by tracić czas na gównoburze
  11. Nie no ja tam nie mam nic do Waszych miłych konwersacji To był raczej wpis o całosci tego tematu, że jak baba walnie tematem to poruszenie jak po trzesieniu ziemi. A słowa byly w nawiązaniu do mojej prozy której tu nie umieściłam, choć mi się to nasuwało po przeczytaniu 5 stron i 9 pewnie coś mnie omineło.
  12. Hahahaha szatan rzucił kobietę między facetów Albo się pozabijają między sobą o jedna szparę. Albo rozszarpią ją na strzępy
  13. Już na zajęciach w szkole zajmowaliśmy się statstyką depresji. Czemu moim zdaniem mężczyźni częsciej popadają w depresje, która wbrew pozorą dość często kończy się samobójstwem? 1) utrata źródła zarobkowania. Taki facet czuje się przegrany. Czesto ma na utrzymaniu rodzine i kredyty. 2) faceci nie potrafią rozmawiać o swoich uczuciach i problemach. I to nawiązuje do punktu następnego. 3) fcaeci mają być twardzi i nikt się nie może nad nimi litować. Ale sami ukrecili ten bat na siebie. Kobiety w trudnych chwilach czesto mają wianuszek pomocy i adoracji, przez co szybciej powstają z małych dołków psychicznych
  14. Dziś jakoś rzucił mi się w oczy ten artykuł i pomyślałam o tym, że się nim tu z Wami podzile: Męska depresja może przebiegać inaczej niż kobieca Męska depresja to często nie płakanie w kącie pokoju, ale ryzykowne zachowania, złość, agresja, zachowania, których wcześniej u tego człowieka nie było - mówi dr n. med. Sławomir Murawiec z Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Niewykluczone, że mężczyzn cierpiących na depresję jest więcej niż sądzimy. Kto choruje na depresję częściej: mężczyźni czy kobiety? We wszystkich podręcznikach jest zapisane, że kobiety. Dwa a nawet trzy razy częściej niż mężczyźni. Jednak w statystykach dotyczących samobójstw dominują panowie i to znacząco (5:1), a więc odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Kluczową wydaje się informacja, jak diagnozowana jest depresja. A jak jest diagnozowana? W klasyfikacji psychiatrycznej funkcjonują kryteria diagnostyczne depresji, które ujmują pewien model odnoszący się do objawów występujących w przebiegu chorób afektywnych (nazywanych także zaburzeniami nastroju). Zespoły te objawiają się głównie obniżeniem nastroju (smutkiem, przygnębieniem, niską samooceną, małą wiarą w siebie, poczuciem winy, pesymizmem, u części pacjentów myślami samobójczymi), niezdolnością do przeżywania przyjemności, marazmem, bezsennością, zmniejszeniem apetytu. Tego rodzaju objawy mogą być obecne u kobiet i u mężczyzn, jednak lista ta nie uwzględnia pewnych odmiennych postaci objawów depresyjnych, częstszych w grupie mężczyzn. Ta lista objawów powinna być dłuższa i pełniejsza. W związku z tym kierowanie się przedstawionymi wyżej symptomami sprawia, że depresja częściej rozpoznawana jest właśnie u kobiet. Jeśli by wziąć pod uwagę objawy depresji typowe dla mężczyzn okazuje się, że te statystyki ulegają zmianie. Oczywiście złość czy drażliwość występują w czasie epizodu depresji także u kobiet, ale najczęściej w szerszym połączeniu z innymi, typowymi objawami. Ułatwia to postawienie trafnego rozpoznania. Dowiodła tego Lisa A. Martin, która w 2013 roku opublikowała w prestiżowym czasopiśmie Journal of the American Medical Association Psychiatry (JAMA Psychiatry) wyniki swoich badań. Wynika z nich jasno, że jeśli zmieni się kryteria diagnostyczne, okazuje się, że mężczyźni chorują na depresję nawet częściej niż kobiety! (26,3 proc. vs. 21,9 proc.). Podobnego zdania był też Wolfgang Rutz, który w swoim badaniu na temat występowania depresji opublikowanym w Lancecie napisał: „Zarówno na Gotlandii, jak i wszędzie indziej obie płci są równie często, ale w odmienny sposób dotykane objawami depresyjnymi”. Jakie są zatem objawy, które należałoby uwzględniać w diagnozie depresji? Zacznijmy od tego, że objawy depresyjne można podzielić na internalizacyjne, czyli te skierowane do wewnątrz, co objawia się siedzeniem w pokoju i płakaniem, nieustającym poczuciem winy oraz na eksternalizacyjne, czyli skierowane na zewnątrz. Te objawiają się złością, napadami agresji, waleniem pięścią, niebezpieczną jazdą samochodem. Trzeba też jasno powiedzieć, że niektóre objawy – np. smutek i obniżony nastrój, występują zarówno w przypadku kobiet jak i mężczyzn. I jeżeli w diagnozowaniu depresji uwzględni się cechy eksternalizacyjne, okazuje się, że jednak depresja częściej zdarza się u mężczyzn. Skonkretyzujmy zatem objawy męskiej depresji. Najczęstsze to złość, drażliwość, czasami agresja, łatwe wkurzanie się. Wszelkie ryzykowne zachowania, czyli na przykład szybkie jeżdżenie samochodem, nadużywanie alkoholu i środków psychoaktywnych. Ale też pracoholizm albo przymus bycia zajętym, w którym chodzi o to, aby ani na chwilę nie zostać samemu ze swoimi myślami. To nie są objawy klasycznie kojarzone z depresją… Właśnie na tym polega cały problem. Taki facet nie mówi o smutku i przygnębieniu. Jeśli pójdzie do psychiatry, a najczęściej – jeśli zaciągnie go żona – może nie mieć rozpoznanej depresji, bo nie spełnia kryteriów. To po co takie kryteria? Klasyfikacje są po to, aby ludzie w różnych miejscach na świecie: i na Alasce, i w Australii i w Polsce, rozpoznawali depresję w ten sam sposób, według tych samych kryteriów. Tyle, że te stworzone kryteria nie obejmują wszystkich postaci. Na przykład w klasyfikacji depresji nie ma lęku, a większość pacjentów cierpi na lęk. Nie ma złości, a większość czuje złość. To może prowadzić do nieprawidłowego rozpoznawania depresji u mężczyzn, nie uzyskiwania przez ich właściwego wsparcia i pomocy. Może więc warto byłoby uaktualnić kryteria? Klasyfikację zaburzeń psychicznych w skali międzynarodowej opracowują eksperci Światowej Organizacji Zdrowia. My tu w Polsce klasyfikacji tak sobie zmienić nie możemy. Kiedy mężczyzna powinien sam przed sobą przyznać, że jednak przydałaby mu się pomoc? Jeżeli zaszła jakiegoś rodzaju zmiana – kiedyś byłem spokojny, zrównoważony, drobne rzeczy mnie nie denerwowały, a teraz reaguję na nie złością – to znaczy, że coś jest nie tak. Trzeba zrozumieć, że depresja jest epizodem. To nie jest cecha charakterologiczna. Jeżeli ktoś zawsze bił wszystkich na podwórku w dzieciństwie – to reagowanie złością i walenie pięścią w ścianę nie jest jednak prawdopodobnie objawem depresji. Tu chodzi o zmiany, które mają miejsce od jakiegoś czasu – od pewnego czasu się złoszczę, od pewnego czasu jeżdżę ryzykownie. Druga rzecz – jeżeli ta złość jest wyrażana na zewnątrz i powoduje to cierpienie tej osoby i otoczenia. Bardzo często dzieje się to po jakiegoś rodzaju utracie – pozycji, stanowiska, finansów, możliwości utrzymania rodziny – dla mężczyzny to wyjątkowo trudny moment. Bardzo często trudno jest namówić mężczyznę do pójścia do psychiatry czy terapeuty. Jak przekonać, go że warto dać sobie pomóc? Wielu mężczyzn ma olbrzymie bariery psychologiczne w poszukiwaniu pomocy. To niesamowite, że wizyta u kardiologa jest społecznie akceptowalna, zaś pójście do psychiatry czy psychologa, szczególnie dla mężczyzny może wiązać się z poczuciem utraty własnej wartości, oznacza „poddałem się”, „przegrałem”, „nic mi się nie udało”. Jako Polskie Towarzystwo Psychiatryczne staramy się przekonywać, że psychiatra jest takim samym lekarzem jak każdy inny – jak kardiolog, diabetolog czy pulmonolog. I że to jest efektywny sposób szukania pomocy, współczesny, zgodny z obecnym modelem – gdy mamy kłopot idziemy do specjalisty. Chcemy by to było normalne, a nie postrzegane jak porażka. W jakich sytuacjach powinno się włączać leki wspomagające terapię? To zależy od sytuacji. Często dobrym wyjściem jest łączenie psychoterapii i farmakoterapii, to daje dobre efekty. Jeżeli ktoś jest w ciężkiej depresji i wykazuje zachowania, które niszczą jego życie, to farmakoterapia może okazać się niezbędna. Ale przepracowywanie takich problemów rozmowami z psychoterapeutą uważa się za bardzo efektywne. Jak leki działają na psychikę? Ich najważniejszą cechą jest fakt, że są skuteczne. Wiele leków przeciwdepresyjnych, stabilizuje rozchwianie emocjonalne, wahania nastroju. Stosowana najczęściej grupa leków przeciwdepresyjnych -SSRI (skrót od terminu selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny, po angielsku: selective serotonin reuptake inhibitor – SSRI) jest ukierunkowana na przeciwdziałanie złości i lękowi, a oprócz tego ma jeszcze działanie przeciwdepresyjne. Wielu pacjentów, którzy je biorą, mówi o tym, że przestali się denerwować i tak bardzo wszystkim przejmować, rzeczy, które dotychczas powodowały u nich stres, nadal są spostrzegane, ale nie wiążą się już z tak silną reakcją emocjonalną. Wyciszają, dają dystans, co w tym trudnym okresie jest bardzo pomocne. Oczywiście za każdym razem należy rozważyć ich zastosowanie w konkretnej sytuacji – jeśli ktoś powinien szukać pracy, to być może wyciszenie nie jest najlepszym wyjściem. Czy są jakieś cechy, które predysponują do depresji? Tradycyjnie opisywana osobowość depresyjna to ktoś smętny, pogrążony w sobie, bez uśmiechu. I to jest jeden z możliwych wariantów: ktoś kto jest często smutny, rozpamiętuje wszystkie porażki, w końcu dostaje depresji. Ale jest też drugi wariant, znamienny właśnie dla męskiej depresji – to osoba z aspiracjami, pragnieniami, człowiek sukcesu, który pnie się w górę i nagle coś się wydarza, coś się nie udaje, następuje upadek. Te osoby najczęściej doświadczają depresji ze złością i niszczeniem samego siebie. Czyli: jeżeli nie będę wszystkim (np. dyrektorem, kierownikiem, szefem) to będę nikim, zerem. Podejście zero-jedynkowe. Jeśli ktoś był np. ordynatorem, już nie umie odnaleźć się na innej pozycji, już nie może być „tylko” doktorem. I w tym momencie część osób wchodzi w szalenie niebezpieczną postać depresji, która go niszczy: już nic nie warto, nie ruszę się, nie podejmę żadnych działań. Mówi się o tym, że depresja może mieć też fizyczne objawy. To normalne, gdy nie wstaje się z łóżka z powodu gorączki, ale z powodu złego nastroju? To się trochę łączy. Z obniżeniem nastroju zawsze w parze idzie obniżenie napędu do działania. To jest uwarunkowane biologicznie. Mechanizm jest taki: gdy się coś traci, to w pierwszej fazie stara się to odzyskać, ale w którymś momencie, gdy te starania okazują się bezskuteczne, wytwarza się mechanizm hamujący, który zapobiega traceniu energii na bezskuteczne działania. To takie trochę pierwotne: mogę walczyć, ale gdy będę walczyć w nieskończoność, to albo zginę, albo utracę zasoby energetyczne. W związku z tym natura w geście obronnym wyhamowuje to zachowanie i biologicznie wyłączają się pewne układy mózgowe związane z motywacją, co sprawia, że człowiek popada w stan amotywacyjny. Układ dopaminergiczny związany z ciekawością, zainteresowaniem, działaniem wyhamowuje i zaczyna się walka o przetrwanie. A druga rzecz – u części pacjentów depresyjnych aktywowane są procesy zapalne. To nie jest dokładnie takie zapalenie jak przy grypie, ale wzbudzany jest układ immunologiczny i stąd objawy bólowe. Tak więc depresja subiektywnie może być odczuwana jak grypa. Nie bez kozery uważa się, że depresja jest stanem ogólnoustrojowym. Czy można powiedzieć, że któreś formy są mniej lub bardziej niebezpieczne. Mówi się, że czasem depresja wywołuje ból psychiczny, to związane jest z rozdźwiękiem pomiędzy marzeniem, a rzeczywistością, tym co było, a tym co jest. To niebezpieczny stan, który może prowadzić do myśli samobójczych. Odczuwanie bólu psychicznego to na pewno wskazanie do szukania pomocy. Z kolei w zakresie procesów zapalnych depresja może wzmagać choroby somatyczne takie jak cukrzyca, czy choroby serca. Trudno więc o jasną odpowiedź co jest bardziej niebezpieczne – czy bezpośrednio samobójstwo, czy pośrednio zawał. Chyba lepiej podsumować to w jeden sposób – depresja bywa bardzo niebezpieczna w wielu aspektach, także życiowym, finansowym, bo gdy ktoś z powodu choroby nie może pracować, zarabiać, mieć kontaktu z rodziną to często źle się to kończy. Coraz częściej mówi się, że depresja staje się epidemią naszych czasów. Z czego to wynika? Jest wiele czynników, które na to wpływa. Znaczenie mają warunki biologiczne jak choćby zażywane leki (część z nich ma depresjogenne działanie). Warunki społeczne, w czyli przeciążenie informacyjne, stan niepewności, nieprzewidywalności, ciągłych zmian, a co za tym idzie wszechobecnego stresu. Do tego dochodzi brak wsparcia społecznego, słabsze więzi między ludźmi, które kiedy są dobre stabilizują. I wreszcie warunki środowiskowe – ostatnio coraz częściej mówi się o tym, że wpływ na nasz nastrój ma sposób odżywiania, a nawet smog
  15. Mama mojej znajomej była w zakładzie zamkniętym. Uważam, że to strata czasu. W polsce przeważnie jest tak, że musisz iść do 10 lekarzy danej specjalizacji i na koniec samemu postawić diagnozę. Życzę powodzenia w uzdrawianiu. Moim zdaniem powinieneś skupić się na uleczeniu duszy. Wtedy ciało też zacznie współpracować. Medytacja
  16. Ja i mój klon hahaha facet nie był by zbyt szczesliwy: 1. Wzrost 2. Mój nos u faceta wyglądł by karykaturalnie. A tak na serio gdybym spotkała kogoś kto był by kropla w kroplę jak ja to było by cieżko. Dwa cieżkie przypadki: 1. Upartośći 2. Hedonizmu 3. Pedantyzmu. Ta przyjaźń/miłość/relacja mogła by nawet nie zaistnieć. Lub długo nie zaistnieć, bo byśmy się zwalczali wzajemnie.
  17. Prawda jest taka, że nie chodziłam w takich butach ale w tamtym roku postanowiłam kupić i bardzo się zawiodłam. Nie znam się na tym. To mój pierwszy zakup i trochę żałuje
  18. Nie po to kupuje buty trekingowe, żeby do nich wpierniczać sznurówki z trampek :)
  19. Liczy się, bo pomyśł był szalony
  20. Ja wczoraj z okazji świąt też wyślalam filmik rodem z dzielnicy czerwonych latarni bo był z za szyby hahahaha
  21. Zdrowych i wesołych. U mnie choinka rozmiaru 20cm :) Mały cyprysik oczywiście wy zboczeńcy.
  22. To było napisane bardziej jako ciekawostka, że seryjni mordercy mają jakiś wspólny mianownik w kosmogramie Tak nazywali planety. Przeważnie od starożytnych Bogów
  23. Czesć. Może będzie jakiś powiew wiosny
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.