Skocz do zawartości

TasteThePain

Użytkownik
  • Postów

    138
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    90.00 PLN 

Treść opublikowana przez TasteThePain

  1. Ja już nie pomagam. Był okres kiedy mocno angażowałem się, aby uświadomić bliskim znajomym pewne zależności, chciałem ich wyciągnąć z szamba w którym pływali po same uszy, bo mi na nich zależało. W zamian dostawałem łatki desperata, przegrywa, frustrata, mizogina, geja , "pewnie z kobietami mu nie wychodzi", a ludzie odbierali mnie dosyć agresywnie, bo burzyłem ich świat i nie chcieli do tego dopuścić. Oczywiście nigdy nikogo nie atakowałem, tylko subtelnie, ze smakiem i wyczuciem podsuwałem swój punkt widzenia, argumenty, tak aby ktoś sam się z tym skonfrontował, ale tak jak mówią chłopaki, nic na siłę. Teraz się nie angażuję. Po prostu na chłodno obserwuję, słucham. Nawet ich rozumiem. Mają swoją strefę komfortu wypracowaną przez lata i jest im z tym widocznie "wygodnie" Trzeba czasem pomyśleć o sobie. Nie będę się wpompowywał emocjonalnie na nic.
  2. Może zabrzmi to dziwnie, ale już od dłuższego czasu wychodzę z założenia, że to dobrze, że znajomy okazał się fałszywy, bo w tym momencie nie muszę już tracić na niego więcej czasu i mam go wtedy gdzieś, dystansuję się. Taka strata to nie strata Toksycznych ludzi szanować, ale unikać. Obserwować na chłodno, z dystansu, nie emocjonować się. Jak widzisz kupę na trawniku, to raptem zatrzymujesz się, dotykasz palcem, pytasz się z oburzeniem "ej, dlaczego śmierdzisz? Nie podoba mi się to, wkurzasz mnie. Idź śmierdzieć gdzieś indziej", czy jednak idziesz dalej, bo nawet nie zwróciłeś na to uwagi i masz to gdzieś? Tak samo trzeba reagować na bajkopisarzy i mitomanów z obniżoną moralnością.
  3. Ej, no właśnie. Mówię na własnym przykładzie, że nie raz mogłem stracić zęby za to, że uśmiechałem się pod nosem i subtelnie podskakiwałem podczas mojego defiladowego kroku wracając z treningu karate, kiedy byłem naładowany pozytywną energią. Weź człowieku się nie bój. Czujesz przecież te spojrzenia łysych pał. Jak to olejesz? Musisz być czujny, żeby wiedzieć kiedy uciec. Nie chce się bić, trzeba się trzymać z dala od problemów. Wtedy wracam do domu i mam depresje, że ten świat jest taki miałki, pełen agresji. Walka na dwóch biegunach. Z jednej strony pozytywne afirmacje, które serwuje sobie codziennie, i do lustra, i nago, i przy muzyce. Z drugiej strony silne czynniki zewnętrzne, które powodują u mnie tak silne poczucie agresji, że mam ochotę dołączyć do jakiś skinheadów, czy innych wariatów, żeby kupić sobie poczucie bezpieczeństwa, chociaż wiem, że to jest sztuczna iluzja i ta agresja będzie się potęgować jeszcze bardziej. @GluX bardzo często porusza właśnie tematy pozytywnego podejścia do życia, przyciągania, "recepty na sukces", ale jakoś nie widzę tego w praktyce. Co więcej, im dłużej czytam o pozytywnym podejściu do życia, to ogarnia mnie agresja. Z tyłu głowy już są krzyki "co oni pierdzielą, gówno wiedzą". Sam już nie wiem, co jest nie tak. Jesteś szczęśliwy w towarzystwie - źle, bo będą Cię zaraz ściągać na dół i udowadniać, że wszystko co mówisz jest nic nie warte. Będziesz lekko depresyjny, typowo narzekał, że wszystko jest nie tak, że politycy kradną i nie ma perspektyw - okej, wszyscy przytakną, ale w głębi duszy jest wtedy smutek. Niezmiennie poczucie, że jestem nie w tym miejscu w którym powinienem. A może po prostu nie mam chwilowo pracy i to mi tak ciąży? Nie wiem, ale jest u mnie ogromny regres jeżeli chodzi o cieszenie się z życia. Jeszcze całkiem niedawno wręcz uwielbiałem czytać takie rzeczy, a teraz ? Skąd to obrzydzenie? Jedyna rzecz która trzymała mnie na duchu przecież to pozytywne myślenie, budowanie nawyku szczęścia. Mam wrażenie, że popełniłem gdzieś błąd w sztuce i zaowocowało to u mnie depresją.
  4. Ten profil to jakiś ponury żart. Antyreklama dla solennych mamusiek. Dobre milfy to są, ale na ulicach i czasami na chatach internetowych... Krótka piłka. To nie są niezdecydowane małolatki, one wiedzą o co chodzi. Bądź pewny siebie, traktuj "jak własność". Ważne jest żebyś jej nie osądzał. Same często opłacają rachunki w lokalu "młodym", podrzucają furą na przystanek, do domu, itd. Mniej shit testów. I pamiętaj, "na starej piczy, młody chooj się ćwiczy".
  5. Na dzień dzisiejszy liczę sobie, że spokojnie dwa lata w tej miejscowości co jestem będę chodził na zajęcia, o ile nie podejmę jakiejś szalonej decyzji i nie wyjadę za granicę na przykład Także nie napalam się na efekty po kilku treningach, tylko pokornie, długoterminowo myślę o rozwoju. Wiem z doświadczenia, że po każdym sporcie po pół roku są widoczne efekty, a pewne rzeczy, nawyki, technika zostają z Tobą do końca życia. Co do broni to masz na myśli kij boken? Bo jeżeli tak, to mam taki w kiblu po bracie, lub ojcu, to nie będę go wyrzucał, jak ma się przydać jeszcze. Widzę, że jesteś doświadczony, więc zadam CI pytanie. Ile minut dziennie mam się rozciągać aby dojść do szpagatu? Bo to wszystko bez sensu, jak człowiek ma zastygnięte nogi i nie potrafi na luzie wyprowadzać uderzeń. Jakieś konkretne, najlepsze ćwiczenia byś polecił, czy nie bardzo ? Bo jeżeli chodzi o nogi, to ja akurat zawsze byłem z tym tematem w tyle. Worek, dużą gruchę, tarcze, rękawice, wszystko mam z przeszłości. Chyba będę musiał to odkurzyć i z bratem co niedzielę poćwiczyć przed rodzinnym obiadem kopnięcia i stójkę
  6. Odświeżam temat W Środę byłem na treningu karate pierwszy raz i chciałbym się z wami podzielić wrażeniami. Ćwiczę regularnie trening siłowy od kilku lat(ciężary, kalistenika). Kiedyś chodziłem rok na Teakwondo/kickboxing, pół roku na aikido i pół roku na sumo/zapasy, więc powiedzmy jakieś tam podstawy miałem. Karate było dla mnie czymś nowym, ale ostatnio naszła mnie strasznie chcica aby spróbować i tego. Jestem naprawdę mega zaskoczony. Karate Kyokushin to naprawdę ciężka zaprawa. W połowie treningu już nie dawałem rady wykonywać ćwiczeń ze wszystkimi i omijałem pewne ćwiczenia. Lało się ze mnie jak ze szmaty. Około 10-15 minut później podszedłem do trenera i powiedziałem, czy mogę wyjść z sali, bo zaraz zemdleję i zwymiotuję. Serce waliło mi niemiłosiernie, myślałem, że zejdę na zawał. Trener kazał mi usiąść na ławce i odpocząć. Powiedzmy po 10 minutach znowu wróciłem do gry i kopałem na tarcze. Łydki miałem tak zmasakrowane, że jak kopałem na tarczę, to myślałem, że mi odpadną. Nigdy tak nie miałem. Czułem się jak jakiś gówniarz, bo ledwo żyłem. Później były sparingi. Zasady są takie, że nie ma żadnych kasków ochronnych, rękawic, bijemy się na żywca. Można bić wszędzie, tylko nie można bić pięścią w głowę, na korpus tak. Naprawdę twardzi zawodnicy. Stopy i pszczele miałem we krwi, całe pozdzierane. Kilka razy byłem na glebie. Faceci mega odporni. Sprzedajesz im rakietę z nogi na korpus, a oni nic. Jakby to się nigdy nie wydarzyło. Przyznam szczerze, że byłem później trochę zniechęcony walką z kozakami, bo nie wiedziałem jak mam się zachowywać, karate to dla mnie nowość. W związku z tym, że jestem nowy to mi odpuszczali, ale i tak dostawałem. Trochę mnie to zniechęciło, że jestem taki kiepski. Wyżej siebie oceniałem Następny trening w poniedziałek. Jest ciężko, ale z drugiej strony nie mogę się doczekać. Nakręciłem się. Strasznie spodobał mi się ten klimat. Ludzie na poziomie, fizyczny wycisk, ostre sparingi, wiele można się nauczyć. Żałuję, że wcześniej tego nie odkryłem, ale lepiej późno niż wcale
  7. Dziś odkryłem. Dla mnie mistrzostwo świata. Umieram wręcz ze śmiechu. Przesłuchałem całe Widzieliście już? Jak oceniacie?
  8. W swoim życiu może miałem z 5 koordynatorek nad sobą i zawsze to była porażka. Zawsze nie lubiłem wtedy swojej pracy. Pamiętam jak moim przełożonym był nareszcie mężczyzna, bo użyłem kontaktów aby się przenieść do jego grupy - wygrałem życie. Prosty przekaz, żadnych fochów, żadnego ukrywania, wzajemnego podsrywania, tłumaczenia się dlaczego biorę wolne, żadnego wywyższania się, że ja tu jestem kierownik a ty śmieć... Niebo a ziemia. Nie wiem dlaczego, ale kobiety zawsze oczekują tłumaczenia się. "Dlaczego bierzesz wolne? A co będziesz wtedy robił? A to nie dasz rady jakoś tego pogodzić? Może jakoś z rana to jednak załatwisz, albo w weekend i jednak przyjdziesz? " Po co to wszystko? Co Cię obchodzi moje życie prywatne? Tyle miałem akcji z koordynatorkami... Ile razy musiałem się rzekomo tłumaczyć z ich wyimaginowanych osądów, że coś robię źle, gdzie na szkoleniu tłumaczyłem jej, że robię to dobrze. Czyli dostawałem opieprz za coś co robię dobrze, bo ona sama tego nie rozumiała, a była przecież moją przełożoną.... parodia. Szkoda nerwów. Nawet najgorszy facet jest lepszy jako przełożony, bo faceci są prości. Jak Cię nie lubi, to wiesz, że Cię nie lubi i przynajmniej wiesz na czym stoisz. A nie z rana uśmiechy, żarty, dwie godziny później jakiś foch(?!), później spóźnia się okres to się wyżywa, a na końcu sypie frazesy, że kocha nas i jesteśmy najlepszą grupą, bo właśnie jej. Facet to jednak facet, bez całej tej gówno burzy. Nikomu nie polecam kobiet kierowniczek, szkoda nerwów, obrzydzają pracę. Taki przykład jak dzwoniłem i prosiłem o wolne. A ja prawie nigdy nie brałem wolnego. I to jeszcze na umowie zlecenie wówczas, gdzie mam płacone za tyle ile byłem. Z kobietą. Dzwonię specjalnie kilka dni wcześniej, a ona mi pyra w moim życiu osobistym, co ja będę robił, co się dzieje, dlaczego, czy to takie konieczne, bla bla bla... żeby w końcu z łaską powiedzieć "no dobrze, jak już tak musisz, to ja rozumiem, ale wiesz dużo pracy jest, no ale dobra..." Z facetem dialog wyglądał tak. Dzwonię dzień wcześniej około 20 i mówię - Siemano, mogę na jutro wolne, albo przyjść na drugą zmianę - Siemano, spoko Po chwili dodaje z humorem do mnie - Mateusz.... nie pij tyle xD (zart sytuacyjny) I tyle rozmowy. Tyle. Koniec. Krótki przekaz, z humorem, żadnego tłumaczenia się. Od razu było mi lżej na duszy. Żadnego strachu przed zagadaniem, zadzwonieniem. I tak było zawsze. To nie jest przypadek. Z facetami po prostu jest lepiej. Inny przykład - target, normy do wyrobienia. Koordynatorki nawet jak skończyłeś target 8 godzinny w 4 godziny i to z premią i bez żadnego błędu - kazały udawać, ze pracujesz. Chore, absurdalne. Zamiast docenić, że mają kozaka w grupie, który z palcem w dupie robi to co trzeba, plus z nadwyżką i mieści się premiowanym targecie, to w nagrodę każą mu udawać, że pracuje i klikać myszką w pulpit. Po co? Od razu się odechciewa. Zero docenienia. Trzeba nawet informować uprzejmie, że do kibla się idzie odsadzić kartofelki po ostrym kebabie. Facet - pamiętam do dzisiaj. "Słuchajcie, mało mnie to obchodzi kiedy chodzicie do kibla, kiedy robicie sobie kawę, czy palicie papierosy. Jeżeli robicie premiowany target, zero błędów, to róbcie sobie co chcecie, tylko wszystko ma się zgadzać. Przecież nie będę wam kazał udawać, że pracujecie jak robicie coś szybciej i lepiej od pozostałych". Mniej więcej tak to wszystko wyglądało. Schemat zawsze ten sam. Z facetem nie dość, że zasady są zawsze konkretne ustalone w obrębie których masz się poruszać, to jest jeszcze dużo luźniej. Z kobietami jak zwykle - shitstorm. Praca w korpo nie byłaby taka zła, gdyby nie było tak tyle kobiet, serio. Kierowniczki obrzydzają życie. Ostatnio jak dostałem pewną pracę i dowiedziałem się, że moją przełożoną będzie kobieta(przed 30), z wyglądu taka dewotka, ale w oczach frustracja, że nie ma księcia z bajki itd. Widać, że była niewychłostana w łóżku,miała chcice, to było czuć na kilometr. Wiedząc, że nie mogę przenieść się do faceta, zrezygnowałem z tej pracy po dwóch dniach. Sorry, ale ja już dosyć miałem w życiu kierowniczek i wiem czym to pachnie.
  9. TasteThePain

    Powrót

    @GluX ja od jakiegoś czasu ćwiczę takim programem, skomentujesz? Nie chodzę na siłownię, mam trochę sprzętu w domu. Poniedziałek i Czwartek Klata 4x7 wyciskanie hantli na ławeczce płaskiej. 52,5 kg jeden hantel 1x9-11 Wyciskanie hantli na ławeczce płaskiej. Hantel 45,5 kg. Barki Pompki w staniu na rękach przy ścianie 20,16,12,12 Wznosy hantli bokiem 2x20 hantel 8,25 kg Wtorek i Piątek Plecy Podciąganie szerokim nachwytem 14,11,10,9 Wąsko uchwytem 8-10 powtórzeń + 10 kg obciążenia Biceps Jedna seria na maksa sztangą 50 kg Nogi Przysiady ze sztangą jedna seria na maska 50 albo 60 kg. Nie mam stojaków, więc sztangę wyrzucam jak ciężarowcy z ziemi i dopiero kładę na plecy. Jakbym miał stojaki, to bym większym obciążeniem robił. Zrobiłem trening który zajmuje nie więcej niż 3h tygodniowo, bo więcej nie znajdę czasu. W poniedziałki i Czwartki ćwiczę niecałą godzinę, a we wtorki i piątki 30 minut. Świetnie działa ten trening na mnie. Szybkie postępy. Modyfikuję ten program już gdzieś od 2 lat, może więcej. Dorzucam do tego w ramach aerobów granie w piłkę, czasami nawet kilka razy w tygodniu ;p
  10. Oczywiście, że istnieje, tak jak napsiał Drizz - fuckfriends. Rozmawiacie ze sobą mile, przyjemnie spędzacie czas, robisz od czasu do czasu za tampon emocjonalny, ale nie za darmo. Ona płaci seksem. Czym to się różni od związku? Tym, że nie ma żadnych deklaracji wierności, każdy działa sobie na boku jak chce i nie można mieć do siebie nawzajem pretensji. Niemniej jednak trzeba mieć na uwadze, że to wszystko do czasu, dopóki ona nie znajdzie chłopa, bo wtedy najprawdopodobniej nie będzie CI już dawać, a nawet utnie kontakt. Wielu mówi, że przyjaźń jest możliwa, ale z brzydką kobietą. Może jestem grubiański, ale po co z taką się przyjaźnić? Koleżanka tak, ale przyjaźń? Co by mi to miała dać? Sorry, ale ja nie wierzę w "intelektualne wędrówki" z przyjaciółkami. One mają takie same potrzeby, jak piękne laski. Będzie potrzebowała się zwierzać i opowiadać jakieś głupotki niby w tajemnicy, ale czym Ci się odwzajemni, skoro Ci się nie podoba? Przyjaciółka? Na ściśle określonych warunkach - tak. W praktyce - nie, bo to i tak wygaśnie.
  11. Widzę Hellsing już udostępniony. Nice one Yattaman zawsze poprawia mi humor
  12. 17:35 przecież to jest facet xD Też macie wrażenie, że skrajna lewica w ogóle nie argumentuje, tylko ogólnikowo leje wodę? Wygląda to tak jakby kierowali się tylko emocjami w tym wszystkim, ale świadomie nie umieją tego jakoś uzasadnić. Na szczęście tego typu marsze mają bardzo małą siłę przebicia, ta zaraza się nie rozprzestrzeni, więc nie ma co się przejmować Dokładnie, ale jakby jakiś "białas" zrobił jej to samo, to inaczej by śpiewała. Hejterskim barytonem
  13. Ja nie mam takich problemów, ponieważ jestem dumny ze swojego owłosienia na klacie. Jestem zarośnięty jak barbarzyńca, ale jeszcze nie spotkałem się w życiu, aby jakaś kobieta to hejtowała. Może dziewczyny w wieku dorastania 14-17 lat wolą ogolonych na całym ciele jak pupa niemowlęcia facetów, ale wydaje mi się, że to mija. Dlaczego mielibyśmy się wstydzić testosteronu? Ja golę się tylko pod pachami i na jajkach, bo lubię jak kobieta pieści moją jąderka języczkiem Ale jeżeli ktoś musi to podobno najbardziej trwały jest laser. Podobno odrasta najwolniej, ale zabieg trzeba powtarzać
  14. Oczywiście. Zwłaszcza poznasz je po tym, że mają w albumie około 100 zdjęć, a wszystkie tylko twarzy. Ciała nie pokazuje. Ciekawe dlaczego? Jest gruba. Twarz i ewentualnie jak ma duże piersi to jeszcze ostry dekolt. Stówka zdjęć i wszystkie takie same, raz z dziubkiem, następne ze sztucznym uśmiechem i tak już do nieskończoności. To jest straszne manipulowanie. Zaglądasz na profil, ładnie wygląda, zagadujesz, ustawiasz się na spotkanie.... Myślisz - ładna, dosyć sprawnie mi poszło, widocznie niezły jestem! Na spotkaniu brutalna konfrontacja oczekiwania kontra rzeczywistość. Szkoda tracić czasu.
  15. Zależy jakiej telewizji. Myślisz, że w telewizji Republika albo Trwam, albo teraz TVP tacy są promowani? Raczej zupełnie inni, ale moim zdaniem wcale nie lepsi. Myślisz, że 20 lat temu nie było na zachodzie ludzi, którzy się tak ubierali ? Tylko teraz jest taki trend? I akurat od Eurowizji? Przecież nieważne jakie rządy są prawicowe, czy lewicowe, zboczeńcy byli i będą. Wątpie aby teraz to się raptem zmieniło. Po prostu w dobie internetu, jedynym niezależnym medium, informacje o takich występkach są na wyciągniecie ręki. Kiedyś jak radia i telewizja dyktowały Ci co masz usłyszeć i widzieć, wiele rzeczy było zamiatanych pod dywan, ukrywanych, ale to nie znaczy że takich rzeczy nie było już kiedyś, bo były. Zawsze będzie jakiś malusieńki odsetek takich ludzi, jakie czasy by nie były, ale to nie może być tak, że co drugi będzie wyglądał jak Szpak. Choćby ustawowo chcieli to wprowadzić, a kto się nie dostosuje to kara śmierci. Dla mnie to tylko i wyłącznie kolejny wyolbrzymiony temat. Tania sensacja. Polacy dostali od mediów temat do dyskusji, a w tym czasie w rządzie pewnie przepychają jakieś "niewygodne" ustawy. Nie widzę innej opcji.
  16. No właśnie, ten cały Conchita to jest chyba znany z tego, że jest.... znany. Sztucznie, przez przypadek wyniesiony, gwiazda jednego dnia i tyle. Wszyscy już o nim zapomnieli. Widziałeś kiedyś młodych facetów ubierających się jak on? Bo ja też nie. Czytam Twoje posty bardzo dokładnie, inaczej dyskusja nie miałaby sensu, nie osądzaj mnie tak Tak jak mówiłem, ja rozumiem o co Ci chodzi, ale nie jestem w stanie podnieść tego do takiej rangi, aby wyobrażać sobie, że co drugi tak będzie chodził, bo żaden nie będzie tak chodził, jestem pewien. Michał Szpak jest już jakiś czas znany, ale jakoś nie widzę, aby faceci się na nim wzorowali i nigdy się nie doczekam. Ty też zresztą. Taki skrajny przypadek nie może stać się normą. O to się nie martwię. Idąc tym tropem bardziej groźni są modele jak Rafał Maślak czy Maciej Musiał, którzy niby są hetero, niby mają powodzenie u kobiet, ale ich styl bycia jest strasznie zniewieściały i o ile nie jesteś gwiazdą i tym samym nie broni Cię status społeczny, to kopiując ten ciotkowaty styl, w relacjach damsko-męskich czeka delikwenta jedynie friendzone, mentalna stulejka i kompleksy. To są realni liderzy modowi na których wzoruje się co drugi młody facecik. Diabeł tkwi w szczegółach moim zdaniem, a nie w takich skrajnych przykładach jak Szpak, bo jego nikt nie bierze na poważnie w tych kwestiach. Jest jak ciekawostka i tyle.
  17. Ten news udostępnił amerykański portal który jest odpowiednikiem polskiego aszdziennika czyli wymyślają newsy dla beki, jakby ktoś nie wiedział Niemniej jednak listonosze swoje za uszami mają
  18. Czyli wystarczy, że ogolilibyśmy go na łyso, przecinek w wypowiedzi zastąpili słowem "kuźwa", zapisali na siłkę, kupili patriotyczną odzież i mielibyśmy stereotypowego prawdziwego mężczyznę, a do tego wzór dla młodzieży. Nie, nie mielibyśmy, bo i wtedy zawsze się znajdzie jakaś luka i ktoś kto jest specjalistą od oceniania kto jest prawdziwym mężczyzną, a kto nie, znajdzie dziurę w całym i zrobi z niego pedała. Rozumiem Twój punkt widzenia, ale ja osobiście nie jestem w stanie wyolbrzymić sprawy do tego stopnia jak ty. Dla mnie to po prostu kreacja artystyczna, taką sobie wybrał i mam do tego dystans. Facet jest niegroźny dla społeczeństwa. Na pewno codziennie mierzy się z ogromna nienawiścią skierowaną w jego stronę przez "prawdziwych". Tego możesz być pewien. Wybierając taki styl bycia, na pewno nie ma kolorowo, więc na Twoim miejscu nie martwiłbym się o to, że nikt mu nie dowali Dokładnie. Co to by było jakby młodzież naśladowała swojego idola i uczyła się od niego uczyć śpiewać, tworzyć, mieć ambicje i być sobą. To byłoby straszne ! Wolę jego niż jakąś agresywną patole, bo nienawiścią i agresją jeszcze nikt nigdy nie zbudował nic wartościowego.
  19. Nie pasuje mi promocja chorych zboczeń, daleko mi od tego. Niemniej jednak nadal nie rozumiem o co chodzi z tym stwierdzeniem, że wygrana Szpaka jest promocją zboczeń? Trochę poszukałem po internecie, ale nigdzie nie ma informacji potwierdzających, że Szpak jest homosiem, pedofilem albo trans, albo żeby robił jakieś publiczne orgie. Domyślam się, że chodzi o to, że facet ma za mało testosteronu, ale czy to jest równoznaczne ze zboczeniem? Nie wydaje mi się. Przecież nie będziemy zabijać facetów, którym nie rosną włosy na klacie.
  20. Co mi pasi rzekomo? Nie podałeś żadnych argumentów, ale już zdążyłeś mnie wrzucić do worka zboczeńców i dewiatów?
  21. Nie rozumiem o co chodzi. Michał Szpak promuje jakiś ruch LGBT czy jakieś zboczenia? Coś mnie ominęło ? Mógłbyś przybliżyć te sytuacje? Jeżeli tak to trochę lipa, bo pokładałem w nim spore nadzieje, albowiem utalentowany chłopak z niego.
  22. Myślę, że Cane Corso jest stworzony wręcz pod Twój opis. Idealne psy do mieszkania z nimi. Łagodna natura, wyrozumiałe, wierne, lubią domowe ognisko, a zarazem świetnie sprawdzają się w obronie. Rzadko spotykane. Serdecznie polecam, bo 12 lat żyłem z taką psiną
  23. To jest właśnie to czego mi brakuje od jakiegoś czasu. Ciężkiej, pokornej pracy nad samym sobą. Za szybko się wypalam i boję się porażek. A czas mnie klepie po tyłku, a nadal nie mogę się nastawić na rozwój, ale nie teoretyczny, tylko w praktyce zacząć coś robić. Zgadzam się z tą Panią. Wytrwali zawsze dochodzą najdalej.
  24. Zgorszyłem się tą opowieścią reda. Naprawdę kiepskie to było. Nie mogę tego zaakceptować. Nie było mnie tam fizycznie, a mam większe poczucie wstydu, niż owa zapierdziana księżniczka. W Polkach jednak kipi małość. Spójrzcie co napisał Subiektywny, przecież to wszystko prawda. Kobiety w towarzystwie to gwarancja, że na poważnie już nie porozmawiamy, tylko "hi hi hi" i inne głupotki, ale one myślą, że są wtedy słodkie i "potrafią się zakręcić". Pani z Azji bardzo na poziomie, kulturalna , potrafi się wypowiedzieć, żelazne nerwy, z tego co opowiadasz. Naprawdę doceniam jej zachowanie. To co, jeżeli dopuszczamy małżeństwo do myśli, to jedynymi kandydatkami są Azjatki?
  25. Ten pierwszy koleś raczej nie ma za dużo mięśni. Wygląda bardziej jak wygłodzony brazylijczyk, niby widać kaloryfer, ale mięśnie brzucha malutkie. Jest po prostu wyrzeźbiony. Jeżeli chcesz wyglądać jak ten pierwszy koleś to spokojnie w rok jesteś w stanie uzyskać podobny efekt przy konkretnym treningu kalistecznicznym(street workout) i zyskać dużą sprawność fizyczną, ponieważ nie jesteś gruby. Odrzucasz drążek, a to przecież podstawa domowych ćwiczeń. Jedno z najważniejszych ćwiczeń w ogóle. Wydaj 30 zł na drążek i nie świruj. Chcesz mieć szerokie plecy, a z drugiej strony nie chcesz się podciągać? Bez sensu Ta piłka to bajer. Na małych ciężarach można się pogimnastykować. Jako ćwiczenie uzupełniające na koniec okej, ale to jest żadna alternatywa dla porządnej ławeczki, nie oszukujmy się nawet. Niemniej jednak bez ławeczki i tak jesteś w stanie dużo zrobić hantlami. Ja ze swojej strony jako główny motor napędowy, biorąc pod uwagę Twoje preferencje polecam Ci street workout i treningi chociażby z madbarz. Jak ktoś chce się po prostu wyrzeźbić i spuścić z sadła, to wiem z doświadczenia, że najlepsze są po prostu sztuki walki. Jak chodziłem na kickboxing to prawie wszyscy mieli kaloryfery, ale to normalne przy takim treningu. O Bokserach nie wspominając. Faceci są wycięci i wytrzymałościowo nie do zajechania, ale oczywiście rozumiem, że Tobie głownie zależy na treningu domowym, na własną rękę. Wiesz nie wiem co Ci tak naprawdę powiedzieć, bo mówisz, że czekasz do wiosny, a potem wskakujesz na rower znowu. Moim zdaniem za dużo rzeczy na raz chcesz robić. Ja jestem zwolennikiem postawienia na jedno i konsekwentne trzymanie się tego
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.