Skocz do zawartości

TasteThePain

Użytkownik
  • Postów

    138
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    90.00 PLN 

Treść opublikowana przez TasteThePain

  1. Też aktualnie jestem na etapie poszukiwania nowego sensu. Nie ma tego powera w życiu, a przecież też ledwo człowiek przekroczył trzydziestkę. Sam nie wiem. Tak patrząc na sprawę realnie, jeżeli chodzi o mieszkania, zarobki, zdobyte kwalifikacje wszystko do przodu. Wszystkie cele które sobie wyznaczyłem zrealizowałem i nie sprzedałem się po drodze, ale i tak czegoś brakuje. Nie wiem, czy ktoś z was też to ma, ale ja się czuję jakiś taki energetycznie stary. Ciało mam dobre, wyniki sportowe ponad normę pomimo wieku, ale no nie ma tego entuzjazmu. Takiej naiwności jak mają dzieci kiedy wstają rano i witają dzień, czegoś takiego bym potrzebował. Tak jak kolega wyżej pisze, dziewczyny całkiem do niedawna się umawiałem jeszcze ze względu na popęd, a teraz to już nawet i tego mi się nie chce bo "zbrzydło". I ja nie mówię już o szukaniu materiału na żonę, bo to kosmos, ale takie krótkie relacje były dla mnie ok i to mi wystarczało, a teraz to nawet nie chce mi się myśleć, że miałbym wyjść choćby na spacer na 1,5 h z dziewczyną na spacer i pogadać, bo mam dziwne pouczcie straconego czasu, to już lepiej iść spać i się regenerować. Jeżeli chodzi o wyznaczanie kolejnych check points, to ostatnio też tak sobie myślałem, no niby bez problemu mógłbym sobie wyznaczyć kolejne cele i byłby one spójne, zawodowo przydatne, ale nie wiem czemu nie mam ochoty przejść do działania. Gdzieś tam czasami sobie o tym pomyślę, że jest to jakieś rozwiązanie, ale to raczej taka sfera życzeniowa, albo powinność. Na zasadzie, że wiem, że to byłoby dla mnie korzystne, ale nie mam ochoty podejmować rękawicy. Także nie wiem czy to taki okres styczniowy i te zmiany pogodowe tak nam mieszają w głowie, ale widzę, że nie jestem w tym sam. No nic, jakoś w tym roku się ogarniemy i nadamy nowy sens w naszym życiu, Może to też tak ma być, że nic nie trwa wiecznie nawet sens, że to też są cykle i co jakiś czas trzeba się poszukiwać od nowa. Dzięki za temat i powodzenia panowie!
  2. @Tadamichi KuribayashiChłopie ty sam sobie dopowiadasz i wyciągasz jakieś wnioski - paranoja. Nigdzie tak nie napisałem, kto tu ma problem z projekcją. Widać, że nie masz żadnego doświadczenia z kobietami, więc przenosisz swoje podejście przegrywa na innych. Nie masz nic do powiedzenia w związku z tematem, to nie spamuj i nie siej fermentu.
  3. @Tadamichi Kuribayashi Mówisz z doświadczenia? Ja to nie ty, ja się nie dam wyrolować na hajs i czas, o to się nie martw
  4. No dobra powiedzmy, że realnie interesują mnie z urody Turcja, Kenia i Ekwador. Ale co ja mogę zrobić, żeby nawiązać relację z takimi pierw przez internet? Która aplikacja, strona, forum jest do tego najlepsze? Ma ktoś doświadczenie w łapaniu zagranicznych kobiet przez neta? Wyjazdy tylko po to, żeby fizycznie poznać kobietę mnie nie interesują od razu mówię, bo szkoda mi na to kasy i czasu, ale jakby tak frywolnie przez neta się ogłosić, to z ciekawości nawet poobserwowałbym jaki jest stosunek do mnie, co można ugrać dla siebie itd. Mam nadzieję, że są tu tacy, co udzielą nam wskazówek
  5. Panie, jak pisałem wyżej, nie byłaby mniejsza kasa, kasa ta sama, tylko pracujesz 4 dni, ale po dłużej
  6. Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Rozdałem pucharki. Niestety sprawa nieaktualna. Wyszedłem realnie z propozycją, ale ktoś mnie ubiegł, albo nie ma na dzień dzisiejszy możliwości zrealizowania takiego grafiku. Bedę próbował następnym razem. Jeszcze raz dzięki wielkie.
  7. Znam niestety tą sytuację z pierwszej ręki. Matka psychopatka. Dzieci pod jej skrzydłami były okaleczane i poniżane. Policja, wymiar sprawiedliwości i inne ośrodki wsparcia są bezradne. Kobieta nie zarabia, nie ma pracy, a jednocześnie na wszystko ma pieniądze, całymi dniami zajmuje się poniżaniem ludzi, którzy stają jej na drodze. Rasowa psychopatka. Dyrektor nie zatańczył dla niej, to szybko popłynął. Ludzie to widzą, ojciec wywalczył jedno dziecko w bólach, ale drugie ma podobno tak spraną głowę, że też tylko się okalecza i ma myśli samobójcze. Matka jej nie puści, to ostatni bastion, aby czerpać jakiekolwiek pieniądze ze świadczeń, także zapowiada się walka bez końca. Gorące uściski dla dobrego sercem ojca i aby los mu kiedyś to wszystko wynagrodził, jemu i jego dzieciom.
  8. Witam wszystkich! Nie ukrywam, że bardzo liczę na waszą pomoc. Potrzebuję opinii ludzi mądrzejszych ode mnie, jak wy to widzicie, czy to ma sens, jakie są zalety takiego rozwiązania itd. Sprawa jest prosta. Praca na pełen etat. Branża medyczna. Jest możliwość zmiany grafiku, zamiast 5 razy w tygodniu, to mógłbym wyrobić cały etat w 4 dni pracując po 9,5h dziennie, albo jednego dnia 11, innego 9, itd., np od poniedziałku do czwartku - nie ukrywam, że tak byłoby najlepiej, bo wtedy uwolniłby mi się piąty dzień tygodnia i mógłbym pójść jeszcze do innej pracy i dodatkowo zarobić. Opinie z którymi spotkałem się do tej pory są takie, że lepiej pracować po mniej, ale codziennie, bo się zajedziesz, ale z drugiej strony coś za coś. Teoretycznie miałbym jeszcze jeden dzień, aby wypocząć, zająć się swoimi tematami, albo jeszcze pójść o pracy. Ja rodziny, dzieci nie mam, więc bliscy na tym nie ucierpią, od razu piszę. Co ty byś zrobił na moim miejscu? Czy takie rozwiązanie jest atrakcyjne? A może ktoś już miał taki system 4 dniowy i chciałby się podzielić? Zapraszam do pisania opinii, bo nie ukrywam, że to sprawa na już, i możliwie szybko muszę podjąć decyzję, bo później będzie za późno A potrzebuje to z kimś przedyskutować, bo jak grafik będzie potwierdzony to już na sztywno i łagodnie mówiąc prędko tego nie odkręcę Wszystkiego dobrego
  9. Zgadzam się z @Trevor Z tymi pasjami to trochę jest tak, że chyba lepiej jest zachować to dla siebie. Część ludzi właśnie dlatego, że masz zajawkę i energię, będzie chciała Ci to odebrać i zrobi wszystko, aby Ci to obrzydzić. Nauczyłem się tego parę lat temu i jest mi z tym na dzień dzisiejszy lepiej. Wyjątkiem są społeczności, gdzie wszyscy gromadzą się wokół wspólnego mianownika, bo taką grupę tworzą pasjonaci, więc jak coś tam trzeba się realizować. To samo uważam z celami życiowymi. Ja obieram cele, ale tylko ja sam o nich wiem. Jak już skończę, zrealizuję, to dopiero się przyznaje, że to zrobiłem, bo wtedy nikt nie może mi już tego odebrać. Już jest po fakcie. A pamiętam czasy, jak mówiłem na głos o swoich marzeniach, celach, to większość nie wspierała, nie mobilizowała do pracy, tylko odpalało się trucie tyłka, marudzenie, szukanie minusów, i jest to niestety niepotrzebny bagaż który trzeba dźwigać, a ja z celu nie zrezygnuje, a tylko będzie mi ciężej. Ja jestem zwolennikiem podejścia, że jedyne co masz w życiu, to właśnie swoje życie. Jak zdamy sobie sprawę czego naprawdę chcemy, czego potrzebujemy, ale naprawdę( z naciskiem na to słowo), a nie zachcianki, życzeniowe myślenie, konsumpcjonizm, to wtedy to co myślą inni znacząco mniej nas dotyka, a my cieszymy się, że mamy po co żyć. Możesz wybrać taką formę drogi jak ty chcesz, i pomyślałbyś, że jesteś zadowolony, odpowiada Ci to, ale przecież ludzie z zewnątrz mogą powiedzieć, że wszystko to co zrobiłeś, w co włożyłeś prace jest nic nie warte. I co wtedy? Osoba z wewnętrzną motywacją nie ugnie się, ktoś kto uzależnia swoją samoocenę z zewnątrz dojdzie do wniosku, że faktycznie wszystko co zrobił jest do kitu i nie widzi sesnu, wtedy może pojawić się depresja. Dopasowywanie się do innych to syzyfowa praca - nie da się tego osiągnąć, nie da się podobać wszystkim. Ludzie mają prawo do własnych opinii, jakie by one nie były, a najczęściej nie będą pochlebne w naszym kierunku. Dlatego ja proponuję podejście, żeby samego siebie rozliczać, taki codzienny rachunek sumienia przed snem - kogo skrzywdziłem, kogo obraziłem, co zawaliłem itd.. Jeżeli nikogo - to śpię spokojnie. I tak samo, za co dziękuję? Dziękuję, za jedzenie, za możliwość pracy, za przyrodę, za to że ktoś się do mnie uśmiechnął. Ostatnia rzecz, to o co proszę na dzień jutrzejszy - żebym miał siłę dokończyć rozpoczęte zadanie, aby sprzedawczyni która mi się podoba była akurat na zmianie, bo chce zagadać itd. Czyli podsumowując - Przepraszam, proszę, dziękuję, każdego dnia. My sami jesteśmy dla siebie najlepszymi sędziami - pod warunkiem, że jesteśmy naprawdę szczerzy, że robimy to z gorącego serca, a uwaga niektórzy okłamują samych siebie. Wtedy nie ma potrzeby jak słusznie panowie zauważyli wchodzić w rolę ofiary, swoją drogą najwygodniejsza rola ze wszystkich, bo zwalania Cię z działania i podejmowania decyzji, brania odpowiedzialności za swoje życie, bo osoba tak poszkodowana jak ty do niczego się i tak nie nadaje i nic jej czeka, więc po co w ogóle podejmować wysiłek. Albo ktoś będzie praktykował tą metodę codziennie 5 min przed snem, albo nigdy nie spotka się z samym sobą i będzie cierpiał na depresję. Moim zdaniem w Twoim przypadku na tle egzystencjalnym, nie masz siły, mocy, zadowolenia, bo nie ma żadnego sensu w Twoim życiu @TommyGun, nie jesteś przy sobie, dlatego napisałem o tej metodzie. Życzę wszystkiego dobrego!
  10. Jest tak. Sam to widzę. Starsze pokolenie w każdym sklepie, czy to mięsny, czy to fryzjer, zawsze idzie gadka na luzie, ludzie umieją ze sobą rozmawiać. Z młodymi dziewczynami tego nie ma. Wszystkie jakieś takie zblazowane, nie potrafią odpowiedzieć na najprostsze pytania, kompletnie bezjajeczne, sztuczne, pozerskie poczucie wyższości z nich kipi. Ja dlatego dla młodszych dziewczyn kompletnie się nie produkuje, jeżeli chodzi o podryw. W razie czego, jak dziewczyna atrakcyjna, mam swój jeden standardowy tekst, jak kopiuj wklej i na nic więcej nie zamierzam się silić, bo nie warto. One i tak do niczego się nie nadają, nic nie potrafią. Różnica pokoleń, zupełnie inne wychowanie. One potrafią gwiazdorzyć w internecie, tam mają swoje alter ego, każda jest topową modelką, gwiazdą, celebrytką, a w realu obsrana zbroja. Dlatego też ja działam tylko w realu, bo wiem, że w internecie, to łatwo jest być takim zajebistym, a twarzą w twarz są słabe, i tutaj jest moje pole do popisu, aby je znokautować i przeciągnąć na swoją stronę. Internet nie nauczy ich realnych interakcji, ja nauczyłem się kiedyś prowadzić rozmowy w realu, więc korzystam.
  11. Dzisiaj każdy przeciętny mężczyzna w wieku 20-35 w jakiś sposób ma ten sam problem co ty z kobietami. Jeszcze 10 lat temu powiedzmy, takich postów byś nie pisał. Dowalanie sobie samemu, tylko doprowadza do użalania się nad sobą, konsekwencją są emocje takie jak rozczarowanie, przygnębienie, itd., a emocje trzeba przeżywać, więc tylko produkujesz sobie masę emocji, które później będziesz musiał przeżywać, a nie oszukujmy się, mężczyzna któremu nadmiarowo towarzyszą stany emocjonalne ze względu na sposób przeżywania nieprzyjemne, najprawdopodobniej obniży poczucie własnej sprawczości do zera, więc żeby się "ratować", atrakcyjnym rozwiązaniem wydają się być substancje psychoaktywne(alkohol, mefedron itd.), które pozwolą regulować emocje, ale to strategia krótkoterminowa, do czasu. Innym rozwiązaniem są ryzykowne zachowania - pozwalają "nie myśleć" - a za brak myślenia, często konsekwencją jest więzienie, trwały uszczerbek na zdrowiu itd. Może też nastąpić dekompensacja psychiczna - depresja, stany lękowe, zaburzenia psychoorganiczne(nieodwracalne) - choroby psychiczne pozwolą zniekształcić rzeczywistość, ale nieleczone prowadzą do śmierci, lub lat terapii i farmakologii do końca życia. I to wszystko tylko dlatego, bo kobiety na rynku matrymonialnym są "dziwne"? Kolejny temat w tym samym tonie. Kolejny raz temat zakłada młody mężczyzna... Czasy się zmieniły. Mam znajomych młodszych od siebie o 5,7,8 lat, bardzo dobrzy znajomi, różne miejscowości, wykształcenie, praca, mam też kontakt ze względu na pracę z młodymi mężczyznami i wszyscy mówią tym samym językiem. Większość z nich komunikuje, że nie rozumie sytuacji w której się znajdują, jeżeli chodzi o relacje z paniami. To nie jest ich wina, ale oni patrzą na to w ten sposób, że są niewystarczający, więc poczucie winy im towarzyszy. Wszyscy są szybcy, silni, mają cele, marzenia, dobrze wyglądają, to nie są bezdomni, to nie są jęki rozgoryczenia zza więziennej kraty, tylko młodzi płodni panowie, którzy chcą ciężko pracować, mają swoje plany, ale też dziwne poczucie, że pomimo tego, że tyle się starają, nie są za to doceniani przez kobiety. Traktowani z góry, z pogardą, bez empatii, tracą wiarę w to co robią, bo wiedzą, że więcej już nie dadzą rady. Działają na maksa, Pracują, studiują, ćwiczą sporty, i dalej źle... Dalej nie spełniają wymogów. A już więcej się nie da zrobić. No co on ma wymyślić jeden z drugim jeszcze? Frustracja wydaje się być uzasadniona. To nie jest ich wina, tylko czasy się zmieniły. Kobiety się zmieniły. Dlatego rozwiązaniem nie jest stękanie, że kobiety nic sobą nie reprezentują. Nie będą reprezentować, i lepiej nie będzie. Ja jak miałem 22 lata, totalny brak pieniędzy, studenciak, bez samochodu, samą osobowością i energią sporo natłukłem na liczniku, jeżeli chodzi o doświadczenia z paniami. To były najlepsze czasy. Na dzień dzisiejszy jednak myślę sobie, że jakbym miał 22 lata w dzisiejszych czasach, to nie wiem, czy miałbym takie płodne życie towarzyskie. Spotykam się na randki, spotkania z młodszymi kobietami, i przyznaje szczerze - robię to tylko ze względu na popęd, bo nie przypominam sobie od jakiegoś już dłuższego czasu, aby któraś z pań zainteresowała mnie swoją osobowością. Byłem rok z czarnoskórą modelką, ale niestety musieliśmy się rozstać, ze względu na inne cele życiowe. Była młodsza ode mnie o 8 lat. I wiecie co? To jest ostatnia dziewczyna, która oczarowała mnie swoją osobowością i kobiecością. Akurat dziewczyna, która nie jest polką. Zupełnie inne wzorce, sposób patrzenia na świat. Polki ani nie są kobiece, ani nie potrafią się ładnie wypowiadać, nie chcą pracować, niewiele sobą reprezentują, są strasznie roszczeniowe i żyją w świecie fantazji. W większości nadają się do intensywnej terapii w trybie stacjonarnym na oddziale psychiatrycznym, i piszę to bez przekąsu. Jedyne co ich broni to metryczka(młodość), te same panie, jeżeli nie zmienią podejścia do życia, a 90% z nich nie zmieni, to wszystko w perspektywie 5-10 lat będą pacjentki oddziałów psychiatrycznych, klientki na kozetkach u psychoterapeutów. Kiedyś mimo wszystko wydaje mi się, że dziewczyny były znacznie bardziej normalniejsze, bardziej urealnione i otwarte emocjonalnie. Skrajny konsumpcjonizm wydrenował z ludzi ducha i to nie wróci patrząc na trendy. Zachęcam Cię, abyś z szacunku do samego siebie, zastanowił się, czy warto żyć poczuciem winy, poczuciem gorszości, które jest Ci wmówione przez toksyczne panie. Same niewiele reprezentują - tylko młodość i uroda, a to dostały darmo, nie zapracowały na to, na szczęście to też minie. Biorąc pod uwagę odchylenia od normy, które u nich występują, warunkowanie swojej samooceny od młodych rodaczek, wydaje się być fatalnym posunięciem. Pamiętaj, ze to ty będziesz się z tym źle czuł, one mają to głęboko gdzieś. Zadbaj o swoje szczęście, i nie daj sobie wmówić, że jesteś niewystarczający, jeżeli wiesz, że każdego dnia pracujesz i stajesz się lepszy, bo dla nich to i tak bez znaczenia. Wszystkiego dobrego Bracia
  12. TasteThePain

    W co aktualnie gracie?

    Będzie ktoś tu ogrywał Diablo 4 na konsoli? Może ktoś już grał? Jak wrażenia? Wspólne co-op, jak coś to zapraszam Pozdro
  13. Unreal Tournament z 1999 to szybka i dynamiczna gra, z chęcią bym pograł jak coś Z szybkich gier zespołowych Heroes of the Strom, partie trwają 15-25 min, i można grać na dwie drużyny co daje nawet 10 osób. Jeżeli są tutaj posiadacze konsol Xbox to zachęcam do wspólnego grania w najnowsze Halo i Gears 5
  14. Jak myślicie, jakie naprawdę miał intencje Jezus? Co chciał nam powiedzieć? Nie chodzi mi o kościelną retorykę, tylko włącznie z tymi niechcianymi fragmentami Ewangelii i innymi zapiskami? Jaką była jego zdaniem recepta na szczęście, jaki jest prawdziwy sens życia według Jezusa? To co prezentuje nam kościół, to jest zrobione na ich modłę, dla ich interesów, to co chciał przekazać Jezus na pewno musiało mieć jakiś głębszy sens. Reinkarnacja? Ale po co? Interpretować życie przez pryzmat miłości? Nie możliwe, że tylko tyle... Doświadczać wszystkiego w pełni? Również cierpienie? Ale też, po co? Proszę mądrzejszych i bardziej obeznanych ode mnie uczestników, aby ktoś pokłonił się nam moim pierwszym wersem. Jak wy to widzicie, jakie są wasze analizy i spostrzeżenia. Byłbym bardzo wdzięczny. Wszystkiego dobrego
  15. Dziękuje Marek za to, że jesteś od tylu lat. Z chęcią dokonam wpłaty. Też jestem za pomysłem dotyczącym płatnej subskrypcji. Można podzielić na miesięczne, kwartalne i roczne. Roczna oczywiście najwyższy rabat. Tak jak na innych portalach i aplikacjach. Coś w stylu 10 zł miesięcznie, a jak za rok klient zalewa z góry to np 90 zł. Plusem takiego rozwiązania jest to, że taki firewall w postaci subskrypcji z pewnością odsieje większość hejterów. Moim skromnym zdaniem to droga ku wyższej jakości forum. Wszystkiego dobrego
  16. TasteThePain

    W co aktualnie gracie?

    Byłaby ekipa, żeby wspólnie pograć w Gears 5 lub Halo Infinity na Xboxie? Są tu tacy, co ogrywają te dwa tytuły multiplayer? Jeżeli tak, zachęcam do odzywania się
  17. SWPS akurat to numero uno lewackiej propagandy psychologii w Polsce. Mają dobry marketing i wysokie mniemanie o sobie, więc się przebili. Przeciętny człowiek dlatego nabierze się na wywody doktorów z SWPS, ale tutaj na forum, nie mają żadnej siły przebicia. Oni wszystko potrafią ubrać psychologicznym żargonem, plus autorytetami, żeby wyszło, że lewackie i feministyczne poglądy, nawet te skrajne, da się wytłumaczyć badaniami. To wszystko jest jedna wielka i dobrze zaplanowana manipulacja. SWPS to taki pseudointelektualny festyn dla feministek i Julek z bogatych domów, którym rodzicie kasy nigdy nie żałowali.
  18. Ławeczka regulowana pod 7 kątami. Konstrukcja która wytrzymuje 500kg, bo wcześniejsza niby miała 220 wytrzymałości, ale z czasem się wysłużyła i zawaliła podczas wyciskania na klatę. Mogłem mieć ciężką kontuzję. Dwa krótkie gryfy regulowane. Buduję z nich hantle 2x53 kg do wyciskania na klatę, 2x43 do wiosłowania, albo 2x33 do wyciskania żołnierskiego na barki. To takie przykłady. Drążek sufitowy w stylu kratownica. Dużo opcji uchwytu sprawia, że nawet podciąganie można urozmaicać. Tutaj też do sprzętu doliczam pas, do którego doczepiam 30 kg do podciągania. Oczywiście krążki. Większość kolekcji to 5kg. Mam tez dwa talerze po 20 kg i dwa po 10 kg. I tyle. Robię ciężkie treningi w formacie fbw 3 razy w tyg. Stojaków i sztang nie potrzebuję. Wszystko co można robić sztangą lub hantlami, to robię hantlami, bo ma to wiele korzyści, a na stojaki zwyczajnie nie ma miejsca w pokoju. W sumie na sztangi też. A tak nie potrzebuję wiele miejsca na swoje graty. Nogi pompuję bułgarskimi przysiadami z obciążeniem. Domowa siłownia to jedna z najlepszych rzeczy w życiu. Ćwiczysz kiedy chcesz. Koszty inwestycji szybko się zwracają porównując do cen karnetów na siłowni. Gorąco zachęcam do takiego rozwiązania. Serdecznie pozdrawiam i lecę na trening
  19. @Bonzo O to, to. Bardzo dobrze wyjaśnione. Dzięki za Twój punkt widzenia w tym temacie. @Leniwiec Umysły logiczne właśnie są najlepsze, bo Ci faceci właśnie dzięki wnikliwemu analitycznemu spojrzeniu, dojdą do tego jak ten świat naprawdę wygląda i dzięki temu wyjdą z bańki i będą brać z życia tak jak chcą, a nie tak jak się powinno, jak im ludzie wmawiali. Mają logiczne myślenie, więc nie nabiorą się na emocjonalne, pełne sprzeczności frazesy serwowane od drogich pań, tylko będą patrzeć na nie realnie, tak jak jest. Ich jest ciężej wyrolować. Czemu udar mózgu? Nie musisz brać ślubu i kredytu na rzeczy, których wcale nie potrzebujesz. Nie musisz mieć dzieci. Co Cię wtedy będzie boleć? LTR ma swoje zalety, jest wygodny. Jak ktoś ogarnia kobiety na romans z finałem, to dlaczego niby miałby nie ogarnąć LTR?
  20. Nie każdego szmacą. Facet z jajami owszem dostaje kupę shit testów, ale to jest przejściowe i tak naprawdę to jest dobre. Trzeba to przejść i z głowy, potem tylko trzymanie ramy. Laski ze stulejami nie walczą, bo oni i tak się nie stawiają. Ich się nie szanuje z bazy, są jak niewolnicy, przynieś kasę, zrób to, zrób tamto i nie dyskutuj. Kobiety jedno mówią a drugie robią. To że laska może mieć seks natychmiast na rynku matrymonialnym, to nic nowego tak jak było powiedziane wyżej. Istotne jest to komu daje, i komu z dziką rozkoszą będzie dawać. Taką osobą trzeba być, a nie stawiać się w pozycji stuleja i porównywać się do innych takich samych, utwierdzając się w przekonaniu, że nic dobrego Cię nie czeka. Robiłem dziewczyny nie mając samochodu, będąc biednym, nie mając pieniędzy. Jeżeli jesteś dla kobiety interesujący, wzbudzasz w niej emocje, wyróżniasz się, to sama zaproponuje podwózkę, nocleg, jedzenie itd. Miałem to wszystko będąc kompletnym biedakiem, bo nie dałem sobie wmówić, że jak nie masz kasy, to nic nie możesz. Mogę sobie tylko wyobrazić, pomarzyć o tym jak goście z grubymi portfelami 10k+ miesięcznie bawią się na rynku matrymonialnym, skoro ja nie mając nic mogłem kosić zboże jak leci. Dla niektórych tutaj relacje z kobietami to jakiś czysty fatalizm. Masz pieniądze, pozycje, wiedzę, doświadczenie... dalej nic nie znaczysz! No sorry, ale jeżeli masz takie mocne karty w ręku, i dalej nie potrafi się nic ugrać na rynku i czerpać z tego korzyści, to już nic Ci nie pomoże, bo ktoś ma problem sam ze sobą. W takiej sytuacji faktycznie pomimo tego wszystkiego nie jesteś bardziej interesujący niż młody chłopak po maturce. A co do łatwości, wbrew obiegowej opinii mężatki 30+, są tak samo łatwe, jak samotne matki, bo one zawsze mają do kogo wrócić. One nie potrzebują hajsu, tylko emocji. Znudzone w obecnym związku, chcą zastrzyku emocji i wrócić. Jeżeli umiesz jej dać emocje i jesteś gwarantem tego, że to zostaje w tajemnicy, to te dwa czynniki robią całą robotę. Tutaj seks jest śmiesznie łatwo dostępny, tylko musisz budzić zaufanie i emocje. Musi widzieć po tobie, że jesteś "graczem", a nie stulejem, który się w niej zakocha i będzie jej pisał wiadomości, dzwonił, bo wtedy taki numer może wyjść na jaw i ona będzie mieć przypał. Laski czują intuicyjnie, kto "ogarnia". Relacje z kobietami są dużo prostsze niż się ludziom z ulicy wydaje. Po co robić jakieś filozofie z cyklu wszystko źle, wszystko jest na nie. Czemu nie chcecie patrzeć na to wszystko w kategoriach szans?
  21. Pozdro dla chłopaków z tematu https://jbzd.com.pl/obr/1684384/szczescie-ma-swoja-cene?utm_source=fb&utm_medium=fb&utm_campaign=fb&type=image&fbclid=IwAR0YZuYnOSXJi4YtUTs6ntHC3KXeCIEp9cC-tOlIDOfIJFH8uDvaXQZUw_w
  22. Nie zostałby w Milanie tak czy owak, bo musieli kogoś odpalić, żeby podreperować budżet, a nie było zbyt wielu zawodników, którzy mogliby odejść za konkretną sumę. Na przestrzeni czasu okazuje się, że podjęli dobrą decyzję. Zlatan ciągnie ekipę za uszy, a Piątek odbija się od przeciętnego niemieckiego klubu i słuch powoli o nim ginie. Na dzień dzisiejszy chyba już nikt nawet nie wierzy, że z Piątka da się ukręcić coś więcej. Jak ten czas leci, a dopiero co się mówiło o Piątku jako kimś z dużym marginesem rozwoju i szansą na karierę w topowym klubie, a tu mija właściwie rok i już wiemy, że nic z tego nie będzie
  23. @tytuschrypus Kapkę dłużej, czyli 3 lata krócej, ale niech Ci będzie, mi korona nie spadnie. Tak, ty jesteś dłużej I jeszcze masz więcej postów, ekstra! Zostanę przy swoim, i dalej uważam, że tylko jak ktoś wypowie się na temat psychologii, to pojawiasz się, i zaznaczasz teren, jakbyś chciał powiedzieć, że to tylko moja działka, ja tu jestem szefem i was wyjaśnię. Styl pisania też jakbyś patrzył z góry na "niewykształconych". Nie piszesz w czym się mylą, tylko jacy to oni są niedouczeni i na pewno przegraliby z Twoimi studentkami. Poza tym z tą analizą psychologiczną Twojej osoby, to chyba jednak trochę przesadziłeś. Bez takich wyobrażeń wielkościowych o sobie. Jaka analiza, po co mi jakieś dane o Tobie. Odjechałeś... Bad day? A co do tego porównania z paliwem, ja to widzę tak, że to każdy musiałby się znać na wszystkim, żeby dopiero móc się wypowiedzieć. Przeciętny człowiek nie zna się na tym, więc zostawia samochód w warsztacie. Diagnoza to zepsuty silnik, tak mówi mechanik. Zapłaciłeś 500 zł za robotę, a silnik dalej nie działa. Czy klient nie ma prawa do negatywnej oceny tylko, dlatego, że sam nie skończył mechaniki i budowy maszyn? Inny zrobił za 400 zł i działa. Jednak ocenimy, bazując na dostępnych nam danych, a nawet polecamy sobie fachowców, zakłady, żeby się nie nadziać i wyjść na plus, mimo iż nie jesteśmy mechanikami zawodowo. Analogicznie jest z innymi sprawami. Proszę bardzo, psycholożki. Załóżmy, że wpada facet roztrzepany, bo kobieta go zdradziła, uczciwy, pracujący, świat mu się wali, a ona mu wjeżdża, że to jego wina, że go zdradziła i że kup jej naszyjnik i futro i przeroś. Poszedł do kogoś innego, i jednak dostał to zrozumienie, wsparcie, a terapia poszła w dobrą stronę. Klient ma znowu porównanie. To nie trzeba skończyć psychologii, żeby czuć się niezrozumianym i skrzywdzonym, jak w pierwszym przypadku. Czuć ulgę, empatię i poszerzyć świadomość - drugi przypadek. Psycholog, nie ma świadczyć usług tylko dla psychologów, a mechanik, tylko mechanikom, tylko wręcz przeciwnie, wychodzą ze swoimi świadczeniami w głównej mierze do przeciętnego człowieka, który nie siedzi w klimacie, a ma daną potrzebę. Ja tak to widzę. Natomiast, na pewno jest też tak, że jak ktoś jest w fachu, to jego ocena może być dużo bardziej gruntowna, bo siłą rzeczy jest w klimacie, więcej widzi, dlatego, tez warto się zapytać takiej osoby o wskazówkę, ale to nie jest do końca tak, że jeżeli nie jesteś doświadczony mocno w danym zawodzie, to wtedy ocena jest zawsze z dupy i że ktoś jak to ty napisałeś się ośmiesza. Dla mnie na tym polega właśnie ta dzisiejsza manipulacja psycholożek, że nie możesz się z nią nie zgodzić, tylko ona ma racje, choćby opowiadała banialuki, bo ty nie masz papieru, a ona ma.
  24. Jasne, jasne. Zdziwiłbyś się, że przeciętny użytkownik BS, jest daleko bystrzejszy niż właśnie taka studentka, i to że przyłapałeś kogoś kiedyś na błędzie, nic nie zmienia, bo nie ma ludzi idealnych. Tylko widzisz na BS ludzie dyskutują, są argumenty, jest burza mózgów, a nie wyzwiska, propaganda i brak szacunku do drugiego człowieka. Tu masz pewne standardy i nie widzę sensu, żeby wkręcać piłkę ludziom, że tak jest wszędzie, bo to miejsce jest wyjątkowe. Tu nie chodzi o to żeby mieć zawsze patent na racje i się we wszystkim zgadzać. Nawet powiem więcej, nie zgadzajmy się, bo świat między innymi dlatego jest piękny, bo jest tak różny, ale szanujmy się. Wtedy okazuje się, że nawet rozmowa z kimś o odmiennych poglądach może być fantastycznym doświadczeniem. Masz damskie fora, pełno psycholożek, a jednak jesteś tutaj, a nie tam? Może dlatego, że tutaj jak komuś udowodnisz, że nie ma racji, to czujesz satysfakcje, bo wiesz, że poziom jest wyższy, a tam na samą myśl o dyskusji wiesz, że to walka z wiatrakami? Moim zdaniem zabolało Cię to, bo sam jesteś związany z psychologią i odebrałeś to zbyt personalnie. Być może jesteś nawet nauczycielem akademickim, badaczem. Pamiętam Twój temat, o tym dlaczego psychologia ewolucyjna to nie wszystko, i super, dzięki Ci wielkie za to, bo to był bardzo wartościowy materiał, ale wyczuwam w Tobie, że za każdym razem jak ktoś zwątpi w panią psycholog, to ty wtedy wyskakujesz i bronisz twierdzy, najprawdopodobniej jest tak, że odbierasz to jako atak, że cała psychologia jest zła, i że wszyscy psycholodzy są źli. Easy, Ty jesteś mądry i znasz swoją wartość, Ciebie to nie dotyczy. Ty nie zachowujesz się w ten sposób, więc dlaczego masz nosić krzyż za grzechy koleżanek po fachu? Albo studentek, które nawet w fachu nie są i może nigdy nie będą Wszystkiego dobrego
  25. Spokojnie od paru ładnych lat jest bardzo popularna nienawiść, pogarda, docinki do mężczyzn i nie chodzi o to jak pisze @Boromir, że tylko do brzydkich, tylko mam na myśli na dużym poziomie ogólności. Nie że konkretnie Pan X, tylko właśnie zwroty "mężczyźni", "faceci" itd., czyli taka generalizacja. Obserwuję znajome, które kiedyś nie miały takich poglądów, był normalne, ale też to piszą. Bardzo popularne na ścianie fb, cały czas lecą docinki do mężczyzn, żarty w naszą stronę, często przemoc, i nikt z tym nic nie robi. Kobiety w komitywie lajkują sobie nawzajem i komentują, stulejarze też się podłączają, a kto postanowi "poprawić" taką panią, wyrazić swoją opinię, to jest szybko gaszony. To już jest norma. Żyjemy w innych czasach, i trzeba się z tym pogodzić. @RENGERS O to, to. Już kilka lat temu to odczuwałem. Młode stały się strasznie agresywne. Taka moda teraz, żeby pokazać jak bardzo gardzisz mężczyznami i że oni i tak Ci nic nie zrobią, bo jesteś bezkarna. Parę lat temu w porównaniu do dziś, strasznie łatwo było z kobietami. Fantastycznie reagowały zaczepiane na ulicach, w klubie, i fajnie się z większością rozmawiało i spędzało czas. Ja generalnie obracam się w środowisku związanym z psychologią, więc dorzucę od siebie ziarno wieloletnich obserwacji z tego pola. Powiem wam tyle Panowie. Wszędzie są normalne dziewczyny, ale na psychologi i w zawodzie(psycholog, psychoterapeuta, trenerzy), są same feministki i babki z problemami, bardo dużo nienawiści, manipulacji i jadu się wylewa tutaj. Mężczyźni w tych kręgach są traktowani jak intruzi , jeżeli masz swoje poglądy i nie wskakujesz w wir propagandy, to już w ogóle Cię zabiją. Bardzo mi szkoda, mężczyzn, którzy idą ze swoimi problemami do psycholożek i psychoterapeutek, bo wiem z opowieści tych Pań, że one celowo nakierowują tych panów na określone tory, spiorą im łeb ideologią, namieszają im w głowie, a oni nieświadomi tego będą kompletnie zniszczeni, wyssani z czasu i pieniędzy. Nie dajcie się nabrać na psycholożki, to to tylko tuba propagandowa skrajnie lewicowych aktywistów. Taka moda, takie czasy. Psychologia upadła, kobiety tutaj nie mają żadnej wiedzy. One nie różnią się niczym od Karyn z ulicy. Mówią te same hasła "wina faceta, przemoc ma płeć... itd." tylko na końcu wypowiedzi podpisane "napisała/opowiedziała Pani Psycholog", To jest wszystko manipulacja. One kończą studia z psycho celowo tylko po to, żeby głosić te swoje banialuki i zakrywać to tytułem psychologa, to jest manipulacja i tyle. Znam te środowiska, większość pań używa słów, o których znaczeniu nie ma żadnego pojęcia, one 5 lat studiowały psychologię, a nawet nie wiedzą jaka jest definicja psychologi. Wielce urażone jak się pytam i mówię, że 5 lat studiowałaś i nie wiesz co studiowałaś? Ale przecież ona nawet stypendium miała! To że wyuczyłaś się materiału na blache i zaliczyłaś, to jedno, i tego Ci nie odbieram, ale zupełnie inną sprawą jest, że nie rozumiesz tego. Powtarzasz słowa jak małpa, albo papuga, ale nie rozumiesz tego, zero abstrakcyjnego myślenia, łączenia pewnych faktów. Gdyby nie tytuł psycholoha, którym się zasłaniają i szczują innych, to one się niczym nie różnią od dresiar z blokowisk. Gdyby nie miała tytułu to w życiu nie pomyślałbyś, że to jest pani psycholog, tylko patologia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.