Skocz do zawartości

JudgeMe

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1814
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez JudgeMe

  1. Mój mąż nie przesadza, gdy jest chory. Raczej delikatnie znosi przeziębienia. Zresztą, szczerze mówiąc, to ja przez ostatni rok ciągle byłam chora, praktycznie raz w miesiącu łapała mnie infekcja przez osłabiony układ odpornościowy. Zwłaszcza, że ciągle byłam wśród ludzi. Mój mąż zawsze przynosił mi leki, robił herbatki. Termofor napełniał gorącą wodą. Raz miał problemy z kręgosłupem, to musiałam przynosić mu jedzenie do łóżka. O tylko raz był w takim stanie. Raczej nie jesteśmy przewrażliwieni na punkcie chorób. Muszę być naprawdę chora i obolała, żeby komuś się skarżyć. Ogólnie pod względem wytrzymałości fizycznej, uważam siebie za dość wytrzymałą osobę. Niestety wymagam tego również od innych, co wpływa na moją ostateczną ocenę tych osób... Często nadużywam określenia, że ktoś jest leniwy, no przecież ja w jego stanie bym to zrobiła bez problemu. Stąd też nie szkoda mi większości osób.
  2. Trochę przywodzi na myśl typową mameję. Jeśli w dodatku nie ma wyglądu, to już całkiem... Te negatywne reakcje, to może być skutek połączenia tych dwóch cech.
  3. Widziałam całą wypowiedź, i Kaczyński mówi również o przyczynach materialnych i kulturowych braku potomstwa... To, że kobiety wyrywają te słowa z kontekstu, to już inna sprawa. Prawdą jest, że kobiety mają aktualnie problem z płodnością, alkohol na pewno rozrodczości nie sprzyja... Również rodzeniu zdrowych dzieci. Kiedy ja miałam wizyty, to lekarz wykazywał więcej entuzjazmu niż ja, bo dzidzi książkowo się rozwija. Żadnych problemów z układem rozrodczym, żadnych odchyleń od normy. Dlaczego o tym wspominam? Bo mówił, że dzisiejszego dnia miał wiele przykrych przypadków. Ogólnie po ponad roku abstynencji zauważyłam u siebie pozytywne zmiany, nie tylko w wyglądzie, ale również w psychice. Czasami miałam ochotę na wino czy też piwo. Jednak nigdy nie tęskniłam za stanem upojenia alkoholowego. To, że kobiety nadużywają alkoholu i w ogóle się z tym nie kryją ( o czym świadczy chociażby fala filmików, które się po tej wypowiedzi Kaczyńskiego pojawiły w Internecie), jest faktem. Faktem jest również, że jedyne, co czułam po obejrzeniu tychże wypowiedzi współczesnych kobiet jest swego rodzaju obrzydzenie...
  4. A ja ogólnie staram się nie wchodzić w żadne bliższe relacje z kobietami. Owszem, mam przyjaciółkę, aktualnie jedną. Resztę nazwałbym koleżankami, niegdyś przyjaciółkami. Jednak niestety inne miejsca zamieszkania spowodowały, że relacje nieco się osłabiły. Aktualnie nie wiem czemu, ale nie zależy mi na nowych przyjaźniach. W pracy zawsze obserwowałam kto z kim i dlaczego. I po czasie zauważyłam, że większość tych relacji nie ma sensu, bo każdy każdego obgaduje za plecami. Ludzie są zazdrośni, zawistni, itp. Podobnie rzecz ma się z bliższymi sąsiadami. Tak naprawdę jedyne osoby na które mogę najbardziej liczyć, to mąż, moja rodzina przyjaciele (ci najbliżsi). Nikogo więcej nie informujemy o swoich planach, o tym, co się u nas dzieje, i jakoś żyje nam się lepiej. Bez tych wszystkich spojrzeń pełnych zawiści i złorzeczenia. Szczerze, mój mąż ma jeszcze takie tendencje do tego, żeby chwalić się czymś. Ja nie mam takiego zapału, wiem jaką moc mają ludzkie myśli i słowa. I innym zawsze radzę to samo.
  5. Kolejna ciąża. Co prawda planowaliśmy zrobić rok odstępu od poprzedniego potomka, ale i tak bardzo się cieszymy. I kolejne piękne, uprzywilejowane 9 miesięcy przede mną. A niedawno odstawiłam dziecię od cyca i chciałam nieco "zaszaleć".
  6. Tak naprawdę wy faceci macie nikłe pojęcie o seksie i fantazjach seksualnych kobiet. Dlatego jesteście tacy oburzeni, gdy napisze się wam wprost, że długi seks nie jest tym, czego pragnie kobieta. Myślicie sobie, że godzinny seks, który możecie dać partnerce jest nieziemskim dla nich przeżyciem... Poniektórzy pracują nawet nad technikami wstrzymywania orgazmu ( czy jak to się tam nazywa). Tymczasem prawda jest taka, że kobiety nudzą się już po 10 minutach. Dobry seks, to krótki i przy tym intensywny. Kończący się szybkim orgazmem dwojga. Brzmi to może dość pospolicie, ale żyjecie chyba wyobrażeniami zaczerpniętymi z nadmiernego oglądania porno... Przykre to, że jesteście tak odklejeni od rzeczywistości.
  7. Nie jestem zwolenniczką długiego seksu. Poza tym brak orgazmu u faceta w krótkim czasie po stosunku, powiedzmy 7-8 minut, kwalifikuje się pod zaburzenie.
  8. Oczywiście, że nie. Śmieszą mnie te współczesne matki, które starają się nazwać swoje dzieci całkowicie neutralnie płciowo, typu Ariel. Czy też ostatnio widziałam w Internecie filmik jak matka ubrała chłopczyka w sukienkę, bo rzekomo sam sobie ją wybrał, a ona wspiera synka w dokonywaniu wolnych wyborów, bo ciuchy nie mają płci. Jest to kompromitujące dla dzieci, że też mają takich bezdennie głupich rodziców. Mojego męża aż trzęsie jak mówię mu o tego typu "nowościach", kiedy on naszemu synkowi zamiast grzechotek chce kupować karabinek maszynowy... Mam nadzieję, że uda mi się wychować syna na prawdziwego mężczyznę.
  9. To jest bardzo fajny temat. Sama ciekawa jestem poważnych odpowiedzi. Z perspektywy kobiety, ja bym nie zostawiła swojego męża. Jakoś straciłam zainteresowanie innymi mężczyznami. Oczywiście pogadam z nimi, pośmieję się, ale żeby chcieć z nimi wejść w jakąkolwiek relacje, to nie. Nie wiem z czego to wynika. Czy ze szczególniej miłości żywionej do męża? Szczerze wątpię. Po prostu chyba mi się nie chce. Wyszalałam się we wcześniejszych relacjach. Wszystko też mam. Ostatnio być może jestem też lekko wycofana jeśli chodzi o jakiekolwiek relacje, zwłaszcza przestało mi zależeć na poznawaniu nowych ludzi i przypodobaniu się im. Niesamowite jak priorytety w życiu się zmieniają. Teraz to mi zależy tylko na spokojnym życiu, z dziećmi, mężem. I tyle.
  10. Nie bądź hipokrytką, Ty również piszesz tu o swojej "cudownej rodzinie" i o swoich "cudownych" zawodowych osiągnięciach. Więc przestań lepiej syczeć. Bo nigdzie nie napisałam, że jestem lepsza, bo urodziłam naturalnie. Czuję się lepsza pod innymi względami, nie przez naturalny poród. To, że udało mi się być aktywną przez całą ciążę. To, że nie traktowałam ciąży jak chorobę. To, że udało mi się wrócić do figury sprzed ciąży w dość krótkim czasie. To, że nie obżerałam się jak świnia w ciąży, bo "jestem w ciąży i mam zachcianki". To, że nie wpierdalałam się nikomu w kolejkę, bo "jestem w ciąży i mi się należy". To, że nie poszłam na L4, bo "to jest okres w którym powinnam przygotować się do porodu i więcej takich szans nie będzie, bo to czas dla mnie". Tak z tego jestem zdecydowanie dumna, że nie zwariowałam na punkcie ciąży jak większość kobiet, o których wiem z grup dla kobiet w ciąży.
  11. To też wina lekarzy, którzy sami proponują L4, choć ciąża przebiega prawidłowo. Koleżanki, które znam, miały potem problemy z dodatkowymi kilogramami. Powikłaniami w ciąży i właśnie stanowiły typowy przykład grubych, zaniedbanych kobiet, którym wszystko się należy. Rozstępy, opuchnięte nogi, ociężałość. Problemy z porodem, gdzie wszystkie praktycznie kończyły się cesarskim cięciem. Czemu kobietom aktywnym w trakcie ciąży to się nie przytrafia? Ciąża dosłownie zdominowała ich życie przez te 9 miesięcy. Wszystko kręciło się wokół niej.
  12. Nie rozumiem czemu miał służyć ten temat.... Zastraszeniu matek? Jakby podczas całej ciąży niewiele miały zmartwień? Żenujące. Potem są takie matki, które ledwo mogą ruszyć się z fotela w drugim trymestrze, bo naczytają się albo naoglądaja jaka to ciąża jest trudnym okresem, podczas gdy przed ciążą prowadziły niezdrowy, pozbawiony sportu tryb życia... To o czym piszesz nie jest czymś NORMALNYM, to patologie ciąży. Ja przez całą ciążę czułam się w miarę dobrze, brzuch zaczął być u mnie widoczny dość późno ze względu na sylwetkę i wyćwiczone wcześniej mięśnie brzucha. Cała ciążę byłam aktywna. Ile bzdur można się naczytać w Internecie, że nie można długo stać w ciąży, w kolejkach, że trzeba leżeć. I potem są problemy z całą ciąża i porodem. Problemy z poruszaniem się, wykonywaniem codziennych czynności. Współczuję kobietom oczywiście, lecz myślę, że w większości przypadków, to wszystko mają na własne życzenie... Co do porodu, urodziłam naturalnie. Szybko, byłam pod bardzo dobrą opieką położnej. Późniejszy okres opieki nad dzieckiem do dnia dzisiejszego nie sprawił mi dotychczas żadnych problemów. Czemu kobiety tak dramatyzują? Nie wiem. Potem tworzą się mity, że macierzyństwo to coś strasznego, że owłosione nogi, tłuste włosy, rozciągnięte ubrania. Ja do swoich wcześniejszych spodni przed porodem zmieściłam się już w miesiąc po porodzie. Ale to też dlatego, że w trakcie ciąży niewiele przytyłam. Oprócz brzuszka nie miałam grama zbędnych kilogramów, w postaci masywnych rąk, trzeciego podbródka, itp. Kobiety, ogarnijcie się. Zdrowa (fizycznie i psychicznie) matka, to zdrowy bobas.
  13. Ogólnie mam wstręt do ludzi pijących w tego typu miejscach... Dla mnie śmierdzi to patologią. Ogólnie mam wstręt do alkoholu i ludzi pijących. Może przez ten ostatni okres abstynencji...
  14. Ogólne lenistwo. Nie wiem czy zależy to od płci. A może za duże mam wymagania. Może mam jakieś zaburzenie, ale nie potrafię usiedzieć nic nie robiąc. Staram się, aby mój dzień był w miarę produktywny. Z kolei facetom trzeba pokazywać palcem, żeby zrobili coś konkretnego. To często stanowi powód do kłótni w moim związku.
  15. Mówię to na podstawie słów moich ginekologów, z którymi miałam do czynienia w trakcie ciąży. Poza tym we własnym otoczeniu jak wspomniałam wcześniej, ciągle słyszałam, że któraś poroniła. Na grupach dla matek również. Poczytaj sobie grupy dla osób, które np. starają się o dziecko. Zresztą, nie każda ciąża prowadzona jest przez lekarza od początku jej trwania. Kobiety zgłaszają się zwykle na pierwsze USG w 8-10 tygodniu ciąży. A czasami nawet później. Do poronień najczęściej dochodzi w 4-6 tygodniu ciąży. Ogólnie przez cały pierwszy trymestr istnieje największe ryzyko, lecz gdyby rozłożyć to na tygodnie, to właśnie wyżej wspomniany okres. Więc wszelkie statystyki dotyczą raczej udokumentowanych ciąż w gabinetach lekarskich, a ile jest poronień zanim kobieta wybierze się do lekarza? Ile poronień w pierwszych tygodniach, zanim kobieta w ogóle zorientuje się, że jest w ciąży? Okres zarodkowy trwa do 11 tygodnia ciąży, potem mówi się o okresie płodowym. W okresie zarodkowym dochodzi do wykształcenia się większości narządów. Czasami jest tak, że u kobiet na USG widać, że ciąża jest młodsza niż można uznać po terminie ostatniej miesiączki, i właśnie w takich przypadkach np. w jedenastym tygodniu dochodzi do poronienia. Choć w poprzednich tygodniach było już serduszko. Więc o czym Ty chcesz tu pisać? Że do jakiego procesu doszło jak nie do poronienia? Poza tym pierwsze badania prenatalne, które odbywają się pomiędzy 11 a 13 tygodniem ciąży pokazują prawdopodobieństwo wystąpienia wad u dziecka. Po 1 trymestrze nie dochodzi do poronienia z powodu wad płodu, bo wszystko jest praktycznie ukształtowane, lecz chorób matki, układowi rozrodczemu, czy urazom.
  16. To prawda. Nie bez powodu 80 procent ciąż ulega poronieniu, w pierwszym trymestrze. To jest smutne. Znam całe mnóstwo takich przypadków bliskich mi osób, znajomych. A najgorsze jest to, że te kobiety mają potem problemy przy kolejnych ciążach. Ciąża, która powinna być najpiękniejszym czasem dla kobiety, staje się prawdziwą udręką...
  17. Co za ironia losu. Naprawdę nie życzę żadnej matce źle, bo wiem jakie to uczucie martwić się o swoje dziecko w brzuchu. Codziennie doszukiwać się pierwszych symptomów różnych nieprawidłowości. Zresztą, mój lekarz mi powiedział na początku ciąży: proszę pamiętać o jednym, że ciąża to nie choroba. To kobiety czynią ciążę chorobą. Rzeczy zakazane w ciąży, to : narkotyki, papierosy, alkohol, i kawa powyżej dwóch filiżanek dziennie. Bardzo wzięłam te słowa do serca. I czułam się spokojniejsza.
  18. Współczuję. Jedna mam tu na myśli sytuacje, w których kobiety czują się dobrze, a wykorzystują to, że są w ciąży. Doskonale zdaję sobie sprawę, że każda kobieta przeżywa ciążę inaczej. Ale kiedy czytam komentarze przyszłych matek, w których da się wyczuć pogardę do osób, i jak to perfidnie obwieściły, że są pierwsze w kolejce, bo są w ciąży... to strasznie mnie to poirytowało. Zupełnie inaczej postrzegam ciężarną, która mówi: przepraszam, czy mogę teraz wejść do gabinetu, ponieważ źle się czuje będąc w ciąży. Niż: to ty jesteś teraz ostatni w kolejce, bo ja jestem w ciąży. Jestem bardzo wdzięczna za to, że całą ciążę przeszłam bez komplikacji, lekarze nie widzieli żadnych przeciwwskazań do pracy. Nie kręciło mi się w głowie, nie mdlałam. Nie przeleżałam całej ciąży w łóżku. Wręcz byłam bardzo wówczas aktywna. Ale też od początku nie traktowałam siebie jakbym była ze szkła. Współczuję kobietom, które mają inaczej. Niestety znam bardzo bliski przypadek przyjaciółki, która zaszła w tym samym momencie w ciążę, co ja. Od początku dawki progesteronu na podtrzymanie ciąży, potem krwiak, następnie źle ułożone łożysko. Koleżanka od lat nie pracowała, na utrzymaniu męża, dzięki czemu przygotować mogła "odpowiednio swój organizm do ciąży", jak sama stwierdziła. Dlaczego właśnie takim osobom nie wychodzi? Które tak bardzo starają się o swoją ciążę? Boją się postać dłużej niż minutę w kolejce, bo dziecku to zaszkodzi. Rezygnują z pracy, choć nie ma przeciwwskazań?
  19. Witajcie. Dzisiaj przeglądając Internet, natknęłam się na film dziewczyny, która pokazuje siebie w ciąży, a w tle jest komentarz: w ciąży z brzuchem w sklepie jestem niewidzialna. Kiedy sama byłam w ciąży i odwiedzałam grupy mamusiek, to byłam zszokowana ilością komentarzy w stylu: jestem w ciąży i mi się należy. Były one do tego stopnia perfidne, że poczułam lekkie zażenowanie, że sama jestem w ciąży. Do czego zmierzam. Oczywiście każda kobieta inaczej przechodzi ciążę, ale nie jest niczyim obowiązkiem przepuszczać kobietę w kolejce, w sklepie. Szczególnie wtedy, kiedy nie ma nigdzie tabliczki, że kobiety ciężarne mają pierwszeństwo. Co innego u lekarza i w aptekach, co ma również swoją podstawę prawną. Uważam, że jest to przywilej, który wiele matek nadużywa. Kobiety czują się zbulwersowane wręcz, kiedy ktoś nie zauważył ich brzuszka! Jak to, przecież każdy powinien się bacznie przyglądać, nawet w pierwszym trymestrze! Pytać, czy czasem nie jest Pani w ciąży? Jakby im się wszystko należało... Podobnie jest ze zwolnieniami L4 wystawianymi przez lekarzy na potęgę. Mój lekarz sam mi proponował, z własnej inicjatywy. Doceniłam to, ale odmówiłam, bo przez całą ciążę czułam się dobrze. Z kolei inne dziewczyny, nie piszę tu o wszystkich, bo są przypadki, gdzie rzeczywiście powinno się iść na L4. Śmieszy mnie tylko, kiedy czytam, że dziewczyna idzie w ciąży na zwolnienie, bo pracuje w biurze i boi się zarażenia koronawirusem, a po pracy jest zmęczona. Czy też - moja praca mnie stresuje i boję się, że zaszkodzę dziecku. Dlaczego kobiety robią z ciąży chorobę? Dlaczego są tak perfidne? Bezczelne. A co Wy sądzicie na ten temat? Przepuszczacie kobiety w kolejce z własnej inicjatywy?
  20. Nie. Tylko organizm kobiety jednak jest tak skonstruowany... Niesamowity jest również pod względem biologicznym cały okres ciąży. Jak to wszystko dąży do rozmnażania się i przetrwania. Kobiety mogą twierdzić, że nie chcą potomstwa, to ich wybór. Znam takie przypadki. Ciekawe tylko, co powiedzą w wieku 50 lat. Kiedy na to będzie już za późno.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.