Skocz do zawartości

piti

Użytkownik
  • Postów

    122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez piti

  1. @bassfreak nie wiem skąd jesteś, ale u mnie w Gdyni jest pewien klub, gdzie zawsze przychodziły milfy. Gdybym zaczął opisywać historię z tego klubu to zostałbym nazwany trollem ;d Szkoda, że jest teraz zamknięty z wiadomych przyczyn...
  2. Za 50 zł zostałem członkiem jakiegoś Stowarzyszenia, nawet nie wiem którego
  3. Jak będziesz wierzył w takie pierdolenie to daleko zajedziesz. Niejedna mówiła, że ma chłopa, męża...
  4. Bracia ja też trzymam ramę jak coś! Jest 2:12, a ja nie rzygałem! @RockwellB1 szacun, że nie dałeś się! Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Tylko Manchester United!
  5. Bracie! otwórz sobie piwko, albo nalej drineczka. Olej to pierdolenie bab. To jest kurwa chore! Rozumiem jakby nakryła Cię z jej siostrą, albo psem w dwuznaczniej sytuacji . Ale drama tutaj idzie o jebanego sylwestra. Dzień jak co dzień. Normalna laska szybko zakończyła by temat i ten wieczór byście spędzili inaczej, tak jak oboje będziecie chcieli. A ta ma jakiś wielki dylemat i musi wybierać między Tobą a matką, żeby spędzić jeden wieczór. Nie chcesz iść, nie idziesz. Proste, na huj wszystko utrudniać. Wszystkiego dobrego!
  6. Rok kończę jako singiel i tak też zacznę 2021. Tym razem nie będę szukał partnerki. Serio, ale dzięki forum skumałem, że na ten moment kobieta nie jest mi potrzebna do szczęścia. Fajne uczucie, że czas mogę planować tylko pod siebie. Chce iść na siłkę, albo trening to idę kiedy chce. Mam ochotę obejrzeć meczyk, albo film w kinie proszę bardzo. Mam ochotę iść na balety z ziomeczkami, to zakładam koszulę i droga wolna (może nie teraz ;d). To jest naprawdę zajebiste uczucie mieć świadomość, że kobieta nie jest źródłem szczęścia faceta. A tak było wcześniej. Wesołych Świąt!
  7. Stąd mój niepokój taką sytuacją, bo wszyscy tutaj możemy być zgodni a sanepid swoje i chuj. Nic nie zrobisz. Ale na szczęście sytuacja ma happy end. Wynik testu negatywny.
  8. Fragment, który zacytowałaś to masz rację i w takim przypadku się trafia na kwarantannę, bo test na przeciwciała nie jest dowodem. Ja miałem potwierdzony covid tym tradycyjnym testem i mam udokumentowane przebycie izolacji. Jak znajduję informację to w takim przypadku już kwarantanna nie powinna mnie obowiązywać. Ale wolę się tutaj upewnić, może ktoś zna prawo i może mi potwierdzić, że mogę normalnie funkcjonować. W sierpniu jak ze mną sanepid robił wywiad to musiałem powiedzieć, że mieszkam z rodzicami. Więc mają takie informacje. Druga sprawa to wtedy były stare zasady, Teraz są nowe i podobno wrzucają wszystkich z automatu i nawet sanepid nie przeprowadza wywiadów już. Mogą spojrzeć, że mają nas w systemie i cyk wszyscy na kwarantannę. A ja nieświadomy w pracy, a w domu policja sprawdza czy siedzę w domu grzecznie. Tak przestrzegane są procedury. Już wszyscy jesteśmy tym zmęczeni. Ale na 18 stycznia Mati obiecał szczepionki?
  9. Cześć. Zakładam temat w rezerwacie (jestem świadomy, że nie bardzo tutaj pasuje), ale chce poznać opinie i interpretację jak najwięcej osób. Może już ktoś z was miał podobną sytuację? Sytuacja jest następująca: W sierpniu stwierdzono u mnie Covida. Izolacja w warunkach domowych. Wchodzą nowe przepisy i nie muszę mieć dwóch testów negatywnych na koniec. Chociaż aktualnie posiadam jeden ostatni test negatywny. Na początku września wychodzę (po ok. 16 dniach). Dostaję pismo z sanepidu, że decyzja o izolacji wygasa. Jestem na wolności. Dodam, że wówczas razem ze mną kwarantannę odbywali moi rodzice. Moja mama ma wizytę kontrolną u lekarza, ale musi zrobić test na Covid. Szpital ją skierował i wyznaczył na dzisiaj termin. Będę z nią jechał, ale niefortunnie od dwóch dni złapała ją ostra gorączka i ledwo się podnosi. Więc istnieje prawdopodobieństwo, że to ma i ja jej wtedy nie zaraziłem. Odpukać. Do rzeczy. Zakładając, że moja mama będzie izolowana, to czy ja jako współmieszkaniec trafiam też na kwarantannę, mimo iż jestem ozdrowieńcem? Wg nowego rozporządzenia z 23.10.2020 plus odpowiedź na moje pytanie na gov.pl: "Ozdrowieńcy w przypadku kontaktu z osobą zakażoną nie podlegają kwarantannie. Zgodnie z §5a rozporządzenia RM z dn. 23.10.2020 z obowiązku odbycia kwarantanny zwolnione są osoby, które zakończyły hospitalizację, odbywanie izolacji lub izolacji w warunkach domowych z powodu stwierdzenia zakażenia koronawirusem." Kolejna informacja ze strony gov.pl : Wykonałem test na przeciwciała, mam potwierdzenie, że przeszedłem chorobę COVID-19. Czy będę skierowany na kwarantannę, jeśli miałem kontakt z osobą zakażoną? "Testy, które wykrywają przeciwiciała (testy serologiczne) nie są uznawana ze wiarygodne jako potwierdzenie przebycie zakażenia/zachorowania. Natomiast zgodnie z przepisami, fakt przebycia bezobjawowego zakażenia SARS-CoV-2 lub zachorowania na COVID-19 jest dokumentowane odbyciem izolacji (w warunkach domowych, izolatorium lub hospitalizacji) co potwierdza wpis w EWP. Tylko w takim przypadku osoba, która jest ozdrowieńcem (tzn. już przebyła zakażenia SARS-CoV-2) jest zwolniona z odbywania kwarantanny w przypadku ponownego narażenia na koronawirusa SARS-CoV-2." Niby proste w interpretacji, ale boję się, że Sanepid może po swojemu to ocenić. To jest Polska i niczego nie jestem pewny. Podobno wrzucają teraz wszystkich z automatu i nie chcę sytuacji, że przyjedzie Policja sprawdzić czy wszyscy w domu, a ja będę w pracy. Też nie wiadomo czy dane rozporządzenie obejmuje jakiś okres czasu od przebytej choroby? Czy jest na sali osoba, która zna się na prawie? @Mosze Red z tego co kojarzę to chyba jesteś prawnikiem? Ktoś spotkał się z podobną sytuacją?
  10. Ćwiczę na siłce, akurat mam to szczęście, że kilka ich działa w mojej okolicy. Staram się dwa razy w tygodniu zrobić trening. Może brakuje mi cierpliwości i z czasem to przyjdzie? Albo zbyt surowy jestem dla siebie.
  11. Zakładając ten temat 4 czerwca miałem 95 kg na liczniku. Dzisiaj rano wchodząc na wagę 82,3 kg. Sylwetka się poprawia mięśnie coraz bardziej się zarysowują. Z większości rzeczy jestem zadowolony, ale... wciąż mam problem boczkami. Mam wrażenie, że od zgubienia prawie 13 kg nic tam się nie zmieniło. Może przesadzam. Cieszy mnie to, że w czerwcu nie mogłem zmieścić się w moje ulubione a spodenki, a teraz one prawie spadają bez paska Polecicie coś skutecznego na boczki? @Pancernik @BlacKnight @Vishkah @mph25 @$Szarak$ @Carl93m @RENGERS @Numernabis @Peckerwood
  12. Nie wiem o co tutaj chodzi, ale Twój sanepid chyba Cię nieźle wkręca, bo na koniec izolacji, czy kwarantanny nie ma już żadnych testów. Albo mają wielki burdel, albo działają bezprawnie. Nowe przepisy obowiązują już od ponad 2 miesięcy. Tak jak opisałem wyżej mnie wypuściło nowe rozporządzenie. I na tej podstawie dostałem pismo z Sanepidu, że mnie zwalniają, bez konieczności kolejnego testu. Więc tam dzwoń i zjeb ich za to. Powinnaś być już dawno po. Teraz chyba lekarz rodzinny decyduję o przedłużaniu izolacji? Czy coś pomyliłem?
  13. To ja też przedstawię swoją historię z Covidem. Pieszczotliwie nazwałem swoją chorobę "Batmanek" bo pochodzi podobno od nietoperza. W sierpniu miałem urlop, a jako, że mieszkam w Trójmieście to wykorzystałem go trochę na imprezowaniu. Na jednej imprezie poznałem dziewczynę. Pogadalim, wymieniliśmy się numerami. Już na początku urlopu trochę swędziało mnie w gardle, ale to zniknęło po dwóch dniach i jeszcze katar doszedł. Byłem przekonany, że to przez klimę w aucie. Przecież zwykłe przeziębienia nadal istnieją. Zawsze mnie w wakacje takie coś łapało. Kilka dni po imprezie ze wspomnianą dziewczyną, pisze mi, że dostała gorączki i zaczyna tracić zmysły. Do tego zbliża się termin powrotu do pracy i mówię szefowi o zaitniałej sytuacji. Kazał mi zrobić prywatnie test i nie przychodzić do pracy do momentu uzyskania wyniku. Robię ten test prywatnie, następnego dnia wynik i pozytywny. Szok, niedowierzanie. Milion myśli. Myślę sobie: "spokojnie piti, są gorsze pozytywne testy". Najśmieszniejsze jest to, że tak dziewczyna dzwoniła do swojego sanepidu i mówi, że ma gorączkę, brak zmysłów i ogólnie słabo się czuję. Sanepid na to, że nie ma podstaw do covidu. Dzwoni do lekarza, a tez przez telefon, że to zapalenie zatok. Jak jej napisałem, że mam covida, to wtedy jeszcze raz zadzwoniła do snapidu i po kilku godzinach zrobili jej test i też +. Dzwonię do swojego sanepidu poinformować, że mam dodatni. Zaczyna się przesłuchanie itd. ( z kim się widziałem, z kim mieszkam) Za 10 dni test mi zrobią. Dwa dni wcześniej grałem mecz, więc cała drużyna na kwarantanne. Z dwoma ziomkami jechałem na mecz autem, więc kontakt powyżej 20 min w zamkniętym aucie. Przebadali z 20 osób i wszyscy negatywni. Więc tutaj pojawiły się pierwsze wątpliwości. Zbliża się 10 dzień. Musiałem mieć dwa negatywne, żeby wyjść z izolacji. Więc czekam na zespół od wymazów. Dochodzi 15 ich nie ma. Dzwonię do sanepidu - gdzie jesteście? Babka mi mówi przez telefon, że zapomnieli mnie wpisać na listę i dopiero w niedziele za dwa dni najwcześniej mogą być. Mnie już wtedy huj strzelił i chciałem ją zwyzywać. Poprosiłem łagodnie, żeby mnie łaskawie wpisała. Mieli być w piątek, będą w niedziele. Dwa dni więcej czekania w niepewności, bo już mi odpierdalało psychicznie. Tego samego dnia napisałem maila, do babki od wywiadu. Odpisał szef sekcji, że jestem na liście i będą jutro w sobotę. Byłem wpisany na ten piątek, ale za dużo testów i zostałem zepchnięty na sobotę. Myślę, sobie WTF? Dobra, może Pani z telefonu nie miała wszystkich zaktualizowanych informacji. W razie czego miałem na mailu, że będą jutro. Faktycznie przyjechali i zrobili mi wymaz w sobotę. Więc czekam jak na szpilkach na wynik. W poniedziałek dzwoni nieznany numer telefonu. Dzień dobry, przykro mi, wynik nadal pozytywny, następny test za 10 dni. Załamka w chuj. I teraz hit nad hitami!! Dwie godziny po telefonie przyjeżdża kolejny zespół wymazowy. Ten od tej Pani co mnie wpisała na niedzielę, ale pewnie przez dużą ilość testów zepchnęli mnie na poniedziałek. Szok niedowierzanie. Mówię gościowi, że mi robiliście dwa dni temu i dzisiaj dostałem wynik, że nadal pozytyw. On do mnie, że nic o tym nie wie i czy mamy robić test czy jechać dalej. Ja mówię, żeby wbijali i zrobili. Ziomek kończy i przed wyjściem mówi, że te testy do jedna wielka ściema i nawet najmniejsze przeziębienie kwalifikują jako covid. Dodał, że przez pół roku może z 5 przypadków było 100% covidem. Wieczorem tego samego dnia dostaję smsa, żeby zalogować się tu i tam w celu dostania wyniku. Logowanie i patrzę na wynik NEGATYWNY. Po raz pierwszy czułem się ostro ruchany, bo sanepid nie chciał uznać tego testu. Byłem przekonany, że będę siedział na tej izolacji do usranej śmierci. ale wydarzyło się to: Wjechał on cały na biało: Minister zdrowia Niedzielski. Oznajmił, że wprowadzamy nowe zasady. Koniec testowania na koniec izolacji. 10 dni w domu po + wyniku i nara. Dostałem najpiękniejszy urodzinowy prezent to pismo z sanepidu, że anulują mi izolację. Popłakałem się. Siedziałem 16 dni i psychiczny zjazd miałem. Tyle planów, koniec wakacji wszystko poszło się jebać. Najgorsze nie była choroba i jej przebieg, tylko siedzenie w beznadziei, że nie wiesz kiedy wyjdziesz. Zależy od jebanych testów, które są loterią. Na słuchałem w chuj relacji osób, które siedziały ponad miesiąc, nie mają objawów a ciągle miały pozytywne wyniki. Bo jednego dnia mam pozytyw, a drugiego negatyw. Negatyw miałem na piśmie, a pozytyw mi przekazał jakiś koleś przez telefon. Dopiero po uzyskaniu wyniku, gdzie już kilka dni trzymało mnie lekkie przeziębienie, straciłem węch i smak na 2-3 dni. Przez dwa dni miałem sraczkę. Z 10 razy w ciągu dnia biegałem na kibel i lało się ze mnie. Może to z emocji i stresu? Do tego miałem mocniejszy kaszel. Gorączki nie wiem, bo nie mierzyłem. Nie było żadnego dnia, gdzie miałem problemy z oddychaniem, czy problemy ze wstaniem z łóżka. Czułem się jak przy mocniejszym zapalaniu zatok. Dwa dni po skończeniu izolacji poszedłem biegać i zyskałem lepsze czasowe wyniki niż wcześniej.
  14. A nie pomyślałeś o tym, że autor wątku tego nie chce? Wyremontował swoje mieszkanie, włożył w to za pewne dużo kasy i czasu. Jego dziecko się dobrze tam czuję, ma własny pokój. To nagle ma się przeprowadzić do kobiety, bo ona sobie tak zażyczyła. Jego zdanie w tym momencie się nie liczy. Co jasno określiła tym, że jak się nie wprowadzi to związek się rozleci. Dobitnie pokazuje, że jego zdanie, odczucia ma w dupie. Albo będzie po mojemu, albo spierdalaj.
  15. Sprawa jest prosta jak jebanie. Nie chcesz się tam wprowadzać, masz wątpliwości? To po prostu tego nie rób. Jeżeli tego nie zaakceptuje, to jej problem. A ultimatum może sobie wsadzić. Jesteście od roku razem, mieszkacie osobno i jest cacy. Nagle jak się nie wprowadzisz to się związek rozjedzie? Przewiduje przyszłość, a może ma niecny plan?
  16. We własnym mieszkaniu dziwnie się czuć. Nie uważasz, że coś nie halo? Jeździ, bo tak Ci powiedziała, czy byłeś z nią? Sedno. @Turop jakby Cię zdradziła, to też byś ją trzymał w domu, dopóki nie znajdzie innego mieszkania? W mojej opinii bardziej Ci może nasrać teraz, gdy u Ciebie nadal mieszka.
  17. A co sama do domu nie trafi? ;d
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.